Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Detale, detale, detale...


Recommended Posts

Witam

 

Ilekroć oglądam zdjęcia rekonstruktorów zauważam, że pomimo naprawdę silnych starań w dbałości o detale, ich zdjęciom zazwyczaj czegoś brakuje... Chodzi o trudną do określenia (nienamacalną) kwestię, będącą przysłowiową kropką nad "i", tworzącą ogólne wrażenie. Czasami jest to brud na ubraniu (przeciwieństwo wypieszczonych, bo przecież czasem trudnych do zdobycia, elementów ekwipunku), lekka niechlujność (przeciwieństwo ciągłej tendencji do poprawności i symetrii), klimat zdjęcia tworzony przez grę światła, pełna zmartwienia mina, wiek rekonstruktora, to czy jest ogolony czy nie, oraz cała masa wielu czynników...

 

Proszę abyście podzielili się swoimi patentami rekonstruktorskimi.

 

Ronin

Link to post
Share on other sites

Tak jak napisałeś jest to kwestia nienamacalna, już nawet pomijając ten "dopieszczony" sprzęt czy coś tam.. Żadna grupa rekonstrukcyjna nie jest w stanie odwzorować wszystkich elementów bo choćbyśmy mieli sprzęt co do joty taki sam jak wrocławskie SPAPiaki to nigdy nie stworzymy takiego samego efektu. My się bawimy, a oni są profesjonalistami i to tyle w tym temacie, w tym cała rzecz.

Link to post
Share on other sites

A może mało w życiu widzieliście. Ja spotkałem się z takimi grupami/rekonstrukcjami, w których było "dużo realizmu".

Jednak przyznam Wam rację, że prawie wszyscy rekonstruktorzy w Polsce popełniają podstawowy błąd: wyglądają jak z żurnala wycięci. Dlaczego? Bo jeszcze nie rozumieją do końca istoty rekonstrukcji, można powiedzieć że są na jej podstawowym poziomie.

Patenty? Właściwy efekt można osiągnąć idąc w stronę większego realizmu, często kosztem zużycia czegoś czy zepsucia.

Link to post
Share on other sites

Wydaje mi się, ze chodzi o dwie sprawy równolegle - jedno to, wspomniana już, sprawa czystości. Jakby nie patrzeć dla Polaka sprzęt reko jest finansowo więcej wart niż dla przeciętnego obywatela Zachodu, więc szkoda bo pobrudzić czy uszkodzić w terenie.

 

Po drugie samo robienie zdjęć. W zdecydowanej większości zdjęcia, na podstawie których się wzorujemy są zdjęciami z akcji. "Bohaterowie" zdjęć nie myślą o fotografie, bo walczą. Grypu reko wdzięczą się do aparatów lub pozują jakby walczyli i to niestety często widzać. No i sprzęt. jednak bardzo "wyłazi" na zdjęciach, które były robione kieszonkowym aparatem, a które profesjonalnie.

 

To ja się pochwalę naszymi fotkami :) Galeria 1 Galeria 2 Galeria 3

Z góry uprzedzam, że to nie jest rekonstrukcja, tylko fotograf chciał mieć fotki w tym klimacie w portfolie, więc "pozowaliśmy" ;)

Link to post
Share on other sites
... Chodzi o trudną do określenia (nienamacalną) kwestię, będącą przysłowiową kropką nad "i",

wydaje mi sie, ze ta kropka nad "i" jest po prostu kontakt z oddzialami ktore rekonstruujemy. Moim zdaniem rekonstrukcje obrazu wplywaja na to ze sami wygladamy jak obraz i nic wiecej :???: . Nie mozemy miec pojecia o zachowaniu sie wojska w terenie gdy nigdy tego nie robilismy. Mozemy sie tylko domyslac jak dzialaja te oddzialy zbierajac o nich informacje.

Czlowiek ktory cale zycie oglada obraz jablka nigdy sie nie dowie jak ono smakuje. :-F

Link to post
Share on other sites

Często trudne, ale nie niemożliwe. Jak się czegoś bardzo chce... ;-)

Master, a jak ktos odtwarza SS czy 1AWP to zaproponujesz mu spotkanie z 80-90. letnimi dziadkami czy wizytę na cmentarzu? ;)

Rakkasans mają juz po 60 i więcej lat, a walczyli raptem 40 lat temu...

Link to post
Share on other sites

Master, mój znajomy przeprowadzał ostatnio wywiad z jakimś asem Luftwaffe. Wujka Woodiego szwagier jeździ w wolnej chwili po UK i spisuje wspomnienia żyjących tam weteranów PSZ na Zachodzie. LINK Willysowcy z Kluczborka co jakiś czas biorą udział w imprezach z udziałem weteranów ze "Skorpina". W moim miasteczku prężnie działa koło ZBOWiD, jest tam kilku dziarskich staruszków (dziadek mojej koleżanki walczył w Karpatczykach, był pod Monte Cassino). Zdziwiłbyś się ilu weteranów przyjechało na uroczystości rocznicy lądowania w Normandii (łącznie z tymi "najsłynniejszymi"). Można? Moim zdaniem tak. Trzeba tylko chcieć...

Może i Rakkasans walczyli (dopiero) 40 lat temu, ale jednak żeby się z nimi spotkać to trzeba ruszyć tyłek za ocean, prawda?

Link to post
Share on other sites

Dyskusja toczy się wokół zdjęć, ale chciałbym zwrócić uwagę również na umiejętność zachowywania się na żywo jak żołnierz... no dobra, prawie jak żołnierz. Mam na myśli przede wszystkim uczestnictwo w imprezach, gdzie rekonstruktorzy, poza inscenizacją bitwy, eee... no lansują się ;) Takie lansowanie się to nie tylko pozowanie do zdjęć i odpowiadanie na pytania "cywilów", ale również znajomość drobiazgów charakterystycznych dla danej armii lub jednostki. Przykładem może być to, że żołnierz US Army wchodząc do budynku powinien ściągnąć nakrycie głowy (wyjątkiem jest hełm, którego się nie ściąga). Mało znacząca sprawa, ale jednak to jest to "coś", co odróżnia naprawdę zaangażowanego rekonstruktora od kogoś, kto bardziej zajmuje się kolekcjonowaniem, niż aktywnym reko.

 

Takich detali jest znacznie więcej i poznanie wszystkich jest prawie niemożliwe, ale nawet dla własnej satysfakcji można przejrzeć kilka podręczników wojskowych (lub w ostateczności przypatrzeć się żołnierzom na filmach) w celu nauczenia się chociaż kilku takich zachowań.

Link to post
Share on other sites

Popieram, nie należy jednak popadać w przesadę. Sam się bawię w rekonstrukcje, ale jestem zdania, że można to częściowo dopasować do potrzeb AS, oczywiście nie zmieniając wyglądu zewnetrznego, ale naprzykład zawartość kieszeni lub plecaka.

Link to post
Share on other sites

Z góry przepraszam za lekki off topic.

 

@G383: Mógłbyś zarzucić paroma linkami do ciekawych albumów/fotek z namu. Bo widzę że dysponujesz pokaźnymi zasobami ;).

 

Oraz apel do innych. Jeżeli macie dostęp do fajnych fotek z namu to pochwalcie się nimi! Szczególnie zależy mi na tych z widocznymi konfiguracjami oporządzenia poszczególnych wojaków. Np. taki jak ten.Z góry dzięki.

Edited by Miko
Link to post
Share on other sites
  • 2 weeks later...

Możesz rozwinąć tę myśl co powinno się, a czego nie wolno robić (a się robi) na konkretnych przykładach? To ciekawy temat.

Sorry, że tak późno, ale nie miałem włączonego powiadamiania o odpowiedzi w tym temacie ;) Ale cóż, jedziemy... od razu zaznaczę, że nie wszystko jest oparte na oryginalnych podręcznikach; niektóre rzeczy podpatrzyłem na zdjęciach - a żołnierze nie zawsze przestrzegają regulaminu; i na filmach fabularnych - tutaj wiadomo, że niezłe "kfiatki" mogą się trafić. Aha, no i wszystko poniżej odnosi się do US Army, ale w wielu innych rodzajach sił zbrojnych jest podobnie:

 

1) zwracamy się per "sir" tylko do oficerów, natomiast do podoficerów (NCO) zwracamy się z użyciem rangi (często skróconej, np. zamiast "Staff Sergeant" mówimy "Sergeant")

 

2) włosy powinny być na tyle krótkie, aby nie przeszkadzały w noszeniu standardowych nakryć głowy (czapka, beret, kapelusz), hełmów i masek gazowych; nie jestem pewien czy to oficjalne dane, ale maksymalna długość to chyba 3 cale (7,62 cm); oczywiście nie dotyczy to płci pięknej ;) - u kobiet są pewne ograniczenia odnośnie fryzur

[wiem, dla niektórych to hardcore, ale czasem trzeba się poświęcać - ja przez 9 lat miałem długie włosy, ale ściąłem do reko ;)]

 

3) żołnierz może nosić wąsy, ale nie powinny one być szersze od kącików ust; broda powinna być regularnie golona i nie może przekraczać 1/4 cala (0,64 cm); ze względów medycznych żołnierz może otrzymać pozwolenie na noszenie dłuższej brody

 

4) nogawki spodni bojowych (ACU, PCU, dawniej BDU, TCU itp.) powinny być włożone do butów w taki sposób, aby nie miały "workowatego" wyglądu (tzn. nie mogą zasłaniać buta), ale muszą mieć wystarczający luz, aby można było wygodnie zgiąć nogę

 

5) sznurówki powinny być włożone do butów (słynne w Basic Combat Training hasło "Fix your snake" oznacza, że masz włożyć sznurówki do butów, a biedni rekruci sprawdzają najczęściej czy mają zapięty rozporek ;))

 

6) w niektórych jednostkach żołnierze noszą ze sobą tzw. Chalenge Coin - czyli pamiątkowe monety z insygniami monety, żołnierze mogą rzucić wyzwanie wyciągając monetę - jeśli drugi żołnierz nie ma ze sobą monety to robi pompki, jeśli ma to wyzywający robi pompki; podobnie jest w kantynie - jeden z żołnierzy wyzywa pozostałych - ci, którzy nie mają ze sobą monety, stawiają piwo pozostałym, ale jeśli wszyscy mają to wyzywający stawia kolejkę dla wszystkich ;)

 

7) salutowanie... temat rzeka, ale jedna z takich najbardziej widocznych rzeczy to kolejność salutowania - jak łatwo się domyślić pierwszy salutuje żołnierz niższy stopniem (za wyjątkiem posiadaczy Medal of Honor) i ciągle salutując czeka, aż starszy stopniem zasalutuje i opuści rękę, dopiero wtedy niższy stopniem kończy salutować (niedbałe machnięcie ręką jest niedopuszczalne); ważnym wyjątkiem jest sytuacja, w której np. porucznik idzie razem z szeregowym i mijają sierżanta - sierżant salutuje pierwszy, pomimo, że szeregowy jest niższy stopniem, następnie porucznik i szeregowy salutują, kiedy obaj skończą salutować sierżant dopiero może opuścić rękę

 

8) żołnierz (oczywiście w mundurze) może korzystać z cywilnego plecaka, ale powinien go nosić na jednym ramieniu (nie wiem czy jest wyszczególnione na którym, ale jeśli tak to stawiałbym, że na lewym); wyjątkiem jest gdy np. jedzie na motorze, albo wykonuje inną czynność, w której przeszkadzałoby mu to

 

9) żołnierz powinien zawsze wiedzieć gdzie znajduje się jego karabin i w miarę możliwości nie rozstawać się z nim; ponadto nie powinno się odkładać karabinu bezpośrednio na ziemi - można go oprzeć o ścianę, plecak, albo ustawić go w dowolny sposób tak, aby nikt go nie rozdeptał i był w miarę widoczny

[nie jestem pewien czy ten zwyczaj nieodkładania broni na ziemi jest praktykowany we wszystkich jednostkach, ale ze względów praktycznych zachęcam do stosowania go]

 

10) robiąc reko zagranicznej jednostki wypadałoby mówić "po ichniemu", w moim przypadku po angielsku - w miarę możliwości można poćwiczyć nad akcentem i wymową, ale nie każdy ma do tego predyspozycje, natomiast każdy może poduczyć się paru charakterystycznych zwrotów... i nie mówię tu słowach oznaczających odchody i kopulację, bo tego chyba nie trzeba się uczyć :) ... mam na myśli raczej różnego rodzaju skróty (np. ETA, KIA, ASAP, FUBAR ;)), słowa używane w komunikatach radiowych, alfabet fonetyczny NATO, określenia administracyjne, slang wojskowy (np. "chairborne ranger", "top", "leg" oraz jedno z moich ulubionych określeń: "gone Elvis")... wiem, dużo tego, ale jak się siedzi w temacie reko to takie rzeczy same wpadają do głowy

 

Dobra, więcej mi się nie chce teraz pisać, bo wypadałoby się jeszcze pouczyć do matury (za nieco ponad 9 godzin piszę polski). Hooah! ;)

Link to post
Share on other sites

4) nogawki spodni bojowych (ACU, PCU, dawniej BDU, TCU itp.) powinny być włożone do butów w taki sposób, aby nie miały "workowatego" wyglądu (tzn. nie mogą zasłaniać buta), ale muszą mieć wystarczający luz, aby można było wygodnie zgiąć nogę

Bardzo chętnie zobaczę jak nosisz spodnie od PCU L5 wpuszczone w buty.

Weź mi pokaż, proszę!

Link to post
Share on other sites

Ale Level 2 Pants i tak nosi się wpuszczone do butów - co z tego, że to nie spodnie? W końcu też część munduru ;)

Nic. Częścią munduru są tez slipy. Nosisz je na zewnątrz?

 

A Lvl5 to nie jedyne spodnie noszone "overboots".

Link to post
Share on other sites

Master, a czemu akurat tylko raczej do MCCUU? Ja z powodzeniem tego używam do TCU, BDU, ACU, A Class, B Class... do wszystkiego ARMIJNEGO co ma nogawki. W Ft. Campbell też zwróciłem uwagę, że raczej większość GI nie wpuszcza spodni w nogawki, tylko stosuje to rozwiązanie. Więc skąd to "raczej MCCUU"?

Link to post
Share on other sites

Master, a czemu akurat tylko raczej do MCCUU?

Bo MCCUU z założenia jest przeznaczone do noszenia w ten sposób. Nie ma ściągaczy na dole nogawki, prawda?

Ja z powodzeniem tego używam do TCU, BDU, ACU, A Class, B Class... do wszystkiego ARMIJNEGO co ma nogawki.

A i B Class nie mają ściągaczy, podobnie jak MCCUU - sprawa chyba oczywista.

TCU, BDU, ACU mają - można je nosić na zewnątrz buta z ich użyciem, choć wygodniejsze są boot bands. Ale masz alternatywę - w MCCU - nie.

W Ft. Campbell też zwróciłem uwagę, że raczej większość GI nie wpuszcza spodni w nogawki, tylko stosuje to rozwiązanie.

A skąd pewność? Sprawdzałeś, że nie mają spodni ściągniętych na bucie wszytym ściągaczem? Spróbuj - da się to zrobić tak, aby tasiemki były niewidoczne.

blousedboothl0.jpg

Więc skąd to "raczej MCCUU"?

Bo nie ma w ogóle ściągaczy, o czym juz pisałem.

Link to post
Share on other sites

Master, boot blouser da się (i stosuje się) do wszystkiego co ma nogawki, nieważne czy ma wszyte ściągacze czy nie, czy jest armijne czy USMC. I uwierz mi, że ja próbowałem kiedyś chodzić z zaciągniętym ściągaczem z nogawek na bucie. Masę pieprzenia się z zawiązywaniem tego, czasem się to luzuje i nogawka opada. Więc po co kombinować, skoro od lat są dostępne sprawdzone rozwiązania? A skąd pewność że to co widziałem to nie ściągnięte nogawki tylko boot blousery? Bo dobrze wiesz że zwracam uwagę na takie detale, a na nodze widać różnicę. Co prawda nie chodziłem za każdym GI i nie kazałem mu pokazywać jak ma to czy tamto, ale starałem się wyłapywać powszechne rozwiązania.

Tak czy siak w bazie robią to tak "żeby ładnie wyglądało", a w polu jest wolna amerykanka; wkładane, wyciągnięte, związane, podwinięte... Jak się komu podoba.

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...