Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Dowodzenie na MilSim'ach


Recommended Posts

Gdybym był dowódcą to zrobił bym tak. W bazie przy zabezpieczaniu obiektu, skład warty na posterunkach, skład czuwający i skład odpoczywający. Znacie to z wojska?

Kto ma zmianę odpoczywającą - odpoczywa śpi, leży, je, gra na gitarze itp, kto ma zmianę czuwającą - czuwa, oporządzenie na grzbiecie, broń w garści, ale dalej w bazie, można jeść, czytać. Kto na posterunku - ten wiadomo, czujnie strzeże i zdecydowanie broni.

Posiłki - na imprezę 8 godzin w ogóle nie warto zabierać niczego poza wodą i jakąś bombą kaloryczną ( czekolada). Na więcej niż 8 godzin racja MR, lub kawał suchej kiełbasy w łapę i bułkę w dłoń, ewentualnie jakaś konserwa mięsna ( wegetarianie będą mieli łatwiej, marchewka, soja itp mieszczą się w zasobnikach w większej ilości :) ) + woda - przynajmniej 1 litr. Na 24 i więcej - ja zabieram suchą kiełbasę, pokrojony chleb, jakiś owoc. Każdy powinien zabrać to co lubi i dźwigać to sam. Można uzgodnić, że w przypadku jeszcze dłuższych spotkań, w ekipie podzielicie się tym, kto, co zabiera.

Kiedy posiłki? Tak jak na akcji. Jemy wtedy kiedy mamy czas. Czasami może się zdarzyć, że akcja jest na tyle intensywna, iż posiłek zjemy po 20 godzinach. Na to nie ma przepisu. Dowódca prowadząc swój oddział musi przede wszystkim wykonać zadanie. Można tak poprowadzić grupę, aby np. być w wyznaczonym punkcie 20 min wcześniej. Po zabezpieczeniu miejsca postoju, jest czas na posiłek itp.

Zasada jest prosta jemy to co mamy i kiedy możemy , odpoczywamy kiedy możemy i gdzie tylko się da.

 

Inną sprawą jest, że część z naszych kolegów nie wyobraża sobie dnia bez trzech posiłków dziennie, podanych do stołu. Odpoczynku w łóżeczku pod kołderką. Rada dla nich - nie przyjeżdżajcie na imprezy MIL-SIM. To nie dla was.

Link to post
Share on other sites
  • Replies 85
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Czasami może się zdarzyć, że akcja jest na tyle intensywna, iż posiłek zjemy po 20 godzinach. Na to nie ma przepisu. Dowódca prowadząc swój oddział musi przede wszystkim wykonać zadanie.

 

No to wykonaj zadanie ludźmi odwodnionymi i wycieńczonymi z braku energii. Ciekawe jaki na to przepis znajdziesz?

Link to post
Share on other sites
Gdybym był dowódcą to zrobił bym tak. W bazie przy zabezpieczaniu obiektu, skład warty na posterunkach, skład czuwający i skład odpoczywający. Znacie to z wojska?

Kto ma zmianę odpoczywającą - odpoczywa śpi, leży, je, gra na gitarze itp, kto ma zmianę czuwającą - czuwa, oporządzenie na grzbiecie, broń w garści, ale dalej w bazie, można jeść, czytać. Kto na posterunku - ten wiadomo, czujnie strzeże i zdecydowanie broni.

A gdzie tu miejsce na wykonanie zaania?

Np. masz do dyspozycji 25 ludzi - 5 zespołów po 5. Wg Twojego podziału 3 zespoły zostają uziemione w bazie, pozostają 2 na działanie w terenie. 2 Wracają zmęczone z patrolu i na najbliższe 4-6h nie zrobisz nic.

Taki podział jak twój można zrobić jak się dysponuje kompanią, a nie 1 czy 2 drużynami.

Link to post
Share on other sites

Thor, w tym temacie nie było wątku "dowodzenie" a więc nie pisałem nic o sposobie dowodzenia zespołem w terenie. Dla mnie jasną sprawą jest takie "organizowanie pracy" zespołu aby zapewnić sobie "maksymalną wydajność" moich podwładnych. Zawsze należy dostosować sposób przemieszczania się w zależności od rodzaju terenu, pory doby, odległości planowanej do przebycia. Istnieją co prawda pewne prawidła dotyczące szybkości marszu, czasu przerw, ale one nie uwzględniają naszej specyfiki ASG i poziomu kondycji fizycznej naszych kolegów ( w znacznej części to przecież kanapowi -jak ktoś napisał wcześniej- komandosi :) ).

Ja stosują dla mojej ekipy metodę dostosowania prędkości do najsłabszego członka w ekipie, którego zawsze mam w zasięgu wzroku, najchętniej na moim prawym skrzydle lub przede mną. Co 30 min marszu robię 5 min przerwy (na poprawienie oporządzenia, skorzystanie z zawartości manierki, na ustalenie położenia w terenie względem mapy. Co drugą przerwę powiększam do 15 min. Jest czas na jedzenie i troszkę dłuższy odpoczynek. Ale to tylko w przypadku kiedy mam przemieszczać ekipę na dłuższe dystanse i mam zapas czasu. Sami wiecie, że na naszym polu walki różne zdarzają się sytuacje. Jak tylko mam możliwość daję ludziom odpocząć. Inną sprawą są patrole. Z racji swojej specyfiki i konieczności wytężenia uwagi co jakiś czas daję tylko 5 min odpoczynku. Rozumiem, że mówimy o patrolowaniu a nie pobycie w sektorze. Jak założysz temat "dowodzenie na MIL-SIM", to wtedy bardzo chętnie podyskutujemy dalej na takie tematy.

 

Foka.

Jak zauważyłeś nie określiłem ilości posterunków przy zabezpieczaniu obiektu. Wszystko staje sie przejrzyste jeżeli jeden zespół wartowników pilnuje całego obiektu. 3 ludzi na warcie w systemie trzy zmianowym. Przy większej ilości posterunków mamy bardziej skomplikowaną sytuacje, ale przy 25 ludziach nie wyznaczę 5 posterunków. Może wystarczą 2? To sam muszę ocenić. Istnieje także możliwość (w przedstawionej przez ciebie sytuacji) wejścia 10 ludzi wracających z patroli na zmianę odpoczywającą, czuwająca (10 ludzi) idzie na patrol. Ci co wrócili z patrolu mają minimum 4 godziny na odpoczynek (2 jako odpoczywająca i 2 godz na czuwającej). Można tak zrobić?

A tak naprawdę, zawsze dowódca ma taki sam problem. Ludzie zmęczeni, głodni, wkur,,,,zmoknięci, zmarznięci. A zadania do wykonania.

Ale sądzę, że jak MIL-SIM, to pełna forma tej imprezy. Realizm przede wszystkim Tak? A więc zero marudzenia, dyskusji. Rozkaz to rozkaz. A to i tak dowodzenie zbierze albo laury ( rzadko) albo gromy za imprezę.

Link to post
Share on other sites

Wshark ja sieodnosze do kwesti ogólno pojętego "żarcia" w terenie. Dobra moze bardziej obrazowo żebyś znów nie pisał jakiś tyrrad nie na temat ;)

 

Jak chcesz wykonać zadanie z niedożywionymi, umierającymi z pragnienia ludźmi ?? Skoro najważniejsze jest zadanie a nie dbanie o ludzi??

Link to post
Share on other sites

Thor, zawsze i wszędzie na każdej wojnie przy każdym zadaniu, ludzie to podstawa. Ale ludzie którzy idą z tobą w bój, także wiedzą jak ważne jest wykonanie zadania. Głodni, zmarznięci, ranni czy w inny sposób niedysponowani - muszą wykonać zadanie :) Jeśli tylko żyją :) To się nazywa MORALE. :)

Edited by Wshark
Link to post
Share on other sites

To zapomnij o "morale" na milsimie w takich "okolicznościach"

Wiesz ruskie w czasie IIWW puszczali dla wzmocnienia morale politycznych za plecy swoich z odbezpieczoną bronią... Na milsimie raczej tego nie zrobisz. Popytaj ludzi którzy byli na pierwszych 48H jak wyglądało "morale" po pierwszych 15 godzinach strony "nieregularnej". To wiele Ci wyjaśni w kwestii milsimów i ersoftu ogólnie.

Link to post
Share on other sites
Jak zauważyłeś nie określiłem ilości posterunków przy zabezpieczaniu obiektu.
Zauważyłem, bo pewnie nigdy nie próbowałeś pilnować takiej bazy.

 

Wszystko staje sie przejrzyste jeżeli jeden zespół wartowników pilnuje całego obiektu. 3 ludzi na warcie w systemie trzy zmianowym.
To proszę o opis jak chcesz przy pomocy 3 ludzi pilnować w lesie bazy rozłożonej na kole o promieniu powiedzmy 15 m (bardzo ciasno by było), oczywiście pamiętając, że ochrona ma być szczelna i w takiej odlgłości od bazy, aby przeciwnik został wykryty zanim wykryje bazę.

 

Może wystarczą 2?
To równie dobrze możesz nie dawać żadnego.

 

A tak naprawdę, zawsze dowódca ma taki sam problem. Ludzie zmęczeni, głodni, wkur,,,,zmoknięci, zmarznięci. A zadania do wykonania.

Ale sądzę, że jak MIL-SIM, to pełna forma tej imprezy. Realizm przede wszystkim Tak? A więc zero marudzenia, dyskusji. Rozkaz to rozkaz. A to i tak dowodzenie zbierze albo laury ( rzadko) albo gromy za imprezę.

Nie musisz mi tego tłumaczyć, dowodziłem taką bazą i dałem radę. Sam teogo spróbuj to pogadamy.
Link to post
Share on other sites

Thor, Foka, załóżcie temat "dowodzenie". To nie taki temat. Nie będę tu "śmiecił".

Bo "oberwę" od WAS za to.

Tam z przyjemnościa pogadamy.

A tak apropo, Foka był czas kiedy dowodziłem 300 ludźmi nie podczas zabawy ale podczas pracy. Wiem, że niczego to nie dowodzi, ale też dałem radę.

Edited by Wshark
Link to post
Share on other sites
A tak apropo, Foka był czas kiedy dowodziłem 300 ludźmi nie podczas zabawy ale podczas pracy. Wiem, że niczego to nie dowodzi, ale też dałem radę.
Widzisz, w pracy masz ludzi podporzadkowanych stosunkiem sluzbowym. MuszA sie sluchac bo inaczej nie beda mieli pracy. Milsim to zabawa, kAzdy moze "powiedziec mam cie w d*" i pojsc gdzie chce. Takich ludzi podporzAdkuj to BeDzie sukces.
Link to post
Share on other sites

Dzięki Majkel za założenie tego tematu.

ad.1 Dowodzenie ekipą nie podlegającą stosunkowi służbowemu.

No cóż, podczas imprezy MIL-SIM każdy dobrowolnie oddaje się pod dowództwo osoby wyznaczonej przez organizatora. A wiec, tak jakby nawiązuje stosunek służbowy. Jeżeli jakiś uczestnik nie wykonuje poleceń dowodzącego dotyczących wykonywanego zadania, podjęcia określonego działania lub zaniechania to......niech się zbiera do domu.

O założeniach MIL-SIM napisano już tyle, że każdy, kto zostaje tam zaproszony akceptuje WSZYSTKIE wymagania dla tego typu spotkań. Jeżeli dowódca jest wybierany demokratycznie z grona współplemieńców to także nie widzę problemu, zawsze można go zmienić, demokratycznie.

Powiedzenie dowódcy: "mam cię w d...." podczas takiej imprezy według mnie dyskwalifikuje uczestnika z następnych spotkań.

 

ad 2. Zabezpieczenia bazy.

Baza jako miejsce zgrupowania, odpoczynku, stałego pobytu powinna być organizowana w taki sposób, aby była jak najłatwiejsza do obrony, zabezpieczenia, a trudna do wykrycia. Nikt nie założy bazy na 50 osób w rzadkim lesie, przy drodze, lub na wielkiej polanie. Mając do dyspozycji, powiedzmy drużynę, założenie bazy nie stanowi problemu ponieważ na obcym terytorium nasza obecność Musi być maksymalnie maskowana. Zajmujemy jak najmniejszy teren, jakieś zagłębienie terenu, rów, najlepiej w taki sposób aby, maksymalna ilość naturalnych przeszkód terenowych utrudniała nplowi podjęcie skutecznych działań obserwacyjnych.

Takie rozwiązanie pozwoli na zabezpieczenie naszej bazy nawet przez jednego człowieka zmienianego co 2 godziny. Dowiedzione jest doświadczalnie, że wartownik utrzymuje gotowość i czujność przez maksymalnie 30 minut. Potem należy kontrolować jego czujność. Od tego jest właśnie dowódca lub jego zastępca!

Jak baza zajmuje okrąg o średnicy 15 m dla drużyny, to źle świadczy o dowódcy. Takie rozśrodkowanie sił utrudnia podjęcie ewentualnego cichego alarmowania, i zwiększa ilość śladów pozostawionych przez nas na tym obszarze. Drużyna powinna zajmować obszar o promieniu max 5 m. To zapewnia skrytość, komunikację słowną i kontakt wzrokowy. W nocy też łatwiej nadzorować ekipę i zapewnić jej ochronę.

Jeżeli zaczniemy rozpatrywać bazę dla kompanii to już inna historia.

Ale wątpię aby kiedykolwiek na spotkaniach ASG a klimacie MIL-SIM ktoś z nas miał okazję dowodzić takimi siłami.

Im większy obszar bazy tym trudniej go chronić. Ale nikt nie mówił, że dowodzenie to prosta sprawa. (Frazes :) )

Link to post
Share on other sites

Jak baza zajmuje okrąg o średnicy 15 m dla drużyny, to źle świadczy o dowódcy. Takie rozśrodkowanie sił utrudnia podjęcie ewentualnego cichego alarmowania, i zwiększa ilość śladów pozostawionych przez nas na tym obszarze. Drużyna powinna zajmować obszar o promieniu max 5 m.

Hmmm... Między 15 m średnicy a 5 m promienia jest niewielka, 5 m różnica i nie sądzę aby świadczyła ona źle o dowódcy. Wg mnie w ogóle nie warto bawić się w rozróżnienia 10 czy 11,5 m bo odległości między członkami drużyny powinny być zależne od sytuacji i ukształtowania terenu - tak w szyku na patrolu (stara dobra zasada 5S, gdzie jedno z S to spacing) jak i w trakcie siedzenia w bazie tymczasowej.

 

A do komunikacji dobrze jest używać linki - kawałek o długości 10 m powinien mieć każdy żołnierz, bo przydaje się nie tylko do tego... W takiej sytuacji te 5 m to margines.

 

Ronin

Link to post
Share on other sites

Nikt nie założy bazy na 50 osób w rzadkim lesie, przy drodze, lub na wielkiej polanie.

 

A to nie jest wcale taki głupi pomysł. Jeśli wiemy, że nie ma szans na atak lotnictwa, artylerii, czy moździeży, to spróbuj niepostrzeżenie podejść bazę 50 ludzi w otwartym terenie.

 

Że w książkach piszą to czy tamto nie znaczy, że należy myślenie wyłączyć. Ćwiczyłem różne warianty, każdy ma wady i zalety, a wybrać należy optymalny w danej sytuacji.

Link to post
Share on other sites

Widzisz to jak wygląda baza, jak jest "zbudowana", w jakim miejscu i jak ma "działać" określają wytyczne scenairusza. Jeżeli baza ma być bazą regularnych sił na własnym terenie to po kiego grzyba chcesz ją wciskać w rów, krzaki czy inne takie???

 

Jakoś na pierwszych "48H", o których już wspominałem, około 60 ludzi zakładało bazy tymczasowe na kilka godzin, były wysyłane patrole i jakoś zdażyło sioę że przez całą grę jeden z teamów nie odpoczął prawie wcale, a reszta i tak niby odpoczywała ale na tyle krótko że w zasadzie można było to pominąć. Przy tymczasowej, skrytej bazie dla 50 osób, nie da się zabezpieczyć jej siłami 5 osób, czy jednej drużyny.

 

Jeżeli:

Zajmujemy jak najmniejszy teren, jakieś zagłębienie terenu, rów, najlepiej w taki sposób aby, maksymalna ilość naturalnych przeszkód terenowych utrudniała nplowi podjęcie skutecznych działań obserwacyjnych.

Takie rozwiązanie pozwoli na zabezpieczenie naszej bazy nawet przez jednego człowieka zmienianego co 2 godziny.

 

To jesteś samobójcą i do tego niebezpiecznym bo zagrażasz tym 50 ludziom. Wystarczy jeden powtórzę JEDEN zdolny zwiadowca który zlokalizuje taką bazę a potem tylko 4 ludzi... i jeden moździerz i po bazie, ludziach i sprzęcie. Obawiam się że nie miałeś okazji czy to bawiąc się w wojnę czy służąc w jakiejkolwiek formacji być w podobnej sytuacji żeby zweryfikować taki pomysł.

 

Może widziałeś film z Waynem "Green Berets" tam za każdym razem jak jego "oddział" poruszał się w terenie "zbijał" sie w taką kupę ludzi, tylko Wietnamczycy w tym filmie jacyś dziwni byli bo nie mieli granatów...

 

A to nie jest wcale taki głupi pomysł. Jeśli wiemy, że nie ma szans na atak lotnictwa, artylerii, czy moździeży, to spróbuj niepostrzeżenie podejść bazę 50 ludzi w otwartym terenie.

 

Amerykanie byli głupi i zakłądali w takim Wietnamie najczęściej bazy na szczytach gór wcześniej je "równając". :D

Link to post
Share on other sites
ad.1 Dowodzenie ekipą nie podlegającą stosunkowi służbowemu.

No cóż, podczas imprezy MIL-SIM każdy dobrowolnie oddaje się pod dowództwo osoby wyznaczonej przez organizatora. A wiec, tak jakby nawiązuje stosunek służbowy. Jeżeli jakiś uczestnik nie wykonuje poleceń dowodzącego dotyczących wykonywanego zadania, podjęcia określonego działania lub zaniechania to......niech się zbiera do domu.

I wlasnie tak zrobi. A w pracy nie. I wlAsnie trzeba tak dowodzic zeby ludzie nie wymiekli, a to nie sa zaprawieni w bojach komandosi. Jak w pracy powiesz "trzeba zostac po godzinach bo nie wyrabiamy sie z planem" to ludzie zostana, bo wola stracic jeden wieczor niz prace. Jak do zmeczonego oddzialu na milsimie powiesz "trzebA rozpoznac obiekt 10 km stad" to Ci powiedzA "spierdalaj" i nic nie zrobisz.

 

 

O założeniach MIL-SIM napisano już tyle, że każdy, kto zostaje tam zaproszony akceptuje WSZYSTKIE wymagania dla tego typu spotkań.
To teoria. Dopiero na miejscu okazuje sie ile trzeba wlozyc wysilku i czy kazdy temu sprosta.

 

Jeżeli dowódca jest wybierany demokratycznie z grona współplemieńców to także nie widzę problemu, zawsze można go zmienić, demokratycznie.
Hehe, to mi przypomina Berget. Milsim to "symulacja wojska" i nie ma tam miejsce na demokracje.

 

Powiedzenie dowódcy: "mam cię w d...." podczas takiej imprezy według mnie dyskwalifikuje uczestnika z następnych spotkań.
oczywiscie. Ale ta gre juz rozklada.

 

Nikt nie założy bazy na 50 osób w rzadkim lesie, przy drodze, lub na wielkiej polanie.
Wlasnie, wiec 2 Czy 3 czujki to za malo, bo sa za duze odstepy miedzy posterunkami.

 

Mając do dyspozycji, powiedzmy drużynę, założenie bazy nie stanowi problemu ponieważ na obcym terytorium nasza obecność Musi być maksymalnie maskowana. Zajmujemy jak najmniejszy teren, jakieś zagłębienie terenu, rów, najlepiej w taki sposób aby, maksymalna ilość naturalnych przeszkód terenowych utrudniała nplowi podjęcie skutecznych działań obserwacyjnych.
Co rozumiesz przez druzyne? ile osob?

 

Takie rozwiązanie pozwoli na zabezpieczenie naszej bazy nawet przez jednego człowieka zmienianego co 2 godziny.
Rozumiem, ze dowodca jest jasnowidzem i wie z ktorego kierunku nadejDzie przeciWnik?

 

Jak baza zajmuje okrąg o średnicy 15 m dla drużyny, to źle świadczy o dowódcy. Takie rozśrodkowanie sił utrudnia podjęcie ewentualnego cichego alarmowania, i zwiększa ilość śladów pozostawionych przez nas na tym obszarze. Drużyna powinna zajmować obszar o promieniu max 5 m. To zapewnia skrytość, komunikację słowną i kontakt wzrokowy. W nocy też łatwiej nadzorować ekipę i zapewnić jej ochronę.
W moim powyzszym przykladzie mowilismy o 25 os. zmiescich ich (razem z ponchami) na kole o pr. 5m? Podziwiam!

 

Jeżeli zaczniemy rozpatrywać bazę dla kompanii to już inna historia.
Nikt tu nie wspominal o kompanii, to juz ok 100 os.

 

Ale wątpię aby kiedykolwiek na spotkaniach ASG a klimacie MIL-SIM ktoś z nas miał okazję dowodzić takimi siłami.
berget - strona rosyjska 600 os, alianci ok 300.
Link to post
Share on other sites

:D Ekstra pomysł z baza wpisaną w koło o promieniu 15 metrów ;)

 

Wygląda to mniej więcej tak:

 

Maszt z flagą, a dookoła niego "wejściami" w jego stronę ustawiowne jakieś 8-9 namiotów "10-tek" "harcerskich". w zasadzie super sprawa, baza w kole o promieniu 15 metrów dla prawie 100 luda ;) Ale ja jakoś nie lubię tego rodzaju baz :D

Link to post
Share on other sites

Thor,

- z czasem dowódcy nabiorą wprawy w dowodzeniu na MIL-Simach i ekipy będą miały czas na odpoczynek. Dowódcy muszą także planować, przewidywać, analizować i na tej podstawie wydawać polecenia i rozkazy podwładnym.

Jeżeli podczas rozgrywki o której wspominasz, poszczególne ekipy były niewystarczająco dowodzone, to efekt był właśnie taki o jakim wspominasz.

 

- Jak zakładasz bazę na Własnym terenie dla 50 ludzi to praktycznie nie ma problemu z zabezpieczeniem bazy. Chyba, że dowódca podejmie decyzję o zawężeniu ochrony bazy TYLKO do wewnętrznych posterunków. A co robią wysłane w teren patrole? Wczasy jakieś czy co? To wtedy fakt, jeden zwiadowca ( może satelita, samolot rozpoznawczy) jest w stanie skierować na Ciebie nalot bombowy, ogień artylerii polowej, wysłać kompanię piechoty zmechanizowanej przy wsparciu kompanii czołgów aby zlikwidować na Twoim terytorium Twoją bazę.

 

Ja skoncentrowałem swój wywód na grupie działającej na obcym terytorium.

w sile drużyny. 3

Drużyna - najmniejszy pododdział występujący w większości rodzajów wojsk. Jest przeznaczona do prowadzenia walki albo zabezpieczenia działań bojowych. W artylerii jej odpowiednikiem jest działon, w wojskach zmechanizowanych i pancernych - załoga wozu bojowego, w niektórych jednostkach rakietowych, łączności i logistycznych - obsługa wozu, urządzenia lub agregatu, a w kawalerii - sekcja. W zależności od rodzaju wojsk, ich przeznaczenia i funkcji, stan liczebny drużyny wynosi 3-15 osób. (źródło - Wikipedia)

Chcesz tworzyć bazę na 50 osób na obcym terytorium bez zabezpieczenia terenu innymi siłami własnymi? w takim wypadku to ty jesteś samobójcą Thor.

Foka.

Tak mówiłeś o 25 osobach, ale mówiłeś także, że 10 z nich było na patrolu, a to już tylko 15 osób do zmieszczenia minus wartownicy, to już bez problemu zmieścisz wszystkich odpoczywających o okręgu 10m średnicy. No chyba, że każdy z nich chce mieć tylko swój "apartament", ale czy my mówimy o MIL-SIM czy o szkółce niedzielnej?

I jeszcze jedno, wiesz kiedyś byłem na poligonie gdzie po wykonaniu zadania nasz śmigłowiec został na lądowisku, dowódca warty przysłał jednego wartownika do pilnowania śmigłowca. Wartownik z dawnej 6 Pomorskiej Brygady Desantowo- Szturmowej. Lądowisko w lesie poza obozem. Na naszym terytorium działała grupa dywersyjna która jak sie potem okazało, miała za zadanie zniszczyć także nasz śmigłowiec. Efekt? Jeden wartownik ochronił lądowisko, śmigłowiec, nas. Po prostu tak pełnił wartę na posterunku, że to ON wszystko widział i słyszał. W porę zaalarmował swojego dowódcę. Wartownik na posterunku ma wszystko widzieć i słyszeć bo od tego zależy życie jego kolegów. Rozumiesz? Jeden dobry wartownik potrafi zapewnić spokojny sen swoim kolegom z drużyny.

Link to post
Share on other sites

Wshark jeden wartownik to tylko w Polsce, na poligonie i najlepiej ćwiczeniach rezerwy... Śmigłowiec... Jeden cżłowiek zapobiegł rozpoznaniu celu i zniszczeniu go ? W lesie? Znaczy rozumeim że las plus jakieś miejsce dla jakiegoś Mi2/8 czyli spora dość polana... Wychodzi na to że dywersańci to gamonie byli...

 

Ja skoncentrowałem swój wywód na grupie działającej na obcym terytorium.

w sile drużyny. 3

 

A powiedz mi jaki sens ma zakładanie w takim przypadku jakiejkolwiek bazy ?? Jak już to ukrytej "sprzetowej" gdzie można zrzucić niepotrzebny do wykonania zadania sprzęt ale żeby bazę, na nocleg i takie tam... dziwne.. dla mnie taka druzyna na terenie wroga powinna działać nonstop w ramach patrolu i tu nie ma wg mnie miejsca na żadną bazę. A na pewno nie na sen 14 osób a czuwanie jednej z nich.

 

Może jestem samobójcą.. ale myślę że dość rozsądnym.

Chcesz tworzyć bazę na 50 osób na obcym terytorium bez zabezpieczenia terenu innymi siłami własnymi? w takim wypadku to ty jesteś samobójcą Thor.

 

A jak chcesz innymi siłami zabezpieczać taką baze skoro masz tylko 50 osób ?? Pomyśl że odpowiadasz w terenie za 50-80 osób, które muszą wykonać zadanie, założyć bazę z jakichś powodów (może to przyczułek w którym ma powstac duża baza za jakiś czas). Do bazy musi być "dowieziony" jakiś sprzęt wszystko jedno czym czy samochodami czy śmigłowcem. Musisz ja zabezpieczyć skutecznie . W taki układzi epotrzebujesz minimum 10 osób do obsadzenia minimum 4 kierunków podejścia, plus minimum 10 osób w bazie. Na patrole wysłane w teren nie licz że Ci pomogą bo albo będa za daleko, albo pierwsze wpadną na wroga i mogą zostać wycięte.

 

Wiesz czarować z jednym wartownikiem, bazą "w krzakach" to można sobie jak robisz za SF a nie regularne siły. A i tak jeden wartownik to śmiech na sali w lesie czy podobnym terenie.

 

Rozumiesz? Jeden dobry wartownik potrafi zapewnić spokojny sen swoim kolegom z drużyny.

 

To gratuluję mocnego i zdrowego snu.. ja bym nie zasnął w takim układzie na więcej niż 2 minuty... A wiesz dlaczego? Bo w pewnymmomencie ten jeden wartownik ziewnie, kichnie albo się podrapie i właśńie wtedy podejdzie przeciwnik. Może nikt Ci nie zdradził tego sekretu ale w większości armii świata wszelkie dziąłanie w tym "pilnowanie" oddziału w terenie zwłaszcza na terenie wroga wykonuje się minimum w dwie osoby.

Link to post
Share on other sites

Thor, jak wiesz, każdy rodzaj wojsk, każda armia świata ma swoje odrębne i tylko dla siebie stworzone procedury. Jeżeli dowódca na miejscu po analizie sytuacji,decyduje się na wystawienie jednego wartownika to widocznie tak musiało być. Jeżeli sytuacja tego wymaga wystawia dwóch, trzech itd. Tylko zastanów sie, na obcym wrogim terytorium, nie jesteś ścigany, wróg nie wie o twojej obecności, w głębokim lesie, masz do dyspozycji 8 ludzi, za kilka godzin czeka was marsz do punktu odległego o powiedzmy 20 km, jeżeli każdy będzie pełnił wartę przez np 30 min to na pewno będziesz miał bardziej wypoczętą ekipę niż np wystawiając 2 wartowników prawda?

Zadaniem wartownika, jest alarmowanie, nie samodzielne podejmowanie walki.

I tu masz wytłumaczenie dlaczego ten wartownik z mojego opowiadania dał radę. Okazało się, że była próba zamachu na śmigłowiec, ale wartownik był czujny i jak powiedziałem zdążył zaalarmować swojego dowódcę. Wartownik pełnił tak służbę, że rano jak przyszliśmy do śmigłowca nie było go widać. Dopiero jak przekroczyliśmy odległość około 25 metrów od ś-ca, to "z pod ziemi" padła komenda: "stój służba wartownicza!"

Ja mówię o takim wartowniku.

Ci "gamonie" to pluton specjalny z Lublińca. Cel rozpoznali a nie zdołali go zniszczyć. Rozmawiałem po tym poligonie z jednym z nich i ten powiedział, że jak został ogłoszony alarm i zrobił się ruch, to woleli dać nogę, bo to nie było ich nadrzędne zadanie.

Jeżeli na warcie będzie stał Kazio co to musi spać 9 godzin na dobę i mu kazali, a on jest śpiący, to nawet 20 wartowników nie upilnuje jednego posterunku.

 

Na zdobytym przyczółku organizuje sie punkt oporu, a nie bazę.

Pewnie znaczenia "baza" ma dla każdego z nas inne znaczenie.

Dla drużyny w lesie to miejsce stałej dyslokacji, odpoczynku, miejsce względnego bezpieczeństwa. Można tam i coś ciepłego sobie ugotować i rozpalić małe ognisko, wysuszyć ubranie, pospać np w ziemiance itp. A więc jest sens zakładać taką małą bazę. Pokazują to nawet doświadczenia partyzanckie z okr. II WŚ. A baza tymczasowa służy właśnie do zrzucenia części sprzętu, w pobliżu miejsca ataku, tymczasowe pozostawienia zapasowej amunicji, baterii do radiostacji itp.

Rozumiem, że dla ciebie baza to kontenery mieszkalne, płot z drutu kolczastego, wierze wartownicze itp.

A więc ty mówisz o działaniach sił regularnych w sile batalionu na zdobytym terenie, ja o działaniach drużyny sił specjalnych na terytoriom wroga.

Link to post
Share on other sites
Tylko zastanów sie, na obcym wrogim terytorium, nie jesteś ścigany, wróg nie wie o twojej obecności, w głębokim lesie, masz do dyspozycji 8 ludzi, za kilka godzin czeka was marsz do punktu odległego o powiedzmy 20 km, jeżeli każdy będzie pełnił wartę przez np 30 min to na pewno będziesz miał bardziej wypoczętą ekipę niż np wystawiając

 

Już samo takie założenie w takiej sytuacji dyskwalifikuje dla mnie dowódcę

 

ja o działaniach drużyny sił specjalnych na terytoriom wroga.

 

Jakoś powyższe podejście dowodcy kompletnie mi nie pasuje z punktu widzenia dowodzenia SFem.

Link to post
Share on other sites

"Tylko" 100m kwadratowych więcej do upilnowania :wink:

 

Hmmm... To akurat nie ma znaczenia ;). Chodziło mi raczej o to, że żołnierze na przeciwległych brzegach okręgu, znajdują się w odległości max 10 vs. 15 m, co wcale nie zaburza ich komunikacji ze sobą...

 

A tak nawiasem to tutaj:

 

http://www.specops.com.pl/taktyka_zielona/...a_patrolowa.htm

 

znajduje się jeden z bardziej przyzwoitych tekstów, o zakładaniu baz patrolowych (pewnie i tak większość zna i czytała).

 

Z moich doświadczeń wynika, że jeden wartownik sprawdza się jedynie w sytuacji, kiedy grupa, którą dowodzę jest niewielka (4 osoby), jest dzień, wiemy skąd może nadejść przeciwnik, a w trakcie odpoczynku, ludzie nie śpią (tylko np. jedzą). W każdej innej sytuacji, wystawiałem min. 2 osoby.

 

Ronin

Link to post
Share on other sites
Tak mówiłeś o 25 osobach, ale mówiłeś także, że 10 z nich było na patrolu, a to już tylko 15 osób do zmieszczenia minus wartownicy, to już bez problemu zmieścisz wszystkich odpoczywających o okręgu 10m średnicy. No chyba, że każdy z nich chce mieć tylko swój "apartament", ale czy my mówimy o MIL-SIM czy o szkółce niedzielnej?
Zgadza się, ale każdy musi mieć miejsce na zrzucenie plecaka, musisz mieć zapas miejsca na nocleg, jeśli w nocy nie wypuścisz patroli itd.

 

I jeszcze jedno, wiesz kiedyś byłem na poligonie gdzie po wykonaniu zadania nasz śmigłowiec został na lądowisku, dowódca warty przysłał jednego wartownika do pilnowania śmigłowca. Wartownik z dawnej 6 Pomorskiej Brygady Desantowo- Szturmowej. Lądowisko w lesie poza obozem. Na naszym terytorium działała grupa dywersyjna która jak sie potem okazało, miała za zadanie zniszczyć także nasz śmigłowiec. Efekt? Jeden wartownik ochronił lądowisko, śmigłowiec, nas. Po prostu tak pełnił wartę na posterunku, że to ON wszystko widział i słyszał. W porę zaalarmował swojego dowódcę.
Ech, żałuję, że nie mogłem tego zobaczyć. Widok śmigłowca lądującego w gęstym lesie byłby na pewno niezapomniany.

 

A tak na serio - myślę, że zdajesz sobię sprawe z możliwości pilnowania i obserwacji między łąką, a gęstym lasem?

 

 

Wartownik na posterunku ma wszystko widzieć i słyszeć bo od tego zależy życie jego kolegów. Rozumiesz? Jeden dobry wartownik potrafi zapewnić spokojny sen swoim kolegom z drużyny.
Fajnie, że snujesz opowieści z wojska, ale 99% airsoftowców to cywile granatem oderwani od komputera i nie mają ani umiejętności, ani doświadczenia jak choćby zwykły szeregowy po pół roku służby.

 

padła komenda: "stój służba wartownicza!"
:wink: Przepraszam, ale użekła mnie ta procedura działania patrolu na głębokim zapleczu przeciwnika.
Link to post
Share on other sites

Thor,

Jeżeli npl dowiedział się o twojej obecności na swoim terytorim to...wybacz nie zdążysz się nawet przekonać czy jesteś dobrym dowódcą.

Zadania sił specjalnych to właśnie m in przenikania na terytoriom npla w sposób niezauważalny i pozostawanie na jego terytorium niewykrytym. Jeżeli moja grupa zdradzi swoją obecność przed wykonaniem zadania, to pozostaje tylko jedno, walczyć do ostatniego naboju lub alarmowo prosić o transport na swoje terytorium. ja idzie za toba pościg to nie ma czasu ani na spanie, jedzenie, wysyłanie patroli, jednym słowem spierd......byle dalej od pościgu. Może uda się jeszcze dzień lub dwa przetrwać.

A tak w ogóle Thor, masz jakieś doświadczenia z wojska? Czy jesteś teoretykiem wojskowości szeroko pojętej? Tak pytam, bo ja wcześniej przedstawiłem swoje kompetencje do zabierania dyskusji w tym temacie. Jak byś chciał się dokładnie dowiedzieć to proszę. Szkoła Chorążych Wojsk Lotniczych Dęblin promocja 1987, 5 lat w 37 Pułku Śmigłowców Transportowych, 10 lat w 59 PŚB Pruszcz Gdański, Miejsce pełnienia służby w pułkach - Sztab pułku, dowództwo. Potem 5 lat w Policji na dowódczym stanowisku w wydziale prewencji. Ja sie przedstawiłem. Teraz TY proszę. Porównamy kto ma jakie doświadczenie w dowodzeniu i na czym opiera swoje wypowiedzi. A potem przejdziemy do dalszego teoretyzowania.

 

Ale, ale, ja tu tworzę w oparciu o realnie doświadczenia z wojsk, a Foka ma rację. Prawdziwe dowodzenie w grach nawet MIL-SIM nie wchodzi w grę. Nawet jego namiastka spotyka się z oporem naszych kolegów. Spora cześć z nich nigdy nie była w wojsku, część ma cieniutkie doświadczenia ze studiów i z założenia są niechętni do poddawania sie jakiemukolwiek dowodzeniu. I tak wszyscy wiedzą lepiej od dowodzącego co należało by w tej sytuacji zrobić.

Ale tego właśnie nie rozumiem.

Wydajemy (no ja nie - nie mam po prostu) masą kasy na jak najbardziej realne wyposażenie, tuningujemy za niebotyczne pieniądze broń, jesteśmy w stanie nosić ze sobą ciężkie plecaki (no tak, góra 3 km :) ) niektórzy nawet są w stanie nosić ze sobą własne efekty przemiany materii, racje MR, zasady trafień, limity amunicji 1 do 1, apteczki, budujemy bazy, tworzymy scenariusze porównywalne do autentycznych scenariuszy Akademii Sztabu Generalnego WP, ale dyscyplina, dowodzenie...tfu.....na babskie j.....nie do przyjęcia.

MIL-Sim czy zabawa? Czym to wobec tego różni się od zwyczajnej strzelanki zrealizowanej na dobrym scenariuszu? Klimatem szpanu i lanserki?, Szkoda by było....

Edited by Wshark
Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...