Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Borne Sulinowo: wrażenia po imprezie + fotki


Recommended Posts

  • Replies 58
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Witam wszystkich. Mam nadzieję, że zlot się Wam podobał.

Wynikła jednak pewna sprawa - prosiłem o zrzutkę 10 zł od głowy na pokrycie kosztów przygotowania zlotu - jednak spora część osób pobawiła się i wróciła do domów bez pożegnania się. Sytuacja ta powoduje, że pojawił się debet, na który sporo wyłożyłem z własnej kieszeni. Przyjeżdżając na zlot akceptujecie warunki więc mam nadzieję, że było to jedynie niedopatrzenie a nie celowe wymigiwanie się od wpłaty. 10 zł nie jest chyba wyolbrzymioną kwotą dla jednostki, jednak z tych dziesiątek zbiera się suma, która trochę mnie przerasta.

Proszę więc uprzejmie osoby, które nie wpłaciły o uregulowanie wpłaty na konto:

 

 

70 1090 1320 0000 0000 3231 9404

 

Jakub Wójcik

 

Bank: WBK

 

Dziękuję

 

Ps.

W temacie wpisujcie: "Wpłata za zlot ASG, <pseudonim>, <drużyna>"

Link to post
Share on other sites

Cóż przekazuje pozdrowienia dla NATO za cierpliwe przemierzanie ulic Qualludży pod ogniem z okien.

Ogólnie było w miarę jeno nieco chaotycznie w trakcie i jakby nie do końca wyjaśnione. Momentami ciężko było zrozumieć co i jak.

 

Dodatkowo podziękowania dla pewnej pani, która uczyniła dobry krok na koniec i zorganizowała kilka osób do strzelania. Jeszcze kilka marudnych spacerów w tę i z powrotem a spożyłbym swoje nieświeże skarpety. Również dziękuje tym, którzy się strzelali w owym budynku.

Link to post
Share on other sites

A więc na początku podziękować chcę wszystkim, których nie wymienię poniżej z powodu mego roztargnienia i zmęczenia :D . Na początku wielkie dzieki, dla organizatorów, którzy załatwili przede wszystkim teren i miejsce na zlocie oraz stworzyli scenariusz, który nadzorowali jako ONZ, nieco kosztem strzelania. Udało sie stworzyć swietny klimat. Dalej chciałbym podziękować żołnierzom NATO, z którymi przyszło mi walczyć, w szczególności naszemu dowódcy Krathorowi, jako że starał się jak najlepiej mógł, prowadzić nasze działania. Następnie bije pokłony przed rebeliantami, ponieważ duża większosć świetnie wczuła się w klimat i należycie się przygotowali od strony wizualnej. Podziekować chciałbym także wszystkim, którzy bawili sie razem ze mną na terenie naszego campu wieczorami i nocami :) .

 

To tyle podziękowań. Jak ochłonę i odpoczne, to mnie weźmie na obiektywną opinie co było dobrze, a co mi sie nie podobało. Tak wiec jeszcze tu wrócę :P .

 

Hooah!

 

Procent

Link to post
Share on other sites

Witam

Już w domu, świeży, po prysznicu;-)

Z tego miejsca chciałbym podziękować dowódcom i uczestnikom zlotu za wspólną, świetną wg mnie zabawę.

Były niedociągnięcia, o których postaram się napisać w późniejszym poście.

Jeżeli chodzi o organizatorów... Właściwie nie odczułem ich obecności, dlatego się TERAZ zastanawiam: po co był limit miejsc skoro poza strzelaniem każdy sam się sobą zajmował (bo co robił organizator poza strzelaniem?), a na strzelaniu wszystkim kierował dowódca (przynajmniej w NATO - MEGA PODZIĘKOWANIA DLA KRATHORA!)

Ogólnie jednak bawiłem się dobrze:] Kupa zabawnych i mniej zabawnych sytuacji sprawiła, że długo o zlocie nie zapomnę;-)

Na razie to tyle.

Pozdrawiam

BoT

 

P.S. Dziękuję wszystkim tym, z którymi mile spędziłem piątkowy jak i sobotni wieczór (z wyszczególnieniem soboty;P).

Link to post
Share on other sites

Dziękuje bardzo za uczestnictwo w zlocie. Jako jeden z organizatorów chciałbym pogratulować większości uczestników poważnego podejścia do pełnionych przez ról w scenariuszu. Szczególnie rebeliantom należą się wielkie słowa uznania za to jak przygotowali się do swej roli.

Uważam, że mimo dość dużego skomplikowania scenariusza do przerwy w walkach wszystko toczyło się dość dobrze. Po przerwie niestety splot niekorzystnych okoliczności spowodował degręgoladę i zakończenie go przed czasem. Ale czy z winy organizatorów ?

 

Okazało się, że część ludzi przyjechała na zlot tylko by pokazać się w swoich wdzienkach i rolili za statystów stojąc godzinami w cieniu drzew oraz prowadząc gorące dyskusje i mając w kompletnym poważaniu fakt, że inni starają się coś robić.

 

Część ludzi zadawała mi pytania, które można było zinterpretować tylko w jeden sposób: nie czytali scenariusza. Jeżeli ktoś myśli, że były jakieś niedomówienia i niejasności to są one właśnie efektem ignorancji części z graczy. Mimo niejasności ONZ starało się rozwiązywać problemy i konflikty by nie było zgrzytów. Przykro mi że nie mogliśmy być wszędzie - było nas mniej niż zakładaliśmy z problemów od nas niezależnych. Byli też tacy co wprowadzali sobie swoje własne zasady gry, ale to już inna hstoria i nie będę opisywał indywidualnych przypadków.

 

Muszę się doczepić do kolejnej sprawy: uczestnicy scenariusza powinni być ubrani zgodnie z zasadami. Wielu niestety miało to w głęboki poważaniu i wielu rebeliantów wyglądało jak żołnierze, a na nasze prośby odpowiadano wzruszeniem ramion. Cóż - jako organizator nie uważam, że może i mam prawo usunąć takiego człowieka z gry jednak nie mogę tego zrobić osobie która jechała na nasze spotkanie przez pół Polski.

 

Przerwa miała trwać od 14:00 do 14:30. Mimo, że kilka razy przypominaliśmy, że należy kończyć "grillowanie" bo przerwa dobiegła końca zostało to kompletnie olane i powrót do gry nastąpił o godzinie 15:15 - powrót do gry nielicznych którym się chciało, reszta robiła dalej "grilla w cieniu palm".

 

Chciałbym na koniec wyjaśnić dlaczego scenariusz skończył się tak wcześnie i czemu rebelianci wygrali.

Tego, że rebelia ma przejąć dokumenty w jednym z budynków gdzie NATO dokonało zbrodni wojennych na cywilach nie było w scenariuszu. Nie było bo miała być to niespodzianka. Polegało to na tym, że dowódca rebelii miał otrzymać informację. że dokumenty takie są w określonym miejscu (znajdującym się na terenie kontrolowanym przez NATO) i musi się tam jakoś dostać. Dowódca NATO dostał w tym samym czasie informację, że oddziały rebelii szukają czegoś bardzo ważnego w pobliżu jednej z baz - miejsce to było podane dość dokładnie. Dodatkowo dowódca NATO został poproszony o umocnienie tego terenu by utrudnić działania rebeliantom oraz o wprowadzenie godziny policyjnej by każdy rebeliant mógł być uznany za wroga do czasu wyjaśnienia się sytuacji.

 

To były ustalenia. Ustalenia na poziomie sztabów. Sztaby miały przekazać tą informację do swoich wojsk i pokierować nimi. Organizator nie mógł napisać tego czarno na białym w scenariuszu, bo akcja byłaby niewypałem, gdyby wszystko było oczywiste od początku. A ustalenia były na poziomie sztabów dlatego, że nie sposób było przekazać informację wszystkim drąc się do nich na środku placu - szczególnie, że strony były wymieszane, a informacje dla obu stron inne i strona przeciwna nie miała ich znać.

 

I co się stało ?

większość NATO robiła sobie piknik zamiast walczyć. Dowódca rebeliantów miał widać większy posłuch u swoich "arabusów" niż dowódca armii i moimo moich usilnych starań by sytuację jakoś skorygował niestety nie udało mu się tego zrobić - i to absolutnie nie z jego winy. Po prostu NATO było na pikniku zamiast objąć swoją bazę wraz z terenem przyległym.

Byłem świadkiem całej sytuacji i w pobliżu miejsca gdzie były dokumenty pojawiła się garstka lduzi z NATO, którzy zostali wybici do nogi. Potem przyszli rebelianci i zabrali co mieli zabrać.

NATO zostało zdyskredytowane gdzyż dokumenty ukazały światu prawdziwe oblicze jego działań w Qualludży. I tyle.

Zamiast paść się na placu trzeba było działać. Impreza była dobrowolna, a organizator nie odpowiada za chęci, umiejętności, zapał ani za zaangażowanie uczestników.

 

My naprawdę się napracowaliśmy i staraliśmy się zrobić to tak by miało to ręce i nogi. Scenariusz miał wiele wątków i często sam nakłaniałem dowódców do zastosowania pewnych działań i możliwości będących w scenariuszu, o których czasem zapominali w ferworze walki.

 

Wiem, że błędem moim było wprowadzenie przerwy, która spowodowała rozprężenie o ogólny chaos. Niestety nie jestem specjalistą od psychologii tłumu i nie wiedziałem jakie będą tego skutki.

 

Jedyną głupotą, którą wprowadziłem w scenariuszu była to, że przeszukany rebeliant musiał udać się do respawnu i zasada ta została zmieniona od razu po rozpoczęciu gry.

 

 

Tyle chciałem powiedzieć. Ja oceniam działania w Kłominie na swój sposób jako organizator, a nie jako gracz. Podczas gry nie zabiłem nikogo, strzeliłem sobie kilka razy w samoobronie i czas swój poświęciłem na organizację zabawy innym co było dla mnie interesującym i stresującym doświadczeniem (na dodatek robiłem to pierwszy raz).

 

Pozdrawiam i dziękuję

PA.

Link to post
Share on other sites

Ja sie ubawilem :-) ...i w zasadzie bardziej LARPowo niz na strzelaniu.

 

W koncu jak dzien zaczelismy od mlodej kozy, to potem nie zal umierac w Dzichadzie.

 

...a skoro NATOwcy narzekaja...

 

Chodzi o zakończenie scenariusza przed czasem  

 

(Nikt nic o żadnej bazie i papierach nie wiedział) i trudności taktyczno-organizacyjne (Arabi na samochodach , ----ciach-----

Może i łatwo krytykować ,ale wystarczyło o wszystkim powiedzieć i byłoby git galant.

 

Sadze, ze w moim wypadku moge ponarzekac na niesprecyzowany punkt scenariusza cytuje: "cywile mają wykonywać polecenia żołnierzy NATO znajdujących się w bliskiej odległości (w stylu proszę opuścić teren itp.)".

 

Bliska odleglosc okazala sie odlegloscia kazda, na ktora siegal glos zoldaka NATO. ONZ (czyt. jeden z organizatorow) zalegitymizowal ta zasade (moim zdaniem nieslusznie) - ale to moje zdanie - ale faktem jest, ze warto bylo to poprostu okreslic wyraznie wczesniej (tak jak np: zasieg detonacyjnego umilowania Allacha przez braci samobojcow) - i nie byloby niepotrzebnych zgrzytow.

 

Jedyną głupotą, którą wprowadziłem w scenariuszu była to, że przeszukany rebeliant musiał udać się do respawnu i zasada ta została zmieniona od razu po rozpoczęciu gry..

 

...no wlasnie - szkoda, ze nie wiedzialem o tym do samego konca - nalatalem sie jak idiota - ale i tak bylo warto...

 

Allah Akbar!

Link to post
Share on other sites

Qba - faktycznie nie sprecyzowałem bo uznałem domyślnie, że bliska odległość to odległość zasięgu rażenia naszej "broni".

 

Aha chciałbym wspomnieć również o tym, że dówódcy meldowali mi, że ich żołnierze zamiast wykonywać rozkazy wzruszali czasem ramionami. Piszę to tylko po to by się niektórzy "żołnierze" zastanowili na przyszłość nad sensem swojego uczestnictwa w zorganizowanych działaniach.

Link to post
Share on other sites
Qba - faktycznie nie sprecyzowałem bo uznałem domyślnie, że bliska odległość to odległość zasięgu rażenia naszej "broni".

 

...no tak, to bylo poprostu niedogadanie - szkoda - bo swietnie bawilem sie jako wkurzajacy cywil :-)

 

sam natomiast pomysl spotkania 3 kultur (europejskiej, arabskiej i grilowej) uwazam za swietny - i wart dopracowania i powtorzenia (szczegolnie napierw tych dwoch pierwszych, a dopiero potem trzeciej)

 

sadze tez, ze NATowcow powinno byc mniej, a miejscowych wiecej - ale z wiekszymi restrykcjami uzycia broni - przydaliby sie tez jacys niezdecydowani tymczasowi cywile - ktorych odpowiednia postawa NATO moglaby zmienic w zaprzyjaznionych lub wrogich 'indian'

 

wtedy NATO mialo by motywacje by nie traktowac wszystkich innych jako pewne cele - ale mogli by wsrod nich szukac informatorow, zdrajcow, sprzymierzencow - cos pohandlowac.... (....znowu watek z mlodymi kozami :-)

Link to post
Share on other sites

Hej! witka witka ;) był to mój pierwszy zlot i bawiłem się średnio+.

Ogolnie fajnie pobawić się w talibana itp ;). Niestety przed przerwą chaos był straszny (przynajmniej ja tak to odczuwam) i za nic nie wiedziałem co mam robić.

Wielkie podziękowania dla Kuby i Kreta którzy bardzo sie starali, dowodzili, ogolnie byli super - przy was sie najlepiej bawiłem panowie ;).

Po przerwie wg. mnie było zarąbiście - wreszcie wiedziałem gdzie są moi i gdzie mam iść ;>.

 

Co do minusów - Rebel, połowa rebeli popieprzała w normalnych mundurach, nawet czasem niektórzy bez kominiarek itp - bezsens i totalna chała wogule was chłopaki niemogłem odróżnić.

 

Rebelia ogolnie była udana (poza poubieranymi jak nato) łaziła w dużych grupach łatwych do odstrzału i co najważniejsze w charakterystycznie wyglądających grupach. Ach te okrzyki "AAAALLLLAAAACH!!" ;]

 

Co do nato to ok. Niezauważyłem przejawów terminatorowania dużych (prawie wcale)

 

Ogolnie na przyszłość jestem za takimi konfliktami talibany:NATO. Bardzo dobrze sie bawiłem jako taliban a jeszcze lepiej kiedy miałem kilku rebeliabtów koło siebie ;).

 

Ogolnie daje 4- ocene, bo wszystko ok jednak niebyło.

 

Pozdrawiam!

Link to post
Share on other sites
Rebelia ogolnie była udana (poza poubieranymi jak nato) łaziła w dużych grupach łatwych do odstrzału i co najważniejsze w charakterystycznie wyglądających grupach. Ach te okrzyki "AAAALLLLAAAACH!!" ;]

 

jaki tam "Allach" - to krzyczeli fundamentalisci

 

my widzac okupantow z NATO krzyczelismy poprostu: "szarmuta! gabi szarmuta!" i inne tym podobne powszechnie zrozumiale inwektywy :-)

Link to post
Share on other sites

Witam!

Był to mój pierwszy zlot, więc nie ma jak porównać z innymi, ale....... było git. :}

 

Dziękuję wszystkim za przybycie, szczególnie ekipie dzikkiego za strzelanke w budynku.

Dzięki także dla człowieka, który przez długi czas ratował mój tyłek na pierwszym piętrze pewnego budynku.

Dziękuję także Dzikim Gęsiom za łagodne traktowanie jako jeńca i klimatyczną rozmowę z ONZ.

Podziękowania także dla SPATu za silną lojalność wobec dowódcy (naprawdę to doceniałem)(to nie jest jakiś sarkazm Mycha, naprawdę to podziwiałem), świetną organizację konwojów i kilka fajnych momentów podczas statycznego krojenia torciku na niektórych budynkach.

 

To były podziękowania ze strzelania. Poza strzelaniem dziękuję ekipie, która urządziła mi 18stke :} nie zapomne tego baaaaaaaaaaaaaardzo długo. Dziękuję także dla Sobczaqa i Death Squadu za fajnie spędzony czas przy ognisku.

 

Dziękuję także bardzo całej ekipie "busa".

 

Póki co to tyle z podziękowań. Subiektywną relację ze zlotu zdam później.

 

PS. Aha. QBS NIE dziękuję. Czemu? O tym najwyżej na PW.

Link to post
Share on other sites

No cóż strzelanie na Kłominie uważam za średnio udane.

Byłem po stronie REBEL. Poniżej moje wrażenia.

 

Plusy:

- klimat miasta – oprócz tego że po uliczkach łazili „przebrani” cywile to kręciło się też sporo „prawdziwych” cywili którzy nie tylko nie przeszkadzali, ale jeszcze budowali fajny klimat, np. sprzedając piwo, kawę itp. NATO’wskim wojakom 

- oryginalne kozy które na respawnie podnosiły na duchu zabitych REBEL’iantów 

- to że niektórzy porzucili całkowicie swoje „war gear” i chodzili jak na arabów przystało w klimatycznych (i bardzo ciepłych) ubiorach w klimacie Kwaludży

- brak owadów które mnie ostatnio straszliwie wkur..ają

- wspominałem o klimacie miasteczka? Pełno kryjówek podziemnych, porozwalane budynki (pewnie robota NATO’wskich artylerzystów), snajperzy na dachach (jak ktoś się dobrze wczuł ) i w ogóle całe Kłomino

- nie zauważyłem nieśmiertelnych

 

Minusy:

- pewne baboły w scenariuszu – na szczęście dzięki komisarzom ONZ mozolnie poprawiane, moim zdaniem dobre wczucie ze strony komisarzy – ONZ zawsze działa powolnie i niezbyt zdecydowanie :)

- w Kłominie śmierdziało gównem… czy to był element scenariusza? (nie byłem w Iraku, kto wie może tam też tak capi :) )

- ludzie którzy przybyli poleżeć i poględzić, rozkładając atomosferę strzelania na łopatki…

 

Wielki szacunek dla ludzi od scenariusza :!: Powinniście kompletny scenariusz zamieścić jako "how to" dla wszystkich chętnych do organizacji większych zlotów.

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...