Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

BorderWar 8 22-24.04.2016


Recommended Posts

  • Replies 58
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

To może w niedzielę na dawnej bazie Guerillas, Niemcy już wyjadą więc nie będzie tłoku :icon_smile:

 

PS A nie mówiłem że wróg podsłuchuje ? :icon_smile:

Gdzie tam podsłuchuje, po prostu jest grzeczny i uczynny.

 

UP.

Sprawy strony militia są poruszane w wydzielonym podforum na forum imprezy

http://borderwar.cz/forum/viewtopic.php?f=108&t=11845&sid=87298efebf24773c453fc252ad6053f6

Link to post
Share on other sites
  • 1 month later...

Cześć, z przyczyn zawodowych nie będę mógł niestety wziąć udziału i mam na zbyciu bilet na BW8 po stronie TF 225. Kupiony na dogrywce w styczniu - jeśli ktoś ma ochotę odkupić to zapraszam na priv. Pozdrawiam, Jedi

Link to post
Share on other sites
  • 2 weeks later...

Panowie

Jakiego loginu uzywacie do zalogowania sie na oficjakne forum BW8, bo ja staram sie zalogowac uzywajac loginu i hasla dzieki ktoremu loguje sie na strone BW8 i jakos to nie wychodzi.

Ktos pomoze szybko, bo impreza juz lada moment a ja troszke nie ogarniety jestem ...:P

Link to post
Share on other sites

Panowie, hasło do logowania na stronie zmienia się przy każdorazowej (corocznej) rejestracji. Natomiast konto na forum to inna para kaloszy i tam się trzeba zarejestrować osobno, bo konto tam nie wygasa.

Link to post
Share on other sites

Panowie,

 

do wewnętrznego forum Militia można się dostać poprzez wysłanie prośby o wpisanie na to podforum na Priv do Mike von Bulow.

Mike to główny organizator imprezy , który może nie mieć obecnie czasu na dopisywanie do tegoż podforum i trzeba to zrozumieć.

Na forum jest już dowódca kompanii i dowódcy plutonów ( lub osoby przez nich dedykowane). Wszelkie informacje n/t organizacji kompanii, planowanych działań , umiejscowienia bazy będą przekazywać oni pozostałym.

Jeżeli do czasu wyjazdu komuś będzie brak informacji proszę pisać do mnie na priv lub zadawać konkretne pytania na tym forum, na wszelkie pytania nie będące tajemnicą odpowiem.

Link to post
Share on other sites
  • 2 weeks later...

... i po BW8

 

Było mi bardzo miło słyszeć pozytywne komentarze od dowódców w HQ przy podejmowaniu ostatniej misji dziennej w niedzielę nt całokształtu działań komapnii Whiskey. Pozwólcie, że przekażę słowa podziękowania i uznania dla Was za całokształt a w szczególności za działania podczas ochrony FOB, eliminację hełmów na Charing Cross w dzień oraz działania nocne samodzielnych grup W2 drugiej nocy.

 

Krótke zestawienie działań kompanii wraz z klasyfikacją przydzielonych nam zadań w przygotowaniu.

 

Już teraz dziękuję wszystkim dowódcom plutonów, dowódcom grup i wszystkim pojedynczym żołnierzom za godną reprezentację polsko-węgierskiej kompanii w tegorocznej edycji BW.

 

Pierwszy raz dane mi było dowodzić kompanią w takiej skali - unikalne doświadczeni, trochę niewdzięczne ale nie żałuję decyzji, bo wspópracowało mi się z Wami świetnie do samego końca w niedzielę. Jestem otwarty na wszelkie uwagi pod swoim adresem, jeśli coś na przyszłość mógłbym zrobić lepiej lub poprawić.

 

Big hooah warriors!

 

 

Pit

BW8, 10th Whiskey Coy Commander

Link to post
Share on other sites

Witam

Też dziękuje dowódcom za świetna robotę. Pitowi za dowodzenie kompanią W. Jarkowi za dowodzenie plutonem W4.

Impreza fajna, pogoda trochę mniej :).

Chciałem rownież podziękować Węgrom którzy z nami walczyli, chłopaki dają radę.

 

Do zobaczenia w polu.

 

Link to post
Share on other sites

Podziękowania od całego W2 :)

 

Pit, jeśli o dowodzenie chodzi to mam małą uwagę. Wiem, że słowa dowódcy są najważniejsze ale czasem warto być bardziej "elastycznym".

Podczas nocnej akcji, w tej której mieliśmy robić zasadzkę na kaski, wykonaliśmy trochę "betonowe" rozkazy.

Kiedy po z desantowaniu się samochodem na "Old Crossing" sprawdziłem wraz z Loganem teren, zameldowaliśmy Ci że mamy kontakt po drugiej stronie drogi. Wtedy sam wiesz jaka była Twoja reakcja i co stało się później.

Właściwie to tyle z mojej strony, zostawiam to tylko do przemyślenia, nie będę zagłębiał się w szczegóły.

 

Jeszcze raz dzięki wszystkim z polskiej kompani za współudział i mam nadzieję, że do przyszłego roku :)

Link to post
Share on other sites

FlynN - rzeczywiście, zdałem się na rozkazy i rozpoznanie niemców, ta nocna akcja to nieporozumienie, do czegoś takiego nie powinienem dopuścić - biore to jako naukę na przyszłość.

 

To samo skrzyżowanie nastepnego dnia w dzień i pełny sukces 35 TFów do piachu przy stratach 2 KIA po naszej stronie :)

Edited by itotachi
Link to post
Share on other sites

W imieniu całego RQS Airsoft dziękuję wszystkim towarzyszom z Militii i kompanii Whiskey (a także jej dowódcy - Pitowi) za wspólne działania na - powoli już - naszym terenie. W szczególności podziękowania dla Skull Hunters, Semper Parati, JATF (i dowódcy: DBRowi) oraz Rubber Bullets za wspólne działania w obrębie plutonu.

 

Z najciekawszych akcji, w których przypadło mi brać udział:

 

1. Dostanie wpieprzu nocą na skrzyżowaniu - co było to było, shit happens, a przeciwnikom trzeba oddać że zrobili to znakomicie.

 

2. W sobotę przed południem, po airmobile'u, pognębiliśmy trochę Tasków w okolicach wejścia do wioski od ich strony. Z tego co słyszałem, byli tam też jacyś Polacy :icon_smile:. Ostatecznie znowu zdechliśmy, ale zabraliśmy ich ze sobą pokaźną ilość.

 

3. Sobotnia wczuwkowa wyprawa do wioski RQSu - zakończona w 100% pomyślnie, bez strat po naszej stronie.

 

4. Wisienka na torcie, czyli kolejna nocna wizyta w obozie Task Force, w nocy z soboty na niedzielę :icon_smile:.

 

Tak właściwie, to to był trzeci raz pod rząd, kiedy wleźliśmy Taskom do nory. Za pierwszym razem samotnie, a za drugim i trzecim RQS poprowadził tam także inne drużyny (JATF, Semper Parati, Skull Hunters) - także pod względem potrzebnego czasu zaczyna nam to iść coraz lepiej :icon_biggrin:.

 

Pozdrawiam,

LogaN

RQS Airsoft Squad Leader

W2

Link to post
Share on other sites

To teraz parę słów ode mnie - opiszę też nasz nocny wypad, o co prosiłeś, Pit.

 

Na wstępie wielkie dzięki dla wszystkich Polaków biorących udział w rozgrywce - czy to po stronie Milicji, czy Task Force. Miło było słyszeć tak dużo polskiego języka wśród ogromu szwargolenia niemiaszków :icon_wink:

 

Dziękuję też Pitowi za objęcie dowodzenia naszą kompanią. Było trochę niezrozumiałych dla mnie decyzji, ale zasadniczo miałeś niewdzięczną rolę i trochę tego luda do ogarnięcia się zjawiło.

 

Szczególne dzięki dla osób współtworzących drugi pluton kompanii W:

- Na początku moim podkomendnym ze Skull Hunters ( https://www.facebook.com/skullhunters/?fref=ts )

- Kolegom z bielskiej społeczności ASG, którzy namówili nas na ten wyjazd: RQS ( https://www.facebook.com/rqsairsoft/?fref=ts )

- Poznanym na treningu zgrywającym chłopakom i Pani z JATF ( https://www.facebook.com/JointAirsoftTaskForce/?fref=ts )

- Rubber Bulletsom (https://www.facebook.com/RubberBullets.SDU/?fref=ts)

- I wreszcie dopełniających nas w ramach squadu Semper Parati ( https://www.facebook.com/SemperParatiWratislavia/?fref=ts )

To był nasz pierwszy Border i dzięki Wam - tej blisko trzydziestce osób - z całą pewnością nie ostatni.

 

W skrócie o rozgrywce:

Nikt nie wmówi mi już, że Border War to jest milsim. Nie po tym co zobczyłem. Nie po tym jak zachowywali się przeciwnicy jak i milicjanci. Dla mnie BW jest teraz piknikiem airsoftowym na dużą skalę z wymieszanymi osobami o różnym podejściu do naszego hobby. Nie mówię, że to źle, bo klimat był nieprzeciętny! Po prostu stwierdzam suche fakty. Jeżeli chodzi o rozwój wydarzeń, to piątek był dla nas diabelsko nudny i jedyną prawdziwą akcją była próba flankowania przez nasz squad - jak się później okazało - całej kompanii (skutki oczywiste). Sobota nabierała już pędu a zwieńczeniem była nocna wycieczka do obozu TF.

 

Wyszliśmy w teren około godziny 22. Logan prowadził brief na ławkach przed HQ, kiedy podbił do nas dowódca strony. Zdziwił się niemiłosiernie, że mamy taką motywację do wycieczki i po zapewnieniu, że zostawiliśmy dość ludzi do obsadzenia warty (po dwie osoby z SH i SP jak i cały JATF) wyłożył nam na szybko jaka jest bieżąca sytuacja w terenie i gdzie rozlokowane są nasze oddziały. Klepnął naszą wycieczkę i poszliśmy w las. Celowo wybieraliśmy trasy przez zadupia, żeby możliwie ominąć pozycje naszych ("zasadzka" z ptk na sob jasno dała do zrozumienia, że gdzie dużo naszych, tam też będą Taski, a nikt nie miał zamiaru wracać do namiotu po bezsensownej wymianie ognia). Po długiej, okrężnej drodze, gdzieś po godzinie drugiej w nocy podeszliśmy pod obóz NPLa. Siłą trzynastu ludzi nie było co z szabelką biec na głowną bramę, więc zrobiliśmy kółeczko szukając przejscia przez pola minowe. Znaleźliśmy dzięki trójce TFów, którzy wytyczoną ścieżką opuścili obóz i wsiedli do samochodu. Tu zrobiło się gorąco, bo byliśmy od nich bardzo blisko a nie chcieliśmy się spalić przed samym wejściem. Dynamiczne czołganie się z linii drogi pozwoliło nam się ukryć na tyle skutecznie, że nas nie zauważono. Zapadła decyzja o wejściu. Na warcie stał jeden koleś. Podeszliśmy pod przesmyk bez pardonu - wyprostowani i w kupie. Zdążył zapytać tylko "Taks Force?" i Tomas zdjął go pojedynczym strzałem, co wartownik spuentował jednym, krótkim "Fuck". Byliśmy w środku. Podeszliśmy do tablicy informacyjnej z planem obozu - chcieliśmy wywnioskować gdzie jest HQ, żeby spróbować się tam przebić. Na nic się to nie zdało, więc zostawiliśmy na niej napis "Militia was here", podzieliliśmy się na 2-4 osobowe grupy i zaczęliśmy polowanie. Generalnie kiedy idziesz na bezczela, bez chowania się i garbienia to nikt nie zwraca na Ciebie uwagi. Reguła ta dała nam sporo knife killów a wyrazy twarzy zabitych dawały niemałą satysfakcje. Ubiliśmy tak wielokrotność naszej grupy i dopiero zlokalizowanie HQ przez dwóch kolegów z RQS i mnie doprowadziło do otwartej wymiany ognia. Niesposób było się przebić, ochrona była zbyt liczna, ale zanim padliśmy wysłaliśmy do Valhali wielu "szarych kasków". Nie wiem czy tropik namiotu za którym się kryłem przy tej strzelaninie wytrzymał... Przyjmował taką ilość kulek, że aż podskakiwał. W końcu padłem od ognia z nieosłoniętej strony - jak się później okazało z namiotu po lewej wysypała się znaczna grupa włoskich graczy. Zbiłem z nimi piątki, pośmialiśmy się, że niezły fun wyszedł i udałem się na pkt zborny. Tam czekaliśmy aż wszyscy nasi popadają a trochę to trwało. Sam alarm w obozie podnoszony był ze trzy razy - jak już chłopaki stwierdzali, że uporali się z wrogiem w obozie to ktoś jeszcze wyskakiwał z ukrycia i robił robotę. Ostatecznie nie udało nam się wykonać naszego założenia i wbić do HQ, ale tanio skóry nie sprzedaliśmy.

 

Inną wieczorno-nocną akcję wykonała też grupa Rubber Bullets. Niestety nie wiem ja to dokładnie im wyszło, bo nie zdążyliśmy się zobaczyć po wszystkim, ale widziałem ich foty pod obozem Task Force, więc chyba też tam coś namieszali.

Link to post
Share on other sites

W sobotę około południa wyparliśmy tasków z Oil Rig do ich bazy, dryga drużyna W3. Tego samego dnia wieczorem około godziny 20:00 w trzy osoby weszliśmy do ich bazy, po czym zaczął się frontalny atak naszych.

 

@Logan szkoda, że nie wiedzieliśmy o tym, że działamy razem przy tej bazie, mogłoby wyjść z tego coś fajnego :-) włącznie ze zdobyciem HQ kasków :-)

Link to post
Share on other sites

W skrócie o rozgrywce:

Nikt nie wmówi mi już, że Border War to jest milsim. Nie po tym co zobczyłem. Nie po tym jak zachowywali się przeciwnicy jak i milicjanci. Dla mnie BW jest teraz piknikiem airsoftowym na dużą skalę z wymieszanymi osobami o różnym podejściu do naszego hobby. Nie mówię, że to źle, bo klimat był nieprzeciętny! Po prostu stwierdzam suche fakty. Jeżeli chodzi o rozwój wydarzeń, to piątek był dla nas diabelsko nudny i jedyną prawdziwą akcją była próba flankowania przez nasz squad - jak się później okazało - całej kompanii (skutki oczywiste). Sobota nabierała już pędu a zwieńczeniem była nocna wycieczka do obozu TF.

 

Ależ nigdy nie pisaliśmy, że to faktyczny milsim, po prostu tak w nazwie mają. Na samej imprezie częściej można spotkać się z nazwą grillsim :icon_biggrin:

 

Piątek faktycznie był nudnawy, zadania były biedne, bezsensowne wręcz, skonstruowane tak by przeciągnąć maksymalnie rozgrywkę ( i byśmy w pierwszych godzinach kaskom łomotu nie spuścili ). Wieczorne wyjście, było niemal 3 godzinnym czekaniem w lesie, bo patrol przeciwnika nie stawił się zgodnie z planem. W żadnym wypadku nie jest to wina Pita, takie otrzymał rozkazy.

 

Z perspektywy 4 edycji imprezy, sama organizacja wydaje się być coraz gorsza, według mnie impreza jedzie jedynie na sławie poprzednich edycji. Niestety, ale impreza staje się czystą komerchą, dużą jebanką i milsim ma jedynie w nazwie. Co z tego ze zrobiono 10 stanowisk chrono ( nieszczęsnych madbull, które są bardziej losowe niż maszyna lotto), brakowało momentami kulek 0,2g od organizatorów i ludzi chronowano na własnych kulkach (efekt taki ze repliki 500+ miały zielone nalepki, a na boczniakach gazowych nieraz 480 wyskoczyło i na żółto chcieli obklejać) jeśli w namiocie były jedynie 2 miejsca rejestracji i kolejka potrafiła przybrać ciekawe rozmiary.

Pojazdów było jakby mniej niż we wcześniejszych latach, a w terenie w zasadzie ich nie było widać.

Najbardziej milsimowa część imprezy to stanie na warcie w niedziele o świcie i pilnowanie obozu przed przeciwnikiem, który poza tym że żadnej inicjatywy wcześniej w grze nie wykazywał, to już dawno do chałupy pojechał.

 

Suhemu podobało się tylko dlatego, że niestety, ale w sobotę poszliśmy trochę na samowolkę - w FOBie, po dosyć długiej bezczynności z braku rozkazów, odłączyliśmy się od Maxa i poszliśmy w stronę wioski, bo niektórzy ekipie będąc na bw np. 2 raz nadal jej nie zwiedzili. Nie powiem, też sobie postrzelałem i fajne akcje były, ale w zasadzie nie o to w tym wszystkim chodziło. W tej imprezie chodziło o działania w dużych grupach, a to jakoś nie wyszło - zarówno nam jak i przeciwnikom, bo w terenie spotykało się ludzi maksymalnie w liczebności plutonu. Stoczyliśmy bardzo dobre 4 potyczki, śledziliśmy spory oddział kremotywch czapków (których mocno wystraszyła eksplozja mojego wężyka z butli hp), zrelaksowaliśmy się i pojedliśmy w wiosce, gdzie podczas walk na gumowe noże zęby latały dookoła, a później uderzyliśmy na gniazdo TF.

Dziwna sprawa była pod bazą TF w sobotę - gdy my ostro szturmowaliśmy, nasze 2 plutony bodajże Golf, stały i patrzyły, nie przyłączyły się do akcji, a my po 9 godzinach w terenie i kilku potyczkach, mieliśmy za mało amunicji i za dużo rannych by sie długo utrzymać. Niemniej jednak po powrocie do FOB, respie i uzupełnieniu amunicji większość wróciła do gry- niestety natknęli się wieczorem na sporo krzywych akcji w wykonaniu TFów.

 

Podobało się nam - bo mieliśmy własny obóz i działaliśmy we wspólnym oddziele. W zasadzie to samo osiągniemy na dowolnej większej imprezie - Mangusta, Ortega, Combat czy podobne - a są sporo bliżej i taniej. Choć faktycznie, za granicą bycie Polakami w polskiej kompanii, w jakiś szczególny sposób jednoczy - zwłaszcza jeśli spora cześć przeciwników to Niemcy.

 

W sumie teraz pozostaje czekać na Misję Afganistan, tam to faktycznie jest ubaw.

Link to post
Share on other sites

Gdyby organizacja nie nawaliła to nikt nie musiałby iść na samowolke. Płacić taką kasę i chodzić w Koło obozu albo pilnować drogi to mogę i u siebie na wiosce nie płacić ani grosza. Niestety, trzeba było sobie radzić jakoś. Fakt, dziwne to było gdy my jednym plutonem atakowaliśmy bazę tasków, to inna kompania usiadła przy drodze i patrzyła. Nie wiem może chcieli się nauczyć od od nas ersoftu jednak była to sytuacja niezrozumiała dla mnie.

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...