Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Poparzenie barszczem Sosnowskiego


Recommended Posts

Poparzenie barszczem Sosnowskiego - rozpoznanie i leczenie

 

Wielokrotnie na strzelankach czy zjazdach strzeleckich napotykałem to dziadostwo na zdjęciu poniżej - barszcz Sosnowskiego, roślinę tą sprowadzili gdzieś z Kaukazu w czasach PRL jako pasza dla krów, ale cóż nie udało się a to dziadostwo nadal bardzo szybko się rozsiewa...

 

W czym sęk? Otóż ten wielki koper potrafi dość nieciekawie poparzyć, w warunkach wysokiej temperatury fruwa dookoła niego aura olejków eterycznych, która parzy drogi oddechowe powodując ich podrażnienie i obrzęk . Łodyga rośliny wysiana jest rzęskami które podobnie jak w pokrzywie zawierają substancje parzące (furanokumaryny). Związki te w połączeniu z działaniem wysokiej temperatury powodują wystąpienie oparzeń II i III stopnia. Warto zauważyć, iż oparzenie ma objawy oparzenia termicznego, lecz jest to oparzenie chemiczne a rany powstałe w jego wyniku są trudne do zagojenia.

 

barszcz_sosnowskiego_co_to_jest.jpg

 

Barszcz parzy przez kontakt pośredni - przebywanie w jego pobliżu oraz bezpośredni - dotykanie. Osobiście kiedyś nie wiedziałem co to jest i oparzyłem sobie nadgarstek a objawy były następujące:

- na początku swędzenie, pieczenie, zaczerwienienie,potem pojawiają się pęcherze z płynem surowiczym (do 24 godzin po ekspozycji),

- gdy pęcherze pękły pozostała ciemna, ziejąca, jącząca się rana (jakiś tydzień po oparzeniu) , która po wprowadzeniu odpowiedniego leczenia - schłodzenia, zastosowania, środków odkażających i wspomagających gojenie (Octenisept, Rivanol), stosowania sterylnego opatrunku zmienianego 2 razy dziennie w końcu zaczęła się goić. Dodatkowo po oparzeniu mogą pojawić się objawy tj. ból głowy, nudności, wymioty, łzawienie oczu.

 

BIG2.jpg

 

Miejsce oparzenia goiło się długo (około 2 miesiące), po zagojeniu było w nim widać odgraniczone pole z brakiem owłosienia w stosunku do reszty ręki, które wróciło za około pół roku.

 

Najważniejsze o czym trzeba pamiętać:

- jeśli podejrzewasz że poparzyłeś się tą rośliną - przemyj okolicę oparzenia wodą z mydłem i ogień do lekarza, nikomu nie życzę żeby jeszcze był na to uczulony,

- jeśli pojawią się bóle gardła, podrażnienie dróg oddechowych i problemy z oddychaniem - 112/999,

- w warunkach polowych daleko od cywilizacji - zerwij kontakt z barszczem, jeśli masz czym:

- schłodź miejsce oparzenia letnią czystą wodą, lub zastosuj opatrunek Hydrożelowy np taki:

 

1233_middle.jpg

nakładasz go bezpośrednio na ranę i stabilizujesz go poprzez zabandażowanie opaską dzianą lub elastyczną. Jeśli nie mamy aquażelu to stosujemy czysty opatrunek osłaniający ranę.

- nie narażaj miejsce poparzenia na działanie promieni słonecznych i innych czynników np. urazów.

- jeśli Twoje drogi oddechowe są podrażnione (piecze i boli gardło, masz uczucie że płuca wewnątrz Cię bolą podczas oddechu) - napij się letniej niegazowanej wody, ewakuuj się i skontaktuj się z Twoim lekarzem.

 

Roślina lubi rosnąć w miejscach gdzie ma dużo wody i słońca - brzegi rzek, skraje lasu, rowy, łąki.

Unikajcie jak ognia :icon_smile:

Edited by outsider
Link to post
Share on other sites

Wszyscy jarają się tymi krzaczorami, a ja jako gówniarz, z kolegami karczowałem to gołymi łapami, żeby zrobić miejsce pod cowakacyjny szałas. Nigdy mnie to w jakikolwiek sposób nie poparzyło, kumpli też. Potem w internecie zaczęły pojawiać się informacje według których już dawno powinienem zmienić się w szczający osoczem bombel.

Jest jakaś możliwość że jest się odpornym na to cóś, albo odporność taką można nabyć poprzez ekspozycję na małe dawki lub zamieszkiwanie od urodzenia w okolicy zarąbanej tym ścierwem?

Link to post
Share on other sites

Ale jakby się coś dziać zaczęło to się trzeba będzie udać do doktora. Niestety nie ma podręcznej odtrutki na toksyny barszczu. Opatrunki hydrożelowe (burnkity) niestety tylko trochę złagodzą odczucie pieczenia, natomiast przed ich założeniem należy zmyć ten soczek dużą ilością wody (najlepiej jakby była z sodą oczyszczoną (łyżeczka sody na 0,5l wody).

MrMcet polska odmiana barszczu jest łudząco podobna. Mniej się tylko krzaczy i jest mniejsza. No i oczywiście nie ma tak ciekawych działań jak odmiana azjatycka.

Link to post
Share on other sites

Może to i jakaś polska odmiana, od paru lat nie stawiam już szałasów :)

Jak wrócę do domu, ale to już we wrześniu, to się przejdę w dawne miejscówki. Co parawda tam gdzie jeszcze parę lat temu były pola i dzicz, dzisiaj stoją osiedla domków i obwodnica. Może jednak trochę tego badziewia się ostało i obadam to dokładniej. Kiedyś był to po prostu "koper z czarnobyla", krzaczor wyższy ode mnie.

Link to post
Share on other sites

@ senkuPH - racja, dużo w okolicach Trzciańca tego syfu jest

 

@ arend - u osoby po kontakcie z barszczem wystąpiły objawy poparzenia, miała całe przedramię zaczerwienione bolące i piekące, około 10 minut po ekspozycji został u niej zastosowany opatrunek hydrożelowy marki BurnAid, gdy opatrunek się wchłonął tzn. zadziałał i na przedramieniu została sama gąbka po opatrunku osoba nie miała widocznych objawów tego oparzenia, po kilkudniowej obserwacji poparzonej okolicy nie stwierdziłem zmian skórnych, ból i zaczerwienienie zniknęły - warto zadziałać szybko i może uniknie się konsekwencji tak jak w tym przypadku. Co do leczenia samego oparzenia - stosuje się również kortykosteroidy w kremie maści.

 

@MrMCET - na toksynę możesz być powiedzmy w jakiś sposób odporny, nie jest to wykluczone. Na samą reakcję z toksynami wpływa to jaka była wtedy temperatura, pora dnia, czy byłeś bardzo spocony i czy łapałeś za nieowłosione łodygi czy za orzęskowane liście, skóra wnętrza dłoni jest twardsza i wytrzymalsza na to. Różnie mogło być, ważne że Cie nie poparzyło :icon_smile:

Edited by HAZARD
Link to post
Share on other sites

Należałoby to ścierwo tępić przed lub najpóźniej podczas kwitnienia, to nie zdąży wykształcić nasion i ograniczy się rozprzestrzenianie, ale nie wiem, czy jakiekolwiek "służby państwowe" reagują na tę zemstę Gomułki.

 

Hazard, mam pytanie, jaka była dalsza reakcja organizmu tej poparzonej osoby po zastosowaniu hydrożelu BurnAid? Czy miałeś kolejne przypadki jego skuteczności? Może jest to panaceum na ten "zrzut".

Edited by Powała
Link to post
Share on other sites

Powała to dziadostwo ma bardzo odporne nasiona ich zdolność przetrwalnikowa to kilka lat, więc wytępienie tego tylko przy użyciu atomówki chyba by zadziałało :D albo ciąć przed zakwitnięciem tak jak mówisz :D

 

W tym przypadku hydrożel po prostu zahamował rozwój oparzenia bo został szybko zastosowany i myślę że też kontakt z barszczem nie trwał długo, tak więc zadziałało. Kilku znajomych też chwaliło stosowanie i działanie tego wynalazku. Zaczerwienienie oparzonego przedramienia zniknęło. Na pewno na skuteczność naszych zabiegów ma wpływ czas reakcji, stopień narażenia tkanek na toksynę i czas zatruwania, a na czyjąś odporność na to nie mamy wpływu. Każdy organizm może różnie zareagować od neutralności do wstrząsu więc każdy człowiek to inny przypadek ale opakowanie ma to samo ;)

 

Ogólnie nie zawiodłem się na BurnAid i polecam, mam nadzieję że Tobie też się w "razie w" sprawdzi :)

Link to post
Share on other sites
jeśli Twoje drogi oddechowe są podrażnione (piecze i boli gardło, masz uczucie że płuca wewnątrz Cię bolą podczas oddechu) - napij się letniej niegazowanej wody, ewakuuj się i skontaktuj się z Twoim lekarzem

 

Z tym piciem wody, bądź jakichkolwiek innych płynów to byłbym bardzo ostrożny, a nawet odradzał. Jeżeli już pojawiają sie takie objawy, to istnieje prawdopodobieństwo, że w może dojść do niedrożności dróg oddechowych wywołanej np. obrzękiem. Wtedy załoga pogotowia może być zmuszona do przyrządowego udrożnienia dróg oddechowych np. poprzez intubację. Wypełniony żołądek (nawet tylko wodą) zwiększa znacząco ryzyko wymiotów i zachłyśnięcia treścią do płuc.

Link to post
Share on other sites

Z tym piciem wody, bądź jakichkolwiek innych płynów to byłbym bardzo ostrożny, a nawet odradzał. Jeżeli już pojawiają sie takie objawy, to istnieje prawdopodobieństwo, że w może dojść do niedrożności dróg oddechowych wywołanej np. obrzękiem. Wtedy załoga pogotowia może być zmuszona do przyrządowego udrożnienia dróg oddechowych np. poprzez intubację. Wypełniony żołądek (nawet tylko wodą) zwiększa znacząco ryzyko wymiotów i zachłyśnięcia treścią do płuc.

 

Nie mówię w tej sytuacji o stwierdzonym obrzęku dróg oddechowych, zaburzeniami oddechu i wystąpieniem duszności, tylko o ich podrażnieniu a zwłaszcza chodzi mi tutaj o gardło, sam to przeżyłem i tak to leczyłem, w terenie nie ma innych możliwości poza nawilżaniem i unikaniem kontaktu z barszczem. Parę łyków wody nawet w sytuacji aż tak patowej nic nie pogorszy poza tym płyny uzupełniać trzeba.

 

ps. rurka intubacyjna posiada balon uszczelniający i po nadmuchaniu go nie ma szans żeby coś wpadło do drzewa oskrzelowego, tym bardziej że mamy do dyspozycji ssak, tak więc aspiracja treści żołądkowej do dróg oddechowych staje się niemożliwa chyba że niedoświadczony zespół nie potwierdzi położenia rurki, nadmuchają delikwenta, który "żygnie" i potem mamy ładne zachłyśnięcie...

Edited by HAZARD
Link to post
Share on other sites
ale nie wiem, czy jakiekolwiek "służby państwowe" reagują na tę zemstę Gomułki.

 

Reagują. Jest program usuwania tego ścierwa. Wygląda to jednak tak, że wezmą się za to jeśli jest tego odpowiedni obszar (nikt nie przyjedzie dla kilku krzaczków). Ale musi to zgłosić gmina- niestety wygląda to tak, że zgłaszają dopiero gdy jakiś dzieciak się tym poparzy :/

Link to post
Share on other sites

Reagują. Jest program usuwania tego ścierwa. Wygląda to jednak tak, że wezmą się za to jeśli jest tego odpowiedni obszar (nikt nie przyjedzie dla kilku krzaczków). Ale musi to zgłosić gmina- niestety wygląda to tak, że zgłaszają dopiero gdy jakiś dzieciak się tym poparzy :/

 

Racja, wygląda to tak że zajeżdżają ciągniki z rotacyjną i to tną...wszystkiego nie wytną połowa zdąży dać nasiona i dalej się szerzy..ogólnie kicha. W Trzciańcu (podkarpackie) całe wzgórza tym rosną...

Link to post
Share on other sites

W Trzciańcu (podkarpackie) całe wzgórza tym rosną...

 

Miałem o tym wspomnieć w poprzednim poście. Jadąc w stronę przejścia granicznego okoliczne górki pokryte są dosłownie "lasami" barszczu. Nic dziwnego, że tak się szerzy, skoro taka fabryka nasion ma tam swój azyl, a wiaterek wieje, nasionka nosi...

Link to post
Share on other sites

Kolego zrobiłeś bardzo fajny poradnik, czego Ci gratuluję i nie czepiam się tutaj dla zasady tylko zwracam uwagę na pewną jednak istotną nieprawidłowość.

 

Nie mówię w tej sytuacji o stwierdzonym obrzęku dróg oddechowych, zaburzeniami oddechu i wystąpieniem duszności, tylko o ich podrażnieniu a zwłaszcza chodzi mi tutaj o gardło, sam to przeżyłem i tak to leczyłem, w terenie nie ma innych możliwości poza nawilżaniem i unikaniem kontaktu z barszczem.

 

Ze stwierdzonym obrzękiem dróg oddechowym nikt nie będzie w stanie pić niczego więc nie w tym rzecz. Zgadzam się całkowicie z tym, że można przepłukać gardło (jeżeli pacjent jest na tyle sprawny, że się nie zadławi) i bezwzględnie odciąć kontakt z czynnikiem drażniącym,

ale totalnie nie zgadzam się z tym:

 

jeśli Twoje drogi oddechowe są podrażnione (piecze i boli gardło, masz uczucie że płuca wewnątrz Cię bolą podczas oddechu) - napij się letniej niegazowanej wody

 

To co opisałeś może być wstępem do obrzęku górnych dróg oddechowych, który może się pojawić w każdej chwili.

Picie wody może tutaj przynieść więcej szkód niż korzyści. Nie uzupełnisz płynów w dostatecznej ilości, poza tym w razie potrzeby pogotowie robi to o wiele skuteczniej wlewem I.V. Wypełnianie żołądka płynem zwiększa ryzyko regurgitacji przy każdej próbie wspomagania oddechu na maskę lub instrumentalnego udrożnienia dróg oddechowych.

 

 

A z tym totalnie się nie zgadzam:

 

ps. rurka intubacyjna posiada balon uszczelniający i po nadmuchaniu go nie ma szans żeby coś wpadło do drzewa oskrzelowego, tym bardziej że mamy do dyspozycji ssak, tak więc aspiracja treści żołądkowej do dróg oddechowych staje się niemożliwa chyba że niedoświadczony zespół nie potwierdzi położenia rurki, nadmuchają delikwenta, który "żygnie" i potem mamy ładne zachłyśnięcie...

 

Rurka intubacyjna z mankietem, mimo iż chroni najlepiej przed aspiracją treści żołądkowej do płuc ze wszystkich dostępnych narzędzi do udrażniania dróg oddechowych to nie daje 100% pewności, że do zachłyśnięcia nie dojdzie, a nawet najmniejsza ilość treści żołądkowej w płucach stwarza zagrożenie zachłystowego zapalenia płuc. Poza tym rurkę trzeba też jakoś umieścić w tchawicy i już sama procedura intubacji jest momentem podwyższonego ryzyka regurgitacji. Zawsze musisz (zwłaszcza jeżeli jest obrzęk gardła) wziąć pod uwagę, że intubacja może okazać się niemożliwa i wtedy zastosowanie np. LMA już nie daje tak dobrej ochrony.

 

Więc według mnie i tego co napisałem powyżej picie wody przy takich objawach przyniesie znacznie więcej szkód niż potencjalnych korzyści.

Jamę ustną można ewentualnie przepłukać wodą, a kontakt z czynnikiem drażniącym należy natychmiast przerwać.

Jeżeli objawy które opisałeś się pojawiły i są jednoznacznie spowodowane jakimś czynnikiem drażniącym

 

jeśli Twoje drogi oddechowe są podrażnione (piecze i boli gardło, masz uczucie że płuca wewnątrz Cię bolą podczas oddechu)

 

to jest to wskazanie do wezwania pogotowia, bo jak już dojdzie do obrzęku to czasu na ratunek będzie bardzo mało.

Edited by Kestrel
Link to post
Share on other sites

Nie masz racji...

Po pierwsze trzeba ją założyć, a wtedy podczas laryngoskopii nic dróg oddechowych nie chroni, a sam manewr prowokuje mocno wymioty.

Po drugie nigdy nie ma 100%. Nawet dobrze dobrana rurka i dobrze wypełniony mankiet nie daje 100% pewności:

 

"Przy uszczelnionym mankiecie rurki bardzo rzadko zdarza się wystapienie aspiracji, np. żółci lub soku żołądkowego"

Reinhard Larsen, Anestezjologia Tom I, str 562

 

Przytoczę jeszcze dla smaku taki "kwiatek" ;-)

Sam byłem świadkiem jak wadliwy mankiet puścił powietrze i rurka się rozszczelniła mimo, iż przed założeniem był sprawdzany.

 

A z LMA to już totalna bzdura. Nie daje ona pewności co do zabezpieczenia przed zachłysniećiem i jest znacznie mniej skuteczna od rurki intubacyjnej:

 

"The LMA does not completely protect the patient from aspiration"

Ferson DZ, Rosenblatt WH, Johansen MJ, et al. Use of the intubating LMA-Fastrach in 254 patients with difficult-to-manage airways. Anesthesiology 2001; 95:1175.

 

Jest to świetny sprzęt przy trudnych drogach oddechowych, ale gdyby było jak mówisz to wyparłaby ona całkowicie rurkę intubacyjna z racji znacznie mniejszej traumatyzacji zabiegu.

Edited by Kestrel
Link to post
Share on other sites
  • 1 year later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...