Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Stalker Zona Nysa IV "Incydent 82"


Recommended Posts

I światełko ja wam załatwiłem. Nie chciałem Ci pociągnąć z takiego bliska z glocka a SCAR leżał za mną daleko w krzakach :((

Fakt Emka coś Ci nawaliła :/

 

 

 

 

w sumie min było tylko 6szt z czego jedna była na tyłach Azymutu:) a jak zbierałem cały majdan to 2szt były aktywne na bagnach :wink:

.....ale dobra niech będzie, że 5 min. :bialaflaga:

 

eMka mi klękła to fakt :hahaha:

Link to post
Share on other sites
  • Replies 1.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

...Jeszcze jedno 'ale' miałem pisać wcześniej, ale się śpieszyłem do pracy :P , sprawa dotyczy Gułagu, mianowicie, jak ktoś został zabrany do Gułagu, został przeszukany, zostały mu zabrane prawie że wszystkie rzeczy, okey, ale te rzeczy są PRYWATNĄ WŁASNOŚCIĄ tejże osoby której te rzeczy zabrano, i w całości mają wrócić, w innym przypadku nazywa się to przywłaszczeniem/kradzieżą, trochę przesadą jest grzebanie w każdym zakamarku kieszeni i zabieranie prawie że wszystkiego, takim sposobem pozbyłem się nówki sztuki L&M Light, gdy wróciłem po zmutowaniu do Gułagu, to odzyskałem wszystkie rzeczy, oprócz wspomnianych fajek, jeżeli już jest osoba odpowiedzialna za rzeczy więźniów, to MA ICH PILNOWAĆ, i te rzeczy/klamoty powinny być POD ZAMKNIĘCIEM, kumpel ledwo odzyskał magazynek, bo ktoś gdzieś go ot tak przesiał(!), chcę tylko sprawiedliwości, przy przeszukaniu mnie miałem skrępowane ręce i zasłoniętą twarz, nie widziałem kto mnie przeszukiwał, głupio się czuję, jako iż Jestem z Nysy, Jestem z N.A.T-u, i na imprezie w moim mieście, organizowaną również przez mój team(i również innych wspaniałych ludzi), ktoś tak normalnie legalnie mnie okradł :O , coś tu nie halo :bialaflaga: , jeżeli ta osoba czyta tego posta, niech mu te fajki z rakiem d*py stroną wyjdą, ot co, głupia sprawa kłócić/szarpać się o 10zł 20gr, ale nikt bezkarnie nie będzie kogoś okradał, a tego Pana z Gułagu nie chcę widzieć na żadnej strzelance w Nysie, ale o tym to już porozmawiam sobie sam na sam z moim dowódcą-Siwym...

 

...Ładna pogoda za oknem, więc miłego dnia ;) ...

Link to post
Share on other sites
zasadzka 3 na 20[monolit, muty, bandyci chyba] skończyła się ucieczką naszego przed mutem :maniak_strach: miłą pogadanką z chłopakami, choć mogła skończyć się miłym motywem z trupami. :happy: Yossa masz farta. :sciana:

Bandytów z nami nie było. Szliśmy po rekwizyty na czarną mszę Monolitu. A tak w ogóle, to... Cieniasy jesteście! Mieliście cały dzień, żeby mnie zawlec do gułagu, a tu nic! Sama sobie defiladowałam pod bronią z przesyłkami w okolice gułagu i z powrotem. I po co było ogłaszać 2000 rubli za moją głowę, skoro nikt nie odważył się ryzykować integralności swoich narządów wewnętrznych w starciu?! Ha, ha, ha! :>

 

P.S. Naucz się pisać mojego nicka poprawnie!

Edited by Yessabel
Link to post
Share on other sites

Maciejinho, no to nie dziękuj ;) nie było mnie tam wtedy, tzn spotkaliśmy was z Wukaszem kiedy lecieliśmy na atakowaną Sikorke i pytaliśmy co się stało że tyle trupów u was i dlaczego nie idziecie pomagać posterunkowi, tam padły jakieś kwestie o wystrzelaniu ammo do zera czy jakoś tak

Link to post
Share on other sites

1. Gdzie w regulaminie było choćby wspomniane o minach ?

2. Od kiedy miny są wielokrotnego użytku ? bo radośnie piszczały nawet jak któraś z osób z kolei wlazła w jej zasięg.

3. dialog przekręciłeś albo nie zrozumiałeś, chodziło że jeden od nas zginął od tej pseudo miny dzięki czemu kolejny mógł wejść w jej zasięg (bo żeby i tak już przegięta nie uzgodniona mina raziła każdego w zakresie iluś metrów przez ileś minut ciągle to było by juz przegięcie totalne).

4. Następnym razem jak będziesz chciał zaminować pole to zrób to czymś co działa jednorazowo i "zadaje obrażenia" bo po takich sygnalizatorkach to sobie przejdziemy spacerkiem jeśli nie będzie tego w mechanice.

5. Po szturmie 2 osoby mi zgłosiły że zabił ich terminator który uprzednio sam oberwał i nic sobie z tego nie robił (zostali oni poinformowani że przy następnej takiej sytuacji mają zażądać Nick/numer od takiej osoby, nie zrobili tego bo na większości uczęszczanych przez nas imprez takie jednoznaczne sytuacje się nie zdarzają pomimo dużo dłuższego respa).

 

 

 

odp 1. Nigdzie w regulaminie nie było napisane o minach. Piro było zakazane a szkoda bo nie było by takich akcji z minami wielokrotnego użytku.

odp 4. Jeżeli ORG. zezwoli to masz jak w banku, że potykacze będą grochem napełnione po brzegi :icon_biggrin:

Link to post
Share on other sites

Zakwasy, siniaki, mega- zmęczenie, bolące zęby od ilości słodyczy w Zonie... jednym słowem - najlepsze ze S.T.A.L.K.E.R.ów jak dla mnie ;-) Wielkie DZIĘKUJĘ!!!! za wspólną zabawę i brawa dla Orgów! :):):)

 

Na tą edycję pojechaliśmy jako Mutki i chyba już na dłuższy czas tak pozostanie (przynajmniej na pięć kolejnych edycji). Zabawa przednia, choć już się smutno robiło jak z 50m widywaliśmy wyłącznie plecy ludzi i całe tumany kurzu jak uciekali ;) a niektórzy ratowali się (nawet nas nie widząc) rzucając cukierki ICE po czym wiali. Wielki ubaw mieliśmy pod Gułagiem :) w szczególności z kukiełki zawieszonej na płocie (którą sumasumarum udało się sprzedać u Barmana za 6 fajek ;) ).

 

Miny, zdziwienie i piski ludzi w nocy - równie bezcenne ;) w jednym przypadku aż myślałam, iż udało się nam nastraszyć innego Mutka w ruinkach tuż przy wyjściu do Zony. Ciekawym pomysłem był również straszak na mutanty:) Szkoda tylko, że w jednym wypadku nawalił... tak czy siak stwierdzenie: "ej chłopaki to się popsuło o kur*a" - bezcenne, aż zmotywowało nas do działania ;)

 

Niezwykle miłym akcentem było też przesiadywanie u szanownego Monolitu - jeszcze raz dziękuję za miłą gościnę i ciekawe zadania w stylu - przyprowadzanie porwanych do dowódcy "Krówek" ;) (tu wielkie dzięki dla wojskowego, który faktycznie zachowywał się tak jakby miał popuścić w spodnie ze strachu;) )

 

Na wielki plus - Karty Mutanta (czasami aż szkoda było zabijać, a wolno puścić też nie bałdzo ;) )

 

AHA! Mam nadzieję, że Gułagowy chłopcy się nie pogniewali za przestawienie im budki? ;) (na szczęście była ciut za ciężka by porwać ją do baru;) )

 

Dwie uwagi: 1- dla koleżanki przebranej za krzaczek... następnym razem posiadaj więcej ciasteczek albo szybciej biegaj... następnym razem nie będzie litości ;)

2- dla Stalkera, który smsa pisał w lasku koło gułagu:) - swoją postawą, aż sam się prosiłeś o zjedzenie, jeszcze chwila a byś nas zdeptał ;)

 

Jeszcze raz wielkie dzięki za miłą zabawę :) :wub: i miłe posiedzenie wieczorem przy ognisku! :)

 

ps. brawa dla kolegi wojskowego, który całą nockę pilnował ognia- z rana zbawienne :)

 

ps2. :zastanawia: właśnie, gdzie zdjęcia?

Link to post
Share on other sites

Piszcząca kreaturko, trzy razy Ci uciekłam, a raz mi się nie chciało (tak, to był ten raz koło siedziby Monolitu).

 

 

To nie marudź, iż mutki Ci żyć nie dawały i wszystkie ciasteczka wyjadły.... skoro Ci się nie chciało... :teethh:

Link to post
Share on other sites

@Gyver

Dobre to było :)

Siedzimy sobie z pilotem pod drzewem niedaleko strzelnicy, patrzymy: Jedzie więźniarka.

Ja: O, zaraz pewnie natkną się na monolit

Pilot: No

(Więźniarka zatrzymuje się, 15 metrów przed nimi wychodzi grupa monolitowców)

Ja: Ej, chodźmy tam.

(Pobiegliśmy na tyły więźniarki)

Ktoś ze środka więźniarki: O kur@a! ,mutki z tyłu!

(Więźniarka rusza, ostro zakręca wpadając w anomalie, co skwitował ktoś ze środka pojazdu)

Ktoś ze środka więźniarki: Ła ŁA łA anomalia!!!

(Auto zatrzymuje się, wypychają jakiegoś stalkera, który rzuca mi batona)

Ja w myślach: o snikers, ble, to nie działa na tej edycji :(

(Stalker zaczyna gdakać)

Ja: Ruch namierzony!

(Stalker odwraca się i zaczyna uciekać w stronę pojazdu)

Stalker: Chłopaki, strzelajcie!

(Mijając pojazd zjadam jakiegoś woja uczepionego ściany, Uciekający stalker okrąża auto.

Zauważam, że z drugiej strony kierowca ma otwarte okienko w drzwiach.

Zjadam kolejnych stalkerów uczepionych ściany samochodu, wczepiam się w szyję kierowcy)

Wszyscy w pojeździe: AAA! MUTEK! KUR#AAAA!!!

(Szpony latają w środku pojazdu, ktoś repetuje pistolet i strzela do mnie przez okienko

Ja w myślach: Ok, chyba wystarczy tego zabijania.

(Ktoś wyskakuje z drugiej strony więźniarki i ucieka)

 

Po rozdzieleniu kto jest ciężko ranny a kto zjedzony wróciłem do uśmiechniętego pilota.

To była taka nasza mała zemsta, bo mijało nas wcześniej auto wypełnione wojskowymi, którzy postanowili się z nas nieładnie naigrawać. :happy:

Edited by swirekster lol
Link to post
Share on other sites

Zapomniałem dodać, że z mutkami dało się świetnie kombinować ;)

Nawet kiedy nie wiedziały, że mają mnie "nie ruszać" to postanowiłem sprawdzić ich czujność, a dopiero później poinformować o tym szczególe i tak wywiązały się piękne akcje:

 

1.

Zataczam się drogą, a tu mutek(ten z trójzębem :icon_biggrin: )

Podnoszę 2 krzaczory przykładam do głowy jak rogi i czekam.

[mutek warczy]

no to ja "nastawiam" rogi w jego stronę i pełnym ryjem też warczę :hahaha:

Przyszedł szturchnął kontrolnie trójzębem, obwąchał, ja w międzyczasie coś pomamrotałem i poszedł.

Akcja na 5 :biggrin:

 

2.

Idę...no dobra...zataczam się drogą :wink: a tu 2 mutki.

Bez zastanowienia kładę się na murek wyciągam, jak w kreskówkach, ręce i nogi do góry, wywalam język i sztywnieje udając trupa :biggrin:

Mutki, oczywiście, stylowo, pojedynczo, wszystkie 2 razem i każdy z osobna(taki żart słowny) podeszły mnie obwąchać, potrzęsło nimi przy stwierdzeniu "padlina...nieświeże bLeE!" i poszły dalej

akcja na 5+ bo czułem się jak debil na tym murku i już myślałem, że zrobicie sobie "szwedzki stół" :biggrin:

 

3.

Znowu zataczam się po lesie z piersióweczką, a tu super mut(Bart) :biggrin:

Patrze, że nie jest szczególnie zainteresowany, idzie wolno, a obok niego spierdziela jakiś stalker, który woła do mnie: ZGŁUPIAŁEŚ?! UCIEKAJ! TO JEST MUTANT!" (pozdro za LARPowanie :wink: )

No to wzniosłem za niego toast, podnoszę 2 garści liści i robię sobie "uszy" po czym beEeEeEczę udając owce :biggrin:

Podszedł wolnym krokiem, obwąchał, odskoczył stwierdzając coś w stylu "BLE! alkohol!" i odszedł...nawet gonienie go i nawoływanie nic nie dawało i zeżreć mnie nie chciał :biggrin:

(swoją drogą żeby pogadać poza fabularnie musiałem aż użyć stwierdzenia "no chodźże tu bo muszę Ci coś powiedzieć!" taki był "groźny" :biggrin: )

 

No i ekipa mutków w której była Margot!

Uwielbiam Was za nasze wspólne Zonowe kurczakowanie :hahaha:

Gyver'a pozdrawiamy za to, że dał się nabrać, iż działa to u każdego :D

 

Generalnie fajne akcje ;)

 

No i zapomniałem pozdrowić Wolność i ich taktyczne bongo - nie mogę się doczekać tych fotek i filmików z wieczora :biggrin:

Link to post
Share on other sites

hehe tak wygląda ruski wojak podetoksie - jedna wielka wszywka :biggrin: - to też byś nie lubił wódy :icon_biggrin: hehe...

 

 

to jest chore - pomysły na następnąedycję już mi się rodza w głowie, chyba się naprawde napije ........ :zastanawia: :biggrin:

Edited by bart1974
Link to post
Share on other sites

Świrek, jako soldat który przeżył opisze to z mojego punktu widzenia :D w podkolorowanej wersji ;)

 

Jedziemy autem, na bokach uczepieni stalkerzy i reszta wojskowych, zawracamy przed monolitem, widzimy dwa mutanty na drodze, walimy w pole, anomalia, wracamy na droge, mamy stalkerów, już lepiej muty niż monolit... Gyver wychodzi testować "metode" którą sprzedał nam wieziony właśnie więzień.... rzuca do "pilota" batonem (takim wystudiowanym precyzyjnym ruchem idealnie pod nogi) a drugiemu zaczyna gdakać, ten drugi idzie w jego strone, i Gyverowi puszczają nerwy, daje drapaka, wali prosto na samochód, a szponiasty mutant za nim... chwile sie gonią, mutek dopada kolejno tych na zewnątrz... robi sie nieciekawie, ale w środku jesteśmy bezpieczni... i wtedy mutek zwraca uwage na otwarte okno, ktoś krzyknał do kierowcy "zamykaj okno!" ale jest już za późno, pazury mutanta już rozszarpują kierowce, krew i flaki wszędzie, szok, strach, następny w aucie dostaje pazurami... ja próbuje się wcisnąć w podłoge i drzwi.... jak najdalej od pazurów, może mutant nie sięgnie! siedze po prawej z tyłu... daleko... ale pazury blisko, jednocześnie lewą ręką szukam klamki a prawą podnoszę pistolet który przykładałem więźniowi pod żebra przez całą droge, strzelam dwa razy między łapami w "klate" mutanta, ten się cofa... myśle "cholera... zadziałało?!", w końcu znajduje klamke, ciągne za nią, lece na plecy na droge, jakoś udaje mi się odwrócić w trakcie i wylądować na kolanie, podnosze się, mutant zajęty zabitymi, korzystam z chwili, więzień żyje... patrze na niego wściekły, mówie ze złością "jesteś trupem!" i strzelam mu w klate, zbieram się do ucieczki, w tym momencie pojawia się znikąd Gyver -jak on skubany przeżył tą rzeź? - i we dwóch wiejemy do sztabu...

 

 

W czasie całej historii nikt nie został skrzywdzony, do więźnia strzelałem na pusto po wypięciu maga a Świrek miał tak opancerzona klate że nie byłem zagrożeniem, i w sumie do teraz się zastanawiam dlaczego jednak mnie nie dorwał... ;)

Edited by Maniak1988
Link to post
Share on other sites
2.

Idę...no dobra...zataczam się drogą :wink: a tu 2 mutki.

Bez zastanowienia kładę się na murek wyciągam, jak w kreskówkach, ręce i nogi do góry, wywalam język i sztywnieje udając trupa :biggrin:

Mutki, oczywiście, stylowo, pojedynczo, wszystkie 2 razem i każdy z osobna(taki żart słowny) podeszły mnie obwąchać, potrzęsło nimi przy stwierdzeniu "padlina...nieświeże bLeE!" i poszły dalej

akcja na 5+ bo czułem się jak debil na tym murku i już myślałem, że zrobicie sobie "szwedzki stół" :biggrin:

A ja skorzystałam z okazji jak Cię mutki obwąchiwały i się schowałam. Przeszły, nie słyszałam żadnych wrzasków czyli najwyraźniej Cię nie zjadły, to ruszyłam za Tobą.

Link to post
Share on other sites

Bo w trakcie gry parę osób zamiast stać bez ruchu nagle udawało kurczaka, co działało na mnie odwrotnie, niż by chcieli :D

Inna historia:

Gonię z innym mutkiem (Tym z korbaczem) Stalkera i Wojskowego,

Nagle któremuś z nich wylatuje magazynek i rękawiczki, wszyscy się zatrzymują

Stalker lub wojskowy: Co chcecie za magazynek?

<zaczynam bawić się rękawiczkami, po czym wyrzucam jedną w stronę ludzi

Stalker lub wojskowy: O, dzięki!

(schyla się i podnosi rękawiczkę, w moim umyśle rośnie diaboliczny plan

rzucam mu drugą rękawiczkę odrobinę bliżej mnie, podchodzi i zaczyna się schylać, co daje mi czas na podbiegnięcie do niego i uczepienie się jego pleców)

Stalker lub wojskowy:AAAA! RATUNKUU!!!

(przewracam go na siebie, jego towarzysz patrzy się i nie wie za bardzo co zrobić)

Stalker lub wojskowy:RATUU...

(zasłaniam mu usta łapskiem i skręcam kark, jego kolega czmycha)

 

Czy ktoś zauważył z jaką radością wypinałem magazynki nieruchomym celom?

To też było celowe, Podczas pierwszej wycieczki do najemników szukałem danych na temat mechaniki broni automatycznej, którą znalazłem opartą o ścianę ich posterunku :happy:

Edited by swirekster lol
Link to post
Share on other sites

Monolit zatrzymuje reporterkę i stalkera:

 

 

Reporterka: My jesteśmy pokojowo nastawieni, nic do was nie mamy.

 

Dowódca patrolu: Kim jesteście?

 

R: (przestraszona, bo zaczynam obwąchiwać jej torbę): Reporterami, piszemy o Zonie. Serio nic do was nie mamy.

DP: Taaak? Proszę pokazać gazetę. *kartkuje* Ooo...jest. Monolit. "Fanatyczni sekciarze, bezlitośni mordercy..."

 

*chwila ciszy, bezcenna mina reporterki*

 

DP: POKAZAĆ DOKUMENTY I RĘCE NA KARK!

Link to post
Share on other sites

Świrek, ja pamiętam jak na samym starcie w sztabie wojska rozładowałeś AK a potem zdaje sie że bawiłeś się jeszcze jakąś giwerą? już nie pamiętam bo drugi mutek który podszedł do ciebie z kwiatkiem jakoś bardziej utkwił mi w pamięci, poza tym rozładowym AK i tekstem kogoś obok "powiedzcie mi że ten kałasz nie jest załadowany...."

 

Dodam jeszcze z ataku na Azymut z Monolitem...

 

Ja siedze za murem, obok mnie jeszcze ktoś z wojska i kilku z monolitu którzy wcale się kulom nie kłaniali, w pewnym momencie patrze i oczom nie wierze, idzie sobie monoliciak, nie zwraca uwagi na nic... idzie spokojnym krokiem przez otwarte pole z karabinem przy biodrze...

Do tego dodam dość pogardliwe spojrzenie kogoś z Monolitu kiedy powiedziałem żeby uważali na miny za Azymutem....

:D

Edited by Maniak1988
Link to post
Share on other sites

 

wieczorem podwózka z Baru do Zony "więźniarką" Naukowca i kilku stalkerów, słuchamy o czym gadają i nagle kierowca gułagowy "ej, ale nie powinniście przy mnie knuć o ataku monolitu na wojsko, bo zaraz was wyrzucę" :D do stalkrow jadących wtedy - dotarliście do ukrytych w rowie artefaktów, o których opowiadałam

 

we dwójkę zbadaliśmy popołudniem ścieżki wokół Gułagu, a przed Monolitem, znaleźliśmy pięć nietkniętych anomalii, nikt tam nie dotarł, może obawiano się patroli Gułagu i monolitowców (sami sie musielismy przed nimi kryć); zasoby pozwoliły nam na ich eksplorację, ale że zabrać nie mogliśmy, to ukryliśmy artefakty w rowie. przekazywałam informację o nich, bo sama grać juz nie mogłam z powodów ode mnie niezaleznych, może ktoś znalazł? (albo będą pamiatki na następnej edycji;) )

 

To ja wraz z dwoma stalkerami i naukowcem (oraz Wami) jechałem więźniarką (wielkie podziękowania od naszej skromnej ekipy dla Naukowca który tajemniczo ale zawzięcie nas zwerbował to tego "małego questa" :wink:;) ) ale do rzeczy - dziękuję Wiedźmo za fanty i lokację skrytki, znaleźliśmy wskazane miejsce ale niestety nie mogliśmy przeszukać tego okopu ponieważ ...jak by to powiedzieć... w obstawie Monolitu zmierzaliśmy w stronę Spełniacza Życzeń i nieco niezręcznie było szabrować w ich obecności skrytki z artefaktów... :teeth:

 

Wiele zostało powiedziane na temat wojaków - że źli i niedobrzy itp. miałem przyjemność na Stalkerze w Rudzie być wojskowym - nasza funkcja była podobna, byliśmy przekupni, upierdliwi, kłamliwi i kombinowaliśmy jak się dało żeby dorobić do żołdu - tutaj moje (i pewnej Stalkerki) pozdrowienia dla posterunku Brzozy za upierdliwość i przekupność (choć rosyjska ruletka mnie lekko zirytowała ale wszakże LARP udany jest wtedy gdy wywoła prawdziwe emocje :D), szkoda tylko że wojacy byli pazerni na dobra nabyte a nie fabularne wynikające z ekonomi świata gry - miejmy nadzieję że następnym razem będzie lepiej.

 

Tyle jeśli chodzi o narzekanie, artefakty wykonane mistrzowsko, anomalie mordercze i w fajnych miejscach (bagna, tunele itp - klimat jak cholera), mutanty przemistrzowskie, frakcji w sam raz (mnie to bardzo pasowało bo skupiłem się na wątkach fabularnych związanych z knowaniami między poszczególnymi frakcjami),Specnaz okazał się nie taki straszny jak go opisywali a Powinność okazała się wręcz hojna, rekwizyty podobnie jak artefakty bardzo fajnie zrobione, ograniczenie amunicji było świetnym pomysłem, no i pogoda dopisała :D

 

Niesamowicie też cieszy mnie fakt iż dotarliśmy (w przedziwny sposób, ale w końcu Zona wybrała) do Spełniacza ...a co miało tam miejsce mam nadzieję że zobaczycie...

 

podsumowując - impreza na GIGANTYCZNY PLUS :biggrin::)

Link to post
Share on other sites

 

2.

Idę...no dobra...zataczam się drogą :wink: a tu 2 mutki.

Bez zastanowienia kładę się na murek wyciągam, jak w kreskówkach, ręce i nogi do góry, wywalam język i sztywnieje udając trupa :biggrin:

Mutki, oczywiście, stylowo, pojedynczo, wszystkie 2 razem i każdy z osobna(taki żart słowny) podeszły mnie obwąchać, potrzęsło nimi przy stwierdzeniu "padlina...nieświeże bLeE!" i poszły dalej

akcja na 5+ bo czułem się jak debil na tym murku i już myślałem, że zrobicie sobie "szwedzki stół" :biggrin:

 

 

Miałem z mutkami bardzo podobną sytuacje, tylko udawałem że po kozaku zasnąłem i bardzo głośno chrapałem. dwa z trzech mutków położyły się obok mnie i rykiem naśladowały moje chrapanie. Ja głośniej to i one głośniej. Ostatecznie jeden z nich zobaczył snickersa w mojej kieszeni, zawinął go i sobie poszły :D

Pilnowania w nocy ognia nie żałuje, Przynajmniej było mi całą noc ciepło ;) Przepraszam stalkera za to że obrabowałem go celując z jego własnej repliki. no ale na LARPie niebezpiecznie jest oddawać swoją broń wrogowi, nawet jak poprosił grzecznie :P

Ubawiłem się świetnie ale STALKER coraz mniej STALKER'a przypomina. za dużo frakcji i uprzywilejowanych graczy. Jak chcesz grać zorro, dresa proszę. Ale dopasuj do klimatu to choć trochę. Dresy mogły być po prostu bandytami i klimat od razu byłby fajniejszy. A tak to co kawałek widziałem postaci z innej bajki wyjęte.

Link to post
Share on other sites

Dobre było też Jak w nocy na parkingu obok spełniacza zaczynamy się zbierać na finalną wyprawę,

Nagle z boku wyłania się grupa wojskowych, którzy proszą monolitian, żeby wyszli z między aut.

Jesteśmy (mutki) praktycznie na wyciągnięcie ręki od wojaków.

Wojskowy: Ej... O kurw# mutanty! UCIEKAĆ!!!

<zjadamy kolejno wojskowych w biegu, część postanawia się oddzielić i gdzieś znika,

chwilę potem dochodzi gupa monolitian, ale z mutkami postanawiamy sprawdzić rów przed nami>

Ja: Skanowanie obszaru C...

<Oświetlam parę par okrągłych oczu w rowie>

Ja: Zagrożenie <Symuluje wbicie pazurów w krtań pana najbardziej z boku> ...usunięte

<Mutanci zjadają resztę biedaków, którzy już nawet nie protestują> :icon_biggrin:

 

Albo jak po zdobyciu pustej bazy najemników goniliśmy samotnego stalkera całą hordą przez pola

biegnący Stalker: AAAAAAAAAAAAAAAaaaaaUUUUAAAAAAUUUUAAAAAAANIEEEEEE!!!!

<wywraca się, wszystkie muty rzucają się na niego, przez pół minuty symulując kolejne wyrywanie wnętrzności>

Ja do innych mutów(odchodząc): To się nazywa MONSTERKILL! :happy:

Link to post
Share on other sites

@ XIE - proponowałem wynajęcie najemników przy wyprawie w głąb Zony (wiem, język mi się plątał choć przyjechałem rano - powody odmienne od "barowych"). Jako, że dostałem rolę tępego podoficera od papierów ... przy sztabie miałaś po prostu pecha.

No wiesz, już mi pomysłów brakowało... co oddział wojska, to traciłam jednego ze Stalkerów (z obstawy). Zastanawiam się co można jeszcze wymyślić, jeśli nie działa argument "biednej, małej, zrozpaczonej i takiej bezbronnej wobec zmutowanego świata i ojojoooojjjooooj co ja bidula zrobię". Kurde, Ci żołnierze - niby znudzeni służbą, z dala od domu - to chyba za przeproszeniem pedały ;>

Co innego Specnaz - wprawdzie o ich preferencjach sexualnych niewiele powiem ;) ale całkiem ciekawie nas odeskortowali, przy okazji robiąc zwiad na użytek własny.

 

Monolit zatrzymuje reporterkę i stalkera:

 

 

Reporterka: My jesteśmy pokojowo nastawieni, nic do was nie mamy.

 

Dowódca patrolu: Kim jesteście?

 

R: (przestraszona, bo zaczynam obwąchiwać jej torbę): Reporterami, piszemy o Zonie. Serio nic do was nie mamy.

DP: Taaak? Proszę pokazać gazetę. *kartkuje* Ooo...jest. Monolit. "Fanatyczni sekciarze, bezlitośni mordercy..."

 

*chwila ciszy, bezcenna mina reporterki*

 

DP: POKAZAĆ DOKUMENTY I RĘCE NA KARK!

Pamiętam, pamiętam... jak się zapytał czy jest coś o monolicie, to nawet żarliwie zapewniałam, że jest "proszę tylko spojrzeć". A potem.... eeeghhh.... eeee... "ale to nie ja pisałam" :P :P :P Muszę przyznać że spotkanie z Monolitem było niezwykle pouczające, pokuszę się chyba o artykuł "Jak nakarmić mutanta" :]

 

Ah! Jeszcze brawa dla mutków! "Króliczkowi" już nasłodziłam przy ognisku, ale i reszta była w dechę. Nawet się nie musiałam bardzo wczuwać w piszczenie :D

Link to post
Share on other sites

No wiesz, już mi pomysłów brakowało... co oddział wojska, to traciłam jednego ze Stalkerów (z obstawy). Zastanawiam się co można jeszcze wymyślić, jeśli nie działa argument "biednej, małej, zrozpaczonej i takiej bezbronnej wobec zmutowanego świata i ojojoooojjjooooj co ja bidula zrobię". Kurde, Ci żołnierze - niby znudzeni służbą, z dala od domu - to chyba za przeproszeniem pedały ;>

 

Emmm... wiesz... w tym ostatnim cos jest... kolega z jednostki wypożyczył sobie ode mnie na chwile więźnia którego pilnowałem.... Ale też trzeba powiedzieć że najpierw razem ze mną czekał na jakąś stalkerke do skontrolowania przez pół dnia... ;)

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...