Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Recommended Posts

Jeżeli chodzi o śnieg i dowolny, niezurbanizowany teren, to najlepszą metodą jest zrobić dywersję i zając tylu ludzi ile się da. Udawać, że jest was o wiele więcej niż w rzeczywistości. Pościg wtedy porusza się o wiele wolniej, a do tego wiążemy nieproporcjonalną ilość osób. Można tak w 5 osób zająć tyle ile się chce :) . Ciekawą rzeczą jest niekonwencjonalne "śmiecenie" - zostawiony kawałek szkiełka lub lusterka ( lepiej lusterka, nie spowoduje pożaru) w odpowiednim miejscu w odpowiedni sposób sprawi, że pościg będzie podchodził "nieistniejącego" snajpera co zawsze zajmuje trochę czasu :)

Inna metoda - booby trap, mający na celu nie tylko nastraszenie pogoni, ale uświadomienie uciekającym jak daleko może być przeciwnik - ustawiane co jakiś czas mogą zabezpieczyć miejsce postoju, a gotowe booby trapy typu instant ( tylko rozstaw ) nie zajmują wiele czasu.

 

Sytuacja staje się inna, kiedy mamy być w ogóle niezauważeni, ale jak już się bawić na tyłach wroga, to zająć tylu ilu się da - zawsze front słabszy :)

Link to post
Share on other sites
  • 1 month later...

Nie jestem pewien, ale wydaję mi się, że to forum jest, bardziej lub mniej o ersofcie. Jeśli mam rację, to ile osób, tak naprawdę zna się na tropieniu, żeby określić ile osób szło w danym miejscu? Sytuacja, którą omawiamy jest typowym przykładem E&E, jeśli tak, należy wziąć pod uwagę, że jesteśmy ścigani przez mniej lub bardziej dobrych w swoim fachu profesjonalistów. Nie zaprzeczam, iż takowi w ersofcie są, bo w to nie tylko jestem gotów uwierzyć, ale również jestem przekonany, że są i tacy zapaleńcy. Jednak ilu ich jest? I jeśli bierzemy pod uwagę las, w którym w co weekend się strzelamy, to będą tam nasze ślady, i to od groma. I wtedy, jest to naprawdę sztuka odróżnić ślady sprzed paru dni od tych z kilku godzin (kilkudziesięciu minut). Tropienie, jak mi się zdaję, ma sens jeśli poruszamy się po mniej, lub bardziej dziewiczym terenie. Zaznaczam, że ja nie jestem ekspertem, ani w ogóle tropieniem się nie zajmuję, więc są to jedynie moje przypuszczenia, i byłbym wdzięczny jeśli ktoś rozwieje moje wątpliwości w tym temacie.

 

Wracając jednak do wątku głównego, to jeśli chodzi mylenie tropiciela, warto wiedzieć gdzie i jakie ślady się zostawia. Dla tych, którzy nie są obeznani oto podstawowa klasyfikacja, a dla tych którzy się znają, powtórka z przedszkola :)

 

Otóż, ślady można podzielić na dwa typy

 

Top signs - wszędzie powyżej ściółki. Ślady, które dla wprawnego oka, są łatwe do zauważenia. Mogą to być połamane gałęzie, otarty mech na drzewach czy nawet liście wywrócone jasną stroną do góry. Zimą, mogą ty być spadłe czapy śniegu. Oczywiście, oprócz naturalnych śladów, mogą być nasze pozostałości - np. materiał na na krzaku Jeśli zauważymy te ślady, gdzie w pobliżu muszą być te drugie, czyli..

 

Ground signs - ślady zostawiany na ściółce. Połamane gałązki, ślady butów, zgniecione liście. Mogą to być również przedmioty leżące na ziemi, pozostałości po biwaku lub choćby efekty naszego układu wydalniczego.

Te ślady dają dużo informacji. Czy i gdzie się zatrzymali? Czy są ranni? W którą stronę zmierzają? Ilu ich jest? Dla bardzo doświadczonych tropicieli dają też rozeznanie w czasie, oraz czy nie starają się zmylić tropu i wprowadzić ich w zasadzkę.

 

Jeśli chodzi o mylenie tropu, to jedyne co mogę zaproponować, to zrobić wielkie półkole podczas marszu, zostawiając przy tym wyraźne ślady, żeby w razie czego, tropiciele nie weszli nagle na naszą pozycję. My ustawiamy się po drugiej strony półkola, ładnie się maskujemy i czekamy aż tropiciele znajdą się w tzw. dead ground - czyli miejscu odstrzału.

 

Jeśli zakładamy, że nie mamy broni, warto korzystać z nawet najmniejszych strumyczków. Wtedy spowolni to pościg, ponieważ nie będą wiedzieli w którą stronę poszliśmy. Przemieszczamy się jak najszybciej w jedną stronę i wchodzimy ponownie do lasu. Zmyli to również psy. Teren strumyka, rzeki należy jak najszybciej opuścić, ponieważ są to miejsca najczęściej patrolowane - szczególnie z powietrza. Chyba, że wiemy iż grupa jest tylko jedna (a tak naprawdę chyba nigdy nie wiemy) i że las nie będzie przeczesywany przez zastępy ludzi. Oczywiście należy uważać, żeby nie zostawiać śladów, bo wtedy cały wysiłek na nic. Można za to zrobić parę celowych top signs w kierunku przeciwnym do naszego. Możemy wtedy założyć, że grupa rozbije się na dwie mniejsze, lub podąży w złym kierunku. W obu przypadkach daję to nam niewielką przewagę.

 

Trudno mi powiedzieć cokolwiek w sytuacji w śniegu. Rakiety śnieżne, już wcześniej wspomniane + opady atmosferyczne zdają się być jedynym wyjściem.

 

 

Moja wypowiedź nie jest poparta doświadczeniami w tej dziedzinie, więc chętnie poczytam słowa krytyki praktycznych użytkowników technik mylenia tropu.

Link to post
Share on other sites
  • 4 weeks later...
  • 3 years later...

Odkopię ten temat. Takie pytanie. Czy jest jakiś sposób na mylenie psów tropiących? W ASG raczej nie ma to wielkiego znaczenia (choć kto wie :) ).

Ale z czystej ciekawości. Czy jakieś oddziały specjalne mają jakiś sposób (poza przejściem nurtem strumienia) na tropiące psy?

Link to post
Share on other sites

Odkopię ten temat. Takie pytanie. Czy jest jakiś sposób na mylenie psów tropiących? W ASG raczej nie ma to wielkiego znaczenia (choć kto wie :) ).

Ale z czystej ciekawości. Czy jakieś oddziały specjalne mają jakiś sposób (poza przejściem nurtem strumienia) na tropiące psy?

 

Specnaz aby opóźnić pościg psów tropiących rozsypuje detergenty (proszek do prania) co ponoć potrafi porazić na jakiś czas zmysł powonienia u psów.

Nie sprawdzałem, usłyszane od żołnierza w/w służb podczas biesiady przy ognisku :)

Link to post
Share on other sites

Można używać gazu pieprzowego itp. wynalazków, co może opóźnić prace psa (porażenie węchu uniemożliwiające pracę na śladzie jest możliwe, ale nie liczyłbym chyba na to). Dopóki ich stężenie będzie się utrzymywać, oczywiście. I pod warunkiem, że pies będzie szedł tylko dolnym wiatrem. Skądinąd w wypadku usypania za sobą ścieżki z proszku do prania, użycie psów może być zbędne... :icon_wink:

 

EDIT: Zapomniałem o jednym środku, który właściwie zastosowany, rozwiązuje problem psów tropiących. Nazywa się MON 100...

Edited by Kuba
Link to post
Share on other sites
  • 1 month later...

Czytałem niedawno wspomnienia McNaba (ex SAS) o jego służbie w Północnej Irlandii jako zwykłego piechura. Opisywał jak musieli ruszyć w pościg za dwiema osobami z którymi stoczyli krótką potyczkę a do pościgu użyto psa tropiącego.

 

Wspomniał również rozmowę z tropicielem psów, który mówił, że przekraczanie strumienia nic nie da, bo pies z przewodnikiem będą badać oba brzegi aż odnajdą trop. W terenie otwartym (pole) można biec zygzakami by opóźnić pracę psa i go zmęczyć. Ale to zabiera czas ucieczki.

 

W momencie gdy patrol z psem zbliża się do budynku, przewodnik zostaje z tyłu a pozostali żołnierze sprawdzają budynek. Czyli uciekając, warto to mieć na pamięci. Trzeba mylić psa oraz przewodnika.

 

Tyle teorii.

Link to post
Share on other sites
  • 2 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...