Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

MilSim "RAZWIEDKA 2018" 18-20.05.2018


Recommended Posts

2iberfs.jpg

 

Start symulacji : 23:00, 18 maja br.

Koniec: 09:00, 20 maja br.

Miejsce: Dolnośląskie/ ze względu na wymóg scenariusza dokładna lokalizacja zostanie ujawniona Uczestnikom na 5 dni przed wydarzeniem

Specyfika terenu: górzysty, leśny

Wiek Uczestników- 21+ (bez wyjątków)

Minimalna liczba Uczestników- 32, maksymalna- 60

Zapisy- od 01.03 do 01.05 br.

Wszystkie zgłoszenia przed, lub po terminie lecą w kosmos.

 

Kompletne informacje niebawem.

 

Zapraszam !

 

I. WARUNKI ZGŁOSZEŃ I UDZIAŁU

Przyjmuję zgłoszenia wyłącznie od Grup/ Ekip stałych, lub sformowanych doraźnie, minimum 4-osobowych, TYLKO tutaj poprzez PW.

Zgłaszający w/w Zespoły są uznawani przeze mnie jako ich Dowódcy i tylko z nimi prowadzę korespondencję w temacie Gry.

Potwierdzeniem udziału jest przelew kwoty 40 zł/ osobę, na pokrycie kosztów organizacji gry- w terminie 7 dni od zgłoszenia.

W związku z wcześniejszymi problemami dot. płatności przyjmujemy tylko i wyłącznie przelew JEDNĄ operacją, za całą Grupę/ Ekipę, na konto:

 

Jakub Kamiński

70 1870 1045 2078 1017 6554 0001

 

Na listę Uczestników wciągam dopiero po zaksięgowaniu wpłaty na koncie !

Jeśli komuś coś się nie uda/ wypadnie itd. i nie będzie mógł wziąć udziału w symulacji to oczywiście zwracam wpłaconą kwotę, ale tylko do 01.05 br.

 

Każde zgłoszenie Grupy musi zawierać:

- imiona i nazwiska,

- kamuflaże,

- liczbę GPS obsługujących siatkę MGRS- warunek obowiązkowy.

 

Uwaga: ZABRANIAM mieszania kamuflaży rosyjskich z pozostałymi i odwrotnie.

 

II. OGRANICZENIA

Wymagamy od Was byście w lesie zachowywali się jak ludzie cywilizowani. W szczególności dotyczy to przestrzegania zakazu:

- zanieczyszczania gleby i wód- wszystkie, absolutnie wszystkie śmieci zabieracie ze sobą,

- rozniecania ognia poza miejscami do tego wyznaczonymi,

- wstępu na uprawy leśne do 4 m wysokości- nie wchodzicie do młodników,

- wstępu do ostoi zwierząt- są oznaczone tablicami.

Mapy oraz przedmioty fabularne zapewnia Organizator.

Współrzędne GPS będą podawane w systemie MGRS.

Zabronione jest stosowanie wszelkiego rodzaju wskaźników czy oświetlaczy laserowych emitujących wiązkę.

Zabronione jest stosowanie wszelkich urządzeń wspomagających widzenie w nocy (nokto- i termowizja).

Dopuszczamy wszystkie rodzaje replik ASG za wyjątkiem MC (mancraft), jednakże system ich zasilania musi być zamknięty w jednym korpusie.

Wąż podpięty do chwytu i butla w plecaku- w naszej opinii- zaburzają wizualny realizm gry, takiej jak MilSim (mimo oczywistych zalet takich systemów, jak HP)

Limity FPS:

- repliki snajperskie- 650,

- repliki szturmowe- 550,

- repliki karabinów wsparcia- 500,

- bliski dystans, budynki- 360.

 

III. ORGANIZACYJNE

Dowódcy Stron/ Zespołów/ Grup zostaną przeze mnie wyznaczeni na 2 tyg. przed Grą- tegoroczna specyfika scenariusza poniekąd wymusza takie rozwiązanie.

Podjęta przeze mnie inicjatywa ma za zadanie stworzyć przestrzeń do spotkania ludzi o podobnych zainteresowaniach w celu rekreacyjnej rozgrywki.

Wszyscy Uczestnicy przyjeżdżają i biorą udział w grze tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność.

Osoby związane z organizacją gry nie biorą pośredniej i bezpośredniej odpowiedzialności za osoby w grze uczestniczące.

MilSim jest tylko dla osób pełnoletnich.

Rola Organizatora ogranicza się do przygotowania listy chętnych, dystrybucji informacji, przygotowaniu scenariusza i fantów.

 

Tegoroczna Gra będzie miała odmienny charakter, zależny w głównej mierze od woli “walki” i przetrwania Uczestników.

Scenariusz zaś, będzie budował klimat niepewności i poczucie stałego zagrożenia.

Jeżeli zebrałeś negatywne doświadczenia, na którejś z poprzednich edycji i nie wyciągnąłeś wniosków, to nie przyjeżdżaj.

 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

UZNAWANIE TRAFIEŃ

Liczy się każde bezpośrednie trafienie (nie rykoszet) w dowolne miejsce na ciele

Postrzał w plecak, wystającą ładownicę, karimatę itp. - jak postrzał w korpus.

Serie traktuje się jako jeden strzał.

W celu cichej eliminacji można zadawać „ciosy” gumowym nożem, gumową saperką, atrapą paralizatora itp. (lub innym - bezpiecznym, przeznaczonym do treningu) wyprowadzając realistycznie wyglądający cios. Należy przy tym upewnić się czy osoba uderzona w/w narzędziem zrozumiała co się właśnie stało.

DOBIJANIE RANNYCH I JEŃCÓW NIE MA ZASTOSOWANIA W GRZE.

Postrzał w broń eliminuje broń (można przejąć broń od rannego/zabitego gracza - należy wtedy podejść do takiego gracza poinformować go, że przejmuje się jego broń fikcyjnie, oznacza to że nasza broń jest sprawna, a przeciwnika uszkodzona).

Trafiony :

Krok 1- sygnalizuje otrzymanie postrzału głośnym „Dostałem !”,

Krok 2- pada na ziemię i nie gada, ale może jęczeć, charczeć, wzywać pomoc . Trafiony nie ostrzega, nie przeszkadza, nie nadaje przez radio,

Krok 3- OZNACZA SIĘ - kładzie/przewiązuje sobie CZERWONĄ szmatą lub kamizelkę odblaskową miejsce trafienia (w nocy oznacza się CZERWONYM światłem chemicznym , lub elektrycznym )

Gracz którego zgon nastąpił w nocy montuje w widocznym miejscu światło chemiczne w kolorze ŻÓŁTYM lub elektryczne CZERWONE, PULSUJĄCE,

Krok 4- może zmienić pozycję, czołgając się do około 3 m,

Krok 5- opatrzony (uleczony) może od razu wrócić do Gry.

 

Ranny, którego nie opatrzony w ciągu 30 minut od trafienia umiera i staje się TRUPEM.

 

W grze nie ma Medyków, jednak nikt nie może udzielić sobie sam pierwszej pomocy. Rannego opatruje kolega, sojusznik lub nawet wróg. Opatrujemy DOKŁADNIE miejsce trafienia, używając całego opatrunku lub bandaża. Musi być to zrobione porządnie i realistycznie. Osoby byle jak opatrzone będą proszone o opuszczenie Gry.

 

Ranny opatrzony przez przeciwnika może zostać przez niego:

-wzięty do niewoli – patrz punkt JEŃCY

-pozostawiony samemu sobie.

TRUP może udać się do domu lub bazy i tam pozostawać, będąc cały czas wyraźnie oznaczony.

 

AMUNICJA

Wszelkie repliki poza karabinami maszynowymi.

Można przenosić dowolną ilość magazynków załadowanych do poziomu real-cap (tyle, ile posiada palny odpowiednik danego magazynka, plus 5-6 kulek). Można przenosić amunicję luzem, tylko w ilości potrzebnej do jednokrotnego załadowania wszystkich posiadanych magazynków (czyli w sumie 2 jednostki ognia). Przykład- mam załadowanych 10 magazynków AK, czyli około 350 szt amunicji. Taką samą ilość kulek (350) mogę przenosić luzem.

Karabiny maszynowe zasilane z box-ów elektrycznych- (karabinek szturmowy z boxem/drumem nie jest karabinem maszynowym).

Można przenosić 2 szt. magazynków typu box zasypanych do poziomu 500 kulek na jeden box. Można przenosić amunicję luzem, tylko w ilości potrzebnej do jednokrotnego załadowania 2 szt. box-ów (czyli w sumie 2 jednostki ognia),

Karabiny maszynowe zasilanie z magazynków

Można przenosić dowolną ilość magazynków załadowanych do poziomu 1,5 real-cap (plus 5-6 kulek). Można przenosić amunicję luzem, tylko w ilości potrzebnej do jednokrotnego załadowania wszystkich posiadanych magazynków (czyli w sumie 2 jednostki ognia). Przykład- mam załadowanych 6 magazynków RPK, czyli około 390 szt. amunicji. Taką samą ilość kulek (390) mogę przenosić luzem.

Stosowanie w grze magazynków typu hi-cap (za wyjątkiem KM) jest ZABRONIONE. Osoba dopuszczająca się takiego procederu zostanie natychmiast uznana za TRUPA.

Można posiadać pustą szybkoładowarkę.

Aby uzupełnić wystrzeloną amunicję można skorzystać z :

a) poprosić o amunicję kolegów z zespołu, (wymagana zgodność kalibrów palnych odpowiedników)

b) fizycznie przejąć amunicję z magazynków zabitych i przeszukanych wrogów, (wymagana zgodność kalibrów palnych odpowiedników)

c) uzupełnić zapas z zasobów własnych (druga jednostka ognia).

 

JEŃCY

Nad jeńcem nie można znęcać się fizycznie.

Jeniec po 2 godzinach niewoli u przeciwnika musi odpowiedzieć na pytania zgodnie z prawdą.

Jeniec może być skuty, może podejmować próbę ucieczki, wyrwać broń strażnikom, lub zadawać rany nie skonfiskowaną bronią. Wszelkie działania, niezwiązane z obrażeniami fizycznymi, dozwolone.

Wypowiedzenie przez Jeńca formułki „BIAŁA FLAGA” oznacza zgodę na stosowanie rozwiązań umownych (umowne skucie, umowne przeszukanie itd.) i zakaz łamania tych umów przez jeńca.

 

PIROTECHNIKA

Zakaz używania własnej pirotechniki wybuchowej.

Dopuszczam dymy, pod warunkiem, że niczego nie podpalą.

 

BEZPIECZEŃSTWO

Przez cały czas trwania symulacji każdy uczestnik musi mieć założone okulary ochronne. Zasada ta obowiązuje także podczas snu.

Zakazuję wykorzystywania statusu osób poza grą (rowerzyści, myśliwi, traktorzyści, żule).

 

 

Takie są moje warunki i koncepcja symulacji- kto ją akceptuje tego gorąco zapraszam.

Moja w tym głowa, żeby dobrze się bawił.

Komu nie odpowiada- zostaje w domu, nie wylewa swoich frustracji na forum, nie testuje mojej cierpliwości złośliwymi uwagami.

Edited by Mendi
Link to post
Share on other sites
  • 2 weeks later...

Co to ma być? A tournament lock? Specjalnie na takich zatwardziałych jak ten organizator zrobię sobie DMR 680 fps z olbrzymim joule creepem i będę strzelał z ceramiki lub plastiku 0,69. Tyle w temacie.

Ale o co masz wąty? Jest wyraźnie napisane, że jest kładziony nacisk na klimat i reko, więc wszelkie repliki z zasilaniem zewnętrznym odpadają. Jeśli masz zasilanie repliki hpa z butli w kolbie, to ok, ale jak widać wężyki poza obrysem repliki, to niestety odpada, proste. Moje swd z pdik przez to odpada, ale nie płaczę, wstawię mechanizm sprężynowy albo wezmę sobie jakiegoś aega i po sprawie. Org ma prawo do wystosowania zasad jakie mu się żywnie podobają. Nie zgadzasz się z nimi, nie zapisuj się i nie komentuj. To nie masówka tylko impreza dla entuzjastów.

Link to post
Share on other sites

Mancraft też może być wewnętrzny. Taki jest ok?

"Dopuszczamy wszystkie rodzaje replik ASG za wyjątkiem MC (mancraft), jednakże system ich zasilania musi być zamknięty w jednym korpusie."

Ze zdania wynika, że MC nie jest dopuszczone, a inne systemy tylko bez wężyków. Masz na myśli reduktor w kolbie vsr lub podobnej? W takiej sytuacji MC jest zamknięty w korpusie i teoretycznie powinien się łapać. Na ostatniej edycji konwersje MC grały, musi się sam Gienerał wypowiedzieć.

Link to post
Share on other sites
  • 4 weeks later...
  • 2 weeks later...
  • 1 month later...
  • 4 weeks later...

BSR Wostok

Miejsce startu : Parking C "Włodarz"

 

Zaraz po przybyciu na miejsce i przebraniu się w ruskie sorty różnej maści ustaliliśmy z pozostałymi ekipami ( Jenoty + Russian Lansers ) kolejność w jakiej będziemy się poruszać, w między czasie odwiedził na Generał i krzyczał coś po rosyjsku, ale teraz tylko angielski i niemiecki w modzie więc nikt nic nie odpowiedział, zostawił za to zadania mapy i inne ważne informacje. Po odprawie dowódców i dopięciu wszystkiego na ostatni guzik , zamek i klamrę ruszyliśmy w noc i las.

 

Dowódca grupy postanowił prowadzić nas trochę na przełaj i trochę przez las. Szybko okazało się, że niemcy tak pobudowali Włodarz, że nawet 70 lat po wojnie ruskie tamtędy nie przejdą. Po dwóch próbach przebicia się zawróciliśmy i szukaliśmy szczęścia w okolicach wjazdu do kompleksu, gdzie również teren okazał się zbyt ciężki. W zaistniałej sytuacji dowódca Wostoku zaproponował aby nasz drużynowy nawigator przejął prowadzenie, wszyscy to zaakceptowali i już za moment szliśmy w szyku leśną drogą i serpentynami do wyznaczonego punktu. Z zachowaniem ostrożności, minimum używania świtała oraz turbo dyscyplinie dotarliśmy na miejsce, które okazało się być skrzyżowaniem, była to godzina 24:00. Na tyle na ile można było to stwierdzić w nocy zabezpieczyliśmy teren i rozbiliśmy obóz. Osobiście od godziny 24:30 do 4:30 ( godzina wyznaczona przez dowódcę dla innych wodzów na odprawę ) czuwałem nad bezpieczeństwem obozu mając na uwadze nie tylko obecność sił wroga ale też zagrożenia płynące z faktu przebywania na terenie Riese. Co jakiś czas dokonywano zmian wart oraz sprawdzenia łączności, nie niepokojeni przez wroga i wilkołaków dotrwaliśmy do rana a należy pamiętając, że maj to zaraz po Kwietniu jest :icon_biggrin: .

 

Po szybkiej odprawie i podziale zadań grupa podzieliła się na dwie części: Wostok otrzymał zadanie sprawdzenia 4 punktów natomiast reszta grupy ruszyła na Soboń. Tutaj zaczyna się częśćgdzie mogę opowiedzieć historię tylko z perspektywy BSR WOSTOK tak więc :

5:10 Wymarsz, zabraliśmy wszystkie graty i ruszyliśmy na pierwszy punk, zastawialiśmy się, czy nie zamaskować gdzieś plecaków i nie ruszyć na lekko ale zrezygnowaliśmy z tego planu co potem okazało się słuszną decyzją.

5:40 Przeszukujemy pierwszą lokację, jakiś budynek betonowy w środku nic, na zewnątrz nic, pada podejrzenie, że ktoś był przed nami

6:00 Drugi obiekt, betonowy schron w pobliżu głównej drogi, również nic.

6:40 Sprawdzamy dwa kolejne punkty ( były bardzo blisko siebie a jednocześnie baaaardzo daleko od miejsca wymarszu ) Na drugim obiekcie znajdujemy zasobnik.

7:00 Jako, że nie było nowych zadań postanowiliśmy rozbić obóz, posilić się odpocząć ale przede wszystkim zasadzić się na ewentualnych innych poszukiwaczy skarbów.

9:30 -10:00 Gdzieś w tych godzinach pojawia się przeciwnik. Najpierw dwóch zwiadowców potem reszta 7 osobowego oddziału. Czekamy w zasadzce licząc, że może też postanowią odpocząć w pobliżu punktu. Dowódca decyduje nie ostrzeliwać wroga gdy ten zachowuje maksymalną czujność oraz sporą odległość od miejsca naszego ukrycia. Przeciwnik wycofuje się, więc wypuszczamy grupę pościgową z zadaniem ostrzelania i zadania strat oraz możliwe, że zwabienia wroga na resztę naszego oddziału. Wykorzystując wiedzę na temat terenu oraz namiary od drużynowego snajpera staramy się zasadzić ponownie w miejscu gdzie obciążony wróg po marszu pod górkę będzie dla nas łatwym kąskiem. Niestety nie mamy wiedzy czy przeciwnik zmienił kierunek marszu czy może postanowił obozować po drodze zasadzka się nie udaje.

11:00 Otrzymujemy rozkaz wymarszu na Włodarz oraz nawiązania tam kontaktu z Rosmakami o niepotwierdzonej względem nas orientacji.

12:50 Idąc cały czas pod górkę ale za to omijając główne drogi docieramy na odległość 500m od szczytu Włodarz, rozbijamy szybki obóz i ustalamy plan działania. W między czasie dowiadujemy się, że Rosomaki to nasze ziomki i mamy z nimi negocjować handel.

13:30 Docieramy na odległość 200 m od szczytu. Dowódca postanawia wysłać mała grupę na szczyt celem wybadania sytuacji, reszta oddziału organizuję zasadzkę przy drodze która prowadzi na szczyt. Grupa zwiadu dociera na odległość około 50 m od szczytu gdzie udaje nam się nawiązać kontakt wzrokowy i potwierdzić, że to faktycznie Roskomaki, doskonale dało się też słyszeć ich rozmowy więc najpierw staramy się wybadać co i jak tam kombinują. Po pewnej chwili bierzemy oddział na szczycie wzgórza na cel i wysyłamy wabik w postaci najmodniejszego członka naszej ekipy. Rosomaki chwilę się z nim droczyli ale finalnie dowódca postanawia ujawnić dwie kolejne osoby z zwiadu i razem z nim ruszam na spotkanie.

Po chwili docieramy na szczyt, a po wymianie uwag na temat kolorów naszych magazynków i uzbrojenie możemy przystąpić do negocjacji. Negocjowanie trwało krótko , bo zanim doszliśmy do konkretów od przeciwnej strony wzgórza doszły nas odgłosy strzałów. Okazało się, że nie jesteśmy jedynymi grającymi w ten militarny monopol. Po otrzymaniu informacji "spierdalajcie amerykanie idą, tylko daleko idźcie" razem z dowódcą "spierdalamy" na jakieś 10m i wyczekujemy sytuacji.

Podsłuchujemy jak Rosomaki uradzając coś z amerykaniami gdy nagle ktoś krzyczy "Radziej ! Dawaj na szczyt !" i w krzakach z których to my wcześniej wyszliśmy słychać jak ktoś wchodzi na górę.

Niestety trasa dowódcy amerykanów ( tak założyliśmy po stopniu skrycia i zabezpieczenia jego podejścia ) przechodziła zaraz obok operatora który był wcześniej naszym wabikiem. Dowódca postanawia zlikwidować wroga zanim ten wejdzie dosłownie i w kontakt z naszym kolegom, ja w tym czasie osłaniam go od strony Rosomaków. Udaje się ranić amerykańskiego wodza, jednak to tylko rozsierdziło Rosomaki którzy pokazali pazury ostrzeliwując naszą pozycję ( tutaj nie jestem pewien bo krzaki zasłaniały widoczność ) ktoś z poziomu skał trafia dowódcę BSR Wostok a zaraz potem skacze w krzaki i ląduję jakieś 5/10m ode mnie. Po krótkiej ( i bardzo nieodpowiedzialnej ) wymianie ognia okazuje się, że nie trafiam w wroga za to umieram z gigantyczną dosłownie dziurą w głowie. W miedzy czasie, jeden z Rosomaków leczy Radzieja, i zabezpiecza się w krzakach prewntując w ten sposób nasze ewentualne uzdrowienie. Po upływie regulaminowych 30 min udajemy się w miejsce gdzie zostawiliśmy plecaki i dalej na skrzyżowanie dróg aby nieco ochłonąć po emocjach na szczycie.

 

Dalsza część opowieści to w zasadzie streszczenie tego co działo się dalej gdyż jako trup wszystkiego dowiedziałem się dopiero na parkingu.

 

Rozsierdzona stratą dowódcy i 2 kolegów pozostała cześć Wostoku z rządzą krwi rusza na Rosomaków. Dochodzi do negocjacji oraz wymiany ognia w której nasz nawigator a obecnie dowódca grupy mści się krwawo na Generale.

 

W miedzy czasie na radiu daje się słyszeć wzmożoną aktywność naszych sojuszników, potem okazało się, że toczyli ciężkie walki z przeciwnikiem.

Zanim udaliśmy się na parking pozostała część oddziału przegrupowała się przy nas, przekazała śmieci do wyrzucenia oraz poinformowała aktualnym stanie rozgrywki.

Koniec końców zanim dotarliśmy na parking okazało się, że faktycznie nastał koniec ale milsimu, miał to chyba związek z tym, że wróg poniósł ciężkie straty i nie było już komu rywalizować w wyścigu o fanty i realizację zadań.

Edited by Ukaosek
Link to post
Share on other sites

Dziękuję Generałowi i reszcie ekipy za przygotowanie imprezy. Wiele zobaczyć nie było mi dane, ale jak zawsze bawiłem się miło. Mam jednak potwornie mieszane uczucia co do długości trwania imprezy.

Stary może nie jestem, ale niejedno w airsofcie widziałem. To jakaś przedziwna moda, która stopniowo wypełnia coraz więcej imprez milsimowych, że w sobotę po południu każdy szuka guza. Trwają wymiany, gdzie w ciągu pół godziny ginie po 10 chłopa. Dawno nie byłem na milsimie, który trwał dłużej niż 28/30h.

 

Rozsierdzona stratą dowódcy i 2 kolegów pozostała cześć Wostoku z rządzą krwi rusza na Rosomaków.

Milsim to zadania - rola, którą trzeba wypełnić w 100%. Nie może dochodzić do sytuacji, gdzie ludzie przyjmują niepotrzebną konfrontację za jedyne wyjście. Siłą milsimów jest ich długość i złożoność. Rzucanie się w wir walki skraca imprezę, psuje zabawę innym uczestnikom, kaleczy mnóstwo planów dowódców stron konfliktów i niweczy trud organizatora.

 

Podsłuchujemy jak Rosomaki uradzając coś z amerykaniami gdy nagle ktoś krzyczy "Radziej ! Dawaj na szczyt !" i w krzakach z których to my wcześniej wyszliśmy słychać jak ktoś wchodzi na górę.

Niestety trasa dowódcy amerykanów ( tak założyliśmy po stopniu skrycia i zabezpieczenia jego podejścia ) przechodziła zaraz obok operatora który był wcześniej naszym wabikiem. Dowódca postanawia zlikwidować wroga zanim ten wejdzie dosłownie i w kontakt z naszym kolegom, ja w tym czasie osłaniam go od strony Rosomaków. Udaje się ranić amerykańskiego wodza, jednak to tylko rozsierdziło Rosomaki którzy pokazali pazury ostrzeliwując naszą pozycję ( tutaj nie jestem pewien bo krzaki zasłaniały widoczność ) ktoś z poziomu skał trafia dowódcę BSR Wostok a zaraz potem skacze w krzaki i ląduję jakieś 5/10m ode mnie. Po krótkiej ( i bardzo nieodpowiedzialnej ) wymianie ognia okazuje się, że nie trafiam w wroga za to umieram z gigantyczną dosłownie dziurą w głowie. W miedzy czasie, jeden z Rosomaków leczy Radzieja, i zabezpiecza się w krzakach prewntując w ten sposób nasze ewentualne uzdrowienie.

 

Wzięliście mnie za amerykańskiego dowódcę? Ustosunkuję się do sytuacji po odpowiedzi ;)

Link to post
Share on other sites

Dzięki za imprezę chłopaki! Było super, gorące pozdrowienia dla całej ruskiej ekipy i Rosomaków, świetnie się z Wami bawiłem. Mam nadzieję, że zobaczymy się w takim samym, lub większym składzie na Zwieździe. :icon_wink: Cholernie mi się podobało, mimo tego, że nie dało się do końca zrealizować scenariusza.

 

Co do przeciwnika to pozdrawiam czterech Ghost Reconów w viper hoodach i atacs'ach, którzy capnęli nam sprzed nosa pluton dla Ow... Generała. Jestem pełen podziwu, jak dosłownie rozpłynęliście się w powietrzu, próbowaliśmy Was ścigać, ale za czort Was nie widzieliśmy. Chyba byliście jedynym z nielicznych ogarniętych elementów NATO. :icon_smile: Reszta przypominała trochę niedzielnych strzelankowiczów i niestety zdarzyło się kilka przypadków terminatorki.

 

Sincerely,

 

Maza -Zastępca siefa Jenotów.

Edited by Maza94
Link to post
Share on other sites
Milsim to zadania - rola, którą trzeba wypełnić w 100%. Nie może dochodzić do sytuacji, gdzie ludzie przyjmują niepotrzebną konfrontację za jedyne wyjście. Siłą milsimów jest ich długość i złożoność. Rzucanie się w wir walki skraca imprezę, psuje zabawę innym uczestnikom, kaleczy mnóstwo planów dowódców stron konfliktów i niweczy trud organizatora

 

Zgadzam się w 100% dlatego chłopaki od nas poszli negocjować i szukać nowych zadań , ścieżki fabularnej, to jak to opisałem należy przyjmować z przymrużeniem oka ( chyba, że ktoś naprawdę widział to Haunebu w nocy ) :D

Link to post
Share on other sites

Dziękuję Generałowi i reszcie ekipy za przygotowanie imprezy. Wiele zobaczyć nie było mi dane, ale jak zawsze bawiłem się miło. Mam jednak potwornie mieszane uczucia co do długości trwania imprezy.

Stary może nie jestem, ale niejedno w airsofcie widziałem. To jakaś przedziwna moda, która stopniowo wypełnia coraz więcej imprez milsimowych, że w sobotę po południu każdy szuka guza. Trwają wymiany, gdzie w ciągu pół godziny ginie po 10 chłopa. Dawno nie byłem na milsimie, który trwał dłużej niż 28/30h.

 

 

Milsim to zadania - rola, którą trzeba wypełnić w 100%. Nie może dochodzić do sytuacji, gdzie ludzie przyjmują niepotrzebną konfrontację za jedyne wyjście. Siłą milsimów jest ich długość i złożoność. Rzucanie się w wir walki skraca imprezę, psuje zabawę innym uczestnikom, kaleczy mnóstwo planów dowódców stron konfliktów i niweczy trud organizatora.

:icon_wink:

 

Szykuj ekipę na 2019 - kierunek pomorskie ;)

Link to post
Share on other sites

Dzięki zarówno organizatorom jak i ekipom z którymi współpracowaliśmy (Jenoty i Wostok) jak i przeciwnikom.

 

Fakt faktem walka właściwie kończąca milsim przypominała nieco niedzielne strzelanie ale co tam :)

 

w tej edycji udało się dotrwać do końca, poziom rozgrywki utrzymany na stałym wysokim poziomie, teren wymagający ale i bardzo fajny dla takich działań.

 

W dużym skrócie bardzo duży plus i czekam na kolejne Zwiezdy oraz Razwiedki

 

 

Szykuj ekipę na 2019 - kierunek pomorskie :icon_wink:

Przy okazji podpinam się pod oczekiwanie :)

Link to post
Share on other sites

"poziom rozgrywki utrzymany na stałym wysokim poziomie" :icon_biggrin:

 

 

Dziękuję za spotkanie i podziw dla Orga, że wytrwał do tej 15:00 :icon_wink: . AAr w późniejszym terminie.

Pozdrawiam

Edited by gajdziu
Link to post
Share on other sites

Szykuj ekipę na 2019 - kierunek pomorskie :icon_wink:

 

proszę, proszę, z całym szacunkiem o niezabieranie głosu w temacie imprezy, jeśli nie braliśmy w niej udziału i jednocześnie nie reklamowanie własnej, która odbędzie się "już" za rok

Link to post
Share on other sites

No witam ponownie panowie,

 

Dowódca ekipy Jenoty jak i strony rosyjskiej w liczbie 20 os. (8 Jenoty, 4 Russian Lansers, 8 Wostok, dalej "J", "RS" i "W)".

 

Podane niżej godziny mogą różnić się od rzeczywistych o +/- 15 minut.

 

 

2230-2245 - Krótka odprawa z dowódcami ekip, chwilę później całej strony i wmarsz. Poza oczywistym tematami na krótko typu podziały sekcji, odległości, poruszanie się, pokreśliłem, że ew. dialogi z Razwied grupą (Rosomaki, dalej "R") mają być prowadzone przy jednocześnie odbezpieczonej replice skierowanej w ich stronę. Dla zdrajców wyroki sądu polowego za linią wroga kończą się zazwyczaj tak samo ;). Docelowy punkt dyslokacji - 33UXS0022316900

 

Planowałem przerobić trasę w 1/3 na przełaj od ścieżki do ścieżki, ale rzeczywistość szybko to zweryfikowała plaskaczem i doprawiła prawym sierpowym, strome podejście od strony parkingu w nocy okazało się nieudanym samobójstwem. Zgodziłem się na oddanie funkcji nawigatora nawigatorowi ekipy W, mający wgraną znacznie dokładniejszą mapę, dzięki serdeczne za pomoc.

 

0015 - Dotarcie na wyznaczony punkt dyslokacji, który okazał się skrzyżowaniem o dość niskim poziomie zalesienia. Rozkazałem wszystkim rozbić się okrężnie i rozdzielić na 2 osobowe czujki, w odstępach ok.15 metrowych. Spanie/ nasłuch na zmianę z sąsiadem.

 

0430 - Krótka odprawa dowódców, 'W zostali przeze mnie wyznaczeni na sprawdzenie 4 punktów znajdujących się na Północny zachód od Masywu Włodarza. J wraz z ubezpieczeniem RL zostali skierowani na nasze aktualnie główne zadanie - nawiązanie kontaktu z wywiadowcami w terenie.

---

Od tego momentu opisuję już jedynie działania grupy J i RL, W jak widać, rozpisał się już wyżej :)

---

0500 - Pozostawienie i zamaskowanie plecaków, ok. 300 metrów od miejsca dyslokacji

 

0650 - Nawiązanie kontaktu z wywiadowcami, Góra Soboń 33UWS9927016114. Otrzymaliśmy zadanie podjęcia paczki i dostarczenia jej na Masyw Włodarza, w zamian za informacje o lokalizacji plutonu. Koordynaty paczki miały zostać do nas przesłane o godzinie 1100

 

0720 - Po krótkiej przerwie podjęta została decyzja o sprawdzeniu 5 najbliższych punktów, były to:

 

33UWS9919315987

33UWS9849015905

33UWS9904216004

33UWS9886116099

33UWS9884915770

 

Przed jednym z nich nawiązaliśmy kilusekundowy kontakt wzrokowy z niezidentyfikowaną postacią na ok. 150-200 metrach. Przy 2 innych znaleźliśmy świeże ślady bytowania, niestety na żadnym nie odnaleźliśmy jakiegokolwiek fantu

 

1000 - Odpoczynek

 

1100 - Otrzymanie koordynatów i wymarsz na miejsce podjęcia paczki.

 

1240 - Kontakt ogniowy z nieprzyjacielem w liczbie 4 os. w miejscu docelowym, przeciwnik szybko się wycofał, podjęliśmy krótki pościg, ale chwilę później straciliśmy ich z pola widzenia, spóźniliśmy się najprawdopodobniej parę minut. Na miejscu nie znaleźliśmy żadnych interesujących przedmiotów. Cześć naszych ludzi jest mocno padnięta i pojawiła się potrzeba powrotu do plecaków celem uzupełniania wody.

 

1315 - Rozkaz dla dowódcy W o próbę podjęcia rozmów z R na Włodarzu, J oraz RL mają dołączyć po uzupełnieniu zapasów i krótkim odpoczynku

 

1445 - Od W otrzymujemy informacje o obecności nieprzyjaciela na Włodarzu, sami pozostają w ukryciu i obserwują

 

1450 - Wymarsz J oraz RL w stronę Włodarza, jeden J z powodu złego samopoczucia pozostaje w obozie, ruszamy w sile 11 osób

 

1520 - Otrzymujemy informacje o zlikwidowaniu przez R 3 os. z grupy W, oraz zawiązaniu sojuszu z nieprzyjacielem. Uprzejmie proszę zespół o odstrzelenie każdego napotkanego R (co jednak nie doszło do pewnej osoby, która później przepuściła cały zespół R kilka metrów przed lufą ;))

 

1530 - J oraz RL podchodząc od południowej strony Włodarza zauważamy kilkuosobową gromadkę nieprzyjaciół idącą spacerkiem jednym z głównych szlaków i skrzyżowań pod górą, czekamy w ukryciu na odpowiednią chwilę. Po otwarciu ognia, zabawa z krótkiej potyczki przetacza się w ponad godzinne sianie. Zlikwidowane jednostki NATO szybko zastępowane są świeżymi, trup pada gęsto, śmieciarki nie nadążają. Niestety ja i jedna osoba z mojego oddziału byliśmy świadkami jednej chamskiej terminatorki, osoba ta jednak po otrzymaniu kilu kolejnych trafień przyznała się. Z różnych komunikatów dowiaduje się, że na miejscu również pojawił się zespół R strzelając do obu stron, Wściekłe Psy pełną gębą. Sam padam martwy ok. 1615, a mój zastępca 10 minut później, ponosimy straty w ilości 7 zabitych, na miejscu pozostaje 3 rannych i jeden nietknięty.

 

Reszta to relacja z parkingu:

4 os. ze zgrupowania J/RL odkurzyły do końca teren potyczki, udają się na miejsce zrzutu zaopatrzenia ale ponownie nic nie znajdują :)

 

1730 - Otrzymujemy info o zakończeniu imprezy, powód - preciwnik się skończył.

 

Jak zwykle ogromne podziękowania dla Rosomaków za organizację i z pewnością widzimy się na Zwieździe lub wcześniej. Garść truskawek dla Russian Lansers za kapitalną kooperację. Do następnego!

 

Hubert.

Link to post
Share on other sites

proszę, proszę, z całym szacunkiem o niezabieranie głosu w temacie imprezy, jeśli nie braliśmy w niej udziału i jednocześnie nie reklamowanie własnej, która odbędzie się "już" za rok

 

Przepraszam nie zabierałem głosu "w sprawie" tylko czytając jakże interesujący mnie wątek tak mnie "najszło".

 

Cieszę się, że imprezy takie jak "Razwiedka" nadal są organizowane i przyciągają dokładnie taka a nie inną grupę ludzi. Gratuluję kolejnej edycji i jak najserdeczniej życzę kolejnych jeszcze lepszych.

 

I już milknę ;)

Link to post
Share on other sites

Aar: strona uS sekcja ALFA (Razem 7+1 operatorów (Radziej, który dojechał w sobotę w okolicach południa)

Całość składu: Sekcja Charlie, Bravo i Alfa.

Skład Alfa:

 

1. Mj (dowódca)

2. Bristol

3. Gajdziu

4. Radziej

5,6,7,8 niech się sami przedstawią img/smilies/wink

 

23:50 Start z Parkingu przy trzech stawach w Głuszycy do punktu F202,

z którego ma nastapić wymarsz na kolejne cele.

 

00:50 Z uwagi na panujące egipskie ciemności i znaczne, naturalne utrudnienia natrasie,

uniemożliwiające poruszanie się bez oświetlenia,

rezygnuję z obranej wcześniej trasy i kontynuuję do celu okrężną drogą.

 

01.15 "dupa" melduje kontakt na drodze, z której chwilę wcześniej skręciliśmy na szagę w las.

Obserwujemy i po kilkunastu minutach decydujemy się na kontynuowanie do celu. Nie zaobserwowano pościgu.

 

01:45 Z niemałymi perypetiami i dobrym humorze po ciężkiej bagiennej przeprawie,

grzęznąć po kolana w błocie,docieramy do punktu rozprowadzenia. Chwila przerwy,

oczekiwanie na całość skladu, rodzielenie drużyn.

 

02:00 Grupa Alfa wyrusza na Pn po dwa punkty lokalizacyjne.

 

02:35 Docieramy do Przełęczy marcowej, w między czasie rozwiewając podejżenie kontaktu.

 

02:50 Bivy i spanko.

 

08:45 Ruszamy dalej na PN.

 

09:05 Z odleglości 500 metrów, słyszymy głośne

(to mało poiedziane) rozmowy z okolic bunkrów (nasze punkty docelowe).

Początkowo zakładamy, że to turyści,

ale dla pewności dwóch operatorów, schodzi niżej aby to potwierdzić.

Rozmowy trwają ale po chwili cichną.

 

9:30 Chwilę czekamy i wychodzimy na otwartą przestrzeń.

Imprezowicze zniknęli. Reszta ekipy dołącza, obstawiamy teren i czyścimy kazamaty.

Nieczego nie znajdujemy, imprezowicze byli przed nami, troszkę nam się zaspało.

 

09:45 Wyruszamy na kolejne punkty przez nikogo nie niepokojeni.

 

10:15 Docieramy do pierwszego z punktów nad parkingiem pod Włodarzem

i tak jak zakładaliśmy wcześniej, z uwagi na bliskość tegoż wlaśnie parkingu, był pusty.

 

10:36 Kolejny bunkier i chwila postoju w czekiwaniu na dalsze wytyczne.

 

11:25 Wymarsz na Włodarz celem zabezpieczenia podejścia Sekcji Charlie, która miała tam podejść od strony Pd.

 

12:00 od strony Pn odchodzimy pod szczyt Włodarza, nawiązując i koordynując podejście z Charlie,

który w tym czasie robił podejście od Pd. Założenie: kleszcze i jednoczesny atak szczytu z dwóch stron.

 

12:10 Podchodzimy do szczytu i jak się okazuję Ruscy proponują rozmowy pokojowe. Mj rusza w delegację.

 

12:15 - 13:20 Zawieramy sojusz z Generałem i przechodząc przez jego pozycje obstawiamy skrzyżowanie na Pd od Włodarza.

W tym momencie szczegóły rozmów znane są jedynie Mj-owi.

Jak się później okazało, jedna z naszych sekcji, która miała dostarczyć ładunek na Włodarz, miała w swoich szeregach szpiega,

który doprowadził do przejęcia tegoż ładunku przez grupę wroga. Ile w tym prawdy nie wiadomo, w każym razie docelowo zakładamy zasadzkę celem odebrania tego

 

co nasze,

gdyż bez tego nie mamy z czym pertraktowac z Ruskimi, którzy za kolejne informację żadają zadość uczyniennia w postaci skradzionego ładunku.

 

 

Szykujemy "zasadzkę", podczas której kontaktujemy się z Radziejem, który zgubił się w nocy w lesie i nękany przez Wilkołaki i umarłe dusze poległych na tym

 

terenie żołnierzy,

dopiero za dnia zdecydował się na opuszczenie nocnej kryjówki i próbę odszukania swojego odzdziału.

Spotkanie z Radziejem w swoim Aarze opisał kolega ze strony Rosyjskiej. (Radziej z przyczyn prywatnych dojechał dopiero w sobotę)

 

13:20

Mj z zupełnie innego sektora, melduje kontakt na obstawianym przez nasze sekcje skrzyżowaniu.

Ów kontakt prawie rozłożył tam obóz a nasza grupa, która to obstawiała, "piekła sobie kiełbaski?".

Przeciwnik umknął w las ze stratą jedynie dwóch operatorów i jednej skrzyni.

 

13:25 Alfa próbuje skordynować natarcie z Charlie, ale jak się okazuje jest to niewykonalne.

Zanim podeszliśmy bliżej Charli tłukło się między sobą na wzajem :0

 

13:30 Stoimy i patrzymy oczom nie wierząc.

 

13:32 Mj ubija walczących między sobą, jak się okazuje operatorów naszej sekcji Charlie

i po uspokojeniu sytuacji Alfa z resztą przystępuje do ataku na prawdziwego już wroga.

 

14:00 Przeciwnik w polskim maskalacie idzie do piachu. Przejęcie amunicji i części fantów. Alfa jeden WIA.

Ale to nie koniec Walki Charlie walczy nadal, tyle że z nami.

Ponowne ogarnięcie tematu i załagodzenie sporu, inaczej wytłuklibyśmy się wzajemnie.

 

14:20 Dociera do nas Ranny Radziej, po czym udaje się na Włodarz do Mja, który ponownie negocjuje warunkiz Generałem.

 

15:20 Alfa melduje kontakt z przeciwnikiem od strony pd-wsch. Rozbiegamy się zajmujemy dogodne pozycje, podchodzi wróg, zaczyna się wymiana ognia,

a tu niespodzianka: nasza sekcja Charlie, jak się później okazuje w większości bez radia,

atakuje nas od tyłu. Na szczęście robi to tak nieudolnie, że Alfa jakimś cudem wychodzi z tego bez szwanku. Część operatorów za bezpieczniejsze uznała

 

"wycofanie się" na pozycje wroga i tylko dzięki temu przeżyła.

Druga część odwrócona plecami do swoich (Charlie) po prostu na nich wyszła.

Udało się. Przeżyliśmy i po skompletowaniu Alfy czym prędzej, (ale nie bez perypetii, bo po straceniu nas z oczu, po kilku minutach Charlie znowu ostrzelał

 

Alfę), oderwaliśmy od "naszego TFA".

Wróciliśmy po plecaki części swoich operatorów i kilkadziesiąt metrów dalej zaczęliśmy szykować się do realizacji kolejnych zadań,

które Mj, z Radziejem wykupili od Genierała.

 

W tym czasie Charlie i Ruscy powybijali się wzajemnie, lub między sobą, kto tam ich wie i z uwagi na małą liczebność operatorów Generał zdecydował się

 

zakończyć grę.

Po stronie US Zostały w pełnej gotowośći Alfa (8 operatorów w tym 2 WiA i Bravo, które na swoje szczęście było w tym czasie w innym rejonie działania.

 

Dziekuję wszystkim za spotkanie, usmiałem się po uszy, choć nie jeden już dawno straciłby nerwy. Teren przepiękny, co roku zadziwia. krajobraz płata figle,

 

jedne drogi znikają, gdzie indziej powstają nowe, itp. Ma swój klimat.

 

Tyle z punktu widzenia Alfa, proszę o pozostałe grupy o uzupełnienie i ewentualne korekty.

Pozdrawiam.

 

1.JPG

 

ps. Z uwagi na wspaniałą pogodę i dopisujący humor postanowiliśmy zostać w tych górkach do niedzieli rano i to co zastaliśmy na parkingu w Głuszycy, przy trzech stawach, zostawia wiele do życzenia. Sprzątaliśmy po Was z 15 minut.

Edited by gajdziu
Link to post
Share on other sites
  • Wolf locked this topic
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...