Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Noc w puszczy - kontakt ze zwierzętami


Recommended Posts

  • Replies 190
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Z moich doświadczeń jedynymi niebezpieczeństwami w polskich lasach są najczęściej:

-pijani drwale :mrgreen:

-pijane dresy :mrgreen:

-pijany (trzeżwy też) gejowy

-lokalne sztachety

-komary

-meszki

-mrówki

 

pozatym jeżeli ma się nieszczęście spotkać to :

- dzik

- łoś (bo jeleń z zasady stara się oddalić)

- w Biseszczadach czasami dzwiedż (ale to już trzeba mieć naprawdę niefart)

Link to post
Share on other sites
  • 1 month later...

Moim skromnym zdaniem, w Polskich lasach niebezpieczne są błąkające się zdziczałe psy. Szukając pożywienia nie odczuwają strachu przed ludźmi, szczególnie gdy przenoszą wściekliznę i bardzo trudno je wystraszyć.

Podczas wielokrotnych wypadów do lasu nie zdarzyło mi się podczas spotkań z dzikimi zwierzętami abym musiał je jakoś specjalnie odganiać. Wręcz przeciwnie, zależało mi aby np. pstryknąć fotkę czy chociażby popatrzyć. W przypadku spotkań z dzikimi psami nie wiadomo jak zareagują i nie ma na to złotej metody. Jednego odstraszy petarda a drugi zaatakuje.

To jedyne zwierzę jakiego należy się naprawdę bać.

Link to post
Share on other sites
  • 2 weeks later...

Najniebezpieczniejsze są jednak owady, ja tam nigdy nie widziałem żadnego dzikiego psa, nie raz Bóg wie co mnie ugryzło i paluchy puchły w mgnieniu oka, jeden znajomy przy okazji zakrapianego karczowania, przespał się w lesie kilka godzin i jakież było jego zdziwienie jak się okazało później w szpitalu że na plecach i nogach ma ponad 60 kleszczy.

Co do dużych zwierząt to nie jest do końca tak jak się mówi, że uciekają, czują człowieka na kilometry i są niezwykle płochliwe. W większości przypadków to prawda i z natury tak jest, ale zwierzęta tak jak i ludzie przyzwyczajają się w jakimś stopniu do obecności ludzi w lesie i nie wieją w nogi jak coś człowieko podobnego wylezie z krzaków, mamy przecież mase ruchliwych dróg przez lasy, coraz większą ilość aut do tego grzybiarzy, leśników, drwali, wycinki, hałasy pił łańcuchowych, gówniarzy i innej zarazy, zwierzęta przyzwyczajają się do tego tak jak człowiek do zmieniających się warunków środowiska i nie mają potrzeby natychmiastowej ucieczki.

Dlatego natknięcie się na dziki, lisy czy sarny nie jest zjawiskiem żadkim i szczególnie niebezpiecznym, chyba że zwierze jest przestraszone, zaskoczone, chore jest w ruji lub ma młode.

Co do tak powszechnemu straszeniu wężami to w większości to ludzka wyobraźnia wyolbrzymia problem. Ja w życiu nie widziałem żmiji a w lesie siedze prawie cały wiosenno letni sezon zarówno w lasach podkarpackich, bieszczadzkich jak i roztoczańskich, natomiast zaskrońców i padalców są całe masy, nie raz podczas wędrówki do kilku sztuk udało się spotkać.

Wchodząc do lasu miejmy świadomość że wchodzimy do królestwa i domu zwierząt, tak więc należy szanować mieszkańców lasów i mieć świadomość ich obcowania i patrzeć pod nogi, bo nie one ale my jesteśmy intruzami.

Wiem że może to kogoś urazić z forumowiczów, ale niestety w Bieszczadzkich górach i lasach najwięcej jest problemów z mieszkańcami Warszawy i co sezon jest to samo, żadnej kultury i wiedzy przebywania w lesie i górach nie mają, zawsze taki wlezie na miśka, posadzi dupe na żmiji lub ma szczęście spotkać wilka lub zgubi się w drodze na Połonine Wetlińską- co jest żałosne. Tak że jak ktoś nie wie jak się zachować w lesie to niech siedzi w domu.

Link to post
Share on other sites

Ja również, nie spotkałem się jeszcze z dzikimi psami w lesie, ale to może zależy od regionu. Tak jak przedmówca zwracam uwagę na owady i inne małe żyjątka. Pod koniec sierpnia mieliśmy małą nocną grę terenową w lesie, po zakoczeniu udaliśmy się spać. Rano obudziłem się z bardzo bolesnym bąblem na nodze, które potem lekko spuchła. Co nie mnie ugryzło to nie wiem, ale pielęgniarka mówiła że prawdopodobnie pająk. Dobrze że to był już koniec biwaku, bo inaczej długo bym tam nie zabawił. Dlatego, na małe stworzonka też należy uważać.

Link to post
Share on other sites

Z tego co wiem w polsce dziko nie żyją pająki tak duże żeby przebić szczękoczułkami skórę człowieka. Natomiast co sam odczułem (no może jestem trochę już uczulony) strasznie wielkie obrzęki mam po ukuciu komara i tak to wygląda jak opisujesz (twarda opuchlizna z początkami stanu zapalnego)

Ale z zasady pomagało mi na to wapno musujące i mokry okład z sody oczyszczonej

Link to post
Share on other sites
Wchodząc do lasu miejmy świadomość że wchodzimy do królestwa i domu zwierząt, tak więc należy szanować mieszkańców lasów i mieć świadomość ich obcowania i patrzeć pod nogi, bo nie one ale my jesteśmy intruzami.

Wiem że może to kogoś urazić z forumowiczów, ale niestety w Bieszczadzkich górach i lasach najwięcej jest problemów z mieszkańcami Warszawy i co sezon jest to samo, żadnej kultury i wiedzy przebywania w lesie i górach nie mają, zawsze taki wlezie na miśka, posadzi dupe na żmiji lub ma szczęście spotkać wilka lub zgubi się w drodze na Połonine Wetlińską- co jest żałosne. Tak że jak ktoś nie wie jak się zachować w lesie to niech siedzi w domu.

 

Chylę czoło i Bóg ci zapłać za twe słowa!!!

 

I niech reszta czytających łbów zaaa eranu monitora/telewizora weźmie to sobie do serca albo wróci do czasów podstawówki i przyrody na ogólnodostępnych zajęciach z nauki o naturze!

Link to post
Share on other sites
  • 3 weeks later...

O czym wy mówicie . Dużo czasu spędzam w lesie i jakoś nigdy nic mi nie było. Nawet ostatni przypadek. W sobotę poszłem na spacer i spotkałem lisa gdy tylko mnie zobaczył dał takiego nura. Jeśli zwierzę nie ucieka na wasz widok to albo jest chore albo jest z nim coś nie tak i wtedy już należy mieć pewne obawy. ALE NORMALNE ZWIERZĘ ucieka szybciej niż porsche !Bo czuje że jest w zagrożeniu.

To tak samo jak by was ,,dresy'' goniły. :wink:

Link to post
Share on other sites
  • 2 weeks later...

Najlepszą opcją zabezpieczenia przed zwierzętami jest sprawdzenie czasu i miejsca do którego się wybieramy. (w miarę możliwości)

Gdyż polanka którą wybraliśmy sobie rozbicie obozu może rano okazać się rykowiskiem ;)

 

Poza okresem godowym zwierzyna raczej ucieka. chyba że jest ranna, lub wściekła. Wtedy rzeczywiście może zaatakowć.

 

A co do żmij: Na głębsze wypady w bieszczady polecam jednak brać ze sobą surowice (dostępna w każdej aptece na terenie występowania jadowitych węży)

Ryzykować zdrowiem to jedno ale życie to inna bajka. (Zwłaszcza że w ciągu dalszym spory obszar tych gór nie ma zasięgu żadnej sieci !)

Patrzeć gdzie się siada - żmije uwielbiają się wygrzewać na kamieniach i tym podobnych miejscach proszących sie o posadzenie na chwilę swojej (wszyscy wiedzą czego).

Edited by Sariel
Link to post
Share on other sites

No i nie bardzo wiem czy się śmiać , czy płakać?

Zapewniam ciebie że zwierzęta nigdzie nie ogłaszają miejsca swoich godów.

Czy kiedykolwiek widziałeś żmije? Występowanie żmij nie ogranicza się tylko do Bieszczad. Surowica się przyda, jasne ale tylko wtedy kiedy ukąsi żmija kogoś o słabym sercu lub dziecko.

A o eskulapie słyszałeś?

Link to post
Share on other sites

Sokół Ty wiesz w jakich wypadkach stosuje się surowice i do kogo?

Lepiej mieć niż nie mieć.

 

Ludzie typu leśnik wiedzą kiedy co ma okres godowy. Ich się trzeba pytać (chyba że umiesz gadać z łosiami) A poza tym warto wiedzieć kiedy co ma gody żeby wiedzieć przed czym od razu spie%^^&*ć.

 

P.S. A o padalcu słyszałeś? XD

Link to post
Share on other sites

Oj facet co spało się na biologi? Okres godowy zwierząt przypada na wiosne/wczesną wiosne (mnie oszukasz, rodziców oszukasz, natury nie oszukasz) :-D Z węży występujących w Polsce nie widziałem tylko eskulapa. W naszych lasach zwierze nie zaatakuje ciebie z nienacka prędzej ucieknie lub da wyraźny sygnał abyś sobie poszedł.

Ludzie nie demonizujmy lasu i zwierząt tam żyjących.

Link to post
Share on other sites
  • 2 weeks later...

Zgodzę się z tą opinią, choćby taki lis. Zawsze myślałem że lis się człowieka nie boi. Do momentu gdy natknąłem się na jednego, najpierw chwila w bezruchu, tak ja jak i on, po czym zrobiłem jeden wolny krok do tyłu bez odwracania się a on zaczął już uciekać. Jedynie dziki i jelenie (na rykowisku) w okresie godowym oraz locha z młodymi stanowią niebezpieczeństwo. Co do żmij i węży, nie wypowiem się bo sam ich jeszcze nie spotkałem, a na kleszcze jakiś Off itp. Może się trochę mylę, jak co to mnie poprawcie.

Link to post
Share on other sites

Niebezpieczne są w gruncie rzeczy przede wszystkim wściekłe zwierzęta, o tym trzeba pamiętać. Co do węży, żmij itp. to w Polsce jadowite węże nie występują. Co innego żmije. Mamy tu dwa groźne gatunki: żmiję zygzakowatą i żmiję czarną.

 

Z tą drugą jest problem. To właściwie podgatunek zygzakowatej, można ją pomylić z zaskrońcem (choć jest większa i ma żółtą plamkę na podgardlu, a nie za 'uszami'), jeśli bliżej się nie przyjrzymy. Występuje przede wszystkim w Bieszczadach... i ponoć tylko tam. Choć zdarzały się dziwne sytuacje, gdy na pojedyncze sztuki trafiano dalej na północy Polski (pewnie jakiś 'yntelygend' taką wywiózł i gdzieś zostawił... nie wiem, nieistotne). Tylko, że skubana może wyskoczyć na jakieś 50-70 cm w górę, czyli nawet wysokie i grube buty nie pomogą. Trudno.

 

Co do zabezpieczenia obozowiska, to ja mam dość prosty sposób. Zrobić mieszankę z tytoniu (świeżego, najlepiej najniższej jakości - mocniej capi), zmielonej kawy (od razu pozbędziemy się mrówek, kofeina je zabija) i pieprzu (psowate go nie lubią). Obsypujemy czymś takim okolice obozowiska i śpimy w miarę spokojnie. Możemy też dorzucić dwie pary starych skarpet i jakieś gatki, żeby śmierdziało człowiekiem :P

 

Druga rzecz, już opisana, to ukrywanie jedzenia, jak już niejedna osoba wspomniała. Foliowa torba i pod ziemię albo na drzewo, najlepiej poza terenem obozowiska. Powinno wystarczyć. A nawet, jeśli zwierzaki nam się do prowiantu dorwą, to dzięki umiejscowieniu go poza obozem przynajmniej nie wyrządzą większych szkód.

 

A jak już zostaniemy zaatakowani (nikła szansa), to chyba pozostają dwie rzeczy: spokój i... gaz pieprzowy. Jakkolwiek głupio by to nie brzmiało, jest skuteczne. Choć okrutne dla zwierzęcia :/

Link to post
Share on other sites

Jeśli chodzi temat uczuleń na wszelkiego typu jady itp. to należy pamiętać, że w przypadku ukąszenia niektórych stworzonek możemy liczyć się z powikłaniami, większą opuchlizną itp nawet jeżeli nie jesteśmy na takowe uczuleni. Wynika to z wielu czynników jak np źle spreparowane jedzenie i zachodzące w organiźmie procesy wynikające z jego spożycia (jeden z wielu przykładów)

 

Z racji iż spędzam dużo czasu z dala od siedzib ludzkich byłem wielokrotnie gryziony, kąsany itd. Nie jestem na nic uczulony jednak niektóre "rany" miałem nawet kilka tygodni. Nie chcę nawet wspominać co się dzieje kiedy wgryzie się w nas jakies paskudztwo i nie zauważając tego "wgnieciemy" go głębiej dociskając np nakolannikiem (mi pozostały duże blizny na około 0,5cm wgłąb skóry)

 

Z większych "dzikich" stworzeń (a miałem kontakt z większościa występującą w Polsce) za najbardziej niebezpieczne uważam dziki. W kilka minut potrafią rozszarpać człowieka.

Pozostaje faktem, że najbardziej niebezpieczne są w okresie "prowadzania młodych" i kontakt z nimi zdecydowanie odradzam.

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...