Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

ASH "Kluż - Obrona Siedmiogrodu" 28-29/09/18 Battle Arena k. miejscowości Piątek


Recommended Posts

Dla mnie gra była super, jedna z moich top of the top ;-) Połączenie otwartej przestrzeni z różnymi budynkami, dające szanse na zróżnicowane strategie. Klimat z flagami i muzyką. Różnorodne, ale w rezultacie wcale nie-przekombinowane misje. Żyd też był SUPER, jak go znalazłem w krzakach myślałem, że się zleję ze śmiechu :-D Tak naprawdę jedyna rzecz która mi się nie podobała to granat z jakimś qrews... gryzącym dymem wrzucony przez Sowietów do budynku na dole.

Podziękowania:

Dla Marka - trzymaj tak dalej :-)

Dla Michała (Cressa) - dzięki za braterstwo broni i odporność na moje połajanki

Dla Dominika - za to że patologicznie wysoki poziom adrenaliny u nas obu nie doprowadził do rozlewu krwi

Dla kolegi, który skonstruował własnoręcznie przezajebis... handgranaty i innego kolegi za miny

Dla Pita, który trafił mnie chyba ze 3 razy w tym samym miejscu (na górze budynku nr1), że nie celował powyżej pasa w tym z kamulca udającego granat

Dla Erokesha - za cigareta i kulki

Dla Dr.Klaussa - za jego powołanie jak z "Przełęczy ocalonych"

Zbiorowe podziękowania dla latającego cyrku z Koszalina, z którym to tak pięknie umieraliśmy wiele razy :-D

Odrębne "gratulacje" dla Wisha za silent kill 5 osób, "nu zajac pagadi" kiedyś ja Tobie żebyś wiedział jakie to było "wirtualne"  :-p 

@Dominik

Postaram się odpowiedzieć w kwestii, którą poruszyłeś na koniec tj. limitów FPS i oczywiście nieśmiertelnego "dylematu STG" w ostatniej grze:

- możemy podyskutować w innym dziale (i pewnie się tam zgodzimy) ale tym razem limit ustalony przez Marka to było 380 FPS

- w budynkach gdzie miałem przyjemność walczyć przestrzegaliśmy następujących zasad: z przodu PMy (moja Beretta 370 FPS i AGM MP40 pewnie też podobnie), Garand strzelał przez okno na zewnątrz, STG przez okno na zewnątrz lub z dużej odległości w budynkach (na oko na przestrzał min 20m), nawet Gregorius ze swoim Mauserem C96 CO2 unikał wnętrz

- wszyscy snajperzy byli na zewnątrz a w budynku tylko w hali z dużej odległości

Piszę tak szczegółowo bo wystąpiłem tym razem z drugiej "ciemnej" ;-) strony poprzednio mając wątpliwości walcząc po jasnej.  

@Cortes

Z mojej strony pełna zgoda co do zwiększania cech LARP w rozgrywkach

FILM: mam pomysł aby ktoś zmyślny np. nasz forumowy reżyser Dziećka w wolnej chwili przechwycił i zmontował jeden wspólny materiał z różnych kawałków sfilmowanych przez uczestników. Ja swoje wkrótce wrzucę gdzieś do chmury i dam znać.

Edited by SikorPL
Link to post
Share on other sites
  • Replies 104
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ateraz mój komentarz do samej gry:

- Organizacja - super. Przygotowanie miejsca gry (ukłon w stronę Michała) i sprawy socjalne (nocleg). Obyło się bez dużych obsuwek i przerw w grze. Marek w wszystko ogarniał w czasie rzeczywistym.

- Scenariusz - ciekawy i modyfikowany w miarę gry, niespodzianki ( Żyd) - extrasuper). Rezygnacja ze skopmlikowanych zadań (żetony) wyszła na dobre.

- Teren, szczególnie poza obszarem zurbanizowanym coraz ciekawszy - prawie dżungla z chmielowymi lianami.

- Kilka spięć i terminatorka - chyba wyjaśniona na miejscu.

Mimo tego, ze nie lubię gier w stylu frontu wschodniego (  z powodu, że moja stylizacja jest słaba i że nie mam serca do wydawania pieniędzy na jej poprawę, szczególnie jeśli chodzi o replikę broni, ( mój SWT znów się zepsuł)), to jestem zadowolony z gry i mile będę ją wspominał.

Podziękowania dla ekipy z podkarpacia za zastrzyk nowej krwi najlepszego gatunku!!!

 

 

Link to post
Share on other sites
14 godzin temu, SikorPL napisał:

Postaram się odpowiedzieć w kwestii, którą poruszyłeś na koniec tj. limitów FPS i oczywiście nieśmiertelnego "dylematu STG" w ostatniej grze:

- możemy podyskutować w innym dziale (i pewnie się tam zgodzimy) ale tym razem limit ustalony przez Marka to było 380 FPS

- w budynkach gdzie miałem przyjemność walczyć przestrzegaliśmy następujących zasad: z przodu PMy (moja Beretta 370 FPS i AGM MP40 pewnie też podobnie), Garand strzelał przez okno na zewnątrz, STG przez okno na zewnątrz lub z dużej odległości w budynkach (na oko na przestrzał min 20m), nawet Gregorius ze swoim Mauserem C96 CO2 unikał wnętrz

- wszyscy snajperzy byli na zewnątrz a w budynku tylko w hali z dużej odległości

Piszę tak szczegółowo bo wystąpiłem tym razem z drugiej "ciemnej" ;-) strony poprzednio mając wątpliwości walcząc po jasnej.  

Pawle, Marek ustawił takie limity:

-Historyczna – Serią mogą strzelać wszystkie historyczne p-my np.: PPsha, mp40, Thompson, sten, a także bronie poniżej 400 fps. Górny limit mocy dla maszynowych to 480 fps, a dla czterotaktów – 550fps.

W pomieszczeniach górny limit mocy to 380 fps. Osoby z bronią o mocy 350-380 fps mogą strzelać tylko i wyłącznie ogniem pojedynczym. Osoby z bronią o mocy poniżej 350 fps mogą strzelać serią. Celujemy w nogi.

StG ma domyślnie 420-440 FPS. W trakcie gry koledzy ze strony sowieckiej zgłaszali, że w budynkach któryś z kolegów niemieckiej, wyposażonych w StG strzelał serią z minimalnego dystansu. Ja zostałem ostrzelany z StG z budynku do budynku serią. Trudno, wierzę, że następnym razem będzie lepiej.

Moja uwaga, którą zgłosiłem na końcu dotyczyła raczej innego problemu. Teren jest zabudowany, walka odbywa się na bliskich dystansach, nie wszyscy noszą maski, nie wszyscy mają pistolety. W dawniejszych czasach na tereny CQB górnym limitem mocy było 360 FPS (z tolerancją +/- 10). Było to podyktowane warunkami BHP ponieważ spada ryzyko urazów. Dodatkowo nie ma wtedy problemu z tym czy mogę strzelać wewnątrz, czy tylko na zewnątrz, czy serią, czy pojedynczym, czy muszę wyciągać pistolet. Według mnie odgórny, jednakowy limit mocy w terenie zabudowanym uprości zasady i wyeliminuje sporo wątpliwości. Ale to tylko propozycja.

Dla mnie wszystkie sprawy sporne zostały wyjaśnione i zamknięte na miejscu, co bardzo mnie cieszy. W końcu chodzi o dobrą zabawę a nie o flejmowanie na forum.

Jeszcze raz serdeczne podziękowania dla Marka i jego dzielnych pomagierów za bardzo dobrą grę. Ciekawe zadania, moderacja w czasie rzeczywistym i fantastyczny klimat po stronie sowieckiej. Gdyby nie to, że robisz Marku gry w tematyce frontu wschodniego to pewnie wciąż stylizacja na Armię Czerwoną stałaby tam gdzie stała jeszcze parę lat temu. Tymczasem dostaliśmy świetnie wyglądających bojców (Niemców nie chwalę bo oni już nas przyzwyczaili, że wyglądają jak ze Sterna czy innego Die Woche) i górę dobrej zabawy.

 

13 godzin temu, kboj napisał:

Pięknie załatwiłeś Niemca na czwartym filmiku :D

Nie tylko Wy mieliście problemy z ogniem w plecy. Ja również dostałem postrzał w najszlachetniejszą część ciała od kolegi, który twierdził, ze mnie nie widział (no ja się nie dziwię, niech żyje kamuflaż Ameba ;) ). Za karę został postawiony przed obliczem frontowego komisarza, który dał mu szansę rehabilitacji w boju (przy użyciu wyłącznie granatów). Zresztą Grisza ciągle dbał o właściwe morale towarzyszy, czy to czytając frontowikom na pozycjach listy z domu, czy to puszczając radzieckie piosenki, czy to subtelnie zachęcając zdobyczną parabelką wycelowaną w plecy do większego poświęcenia w imię Ojca Narodów.

Zdecydowanie warto było się wybrać.

Link to post
Share on other sites
14 godzin temu, kboj napisał:

Pięknie załatwiłeś Niemca na czwartym filmiku :D

He he, wiem wiem. Już przepraszałam na bieżąco.  Nawet nie zauważyłem i nie zapamiętałem dobrze, że mi powiedziałeś. Tak to jest jak człowiek "całe życie" strzela do Niemców :-D Btw, na jednym z moich  filmów pytam: "Jak sytuacja, gdzie są Niemcy ... tfu Ruscy" :-D

@Dominik: Myślę, że mamy pełną zgodę co do konieczności przestrzegania ograniczeń w CQB. Największą trudność mieliśmy chyba w tym żeby pamiętać o singlu w obliczu nadchodzących dzikich hord ze wschodu ;-)

Link to post
Share on other sites

Jeśli chodzi o moje wrażenia to było bardzo dobrze. Teren jest świetny jak zawsze, ale osobiście liczę że zetną przynajmniej część z już trochę nadmiernej roślinności :) Mam nadzieję że będziemy się tam spotykać częściej niż raz na rok.

 

Jeżeli mam się do czegokolwiek przyczepić to chyba niepotrzebne komplikacje przy roli medyka. Jak widać mało jest chętnych na tą rolę więc nie sądzę że takie dodatkowe czynności były wskazane. Czas leczenia mógłby być ewentualnie dłuższy. Podobna sytuacja z MG, druga osobą moim zdaniem to strata.

Co do zachowań graczy, myślę że jak zwykle było całkiem nieźle. Ograniczyłbym strzelanie seriami z bardzo małej odległości, kilka osób ze strony niemieckiej w tym ja miało okazję zarobić w twarz, u mnie na szczęście większość przyjął hełm. Jednej osobie taka seria bardzo się nie spodobała jak wiecie.

O jedną sytuację mam pytanie, co zrobić gdy zaczyna słyszysz strzelającego Aega bardzo blisko ciebie, ale żadna kulka nie poleciała? Kto schodzi na respa? Ja, bo wpadłem pod lufę wrogą, czy on bo nie zadziałała mu replika?

 

W naszym środowisku jest co raz większa presja na czterotakty, uległem jej i już chyba na większości spotkań będę biegał z mauzerem. Na battle arenie też z nim biegałem, grałem bardzo zachowawczo,  ale i tak mam nadzieję że nikogo nie uszkodziłem.

 

Jeszcze raz dziękuję organizatorom, w następnym roku odwdzięczę się swoją grą w kompletnie nowym miejscu.

Link to post
Share on other sites
28 minut temu, kboj napisał:

O jedną sytuację mam pytanie, co zrobić gdy zaczyna słyszysz strzelającego Aega bardzo blisko ciebie, ale żadna kulka nie poleciała? Kto schodzi na respa? Ja, bo wpadłem pod lufę wrogą, czy on bo nie zadziałała mu replika?

Miałem podobne wrażenia po spotkaniu face-2-face z Dominikiem, ale wierzę jemu że jednak kulki poleciały tylko ja ich nie widziałem i nie poczułem. Wydaje mi się po ostatnich doświadczeniach, że adrenalina często powoduje u graczy widzenie tunelowe oraz znieczulenie.

Link to post
Share on other sites
7 minut temu, SikorPL napisał:

Miałem podobne wrażenia po spotkaniu face-2-face z Dominikiem, ale wierzę jemu że jednak kulki poleciały tylko ja ich nie widziałem i nie poczułem. Wydaje mi się po ostatnich doświadczeniach, że adrenalina często powoduje u graczy widzenie tunelowe oraz znieczulenie.

To było tak że strzelił do mnie serią, stałem w miejscu i stwierdziłem że nic nie dostałem. Poszła druga seria, również nic. Chwilę dyskutowaliśmy ale nie miałem ochoty wszczynać konfliktu i zszedłem do respa.

Edited by kboj
Link to post
Share on other sites

Mnie ASH pochłonęło całego! Bawiłem się świetnie! Była to moja pierwsza impreza i nie będzie ostatnią! Wkręciłem się niesamowicie! Dzięki wielkie wszystkim za świetną zabawę, a szczególnie organizatorowi! Najlepsza impreza na jakiej byłem!

Nieziemsko spodobała mi się rola snajpera i starałem się wczuć maksymalnie w zabawę, teren cudowny! Oby więcej takich imprez!

W moim odczuciu było super, kilka rzeczy mi nie pasowało:

Po pierwsze: Czas gry, jak dla mnie był stanowczo za krótki idealnie było by zacząć  w piątek o 21 a skończyć w sobotę o 15. Ale ja jestem typem gracza "milsimowaca" który chętnie poświęca wiele godzin na takie rozgrywki, a ta była świetna i czułem ogromny niedosyt po części nocnej nie wspominając o części dziennej! Jednak brakowało mi wali o wschodzie słońca.

Po drugie: To to straszliwe full-auto generalnie nie przeszkadzało mi ono samo w sobie tylko jego moc, jak Towarzysz Dominik wspomniał idealnym było by ograniczenie w CQB do 350FPS z tolerancją +10FPS

Po trzecie: Fajnie by było jak by niemiaszki częściej używali broni bocznej, (oczywiście tyczy się to obu stron lecz Rosjanie do mnie nie strzelali)  bo w niektórych sytuacjach np. części nocnej gdy niemiaszek przyłożył mi replikę do brzucha i pociągnął serią to tak średnio było, ale to tylko w moim odczuciu, w końcu to wojna, front wschodni!

Po czwarte: Medycy, ich rola super brakowało mi jedynie strzelania do nich i unikania postrzału od nich, jak wiadomo na wojnie polowano na nich, zwiększało to mocno straty wroga więc czemu i tutaj by tego nie zrobić?

Po piąte: Oby więcej imprez tego typu na tej miejscówce, jest nieziemska! 

Edited by Loczekk96
Link to post
Share on other sites

1. Strzelanie do medyków:  Kiedy nim zostałem, to zanim kogokolwiek zdążyłem opatrzyć, musiałem dwa razy schodzić do respa.

2. Szczegółowe opisy tego, kto z kim miał jakiś spór:  Był na to czas na końcowej odprawie i było ustalone, że sprawy są zamknięte i o  nich nie piszemy.

Link to post
Share on other sites

Ad 1. Moim zdaniem strzelanie do medyków to nic strasznego. Sam parę razy grałem jako medyk i uważam, że to dodaje uroku grze. Inaczej byłbym jak rambo bo i tak mnie nie trafią, gdzie tu fun?

 

Ad 2. Nie byłem nie słyszałem, ale zgadzam się z przedmówcą. W razie co macie Panowie priv. Tutaj bez wycieczek.

Link to post
Share on other sites
1 godzinę temu, Cortes napisał:

1. Strzelanie do medyków:  Kiedy nim zostałem, to zanim kogokolwiek zdążyłem opatrzyć, musiałem dwa razy schodzić do respa.

A może strzelać, ale umożliwić samoleczenie np 1 min , w końcu medyk umiał to robić i miał medykamenty.

p.s. Ale może kontynuujmy ten temat gdzie indziej ;-)

Edited by SikorPL
Link to post
Share on other sites

To i ja dorzucę swoje 3 grosze.

Na wstępie podziękowania dla organizatorów, bo grę na  będę miło wspominał. Warto było tarabanić się aż z podkarpacia, mimo iż całą drogę ekipa dogryzała mi  jako jedynemu po stronie rzeszy w busie :D 

Jednak jak wszyscy na niektóre rzeczy muszę ponarzekać.

1) Medyk. Według mnie powinien mieć broń, bo bezbronność i zasada że do nich się nie strzela według mnie nie sprawdziła się po całości. W walkach o budynek Klaus obrywał chyba najczęściej z wszystkich co tam siedzieli dłużej ( a przynajmniej najczęściej słyszałem że darł się do kogoś że jest medykiem i cytuje " tracicie bandaż"). Właśnie dla tego pozwoliłbym medykowi na pistolet, by mógł się odgryzać na strzały lecące w jego kierunku.  Co do premiowania graczy za czekanie na medyka, pomysł według mnie fajny, nie raz skorzystałem :) I tu przyznam się że schodząc na respa nieraz po drodze oddawałem opatrunek by Klaus nie musiał na respa lecieć.

2) Walki w budynkach. Szczególnie chodzi o ostatni punkt i najbardziej zażarte walki. Jako iż w sumie spędziłem tam trochę czasu to opisze jak to wyglądało z mojej strony.  Szczerze obie strony nieraz waliły serią z bliska po sobie, ale cóż ferwor walki ponosi winę, sam też na pewno nie jestem  bez winy.  Pragnę także przeprosić jak ktoś wchodząc po schodach dostał z mojego lugera po głowie, starałem się w korpus bić, ale nie zawsze się udało. No i tu niestety muszę zwiesić psy na resztę niemców co siedziała na górze, bo w momencie gdy ruscy szturmowali przy świecy dymnej i potem po klatce schodowej, nie zauważyłem by nikt poza mną używał pistoletu :/ A to były odległości minimalne :/ Druga strona też nie bez winy bo sam dostałem serią przez rękę praktycznie z przyłożenia od kogoś z pepeszy.  Przypominam że na takiej odległości można rzucić "bang/ nie zyjesz, pif paf", sam kilka razy w tym budynku tak zrobiłem, a co pewnie Loczek może być wdzięczny bo  3 razy praktycznie dostałby z przyłożenia :)  

No to w sumie z takich narzekań tyle. To teraz pochwały :) Sytuacja w małym budynku gdy po wychyleniu z załomu, lugerem na pif paf wygarnąłem do kogoś a za nim stało jeszcze z 4... No myślę że wszyscy moje " o ku***" usłyszeli i dzięki że mnie od razu nie rozsmarowaliście na ścianie :) I tu muszę pochwalić obie strony które po tym jak się zadarłem by pozwolili trupom zejść z klatki przerwały walkę od razu i pozwoliły wyjść mimo całej adrenaliny kipiącej w nich :)

Link to post
Share on other sites

Parę słów od baćki kamisara.

Jako że wszystkie kwestie sporne zostały już omówione przez kolegów nie będę ich dublował.

Przede wszystkim podziękowania dla organizatorów za trud i zaangażowanie w zorganizowanie imprezy. Jako komisarz mogę być dumny z czerwonoarmistów bo szli jak gwardziści, przypadki kiedy musiałem odstrzelić kogoś były nieliczne bardziej naganiałem i pilnowałem dyscypliny żeby słuchali rozkazów dowódcy. Co do części nocnej, jak to w nocy zawsze tak samo choć jak zobaczyłem tego Żyda to nie mogłem wyjść z podziwu bo wszystkiego się spodziewałem ale nie tego i było przy tym trochę śmiechu. Ze swojej strony muszę przeprosić że nie przygotowałem więcej przemówień i odezw, niestety miałem mnóstwo roboty i po prostu nie starczyło czasu a wbrew pozorom nie jest to takie łatwe.

I właśnie tak jak to opisał Cortes bo organizator stwarza warunki a klimat i dobrą zabawę na imprezie tworzą już sami gracze dlatego trochę wczucia się w role a mniej parcia na przejmowanie/obronę danej pozycji, fragi itp. bo przynajmniej mi się tak wydaje że zlatujemy się z całej polski dla czegoś więcej niż zwykły airsoft. I wcale nie trzeba być jakimiś komisarzami ani Hitlerami żeby jakąś szopkę odstawić zwykły szeregowiec może obrzucony granatami kulejąc wyjść z rękami w górze i błagać o litość. Możliwości są nieograniczone a takie małe rzeczy podnoszą tylko poziom imprezy. Dlatego bardzo mi się podobało kiedy Dominik np. gadał po rosyjsku a po karygodnym występku jednego czerwonoarmisty postawił mi go do ukarania.

Jeszcze raz wielkie podziękowania wszystkim i do zobaczenia na kolejnych frontach prawdopodobnie i na Podkarpaciu w przyszłym roku.

 

Edited by Grisza1122
Link to post
Share on other sites

Od imprezy minęło już kilka dni, dlatego czas na podsumowanie ;) 

Impreza była planowana na rozpoczęcie o 21:00 w piątek, ale ze względu na spóźnienia niektórych osób, zaczęła się o 21:40, czyli 40 minut później. W związku z tym opóźnieniem, skończyła się także później, 40 minut po północy. 

Część dzienna planowana była między godzinami 10:00 a 15:00. Zaczęła się z tylko 10 minutowym opóźnieniem, a na prośbę graczy o przedłużenie, skończyła równo o 15:30. 

W całości wzięło udział łącznie 37 osób. 19 po stronie niemieckiej i 18 po radzieckiej. Po części nocnej, a także w czasie dziennej, część graczy odeszła z różnych powodów. O ile się nie mylę, to łącznie 5 osób. 

Scenariusz:

Część nocna - Obie drużyny miały dokładnie te same zadania. 4 zostały podane na odprawie, czyli: 1. Wyznaczenie własnej bazy, obrona znajdującej się w niej flagi i próba zdobycia przeciwnika. 2. Rozszyfrowanie tajnej wiadomości i znalezienie dokumentów. 3. Znalezienie ukrytej na terenie skrzynki. 4. Złapanie wrogiego dowódcy lub zastępcy, zabranie go za rzekę, przesłuchanie i rozstrzelanie. 5. Zadanie zostało wydane w kopertach z godziną otwarcia o 23:30

Jak poradziły sobie strony? 

Strona niemiecka, w przeciwieństwie do tego co sądzili Rosjanie i było poruszane na odprawie, nie umieściła swojej bazy w budynku na piętrze, ale w tym długim, nie daleko komina przy rzece. Z tego względu strona rosyjska długo nie mogła zorientować się gdzie szukać bazy wroga. Ostatecznie została odnaleziona, czerwonoarmiści wdarli się do niej, ale nie wiadomo czemu, flaga została przegapiona i nie zabrana. Niemcy podzielili się na kilka zespołów. Część pracowała nad rozkodowaniem wiadomości, co ostatecznie się nie udało. Reszta pilnowała bazy lub wyruszyła teren. Tam, ucierpiała bardzo od ognia sojuszniczego. Nie udało się także znaleźć skrzynki, ani złapać wrogiego dowódcę i zastępcę. Niemcy podeszli pod bazę rosyjską umieszczoną na wzgórzu, ale zdobyć się jej nie udało. 

Strona radziecka, spodziewanie umieściła bazę na wzgórzu. Podobnie do Niemców podzieliła się na kilka grup. Część została pilnować bazy i rozszyfrowywać wiadomość, a reszta wyruszyła w pole. Ok. godziny 23:00, polskim kryptologom w armii radzieckiej udało się złamać kod i po zebraniu większej grupy odzyskali dokumenty schowane na terenie, pod leżącą na ziemi paletą. Udało się także włamać do niemieckiej bazy, wziąć w niewolę jeńca i zabrać go do bazy na przesłuchanie.

5 Misja z Żydem.

Z Ostrym, wymyślając tę misję chcieliśmy dać obu drużynom bardzo trudne, nie banalne zadanie do wykonania. Spodziewaliśmy się, że na zwykłych zasadach mogłyby być z tym duże problemy, dlatego, żeby obie drużyny mogły jak najbardziej skupić się na niej, na odprawie zostało zaznaczone, że od godziny 23:30 czyli rozpoczęcia tej misji, jest ABSOLUTNY zakaz wykonywania jakiegokolwiek innego zadania. Było także zaznaczone, że misja może być dziwna, ciekawa i ciężka równie fizycznie. To samo było także napisane dodatkowo w celu przypominającym, na kartce z misją, która była w kopercie. Jako, że po każdej stronie było po kilkanaście osób, uznaliśmy, że kwestia przeniesienia JEDNEJ osoby z jakieś 150m.(wedle map google) nie będzie aż tak problematyczna przy współpracy w ramach drużyny. 

Misja polegała na tym, że ja, przebrany za żyda leżałem za rzeką czekając na pomoc. Ja miałem własne zadania ustawione w trakcie tej misji by móc ją zaliczyć. Nie zależnie od tego która strona by wypełniła określone punkty. Wygrywała ta, która wypełniła ostatni. Miałem być po kolei: 1. Znaleziony 2. Powiadomić "wybawicieli", że mam połamane nogi, potrzebuję zabrania na noszach i powiedzeniu gdzie się znajdują 3. Być zabrany na nich pod bramę wjazdową na teren, przez główną drogę. 4. W czasie drogi miałem kazać się zatrzymać i dostarczyć mi plecak który leżał w miejscu znalezienia. 5. Drużyna która doniosłaby mnie do bramy z moim plecakiem miałaby zaliczoną misję. 

Jak poszło? Zostałem na początku znaleziony przez Niemców, którzy od razu zauważyli także plecak. Bardzo długo zajęło przekonanie ich by poszli po nosze, ale się w końcu udało. Na warcie przy mnie zostawili 1 osobą z nie działającą bronią (Serio Niemcy? Serio?). Kiedy Niemcy szukali noszy, przybyli Rosjanie. Powiedziałem im również o noszach. Uważali, że ich nie ma tam gdzie powinny być, ale w końcu część po nie poszła. W tym czasie wrócili Niemcy z noszami. Po krótkiej wymianie ognie przejęli mnie i zabrali w stronę swojej bazy zapominając o plecaku. Nie zabrali mnie wedle wytyczonej przeze mnie trasy, ale już to darowałem. W czasie krzyczałem by się wrócili po plecak ale to olali. Zmieniając się przy noszach zabrali mnie do bramy. Tam bardzo długo musiałem ich przekonywać, żeby poszli po ten plecak, ale to olewali nadal. Wtedy odbili mnie Rosjanie przy bramie. Szybko załapali by pójść po plecak. Potem znowu odbili mnie Niemcy. Tym razem udało im się w końcu zrozumieć, że mają pójść po plecak. Bardzo dług mnie bronili przed kolejnymi szturmami Rosjan, ale w końcu ulegli. Rosjanie przynieśli mi plecak i tym samym wykonali zadanie, pomimo tego, że w praktyce to była jedyna rzecz jaką zrobili, a resztę roboty odwalili Niemcy. W nagrodę miałem dać dużą wskazówkę jak rozszyfrować kod lub znaleźć skrzynkę, ale już zostało kilka minut do końca części nocnej i to sobie darowaliśmy. Ta misja trwała w sumie ponad godzinę. 

Wydaje mi się, że zawiodło trochę to, że misja była bardziej LARPowa w przeciwieństwie do całej imprezy i trochę to zmyliło graczy nie spodziewających się czegoś takiego. Także, uczestnicy olali sobie te informacje, że misja może być dziwna i ciężka i potem do nich nie dochodziło, że to właśnie tak może wyglądać. Stronę niemiecką muszę pochwalić za bardzo ładne drużynowe zgranie, ale skarcić, za nie słuchanie tego co się do nich mówi. W sumie dzięki temu skorzystali Rosjanie. 

Część dzienna: 

W czasie dnia, teren gry został podzielony na 2 części. Jedna pod kontrolą Rosjan, druga pod Niemiecką. W pierwszej trwającej godzinie fazie, Niemcy byli w ofensywie atakując rosyjskie punkty. Rosjanie musieli jak najdłużej wytrzymać by poczekać aż do swojej kontrofensywy. Oś na początku uderzyła niemal całymi swoimi siłami na 1 punkt będący w budynku przy wjeździe na teren i tam odbył się ich prawdziwy pogrom i rzeź. Rosjanie bronili się niesamowicie długo i zażarcie zadając olbrzymie straty Niemcom, którym to jednak po długich walkach udało się przejąć flagę i rozpocząć atak na drugi punkt. Ten także długo się bronił, ale ze względu na obejście rosyjskich linii i atak od tyłu udało się go zdobyć. 3 i 4 punkt trzymały się aż do rozpoczęcia kontrofensywy sowieckiej. Długo bronił się punkt pierwszy, ale już nie tak zażarcie, kiedy to byli tam Rosjanie. Niemcy stosunkowo szybko go stracili, ale za to punkt 2 był już dla Rosjan katorgą. Kilka razy próbowali go wziąć szturmem, aż w końcu się to udało i mogli przejść ataku na zurbanizowaną część Kluża. Na początku musieli przejąć sektor z 2 flagami znajdującymi się z w dużej hali i na piętrze. Całość sił przeznaczyli na zajęcie się najpierw tym będącym w hali. Po ciężkich walkach i obchodzeniu hali z boku i od tyłu udało się w końcu tego dokonać. Większe problemy były natomiast z flagą na piętrze. Praktycznie aż do ok. 14:30 Rosjanie bezskutecznie próbowali się tam wedrzeć. Bez sensu wydawały mi się coraz to nowe szturmy całością sił na ten jeden punkt, ponieważ wymagało zebrania to wszystkich Rosjan, a tym samym oddanie zdobytych pozycji, które ponownie były zajmowane przez Niemców. Czyli Rosjanie zbierali siły by atakować dokładnie te same pozycje i osoby, które te szturmy poprzednio przerzedzały. Po konsultacji z obiema drużynami. Czas gry został przedłużony o 30 minut do 15:30 i walka rozciągnęła się na drugi budynek z również 2 flagami. Stosunkowo szybko udało się go zająć Rosjanom i ponawiać szturmy na piętro. Udało im się także w bić na górę, po drodze zabijając wszystkich obrońców poza tylko jednym Niemcem. Kiedy już zdobycie flagi było praktycznie pewne, wybiła 15:30 i został ogłoszony koniec gry. 

Na zakończenie zostały rozdane walczącym stronom pamiątkowe breloczki- medale (osoby, które wcześniej opuściły grę lub coś się stało, że ich nie otrzymały prosze o priv i dam na kolejnej imprezie) i podsumowano na szybko grę.

Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim graczom za przybycie i udział w imprezie

Specjalne podziękowania dla Ostrego, Michaela i MICHALA, za pomoc przy organizacji imprezy. 

Także dla Wisha, Ashigary, Domina, Gregoriusa, Griszy, GG i reszty za dowodzenie, pomoc, przywiezienie niektórych rzeczy i tworzenie klimatu ;) 

 

Jednakże muszę także napomknąć do innych spraw:

Terminatorka: Co prawda było trochę skarg na to i zgrzytów,ale w tym aspekcie jestem jednak całkiem zadowolony ponieważ było to pojedyncze przypadki. Często nawet wręcz przeciwnie do tego widziałem i słyszałem o bardzo porządnych zachowaniach gdzie na słowo innego gracza, że się oberwało, schodziły niektóre osoby. Czasami także w spornych kwestiach obie schodziły.

Zasady fps i bezpieczeństwa: Niestety w tym aspekcie sprawa wyglądała już o wiele gorzej. Było sporo sytuacji, kiedy nie potrzebnie za dużo kulek w kogoś poleciało, używano silnych broni na małe dystanse, nie koniecznie było celowane tylko po nogach. Sporo osób przez to mocno oberwało uzyskując małe urazy, które w ogóle nie powinny mieć miejsca. Niestety takie zachowania zdarzały się po obu stronach. Wydaje mi się, że wynikało to z kilku powodów. Po pierwsze jak już było wspominane - adrenalina, która ze względu na dynamiczne walki na małych dystansach była odczuwalna. W kilku sytuacjach zażartość walk była bardzo duża i to w tych miejscach najwięcej było problemów i ludzi już "ponosiło". Także wydaje mi się, że sporo z tego jest winą nie wiedzy ludzi na temat tego ile ich broń ma fps. Miałem zamiar przechronować wszystkie repliki, ale chrono nie dojechało. Wiele razy się pytałem ile ktoś ma fps i najczęście słyszałem odpowiedzi, że "pewnie coś koło", "chyba", "wydaje mi się". Ani razu nikt z zapytanych osób z nie odpowiedział mi na pytanie z dokładną wiedzą. Na kolejnych imprezach chrono i taśmowanie powinno być niestety obowiązkowe. Kolejna sprawa to olewcze podejście ludzi, którzy po pierwsze nie przeczytali jakie są zasady dotyczące fps, bezpieczeństwa a także najwyraźniej olali sobie kiedy o tym było mówione na odprawie, bo pewnie "oni wiedzą najlepiej, kiedy mogą strzelać i jak". 

Co do medyków:

Zasady, że medyk nie walczy ani do niego się nie strzela nie mogę uznać za złą ogólnie, ale jak rozmawiałem z kilkoma osobami w czasie gry, kompletnie nie pasowała do terenu Battle Areny. Na bardziej otwartych terenach, jak był na Huskym, Big Benie, czy w Karolewie sprawdziła by się o wiele bardziej ze względu na trochę "wolniejszą" grę i bardziej przejrzysty obraz bitwy. Tutaj małe odległości, duże zakrzaczenie i intensywne walki na małych obszarach terenu całkowicie nie sprzyjały szybkiemu zidentyfikowaniu medyków (którzy też nie byli wystarczająco dobrze oznaczeni). Potwierdzeniem tego, jest fakt, że nawet w ciągu dnia było trochę przypadków ognia sojuszniczego. 

Jednakże, co do innych zasad nie mam zastrzeżeń z tym jednak, że medyk praktycznie zawsze wymaga osób chętnych do pełnienia tej roli, a tutaj po obu stronach ich zabrakło. Odnosząc się do komentarza Klaussa, że jako medyk w praktyce olał sobie zasady dla medyków jest karygodne i skoro nie chcesz ich przestrzegać to na kolejnych imprezach się do tego po prostu nie zgłaszaj. Było to także niekoleżeńskie w stosunku do Rosjan, którzy to przynajmniej robili, jak widziałem na przykładzie Cortesa, a kiedy uznali, że wolą mieć jeden karabin więcej (co osobiście po grze przemyślałem i uważam, że  ze względu na to, iż medycy praktycznie przez możliwość uleczenie sojuszników podwajają ich skuteczność, nie jest najlepsze) zrezygnowali z medyków całkowicie. 

I nie wiem jak czekanie od 10 sekund do 1 minuty może zwiększyć dynamikę gry (nie wspominając już o praktycznie nudnym aspekcie tego), w porównaniu do jakichś 20 sekund na uleczenie ciężkiej rany wedle zasad z imprezy. Poza tym im lepszy i bardziej ogarnięty medyk, tym szybciej potrafi przywrócić rannego do gry. 

 

Na zakończenie chciałbym jeszcze bardzo pochwalić stworzony klimat podczas gry. Tutaj na szczególną uwagę zasługuje jednak strona rosyjska, z gadającym po rosyjsku dowódcą, rozstrzeliwującym ociągających się ludzi komisarzem, rozwieszaniem plakatów, atakiem ze sztandarami,puszczaniem muzyki i wygłaszaniem przemówień przez megafon. Niemcy zasugerowali tylko bym puścił przemówienie Goebbelsa, które jednak w czasie bitwy brzmiało kozacko. W sumie, odkąd się strzelam widziałem już jak odtwarzano strony Niemiecką, Amerykańską, Brytyjską, Polską a nawet Ukraińską, ale w żadnej z nich ludzie nie wczuwają się tak bardzo w klimat jak przy Rosyjskiej ;) 

 

 

Link to post
Share on other sites
Godzinę temu, XrayPl napisał:

... W sumie, odkąd się strzelam widziałem już jak odtwarzano strony Niemiecką, Amerykańską, Brytyjską, Polską a nawet Ukraińską, ale w żadnej z nich ludzie nie wczuwają się tak bardzo w klimat jak przy Rosyjskiej ;) 

Nie byliśmy po drugiej, wschodniej stronie, ale mam wrażenie, że strona niemiecka jednak mocno wczuwała się w swoją rolę obrońców "cywilizacji zachodu" ;-) Inna sprawa, że tutaj jest trochę problem natury "społecznej" - trochę trudno bowiem pozdrawiać się (nawet na grze) w formie Heil Hiltler czy też używać w pełni, i w wyrazistej formie, symboliki lub zachowań armii hitlerowskiej :-/

W.w. to moje obserwacje świeżego gracza po tej stronie, więc mogę się mylić.

Edited by SikorPL
Link to post
Share on other sites
22 minuty temu, SikorPL napisał:

Nie byliśmy po drugiej, wschodniej stronie, ale mam wrażenie, że strona niemiecka jednak mocno wczuwała się w swoją rolę obrońców "cywilizacji zachodu" ;-) Inna sprawa, że tutaj jest trochę problem natury "społecznej" - trochę trudno bowiem pozdrawiać się (nawet na grze) w formie Heil Hiltler czy też używać w pełni, i w wyrazistej formie, symboliki lub zachowań armii hitlerowskiej :-/

W.w. to moje obserwacje świeżego gracza po tej stronie, więc mogę się mylić.

Ogólnie to co napisałem, to nie w ramach pretensji do innych. W końcu stronę sowiecką w większości tworzą osoby odtwarzające wszystkie inne frakcje. Ale wydaje mi się właśnie, że ludzie tutaj po prostu jakoś bardziej się wczuwają. Może to wynika właśnie z tego jak napisałeś, że Niemcom trudniej coś takiego zrobić, ale także z bardzo "charakterystycznej" natury wojsk sowieckich w porównaniu do innych armii.

Na zwykłych imprezach ASH rzadko widać zaangażowanie w odtworzenie klimatu frakcji taki jak robią rosjanie. Właśnie gadali po rosyjsku, rozwieszali flagi i plakaty, rozstrzeliwali swoich. Szturmowali z okrzykiem "Ura" gdzie część zamiast strzelać wolała biegać ze sztandarem. Były także wygłaszane przemowy przez megafon i puszczane piosenki. Ja jako organizator, załatwiłem tylko megafon. Reszta to już zasługa graczy. Grisza jeszcze przed imprezą do mnie pisał w kwestii tego komisarza, plakatów i flag. 

Link to post
Share on other sites

Witajcie!

Jako, że wszystko już zostało napisane i wyjaśnione, pozostało mi tylko podziękować organizatorom i wszystkim uczestnikom za stworzenie klimatu godnego dobrej filmowej produkcji:) Wcielając się w rolę rosyjskiego sołdata wraz z towarzyszami broni chcieliśmy jak najlepiej  wczuć się w scenariusz:) I to prawda co Marek napisał, ale również mnóstwo adrenaliny i emocji wzbudzały ataki uzbrojonych po zęby regularnych oddziałów niemieckich, sam ich widok między gruzami Kluża wywoływał ciarki emocji na plecach:) Zresztą załączone wcześniej zdjęcia bardzo fajnie oddają klimat rozgrywki, niektóre jak żywcem wyjęte z kadru wojennego filmu. Mnie osobiście niemieckiej propagandy bardzo nie brakowało, choć gdyby była mogło być jeszcze ciekawiej:) Jeszcze raz dziękuję wszystkim za super imprezę i czekając na kolejne obiecuję, że postaramy się zrobić historyka u nas na Podkarpaciu.

Pozdrawiam!

Link to post
Share on other sites
22 minuty temu, zebu napisał:

 obiecuję, że postaramy się zrobić historyka u nas na Podkarpaciu.

Pozdrawiam!

Trzymamy za słowo, ostania gra w okolicach, to było chyba "Train Station", ale tego to już najstarsi górale z Poznania nie pamiętają.

Link to post
Share on other sites
20 godzin temu, XrayPl napisał:

Zasady, że medyk nie walczy ani do niego się nie strzela nie mogę uznać za złą ogólnie, ale jak rozmawiałem z kilkoma osobami w czasie gry, kompletnie nie pasowała do terenu Battle Areny. Na bardziej otwartych terenach, jak był na Huskym, Big Benie, czy w Karolewie sprawdziła by się o wiele bardziej ze względu na trochę "wolniejszą" grę i bardziej przejrzysty obraz bitwy. Tutaj małe odległości, duże zakrzaczenie i intensywne walki na małych obszarach terenu całkowicie nie sprzyjały szybkiemu zidentyfikowaniu medyków (którzy też nie byli wystarczająco dobrze oznaczeni). Potwierdzeniem tego, jest fakt, że nawet w ciągu dnia było trochę przypadków ognia sojuszniczego. 

Tu muszę się przyznać, że "udało mi się" postrzelić Klaussa, ale tylko dlatego, że nie widziałem, że jest sanitariuszem (opaskę miał tylko na jednym ramieniu). I fakt, że w chaosie pola bitwy trudno było odróżnić łapiduchów od zwykłych żołnierzy to najlepiej chyba udokumentował Cortes, parokrotnie postrzelony w trakcie niesienia pomocy. Na następnej grze sam mogę pograć jako sanitariusz (BTW wyposażenie radzieckiej torby medycznej jest u mnie, wezmę na następną grę).

 

20 godzin temu, XrayPl napisał:

Na zakończenie chciałbym jeszcze bardzo pochwalić stworzony klimat podczas gry. Tutaj na szczególną uwagę zasługuje jednak strona rosyjska, z gadającym po rosyjsku dowódcą, rozstrzeliwującym ociągających się ludzi komisarzem, rozwieszaniem plakatów, atakiem ze sztandarami,puszczaniem muzyki i wygłaszaniem przemówień przez megafon. Niemcy zasugerowali tylko bym puścił przemówienie Goebbelsa, które jednak w czasie bitwy brzmiało kozacko. W sumie, odkąd się strzelam widziałem już jak odtwarzano strony Niemiecką, Amerykańską, Brytyjską, Polską a nawet Ukraińską, ale w żadnej z nich ludzie nie wczuwają się tak bardzo w klimat jak przy Rosyjskiej ;) 

Klimat tworzą gracze. A w wypadku Armii Czerwonej dość łatwo o stworzenie fajnego klimatu, bo każdy widział "Czterech pancernych" i "Wroga u bram", słyszał "Katiuszę", zna parę słów po rosyjsku i wie na czym polegała robota frontowego komisarza. Jak sam Marku zauważyłeś w przypadku ludzi radzieckich dochodzi też duża "charakterystyczność" ich działań, którą nie mogą pochwalić się inne strony.

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...