Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

victor

Użytkownik
  • Content Count

    712
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by victor

  1. No i o to chodzi - trzeba uważać żeby nie zginąć. Przez to nie zachowujemy się jak na codziennych strzelankach - min. starasz się unikać kontaktu, a nie go szukać. Byłem na kilku MilSimach 36h-48h gdzie nie wystrzeliłem ani razu kulki, a mimo towarzyszyły mi emocje jak na żadnej innej strzelance jebance (ciągłe zagrożenie kontaktem).

     

    Hm a tak na marginesie my jeździmy do Wrocławia ni MilSimy COSu i jakoś brak respawnów nam nie przeszkadza... Twardym trzeba być a nie miętkim ;-)

  2. Czyli jeśli ktoś będzie miał pecha i zginie w pierwszą noc to ma czekać dwa dni na koniec imprezy? Hmm... Nie powiem, żeby ciekawie to wyglądało... Lepsza była pierwsza opcja. Można wiedzieć czemu uległa zmianie?

    Chłopie to jest MilSim! A na MilSimie jak w życiu - nie ma drugiej szansy... Za to jest 100 x większa adrenalina i przyjemność z zabawy :uśmiech:

  3. All your feedback is taken under advisement and the first part of the evaluation is now posted on the B5 website.

    http://www.berget-events.com/b5/

     

    But it seems this topic has reached its dead end, so it's now locked.

    Further constructive critisism can be sent to us via email: feedback@berget-events.com

    faktycznie - całe podsumowanie w wątku allied poszło w kosmos. Widocznie wszytskie negatywne uwagi uznali za niekonstruktywną krytykę ;-) Tematy w których potencjalnie mogłyby się pojawić głosy krytyki przezornie zamknęli - piszcie na maila. Jednym słowem uznali, że sprawie trzeba łeb ukręcić. Podsumowując Tinky-Winki honorowym członkiem Berget Crew.

  4. Pozazdrościć im dobrego samopoczucia :???:

    No ale przy takich założeniach:

    Before Berget 5 we all in the crew agreed that the most important factors to make the game a success for the game was:

     

    • Water

    • Toilets

    • Food

    • Sleep

    • Action/Missions

    action/missons na ostatnim miejscu... Z tego wynika, że przyjechałem tam:

    1) napić się (wody oczywiście)

    2) skorzystać z toy-toya (ciekawe co na ten punkt mają powiedzieć gracze po sowieckiej stronie :wink: )

    3) najeść

    4) wyspać

    5) i na końcu ewentualnie zagrać :???:

     

    DRAMAT :wink:

  5. To co pisze organizator ma SPRZEDAĆ imprezę. Jeśli większość graczy przyjedzie camperami i nie zamierza walczyć w deszczu, ciekaw jestem jak ich do tego zmusisz.

    Ale po co ich do tego zmuszać? Jak nie chcą to nie biorą udziału w zabawie.

     

    Zresztą to co się działo na zlocie potwierdza moje przewidywania. (niestety)

    Co za różnica ? 30 minut respa to 30 minut.

    Z uporem godnym lepszej sprawy będę jednak obstawał przy tym, że to czy mam do respa 15 metrów czy 2 km wpływa na sposób gospodarowania życiem ;-)

     

    Liczy się nie tylko co Ty zrobisz, ale także co zrobi wróg.Baza aliancka była 1,5 km od bazy rosyjskiej. Po co iść na 48 godzinny patrol z obejściem przez góry w 20 osób (bo więcej i tak nie da rady), kiedy w bazie wroga jest 150 osób, a baza ma szerokość 100 metrów ?

    Nie ma to żadnego taktycznego/logiczengo uzasadnienia ( w warunkach gry jakie zaproponowali organizatorzy oczywiście)

    Żeby zaskoczyć przeciwnika? ;-) A tak na marginesie ten patrol to był jedyny fragment gry jaki dobrze wspominam ;-)

    Zgadzam się. Ale moim zdaniem to jest praca dla MP i naszego Sztabu, a nie organizatorów. W momencie jak dostałem bilet od orgów w checkpoincie, powinien przechwycić mnie człowiek z MP i skierować do MOJEJ bazy.Szczęśliwie przyjechałem z Platoonem, który WIEDZIAŁ gdzie jest baza i Dzik zorganizował nam spotkanie z dowódcą kompanii.

    Ale np. Pierwszy pluton naszej kompanii nie znał Dzika, więc nie wiedział gdzie stacjonuje nasza Kompania i odnalazł nas na drugi dzień - w dużej części już zresztą zdążył się rozproszyć...

    No ale realia były takie, że MP przyjechało razem z nami (organizatorzy nie wymagali aby przyjechało wcześniej). Od organizatorów nie można było uzyskać informacji gdzie mamy się udać i to było jeszcze przed rozpoczęciem gry... Nie można obciążać sztabu rzeczami sprzed rozpoczęcia gry. Natomiast faktycznie można było wyznaczyć miejsce gdzie przybyły/rozproszone oddziały mogły się gromadzić w celu otrzymania stosownych przydziałów :uśmiech:

     

    Nic takiego nie napisałem. Sugeruję po prostu aby na przyszłość nie sugerować isę JEDYNIE napisem MILSIM icon_smile.gif

    Ale nie sugerowałem się napisem milsim tylko lekturą zasad jakie MIAŁY obowiązywać...

  6. Wystarczyło także pobieżnie przejrzeć forum ogólne, aby skonstatować, że większość graczy NIE BĘDZIE GRAŁO 24 godziny na dobę ! Po prostu większość graczy tego nie brała nawet pod uwagę !

    Stary no sory ale wiedzę na temat zlotu zazwyczaj się czerpie z tego co piszą organizatorzy, a nie POTENCJALNI uczestnicy na forum. To, że ktoś nie zamierzał walczyć 24h na dobę jak dla mnie nie wykluczało milsimowego charakteru zabawy - prawdziwe wojsko też śpi i odpowczywa...

     

    Po drugie, jeżeli organizator zakłada że respawny będą co 30 minut, nastawianie się na patrole bojowe o długości 24-48 godzin jest po prostu niedorzeczne.

    Tak ale z tego co było zapowiadane respy miały być w bazie lub checkpoincie (dodatkowy czas na dojście itd). W praktyce respy były wszędzie gdzie zgromadziło się kilka osób. Przez to nikt nie szanował życia, bo zaraz obok można się było zrespawnować.

     

    Wydaje mi się także, że część graczy za mało "pomagała" w organizacji, poprzez "samoorganizację" własnego oddziału, liczyli bowiem że ktoś to zrobi za nich.

    Przyjeżdżam z przydziałem do 3 plutonu kompani Echo (zmechanizowana). Odnajduję pod długich poszukiwaniach zastępce szefa tej kompanii (dowódca nie raczył przyjechać w terminie na zlot). Dowiaduje się że w 3 plutonie miało być 35 osób a przyjechało tylko 7 Polaków, w związku z czym nasz pluton uległ rozwiązaniu i mamy sobie sami poszukać przydziału. Po wyrażeniu naszego niezadowolenia zostaje nam obiecane że ów 2-in command porozmawia z Majorem w sprawie nowego dla nas przydziału. Mamy czekać na dlasze info. Czekamy pod bronią w oporządzeniu do 3 rano - potem idziemy spać. Rano dowiadujemy się ze nikt o nas Majorowi nie mówił. Wtedy się samoorganizujemy - ale i tak jesteśmy pół dnia zlotu w plecy. I jak tu się nie wkurzać?

     

    Pozdrawiam

    Victor

  7. Victor, jak zobaczysz faceta siedzącego na obróconym kajaku (dnem do góry) i dziarsko wiosłującego to zwrócisz mu uwagę że według prawideł sztuki kajak powinien być dnem do dołu? Sprowadzenie do abstrakcji celem wykazania pewnej słuszności teorii icon_wink2.gif

    Nie będę bo po pierwsze to nie moja sprawa, a po drugie może mieć tysiąc powodów żeby tak właśnie płynąć - może mu się kajak zepsuł, a może trenuje do jakiś specyficznych zawodów.

    Nie wiem, może Cię to dziwi ale jakoś nie odczuwam potrzeby mieszania się w sprawy innych (przynajmniej dopóki mnie osobiście nie dotyczą) i wskazywania im mniej lub bardziej domniemanych błędów które popełniają...

    Pewnie dlatego, że bardzo działają mi na nerwy ludzie którzy w ten sposób postępują.

  8. Dla mnie marnowanie siły i środków to kupowanie tego wszystkiego za nie małe przecież pieniądze. Tutaj znów coś się pomieszało.
    A nie wolno mi w ogródku mieć koparki? Co Ci to przeszkadza? Nie za bardzo rozumiem...

    To była porównanie. Nie chodziło o to, czy wolno czy nie, bo przecież ani jedno ani drugie nie jest zabronione, tylko o to, jak to wygląda. Takie ciężkie do pojęcia?

    :wink: Jak nie rozumiesz nawet topornych aluzji napiszę wprost: a co Ci do tego na co ktoś wydaje swoje własne pieniądze, jak spędza wolny czas albo jak w Twoim przykładzie wygląda jego ogródek?

    Rozumiem, że Twoim zdaniem jak ktoś kiepsko jeździ na rowerze to w ogóle nie powinien tego robić nawet dla przyjemności, no bo jak to wygląda. :poddanie:

    ŻAŁOSNE :wink:

  9. Pojazdy, victor nie wiesz czy strzelały, bo ani razu nie mieliśmy okazji ich zobaczyć w akcji. Lufy nie były zaślepione, więc choćby AEGiem, ale mogły strzelać. To już niech czerwoni napiszą. Sam jestem ciekaw?

    W akcji ich faktycznie nie miałem przyjemności zobaczyć. Informację na ten temat czerpię na podstawie rozmów z Fencem i innymi graczami grającymi po stronie Sowieckiej. Mówili, że były wykorzystywane jako ruchome zasłony, na moje pytanie czy strzelały - wszyscy zaprzeczali. Na filmiku z Bergetu 4 był czołg który strzelał z działa - ale to był zupełnie inny pojazd niż na Bergecie 5... :uśmiech:

  10. Te pojazdy obudowane kartonem to nierozpoznany preze mnie model czołgu i Shilka. Nie strzelały niestety, więc pełniły rolę ruchomych osłon dla piechoty (przynajmniej z tego co opowiadał Fence, ja je zobaczyłem dopiero po grze...).

     

     

    Na mnie największe wrażenie zrobiły ciężarówki używane przez E-company (czyli tą w której teoretycznie byliśmy...). Reszta to badziew który tylko psuł klimat, pasowałby do postapokaliptycznego larpa, ale nie na taką grę...

  11. Spof w języku Szwedzkim chyba oznacza Teletubiś. :killer:

    A precyzyując Tinki-Winki ;-)

     

    powiem że trzeba było przyjechać na majówkę do Bornego, kto był ten wie, kto nie był niech żałuje.

    Szwecja nie jest daleko, Borne jest tuż tuż :) Nieważne :)

    Nasze niezadowolenie wypływa głównie z tego, że jechaliśmy tam na MILSIM, a otrzymaliśmy zwykłą strzelankę jebnakę tylko że na 1200 osób. Gdybym jechał z nastawieniem na strzelankę, być może byłbym nawet zadowolony.

    A w Bornym był organizowany MilSim, bo nie wynikało to z zapowiedzi???

  12. "Całości ch*jowości dopełnił wystraszony Spooof "ochrniany" przez Policjanta przed "rozwścieczonym tłumem krwiożerczych aliantów" i przerwanie gry w najciekawszym, dla aliantów, momencie

    "

    moze ktos to rozwinac xD

    Chodzi o to, że w drugi dzień zlotu Spof (=główny organizator Zlotu) przyjechał do obozu aliantów w asyście policji, gdyż jak nam wyjaśnił, doszły go słuchy, że grożono mu pobiciem za odwołanie z funkcji głównodowodzących wojskami aliantów majora Rock'a Spencera i obawia się o swoje bezpieczeństwo... :poddanie:

  13. Mieliście fart! Nas na tą rzeźnię też podwieźli, ale nie do samego końca - ostatnie 2 kilosy mieliśmy pokonać perpedesem. Jakże oczarowani byliśmy doprawdy, gdyśmy się dowiedzieli na ostatnich 500 metrach, że już jest po frytkach :o)

    Nas spotkało coś jeszcze ciekawszego - kierowca ciężarówki w połowie drogi oświadczył, że dalej mamy iść na piechotę bo on już jest zmęczony jeżdżeniem. Potem po 15 min przerwy się rozmyślił, ale wtedy był już koniec gry :wink:

     

    Co do systemu respawnów to był faktycznie całkowicie chybiony. Po pierwsze nie wiadomo było gdzie były te respawny. Po drugie 30 min do respa na grę typu milsim to troszkę mało moim zdaniem. Po trzecie wprowadzenie specjalnych zasad respów i opatrywania się (SF mogli się sami leczyć - chore!) dla SF wprowadziło dodatkowe zamieszanie i doprowadziło do pojawienia się oskarżeń o oszustawa - nikt pozostałym graczom nie raczył powiedzieć o tych specjalnych zasadach respów dla SF :wink:

  14. Zlot do dupy. Już od momentu przyjazdu włączyła mi się lampka ostrzegawcza - brak zapowiadanych kontroli mocy replik, pojemności magazynków, ilości posiadanych kulek. Zabrakło podkoszulków za które się płaciło przed zlotem. Opaska oznaczająca strony za którą zapłaciłem przed zlotem, a która na zdjęciu była wykonana z grubego, porządnego materiału i była szeroka na kilkanaście centymetrów okazała się kilkucentymetrowym skrawkiem cieniutkiego materiału (w warunkach bojowych musiałem ją nonstop poprawiać ponieważ kurczyła się do 1 cm). Główną troską organizatorów było za to żeby jak najwięcej osób zgłosiło się na beer party (płatne 150 SEK) - w tym celu krążyły grupy calkiem ładnych szwedzkich dziewcząt zaczepiające w tym celu uczestników i wciskające im bilety. Natomiast niemożliwym było uzyskanie od organizatorów informacji którą stronę po rejestracji mamy się udać lub co mamy ze sobą zrobić. Dowiadwywliśmy się od innych uczestników , którzy dowiedzieli się od innych uczestników. I tak funkcjonował cały ten zlot. Od innych uczestników można było się dowiedzieć np. gdzie są punkty respawn lub że 20 min temu baza została zbombardowana pociskiem nuklearnym. Rozumiem, że wojna to chaos, a w każdej armii panuje burdel, ale to praktycznie uniemożliwiało jakąkolwiek rozgrywkę. Najbardziej dawał w kość brak map - organizatorzy sporządzili jedną na całe siły aliantów. Zamieszczone przez nich mapy do wydrukowania przed zlotem były natomiast w takiej skali, że były na potrzeby gry praktycznie bezużyteczne. Tak jak ktoś wcześniej trafnie napisał zlot opierał się na tym, że zbierała się grupa uczestników która wymyślała sobie że np. zaatakuje obóz przeciwnika, urządzi zasadzkę, będzie pilnowała danej części obozu itd. W założeniach gra miała symulować działania wojenne z liną frontu itd. w praktyce wyszło capture the flag na 1200 osób... Jedyne co ratuje w moich oczach ten wyjazd (nie zlot broń Boże) to naprawdę fajni ludzie (po obydwu stronach) któych miałem możliwość poznać. Dzięki za wspólny wyjazd :uśmiech:

  15. img0037kr4.th.jpg

     

    Nam udało się zakupić buldogi z dodatkowymi plastikowymi osłonkami na okulary (powyżej na zdjęciu). Nie testowaliśmy tego jeszcze - zrobimy to pewnie po Tomaszowie pro futuro ;-) Jest to gruby plastik, ale niestety twardy -nieelastyczny, więc strzału z 1.000.000 fps nie wytrzyma. W każdym razie na pewno daje pewną osłonę. :uśmiech:

  16. Promant dobrze pisze, kłócicie się tutaj o jakąś rzecz za kilkaset (a nawet nie) złoty, robicie aferę itp. A jak Polscy politycy kradną na miliony (pieniądze które są z podatków, które płaci Pan, Pani itp...) to nitk w tym nie widzi problemu :( Dla niektórych okradanie wojska to jest bezczeszczenie, no ale w czym innym: no problem.. Sorki za ot ale to jest śmieszne...

    Nie widzę związku. Nawet jeżeli kradzież jest zjawiskiem masowym, to nie przestaje być kradzieżą.

×
×
  • Create New...