Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

ORTEGA 27-28.07.2013 VIII Świętokrzyski zlot ASG - Ociesęki | PATRONAT WMASG


Recommended Posts

Mnie się podobało :icon_smile: rozgrywka się w pewnym momencie rozsypała, ale uważam że znaczny wpływ miała na to pogoda i brak kondycji uczestników. Pomysł na zlot świetny, klimat też chociaż dodałbym motyw muzyczny (wspominam bodajże IV Basrę na której w niedzielę podczas walk w mieście leciała muzyka - niesamowite wrażenie - oby się powtórzyło na drugiej Ortedze :icon_wink: ) w niedziele to już klasyczna jebanka która po spokojniejszej sobocie pozwoliła wypluć kilogramy kompozytu :icon_smile:

Jeszcze raz dzięki za organizację zlotu i replikę :icon_wink:

 

Budziak motyw muzyczny suepr sprawa chciałbym to usłyszeć.

 

Zgodzę się, że pomysł na stylizacje i klimat był genialny z tym, że wykonanie słabe, bo ja klimatu imprezy w czasie samej rozgrywki nie poczułem, może dlatego, że głównie łaziliśmy po lesie.

Link to post
Share on other sites
  • Replies 85
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

W pełni zgadzam sie z Gotrikiem. Z punktu widzenia zwykłych "żołdaków" wykonujących rozkazy była lipa. Część LARP-owa była świetna, pomysł z kartelem, kasynem, burdelem tez mi sie bardzo podobał był tylko mały problem nie dało sie tam wejść będąc zwykłym członkiem ekipy AWE (wszyscy do ciebie strzelali choć w mieście podobno nie miało byc walk). Największym bólem strony AWE było dowództwo. Najpierw grupa około 40 osób została wysłana na obserwację miasta z zakazem podejmowania jakiegokolwiek kontaktu chyba że w obronie (godzina podejścia dwie godz. w lesie - patrzenia na spacerujących kartelowiczów i godzina powrotu). Następnie szturm na miasto gdzie większość nie wiedziała po co szturmujemy miasto skoro tam z założenia nie wolno strzelać. Efekt tego był taki, że ktoś do nas wali z budynków a nam org zabrania strzelać do budynku bo to szpital albo coś tam innego. Strasznie to wkurzało wszystkich. Przy okazji szpitala to było to cudowne miejsce gdzie bardzo miłe i niezwykle piękne panie udzielały niezbędnej pierwszej pomocy. Nie oceniam imprezy jako złej bo zapewne z punktu widzenia innych osób było super ale ja osobiście czuję niesmak.

Link to post
Share on other sites

Z perspektywy niebieskiego:

  • łączność leżała, z początku chociaż brak ustalonego kanału roboczego, chaos skutkujący później ' iks do igrek z prawej żółci' - czyli gdzie oni są? Inni też słuchają i chcieliby wykorzystać te informacje.
  • Dowodzenie i brak jakiegoś szczególnego łańcucha dowodzenia
  • Brak jasnych rozkazów

Byłem w mieście tyle co podczas pierwszego szturmu na miasto i dezercji w ostatniej godzinie, gdzie stwierdziliśmy 'idziemy pozabijać co się rusza' (dobre przynajmniej były nawoływania FARCu na kanale 6, jako że szturmujemy kartel - uroki wspólnego kanału). Część larpowa zupełnie mnie ominęła, z początku przesiedziałem godzinę na warcie, połaziłem po lesie, posiedziałem w entej obronie okrężnej w lesie, dowiedziałem się że FARC ugadał się z marines, oberwałem, szpital, oberwałem przy wyjściu ze szpitala, resp, olanie dowództwa. I najciekawsza była właśnie ostatnia godzina.

Edited by wegorz
Link to post
Share on other sites

Widzisz Janku, jakbyś potrafił znależć sobie coś do roboty w chwilach bez rozkazów to miałbyś dużo ciekawszą rozrywkę niż tylko bezmyślne robienie tego co inni wymyślili. Widać nie wszystkie gry inne niż jebanki są dla ciebie. Spróbuj może milsimów, tam beznamiętne wykonywanie rozkazów jest premiowane. Akutat w tej grze ograniczono ilość NPCów kontrolujących grę do minimum i to wykazało że niektórzy uczestnicy nie potrafią sobie radzić z improwizacją i brakiem nadzoru. Widać koniecznością jest ciągłe zapwenienie łańcuszka dowodzenia i pokazywanie palcem kto i co ma robić. A kombinowanie i improwizacje jest jak dotąd nutą przewodnią imprez Gyvera. I nie musi się to podobać wszystkim. Ja akurat dlatego nie jeżdzę na imprezy milsimopodobne bo mnie nie bawią. Larpy nie muszą bawić ciebie. I wcale nie każę ci je lubić. Jedni lubią ogórki a inni jak im ze skarpetek jedzie ;D Ja tam niesamowicie żałuję że nie mogłem być na tej imprezce.

A co do mojej składni przyznaję ci rację. Polski nie jest moim pierwszym językiem, i z tego powodu mam może problemy z przekazaniem myśli. Ale jednak twierdzę że daję sobie w nim radę lepiej niż spory odsetek użytkowników forum. W tym i ty.

Link to post
Share on other sites

i to wykazało że niektórzy uczestnicy nie potrafią sobie radzić z improwizacją i brakiem nadzoru. Widać koniecznością jest ciągłe zapwenienie łańcuszka dowodzenia i pokazywanie palcem kto i co ma robić.

Dobre dowodzenie jest koniecznością bo inaczej pojawia się najzwyklejsza anarchia i nawalanie do wszystkiego co się rusza. Improwizację po stronie AWE ograniczało w mojej opinii dowództwo, bo jak inaczej tłumaczyć zakaz podejmowania kontaktów i strzelanie tylko i wyłącznie w razie zostania zaatakowanym, oraz siedzenie przez długi długi czas w miejscu i obserwowanie przechodzących karteli? Do połowy gry siedzieliśmy w lesie, a później miasto i tak już było dla niebieskich niedostępne. Generalnie liczyłem na lepszą organizację gry, bo trochę kiszka wyszła.

Link to post
Share on other sites

Arend, chyba Tobie się coś myli, bo Ortega w teorii LARPem nie była, wyszło jak wyszło niestety.

 

Ja tam niesamowicie żałuję że nie mogłem być na tej imprezce.

 

Aha, czyli doskonale wiesz jak było na zlocie, skoro na nim nie byłeś... :icon_lol:

Link to post
Share on other sites

Arend jestes smieszny , oceniasz opinie goscia ktory byl i sie zawiodl, jedziesz po nim jak gimnazjalista probojac nadac swoim wypowiedziom inteligenty styl, bronisz Ortege i z Twojego pisma da sie wywnioskowac ze byla zajebista, tylko, ze Ciebie tam nie bylo wiec: what the fuck ? to jest wlasnie poziom inteligencji i polskosc - fachowiec ktory nie byl a wie lepiej. Moze basry czy poprzednie imprezy Gryvera byly b dobre, ale wg mnie Ortega byla katastrofa. Organizatorzy pobawili sie za nasz pieniadze i inaczej tego nazwac nie mozna. Miala to byc impreza airsoftowa z elementami LARPu, tymczasem to byl LARP i to tylko dla wybranych. Zabawe mieli przednia Kartele i US oraz wybrance z FARCu i AWE. Wybrance - grupa ludzi majacych znajomosci z Gryverem badz ludzmi organizujacymi impre. Zeby ktos nie zarzucil mi, ze to nie prawda - dlaczego praktycznie nie bylo mozliwosci rejestracji jako kartel badz US w momencie jej startu ?

 

co do samej impry z perspektywy AWE :

- Brak sensownych decyzji ze strony dowodztwa (sens. - czytaj majacych jakikolwiek sens taktyczny czy zadaniowy) . Przykladem moze byc wyslanie 2 medykow (niby najwazniejsza postac w AWE) na daleki koniec mapy z kilkoma osobami, tyle ich widzielismy, dopiero po dezercji przylaczyli sie wkurwieni chlopaki w poznych godzinach popoludniowych.

- Brak jakichkoliwiek zadan poza siedzeniem w lesie i obserwacja

- Jedyny atak przeprowadzony pozno w zasadzie ostatnia akcja przed moja dezercja (o tym za chwile), to byl jeden wielki chaos, w zasadzie nikt nie wiedzial po co atakujemy. Dowiedzialem sie przez przypadek - dowodca stal obok mnie, zadanie: mamy odbic konsula, niby fajne ale cala otoczke fabularna szlak trafil , kim byl konsul ? dlaczego byl tak wazny? itd. zero, nic, zadnej fabuly , LARP i fabula dla wybranych ...a chlopaki szli w boj w ciemno, zeby chociaz z 1 maga wystrzelic po 6 godzinach siedzenia w krzakach.

- Łącznaść, zeby nikt qrwa nie wpadl na pomysl, ze kazda frakcja ma kanal zarezerwowany dla siebie, ogry dla siebie - no comment.

- w trakcie ataku, AWE moze strzelac tylko do FARCu, tymczasem do AWE ladowali wszyscy. OK rozumiem jakis sojusz zawarty o czym moglismy nie wiedziec, ale do H**a strzelaja US , zaczynam pruc do nich jest ok , za chwile widze nastepnego US (inne miejsce , dalej w miescie) strzelam i opierdol, ze nie moge. Nie mowiac o zakazie strzelania do budynkow (glownie szpital) i z budynkow o czym o dziwo mieszkancy miasta nie wiedzieli i nie stosowali tej zasady. Gdy dostalem w plecy ze szpitala wkurwiony podszedlem do ogra zapytac o co chodzi ? dostalem odpowiedz: idz sie z nimi dogadaj !!! podszedlem do US w nieszczesnym budynku i mowie jak sytuacja wyglada, chlopaki zdziwieni przeprosili i opuscili budynek , tak QRWA wygladala organizajca.

- Chronowanie replik mialo byc - nie bylo. W wyniku tego szturmowalismy ramie w ramie miasto ja z 440fps i czlonek AWE 540+ fps oczywiscie full auto, nie prul do mnie wiec mialem to w dupie, ale ilu jeszcze takich bylo ?

- W miescie nawet przechodzac z czerwona chusta na glowie, bez maga, podchodzili do mnie goscie i probowali grabic.

- podsumowujac chaos i 0 organizacji

- po naszej dezercji (4 osoby), kierujemy sie w strone bazy AWE szukajac innych wqrwionch, co jakis czas spotykamy rozgoryczonych i tworzymy coraz wieksza grupe, gdy juz mamy okolo 40-50 osob, stwierdzamy, ze wbjiamy na miasto i ladujemy do wszystkiego co sie rusza. Robimy cos czego nie bylo: dzielimy sie na 2 teamy, ustalamy jeden kanal lacznaosci, zajmujemy przeciwlegle pozycje do ataku, mala grupka ma uderzyc na brame, kolejna mala grupka od strony rafinerii, wszystko ustalone i zgrane w czasie idealnie, w sumie 4 grupy kazda z innej strony. Samo podejscie pod miasto i zajecie pozycji bylo duuuuza frajda. Ok wszyscy gotowi , na radiu sygnal do ataku, ruszamy. i w momencie wejsca dowiadujemy sie, ze impreza sie wlasnie skonczyla, to przelao czarke goryczy ...

 

Jedyne plusy :

- nieograniczona woda od organizatorow,

- browar na biwaku za 3 zl, przynajmniej poszedlem spac najebany troszke dzien mi to uratowalo hehe

 

Wiem co Gryver chcial osiagnac, polaczyc Larpa z jebanka. Ale o ile Larpowcy byli zadowoleni (pozdro dla Diesla), o tyle goscie bez szans na rezerwacjie premiujaca gre jako LArpowiec byli daleko w dupie. Ogry zadbali o klimat w miescie ale o klimat w lesie sie nie troszczyli. Bylismy dodatkiem dla "wybranych". Podsumowujac, wydalem 60 zl na wpisowe + zarcie, paliwo, czas itd. wystrzelilem okolo 150 kulek podczas 40 minutowego ataku i to by bylo na tyle za caly dzien... Taki zlot w Muszynie : "Powrót na Jasieńczyk" gdzie bylo 60 osob i nie byla to tepa jebanka, byl duuuzo lepsza impreza niz Ortega z pondad 400 osobami.

 

szeregowy AWE

 

 

 

Wyjątek z regulaminu WMasg:

 

Na forum piszemy poprawną polszczyzną, co oznacza poprawną ortografię, gramatykę, interpunkcję, składnię, używanie polskich liter, itd. Na forum również nie przeklinamy, włącznie ze słowami "ocenzurowanymi" na różne sposoby.

 

Jeżeli nie zmienisz stylu pisania i nie odpuścisz wulgaryzmów, to kolejne takie posty polecą, a efektem będzie urlop od forum.

Edited by Promant
Link to post
Share on other sites

Dzięki wszystkim za imprezę. W skrócie:

 

+ fajna miejsce

+ fajna pogoda

+ fajnie było spotkać starych znajomych i poznać nowych

+ dziękujemy dowództwu (AWE) za patrol 2-3h - nam się podobało, choć nie postrzelaliśmy, późniejszy szturm na miasto pozwolił wystrzelić trochę kulek

+ woda, ciepłe jedzenie, miejsce do spania było

 

Nam się podobało, do zobaczenia następnym razem.

 

P.S. Pierwsze zdjęcia już dostępne na Airsoftphotos: http://airsoftphotos.net/tags/show/2109-ortega-2013

Link to post
Share on other sites

Patrząc na zdjęcia rozczarowałem się bo nie widzę klimatu Ameryki Południowej. Po tych paru fotach strzelanka masówka jak każda inna.

 

Na podstawie kilku fotek nie ma co sobie wyrabiać opinii, trzeba poczekać na więcej (zwłaszcza, że na żadnej z nich nie ma atrakcji przygotowanych przez organizatora).

Link to post
Share on other sites

No właśnie nie do końca. Na Basrę czy Stalkera w Ociesękach jechałem dla klimatu i po części zdjęcia ten klimat oddawały jako, że elementem takiego klimatu była stylizacja miejsca czy uczestników.

 

(Teoretyczne rozważanie) Miło jakby np. USMC zamiast przykładowych naszywek w języku arabskim mieli coś po hiszpańsku/portugalsku i takie tam.

Link to post
Share on other sites

[...]what the fuck ? [...] ale do H**[...]QRWA [...] mialem to w dupie [...] wqrwionch [...] najebany [...] jebanka [...].w dupie[...] jebanka [..]

Twój poziom kultury jest denny !!! Kolego masz prawo do krytykowania imprezy, ale w taki sposób, by nie obrażać nikogo, a tym słownictwem i pisownią wystawiasz tylko sobie marne świadectwo oraz okazujesz brak poszanowania dla innych! :maniak_zle: Panie Moderatorze, jest Pan tutaj? Za mniejsze wyrażenia leciały kiedyś przymusowe urlopy. Szanujmy się nawzajem i zasady tu panujące, bo coś niektórym zasady netykiety są obce całkowicie. Edited by luis
Link to post
Share on other sites

Masz na myśli burackie morale patches INFIDEL? :icon_biggrin:

 

Mmmmhmmm... No to może tylko ja bym tego nie określił jako burackie ale jednak na ogół uczestnicy Ociesękowych imprez Gyvera dużą wagę przykładali do wyglądu ;)

Link to post
Share on other sites

Bo na stalkery bez dobrej stylizacji przy rejestracji z foto odpadało sporo ludzi, przykładowo na ost edycji nie dopuściłem 79 osób.

Ortega miała zastąpić Basrę to nie larp niestety widzę istotną różnicę miedzy "jebankowiczmi" a larpowacami w IQ.

Chwilowo brak czas, ja jeszcze nie rozpakowałem wszystkich gratów po imprezie np, cały warsztat mam do ogarnięcia, ale na dniach się wypowiem oficjalnie o imprezie, obecnie czytam opinie w wolnych chwilach.

Link to post
Share on other sites

Arend jestes smieszny , oceniasz opinie goscia ktory byl i sie zawiodl, jedziesz po nim jak gimnazjalista probojac nadac swoim wypowiedziom inteligenty styl, bronisz Ortege i z Twojego pisma da sie wywnioskowac ze byla zajebista, tylko, ze Ciebie tam nie bylo wiec: what the fuck ?

 

Nie najeżdzam. Twierdzę że impreza była dobra, tyle że jak na każdej Gyverovej imprezie trzeba improwizować.

To nie milsim gdzie słuchasz bezkrytycznie rozkazów. Zresztą nie twierdzę że musi się podobać wszystko każdemu.

 

 

 

to jest wlasnie poziom inteligencji i polskosc - fachowiec ktory nie byl a wie lepiej. Moze basry czy poprzednie imprezy Gryvera byly b dobre, ale wg mnie

 

 

Pudło, Akurat jestem naturalizowany tylko. A w kombinowaniu Ortegi siedzę od kwietnia. I wiem dokładnie co się dzało podczas imprezy bo w ramach gnębienia męczono mnie raportami z imprezy.

 

 

 

 

 

 

Ortega byla katastrofa. Organizatorzy pobawili sie za nasz pieniadze i inaczej tego nazwac nie mozna. Miala to byc impreza airsoftowa z elementami LARPu, tymczasem to byl LARP i to tylko dla wybranych. Zabawe mieli przednia Kartele i US oraz wybrance z FARCu i AWE. Wybrance - grupa ludzi majacych znajomosci z Gryverem badz ludzmi organizujacymi impre. Zeby ktos nie zarzucil mi, ze to nie prawda - dlaczego praktycznie nie bylo mozliwosci rejestracji jako kartel badz US w momencie jej startu ?

 

 

Smiesz żartować. Listy były otwarte od maja. Niestety maruderzy łatają dziury. Nikt ci nie bronił wejść na stronę zapisów wcześniej i samemu wybrać przydział.

 

co do samej impry z perspektywy AWE :

- Brak sensownych decyzji ze strony dowodztwa (sens. - czytaj majacych jakikolwiek sens taktyczny czy zadaniowy) . Przykladem moze byc wyslanie 2 medykow (niby najwazniejsza postac w AWE) na daleki koniec mapy z kilkoma osobami, tyle ich widzielismy, dopiero po dezercji przylaczyli sie wkurwieni chlopaki w poznych godzinach popoludniowych.

 

A kto ci zabronił zdezerterować rano. To że brak ci poczucia wyobrażni nie świadczy o porażce imprezy. To niestety nie była imprezka dla jebankowiczów, co było wiadome od początku.

 

 

- Brak jakichkoliwiek zadan poza siedzeniem w lesie i obserwacja

 

Tu sam sobie odpowiedziałeś wcześniej. A jak powtarzam nie była to jebanka na której trzeba palcem pokazać co kto ma robic. Zacząłeś myśleć i zaczęło się robić zabawnie. Nie jest winą organizatorów że zacząłeś kombinować tak póżno.

 

 

 

- Jedyny atak przeprowadzony pozno w zasadzie ostatnia akcja przed moja dezercja (o tym za chwile), to byl jeden wielki chaos, w zasadzie nikt nie wiedzial po co atakujemy. Dowiedzialem sie przez przypadek - dowodca stal obok mnie, zadanie: mamy odbic konsula, niby fajne ale cala otoczke fabularna szlak trafil , kim byl konsul ? dlaczego byl tak wazny? itd. zero, nic, zadnej fabuly , LARP i fabula dla wybranych ...a chlopaki szli w boj w ciemno, zeby chociaz z 1 maga wystrzelic po 6 godzinach siedzenia w krzakach.

 

Odpowiedż masz wyżej.

 

 

- Łącznaść, zeby nikt qrwa nie wpadl na pomysl, ze kazda frakcja ma kanal zarezerwowany dla siebie, ogry dla siebie - no comment. [/Quote]

 

Ale dało się pomyśleć i ustalić kanał łączności. Nie wina orgów że myślałeś nad tym tylko sześć godzin

 

 

- w trakcie ataku, AWE moze strzelac tylko do FARCu, tymczasem do AWE ladowali wszyscy. OK rozumiem jakis sojusz zawarty o czym moglismy nie wiedziec, ale do H**a strzelaja US , zaczynam pruc do nich jest ok , za chwile widze nastepnego US (inne miejsce , dalej w miescie) strzelam i opierdol, ze nie moge. Nie mowiac o zakazie strzelania do budynkow (glownie szpital) i z budynkow o czym o dziwo mieszkancy miasta nie wiedzieli i nie stosowali tej zasady. Gdy dostalem w plecy ze szpitala wkurwiony podszedlem do ogra zapytac o co chodzi ? dostalem odpowiedz: idz sie z nimi dogadaj !!! podszedlem do US w nieszczesnym budynku i mowie jak sytuacja wyglada, chlopaki zdziwieni przeprosili i opuscili budynek , tak QRWA wygladala organizajca.

 

Bo tak wygląda jak grupa imbecyli słucha wytycznych na odprawie i czyta założenia gry. Jak widać rozwiązanie było proste. Pokombinować, iść i zagadać.

 

 

 

- Chronowanie replik mialo byc - nie bylo. W wyniku tego szturmowalismy ramie w ramie miasto ja z 440fps i czlonek AWE 540+ fps oczywiscie full auto, nie prul do mnie wiec mialem to w dupie, ale ilu jeszcze takich bylo ?

- W miescie nawet przechodzac z czerwona chusta na glowie, bez maga, podchodzili do mnie goscie i probowali grabic.

 

Tu też wychodzi znajomość zasad rozgrywki.

 

 

- podsumowujac chaos i 0 organizacji

Tak owszem, wychodzi. Gyver jest za miękki. Osoby łamiące regulamin powinny być z gry eliminowane.

 

 

 

- po naszej dezercji (4 osoby), kierujemy sie w strone bazy AWE szukajac innych wqrwionch, co jakis czas spotykamy rozgoryczonych i tworzymy coraz wieksza grupe, gdy juz mamy okolo 40-50 osob, stwierdzamy, ze wbjiamy na miasto i ladujemy do wszystkiego co sie rusza. Robimy cos czego nie bylo: dzielimy sie na 2 teamy, ustalamy jeden kanal lacznaosci, zajmujemy przeciwlegle pozycje do ataku, mala grupka ma uderzyc na brame, kolejna mala grupka od strony rafinerii, wszystko ustalone i zgrane w czasie idealnie, w sumie 4 grupy kazda z innej strony. Samo podejscie pod miasto i zajecie pozycji bylo duuuuza frajda. Ok wszyscy gotowi , na radiu sygnal do ataku, ruszamy. i w momencie wejsca dowiadujemy sie, ze impreza sie wlasnie skonczyla, to przelao czarke goryczy ...

 

 

A nie myślisz że jakbyś pomyślał nad kombinowaniem wcześniej fanu miałbyś więcej. Ale oczywiście łatwiej trzymać tyłek w krzakach i marudzić że nikt nie zarządził dobrej zabawy.

 

 

 

Jedyne plusy :

- nieograniczona woda od organizatorow,

- browar na biwaku za 3 zl, przynajmniej poszedlem spac najebany troszke dzien mi to uratowalo hehe

 

Tu komentarz jest chyba zbędny.

Reasumując. Mam wrażenie że tego typu imprezki nie są dla ciebie. Pomyśl o milsimach gdzie panuje wojskowy rygor i bezmyślne wykonywanie rozkazów może być premiowane. Lub pozostań przy jebankach.

 

PS (już mniej poważne)

Ucz się od Dizla. Mimo że mi wodzuje to ja w końcu go uczyłem kombinować hehehehehehehehehe.

Link to post
Share on other sites

Nie najeżdzam. Twierdzę że impreza była dobra, tyle że jak na każdej Gyverovej imprezie trzeba improwizować.

To nie milsim gdzie słuchasz bezkrytycznie rozkazów. Zresztą nie twierdzę że musi się podobać wszystko każdemu.

No tu mnie kolego rozbawiłeś. Nie będąc na miejscu nie możesz pisać że impreza była dobra - nie jesteś w tym momencie obiektywny. To że dzwoniono do Ciebie i "raportowano" Ci co się dzieje nie daje Ci możliwości hejtowania kogoś kto tam był i nie spodobało mu się. Po za tym każdy ma prawo napisać własne odczucia i nie trzeba go od razu krytykować tylko dlatego, że ma inne zdanie niż ty. To się nazywa brakiem szacunku. Więc proszę Cię nie pisz już, że było fajnie, że ludzie pomylili typową strzelankę albo milsima z larpem i nie hejtuj ludzi którym się nie podobało, bo z logicznego punktu widzenia nie masz do tego prawa - nie było Cię tam. Ja byłem i bawiłem się słabo. Mam te same odczucia i uwagi co kolega hitman. Dziękuję i życzę Ci więcej szacunku do ludzi którzy mają odmienne zdanie niż ty. Jak widzisz ja nie jadę po ludziach którym akurat się podobało bo to ich zdanie i szanuję je.

Link to post
Share on other sites

Nie najeżdzam. Twierdzę że impreza była dobra, tyle że jak na każdej Gyverovej imprezie trzeba improwizować.

To nie milsim gdzie słuchasz bezkrytycznie rozkazów. Zresztą nie twierdzę że musi się podobać wszystko każdemu.

 

[...]

 

A kto ci zabronił zdezerterować rano. To że brak ci poczucia wyobrażni nie świadczy o porażce imprezy. To niestety nie była imprezka dla jebankowiczów, co było wiadome od początku.

 

[...]

 

Bo tak wygląda jak grupa imbecyli słucha wytycznych na odprawie i czyta założenia gry. Jak widać rozwiązanie było proste. Pokombinować, iść i zagadać.

 

[...]

 

Tak owszem, wychodzi. Gyver jest za miękki. Osoby łamiące regulamin powinny być z gry eliminowane.

[...]

 

Pomyśl o milsimach gdzie panuje wojskowy rygor i bezmyślne wykonywanie rozkazów może być premiowane. Lub pozostań przy jebankach.

 

 

Arend, wybacz, chrzanisz farmazony. Jeśli każdy by działał na własną rękę mając między pośladami odgórne założenia to impreza nie różniła by się niczym od weekendowej strzelanki 'wszyscy na wszystkich', a tym bardziej leżałaby część larpowa. Po to jest dowódca, by wydać predyspozycje i ogarnąć ludzi by nie było syfu. Tylko inaczej jest jak ma o tym pojęcie i potrafi połączyć zadania do wykonania przez frakcję oraz posyłać ludzi do miasta/na zwiad/organizować zasadzki, a inaczej jak ma orzeszki ziemne w majtkach i brak umiejętności ogarnięcia sytuacji.

Owszem, to nie milsim, ale nie wyobrażam sobie by jakaś grupa z samego rana stwierdziła "lejmy na to ciepłym kacowym i idziemy sami" atakując przy tym punkt wcześniej przyjazdy frakcji, a po ataku odszczepieńców już nie. Czyli cierpią na tym inni uczestnicy. Takiej grupie bym robił friendly fire i po zejściu z respa jeszcze raz tak na wszelki wypadek by dłużej posiedzieli nie przeszkadzając innym (edukacja i resocjalizacja w jednym).

 

Byłem na oprawie i słuchałem rozkazów, dzięki za nazwanie imbecylem. Założenia gry były proste, w razie konieczności zastrzelić. Gra była strzelanką z elementami larpa, a nie na odwrót.

 

Arend użyj mózgu i pomyśl, dowodzenie jest potrzebne do wykonania questów bez anarchii i nie wyklucza dobrej zabawy (w końcu pojechaliśmy na wojnę na plastikowe kuleczki, a nie na zabawę w teatr). Potrzebny jest tylko człowiek z głową na karku.

Edited by wegorz
Link to post
Share on other sites

Dyskusja jest prowadzona również na gyverasg.org, zapraszam, jeśli ktoś ma coś konstruktywnego do dodania.

 

 

O dodam, że grochówka była wyśmienita! Szkoda, że nie można było dokupić we własnym zakresie, dobrze, że udało mi się kupon od kmpla wydębić drugi;)

Z chęcią przyjadę za rok jeśli uwagi uczestników będą wzięte pod uwagę, ale z tego co widzę, więcej muszą pomyśleć dowódcy niż organizatorzy. Bardzo podobało mi się dowództwo na ś.p. Xsarwasie, łączność też na najwyższym możliwym poziomie.

Link to post
Share on other sites

W tej dyskusji musze zgodzic sie nieco bardziej z hitmanem niż arendem. Hitman uzył moim zdanie za ostrych okresleń, ale dosadnie oddał odczucia wielu osób. Arend twierdzisz iż brakowało nam wyobraźni i zaczelismy myśleć po 6 godzinach?? Rozumiem że ty od pierwszej minuty jak dowódca AWE daje rozkaz do podejścia pod miasto mówisz mu "sory gościu ale sie bawie sam i twoje rozkazy ma w głębokim poważaniu" i tak samo miało zrboić prawie 100 innych?? Wiadomo, że ślepe wykonywanie rozkazów to nie ortega, ale pewien poziom wosjkowości należy zachować a tych ślepo wykonywanych rozkazów było aż dwa potem zaczelismy tak jak mówisz mysleć sami. Pierwszy rozkaz obserwacji miasta był nie udany i wkurzył większość ale ok każdy jest czlowiekiem popełnił błąd albo my czegoś istotnego nie wiedzielismy więc daliśmy drugą szanse dowódcy i znów to samo więc trzeciej juz nie dostał niestety dzień sie skończył i nasza samowolka (objaw myslenia) spaliła na panewce bo gra sie skończyła. Twierdzenie że brakowało nam myslenia i wolnej woli, lub nazywanie nas pośrednio prostymi jebankowiczami jest conajmniej przesadzone.

 

 

Tak jesteśmy grupą imbecyli która wysłuchała odprawy i czytała zasady gry.... zaraz zaraz czyżby to oznaczało że cały trud organizatorów nad wymyślaniem i kreowaniem mechaniki gry, zasad i wszystkiego tego co było napisane pod ogłoszeniem Ortegi to jedna wielka bujda i młyn na wode dla ubogich umysłów?? tego sie nie czyta? Orgów się olewa? Zasady ma sie w "głębokim powżaniu" Jedni w ramach larpu bawią się w kartel czyli cygaro, nóż, dziwki i kasyno a ktos inny bawi sie w wojsko, a że w wojsku jak to w wojsku wystepują osobnicy zwani dowódcami to wydaja oni rozkazy i bawiąca się "tłuszcza" wykonuje te rozkazy bo to jest w pewnym sensie "wojskowy larp"

 

Nie mam nic do gyvera czy innych organizatorów chodzi mi tylko o dowództwo zarówno AWE i FARC. Jak chą kierować oddziałami jebankowiczów to niech myślą o tym żeby była jebanka i jebanka ta miała jakis sens. Jeśli ktos uważa, że jestem zrzędliwym i rozgoryczonym dzieckiem to co powie na fakt że znaleźliśmy 40 osób o identycznym poglądzie pod koniec imprezy, a to chyba świadczy o tym że cos prawdy jest w moich słowach.

 

Co do kanału też dowódca zabronił więc każdy sobie małymi pododdziałami ustalił swój kanał, który jednak nie dawał mozliwości kontaktu z całą ekipą i przedewszystkim wodzem.

 

 

Co do tego, że jebankowicze nie powinni sie tam znaleźć to ORTEGA NA OGŁOSZENIU MIAŁA NAPISANE AIRSOFT Z ELEMENTAMI LARPU

 

Hitman wypowiedział się zbyt ostro i nie popieram jego podejścia na forum, ale arend też zastanów się po co tak usilnie bronisz czegoś czego nie widziałeś a miałeś jedynie relacje od znajomych (część larpowa jak zakładam), którzy dzięki temu że z założenia mieli myslec o sobie to bawili się wysmienicie. Na kolejna imprezę z chęcia wybiorę sie jako larpowiec i pośmieję, ale ponieważ byłem członkiem AWE z własnego wyboru to chciałem sie troche postrzelać a dowództwo zarówno AWE i FARC w dużej mierze mi to utrudniło idiotycznymi rozkazami

 

Co do grochówki to w kasynie około godz. 20 można była brać ile sie chciało bo duzo osób nie zrealizowało swoich kuponów, no i fakt dobra była:) generalnie pole namiotowe podstawa bhp i organizacja była na przyzwoitym poziomie

Link to post
Share on other sites

ponieważ byłem członkiem AWE z własnego wyboru to chciałem sie troche postrzelać a dowództwo zarówno AWE i FARC w dużej mierze mi to utrudniło idiotycznymi rozkazami

 

@global: Od dowodztwa FARC prosze sie ladnie odstosunkowac :icon_smile: Bo u moich ludzi w raportach bylo i jest powtarzane jak mantra 'w sobote nie bylo nigdzie przeciwnika, poza sporadycznymi, malymi grupkami AWE' :icon_wink: Zabladziliscie, czy jak? ;P

 

W weekend moje AAR, gdy tylko dojda wszystkie uwagi od ludzi z FARC. Mam nadzieje, ze zbiegnie sie to z raportem Colonela (dowodca AWE, ktorego serdecznie pozdrawiam).

 

Red / Dowodca FARC

Edited by Red_
Link to post
Share on other sites

Arend: tez nie zgodze sie z Toba odnosnie pojscia na samowolke zolnierzy. Zolnierze szeregowi maja sluchac rozkazow, dowodcy tychze ujetych w grupy - o ile nie kluci sie to z rozkazami od glownego. Dowodca strony co najwyzej jest uprawniony do tego, by zwolnic ludzi do miasta, wytypowac wojakow na handel i negocjacje itp, samemu improwizowac - o ile nie kloci sie to z podanymi przez Orga rozkazami.

 

Kto chcial larpic, pisal sie do karteli - to jasne jak slonce. Kto chcial postrzelac i pobawic sie w linie dowodzenia (czyt. wykonywanie rozkazow) - szedl do wojska. Nie wyobrazam sobie, ze polowa ludzi na dzien dobry mi spierdziela gdzies, bo "chca polarpowac". To nie ta frakcja, ze mozna olac linie dowodzenia (w regulaminie stalo jak byk).

 

Celowo powstrzymuje sie od szerszych komentarzy. To jeszcze nie ten moment, aby podsumowac i wdawac sie w cos wiecej niz zdawkowe 'ale'.

 

Red / Dowodca FARC

Edited by Red_
Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...