Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Recommended Posts

Witam serdecznie !

 

Przeglądnąłem sporo forum już ale niestety nie mogę znaleźć jednoznacznej odpowiedzi na mój problem.

Sprawa wygląda tak, że za moim domem znajduje sie działka na której stoją dwa pustostany. Moja Grupa otrzymała zgode od właściciela budynków na to abyśmy urządzali tam "Strzelanki", Przystosowali teren do swoich potrzeb itd. Niestety problem tkwi w tym, że zaraz za płotem i z jednej i z drugiej strony są domy...a właściwie ogrody. Postanowiliśmy, że pogadamy z sąsiadami, poinforumujemy czym jest właściwie ASG itd. Jeden sąsiad nie robi problemów, natomiast sąsiadka (około 60 lat) stwarza nam wielkie komplikacje...

tłumaczy to tym, że "jej Pies miał operacje i musi mieć spokój" Etc...

W momencie gdy powiedziała, że chce sie czuć bezpiecznie zaproponowaliśmy że po naszej stronie rozciagniemy siatke ochronną na wysokości 3m i na długości całego ogrodzenia, żeby mogła czuć sie bezpiecznie. Kategorycznie odmówiła i grozi nam policją...

Ma ktoś z was może jakieś pomysły ? bo mi się do tej kobiety już pomysły kończą...

Widać, że to ewidentnie jej złośliwość i "widzimisie" a nie jakiś faktyczny lęk etc :/

Pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuje za wszystkie rady oraz informacje :icon_wink:

Link to post
Share on other sites

Jeżeli macie zgodę od właściciela terenu na jego użytkowanie, to puki kulki latają w obrębie tego terenu to sąsiadka raczej nie może mieć pretensji. Musicie jednak zadbać o to aby kule rzeczywiście nie wylatywały poza teren na którym się bawicie. Jeżeli ten warunek spełnicie, to nie przejmujcie się sąsiadką ani policją. Z doświadczenia z takimi ludźmi powiem ci, olej ją i najlepiej w ogóle z nią nie gadaj, bo szkoda nerwów. Rób swoje. Zabezpiecz odpowiednio płot i baw się.

Link to post
Share on other sites

Jeżeli macie zgodę od właściciela terenu na jego użytkowanie, to puki kulki latają w obrębie tego terenu to sąsiadka raczej nie może mieć pretensji. Musicie jednak zadbać o to aby kule rzeczywiście nie wylatywały poza teren na którym się bawicie. Jeżeli ten warunek spełnicie, to nie przejmujcie się sąsiadką ani policją. Z doświadczenia z takimi ludźmi powiem ci, olej ją i najlepiej w ogóle z nią nie gadaj, bo szkoda nerwów. Rób swoje. Zabezpiecz odpowiednio płot i baw się.

Dzięki za odpowiedź, Pytanie jeszcze w tym momencie czy musimy posiadać zgodę pisemną i czy musi to byc zgoda na wejście na teren prywatny czy "Umowa o użytkowanie terenu". Są to niestety dwie różne rzeczy a ta druga juz swoją postacią może skutecznie odstraszyć Miłego Starszego Pana, który zgodził się nam udostępnić teren :/

Link to post
Share on other sites

Moim skromnym zdaniem póki nie płacicie za użytkowanie terenu (bo tu już się skarbówka wmiesza) to nie musicie mieć umowy (chyba ważne też byście na tym nie zarabiali). Wystarczyłaby zgoda "na gębę", ew. pisemne pozwolenie, ale umowa jest tu niepotrzebna. Czy podpisujesz umowę o użytkowanie terenu gdy pozwalasz seksownej sąsiadce opalać się topless na Twojej działce czy w przydomowym ogrodzie? Nie, bo i po co skoro ona za to nie płaci (a innym sąsiadkom to może przeszkadzać więc sytuacja jest podobna do opisanej przez Ciebie), mówisz jej "droga sąsiadko, na mojej działce możesz opalać się do woli, nawet nago" i po sprawie.

Edited by MarekMac
Link to post
Share on other sites

Powiem szczerze, że nie spotkałem się z potrzebą posiadania zgody pisemnej, dla mnie to trochę jak posiadać zgodę pisemną na przyjście do sąsiada na kawę. Myślę, że gdyby ktoś pytał (np. policja czy miejska) to wystarczy dać im nr. tel. do właściciela.

Przynajmniej jak ja się bawiłem z kumplami w takim pustostanie i jakiś nadgorliwiec zadzwonił, to jak panowie pytali, to dałem telefon, zadzwonili i mogliśmy bawić się dalej.

Edited by relativy
Link to post
Share on other sites

Czyli sprawa niby jasna, ale domyślam się, że ta raszpla i tak wezwie policje...Co wtedy ? Pogadać z funkcjonariuszami interweniującymi i wyjaśnić, że tere zabezpieczony a sąsiadka sie czepia ? czy spieprzać ile sił w nogach ? ;D

Edited by Smok4v
Link to post
Share on other sites

Do puki nie będziesz grozić im bronią, wróć repliką będzie ok ;). Do nas raz przyjechała policja, bo ktoś zadzwonił, powiedziałem im co i jak, że teren prywatny, mamy zgodę właściciela, pokazałem replikę i amunicję, że nie biegamy z ostrą i dałem telefon do właściciela.

Zadzwonili, on potwierdził, że możemy się tam bawić. Panowie z policji powiedzieli tylko, żebyśmy z tym po mieście nie biegali i byśmy uważali co robimy i życzyli dobrej zabawy. Airsoft zwłaszcza na terenie prywatnym jest zgodny z polskim prawem, więc niczym się nie przejmuj.

Edited by relativy
Link to post
Share on other sites

Do puki nie będziesz grozić im bronią, wróć repliką będzie ok :icon_wink:. Do nas raz przyjechała policja, bo ktoś zadzwonił, powiedziałem im co i jak, że teren prywatny, mamy zgodę właściciela, pokazałem replikę i amunicję, że nie biegamy z ostrą i dałem telefon do właściciela.

Zadzwonili, on potwierdził, że możemy się tam bawić. Panowie z policji powiedzieli tylko, żebyśmy z tym po mieście nie biegali i byśmy uważali co robimy i życzyli dobrej zabawy. Airsoft zwłaszcza na terenie prywatnym jest zgodny z polskim prawem, więc niczym się nie przejmuj.

My się strzelaliśmy na terenie publicznym, gdy przyjechała policja (wezwani bo "znowu jakieś dzieciaki poszły chlać na budowę). Jak ich zobaczyliśmy od razu odłożyliśmy repliki na ziemie (by ich nie prowokować) i na spokojnie wyjaśniliśmy co robimy. Panowie sprawdzili czy nie pijemy, mnie spisali do notesika (byłem najstarszy, a musieli mieć "dowód" interwencji), pogadali chwilę, pooglądali, życzyli miłej zabawy i pojechali. Policja nie jest tak straszna jak ją społeczeństwo maluje.

Edytuj: żeby nie było, wspomniana budowa "szpitala" w Bisztynku jest opuszczona od jakiś 15, a może nawet 20 czy więcej lat. Nie ma raczej perspektyw, że zostanie dokończona, a my raczej niczego tam nie zniszczyliśmy więc nikomu nie szkodziliśmy.

Edited by MarekMac
Link to post
Share on other sites

Policją nie ma się co przejmować. 95% z nich to są ludzie. Często bardzo w porządku nie szukających sobie dodatkowej pracy i problemu. W ciągu 8 lat mojej kariery z ASG nigdy nie było z policją problemów. Zawsze tłumaczyło się co robimy i zyczyli udanej i bezpiecznej zabawy. Widocznie wolą Nas biegających po lesie i strzelających do siebie, niż ganiać za picie piwa w parku czy przewracanie śmietników w niedzielną noc.

Rozkładajcie tą siatkę i miejcie sąsiadkę gdzieś. Replika ASG nie jest głośna (pies po operacji pewnie głośniej sczeka), a strzelanie się nie stwarza niebezpieczeństwa dla osób postronnych jeśli teren jest zabezpieczony.

Link to post
Share on other sites

Serdeczne dzięki za informacje i rady :)

Zamówimy siatke i rozłożymy.

Ostatni raz jeszcze sprobujemy z kobietą pogadać ale tu raczej nie ma o czym już :/

Chciej byc dobrym sąsiadem, Dostań kulke z przyłożenia bo ktoś ma taki humor ;D

Link to post
Share on other sites

Pozostaje jedno pytanie. Może jest na coś chora? Może nerwica lub coś w tym stylu gdy widzi mundury i broń(repliki)? Ja bym zaprosił ją na kawę i porozmawiał czemu nie podoba jej się to co robicie oraz wytłumaczył że tak umilacie sobie wolny czas. Jeśli jest chora od razu na widok broni to ja bym odpuścił bo jeszcze zawału dostanie. A może też chce z wami pograć w asg :-) ? Bo np interesują ją te kilmaty? Trzeba ją dogłębnie wyczuć a potem zadecydować co robić. Ja z reguły jestem easy-going i open-minded ale czasem wolę odpuścić dla dobra i spokoju ogółu.

Link to post
Share on other sites

Jeśli dojdzie do konfrontacji z policją, uważajcie jedynie na młodych aspirantów. Z mojego doświadczenia prują się do byle czego i szukają okazji do wlepienia mandatu, szybkością myślenia też nie grzeszą. Z policjantami starej daty nigdy nie miałem problemu.

Link to post
Share on other sites

Teren prywatny może być wykorzystywany wedle woli właściciela, dopóki nie narusza to prawa bądź obyczajów. Pozwolił wam i jest ok.ASG jest legalne i nie demoralizuje. Problem zgodności odpada. Ma z tym problem? Jedyne co może zrobić to wzywać patrole ale jak będziecie się stosować do powyższych rad, będzie luz. Jak nie chce się dogadać, olać ją. Tylko pilnujcie by nic do niej nie przelatywało itp. Siatka dobry pomysł, zawsze można udowodnić, że liczycie się z obiekcjami postronnych.

Link to post
Share on other sites

Jest problem...Właściciel nie posiada tablic informacyjnych o budowie (Teren gry obejmuje dwa pustostany).

Myślicie, że policja może sie do tego przyrąbać jeśli zostaną wezwani do chłopaków ganiających po budowie z ASG ? :D

Link to post
Share on other sites

A jeśli już załatwiacie zgody i uprzedzacie okolicę to nie możecie dla spokoju uprzedzić pobliskiej bazy wypadowej policji że takie "gry" będą prowadzone pod takim i takim adresem. Że jest zgoda właściciela itd. To nawet jak dostaną zgłoszenie to mogą odmówić interwencji lub dokonać jej już wcześniej wiedząc co się tam dzieje.

Link to post
Share on other sites

A jeśli już załatwiacie zgody i uprzedzacie okolicę to nie możecie dla spokoju uprzedzić pobliskiej bazy wypadowej policji że takie "gry" będą prowadzone pod takim i takim adresem. Że jest zgoda właściciela itd. To nawet jak dostaną zgłoszenie to mogą odmówić interwencji lub dokonać jej już wcześniej wiedząc co się tam dzieje.

A dodatkowo wchodząc na teren będą wiedzieli, że lepiej od razu Was ostrzec, że wchodzą - w ten sposób zmniejszą ryzyko dostania kulki w oko.

Edytuj: jeszcze jedna sprawa związana z policją. W zależności od miejsca zamieszkania lokalna jednostka policji może działać w różnych godzinach. Np. niektóre posterunki (a może i wszystkie) działają od poniedziałku do piatku po osiem godzin dziennie, a po tym czasie obowiazki patrolowe pełni tylko jeden patrol (np. do 23.00), a później patrol przejmuję jednostka z komendy powiatowej. W weekendy sprawa może być jeszcze inna - cały weekend dany teren może być patrolowany przez jednostkę z komendy. Strzelać pewnie będziecie w weekend dlatego warto (jeżeli mieszkacie na terenie podległym jakiejś małej jednostce) powiadomić nie tylko lokalny posterunek, ale też jednostkę wyższą, pełniącą, że tak powiem, służbę weekendową Jeżeli powiedzielibyście tylko kierownikowi lokalnego posterunku, a on zapomniałby przekazać informację wyżej to równie dobrze moglibyście nic nie mówić. Dlatego radziłbym iść i do lokalnego posterunku i do jednostki wyżej.

Edited by MarekMac
Link to post
Share on other sites

MarekMac- jeżeli teren jest "budową" w rozumieniu ustawy Prawo Budowlane (czyli nieruchomością, podaną w zgłoszeniu lub pozwoleniu na budowę) to sprawa się komplikuje. Taki teren musi być oznakowany i wstęp na niego podlega ograniczeniom. Obawiam się że żadna "zgoda właściciela" tu nie pomoże - kwestia odpowiedzialności kierownika budowy (zarówno karnej, cywilnej jak i zawodowej) za ew. wypadek.

Link to post
Share on other sites

Tylko, że (przynajmniej wg mnie) pustostan nie musi oznaczać budowy. Cały czas była mowa o pustostanie, a to może być budynek zbudowany, ale zniszczony (wymagający remontu) i niezamieszkały. A remont nie wymaga pozwolenia na budowę, a więc i tablicy. Posiłkuję się tu na następujący zapis wspomnianej przez Ciebie ustawy Prawo Budowlane:

Art. 29. 2. Pozwolenia na budowę nie wymaga wykonywanie robót budowlanych polegających na:

1) remoncie istniejących obiektów budowlanych i urządzeń budowlanych, z wyjątkiem obiektów wpisanych do rejestru zabytków

Źródło.

Link to post
Share on other sites

No nie wiem czy sprawa jest taka prosta jak koledzy powyżej tu piszą.

Wystarczy, że sąsiadka (nie " ta raszpla" bo to określenie już Cię stawia w odpowiednim świetle) zgłosi zakłócanie spokoju, posługiwanie się niebezpiecznymi narzędziami i czuje się zagrożona to macie panowie pozamiatane, ponieważ funkcjonariusz może być miłym gościem (a nawet na tyle głupim, żeby dzwonić na podany przez was nr tel uważając, że rozmawia z właścicielem :hahaha: ) ale ten funkcjonariusz ma przełożonego.

Po za tym sąsiadka to że ma swoje lata nie znaczy, że jest ułomną zawsze starą babą, ta kobieta też ma swoich znajomych, dzieci itd.

Jeżeli się nie dogadacie to cienko to widzę, bo na dzień dobry można znaleźć kilka paragrafów, żeby wam zabronić się strzelać w miejscu publicznym.

Link to post
Share on other sites

Beduin ma 100% racji.

Niestety nasze prawo nie zawiera jeszcze przepisu w brzmieniu "wolnoć Tomku w swoim domku". Jeśli teren, na którym zamierza się czynić coś co może nie podobać się sąsiadom, to dopóki nie uzyska się ich zgody, można narazić się na konsekwencje wynikające z przepisów.

 

Relativy, na marginesie - póki piszemy przez "ó" a dopóki razem... :icon_wink:

Edited by Powała
Link to post
Share on other sites

Beduin sorry, ale nie widzę możliwości podciągnięcia asg pod zakłócanie spokoju. To nie jest ani broń palna, ani odrzutowiec, że hałas zrywa ze snu niedźwiedzia, ponadto jeżeli teren wcześniej zabezpieczą, to nie ma już wtedy żadnego zagrożenia, a samo asg jest w pełni zgodne z prawem i funkcjonariusz nie ma tu wiele do gadania. Sąsiedzi w tym momencie też nie mają wiele do gadania. Już takie spotkanie z policją przerabiałem. Bo to tak jak bym wzywał policję, że sąsiad tnie drewno piłą łańcuchową. (tak samo niebezpieczne i hałaśliwe narzędzie)

Edited by relativy
Link to post
Share on other sites
  • 7 months later...

Polska to nie jest duży kraj, z Krakowa nad morze pociągiem przejedziesz w ciągu dnia, zmierzam do tego, że jeżeli kilka osób może wykorzystać w sumie niewielką przestrzeń na kilkugodzinną, dobrą zabawę, to widzimisię sąsiadki nie wystarczy. Z policją nigdy nie wiadomo, zależy na kogo trafisz, zawsze można też złożyć skargę u komendanta.

Link to post
Share on other sites

Polska to nie jest duży kraj, z Krakowa nad morze pociągiem przejedziesz w ciągu dnia

 

jeżeli kilka osób może wykorzystać w sumie niewielką przestrzeń na kilkugodzinną, dobrą zabawę, to widzimisię sąsiadki nie wystarczy.

 

A propos złośliwego sąsiada. Kiedyś jeszcze w gimbazie był taki Michał co zawsze był przygotowany na lekcje, zawsze miał zadania domowe, dobrze się uczył itp. Pewnego dnia pojechałem na rower i koło Biedronki jak chciałem przejechać na drugą stronę ulicy(jechałem po ścieżce rowerowej przy chodniku) patrzę na prawo- nic nie jedzie, na lewo też no to jadę, a że światło miałem zielone to niczego się nie bałem i później jeszcze przez park jechałem i w końcu do domu.

 

Obie konstatacje są równie logiczne.

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...