Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Kolba stała


Recommended Posts

Witam,

tak mnie ostatnio zastanowiła pewna rzecz. Podczas gdy my, airsoftowcy wkładamy do stałej kolby z rodziny M16 baterię, to co noszą w niej Hamerykańscy żołnierze? Jeśli nie noszą niczego, to po co jest tam ta klapka umożliwiająca dostęp do wnętrza kolby? A jeśli noszą to co?

Pytanie może i głupie ale mnie nurtuje ;)

Pozdrawiam

Link to post
Share on other sites

Witam,

tak mnie ostatnio zastanowiła pewna rzecz. Podczas gdy my, airsoftowcy wkładamy do stałej kolby z rodziny M16 baterię, to co noszą w niej Hamerykańscy żołnierze? Jeśli nie noszą niczego, to po co jest tam ta klapka umożliwiająca dostęp do wnętrza kolby? A jeśli noszą to co?

Pytanie może i głupie ale mnie nurtuje ;)

Pozdrawiam

 

Zestaw do czyszczenia na pewno . Pewnie jeszcze zapasowe baterie do celownika . ( kondomy pewnie też - nigdy nic nie wiadomo )

Edited by Perski102
Link to post
Share on other sites
( kondomy pewnie też - nigdy nic nie wiadomo )

Kondomy mieli amerykańscy żołnierze w czasie II Wojny, zakładało się je na lufę karabinu, by woda się nie nalała podczas desantu na plażę. A że kondomów nie było dużo, bo były potrzebne do karabinów, żołnierze stosowali jako środek antykoncepcyjny siadanie okrakiem na radarze, co skutecznie ubezpłodniało faceta.

 

Ot, taka ciekawostka :)

Link to post
Share on other sites

Legenda jak legenda - w końcu lekarze ostrzegają teraz przed używaniem laptopa trzymając go na kolanach, np w pociągu czy gdziekolwiek gdzie nie ma stołu - właśnie ze względu na fale elektromagnetyczne (wi-fi/bluetooth) i ciepło (w mniejszym stopniu) powodujące bezpłodność przy dłuższym kontakcie z wiadomym miejscem. Dlatego byłbym nawet skłonny uwierzyć w takie coś, przecież radar wytwarzał nawet w tamtych czasach fale o potwornych wartościach..

Link to post
Share on other sites

Radar w czasach II wojny światowej działał w paśmie decymetrowym, takim samym jak wifi. Promieniowanie elektromagnetyczne takiej długości/częstotliwości raczej nie ma wpływu na zdrowie. Poza tym, jaki miałby być mechanizm działania takiego promieniowania? Ludzie słyszą "promieniowanie" albo "promieniotwórczość" i demonizują sprawę. Mało osób wie o tym, że banany promieniują prawie 100 razy bardziej niż tło (mierzone na uczelni).

Link to post
Share on other sites

Radar w czasach II wojny światowej działał w paśmie decymetrowym, takim samym jak wifi. Promieniowanie elektromagnetyczne takiej długości/częstotliwości raczej nie ma wpływu na zdrowie. Poza tym, jaki miałby być mechanizm działania takiego promieniowania? Ludzie słyszą "promieniowanie" albo "promieniotwórczość" i demonizują sprawę. Mało osób wie o tym, że banany promieniują prawie 100 razy bardziej niż tło (mierzone na uczelni).

 

Zapoznaj się z badaniami korelacyjnymi na linii "rozpowszechnienie użycia fal decymetrowych - wzrost bezpłodności". Wyniki są, ale żadne WHO itp tego nie zaaprobuje - naciski z zewnątrz.

Link to post
Share on other sites

A że kondomów nie było dużo, bo były potrzebne do karabinów, żołnierze stosowali jako środek antykoncepcyjny siadanie okrakiem na radarze, co skutecznie ubezpłodniało faceta.

Ot, taka ciekawostka :)

 

Płodność raczej nie była wtedy ich największym problemem, raczej podłapanie czegoś swędzącego. Ale przed tym to chyba radar nie chronił?

Link to post
Share on other sites

To ja na prawach ciekawostki:

 

A choroby weneryczne od dawien dawna znane były z niszczącego wpływu na zdrowie i w związku z tym zdolność bojową wojska.

 

Że wojak nie z drewna, wiadomo było od zawsze - sporo szanujących się armii miało etatowe burdele garnizonowe (ciekawostka i smaczek: w Szczecinie WKU mieści się w budynkach, w których za Kajzera mieścił się garnizonowy dom publiczny - oficerski i podoficerski. Kto miał do czynienia z tą instytucją na pewno zgodzi się, że genius locii przetrwał próbę czasu :happy: ) i polowe. Jedne i drugie pod nadzorem wojskowej służby zdrowia, żeby dziewczyny syfem i innymi paskudztwami dzielnych wojaków nie pozarażały.

W armii rosyjskiej jeszcze za cara Mikołaja II regulamin stanowił, że szeregowych prowadza się do zamtuza raz w tygodniu, w dzień łaziebny (znaczy najpierw chłopaków wykąpać, a potem "upuścić pary" w odpowiednim przybytku).

 

Szykująca się do lądowania w Afryce Północnej w 1942 r. armia amerykańska burdeli polowych nie posiadała. Dla dowódców było oczywiste, że chłopcy jakieś miejscowe ślicznotki sobie przygruchają... i nie wszystkie będą zdrowe. Ale społeczeństwo mieli purytańskie, i na wieść o tym, że miano by wojsku wyfasować kondomy, podniósł się wrzask oburzenia z udziałem m.in. Ligi Cór Rewolucji i innych wpływowych ugrupowań, w tym kościołów. Grzech, obraza boska, tarzanie się w rozpuście i w ogóle jako to tak można, takie świństwa naszym chłopcom...? By uspokoić wyborców, oświadczono oficjalnie, że wiadome ekstrapewne wyroby gumowe służą żołnierzom do ochrony luf broni palnej przed zapiaszczeniem podczas walk na pustyni.

 

Jak widać po wypowiedzi Dread'a, ktoś w to uwierzył, czyli wybieg był skuteczny :wink:

 

A co do ochrony przed wodą morską podczas desantu - obejrzyjcie sobie sekwencję lądowania na plaży Omaha z Szeregowca Ryana i zwróćcie uwagę na karabiny zapakowane w foliowe worki-rękawy. Przed wodą i piaskiem należy chronić nie tylko wylot lufy, ale i zamek oraz mechanizm spustowy. "Gumka" na lufie tego nie załatwi.

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...