Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Środki przeciw komarom, kleszom...


Recommended Posts

Posoka w żyłach mych płynie A Rh-, komarów jak mrówków, a z kleszczami dziwnie. Kiedyś dawno miałem raz czy dwa, od czasu ASG kilka, ale się nie wbiły. Tzn. wyglądało jakby próbowały, bo była mała ranka pod nimi (pod każdym osobna ofc), ale nie były wkłute. Co ja taki gruboskórny? Może to dzięki preparatowi do psikania, a może wpływ jakiś leków, które łykam.

 

Będę musiał spróbować z tą wanilią, bo specyfik kupiony na CPNie działa, ale krótko :/

Link to post
Share on other sites
  • Replies 163
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

A może palisz papierosy? Kiedyś wracając ze strzelanki zobaczyłem, że mam na ręku kleszcza (nie wiem czy nazwać go "wbitym", ale na pewno już nie chodził i nie mogłem go mieć więcej jak 10 minut). Akurat odwoziłem kumpli do miasta powiatowego to nie pojechałem do domu (by z bestią uporała się mama) tylko chciałem zajechać do szpitala powiatowego (by zobaczyć jakich narzędzi w walce z kleszczem urzyją medycy). Zapaliłem papierosa. Po jakiś 15 minutach jazdy kleszcza już nie było. Znaczy był, ale jak podniosłem rękę by na niego popatrzeć to ten zwinięty w kulkę (nóżki pod siebie, wyglądał jak trup) sturlał się na ziemie. Zatrułem go czy jak?

A żeby nie było offtopu to mogę powiedzieć, że doraźnie na komary pomaga dym papierosowy.

Edited by MarekMac
Link to post
Share on other sites

Olejek waniliowy delikatnie mówiąc nie zawsze działa. Może na Podlasiu są inne komary, ale po zużyciu na siebie sporej ilości olejku naliczyłem około 70 ugryzień komarów w ciągu około 4 godzin. Na strzelanki, przemarsze itp używam Repela 100 (97% DEET) i nawet on nie ma 100% skuteczności. Ale tyczy się to tylko i wyłącznie Podlasia. Gdy stosowałem Repela 100 w okolicach Warszawy jak też w okolicach Krakowa, nic nigdy mnie nie dziabnęło, a latało tego sporo. Mam grupę 0Rh+.

 

Pozdrawiam,

Lao

Link to post
Share on other sites

No to najwyraźniej przywlokłeś coś ze sobą, bo w tym roku koło domu (!), zdarzyło mi się parę razy zaliczyć ukąszenia, przy nierównomiernym naniesieniu Repela 100 - co wcześniej nie miało miejsca. ;) Chociaż nie da się też wykluczyć, ze repelent był "lewy"...

Link to post
Share on other sites
  • 3 weeks later...

Na komary pomaga mi jakis odstraszacz z dunskiej armi w sztyfcie, dziala super. 0 komarow. Cena okolo 20zl za 'pojemniczek' wielkosci szklanki, starcza na.. oj, bardzo dlugo. Przed jakas dluzsza strzelanka wysarczy sie rozebrac do slipek i posmarowac cale cialo, problem komarow z glowy w moim przypadku na kilkanascie godzin (wiosna-jesien). W lecie natomiast pocac sie jak swinia trzeba sie przesmarowac co te 4-5h aby wszystko dzialalo tak jak trzeba :) Niestety nie mam nazwy produktu, bo naklejka juz dawno mi sie zerwala..

 

Na kleszcze natomiast nie pomaga mi nic, zupelnie nic. Trzymaja sie mnie jak zmora, na ostatnim 3 dniowym wypadzie milsim'owym przynioslem do domu 18 kleszczy.. masakra.

Link to post
Share on other sites

Po długich i wyczerpujących testach mogę powiedzieć że:

 

Repel 55 jest spoko, tłusty, o mało intensywnym zapachu, zżera plastik ( nie testowałem na okularach typu ESS, Revision czy WileyX- na dniach przeprowadze test ). Odstrasza komary i kleszcze lepiej niż Ultrathon, oraz trzyma się lepiej ciała i ubrań ( akurat na mnie, bo ja jestem dziwnie repelento-sprejo-odporny ).

 

Ultrathon w kremie- dość skuteczny ( tak 4/5 ), średnio wydajny, fajnie się rozsmarowuje i ostaje na ciele. Zapach- niby "tropikalno kosmetyczny", ale po chwili odczuwamy nutę palonej gumy i plastiku. ;-) . Ogólnie dobra rzecz na krótsze wypady, gdzie trzeba się dobrze zabezpieczyć.

 

Ultrathon w sprayu- to wiadomo, każdy zna działanie. Mi tylko cholernik zmatowił szybke w kompasie i zmazał farbę z klamry.

 

A zna ktoś przepis na alkoholowo-olejkowe "odstraszacze" na komary?

Link to post
Share on other sites

Wszystko co ma DEET powyżej 30% i permetryna do spryskania ciuchów. Rozstrzyganie wyższości offa nad brosem jest niecelowe, liczy się skład chemiczny a dokładnie zawartość DEET.

 

Dobrym sposobem jest też jedzenie czosnku w dużych ilościach, niestety zapach czosnku wydzielany przez skórę jest też nieprzyjemny i drażniący dla ludzi.

Link to post
Share on other sites

Jak to Cejrowski napisał (parafraza bo w książkach nie chce mi się szukać dokładnego cytatu):

"Najlepiej jak ma 70% DEET, a poniżej 30% nie ma sensu schodzić nawet w polskich lasach, a co dopiero w dżungli. I tylko w płynie."

I to chyba najlepsza rekomendacja - od człowieka co już za PRLu (czyli minimum 24 lata) łaził po lasach tropikalnych i miał do czynienia z gorszym robactwem niż my na strzelankach.

Link to post
Share on other sites
  • 8 months later...

http://www.sklep-oik...-ludzi-244/1371

 

 

Co powiecie o tym ?

 

 

http://www.fakt.pl/s...y,169311,1.html

 

 

 

Komary to zmora każdych wakacji! Robimy więc wszystko, by pozbyć się uciążliwych insektów. Ale uwaga! Badania wykazują, że popularne środki odstraszające owady są też szkodliwe dla człowieka! W wypełnionych chemią buteleczkach siedzi złowrogi preparat o nazwie DEET

 

N,N-Diethyl-3-methylobenzamide, czyli w skrócie DEET, został opracowany przez amerykańskie wojsko. Środek miał odstraszać tropikalne insekty podczas II wojny światowej prowadzonej na Pacyfiku. Niskie koszty produkcji sprawiły, że dziś wojskowy środek jest w większości środków odstraszających komary.

 

 

 

Po latach badań, amerykańscy specjaliści są już pewni, że DEET, jako silnie trująca substancja, działa fatalnie na ludzkie zdrowie.

Trucizna ta atakuje głównie układ nerwowy człowieka. W skrajnych sytuacjach może doprowadzić do paraliżu i uszkodzenia mózgu! Z tego powody, środków na komary zawierających DEET nie powinny używać dzieci ani kobiety w ciąży. Wnikająca w ciało chemia może uszkodzić płód! – To prawda, że środek DEET może niekorzystnie wpływać na układ nerwowy - mówi prof. Włodzimierz Urbaniak, chemik Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Edited by OFF
na prośbę użytkownika
Link to post
Share on other sites

Naprawdę ktoś traktuje fakt jako źródło wiarygodnych informacji? Jedyne "naukowe" źródła w tym artykule to nieśmiertelni amerykańscy naukowcy, którzy potwierdzają wszystko, co ciekawe nigdy nie występując z nazwiska czy instytucji, oraz Pan profesor, którego zacytowano jedno, wyrwane z kontekstu zdanie. Jeżeli chodzi o naukową wartość tego artykułu to powiedziałbym, że w okolicach 0%.

 

Deet oczywiście jest toksyczny, więc nie polecam wypijania zawartości buteleczki ze środkiem przeciwko komarom, ale jeśli ktoś stouje go zgodnie z przeznaczeniem, a zwłaszcza okazjonalnie, to nie ma się czego bać. Deet jest stosowany już ponad 50 lat i został przebadany tysiące razy przez ludzi bardziej wykwalifikowanych niż "dziennikarze" faktu.

 

A i odnośnie stężenia - wg. badań CDC zwiększenie stężenia powyżej 50% nie zwiększa juz znacząco efektywności, a zalecane jest minimum 20%.

Link to post
Share on other sites

Stosowanie deet w wysokich stężeniach na dłuższa metę moze wiązać się z problemami dermatologicznymi lub odbarwieniem sprzętu, Cholerstwo po prostu tak działa . Jego skuteczności nikt nie podważa. Jednakowoż mnóstwo ludzi stosuje ten środek bez jakiejkolwiek szkody dla siebie. I nie piszę tu o użytkownikach z naszej strefy klimatycznej a ze stref tropikalnych.

Btw. Sprzęt który testowo spryskiwałem jakimś wojskowym świństwem na bazie "dita" wypłowiał zdecydowanie szybciej niż ten niespryskiwany. Natomiast ten użytkowany airsoftowo ( czyli raz na tydzień lub dwa , w sezonie letnim i jesiennym ) jest nie do odróżnienia od tego niespryskiwanego. Ergo:

Używam i będę używał specyfików na bazie DEET, zawiarających więcej niż 33 % DEET ponieważ uważam że w ersoftowym użytkowaniu jest doskonałą opcją dla hektolitrów Brosów, Offów czy innych szamponów bambino.

Btw. Jak ktoś wyżej wspomniał wędkarze często używają aromatów spożywczych ( ludzie jeżdżący w terenie którymi dyryguję również ) o zapachu waniliowyjm. Jednakże nie wyobrażam sobie wylewania na combat shirta lub nanoszenia tego szmatką czy innym gazikiem. No i tę wanilię czuć w lesie z kilometra...

Link to post
Share on other sites

Ostatnio z powodu 9 kleszczy w moim ciele (spaliłem te wredne pajęczaki po wyjęciu) byłem na wizycie u pani doktor, która specjalizuje się również w chorobach "urlopowych". Zapytałem się ją o skuteczność DEET - potwierdziła i powiedziała, że najlepsze. Zapytałem się również jaki jest optymalne stężenie DEET jako substancji aktywnej i uzyskałem odpowiedź, że dla naszej strefy klimatycznej wystarczy 5% a wyższe stosuje się w cieplejszych strefach klimatycznych.

Link to post
Share on other sites

Mam preparat z 15 procentowym stężeniem DEET (od dwóch lat) a panią doktor zapytałem się z ciekawości. Zresztą ma rację, bo jeżeli dana osoba nie stosowała ww preparatu, to warto zacząć od niższego stężenia by mieć pewność, że skóra przyjmie to dobrze.

 

Opowiadałem jej co robiłem w krzaczorach (tak ogólnie) i zostałem nazwany "bojownikiem". Pani doktor ładnie wyraziła ów cudzysłów. :hahaha:

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...