Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Stalker Zona Nysa IV "Incydent 82"


Recommended Posts

Dla tych co przegapili, nie kupili lub w ogóle nie czytali:

 

https://rapidshare.com/files/456640381/Nowy_Popromiennik.rar

 

A swoją drogą, poprzednim razem pomysł z konkursem na wyszukiwanie błędów bardzo się podobał. Tym razem chciałem nieco rozbudować konkursy prowadzone przez reporterów. Powiedźcie mi szczerze, czy ktokolwiek oglądał tak w ogóle filmik z zapowiedzią, wprowadzeniem fabularnym? Kto i gdzie powiedział że akcja dzieje się w okolicy i czasie katastrofy w Czarnobylu? Nie chodziło nam o tą datę. To że bazujemy na grze nie oznacza, że trzymamy się ściśle tego jednego wątku. I w końcu, czy krzyżówka na ostatniej stronie gazetki była naprawdę tak trudna?

 

PS: Tak czy owak gratuluję Panu, który wykazał się kreatywnością :icon_biggrin: i wygrał książkę "Piknik na skraju drogi". Mam nadzieje, że się spodoba (o ile nie czytałeś).

Link to post
Share on other sites
  • Replies 1.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Witajcie. Ja puki co na szybko, nie zdążyłem całkiem się ogarnąć.

 

 

Zone przemierzyliśmy z towarzyszem jak długa i szeroka. Zdarzenia, pojedyncze wypadki i śmieszne zbiegi okoliczności... Duuużo by opowiadać (a i tak pewnie bym Was zanudził)

 

Plus niewątpliwie mutanci, nie wątpliwie naprawdę wielu ze stalkerów, pijany żołdak zataczający się w lesie pełnym zombie i ociekających krwią mutantów.

 

Przepraszam dresika za wyciągnięcie noża... popsułem z nerwów sytuacje. Ale zrozumcie, tu Wy, tam Monolith, a wojsko odebrało mi CAŁĄ amunicję. Ehh te głupie emocje :P Zasadzkę dla Was na plus, moja reakcja na minus.

 

Naprawdę gorąco dziękuję Monolithowi za możliwość uczestniczenia w "planie". Zadania interesujące, aż żal, że tak niewiele z nich udało się wykonać. Trochę pochód jednak w stronę ostatniego celu był... aż zęby boląco luźny. Ale co tam, wrażenia są (pozdrawiam tresekrę mutantów!). Msza... przecudnie wyszło. Jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam!

Link to post
Share on other sites

PS: Tak czy owak gratuluję Panu, który wykazał się kreatywnością i wygrał książkę "Piknik na skraju drogi". Mam nadzieje, że się spodoba (o ile nie czytałeś).

Wygrał mój kolega, Piknik czytał, ale cieszył się jak dziecko z wygranej książki i płyty od Xie.

 

PS- mam nadzieję, że pamiętacie o podtytule następnej edycji?

"NA ZIEMIĘ ***WA, POKAŻ PAPIERY!!!" :hahaha:

Link to post
Share on other sites

Podobno ta edycja miała być jedyna w swoim rodzaju ale nie dla mnie... Otóż mam pewne uwagi do wojska które za dużo kładło nacisk na milsim a nie na larp, po drugie nie można było wyjść porządnie w zonę bo już łapanka była, po trzecie CO za kr@#yn wsadził lufę w dziurę w sianie i zaczął nap@#$%@lać w AZYMUT???

 

po czwarte KTO POZWOLIŁ ATAKOWAĆ AZYMUT skoro to jest neutralny punkt gry który jest ostoja i przystankiem dla Stalkerów??

 

To tyle może się w końcu ktoś nauczy co to LARP a co MILSIM

 

Jedyną zaletą tego Stalkera była waluta i mutanty a reszta do poprawki

Link to post
Share on other sites

Lewku, nalegam żebyś przeczytał poprzednie posty, ze zrozumieniem.

1. Azymut wywiesił flage Wolności która ogłosiła już wczesniej że będzie zwalczała wojsko, to już wystarczyłoby nam za usprawiedliwienie

2. Podeszliśmy pod Azymut sprawdzić o co chodzi z flagą i negocjować wydanie Leclera ale zostaliśmy jeszcze na drodze ostrzelani przez snajpera (kulka która przeleciała przez liście i widok gościa przeładowującego baretta w oknie był dość wymowny) więc odpowiedzieliśmy ogniem, czyli reagowaliśmy w samoobronie jednak

3. Podczas drugiego podejścia na Azymut jeden z jego właścicieli poinformował nas że w sytuacji kiedy Wolność jest na Azymucie obsada Azymutu jest tam zakładnikami, w związku z czym wszelkie operacje pokojowe czy bojowe mające na celu uwolnienie obsady Azymutu po takim oświadczeniu były w pełni usprawiedliwione

 

Reasumując: chcieliśmy rozmawiać, zostaliśmy ostrzelani, podziękujcie koledze który bardzo chciał postrzelać do wojskowych za spacyfikowanie Azymutu przez wojsko

 

Co do lufy w dziurze w ścianie, nie wiem kto to był, kiedy podchodzono pod ściane wzywałem akurat posiłki przez telefon, z tego co słyszałem w trakcie wyjaśniania sytuacji, zrobił to po tym jak ktoś z przeciwnej strony zrobił dokładnie to samo, wiec o co pretensje? dlaczego nie masz problemu do twojego kolegi który to zrobił pierwszy? może najpierw wyjaśnijmy który to kretyn ze środka strzelał przez dziure w ścianie do żołnierzy stojących pod murem?

Edited by Maniak1988
Link to post
Share on other sites

Na początku chciałbym przeprosić stalkerów, którzy mieli wystąpić w programie kulinarnym ,,gotuj z Robertem Makłoblantorolowiczem". Nie dałem wam znać bo byłem tak przejęty wyjazdem, że nie naładowałem telefonu i nie miałem jak sie z Wami skontaktować. Kilka ujęć nakręciłem z kolegami z Radomia, których pozdrawiam.

A teraz z innej beczki. Ja i mój kumpel ochszczony jako ,,zorro" świetnie bawiliśmy sie jako GRU. Zbieranie i przekazywanie informacji, sianie dezinformacji wśród stalkerów, strzelanie w plecy (taki już los agenta). Rewelacja. Najbardziej jestem dumny z tego, że przeżyyyyłłłeeeem. Przez całą gre nie zginąłem ani razu, mimo że moi dawni towarzysze z poprzedniej edycji, którzy sie zmutowali robili na mnie nagonki.Lokacja gułagu to istna poezja.Miałem zadanie od dowódcy gułagu, żeby monolit im sprowadzić, ale niestety monolitowcy zrobili mi pranie mózgu i dla nich też wielkie propsy za urządzenie werbujące agentów.

Pozdro dla dresiarza, któremu tak sie spodobały moje rapy, że aż kupił magnetofon szpulowy z płytą za worek koksu:)

 

Wielkie propsy dla organizatorów. Wykonaliście kawał dobrej roboty.

Link to post
Share on other sites

Dziękuje organizatorom za świetnie przygotowaną już IV edycje Stalkera. Od razu pisze ,że jestem z frakcji Specnaz(ten z radiem na plecach). Naszym zadaniem było kontrolowanie wszystkich stalkerów w głębi zony a szczególnie grup +4 i tych agresywnych. Naszym zadaniem nie były miłe rozmówki typu: O stalkerzy co u was? lub O chodźcie na herbatę, pogadamy co u was?.Jeżeli ktoś zawiódł się na spotkaniu z Specnazem to sorry ,ale np. mi specnaz nie kojarzy się z czymś miłym.

Co do wolności czy tam szwadronu (kij to licho :D)to po prostu jakaś żenada z tą bitwą przy kwadracie G3-1. Dla tych którzy nie wiedzą co eis stało to w skrócie: Cztery osoby ze specnazu + miła stalkerka siedzą w obozie specnazu a tu nagle od strony baru wypada ta wolność czy SWZ plus 3 mutki które zdały sobie sprawę ,że coś tu nie gra i nie jest jak na larpach. Ok 30-25 osób próbował podjąć walkę z nami i poległo bez strat własnych. Po tym zdarzeniu daliśmy questa stalkerowi ,żeby umieścił ogłoszenie w barze na którym wolność napisała ,że jesteśmy ciotami czy coś takiego.

Co do nocy:

Specnaz w raz ze stalkerami zmierzyli zone we wszystkich kierunkach i wszędzie ludzie pili, szykowali się spać i robili jeszcze inne dziwne rzeczy( mam tu na myśli dzieci kwiatów...z góry dzieki za kwiatka :) )

 

TO mniej więcej tyle... Nie uważam też ,że specnaz był zbyt agresywny czy coś... ci którzy nie mieli przepustek,byli w większych grupkach, byli cwaniakami dostawali kulkę w łeb. Tak nas szkolono i za to nam płacono. Och tak...wszelkie próby przekupstwa też były karane. Na pytania trzeba odpowiadać a nie sugerować nam odpowiedzi.

 

No to chyba na tyle. Pozdrawiam cały Specnaz :) :)

 

EDIT: Literówki

Edited by Pusching
Link to post
Share on other sites

Niewątpliwym plusem dla mnie jest to, że nie muszę mówić, tylko mogę to napisać :icon_biggrin:

Moje zapijaczone gardło po prostu wysiadło już dzisiaj :blush:

 

Tak więc:

" :angry: ...NA ZIEMIĘ, KUR*A, I POKAŻCIE DOKUMENTY!!%!$#!@!!@!!"

:hahaha:

 

Ciesze się, że Ci co mnie spotkali, miło wspominają. Reakcje niektórych, były bardzo zabawne ;)

 

Ogólnie wydawało mi się, że nie było aż takich spinek, jak to opisują przedpiśmieńcy podczas gdy, a przemierzałem moim chwiejnym krokiem całą Zonę.

 

IMO

 

NA PLUS

-dużo frakcji

-Mutki wiadomo super gra i mega wkład w stylizację, Dresy super odgrywanie postaci, Wolność też miała fazę ;)

-sporo artefaktów, które były już ciekawe ze względu na wygląd

-chyba więcej osób LARPiło i klimaciło, aczkolwiek z mojego punktu widzenia to jak kogoś zaczepiałem to wszyscy starali się załapać lekką fazę ;P

-Zona nie była szczelnie chroniona (sam nawalony przeszedłem bez problemu - nie liczę mutków, ale z Nimi można było robić rewelacyjne motywy*

-karty zdarzeń - genialny pomysł!

-Pani w latexowych spodniach :biggrin:

 

CO BYM ZMIENIŁ(postaram się w tej samej kolejności co plusy :P)

-frakcje za mało spójne i sensowne:

-mutki trochę przekombinowane stylizacyjnie ;) mutek powinien być albo zmutowanym zwierzątkiem, albo zmutowanym człowiekiem - już lepiej jakby chodziło 5 zombie, które by miały sens fabularny, zamiast super wystylizowanego HiperMutanta. No i by się nie musieli męczyć w niewygodnych, gorących strojach ;)

- Dresy - bez urazy chłopaki uwielbiam Wasze klimacenie, ale tej frakcji mówię wyraźnie NIE! To jest ZONA, a nie osiedle - za to absolutnie ZAJE...iście genialnie byłoby przydzielić Wam z takim nastawieniem frakcję BANDYTÓW(których nie spotkałem/rozpoznałem ani razu?)

-Duty lepiej jak bazę miało przy bramie i trzymali tam swój osobny klimacior + faktycznie powinni mieć jakieś odgórne zadanie np. pomocy stalkerom - łącznie z wychodzeniem w teren i ratowaniem stalkerów w opresji kiedy np. mutant goni stalkera - Duty staje w linii, chowając nieboraczka za plecami i epicko krzyczy "FIRE!" oddając krótki zmasowany ostrzał, po którym mutek by epicko padał or uciekał itp :wink:

-Wolność - fajna ujednolicona grupa, która mogłaby się zajmować AKTYWNYM nielubieniem wojska - nawet bym ten ich hippie style zostawił przy tym wszystkim - taki luzik luzik, jeb, AK w ręce i serią z bluzgami po patrolu :D

-Specnazu nie spotkałem ani razu, a szkoda bo chciałem, jako były lider Spceu, zatłuc dowódcę :D

 

No i ogólne zbilansowanie liczbowe frakcji jak dla mnie np:

60% stalkerzy

25% wojsko

15% dzielone po równo dla reszty frakcji

mutki - poza kategorią i ile się da ;D

 

Wojsko by wtedy nie kozaczyło, a frakcje miały przynajmniej równe szanse między sobą

 

Jak to już w moich pijackich opowieściach nie raz podkreśliłem :P Wojsko nadymane strasznie i monotonne ze swoim " na ziemię, pokaż dokumenty" i co mnie najbardziej rozpierdala "WYPNIJ MAGAZYNEK" ...

Nawet z Was kręciłem bekę, że jestem rewolwerowcem, który Was rozwala w mgnieniu oka wyciągając pistolet z kabury i waląc serią head shootów - niestety aluzji nie zrozumieliście ;) Każcie ludziom puścić broń, ale puścić, a nie rzucać na glebę(bo to replika=zazwyczaj delikatny sprzęt) i np podnieść ręce i dać za głowę, nie ruszać się, PRZYKLĘKNĄĆ... o patrzcie ile fajnych możliwości!

"Kładzenie" kogoś na ziemi, tym bardziej przy użyciu siły? Pytam grzecznie poza grą "KIM TY, KUR*A, JESTEŚ?!" :blink:

Ja np nosiłem butle GG w torbie, która co najwyżej by wybuchła gdyby akurat pękając trafiła na zapalniczkę, podczas sprzedawania mi kosy i rzucania na ziemię, ale niektórzy mogli mieć zapasowe okulary? POMYŚLAŁ KTOŚ MOŻE?!

 

I to co zauważyli poprzednicy

Jak kiedyś jeszcze raz mi ktoś podczas kontroli przyłoży albo będzie celował z pół metra w głowę, to wstanę i poza LARPowo przypierdolę drugą stroną pistoletu...polecam :happy:

 

Doszło nawet do tego, że miałem raz wsadzony pistolet POD okulary i to było o ile pamiętam "przemiłe" spotkanie z Panią nie-Misią z Monolitu ( i chyba MP5? ) , która CHYBA odgrywała taką "miłą i uroczą inaczej" :zastanawia:

(Za to Misię pozdrawiam za sympatyczne przeszukanie :wink: )

 

-artefakty powinny być powciskane w najgłębsze dziury Zony, a tylko kilka np mega mocnych na widoku - a czytałem, że było na odwrót

 

 

Generalnie:

To jest LARP i orgowie spisali się bardzo dobrze bo dali nam MOŻLIWOŚĆ zabawy.

A to jak przybywający ludzie ją wykorzystują za każdym razem to inna sprawa :blush:

 

 

No i oczywiście podsumowałbym to tak:

" :angry: ...NA ZIEMIĘ, KUR*A, I POKAŻCIE DOKUMENTY!!%!$#!@!!@!!"

:hahaha:

 

 

BTW. Znalazł ktoś grubą białą arafatkę? Gdzieś zgubiłem po "pijaku" :icon_cry:

Edited by MadRat
Link to post
Share on other sites

Zabawa przednia, ale...

 

Tak na przyszłość:

 

1. Mniej amunicji... osobiście widziałem jak do Azymutu dostarczono jakieś 5000szt.(szacowane na podstawie grubości pliku kart)

2. CAŁY Azymut to strefa zdemilitaryzowana (nie tylko wnętrze budynku) a przynajmniej ufortyfikowana i strzeżona przed

regularnym szturmem, których było ponoć 4.

3. Przydały by się jakieś drogowskazy do baru, w gąszczu fos i kilkumetrowych murów łatwo można zabłądzić. Idąc na respa

zabłądziłem i musiałem iść z pół kilometra przez miasto pytając miejscowych o drogę, trochę dziwnie reagowali na mój widok :icon_eek2: :zastanawia: .

4. Jeżeli ktoś jeszcze przed rejestracją decyduje się na dołączenie do Wolności to powinien zaczynać grę razem z nimi we

właściwym miejscu, a nie tracić 5 godzin na dojście do "neutralnego" Azymutu.

5. Żeby było mniej wojska.

 

No a teraz plusy:

 

Miło wspominam posterunek pytający o "vouchery" na wycieczkę z biura podróży, oraz czas spędzony w Azymucie (dzięki za wrzątek do zupki :icon_biggrin: )

Wcześniej wspomniana Akcja z Dresami też była klimatyczna: my idziemy do gułagu (po przesyłkę) widzimy dresów no to odbijamy do lasu, tam chyba cały monolit no to my z powrotem.

Wielki Biały Mutant był suuuper, dorze że byliśmy z Leśnikiem :biggrin: .

 

No i pytanie: Czym jest kamień znaleziony w "puszce pandory" którą dostałem po północy za dokumenty w barze, bo nie ma opisu?

Link to post
Share on other sites

Wreszcie w domu.

Jak to po każdym larpie przyjmę charakterystyczną dla mnie formę wypowiedzi. Dla tych co nie wiedzą to ja chodziłem z gębą "ozdobioną" czerwoną blizną i z naramiennikiem o którego sposób wykonania pytało wielu :wink:

 

I. Podziękowania.

- dla Organizatorów za ogarnięcie całego przedsięwzięcia, artefakty materiały, ect.

- dla ekipy Radomia bez których by mnie tam nie było i nie było by tak jak było :icon_biggrin:

- dla mutantów, monolitu i kilku poszczególnych osób z różnych frakcji za zrozumienie idei LARPa i grę na prawdziwie najwyższym poziomie.

- dla Zony za to, ze jest tak niezwykłym terenem, naprawdę robi wrażenie

 

II. Bóle.

- do organizatorów za brak "ewolucji/ rozwoju scenariusza" i "zerową odprawę"

- do tych co nie potrafili powiedzieć "dość już %" pijmy ale do czasu aż bezwładnie napieprzamy głowami w mur - to nie jest fajne

- do tych którzy zapomnieli, że na larpie zamiast strzelać można robić sto innych rzeczy w tej samej sytuacji "palcościsk" nie jest fajny

- do wszystkich tym którym w różnych sytuacjach zabrakło wyobraźni i skończyło się lub mogło się skończyć niedobrze nie tylko dla nich

 

III. Podsumowanie.

Rozpocznę je już od dnia gry. Poślizg jest normalny więc nie ma co się go czepiać. Odprawa fabularna byłą "zerowa", przynajmniej w moim przypadku. Otrzymałem kopertę z itemkami i usłyszałem, że po "to" i "tamto" ktoś przyjdzie. I tyle. Przydały by się dokładniejsze informacje o questach no i przede wszystkim możliwość dawania questów związanych z fabułą a nie jedynie ich up'data jeśli w ogóle do tego doszło ale o tym później. Jako NPC powinienem także otrzymać szerszą wiedzę na temat konkretnej fabuły, bo posiadanie po zdaniu gdy ktoś zapyta o jedną z trzech rzeczy. To nie jest crpg gdzie ktoś podchodzi, klika na mnie, a ja odpowiadam jednym zdaniem z jakąkolwiek fabularną "w moim przypadku bardzo bardzo nikłą" treścią dodając możliwie dużo zdań ozdobników by odpowiedź nie wydała się sztuczna. - Naukowcy roznoszą jakąś chorobę - oraz - Apostoła podobno zginął. Wykopano mu grób w Zonie. Podobno pochowano tam to co z niego zostało - na dobrą sprawę tyle plus płyta po którą miał się ktoś zgłosić i koperta dla leśnika po którą też miał ktoś przyjść. To za mało, ale tak było w moim przypadku nie wiem jak u innych NPC. A tak apropo NPC - powinni nimi być tylko organizatorzy oraz osoby "wolne" a nie np. dowódcy frakcji. Wynika to z prostego rozrachunku i pozwolę sobie tu przytoczyć za przykład Specnaz, choć podkreślam, że w przypadku dowódców wojska, monolitu, dresów było z tego co zasłyszałem w Zonie, tak samo.

Specnaz pojmał dwójkę stalkerów. Doszło do zastrzelenia jednego a właściwie jednej ze stalkerek na to jej kompan wystrzelił w dowódcę Specnazu kilkukrotnie z pistoletu. Dowódca specnazu nawet nie drgnął mówiąc - Jestem NPC mnie się nie da zabić. - po primo było to nie zrozumienie mechaniki, gdyż npc padali by wstać za jakiś czas a nie byli immortal. Po drugie zero odegrania postrzału. Nie musiałeś zginąć kolego, ale odegrać postrzał i kurowanie się przez jakiś czas już by wypadało szczególnie, ze uatrakcyjniło by to grę twojego oddziału. Teraz do czego zmierzam - Dowódca frakcji odpowiada za jej prowadzenie fabularne, ale nie powinno go to czynić nieśmiertelnym bo powoduje to tzw. "powergaming" - nie muszę się bać o siebie bo jestem pro. Zmniejsza to realizm i grywalność. Jeśli dowódca byłby normalnie śmiertelny to i oddział by go strzegł i on byłby ostrożniejszy. Na pewno klimat by na tym zyskał. Chcę zaznaczyć, że na Stalkerze, gdy ktoś zginął wracał jako ta sama postać - z tą samą wiedzą, strojem, zadaniami, znajomościami, ect, więc nie rozumiem czemu Nie zadbać by by i tacy dowódcy byli na tym samym "mechanicznym poziomie" co reszta graczy. Dodam na koniec tego wątku, że w "terenówkach" np. fantasy gdy twoja postać zginie zaczynasz grę zupełnie nową, z nową wiedzą, imieniem, itemami, czasem nową frakcją i bardzo często w chociaż odrobinę zmienionym stroju. I na koniec dodam, że zabrakło mi na początku konwentu przedstawienia NPC ogółowi graczy, by wiedzieli, kto, co i dlaczego.

 

Fabuła ewidentnie była zbudowana na Monolicie to wyczułem już na samiutkim początku i wcale nie ganię za to, bo zgrabnie buduje się scenariusz budując główny wątek o określoną grupę postaci, ale na miłość boską questów powinno być gro. Takich z fabularną nutką a nie wymyślanych przez npc i graczy by zabić nudę. Powinny być różne możliwości rozwoju scenariusza w zależności od tego co stanie się w jego kluczowych elementach. Gdybym nie podrzucił tu i ówdzie jakiejś idei, nie poszedł sam to myślę, że kilka wątków by ruszyło z miejsca, bo ludzie siedzieli i nie wiedzieli kogo i o co zapytać, albo co robić i dlaczego. Ta część Stalkera nie była najlepsza.

 

Znajdki, anomalie, artefakty, strefy, itemki - to klasa sama w sobie. Zrobiły na mnie piorunujące wrażenie tak samo jak "paszporty" - niesamowite wykonanie za co na prawdę wielki szacun. Co do samych anomalii to kilkukrotnie sprawdzałem uczciwość ich eksploratorów i w kilku przypadkach zawiodłem się na tejże uczciwości, bo ludzie albo zabierali artefakty nie wykonując instrukcji, albo czytali instrukcje i odchodzili nie robiąc nic. Smutne, ale na to nic się nie poradzi.

 

Zgodzę się, ze powinno być trochę mniej wojska, a trochę więcej stalkerów. NPC powinni także otrzymać możliwości "sędziowania gry" by np móc odprawić na respa nieuczciwego stalkera, wojaka który zamiast pytać strzela bez namysłu, ect. Duty powinna nazywać się Powinność i bronić stalkerów przed wojakami, a mutki mogłyby mieć kilka malutkich stref (choćby otoczonych taśmą i oznaczonych odpowiednią tabliczką) gdzie mogły by chwilę odpocząć i napić się wody, bo niektórzy z nich wydawali się momentami na skraju wycieńczenia a gniazdo mieli jedno.

 

To chyba tyle ode mnie. Jak coś mi się przy pomnie będę pisał. Czekam na zdjęcia i filmy. Było zacnie i myślę, ze jeśli w fabularnej stronie poprawi się choć część nie dociągnięć, to na prawdę będzie to larp z prawdziwego zdarzenia.

 

Pozdrawiam

 

Patrol aka Sasza Męczennik aka Wilk

Link to post
Share on other sites

Napiszę jak to wyglądało w oczach osoby będącej na poprzednich edycjach, która teraz była obserwatorem.

Z oskarżaniem wojska o zbyt ostre podejście chyba są bezpodstawne. Wojsko ma być ostre i fałszywe, tym bardziej,że kordon był dziurawy jak ser. Chciałem przypomnieć,że chyba 2 lata temu do 13:00 do Zony nie wszedł prawie nikt bo wojsko tak uszczelniło gwiazdę i walili nawet bez rozpoczęcia rozmowy a w barze była istna trupiarnia. W tamtym roku lament,że wojska nie było. Siedziałem sporo na posterunku Sikor i sztabie i ani razu nie widziałem,żeby ktoś strzelał.

Z gwiazdy można było spokojnie wyjść a lasem można było ominąć poszczególne posterunki.

 

Poldeck nie wiem czego oczekiwałeś po podróży z Xie przecież ostrzegałem,że będzie nie miło za brak fotek z poprzedniej edycji:P Poza tym przypomnij sobie jakim byłeś ty (wrednym) negocjatorem będąc wojskowym!!

 

Gułag robił wrażenie. Było wesoło w środku

Link to post
Share on other sites

Na początku zacznę od tego że chyba to był najlepszy jak dotąd Stalker w Nysie, aczkolwiek nadal pozostał pewien niedosyt.

 

Podstawowe pytanie na które nie umiem sobie odpowiedzieć to gdzie byli ci wszyscy Stalkerzy ?

Nasze Monolitowe patrole chyba częściej Wojsko spotykało czy jakieś postacie specjalne niż zwykłych Stalkerów próbujących wynieść coś z Zony.

Jeśli to wina naszej "sławy" to trochę pokrzyżowało nam to szyki.

Założenie było takie że robimy patrole, jeśli napotkani stalkerzy zachowują się źle to od razu trafiają do piachu, ewentualnie po znalezieniu artefaktów trafiają do piachu, no chyba że są niegrzeczni lub źle odgrywają to też idą do piachu i jeśli ktoś zostanie to bierzemy jednego i dostaje pakiet specjalnych questów.

Niestety w wyniku braku czynnika ludzko-stalkerskiego zmuszeni byliśmy ostatecznie brać prawie każdego który się napatoczył lub przygnały go Mutki, do tego stopnia że nawet jednego Wojskowego przekabaciliśmy :P

 

Kolejnym potwierdzeniem że Stalkerów było mało lub robili co nie mieli (czyli jak już ktoś pisał organizowali się kogo by tu wystrzelać) to to że bardzo rzadko znikały artefakty z anomali, a osób które trafiły na anomalię w wyniku której dostał by nasz pakiet qestowy to także jak kot napłakał było.

 

Wyjaśniając sprawę Mutantów to są to stworzenia Zony które powstały przy udziale naszego świętego Monolitu - Spełniacza życzeń, tak więc nie atakują one odruchowo innych stworzeń będących pod oddziaływaniem Monolitu, umiejętnością ich obłaskawiania parały się chyba tylko 2 osoby i umiejętności te były wykorzystywane niezbyt często i chyba tylko do obrony mniej licznego patrolu (aby nie spieprzyć jakiejś przygotowanej akcji poprzez jakichś nadgorliwców z dużą ilością amunicji).

Oczywiście same Mutanty jak zwykle pokazały klasę do tego stopnia że nasza Pani Zoofilożka zapragnęła zostać następnym razem mamą-mutancicą aczkolwiek nie wiem czy to "chrobotek" przeżyje.

 

Z pewnością jeszcze pojawią się inne Monolitowe podsumowania i jeśli wyszła znośna jakoś to będzie film z wypowiadania życzeń przez wybrańców.

Link to post
Share on other sites

Witam. IMHO duża ilość frakcji przy tak skróconym czasie była jednak problemem dla niewtajemniczonych w ich rozgrywki.

 

Lokalizacja anomalii i ich zawartość to poezja.

 

Wojsko było fajne! Można mieć sporo wątów do nich ale ja osobiście spotkałem takich co za 10ru się odczepili, takich co chcieli tylko fotki stalkerów, takich co chcieli kupić trochę ammo i takich co nie sprawdzali wypięcia maga w bocznej (w tym miejscy przepraszam tych 4 biedaków i wszystkich stalkerów, których to pośrednio dotknęło).

 

Minusy - jak już ktoś wcześniej wspomniał było ich za dużo (wojska) - może nie liczebnie ale objętościowo - byli wszędzie oprócz wyjść do zony.

 

Monolit - może źle trafiłem, ale naprawdę trudno było się dogadać. Jak cię prowadzą i rozmawiają coś o mięsie armatnim to wybaczcie...

 

STÓJ, DOKUMENTY, WYPNIJ MAGAZYNEK

A tak na przyszłość... broń krótka to też broń :twisted:

Edited by Vorox
Link to post
Share on other sites

 

Specnaz pojmał dwójkę stalkerów. Doszło do zastrzelenia jednego a właściwie jednej ze stalkerek na to jej kompan wystrzelił w dowódcę Specnazu kilkukrotnie z pistoletu. Dowódca specnazu nawet nie drgnął mówiąc - Jestem NPC mnie się nie da zabić.

 

Patrol nie było Cię przy tym zdarzeniu więc nie pisz głupot. To co nagadał Ci ten łatwo wnerwiający się stalker to bzdura:

1. Nie złapaliśmy dwójki stalkerów tylko czworo;

2. Stalkerka została zastrzelona, to fakt, ale to była wina i upór tego stalkera (nawiasem mówiąc gość nie czół klimatu w ogóle);

3. Nie strzlił kilka razy tylko raz i to już po fakcie, że ja jego zabiłem;

4. słowa "Jestem NPC mnie się nie da zabić" w ogóle nie padły a stałem zaledwie metr od nich;

 

Wielki + dla mutków jesteście genialni.

Pozdro dla specnazu.

 

Nabój

Edited by MANIEK1985
Link to post
Share on other sites

Zapomniałem o HICIORZE roku :D

 

Mój kandydat na Czosnka Roku! :biggrin:

 

b - barman

sc - stalker-czosnek

j - "najebany" ja

[Wchodzi stalker do baru i daje barmanowi legitymację i kartę zdarzeń]

b: czego chcesz?

sc: no wpisz mi tam respa...

b: ale przecież mutant ugryzł Cię w dupę i miałeś krzyczeć?

sc (ten sam volume i entuzjazm): no ała ała moja dupa...

j(pod nosem): kurwa...

b: stary ostatnio jak dziewczyna miała tą kartę to ją słyszałem już od wejścia do fortu!

j: weź wyjdź z baru, wróć i to jakoś fajnie zagraj jeszcze raz, ok?

[sc wychodzi za próg baru odwraca się i wraca]

sc(volume 3 "kreski" wyżej, ale entuzjazm ten sam): ała...ała moja dupa...no wpiszesz mi to?

b i j (facepalm) :bialaflaga:

b:ok, idź...

(sc wychodzi)

b i j:kurwa...

 

(kurtyna w dół, brak oklasków...)

"Stalkerze" wyje*ałeś mi swoim zachowaniem bezpieczniki do tego stopnia, że przez 10 minut nie potrafiłem znowu zacząć odgrywać swojej postaci...

podaj adres wyślemy Ci 1kg czosnku :dry:

Link to post
Share on other sites

To i ja napiszę coś od siebie. Była to moja 3 edycja stalkera więc mam jakiś pogląd i porównanie. Tym razem grałem jako NPC i powiem, że była to całkiem niezła przygoda. Wraz z współtowarzyszem staraliśmy się udawać zwykłych graczy i przechodzić przez kordon używając zwykłych przepustek czy też negocjacji. Tu pozdrowienia dla dowódcy wojska za miłą pogawędkę i pertraktacje czy przyjmą jednego ze stalkerów w zamian za przepuszczenie.

 

Co do wykonywania przez stalkerów zadań które im dawaliśmy, to było kiepsko. Już na samym początku 2 grupy miały problem ze znalezieniem zaraz przy barze przepustek co miało zaowocować przeprowadzeniem ich przez kordon. Później na 6 grup które zaczęły wykonywać naszą małą linię fabularną tylko jeden "zorro" dotarł do końca i całkiem mu się to opłaciło.

 

Mutki: super sprawa jak zresztą zawsze, mam z wami kilka zdjęć jak mnie pożeracie, jak przyjdzie mi natchnienie to wrzucę tu.

 

Pijaczek: "Na ziemię kur...., papiery" było mistrzowskie, czasami się zastanawiałem czy naprawdę nie jesteś pijany.

 

Wojsko: na plus było to, że trochę pilnowaliście trochę nie, można było przejść przez kordon bez problemu jak już wiedziało się którędy. na minus były te szturmy na azymut bo przez to nawet kanapki w spokoju nie można było zjeść i odstraszało to ludzi robiących dla nas zadania, z którymi to właśnie pod azymutem się umawialiśmy.

 

Gułag: byłem tylko pod bramą, ale od ludzi słyszałem opinie że było super. Podziękowania dla dowódcy za przekazywanie informacji od braci.

 

Artefakty: z ciekawości oglądałem wszystkie znalezione po drodze anomalie i artefakty i powiem że były dla mnie genialne i było ich pełno, wręcz można było się o nie potykać, co prawda żeby niektóre podnieść trzeba było trochę X zjeść, co owocowało że w późniejszym etapie gry zamiast artefaktów w pudełkach były pieniądze i amunicja poległych.

 

Dzięki wszystkim którzy robili zadania ze zdjęciami mutków, niektóre zdjęcia przerosły moje oczekiwania, zresztą odpowiednie nagradzaliśmy odpowiednią ilością rubli.

 

Ogólnie impreza na plus, wielkie pokłony dla orgów za całość pracy oraz dla wszystkich graczy którzy zbudowali piękny klimat.

 

Pozdrawiam

Link to post
Share on other sites

Widzę, że temat Azymutu powraca jak przewidziałem.

Za słownikiem języka polskiego

 

neutralny

1. «nieopowiadający się za żadną ze stron w sporze»

2. «zachowujący neutralność polityczną, niebiorący udziału w wojnie między państwami»

3. «wyłączony z obszaru działań wojennych»

4. «o miejscu spotkania: nienależący do żadnej ze stron uczestniczących w pertraktacjach, zawodach sportowych itp.»

5. «mający położenie lub działanie pośrednie między czymś a czymś»

6. «niewyrażający ocen ani emocji»

 

Jeśli Azymut miał być neutralny to zawaliła jego obsługa. Bo Azymut był placówką jednej ze stron konfliktu.

 

Poza tym jeszcze jedna drobna uwaga. Olbrzymia ilość uczestników zabawy nie miała zdjęcia w paszporcie. Jest to oczywista wina organizatorów, gdyż informacja ta mogła się zgubić w natłoku forumowego bełkotu. Na sztabie, po południu, honorowano paszport z byle rysunkiem.

 

Poza tym "strasznie głupi ci stalkerzy"*. Dwudziestu wojskowych na umocnionej pozycji a pchali się w zonę oczywiście asfaltem lub polną drogą, tak czy inaczej 10 metrów od obwałowań strzelnicy.

 

*parafrazując Obeliksa.

Link to post
Share on other sites

Jako mutant Chrobotek, lub też Chrapek, jak kto woli, dorzucę swoje trzy grosze :) .

 

nasza Pani Zoofilożka zapragnęła zostać następnym razem mamą-mutancicą aczkolwiek nie wiem czy to "chrobotek" przeżyje.

 

Może przeżyje, zależy kto będzie tatą ;)

 

 

Ja krótko.

 

Plusy:

 

- Organizacja, wszystko fajnie przygotowane, jest postęp od ostatniej edycji. To się chwali. Jak załatwicie ogrzewanie do fortów i zrobicie wreszcie Słodką Anomalię, to będę zadowolony :)

 

- Monolit, pokazaliście klimat, jak zaczynało nam się nudzić straszenie stalkerów, to od razu waliliśmy do was. Dziękujemy zwłaszcza pani Mutantowej za dobre słowa, zapraszamy w nasze szeregi, za rok łapiemy owce, będzie uczta.

 

- Mutanci, byliśmy tak zajebiści, że sam jestem pod wrażeniem :biggrin:

 

- Najemnicy, pełny klimat, kombinowanie. Wybaczcie wyrżnięcie was pod koniec gry, ale...emm...w sumie nie wiem. Mieliście pecha :)

 

- Wolność, zniszczyliście mnie swoim taktycznym Bongo. Czysta zajebistość.

 

- Pan Pijak, gdy mnie zobaczył wybełkotał tylko: "aaaaleee faaaza, muszę zmieeenić towaaar".

 

- Dresy, świetna gra, eleganckie stroje, zajebisty maluch. Ale następnym razem zamiast prochów prosimy o batony. Takie do jedzenia oczywiście.

 

- Wczuwanie się w klimat graczy. Reagowali na mutantów w rozmaity sposób, najczęściej bardzo klimatycznie. Można było spokojnie przeszukać plecaki i ładownice.

 

Minusy:

 

- Wojsko, w większości byliście do dupy. Mniejszość wie o co chodzi. Pozdrowienia dla kierowcy, który brawurowo uciekał przed nami przez pole, jesteś cwaniakiem :)

 

- Zorro, nie wiem kto go wpuścił do gry z tym mieczem świetlnym, ale za niszczenie klimatu powinni wsadzić mu go w tyłek. Poza tym i tak nie działał, dzięki czemu zagryzłem typa.

 

- Specnaz i Wojsko. Bez sensu są jednocześnie. W praktyce robili to samo, czyli najpierw strzelali a potem pytali. No i jeszcze raz strzelali, tak dla pewności.

 

- Gułag. Lokalizacja totalnie offgame. Był zbyt mocno ufortyfikowany. Równie dobrze można było zrobić grę pod zamkiem w Malborku. Bez sensu są na larpie zabezpieczenia, które są zupełnie nie do obejścia dla gracza. To psuje klimat. Jako mutki wspięlibyśmy się po ścianach, ale jako, że nie posiadamy takich umiejętności w rzeczywistości, to cały Gułag był lipny, bo był nie do zdobycia. Zamykali bramę i dźgali nas kijem między prętami.W październiku był świetny, byłem pod wrażeniem. Dobrze chroniony, ale w zasięgu inteligentnych, kombinujących graczy. Teraz totalna klapa. Nie mówię oczywiście o tym co działo się w środku, bo to inna kwestia.

 

- Z Gułagu poleciały na nas granaty. GH2 są nieszkodliwe, o ile nie wybuchają w ręce, ale zasady to zasady. Jeśli piro jest zabronione, to ma to jakieś uzasadnienie. Zresztą sami się tymi granatami załatwiliście bo wrzuciliśmy je z powrotem.

 

 

Te rzeczy mi od razu przyszły na myśl. Nie będę na siłę szukał, bo to do niczego nie prowadzi.

Na następnej edycji spodziewajcie się mutków jeszcze straszniejszych, zawziętych i ciekawskich.

Pozdrowienia dla ekipy "Bansuj z Monolitem" oraz dla Doktora Palcówy! :)

 

 

 

 

 

 

PS. Poldeck i tak masz małego.

Link to post
Share on other sites

A ja chciałbym wszystkim podziękować. Stalkerom, z przerażeniem szukającym batoników (czasem autentycznie zdziwionych naszym pojawieniem się- szczególne brawa dla bliżej niezidentyfikowanego gościa, który rzucił 3 cukierki nawet nas nie widzac, po czym rzucił się sprintem przed siebie), wojakom za schizoidalną syrenę- odstraszacz mutantów ("o, ku..., zacięło się!!" oraz włączenie odstraszacza na co najmniej 20 minut w nocy w momencie, w którym byliśmy oddaleni o kilkaset metrów i cisnęliśmy z Was w najlepsze), drechom za świetne wczucie, Monolitowi za gościnę, innym mutkom za dzielną współpracę w czynieniu Zony mniej przyjaznym miejscem, pijakowi za wspólne kurczakowanie, Wolności za chrzest, muzykę i MARCHEWKĘ (nawet nie wiecie jak cieszy zwykła marchewa po kilku batonach!!!!), Gułagowi za manekina i budkę strażniczą, najemnikom za szczekaczkę w szczerym polu, orgom za organizację i wszystkim za świetną zabawę. Jak dla mnie, ex aequo z 1 Zoną Nysą, ta edycja była najlepsza!

Chwała większości stalkerów, którzy zachowali klasę, strzelając po tułowiu i nogach, w twarz trafiły mnie jakieś 2-3 kulki i to bynajmniej nie stalkerskie.

 

PS Pisanie smsów w Zonie podczas spacerowania do Fortu to zły pomysł, szczególnie jak się jest samotnym stalkerem..ktoś się o tym przekonał ;)

PS2 Na przyszłą edycję poproszę więcej marchewek :PP

PS3 Doktorze P. Makłowiczu, czekam na filmik!

PS4 mutanty karmi się CAŁYMI ciasteczkami :D Oszczędzanie źle się kończy :P

 

Pozdrawia i dziękuje za wspólną zabawę wygłaskany, wydrapany za uszkiem (którego nie posiadał:P) futrzasty mutant zwany "Miśkiem" czyli Semen/Warfarian/ Dominik Jachaś 3d :P

Link to post
Share on other sites

A propos mutków. Dostaliśmy info od dowódcy, że mutki nie atakują posterunków wojska. Niestety dezorganizowały pracę sztabu co kilka godzin włażąc do środka, choć atakiem bym tego nie nazwał. Powiem szczerze. To nie trzymało klimatu i mnie trochę do mutków zraziło. Nam amunicji wydawano na sztabie tylko do realnych poziomów lub niżej. Większość miała 120-160 kulek (cytuję obsługę RPK: "a nie, nie przynoś, mam dużo, ze 160"). Dodając do tego miauczenie o nie strzelanie w mutki i ich nieśmiertelność (i prawdopodobieństwo późniejszej zemsty/uprzykrzania życia) ze sztabu prawie do mutków nie strzelano, podczas gdy normalnie powinny zostać zamienione w mielonkę ogniem automatycznym, zapakowane i odsprzedane barmanowi.

Link to post
Share on other sites

W końcu, po przejechaniu prawie 500km udało nam się bezpiecznie dojechać do domu. Na początku chciałbym podziękować przede wszystkim organizatorom za świetne przygotowanie zlotu ze strony fabularnej. Rewelacyjnie przygotowane artefakty, rekwizyty, gazetki dodawały smaczku i pozwoliły mi świetnie się bawić przez cały dzień! Jako, że byłem pierwszy raz w Nysie ogromne wrażenie zrobił na mnie fort i teren do niego przylegający, po prostu miejsce idealne do przeprowadzenia Stalkera. Kwestią dyskusyjną jest wedle mnie ilość wojska, która w pewnym momencie poszła na ilość a nie na jakość i za wszelką cenę i wszelkimi metodami grabiła Stalkerów i trącała ich do Gułagu - dla mnie nauczka na przyszłość, mam nadzieję na przyszłej edycji odgryźć się paru służbistom:wink: Dużym i praktycznie jedynym minusem zlotu był brak jakiegokolwiek zaplecza sanitarnego, wybaczcie panowie ale 3 dniowy zlot bez jednego Toi Toi'a to lekki dyskomfort szczególnie dla pań, które się z nami bawią.

 

P.S. Koledzy z którymi siedzieliśmy w sobotę przy ognisku i którym powiedział o ukrytym artefakcie w okolicy fortu 2 - udało Wam się go znaleźć?

Ważne!!! Podczas zatrzymania i rozbrojenia przez wojsko zostawiłem na masce pickupa podwójny magazynek do G36 szczepiony czarną opaską z autorskim "sznurkiem do wyciągania z ładownicy" - znalazcę proszę o kontakt, oczywiście wynagrodzę w odpowiedni sposób i pokryję koszt transportu.

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...