Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

KubaJozefek

Użytkownik
  • Content Count

    140
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by KubaJozefek

  1. Chciałbym podziękować wszystkim za świetną grę, klimat i imersję frontu wschodniego wielkiej wojny. Stylizacja była na wspaniałym poziomie, co mnie zaskoczyło w pozytywnym znaczeniu. O dziwo, prócz walki było dużo innych aktywności: trochę bazgrałem po mapie, wydawałem listy czy żołd, była kontrola terenu/perymetru, rozmawianie z oficerem strony przeciwnej czy targowanie się z Panem Goldbergiem (wyszło tak realistycznie, że poczułem powiew talmudu). Sama walka też była bardzo dynamiczna, bardzo bezpieczna (!) co samo w sobie jest ewenementem w świecie asg, a ludzie naprawdę się starali. Także w mojej ocenie było 10/10, polecam allegrowicza. 

  2. 1 hour ago, gonzo0 said:

    Obydwa wydarzenia  dzieli od siebie zaledwie 10 miesięcy i 190 km. W kontekście poprawienia frekwencji na grze  proponuję znów nieco zakrzywić czasoprzestrzeń i ponownie zrobić wyjątek dla pozostałych członków Ententy :)

    Zrobienie ruska wygląda, że nie powinno nastręczać problemów. Wygląda, ze wystarczy kupić płaszcz i czapulkę (sylwetka nr 5) i gotowe. 

    3024-1.jpg

  3. Raport z walk na linii Mareth. 

    Dowodzący naszymi siłami Leutnant Loperenco, podzielił nasze siły na dwa oddziały, odpowiednio N1 oraz N2. Początkowo Leutnant chciał dowodzić całością oraz osobiście oddziałem N1, jednakże po zastanowieniu, powierzył mi pieczę nad odziałem N1. Naszym zadaniem było utrzymanie ufortyfikowanej linii, zwanej linią Mareth. Chroniła nas ona od południa przed nieprzyjacielem. Prócz umocnień stałych i polowych, czy zasieków, broniły nas również pola minowe. Choć nie z początku. Przez chaos w sztabie, okazało się szybko, iż pionierzy nie zdążyli położyć min, a jedynie ustawili tabliczki ostrzegawcze.

     

    Nasze pozycje zostały nagle zaatakowane przez straż przednią VIII Armii brytyjskiej. Gdy tylko nasi ludzie załadowali magazynki i ustawili się na pozycje, nadciągnęli żołnierze brytyjscy. Lewa flanka była osłaniana przez podmokłe tereny oraz ustawiony nieopodal bunkier. W bunkrze tym znajdował się Schütze Seph z karabinem maszynowym MG42, wraz ze swoim ładowniczym Antonem. Środek pozycji broniły dwa prowizoryczne bunkry ze strzelcami uzbrojonymi w karabiny powtarzalne oraz pistolety maszynowe. Prawą flankę zamykali włoscy sojusznicy, pod dowództwem kapitana. Mieli za osłonę okopy oraz niewielkie oazy z palmami. Brytyjscy żołnierze zaatakowali szybko naszą lewą flankę. Walki trwały krótko. Ponieśliśmy nieznaczne straty. Po krótkim czasie natarcie brytyjskie przeniosło się na środek oraz prawą flankę. Lewa flanka również była mocno naciskana przez wroga. Straty rosły w szybkim tempie. Leutnant Loperenco krążył po polu bitwy, starając się ustabilizować front. Gdy walki na chwilę ustały, dowiedziałem od Leutnanta, iż nie udało się położyć min. Dlatego otrzymałem rozkaz, aby przedostać się do włoskich sojuszników na prawej flance i wraz z nimi, oraz częścią naszych sił, rozpocząć kombinowane natarcie z dwóch kierunków: lewego oraz prawego. Po jakimś czasie dołączyli do nas strzelcy broniący środkowego sektora. Cel operacji miał na celu wypchnięcie awangardy przeciwnika aby dać czas pionierom, którym przewodził Joachim, do położenia min. Po usłyszeniu gwizdka ruszyliśmy naprzód. Brytyjczycy, okopani, strzelali w naszych nacierających ludzi. Straty rosły. Na szczęście włoski paramedico, uwijał się jak w ukropie aby nas uleczyć, aby można było kontynuować natarcie. Mieliśmy szczęście, gdyż Brytyjczycy ponieśli wcześniej poważne straty i nasz atak zakończył się sukcesem. Po założeniu min i odparciu nieskoordynowanego kontrnatarcia brytyjskiego, na dźwięk gwizdka wycofaliśmy się na pozycje wyjściowe. 


    Później doszło do kolejnych brytyjskich ataków. Zaczynała kończyć się nam amunicja. Leutnant odesłał Włochów do oddziału N2 aby razem przeprowadzili natarcie na pozycje Amerykanów. Wykorzystali to Brytyjczycy i przebili się na naszej prawej flance. Więcej sił nieprzyjaciela zaczęło wbijać się w nasze pozycje. Próbowałem ze swoimi ludźmi zaatakować od strony oazy na prawej flance, korzystając z zasłony dymnej. Początkowy atak szedł bardzo sprawnie, niestety dostaliśmy się pod ogień nadciągających posiłków brytyjskich. Wycofaliśmy się ze stratami w kierunku sztabu, po czym doszły nas dźwięki eksplozji. To Brytyjczycy używali ładunków wybuchowych do niszczenia naszych umocnień. Po tych wydarzeniach Leutnant wydał rozkaz: skracamy front, bronimy się na nowych pozycjach. Zaczęliśmy kopać nowe pozycje obronne. Mieliśmy kupić czas, aby oddział N2, wzmocniony posiłkami włoskimi, wypchnął Amerykanów. Dałoby nam to możliwość przenieść sztab dalej od brytyjskich pozycji. Broniliśmy się dzielnie zadając nieprzyjacielowi straty, jednakże ponosiliśmy również wysokie. Do tego kończyła się szybko amunicja. Zaczęliśmy liczyć każdy strzał. Gdy natarcie oddziału N2 przebiegał zgodnie z planem, rozpoczęła się ewakuacja sztabu. Następnie Leutnant cofał ludzi z N1 do wsparcia natarcia N2. Ja otrzymałem rozkaz pozostania w ariergardzie i powstrzymywania Brytyjczyków jak najdłużej się da. Poświęcenie ariergardy nie poszło na marne, gdyż naszym oddziałom udało się przebić z okrążenia. Niestety wielu z naszych ludzi dostało się do niewoli, a Brytyjczycy i Amerykanie zajęli linię Mareth.

     

    Obergefreiter Otto, 5. Panzerarmee, Heeresgruppe Afrika
    Marzec 1943

  4. Było już wczesniej moje podziękowanie, to może się znajdzie miejsce też na podsumowanie.

    Na początku chciałem przeprosić od siebie za kilka kwestii:
    - w stosunku do @DBWReserve za opryskliwą odpowiedź przed początkiem gry. Przepraszam Cię za to.
    - że nie poczekałem do końca gry i nie pomogłem w przenoszeniu rzeczy (musiałem się spieszyć załatwić pewne sprawy w domu)
    - no i że moje oficerowanie pozostawiało wiele do życzenia (w tym dość cringowa przemowa na początku, postaram się następnym razem lepiej)
    - że nie znałem lepiej niemieckiego

    Leżało mi to na sercu więc chciałem to z siebie wyrzucić.

    Czas na podsumowanie co wyszło a co nie:
    Co do plusów
    1) Świetny teren, choć był dość mały. Dobrze by było znaleźć rozleglejszy aby nie musieć się przenosić na inny odcinek.
    2) Używanie arty z różnego rodzaju pociskami.
    3) Limity FPS - tutaj wielki plus. Na imprezie dostałem w zęby. Moja wina bo się szczerzyłem, choć miałem czerwoną szmatę także starajcie się nie strzelać wtedy. Mimo wszystko, nic mi się nie stało. Oznacza to, że limity ustalone na Wielką Wojnę są bardzo bezpieczne i dobrze przemyślane. 
    4) Wstawki LARPowe jak kolędy, gra w piłkę czy ogólne pojednanie między stronami. Jak dla mnie, wprowadzanie LARPów czy ich elementów na nasze gry będzie bardziej na plus.
    5) Rozkazy z dowództwa jak: ten zdezerterował albo ten ma chorobę weneryczną (choć nadal mnie dziwi jak ktoś mógł uznać że ja zdezerterowałem. JA! Wyobrażacie sobie?! Niebywałe).
    6) Funkcja sierżanta - to też świetny element, za co chciałem podziękować @Michael Knochman (Michałowi) za świetne wczucie się w podoficera.
    7) Wyszpejowanie ludzi - nic dodać nic ująć, ludzie przygotowali się na medal. 

    Co nie pykło
    1) Repliki - tutaj to nie wina ani orgów ani graczy. Po prostu złośliwość rzeczy martwych i niska temperatura. Jednak wolę gry w cieplejszym okresie. No i musimy zadbać o te repliki, bo psuły się niemiłosiernie.
    2) Drut kolczasty - Panowie orgowie, nie. Po prostu nie. Rozumiem chęć realizmu, ale to krok w złym kierunku. Za duże niebezpieczeństwo jednak. Sznur jutowy wystarczał jak najbardziej.
    3) Rozkazy z dowództwa - tutaj mowa o ograniczeniu kiedy atakujemy a kiedy się bronimy. Były momenty jak widzę: kurde, kilku brytoli padło, świetny moment na kontratak! Ale nie, nie wolno, czekamy na rozkaz.
    4) Teren - był świetny, tylko np. z naszej strony nie było możliwości wejść na górę po lewej, gdzie siedzieli strzelcy entanty. Nie z tym śniegiem, nie w takich butach. To było zbyt niebezpieczne dla nas. Ludzie się tam mało nie połamali. 

    Jak widać, jest więcej plusów niż minusów, także to już o czymś świadczy.

    Na sam koniec chciałem podziękować jeszcze raz wszystkim uczestnikom, organizatorom, i chciałbym się z Wami zobaczyć na następnej grze WW1. To była moja pierwsza i z tego co przeżyłem, nie będzie ostatnia.

    Odmeldowuje się. 

  5. I. Państwa Centralne

    1. XrayPl/mundur/006/Sierżant

    2. Bradley/CK/Strzelec

    3. Nightmaresollen/niemiecki/019/Strzelec

    4. Meister/CK/011/Strzelec

    5. KubaJozefek/Prusy/Oficer

    6. Michael/Prusy/Sierżant (nr karty uzupełnie poźniej)

    7. Gregor/Prusy/Medyk

    8. Horst/CK/Strzelec

    9. Mękar/Prusy/017/Strzelec

     

    II. Ententa

    1. Cortes/brytyjska/xxx/Sierżant nr książeczki wojskowej wpiszę później

    2. Arkusz / brytyjska / 018 / Strzelec

    3. Lord Czarna Żmija/brytyjska/007/oficer

    4. Sikor / brytyjska / strzelec

    5. Peter C. Hawke (Pit) / brytyjska / strzelec

    6. Misiek / włoska / 012 / strzelec

    7. Mickiewicz / brytyjska / strzelec 

  6. I. Państwa Centralne

    1. XrayPl/mundur/006/Sierżant

    2. Bradley/CK/Strzelec

    3. Nightmaresollen/niemiecki/019/Strzelec

    4. Meister/CK/011/Strzelec

    5. KubaJozefek/Prusy/Sierżant

     

    II. Ententa

    1. Cortes/brytyjska/xxx/Sierżant    nr książeczki wojskowej wpiszę później

    2. Arkusz / brytyjska / 018 / Strzelec

    3. Lord Czarna Żmija/brytyjska/007/oficer

  7. 5 hours ago, Andej997 said:

    Jeśli któryś z kolegów poczuł się obrażony, to jego zaocznie również przepraszam.

    Zdajesz sobie sprawę, że przepraszanie w stylu: "kto poczuł się urażony..." to nie są przeprosiny. Przeprosiny to: przepraszam. Jak na kogoś, kto twierdzi, że pisze raczej prosto a nie po "prawniczemu" to tutaj są absolutnie polityczne przeprosiny. Czyli jak przeprosić by nie przeprosić. 
     

    5 hours ago, Andej997 said:

    Więc rozważę czy sprzedać wszystko (albo zostawić na pamiątkę), czy może jednak z popcornem obserwować jak ASH dalej umiera, a może zostać i jednak pomóc tworzyć ASH.

    ASH istniało na długo zanim dołączyłeś i będzie istniało nadal, czy będziesz brał udział czy też nie. Może w okrojonym składzie, a może w większym. Zobaczymy. Jedni przychodzą, inni odchodzą. Taka jest kolej rzeczy. Obecnie rozmawiamy ze środowiskiem LARPowym, więc jest szansa, że ASH zdobędzie nowych ludzi a ich doświadczenie larpowe zmieni nasze środowisko na zawsze. Kto wie. 
     

  8. 2 hours ago, Młody_brt said:

    Nie każdy ma pistolet ale każdy powinien zrobić downgrade repliki ? - sry Dominiku ale brzmi to jak nasza obecna władza polityczna . Ja osobiście z takim podejściem się nie zgadzam. Idąc ta myślą to chyba więcej osób musiałoby zrobić downgrade niż zakupić boczniaka, a idąc jeszcze dalej śmiem stwierdzić, że każdy z mocniejsza replika powinien mieć boczniaka od dawna.

    Ale kwestia podbiegania pod okna/drzwi/itd itd jest też chyba prosta - to już jest CQB, każdy CC wymaga broni CQB. Masz więcej mocy i brak boczniaka to osłaniasz drużynę z pewnej odległości. 

    Co do wag kulek to zgodzę się z kilkoma osobami, 4t mający nawet 450fps nie lata dobrze na 0.3g i celność jest wtedy słaba nie mówiąc już o czymś lżejszym.

    Jak naprawię magi do swojego colta to mogę Ci go pożyczyć. Problem solved.

  9. Okej, zaczyna robić się dziwnie i zauważam wycieczki osobiste. Dlatego wyjaśnijmy sobie kilka rzeczy, bo myślę, że nie każdy rozumie czym jest ASH albo jaka idea temu przedsięwzięciu przyświeca.

    Pkt 1. ASH to nie modern. Nie idziemy w jak największą ilość fps, a wręcz przeciwnie. Wszystko po to, by starcia były na bliższy dystans i dzięki temu bardziej intensywne. 
    Pkt 2. Chcemy ograniczyć moc PMów, bo dobrze zrobiony PM, z dużym magiem i wysokim FPSem mógłby robić za MGtę. A tego nie chcemy. MGta powinna być mocniejsza, bo jest bronią wsparcia ale przez wagę jest nieporęczna. Coś za coś.
    Pkt 3. Promujemy mausery/garandy/mosiny bo one były podstawową bronią piechoty. PMy były bronią dla często wyspecjalizowanych żołnierzy. Czy to oficer bądź NCO, radiooperator etc. U nas oczywiście, nie możemy powiedzieć komuś jaką broń ma mieć, ale jak już ma PMa to musi wiedzieć, że będzie miał słabszą broń.
    Pkt 4. ASH TO NIE MODERN!!!! Ile razy trzeba to pisać?! Nie idziemy we fragi a w kooperację i wykonywanie zadań (oraz powoli ale w larpowanie)
    Pkt 5. Jesteśmy niszą, ale nie dlatego, że hurr durr mało fps! ale ponieważ mało osób o nas wie i jest mylne przeświadczenie, że ASH=sprzedaj nerkę na szpej

    Mam nadzieję, że teraz każdy rozumie na czym stoimy.

    Please proceed. 

  10. 9 hours ago, Domin007 said:

    dziękuję za wszystkie głosy w tej dyskusji. Kuba słusznie zauważył, że to do organizatorów należy ostatnie słowo w kwestii ograniczeń. To rzeczywiście jest argument ultima, lecz po to tutaj rozmawiamy, by podnieść jakość naszych spotkań i każdy z nich wrócił zadowolony.

     

    Niestety Dominiku, nigdy wszystkich nie zadowolisz. Zawsze się znajdzie maruda. Dlatego jestem w kwestii organizacji za totalnym autorytaryzmem/despotyzmem. Organizujesz? Decydujesz. Nie podoba się? Nie przyjeżdżaj. Orgowie nie są w ciemię bici, dlatego ufam im, że zorganizują coś na co przyjedzie jak największa liczba ludzisków.

    Zauważam, że znowu zaczynacie rozbijać te fpsy, a to 350, a to 400, a ten 360/380. Spamiętacie to wszystko? Nie sądzę. 

    Jak dla mnie prosta zasada: coś, co strzela nabojem pistoletowym - 350 fps (przykładowo/pod dyskusję)
    Coś co strzela karabinowym - 450 fps (przykładowo/pod dyskusję)

    Czemu tak? I gdzie przewagi dla danej repliki? Można to prosto wytłumaczyć na zasadzie: zalety(Z)/wady(W)

    PM: (Z) w miarę lekki, w miarę ilość ammo, szybkostrzelny; (W) mały zasięg
    Karabin semi/powtarzalny: (Z) większy zasięg, średnio masa; (W) mała szybkostrzelność, mniej ammo
    RKM/CKM: (Z) dużo ammo, duża szybkostrzelność, większy zasięg; (W) duża masa, mała mobilność
    Snajperka: (Z) zasięg, luneta, średnia masa; (W) mała szybkostrzelność, mało ammo, ograniczona ilość 

    Jak widzicie, to co napisałem to coś co wie każdy, ale pokazuje, że wszystko ma swoje wady i zalety. Nawet jak ustalimy tylko dwie kategorie fpsowe, to wady i zalety danej repliki sprawiają, że możesz mieć przewagę nad jedną i dostać wpiernicz od innej. Dzięki ujednoliconym FPSom oraz kuleczkom, to czy ktoś wygra czy też nie, będzie zależało od umiejętności i współpracy, a nie że on ma snajpę 550 fps i ściąga każdego z 60m. Ograniczenia działają dla nas na korzyść. Moim zdaniem.

    7 hours ago, Mati86 said:

    A propos bezpieczeństwa, jeśli ktoś złamie nogę wprowadzimy zakaz biegania, prawda?

    Jak mam jechać pół Polski i dowiedzieć się, że mój mp40 posiadający 400 FPS jest za bardzo zabójczy to to się mija z celem. 

    Możecie wprowadzić limit nawet taki jak w WWI, frekwencja zweryfikuje.

    Tylko nie marudzić jak przyjedzie po dziesięć osób na stronę. 

    Jest limit 350 fps na PMy a masz 400? Nie wejdziesz. Proste. Jeśli ci się nie podoba, zorganizuj na swoich zasadach i swoich ustaleniach. 

  11. Powoli ta dyskusja zaczyna być jałowa. Imprezy ASH są organizowane przez wąską grupę ludzi. Dlatego orgowie mogą ustalić wspólne wartości dżuli/efpees na każdą rozgrywkę i wsio. Kto się nie dostosuje, jego problem. Nie wejdzie na grę i tyle (będzie potem płacz ale wolę by jeden rambo 550fps nie wszedł na imprę niż gdybym miał stracić zęba). Dominik dobrze pisał, tutaj chodzi o zmniejszenie prawdopodobieństwa wypadków. Nawet z goglami/stalkerem/ochraniaczem ciężka kulka lecąca z mocnej repliki może zrobić krzywdę. Niech orgowie ustalą, reszta ma sie zastosować. Rzekłem. 

×
×
  • Create New...