Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Gor

Użytkownik
  • Content Count

    1,487
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by Gor

  1. 6 godzin temu, Kolba_DK napisał:

    Oj, łezka się kręci patrząc na te zdjęcia (choć część z nich sam mam)... Ale przy forsowaniu rzeki to ludzi nieco poniosło, mało pontonu nie zatopiliśmy; takie natężenie ognia rzadko się widzi na imprezach - kilkudziesięciu ludzi jednocześnie strzelało usiłując - co prawda - nie trafić w ponton ;-)

    Umowa była taka, że Orloś i jego chłopaki mają mieć wspomnienia do końca życia- to mieli :) Jednak uważałem, że któryś ponton jednak pęknie 'przypadkiem' i będzie kąpiel.

    Szpital i cmentarz powstańczy do dziś budzą u mnie ciarki, podobnie jak użycie pancerzownic w walkach miejskich- duże rakiety sylwestrowe rykoszetujące pomiędzy budynkami Papierni i barykadami były tyleż spektakularne, co ryzykowne. Jedna z gier, na których mieliśmy największe wsparcie organizatorskie ze strony przyjezdnych- kupa ludzi pomagała kończyć umocnienia, wystrój itede. Przemiłe!

  2. Również żałuję- widzę po tym co napisałeś, że pogląd mamy wyciosany z tego samego pieńka :)

    A i nieco ostrzału haubicznego by się znalazło dla Ciebie. Chyba że wolisz wysadzić most lub piec hutniczy :D Ostatecznie przeprawa pontonem przez rzekę pod ostrzałem. A dla chętnych zawsze powinna znaleźć się rólka fabularna,przesłuchanko czy też działania w systemie skradanym (vide nocna rozgrywka na Powstanie 44' gdzie z racji limitów ammo powstańcy łuskali pestki z magazynków poległym kolegom w drodze do zdobycia magazynu amunicji- nawet na wszelkich milsimach czy Bergetach nie widziałem tak pozytywnego zakręcenia. Inna sprawa, że jednak limit 20 pestek na lufę był niedoważony :D)

    Mam nieustającą nadzieję, że jeszcze okazja będzie. 

    G.

    DSC00104.JPG

    IMG_1028.JPG

    IMG_4272.JPG

    IMG_4444.JPG

    IMG_4591.JPG

    DSC_0757.JPG

    aIMG_1138.jpg

  3. Godzinę temu, Dr Klauss napisał:

    Co to za podwozie? Jak zbudowana obudowa

    Styrodur, sintra, sklejka. Carrier trochę więcej metalu z racji podwozia mobilnego na kołach. Panzer jak powyżej zilustrował Dominik- niemobilny, za to wieża ruchoma. Bardzo fajny template na bardziej żywotną zabawkę (np.stary Golf orurowany i oprawiony płytami) 

    W kwestii odpływu sprawa jest prosta: jak z każdą pasją ludzie przychodzą i odchodzą. Konieczne jest zbudowanie masy krytycznej która zapewnia orgów że nie będą musieli odwoływać imprezy obliczonej na ok50 osób bo nie zebrało się nawet 30. Mądry napływ nowych kiedyś polegał na dodawaniu narybku do istniejących ekip. Z czasem stało się to trudniejsze, bo młodzi i starzy ciężko się 'żelują' w środowisku hobbystycznym. Jeśli chcesz organizować musisz mieć minimum pięć zdolnych, chętnych i dyspozycyjnych osób. Podobnie z uczęszczaniem na gry- pewnie że można podjechać we dwóch, ale regularnie jeździ się tylko gdy jedzie ferajna.

    Miałem swoisty zaszczyt pomacać każdy przejaw ASG i większość z nich organizować lub wspierać organizacyjnie. Zgodzę się, że orgowie powinni mieć dowolność w nadawaniu 'odcienia' grze. Ale właśnie z powodu małej ich ilości w ciągu roku docelowo KAŻDY powinien mieć radochę z takiej imprezy- czy woli polarpować, czy też musi siać z kaemu (albo rozwalać Panzerschreckiem bunkry i pojazdy).

    Patrząc w stare zapiski: w latach 2002-2011 każdego roku organizowaliśmy w okolicach Trójmiasta minimum 2-3 gry historyczne, od 2007 z rygorem stylizacji (na dostępnym wówczas poziomie np. Flecktarn oblatał za SS. O tempora, o moris.). W latach 2011-2014 pod naszą batutą wyszło 10 gier, z czego tylko trzy jednodniowe. Żadna nie zeszła poniżej 50 aktywnych graczy (Naturalnie należy liczyć ok10-20% partyzantów. Nawet parę razy był i leśniczy.) Przesuwając wzrokiem po liście aktywnych dawniej lokalnie kolegów i koleżanek, to widzę zmianę hobby na broń o większych fpsach, motocykle, reko- wieszakowanie,bohurt rycersko- wikinskie, dzieci, biznesy. Lub kilka na raz.

    Jak wszędzie sprawdza się hasło, że najlepsze nawet wagony nie pojadą bez mocnej lokomotywy. Najlepiej takiej która ma dom z dużym garażem/szopą i podwórkiem do trzymania gadżetów których użyje się kilka razy do roku (lub w ogóle tylko kilka razy). Ech, jakże miło byłoby umożliwić dowóz plastikowego Panzera na co drugą rozgrywkę aż po paru latach by się styrał i spokojnie (zamortyzowany tak kosztowo jak i w nakładzie prac) mógł odejść na wieczną wachtę przez wysadzenie...

     

    PS: Nie Dominik. To stary dziad co zjadł Gora i podgląda to forum regularnie :D Ale nie wyprzedał szpeju historycznego jeszcze... 

  4. Święte słowa Drogi Kolego.

    Pozwól, że dorzucę parę groszy z mojego dość archaicznego doświadczenia organizatorskiego.

    Byłem przy narodzinach ASH w formie przypominającej poczynającej obecnie panującego ducha. Organizowali je starzy LARPowcy i rekonstruktorzy (z tych co to gros szpeju robią samodzielnie- nie było jeszcze Allegro, że nie wspomnę o jEbaju) którzy traktowali ASG jako inną formę swojego hobby z użyciem latających pestek i prawdziwej adrenalinki. Poziom ubioru był rozstrzelony do niemożliwości (z jednej strony rekosie, z drugiej 'szmaciarze' z lumpeksu) natomiast nieodmiennie rządził klimat. Klimat, który jest podobnie trudny do uchwycenia w paluchy jak definicja słowa 'charyzma'.

    Klimat budowany przez mieszankę akcji, ról fabularnych i odtworzenia warunków pola bitwy WW2. Obowiązkowo wejście w rolę i doza wyobraźni. Nie było FB, ale i tak całe lokalne środowisko przyłaziło na grę, bo po prostu była dobra- miała dobry, grywalny i nieliniowy scenariusz. Nie chodziło o to kto wygra, choć wielu liczyło sobie killsy i trzeba było uspokajać konflikty (z różnym skutkiem). Duża część uczestników równolegle bawiła się w MilSimy z prawdziwego zdarzenia, była poorganizowana w fireteamy, miała łańcuch dowodzenia (a nawet stopnie) co ułatwiało budowę scenara i organizację w ogóle. Co więcej- scenar niemal obowiązkowo ujmował frakcję partyzancką, bo tak najłatwiej doprosić nowicjuszy (pamiętam doskonale, jak koledzy rekonstruktorzy przywozili zawsze na grę bagażniki pełne szpeju dla ludzi którzy chcieli wypożyczyć na rozgrywkę i zawsze zadziwiająco wiele zostawało niewykorzystane. Ludzie chcą mieć swoje i ch... :) ). 

    Minęło wiele lat i dziś mamy sto sklepów ze wszystkim, giełdy szpeju i demobile. Fejsbunia do ogaru komunikacji itede. Zgadzam się z Tobą, że jest również tkanka ludzka do zabawy w ASH, tylko że brak PRu to problem ważny, ale nie pierwszy. Obserwując pilnie przebieg ASH za granicą (Czechy, Bałkany, Szwecja,USA) lub analogicznych (LARPy itede) za granicą i w kraju, widzę że nieodłączną cechą tych gier są finanse. Budżet, który tradycyjnie u ersoftowców zawsze był kłopotem (o ASH nie wspomnę, bo tu dla nuworysza dochodzi koszt szpeju i wysiłku adaptacyjnego) i budżet, którego nie podreperują raczej sponsorzy (bo nasze gry nie są pokazowe jak reko, a 'cywil' łatwo może stracić oko lub zęby. 

    Dlaczego budżet? Żeby zapuścić nowemu bakcyla efektem WOW. Najlepiej, żeby pojechał czołg/transporter. Jeśli nie, to chociaż musi się chwilę poczuć jak na polu walki WW2. Sam widok dwudziestu typów w szpeju z epoki tego nie zrobi. Trzeba ruin, plakatów, napisów i najlepiej ton dedykowanej/adaptowanej pirotechniki tak wpisanej w scenario żeby nikt nie przegapił. Z wpisowego 50-60pln można coś myśleć od mniej więcej 70-80 a najlepiej stu zapisanych i opłaconych uczestników. Przy takiej frekwencji bez problemu będzie można przy każdym wejściu z respu zorganizować szturm, wyjście z barki desantowej itede wsparty ogniem moździerzowym czy katiuszami. Doliczmy tego koszty ubezpieczeń, herbatki i grochówki, ratowników medycznych, tojtoja itede. Setek godzin pracy nad klejeniem rakiet, granatów, pakowaniem racji, zakopywaniem min, budowaniem umocnień nie wspomnę.

    Ale przy takiej frekwencji w samej grze trzeba mieć sztab min.8-10 ludzi (współczynnik ok. 1-10 sprawdzający się od wojska, przez edukację  a skończywszy na biznesie ;)) pewnych, sprawdzonych, ogranych oraz skomunikowanych radiowo we własnym sztabie organizacyjnym. Nastawić się na to, że gospodarz sobie nie pogra, za to się narobi jak wół i jedyną gratyfikacją będzie zadowolenie uczestników. Świętych Franciszków z Asyżu znaczy ;)

    No i nie ma co się szarpać na pół-dniowe gry. Dwudniówka (przynajmniej kawałek jednej nocy i jedna 7-8h rozgrywka dzienna) żeby ludziom z głębi kraju i zagranicy opłacało się dojechać. 

    Nam nie udało się przekroczyć magicznej setki, rekord osiągnęliśmy z 82 uczestnikami na 'Neretwie- w pogoni za Tito', jakoś ok70 było również na Powstaniu 44' czy 'Holenderskim Gambicie'- niestety z racji frekwencyjnych właśnie nie zapięła się jesienią 2014 Operacja 'Avalanche' która obliczona była wstępnie na ok100 opłaconych uczestników (czyli ponad 120 uczestników wliczając obsługę czołgów/innych pojazdów, NPCów, ratowników i orgów). Wiem natomiast, że cyfra jest zdecydowanie do zrobienia, bo nawet w niszy nisz, jaką jest ASH znajdzie się na start 50-60 żeby zrobić jedną lub dwie imprezy rozpędowe i roczny rozbieg, który wspomniany przez Ciebie spindoctor będzie ogrywał umiejętnie na społecznościówkach i stronkach netowych. Poniesienie nakładu gry i kosztów (bo trzeba wyłożyć 'na zaś') i wysiłek promocyjny mają sens, gdy produkt będzie pływalny. Inaczej klapa i kółko wzajemnej adoracji podziwiające piąty zestaw mundurowy kolegi z siódmym zestawem naszywek. Jak w reko :P ;)

    Nie wiem, jacy dzisiaj są ersoftowcy, ale z tego co czytam tu, czy na innych portalach natura ludzka się nie zmieniła. Świat się za to zmienił i to chyba na lepsze, bo zabawek wokół w opór a ich ceny nie porażają, jak naście lat temu prosty pistolet ersoftowy Cyberguna. No z tą różnicą, że dziś wszystko musi być ładniutkie- najlepiej z metką. Co ciekawe wysoki poziom stylizacji u gros starych ASHowców (czy właściwie już rekonstrukcji niemalże) nie wpływa dobrze na żółtodzioba, który pomimo starań i nakładu pracy w domu czuje się przy 'obkupionych' kolegach jak szmaciarz. Z tego miejsca głęboki ukłon memu duchowemu bratu Cortesowi i wszystkim innym , którzy zawsze celowali we wszelkiej maści samoróbstwach, zmotach i adaptacjach tanich i łatwo dostępnych gotowców. Wciąż uważam, że daje to ogromnie wiele frajdy, otwiera drzwi do zabawy mniej zasobnym i młodszym kolegom, jak i dodaje charakteru naszym rozgrywkom (PAK 'Ulrike' naszego Promanta, czy uszkodzony Panzer II lub Carrier poznaniaków w Luboszu należą do moich najmilszych wspomnień. Dla wszystkich wtajemniczonych ze smutkiem potwierdzam absolutne zagospodarowanie Legana- terenu walk wielu lat ASH i miejsca początku. Będą kolejne domki. Oryginalnych transzei z 1945 nie będzie, tak jak dawno już nie ma śladu po ruinach przedwojennej leśniczówki. Lajf. Na otarcie łez kilka starych fotek- tyle nam zostało :) )

    Wybacz przydługi wywód- jakoś podrapałeś mnie w miejscu gdzie swędziało. Mam nadzieję, że cośkolwiek z powyższego ma walor użytkowy.

    Serdeczne Howgh,

    G.

    DSC_0256.jpg

    DSC00238.JPG

    DSC02203.JPG

    DSC08817.JPG

    gdansk_relaks_0143.jpg

    IMG_3100.jpg

    IMG_7049.jpg

    PICT0092.JPG

    12611il.jpg

    aIMG_8369.jpg

    aIMG_9523.jpg

  5. Piękne, piękne- aż miło zobaczyć w szeregach Wasze znajome mordki! :) (wykukałem Ciebie, Twój rożen i Matta, chyba też Zwierzaka?) Ale okolice- gotowa scenografia filmowa niech ich diabeł porwie!

     

    No, niechbyśmy spróbowali zrobić gdzieś u nas ersoft z publicznością itd. Zboczenie orgowskie- ciekawe jak się ubezpieczyli od uszkodzenia ciała przypadkowego widza? ;)

     

    Pzdr

    G.

  6. A to świnta prawdo panocku ;) komu komu- temu temu!

     

    Ja to lubię się pobrudzić i przyznam szczerze że mieszanie przy replice buduje dla mnie jej duszę i powoduje sentyment do kawałka zabawki.

     

    @Ahmed- ano wedle co napisał mareq istnieje kilka gotowych wzorców (łącznie z planami) dostępnych na 1do1. Sam korzystałem i obecnie mam już gotowe 4 z 5 smaków mojego Stena :) (łacznie z MP28, choć tutaj chłodnica lufy dopiero z tworzywa- metalowa się w bólach rodzi dopiero)

  7. Wania- ale nie myl Bracie profesjonalnego rekonstruowania na poziomie inżynierskim z pokornymi wypocinami a'la modelarskimi :)

     

    To na fotkach powyżej to jest zdaje się najwyższa już szkoła jazdy w tym temacie i wzór do naśladowania- niestety dla większości jednak nieosiągalny (nie ogarnie się tego typu stalowych elementów samymi pilnikami i młotkiem niestety, a pamiętam moje n-te eksperymenty z oksydowaniem na zimno i ciepło- jeśli się nie ma żadnych podstaw teoretycznych i praktycznych, to w najlepszym razie zabawa z budową repliki historycznej na bazie taniego chińczyka skutecznie wydrenuje kieszeń i koszty wyrównają rynkową cenę niezłej repliki fabrycznej ;)

     

    @ Domin: tak, tak- nie mijasz się z prawdą szanowny Kolego. Nie ma formalnych przeciwwskazań do ruszenia się na grę :) Ale to na inny wątek takie dysputy.

  8. @ Cortes: tęskni się, oj tęskni ale nie mam kopa na rozruch, a za to kolosalny problem żeby zebrać jakikolwiek zespół na wyjazd. Skutkiem tego od paru miesięcy nadrabiam po nocach zaległości w majsterkowaniu tak w piwnicy, jak i zaadaptowanym kąciku w kuchni.

    Kombinuję sobie, że jak się człowiek nie ruszy, to przyjdzie sprzedać mundury i szpej bo zawalają tylko miejsce (oczywiście nie wszystkie- 'dyżurne' na obie strony muszą pozostać)

     

    BTW: ten DeLisle jest doskonałym przykładem szybkiej i taniej przeróbki po kosztach. Otóż wykonanie pierwotnej wersji (to ta ze zdjęcia, którą jeszcze mam na dnie piwnicy jako fajne memento 'ducha stylizacji ash') zanim podziałałem w drewnie i metalu (osłona tłumika) wyglądało jak poniżej.

     

    1. Replika bazowa: Swiss Arms Black Eagle

    2. Dodatki od innych dostępnych replik: plastikowa kolba i szczerbina przesuwna z sankami od AK47 Cyma

    3. Inne materiały: poxilina, szpachla, klej, kawałek rury PCV odpowiedniej średnicy, fragment profilu stalowego o przekroju prostokątnym i długości 100mm, blaszka, farby, lakierobejca (sic!) Przydatny może być również pseudospaw tj. gęsty klej cyjanoakrylowy z domieszką opiłków żelaza (wiąże i pięknie naśladuje spaw)

    4. Narzędzia: piłki, piliniki, papier ścierny

     

    Procedury montażu:

     

    A. Łoże

     

    1. Odkręcamy od łoża repliki BE kolbę.

    2. przymierzamy w to miejsce ODWRÓCONĄ (do góry nogami) kolbę plastikową od AK Cymy. Zaznaczamy nadmiar chwytu do ucięcia.

    3. usuwamy nadmiar chwytu piłką, w otwory przymierzamy wstawki drewniane

    4. mocujemy kolbę (klej plus dwie śruby/ wkręty, ale to już pozostawiam w gestii gustu)

    5. wstawiamy elementy drewniane, szpachlujemy ubytki

    6. prostopadle ucięty profil zaopatrujemy w podwójne dno i przymocowujemy przed kabłąkiem spustu

     

    B. Tłumol ('chłodnica' :icon_wink: )

     

    1. Odmierzyć długość rury

    2. zaznaczyć i wyciąć wstawkę prostokątną by móc lekko na wcisk wsuwać element na przednią część łoża BE

    3. Odmierzyć i uciąć nadmiar lufy zewnętrznej replik BE

    4. odmierzyć, uciąć, zamontować blaszkę na front tłumika (pamiętając o osiowości wylotu lufy- ja wymierzyłem tak, aby końcówka lufy wewnętrznej wystawała poza maskę tłumika

    Przed zamontowaniem maski nawiercamy i montujemy na śrubkę ucho do pasa (od repliki bazowej o ile jest prostokątne- lub odpowiednie od innej repliki/ zrobione samodzielnie z drutu)

    5. wylot lufy z chłodnicy- sklejamy dwie podkładki stalowe klejem dwuskładnikowym, po czym mocujemy do maski chłodnicy tymże klejem po odpowiednim szlifowaniu i gładzeniu. Efekt gwarantowany.

    Na górze doklejamy metalizowanym klejem zespół muszki z osłonami skrzydełkowymi- ja zrobiłem jeden element i zagiąłem uszy,nawierciłem też otwór pod muszkę i sporządziłem gniazdo z poxi.

    6. do dolnej części chwytu dołączamy element drewniany (z 1 lub 2 części) chwyt przedni. UWAGA! pamiętać o wycięciu na magazynek repliki BE!

    7. na wierzch przyklejamy osiowo odciętą wraz z sankami szczerbinkę przesuwną z AK Cymy

    8. w chwycie przednim jak i łożu wiercimy otwór na wkręt zapobiegający zsuwaniu się tłumika z łoża

     

     

    C. Zamek- do szpanu

     

    1. pilnikami (lub raczej elektronarzędziem) poszerzamy otwory zamka

    2. przy pomocy poxiliny, kawałków blaszki i kleju metalizowanego kształtujemy zamek na wzór oryginału (dużo drobnych czynności- za wiele by pisać)

    3. z dźwigni przeładowania usuwamy gumkę, kształtujemy 'kulkę' i resztę ramienia z poxi.

     

    Całość umiejętnie doważamy w łożu i tłumiku by nabrał wagi.

     

     

    Całość malujemy farbami, a ja dodatkowo pociągnąłem w miarę umiejętnie łoże lakierobejcą uprzednio naniósłszy rysunek słojów.

    Efekt widzicie na fotce- 100% funkcjonalności (zachowanie wszystkich oryginalnych funkcji repliki Black Eagle oraz rozkładalności nawet w warunkach polowych- nie trzeba się babrać z bebechach i eksperymentować), wygląd na strzelanki ASH i nie tylko absolutnie wystarczający.

    'Feel' też całkiem niezły w łapce a i klimat strzelania 'cichego' na krótki dystans niesamowity. Koszt całości- replika używana teraz chodzi po jakieś 100pln, a dodatki i materiały może kolejne 50-80.

     

    Oczywiście potem w wolnej chwili uczyniłem tłumik z rury miedzianej a łoże drewniane, ale przez wgląd na wspaniałą użytkowość zatrzymałem mechanikę pierwszej wersji.

     

    Potem tym samym kluczem popełniłem ekonomiczną wersję MKIV https://get.google.c...QyXd9GauLWTFefp

     

    'Radomiaków' na 'Czechu' zrobiłem kilka- głównie na handel, również w wersji łuskowej Boyi'a.

     

    No i ciekawe zabawy z Mosinem 44' - w tym pierwszy w naszym krajowy ASH typowy custom 4-takta jeszcze na bazie Sig Sauer Super 9 w roku 2005 https://get.google.c...RQg3h4D1WysJX0Z

    https://get.google.c...8Uerc3N-YpqkEI_

     

    (taki wtedy był poziom stylizacji u nas :icon_biggrin:)

     

    Ostatni już na bazie czegoś chińskiego a'la VSR 10 mogliście obejrzeć na Broumovie w 2014 r.

     

    https://get.google.c...y6NHdqfUYqn4Dsc

     

    Obecnie na ukończeniu jeszcze jeden Radomiak- przez wzgląd na dwa lata pieprzenia się z jego usterkami technicznymi zapewne zostanie się u mnie. No i jeden długi 'carski' mosiek- daleko w polu, ale jest szansa że wsadzę mu Mancrafta i dodam PU- może Bozia da sprawdzić to w polu a potem dobrze sprzedać :icon_wink:

     

    PS: Ech, ale co my tam gadamy o lekkich pukawkach- w garażu u Rudego siedzą materiały na ppanca i 2szt moździerzy.... :icon_smile:

  9. ...ale znajdą się kochany Robercie tacy, którzy by nas rozpłatali za gmeranie w niemal stuletnich łożach ;)

     

    Jestem jednak podobnego zdania- nowe życie dla wyzutych z duszy pozostałości po karabinie. Miałem okazję pracować kilkukrotnie w obie strony przy różnych modelach 4taktowców i obie wersje są fajne i ubogacające.

     

    Robione od podstaw repliki są ZNACZNIE tańsze i dają doskonały komfort pracy, natomiast powiew 'realu' i spasowanie z milionem oryginalnych detali dostępnych na serwisach aukcyjnych to przewaga ożywianych starych łóż. Ciekawe jest utylizowanie i wykorzystywanie podobnych wizualnie (a często znacznie tańszych) elementów konstrukcyjnych (budowanie Mausera na bazie drewien hiszpańskiego Wz43 'La Coruna' by przypominał 'radomiaka' zamiast wiecznie męczyć Kar98 albo wyższa nieco szkoła jazdy- adaptować osłony spustu, bączki, sanki, czy celowniki od kbksów czy innych rodzin broni)

     

    Tak, czy owak- kto tylko ma chęć do pracy i pasję tworzenia, temu gorąco polecę tego typu dłubanie. Bo strzelanie z własnej roboty czterotakta nawet do puszek, to jednak niesamowicie przyjemne uczucie (poprzedzone godzinami klątw, pomstowań, rozbitych palców, rozcięć czy zwykłych otarć)

     

    Tutaj jedno z bardziej nietypowych moich dzieciaków https://get.google.com/albumarchive/117518066615157316805/album/AF1QipOTlijhSd8QhsoOKRNInrzHbcPVOyzV40tQWpkc/AF1QipO3I1yuZ1yrLr3vcAGiH8NzlclTBhdN23Tilicy

  10. Jeszcze za przeproszeniem moje 3 grosze, a tym razem właściwie pensy :) (nie- nie pejsy)

     

    Fleischer- to było znakomite przełożenie nakładów na skutki, uber-sprawne podkręcenie klimatu nawet najmniejszymi detalami.Nareszcie zwiedziłem ten piękny teren- ma fajny potencjał na przyszłość. Popieram: widać że się Tobie i twoim CHCIAŁO.

     

    Za grzechy przepraszam, obiecuję że raczej już się nie poprawię ale może postaram się żałować. Bardzo dziękuję za znakomicie spędzony dzień w doskonałym towarzystwie tak sprzymierzeńców, jak i wrogów/wrogiń. Zarówno starych weteranów, jak i świeżyzny która cieszy moje spierzchnięte oczyska.

     

    Warto było podjechać po najbardziej zaradarzonej trasie w kraju dla takich wrażeń.

     

    Dziękuję i pozdrawiam

     

    G.

  11. Czołgiem,

     

    Chciałbym oddać we wdzięczne rączki takowe fanty:

     

    Para pagonów Panzerwaffe z gwiazdkami porucznika (standard reko) ...40pln

     

    Feldbluze dywizji polowych Luftwaffe Sturma, dwa razy w boju, wyprana w płatkach mydlanych dla zdjęcia połysku nowości rozmiar 3 (XXL)

    ... 110pln

     

    Czapka polowa drelichowa M43 Wehrmachtu, mały rozmiar 56 i 57, bez obszyć (na fotce przykład) 45pln/szt (mogę za dyszkę dołożyć obszycie) https://picasaweb.go...823154367098338

     

    Legginsy US rozm3 (reprodukcja Sturma zdaje się) używane ze znurówkami 35pln

    https://picasaweb.google.com/117518066615157316805/SzpejNaSprzedaz#6019601843715185506

     

    Oczywiście chętnie podejmę dyskusję i targi, oraz rozważę podmianki :icon_wink:

     

    G.

  12. Wedle logiki tak właśnie powinno być. Natomiast ostatnią grą na której zebrała się porządna grupa sowietów (ze dwudziestu paru) to był

    Wał Pomorski organizowany przez kolegę Orłosia wczesnym marcem 2013r u nas na Leganie. Zebrało się ich tylu, bo sporo naszych lokalnych amatorów ASH ma zamiłowanie do LARPów i wszelkich scenariuszówek (podobnie jak kolega Domin i jego ekipa).

     

    Mówiąc wprost: jak się uprzemy, to ogarniemy kilkunastu, może do 20 komuszków, ale szkopków zawsze znajdzie się więcej. Szkoda, bo Stalingrady które robiliśmy kilka lat temu w teranach zurbanizowanych miały rzeczywiście mega klimat (zwłaszcza ze oba były przy -15 stopniach :D i zapasowe batki do AEG trzymane były dosłownie pod pachami i na jajcach żeby choć trochę odżyły, a gros ludzi miała choć rezerwowego sprężyniaka)

     

    Jeśli z wczesną wiosną Fleischer będzie kombinował coś na swoim terenie (bądź co bądź właściwie w ramach prawdziwego Wału Pomorskiego) to można spróbować reanimować ideę frakcji sowieckiej w ASH.

     

    Oczywiście wszystko powyższe pisałem w odniesieniu do ASH, a nie strzelanek ze scenariuszem opartym na WW2, które również się zdarzają w kraju i za granicą. Różnica kluczowa to absolutny OBOWIĄZEK stylizacji (a nie tylko grzeczna sugestia, która owocuje że wystylizowani stanowią do 20% wśród uczestników z multicamach i z laserami na HK416)

     

    Pzdr

    G.

×
×
  • Create New...