Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

ASH "Podnóża Monte Cassino 04/05.44 vol.2" - sobota 22 kwietnia, Poznań


Recommended Posts

  • Replies 104
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Witajcie. 

Na wstępie chciałbym podziękować wszystkim graczom którzy dotarli na rozgrywkę bo dzięki takiej frekwencji można stworzyć grę i działać.

 

Organizacja/Moderowanie/Zasady/Mechanika

Organizacja: Wish wielkie brawa za stworzenie przyjemnej gry o dominację, próbę stworzenia nowych zasad, nowego pomysłu na grę. Myślę że takie próby zawsze są trudne i testy wszystko musi przejść aby osiągnąć najwyższy poziom rozgrywki!

Moderowanie: nie było do końca fair jeśli chodzi o stronę która stworzyła przewagę. Kiedy gramy o dominację celem jest zdominować przeciwnika od wszystkiego na całej planszy, na wszystkich zasobach i na każdym punkcie czasowym, a zadaniem orga jest zadbać o balans rozgrywki. Rozumiem ten zabieg który pomógł przeciwnikom (Reset Gry), rozumiem pretensje strony niemieckiej i zgadzam się z nimi bo nie było balansu gry, aczkolwiek nie możesz moderować scenariusza w trakcie akcji bo jedna czy druga strona będzie pokrzywdzona i odebrane zostanie to co chcą osiągnąć. Moderowanie podejmuje się wtedy jak wszyscy zdobędą swoje cele. Rozwiązałeś to uczciwie przyznając punkty za zdobycie bazy ale nie dałeś w ten sposób jej zaatakować. 

Zasoby, zegar: jasne i czytelne wszyscy pracowali w polu na wynik... Niemcy, Alianci pracowali równo i starali się wykonać zadania. Następnie dajesz zadanie bomby i tu ogłaszasz że kto pierwszy zdobędzie i przyniesie do bazy wygrywa. To uważam za całkowity błąd bez względu na to kto wygrywa na punktach. Nieistotne która ze stron ma przewagę odbierasz im ich pracę w terenie - tak się nie robi. Skoro gramy na punkty to gramy na punkty i takie zadanie jest zadaniem dodatkowo punktowanym. "Równie dobrze można było przyjechać na piętnaście minut zabrać bombę i mieć resztę gry w czterech literach" - taki trafny komentarz dał jeden z graczy. 

Ostatni punkt - Godzinna bitwa o zegar: No nie. Po prostu naciągane i mające za wszelką cenę pomóc stronie niemieckiej podciągnąć wynik. Nie mając na uwadze późnej godziny i powrotu do domów. Jesteśmy z różnych stron i mamy bliżej lub dalej, ale czas jest cenny dla każdego bo każdy ma inne plany. Takich zagrywek się nie robi bo nie mieliśmy innych zadań co Niemcy, pomijam już fakt że było nas mniej. Gdyby Niemcy byli na naszym miejscu też by się o to wściekli że moderujesz pod kogoś. 

Zasady: nie były dla wszystkich jasne i czytelne co widzieliśmy na rozgrywce, może bierze się to dlatego, że niektóre osoby nie zapoznały się z nimi, a inni odczytali je inaczej od Ciebie. To jest do sprostowania. Skoro były pytania czyli były niezrozumienia. 

Mechanika: Pomysł na grę w stylu Company Of Heroes doskonały i bardzo przyjemny, sam lubię tą grę i spędziłem na niej wiele godzin, niestety nie jestem sam, więc myślę że dobrym pomysłem będzie prawidłowe nazewnictwo skoro chcesz zrobić taki cykl który popieram. 

Sama nazwa dużo pomoże osobom które nie miały styczności z tym tytułem i muszą trochę poczytać jak ta gra wygląda i jakie są w niej cele. Jak sam dobrze wiesz możesz zrobić nazwę z każdej bitwy którą trzeba przejść w grze ale nazwa głównie powinna być CoH a nie Monte Cassino. 

Tu wystarczy usprawnić mechanikę i zadbać o większy balans. Możesz wprowadzić więcej lub ograniczyć zasoby, może dodać zegary na ważniejszych zasobach. Pamiętajmy że w grze alianci jak i Niemcy grają o te same punkty. Amunicja, paliwo a także punkt terenowy. Według mnie bandaże nie sprawdziły się. Łuski, amunicja jak najbardziej. 

Miny nie potrzebne, nie zagrały ani u nas ani u Niemców. 

 

Pomysł Company of Heroes ma potencjał i popieram go oraz liczę że doszlifujesz mechanikę gry, unikniesz w ten sposób stronniczego moderowania czy ratowania z opresji którejś ze stron. 

Mi grało się świetnie i wróciłem zadowolony. Znowu się spotkaliśmy w dużym gronie, miałem okazję dowodzić stroną aliantów pierwszy raz i stanąć przed wszystkimi którzy są starsi stażem, których nie chciałem zawieść. 

Do wszystkich Aliantów cieszę się że mogliśmy zagrać tak aby wykonać wszystkie zadania, uniknąć kłótni i dobrze się bawić. Wszyscy spisali się na medal i zasługujecie na ogromne brawa. Dzięki wam mamy ten wynik, wszyscy co działali w polu. Dziękuję wam !!! 

 

Loperenco! Dziękuję za grę, wymianę kompozytu, pracę w polu. Tyczy się to każdego po stronie przeciwnej. Przykro mi że mieliście niepotrzebny przestój w rozgrywce. Miejmy nadzieję, że kolejny raz obejdzie się bez pomyłek i zostanie utrzymany dobry i sprawiedliwy balans dla obu stron

 

Cpt.Hiszpan 

Link to post
Share on other sites

To tak tylko na szybko się ustosunkuję do moderacji i przebiegu gry.

Grając zgodnie z zasadami i bez moderacji o 14 moglibyśmy się zwijać. Bo Niemcy zostali odcięci od zasobów i nawet nie mieli jak wyjść z respa. Tu trzeba pomyśleć jak rozwiązać takie sytuacje na następnych grach.

O 16:30 po dłuższej przerwie rzuciłem hasło o skrzyniach, żeby trochę namieszać, przy czym już wiem, że powinny być za to po prostu ekstra punkty.

A ostatnia godzina miała być po prostu wygrzewem dla wszystkich bo zostałem o coś takiego poproszony przez kilku graczy zarówno z jednej i drugiej strony, wynik i tak już nie był istotny chciałem, żeby ludzie mogli się jeszcze wyszaleć.

Wyniku gry nie podaje bo to nic nie zmieni. Była to gra testowa, do dalszego dopracowania.

Dziękuje, że zostaliście beta testerami. Zaczynam szykować nową planszę, może w innej lokalizacji i zasady 2.0.

A z gier na Chemicznej nie rezygnuję, bo teren się podobał. Fajnie.

 

Dłuższa relacja za jakiś czas jak pozbieram myśli i posprzątam garaż.

Link to post
Share on other sites

Czołem wszystkim. 

Chciałem podziękować wszystkim graczom po stronie niemieckiej za grę, naprawdę dobrze się z Wami grało, doceniam Wasze poświęcenie w polu, jak i bitność. Dobrze zadziałały zarówno ustalone wcześniej zasady drużyn jak i kombinowane kampfgruppe w późniejszych etapach. Jestem bardzo zadowolony z pracy radiostacji, praktycznie cały czas mieliśmy kontakt ze wszystkimi oddziałami w polu, łączność była sprawna. Dziękuję za liczny przyjazd, wysoki standard sylwetek oraz w większości wypadków punktualność, tak jak prosiłem. W pełni zasługujecie na odznaczenia które otrzymaliście (za wykonanie jeszcze raz dziękuję koledze Ostremu który niestety nie mógł się pojawić na grze).

Podsumuję teraz grę z mojej perepktywy.

Teren:

Teren gry był jednoznacznie nieuczciwy i trzeba to powiedzieć wprost. Nie ma tu w ogóle żadnego pola do dyskusji, wszystkich którzy będą twierdzić inaczej, zapraszam do obejrzenia mapy na lidarze czy cieniowaniu. Po alianckiej stronie mapy wszędzie widać zagłębienia, osłony, murki, wybrzuszenia etc. Jest to niedopuszczalna nieuczciwość w stosunku do strony niemieckiej, gdzie jak widać nie było prawie żadnych osłon, szczególnie przy założeniach scenariusza gdy mamy mieć te same cele/zadania - mapa nie powinna faworyzować żadnej ze stron. Miałem flashbacki z pierwszej gry podczas której musieliśmy z jakiegoś powodu atakować wzgórze pod kątem 70 stopni. To po pierwsze.

Po drugie, fakt iż punkt zasobowy, oznaczony u nas jako "Dora" nie dość że był poza mapą, to był poza zaznaczonym obrębem samego punktu, co można skwitować tym, że skutecznie zepsuło to płynność właściwie całej gry. Gracze naszej strony dobrze zorientowali się w terenie i nawigując podług mapy przeszukali cały zaznaczony teren bez efektów. Dzowniłem do Wisha w tej sprawie i nawet po wyjaśnieniach i prośbach by nawigować ludzi w miejsce zasobnika nie został on odnaleziony. Pokazał mi go Wish podczas przerwy technicznej więc na własne oczy widziałem że punkt zasobowy conajmniej 70m od górnej granicy oznaczonego punktu - zaznaczę to na mapie z załącznika. Nie ma tu nic do gadania ani kwestia strategii, ani odcinania punktów, nic z tych rzeczy. Od początku szukaliśmy zasobów które w oznaczonym miejscu się nie znajdowały. 

Po trzecie, fakt iż nasz punkt z łuskami znajdował się na najgorszym do ataku terenie który również obejrzałem podczas przerwy technicznej jest po prostu śmieszny. Jeśli coś miało przypominać Monte Cassino, to właśnie walki o ten punkt, tylko w Cassino bronili się niemcy a nie alianci, więc powinniśmy się zamienić miejscami. Dodatkowo punkt z łuskami oprócz tego tragicznego teren znajdował się dosłownie rzut beretem od sztabu alianckiego co mówi samo za siebie. 

Scenariusz:

Przechodząc do kwestii scenariusza, nawiążę stricte do gry na której nasza się wzorowała. System łusek miał niestety mało co, o ile nic wspólnego z mechanikami gier CoH1 czy CoH2. Z zasadniczego, prostego powodu - w obu wymienionych grach, zasoby ludzkie dostaje się nawet gdy nie ma się żadnego punktu. Ba, zasoby ludzkie dostaje się z każdym zdobytym punktem. Nie wspomnę nawet o tym, iż przyrost zasobów ludzkich maleje wraz z rosnącą ilością oddziałów w polu bez względu na fakt ile ma się punktów już zdobytych. System łusek może by się sprawdził, gdybym miał na bazie pudełka z łuskami oznaczone godzinami w których można je otwierać. W obecnej wersji, oceniam scenariusz na niegrywalny, gdyż już w założeniach taki był, skończył się tak jak się obawiałem. Powtórzę to co pojawiło się podczas mojej rozmowy z Wishem - czy scenariusz, w którym nasza strona nie jest w stanie zdobyć ani jednego punktu zasobów, gdy alianci zdobyli ich już paręnaście, działa, czy może jednak coś jest nie halo? Wnioski wyciągnijcie sami, jednak CoH a nasza gra to dwa zupełnie różne pomysły. 

 

Moderowanie:

Tutaj chyba mogą dać opinie gracze którzy byli zmuszeni leżeć na respie z powodu braku płynności gry. Powiem tylko że w pewnym momencie ponad 25 ludzi siedziało leżało bez możliwości gry, a w pewnym momencie siedziała już cała strona. To chyba dobitnie świadczy o braku jakiejkolwiek płynności. Moim zdaniem na bieżąco trzeba było zmienić założenia scenariusza by gra jednak się jakkolwiek toczyła. Tworząc taki scenariusz trzeba by pomyśleć że taka sytuacja mogła zaistnieć i mieć jakiś plan B. Zostawiam graczom decyzję czy to działało, ja zgłaszałem problemy Wishowi parokrotnie.

Sztab:

Chciałem to oddzielić - istotne pytanie do Wisha - czemu takie rzeczy jak głęboka dziura ala studnia tuż obok bunkra nie była zawczasu odgrodzona? Czemu teren nie był już wcześniej jakkolwiek przygotowany? Jako gracze znaleźliśmy się w sytuacji gdy sami mieliśmy wszystko ogarnąć a jednocześnie leciał czas do startu gry. Wiadomo że w takim wypadku wolimy zrobić odprawę, rozdać jakiekolwiek instrukcje etc. Na każdej grze na której dotychczas byłem, nasz punkt respu był choć minimalnie przygotowany.

Reszta zasad:
Bandaże nie zagrały jako że punkt był wiadomo, i za daleko, i był ważniejszy cel - łuski. Mimo to medycy ciężko pracowali z tym co mieli by choć trochę ratować płynność. 

Miny i pola minowe - bezużyteczne, w momencie gdy saperzy robili za konie pociągowe całej gry i musieli ogarniać wszystko. Wielkie dzięki za robotę jaką zrobiliście mimo wszystkich przeciwności, szacun za tony potu wylane.

Zasieki - jak wyżej.

Dodatkowe uwagi:

Gracze skarżyli się podczas gry o terminatorkę, czy jedną z sytuacji na respie gdy było dość słabo. O ile co do pierwszej sytuacji to jestem za tym by zawsze wyjaśniać na miejscu, to przypominam że jesteśmy by grać dla zabawy a nie udawać że się nie dostało, uprawiać jakieś turbospoceństwo. Apeluję o kulturę rozgrywki. Co do drguiej słabej sytuacji na respie rzeczywiście strzelanie do grupy ludzi na oślep z takiej odległości jeszcze w momencie gdy nie wiadomo kto jest żywy a kto martwy (był to również moment moderacji) było po prostu słabe, i pod względem rozgrywki i czysto koleżeńsko.

P.S. Ostatnia walka o punkt zegarowy miała być po prostu zwykłą strzelanką dla zabawy by rozładować nerwy. Szkoda że się nie odbyła, u nas nikt jej nie traktował po jakieś punkty bo nikomu już na nich nie zależało.

P.S.2 Podoba mi się iż zagrał nasz pomysł na worki z piaskiem. Nie tak powszechnie jak miałem nadzieję - ale wiem że nie było czasu w polu. Szkoda że nie udało się rozwinąć telefonu polowego, na następnej postaramy się o to zadbać bardziej. 

P.S.3 Dora czyli punkt amunicyjny który był źle umiejscowiony zaznaczyłem mniej więcej niebieskim krzyżykiem w załączniku, w realu to będzie jak pisałem różnica około 70m.

Podsumowując, mam nadzieję że żołnierze osi są zadowoleni z paru pomysłów, usprawnień oraz ogólnie z mojego dowodzenia. Pierwszy raz zagrałem jako oficer całości sił, bardzo mi się podobała ta funkcja. Ocenę mojego dowodzenia pozostawiam graczom. Dziękuję aliantom za stawienie czoła w polu, szczególnie drużynie brytyjskiej do której o ile wiem nie było żadnych uwag a nawet pochwały za fajną grę. Dziękuję orgowi, mam nadzieję że spotkamy się przy bardziej dopracowanym scenariuszu.

Pozdrawiam

Loperenco

 

Mapka.PNG

Edited by Loperenco
Dodanie mapki
Link to post
Share on other sites

Najfajniejsza moim zdaniem była oprawa na discordzie przed grą. 

Polecam każdemu pobrać aplikacje, tak prosty i czytelny sposób przekazywania wiadomości na postawie tabelki, którą każdy mógł edytować świetny pomysł.

 

Co do gry, cóż. Frekwencja na kolejną pokaże czy się podobało, każdy to sobie indywidualnie oceni.

Link to post
Share on other sites

Chciałbym dodać od siebie jeszcze kilka słów.

Zgadzam się co do systemu łusek, gdyby był bazowy przychód nawet niewielki, 15 co pół godzinny czy inny tego typu zlikwidowałoby to możliwość skończenia gry szybciej co jest niedopuszczalne gdy ludzie jadą na gre 2/3 lub więcej godzin. Ewentualnie jak chcemy grać na odcięcia i szybszy koniec to zagrajmy na rundy, runda 3h lub do skończenia łusek. Przerwa 1h i druga runda. Gdyby gra skończyła się szybciej znacznie niż zakładało robimy bitwę o zegar aż do czasu kiedy gra miała się skończyć. Jednak przedewszystkim ogłośmy to na początku zapisów. Na taką grę turową chętnie bym nawet pojechał.

Co do kwestii saperów, to generalnie mechanikę noszenia zasobów zamiast saperów można dać po prostu specjalną torbę czy skrzynkę którą może nieść każdy dzięki temu ilość pobieranych zasobów będzie ograniczona a nie będzie potrzeby robić tragaży z konkretnych osób bo będzie to łatwo zamienne. I jedna osoba nie będzie musiała się kryć bo torbę będzie można sobie np. Przekazywać czy wziąć od leżącego rannego.

Ostatnia kwestia to medykowanie. Udało mi się uleczyć pare osób i generalnie by kogoś uleczyć potrzebna była totalna dominacja na polu walki. Inaczej uleczenie kogoś było prawie niemożliwe. Może o to chodziło może nie. Miałbym jednak propozycję ciutkę zmniejszyć czas tej rany lekkiej by przy kilku rannych faktycznie miało to znaczenie kogo wybieramy. Zwłaszcza jak chcemy mieć ograniczone bandaże. 
 

Ogólnie co do rozgrywki gdyby nie przerwa spowodowana brakiem łusek (i problematyka tragaży) powiedziałbym że była nawet fajna. I w zasadzie moim zdaniem była to jedyna wada o którą martwiło się część graczy już przed grą a dało się tego uniknąć. Kwestia terenu i ułożenia strony moim zdaniem zabolała tak mocno przez nazwę rozgrywki. Gdyby gra nosiła nazwę Linia Maginota nikt nie miałby pewnie pretensji o wybór stron na mapie. A tymczasem gdy odwiedziłem aliancki sztab uderzyło mnie jak bardzo odwrotne ułożenie pasowałoby do nazwy scenariusza. Nawet przegranie broniąc się między nasypami i okopami było by satysfakcjonujące.

 

Tak więc tryb absolutnie do poprawy, lecz nie jest to niewykonalne jak zresztą napisałem. Dodatkowo przyszła mi jedna myśl, w cohu, po zniszczeniu HQ z poza mapy dostaję się 2 jednostki saperów. Może warto się zastanowić nad mechanizmami mającymi wyrównywać grę typu po zajęciu sztabu przeciwnika po 5/10min wszyscy gracze przeciwnika wchodzą do gry (symulowanie przybycia posiłków/odwodów) mając taki zapis w scenariuszu tak gwałtowna zmiana siły nie była by nie fair. 

Link to post
Share on other sites

Na początek  podziękowanie dla Wisha za przygotowanie gry. Gra udana zdecydowanie.

Co do uwag innych to sam patrząc na mechanikę gry się wypowiem bo będę przygotowywał grę 1939r na Październik  i warto wyciągnąć wnioski co było dobre a co nie.

Teren:  ciekawy i trudny jednocześnie. Można narzekać, że dla jednych lepszy a dla drugich nie. Ciągła wędrówka po wysokich wałach i jarach  jest uciążliwa  i tutaj  odniesienie do  "Monte Cassino"  jak najbardziej. Byłem tam kiedyś i wiem jaki jest teren MC we Włoszech.   Poczułem to bardzo tachając MG i co chwila go ustawiając. Widoczność mocno średnia, bo to norma, zarosło. Studnie to niebezpieczeństwo fakt, było są przysłonięte ale uważać należy. Dobrze by były oznakowane taśmą. 

Mechanika :  Łuski  IMO  bardzo ciekawy pomysł na respy.  Są  materialne każdy ma 1 życie a resp zależy do postępów w grze zgodnie z założeniami organizatora. Testowałem kiedyś podobne założenie, gdy za wykonanie zadania strona  dostawała odpowiednią  ilość respów ( jako tzw uzupełnienia)  a druga w tym czasie za utrzymanie pozycji w czasie.   to się sprawdziło i warto to rozwinąć. 

Zasieki i pola minowe:  Zbyt mało na to było czasu. Szkoda, bo gra była dynamiczna do pewnego momentu. Strona niemiecka powinna mieć więcej czasu na przygotowanie tych "udogodnień" w miejscach istotnych do obrony. Oznacza to, że strona broniąca powinna móc zacząć wcześniej przygotowania. za Temat do rozważenia dla organizatorów.   

Przejęcie  punktu:  Bardzo dobry pomysł.  Flaga może być postawiona po ustalony czasie co daje możliwość walki o pkt w momencie przejęcia a nie tylko szybka podmiana flagi.  CoH się jednak  sprawdza

Leczenie: Wprowadźmy zasadę ( niby jest od dawna i raczej dla przypomnienia) czasu leczenia podobnie jak z flagami RL +1 min i bandżadowanie, RC +2 min i czynności.  

    

Link to post
Share on other sites

Cześć, 

Wish, dzięki wielkie za Twój trud i nowy pomysł aby zróżnicować rozgrywkę i wprowadzić nową mechanikę.

Hiszpan to był zaszczyt, Matt dzięki za życie :-)

Mnie akurat formuła przeniesienia planszówki/gry komputerowej typu "COH" do ASH nie pasuje bo wolę bardziej "prawdziwe" rozgrywki oparte na "realnych" celach, najlepiej z domieszką elementów LARP. Myślę jednak że niektórym to może pasować i różnorodność typów gier jest ze wszech miar pożądana. Poczekajmy jak się rozwinie ta idea, w końcu testowaliśmy wersję beta i po to potrzebne są wszystkie opinie testerów.

Nawiązując do wypowiedzi tutaj i po grze rzadko kiedy nasze rozgrywki są w pełni zbalansowane, ale to od strategii i taktyki dowódców oraz dyscypliny graczy zależy w większości nie tylko sukces, ale również to jak się gra i rozwiązuje problemy. Z moich obserwacji (jako uczestnik po obydwu stronach) widzę tutaj dużą dysproporcję i pole do pracy dla tych którzy najbardziej narzekają.

Edited by SikorPL
Link to post
Share on other sites
39 minut temu, SikorPL napisał:

Nawiązując do wypowiedzi tutaj i po grze rzadko kiedy nasze rozgrywki są w pełni zbalansowane, ale to od strategii i taktyki dowódców oraz dyscypliny graczy zależy w większości nie tylko sukces, ale również to jak się gra i rozwiązuje problemy. Z moich obserwacji (jako uczestnik po obydwu stronach) widzę tutaj dużą dysproporcję i pole do pracy dla tych którzy najbardziej narzekają.

Polecam czytać ze zrozumieniem co piszą tutaj ludzie i na co narzekają. Nie widzę by ktoś narzekał stricte na plan gry a na same założenia scrnariusza i teren więc co ma strategia czy dyscyplina graczy do tego? Nic. Dyscyplina wśród graczy osi jak zawsze jest bardzo wysoka. Czego nie można powiedzieć o graczach alianckich, szczególnie podczas takich krzywych i beznadziejnych akcji jakie miały miejsce na naszym respie. Ale widzę tutaj duże pole do poprawy zachowania tak dla uczestników tej sytuacji, jak i ogólnie do zachowania w polu.

A jeżeli gry będą dalej niesprawiedliwe bo dla was to żaden problem to się nie dziwcie że nie macie chętnych niemców do gry, bo kto chce się wkurzać po raz setny. Po co się z koniem kopać.

Link to post
Share on other sites

Na start, oczywiście klasyczne podziękowania za grę itd. Organizacja to zawsze wysiłek i go doceniam pomimo wszystkich zgrzytów. Mam natomiast wiele do powiedzenia, bo niektóre zachowania naprawdę zaczynają być niesmaczne. Wszystko, o czym tutaj wspomnę powtarza się już któryś raz z rzędu. Nie są to jednorazowe występki, bo nie traciłbym nawet czasu, żeby o takich pisać.

No dobra, to będzie długi post...

1. Pretensje do osi:

- @Mekar, za zgubienie mapy na samym początku gry zasłużył na rozstrzelanie i to dwa razy. Przez to po 40 minutach od startu alianci wiedzieli gdzie dokładnie wszystko mamy i mogli podejmować sprawniejsze działania w związku z tym. Były przeprosiny i obietnica poprawy, więc wybaczamy <3

- Repliki. Tylko dlatego, że coś wygląda jak kar, nie znaczy, że strzela jak kar. To się tyczy mg i wszystkiego innego. Ogarnijcie te repliki chociaż tak, żeby działały, bo powtarza się sytuacja, gdzie wpadamy na kontakt i nie możemy zupełnie nic zrobić, bo nie mamy z czego strzelać nawet pół efektywnie albo są ciągłe "zacięcia". Nie wiem jak planujecie walczyć z pmami czterotaktem mając te same osiągi... Kilka razy powtarzała się sytuacja, gdzie alianci sobie szli na nas wyprostowani i bez zmartwień pruli sobie z pmów, a my nie mogliśmy nawet odpowiedzieć ogniem, bo pomimo posiadania pmów, to oni robili większe zasięgi. Musicie coś z tym zrobić chłopaki, bo jakie zasady by nie były, to w ten sposób po prostu nie da się grać, nie wspominając już o wygrywaniu.

- Da się popracować trochę nad wykonywaniem rozkazów ale było bardzo dużo nowych osób tym razem, więc tutaj nie czepiam się za mocno, bo generalnie było ok.

2. Pretensje do aliantów, a właściwie amerykanów (oczywiście nie wszystkich), bo graczy Commonwealth'u to kompletnie nie dotyczy:

-  W końcu o tym wspomnę, bo to się jednak powtarza w prawie każdej grze. Moglibyście odpuścić turbo komandoskę. Naprawdę, można powiedzieć ręce do góry czy coś tam i pewnie da rady, a nawet jak nie, to przynajmniej się fajnie zachowaliście. Czy odebranie nam tych kilku łusek naprawdę ma jakieś znaczenie w momencie kiedy tak bardzo wygrywacie? Jak my wam weszliśmy na bazę, to obyło się bez żadnego strzelania i łuski sobie zatrzymaliście. Pod to zachowanie podciągnę też temat wolnych elektronów, które sobie biegają gdzieś tyłami tylko po to, żeby wbić na bazę i zabrać dokumenty. Owszem, możecie tak robić ale pójść na długi spacer to naprawdę żadna sztuka. Ludzie mają na was wywalone, bo nikt nie będzie czekał na bazie i nie grał, żeby tylko was złapać. Moim zdaniem, po prostu dziecinne, a historycznie to czegoś takiego za bardzo nie było. Może jednorazowo tu czy tam, częściej w rosji, gdzie terenu do pokrycia było dużo i jednostki policyjne itp. nie zawsze wyłapywały takie grupy ale generalnie słabo. Co innego, jakby to było robione całą sekcją ale w dwie osoby? Temu też jestem za ograniczeniem tego w zasadach. Słyszę na prawie każdej grze, że liczy się dobra zabawa i koleżeńska atmosfera ale zaprezentowane przez was podejście w ogóle się z tym nie zgadza. Po wypowiedzi Hiszpana jestem wręcz w szoku, bo pokazuje ona, że nie zależy wam ani na dobrej zabawie ani na koleżeńskiej grze, tylko na poceniu (...) o jakieś punkty, które nas praktycznie nie obchodziły. Tak samo mogę skwitować zachowanie Sikora, który po ostrzelaniu nas na oślep w bazie z 5-10m zamiast przeprosić, to tłumaczył się, że chciał nam odebrać łuski... Rozmowa (...) po prostu. Mamy w drużynie kilka osób po 16-17 lat i chłopaki wykazali się wyższą kulturą rozgrywki niż starzy wyjadacze. Brak słów. Były jeszcze inne problemy ale nie będę wszystkiego opisywał. Tak jak pisałem wcześniej, takie zachowania powtarzają się ciągle, przypomina mi się chociażby "Pogranicze w ogniu", czy "Ardeny".

- Miałem wrażenie, że Oś i Commonwealth grają w jedną grę, a Amerykanie w inną. Gdy tylko natrafiałem na amerykańskie oddziały zmieniały się prawa fizyki. Minutę wcześniej zdejmowałem trzech Brytyjczyków na ponad dwa razy większym dystansie z kilku serii przez te same ledwo istniejące krzaki, przez które teraz nie mogę zdjąć jednego wyprostowanego i wolno idącego Amerykanina z kilku serii więcej na 20 metrach, natomiast on sięga mojego amunicyjnego pierwszą serią... Komedia. Przypominam, że nie wyzwalacie europy, tylko strzelacie się plastikowymi kulkami więc bądźcie po prostu uczciwi. Znowu, żadnych takich problemów nie mam z graczami sił Commonwealth'u, kontrast czasami bywa wręcz komiczny więc ciężko mi uwierzyć, że wszystko jest ok.

- Fajnie by było, jakby Amerykanie mieli więcej garandów, a mniej pm'ów ale przecież po co, cała amerykańska armia śmigała z thompsonem jak wiadomo. Więcej pm'ów, ash wytrzyma. Przypomina mi się tylko temat stg, gdzie alianci narzekali i Niemcy sobie stg odpuścili, to tylko tak a propos różnicy w nastawieniu. Tutaj mega szacunek, do sił commonwealth'u, again. 

3. Pretensje do gry:

- Gra nie miała nic wspólnego z grą coh1 czy coh2, poza tym, że były jakieś zasoby ale to nie jest specyficzne dla coha, tylko dla prawie każdego rts'a. Nawiązanie do tych gier nic nie podpowiada, tylko wprowadza zamęt u osób, które jakkolwiek się w tych grach orientują. Podstawowymi elementami balansującymi rozgrywkę w coh są: symetryczne ułożenie map i punktów, podstawowy przychód wszystkich zasobów, a przede wszystkim zasobów ludzkich, które otrzymuje się w większości niezależnie od kontrolowanych punktów, ograniczenie efektu kuli śnieżnej poprzez "miękkie" i "twarde" kontry jednostek, skalowanie przychodu zasobów ludzkich w zależności od ilości ludzi w polu i inne jeszcze mechaniki, których nie ma co wymieniać, skoro nawet podstawa nie była zachowana. Pomysł może nawet i fajny ale wykonanie beznadziejne.

- Gra nie miała też nic wspólnego z historyczną bitwą o Monte Cassino. Tak jak pisał Paweł, jeżeli już, to teren powinien być na odwrót ale generalnie, to gra pt. Monte Cassino powinna być grą, gdzie oś się broni na mocno okopanych pozycjach na wzgórzu, a alianci atakują. Można robić smaczki i dodatki, ale to... No po prostu bezsens. Można to nazwać równie dobrze bitwą pod empikiem.

- Mapa, to samo w sobie wiele tłumaczy i moim zdaniem zakrawa już o materiał na memy, bo sytuacja się powtarza przynajmniej po raz trzeci. Czerwony X to początkowe ustawienie naszego punktu amunicyjnego, a czerwone kółka to pozycje punktów aliantów.
1880038113_Screenshot2023-04-23140508.thumb.png.8a7a350e1ad57ddc354bff289b65d512.png
O zróżnicowaniu w terenie wspomniał już Paweł, więc nie będę dublował ale jest to absurd. Przez ten czas kiedy byliśmy po stronie alianckiej od razu czułem, że mam jakieś możliwości gry, bo teren pozwalał mi się schować, zmienić pozycję niezauważony czy znaleźć dogodne stanowisko do prowadzenia ognia. U nas nie dało się zrobić wiele, bo nie mieliśmy ani przewagi wysokości ani miejsc do schowania się, no właściwie nic. Jedynym wyjątkiem jest punkt z łuskami. Natomiast fundamentalny problem jest z rozlokowaniem punktów. Alianci mogli zablokować oba nasze kluczowe punkty skupiając się w jednym miejscu i przy okazji mieli zaraz obok swój najbardziej kluczowy punkt oraz resp. My musieliśmy oddać aliantom albo amunicję albo łuski żeby móc skoncentrować siły do ataku na nasze punkty. O źle ustawionym punkcie to już nie wspominam, bo to kompletnie zepsuło nam pierwszą godzinę gry i przyczyniło się do mocnego efektu kuli śnieżnej jaki doświadczyliśmy.

- Absolutnie rozumiem, że gra była wersją beta pewnego trybu itd. ale niektóre rzeczy były naprawdę łatwe do przewidzenia, a jeżeli samemu się nie przewidzi, to może warto skonsultować temat z środowiskiem. Wielu z nas trochę w tym siedzi, może byśmy mieli do powiedzenia coś wartościowego i pierwsza edycja tego trybu wypadła by dużo lepiej.

- Moderacja, to chyba jeden z słabszych punktów gry i przejawiało się w niej podejście, które mogę tylko określić jako "Patronizing". Nie tylko w strasznie opóźnionym moderowaniu gry dla osi ale przez próby zapewnienia nam jakiegoś remisu czy broń boże wygranej, kiedy my chcieliśmy grać, a nie dostawać nagrody pocieszenia. Ja organizując grę z trybem w wersji beta, chciałbym maksymalnie wykorzystać czas, który mam na dopracowanie elementów, które ewidentnie nie działają, bo to pozwoli mi wprowadzić jak najwięcej poprawek do następnej wersji. Widzę, że coś nie działa, widzę, że da się to na szybko rozwiązać? Wprowadzam od razu poprawkę i sprawdzam czy działa. Przełożenie zdobycia kilku punktów przez aliantów nad płynność rozgrywki i zostawienie większości osi w respie przez 1,5-2 godziny jest przejawem nadzwyczajnego braku szacunku dla czasu uczestników, moim zdaniem obu stron, bo nie widzę jak bieganie po pustym polu jest dobrą zabawą dla aliantów. Przykład świetnej moderacji był na "Budapeszcie" Marka, a wtedy to Marek nam kazał się cofać i bardzo dobrze zrobił, bo gra potoczyła się dalej. Nikt z Niemców nie narzekał wtedy na "utracone zwycięstwo" więc jak słyszę takie rzeczy, to po prostu łapie mnie second hand cringe.

Scenariusz, pomysł nawet fajny, nie do tego tła historycznego ale fajny, o ile zostanie poprawiony żeby faktycznie odzwierciedlać mechaniki gry, na której rzekomo się wzoruje. Do poprawy właściwie wszystko co zostało wspomniane wyżej. W trakcie gry, Wish powiedział nam, że mechaniki działały tak, jak zostało założone. Jeżeli tak, to jest to tragiczny scenariusz, bo takich przestojów po prostu nie powinno być. Gra nie powinna wymuszać tylko jednej, najbardziej oczywistej i niekreatywnej strategii jaka jest możliwa, powinna dawać różne możliwości i nagradzać w różne sposoby różne podejścia. No chyba, że gra jest liniowa, ale to wtedy nie gramy takiego scenariusza. Teren powinien być maksymalnie symetryczny między stronami, punkty koniecznie powinny mieć symetryczne ułożenie, jeżeli chcemy grać w takim trybie. Powinny być jakieś mechaniki odbicia, żeby jeden błąd nie skreślał całej gry, a jeżeli już koniecznie gramy zero jedynkowo jak totalny beton, to powinien istnieć system rund, żeby w razie zdobycia miażdżącej przewagi przez jedną ze stron zacząć od nowa i nie marnować czasu graczy. Przy aktualnej mechanice, wystarczy posadzić dupę na punkcie z łuskami i czekać aż druga drużyna wykrwawi się atakując. Nieciekawe, niegrywalne, betonowe i maksymalnie "cheese'owe". Co najgorsze, to to, że ta przewaga nawet nie jest wypracowana lepszą grą, tylko tym, kto pierwszy się posadził na łuskach. Co w dużej mierze sprowadza się do losowości albo tego, kto szybciej pobiegnie. Tak w sumie, to nie jest wypracowywana w ogóle. Koncept jest wręcz zero-jedynkowy, bo łusek jest na jeden atak i tyle. Więc kto siądzie pierwszy na punkcie, to właściwie z automatu wygrywa.

- Sztab, a resp, jeżeli sztab bierze aktywny udział w grze, to resp powinien być oddalony od niego przynajmniej o te 20-30m, żeby nie było kwasów i żeby sytuacja była jasna, kto jest trupem, a kto gra. Nie wiem czemu nie było to zrobione.

Saperzy, wszystkie nasze obawy zgłaszane przed grą się spełniły. Saperzy okazali się gońcami i tyle. Aktualne rozwiązanie tylko pogarsza efekt "kuli śnieżnej". Wish zgłaszał obawy, że jeżeli zasoby, będą mogli zbierać wszyscy gracze, to zostaną zebrane prawie od razu i tyle, a rozwiązanie istnieje od dawna nawet na niedzielnych ...ebankach i jest to po prostu nadanie godzin odbioru dla konkretnych zasobów. Koniec końców, alianci i tak zebrali prawie wszystko od razu, więc ci saperzy niewiele zmienili. Godziny odbioru działają też jako mechanizm balansujący i wymuszający walkę, bo można je tak ustawić, żeby wymusić obecność drużyn w tym samym czasie na sąsiednich punktach.

 Zasady replik, skończmy z arbitralnym zakazem strzelania z biodra dla MG. Jest to niehistoryczne, nieuczciwe wobec graczy, którzy wkładają najwięcej wysiłku w zbudowanie i noszenie repliki po polu gry i niepotrzebne. Efektywność strzelania z biodra i tak jest niska ale przynajmniej daje szanse zareagowania. W tej chwili ciągle trafiają się sytuacje, gdzie zanim zdążę się rozstawić jestem roznoszony przez pierwszego lepszego pm'a. Nie powinno to tak wyglądać, dlaczego nagradzamy graczy idących po najmniejszej linii oporu, a karzemy tych, którzy robią klimat i wkładają najwięcej wysiłku w swoje repliki?

Podsumowując, jestem wkurzony, nie dlatego, że przegraliśmy, choć możecie to tak odczytać, szczerze, nie obchodzi mnie to. Jestem wkurzony dlatego, że kultura rozgrywki przeciwnej strony leży i kwiczy, jestem wkurzony dlatego, że okazano kompletny brak szacunku dla naszego czasu, jestem wkurzony, bo ponownie gramy na ewidentnie niesprawiedliwych zasadach, a organizator nawet nie może poprawnie wyznaczyć nam punktu, pomimo tego, że teren ma pod ręką. Gdybym grał pierwszy raz, to pewnie podciągnął bym to pod przypadek ale to się powtarza za każdym razem jak jesteśmy w poznaniu i zawsze wszystkie "losowe" zdarzenia są na naszą niekorzyść, a każda nasza krytyka jest zbywana machnięciem ręki. Zaczynam tracić wiarę w to, że to wszystko jest przypadkowe. Albo będziemy się traktować z szacunkiem albo nie będziemy się traktować w ogóle. Ja się do poznania ponownie nie wybieram dopóki nie usłyszę, że była poprawa. To co jest teraz jest nieśmiesznym żartem.

Na koniec bardzo chciałbym podziękować kolegom z Osi, niektórzy pozytywnie mnie zaskoczyli, szczególnie młodzi i RTO, którzy naprawdę pokazali klasę. Podziękowania również dla naszego dowódcy. Razem przygotowywaliśmy się do gry i koniec końców była to najfajniejsza część tego całego tematu. Zaangażowanie super, cieszę się, że udało mi się w końcu ogarnąć komunikację po naszej stronie. Będę miło wspominał testy telefonów polowych, przygotowywanie map itd.

Podziękowania również dla sił Commonwealth'u, o tych Panach zdecydowanie mogę powiedzieć, że umieją się bawić. Zastrzeżeń właściwie brak. Czekam na nasze spotkanie na "Linii Mareth"

Pozdro,
Sebastian

Seba, ja Cię bardzo, uniżenie proszę... Ortografia... Bo to, że nie wiem czym jest "second hand cringe" to już tylko moje opóźnienie... - D.

Link to post
Share on other sites
58 minutes ago, SikorPL said:

Nawiązując do wypowiedzi tutaj i po grze rzadko kiedy nasze rozgrywki są w pełni zbalansowane, ale to od strategii i taktyki dowódców oraz dyscypliny graczy zależy w większości nie tylko sukces, ale również to jak się gra i rozwiązuje problemy. Z moich obserwacji (jako uczestnik po obydwu stronach) widzę tutaj dużą dysproporcję i pole do pracy dla tych którzy najbardziej narzekają.

Jak zawsze puste frazesy i kompletne zignorowanie co mówi druga strona. My przedstawiamy konkrety, a słyszymy w odpowiedzi, o bliżej nieokreślonych "obserwacjach". Ja obrażalski nie jestem, wręcz przeciwnie, jeżeli niemcy są tacy beznadziejni, to chętnie usłyszymy genialne porady od komandosów alianckich wykazujących się perfekcyjną dyscypliną i wyszkoleniem lepszym niż niejeden żołnierz. Ale bądźmy bezpośredni, może my faktycznie robimy coś bardzo źle ale nie zdajemy sobie z tego sprawy, to powiedzcie nam o tym. Gry będą wtedy lepsze dla wszystkich. Mam natomiast takie lekkie podejrzenie, że nic więcej poza "obserwacjami" nie usłyszymy. I żeby nie było, nie traktujcie nas jak idiotów, świat asg nie zamyka się na ash, ja i wiele innych osób miało okazję sprawdzić swoje siły w milsimach, larpach i innych grach gdzie radziliśmy sobie bardzo dobrze. Nigdzie, powtarzam nigdzie nie ma takiej dysproporcji i tak jednostronnych gier jak w ash. Powody nasuwają się same i my też o nich wspominamy ale nikt nic z tym nie robi. Trudno.

Link to post
Share on other sites

Koledzy, uprzejma prośba - do obu stron dyskusji - o spuszczenie pary z kotłów. Nie mam czasu w tej chwili na dokładne przeczytanie Waszych uwag, ale obiecuję, że jak tylko znajdę chwilę to zapoznam się wnikliwie z Waszymi przemyśleniami i jeżeli znajdę coś obraźliwego względem kogoś to bez pardonu wytnę.

Krótka rada od starego pieniacza - jak mamy coś napisać, to nie w emocjach, nie w nerwach. Kilka głębszych... oddechów. Cytując klasyka - to trzeba usiąść na spokojnie i pomyśleć.

Link to post
Share on other sites
2 godziny temu, Loperenco napisał:

Polecam czytać ze zrozumieniem co piszą tutaj ludzie i na co narzekają. Nie widzę by ktoś narzekał stricte na plan gry a na same założenia scrnariusza i teren więc co ma strategia czy dyscyplina graczy do tego? Nic. Dyscyplina wśród graczy osi jak zawsze jest bardzo wysoka. Czego nie można powiedzieć o graczach alianckich, szczególnie podczas takich krzywych i beznadziejnych akcji jakie miały miejsce na naszym respie. Ale widzę tutaj duże pole do poprawy zachowania tak dla uczestników tej sytuacji, jak i ogólnie do zachowania w polu.

A jeżeli gry będą dalej niesprawiedliwe bo dla was to żaden problem to się nie dziwcie że nie macie chętnych niemców do gry, bo kto chce się wkurzać po raz setny. Po co się z koniem kopac

U nas na grze w Battle od the Bulge Niemcy mają przewagę i wygrali rozgrywkę w Lutym, mają kontrolę terenu i otwarte pole do tego by to kontynuować. W Małopolsce nikt nie robi gry pod kogoś i myślę że Kuba też tego nie zrobił, a że wyszły błędy to on doskonale wie i będzie to chciał naprawić. Jeśli jedziesz (każdy z nas na nową grę z nową mechaniką i zasadami nie oczekuje się rewelacji) zawsze coś może pójść nie tak, zawsze coś się pominie. Tu zabrakło płynności ale jest to do naprawienia. 

Link to post
Share on other sites
2 godziny temu, Seph napisał:

Na start, oczywiście klasyczne podziękowania za grę itd. Organizacja to zawsze wysiłek i go doceniam pomimo wszystkich zgrzytów. Mam natomiast wiele do powiedzenia, bo niektóre zachowania naprawdę zaczynają być niesmaczne. Wszystko, o czym tutaj wspomnę powtarza się już któryś raz z rzędu. Nie są to jednorazowe występki, bo nie traciłbym nawet czasu, żeby o takich pisać.

No dobra, to będzie długi post...

1. Pretensje do osi:

- @Mekar, za zgubienie mapy na samym początku gry zasłużył na rozstrzelanie i to dwa razy. Przez to po 40 minutach od startu alianci wiedzieli gdzie dokładnie wszystko mamy i mogli podejmować sprawniejsze działania w związku z tym. Były przeprosiny i obietnica poprawy, więc wybaczamy <3

- Repliki. Tylko dlatego, że coś wygląda jak kar, nie znaczy, że strzela jak kar. To się tyczy mg i wszystkiego innego. Ogarnijcie te repliki chociaż tak, żeby działały, bo powtarza się sytuacja, gdzie wpadamy na kontakt i nie możemy zupełnie nic zrobić, bo nie mamy z czego strzelać nawet pół efektywnie albo są ciągłe "zacięcia". Nie wiem jak planujecie walczyć z pmami czterotaktem mając te same osiągi... Kilka razy powtarzała się sytuacja, gdzie alianci sobie szli na nas wyprostowani i bez zmartwień pruli sobie z pmów, a my nie mogliśmy nawet odpowiedzieć ogniem, bo pomimo posiadania pmów, to oni robili większe zasięgi. Musicie coś z tym zrobić chłopaki, bo jakie zasady by nie były, to w ten sposób po prostu nie da się grać, nie wspominając już o wygrywaniu.

- Da się popracować trochę nad wykonywaniem rozkazów ale było bardzo dużo nowych osób tym razem, więc tutaj nie czepiam się za mocno, bo generalnie było ok.

2. Pretensje do aliantów, a właściwie amerykanów (oczywiście nie wszystkich), bo graczy commonwealth'u to kompletnie nie dotyczy:

-  W końcu o tym wspomnę, bo to się jednak powtarza w prawie każdej grze. Moglibyście odpuścić turbo komandoskę. Naprawdę, można powiedzieć ręce do góry czy coś tam i pewnie da rady, a nawet jak nie, to przynajmniej się fajnie zachowaliście. Czy odebranie nam tych kilku łusek naprawdę ma jakieś znaczenie w momencie kiedy tak bardzo wygrywacie? Jak my wam weszliśmy na bazę, to obyło się bez żadnego strzelania i łuski sobie zatrzymaliście. Pod to zachowanie podciągnę też temat wolnych elektronów, które sobie biegają gdzieś tyłami tylko po to, żeby wbić na bazę i zabrać dokumenty. Owszem, możecie tak robić ale pójść na długi spacer to naprawdę żadna sztuka. Ludzie mają na was wywalone, bo nikt nie będzie czekał na bazie i nie grał, żeby tylko was złapać. Moim zdaniem, po prostu dziecinne, a historycznie to czegoś takiego za bardzo nie było. Może jednorazowo tu czy tam, częściej w rosji, gdzie terenu do pokrycia było dużo i jednostki policyjne itp. nie zawsze wyłapywały takie grupy ale generalnie słabo. Co innego, jakby to było robione całą sekcją ale w dwie osoby? Temu też jestem za ograniczeniem tego w zasadach. Słyszę na prawie każdej grze, że liczy się dobra zabawa i koleżeńska atmosfera ale zaprezentowane przez was podejście w ogóle się z tym nie zgadza. Po wypowiedzi Hiszpana jestem wręcz w szoku, bo pokazuje ona, że nie zależy wam ani na dobrej zabawie ani na koleżeńskiej grze, tylko na poceniu dupy o jakieś punkty, które nas praktycznie nie obchodziły. Tak samo mogę skwitować zachowanie Sikora, który po ostrzelaniu nas na oślep w bazie z 5-10m zamiast przeprosić, to tłumaczył się, że chciał nam odebrać łuski... Rozmowa jak z gimnazjalistą po prostu. Mamy w drużynie kilka osób po 16-17 lat i chłopaki wykazali się wyższą kulturą rozgrywki niż starzy wyjadacze. Brak słów. Były jeszcze inne problemy ale nie będę wszystkiego opisywał. Tak jak pisałem wcześniej, takie zachowania powtarzają się ciągle, przypomina mi się chociażby "pogranicze w ogniu", czy "Ardeny".

- Miałem wrażenie, że oś i commonwealth grają w jedną grę, a amerykanie w inną. Gdy tylko natrafiałem na amerykańskie oddziały zmieniały się prawa fizyki. Minutę wcześniej zdejmowałem trzech brytyjczyków na ponad dwa razy większym dystansie z kilku serii przez te same ledwo istniejące krzaki, przez które teraz nie mogę zdjąć jednego wyprostowanego i wolno idącego amerykanina z kilku serii więcej na 20 metrach, natomiast on sięga mojego amunicyjnego pierwszą serią... Komedia. Przypominam, że nie wyzwalacie europy, tylko strzelacie się plastikowymi kulkami więc bądźcie po prostu uczciwi. Znowu, żadnych takich problemów nie mam z graczami sił commonwealth'u, kontrast czasami bywa wręcz komiczny więc ciężko mi uwierzyć, że wszystko jest ok.

- Fajnie by było, jakby amerykanie mieli więcej garandów, a mniej pm'ów ale przecież po co, cała amerykańska armia śmigała z thompsonem jak wiadomo. Więcej pm'ów, ash wytrzyma. Przypomina mi się tylko temat stg, gdzie alianci narzekali i niemcy sobie stg odpuścili, to tylko tak apropos różnicy w nastawieniu. Tutaj mega szacunek, do sił commonwealth'u, again. 

3. Pretensje do gry:

- Gra nie miała nic wspólnego z grą coh1 czy coh2, poza tym, że były jakieś zasoby ale to nie jest specyficzne dla coha, tylko dla prawie każdego rts'a. Nawiązanie do tych gier nic nie podpowiada, tylko wprowadza zamęt u osób, które jakkolwiek się w tych grach orientują. Podstawowymi elementami balansującymi rozgrywkę w coh są: symetryczne ułożenie map i punktów, podstawowy przychód wszystkich zasobów, a przede wszytkim zasobów ludzkich, które otrzymuje się w większości niezależnie od kontrolowanych punktów, ograniczenie efektu kuli śnieżnej poprzez "miękkie" i "twarde" kontry jednostek, skalowanie przychodu zasobów ludzkich w zależności od ilości ludzi w polu i inne jeszcze mechaniki, których nie ma co wymieniać, skoro nawet podstawa nie była zachowana. Pomysł może nawet i fajny ale wykonanie beznadziejne.

- Gra nie miała też nic wspólnego z historyczną bitwą o Monte Cassino. Tak jak pisał Paweł, jeżeli już, to teren powinien być na odwrót ale generalnie, to gra pt. Monte Cassino powinna być grą, gdzie oś się broni na mocno okopanych pozycjach na wzgórzu, a alianci atakują. Można robić smaczki i dodatki, ale to... No po prostu bezsens. Można to nazwać równie dobrze bitwą pod empikiem.

- Mapa, to samo w sobie wiele tłumaczy i moim zdaniem zakrawa już o materiał na memy, bo sytuacja się powtarza przynajmniej po raz trzeci. Czerwony X to początkowe ustawienie naszego punktu amunicyjnego, a czerwone kółka to pozycje punktów aliantów.
1880038113_Screenshot2023-04-23140508.thumb.png.8a7a350e1ad57ddc354bff289b65d512.png
O zróżnicowaniu w terenie wspomniał już Paweł, więc nie będę dublował ale jest to absurd. Przez ten czas kiedy byliśmy po stronie alianckiej od razu czułem, że mam jakieś możliwości gry, bo teren pozwalał mi się schować, zmienić pozycję niezauważony czy znaleźć dogodne stanowisko do prowadzenia ognia. U nas nie dało się zrobić wiele, bo nie mieliśmy ani przewagi wysokości ani miejsc do schowania się, no właściwie nic. Jedynym wyjątkiem jest punkt z łuskami. Natomiast fundamentalny problem jest z rozlokowaniem punktów. Alianci mogli zablokować oba nasze kluczowe punkty skupiając się w jednym miejscu i przy okazji mieli zaraz obok swój najbardziej kluczowy punkt oraz resp. My musieliśmy oddać aliantom albo amunicję albo łuski żeby móc skoncentrować siły do ataku na nasze punkty. O źle ustawionym punkcie to już nie wspominam, bo to kompletnie zepsuło nam pierwszą godzinę gry i przyczyniło się do mocnego efektu kuli śnieżnej jaki doświadczyliśmy.

- Absolutnie rozumiem, że gra była wersją beta pewnego trybu itd. ale niektóre rzeczy były naprawdę łatwe do przewidzenia, a jeżeli samemu się nie przewidzi, to może warto skonsultować temat z środowiskiem. Wielu z nas trochę w tym siedzi, może byśmy mieli do powiedzenia coś wartościowego i pierwsza edycja tego trybu wypadła by dużo lepiej.

- Moderacja, to chyba jeden z słabszych punktów gry i przejawiało się w niej podejście, które mogę tylko określić jako "Patronizing". Nie tylko w strasznie opóźnionym moderowaniu gry dla osi ale przez próby zapewnienia nam jakiegoś remisu czy broń boże wygranej, kiedy my chcieliśmy grać, a nie dostawać nagrody pocieszenia. Ja organizując grę z trybem w wersji beta, chciałbym maksymalnie wykorzystać czas, który mam na dopracowanie elementów, które ewidentnie nie działają, bo to pozwoli mi wprowadzić jak najwięcej poprawek do następnej wersji. Widzę, że coś nie działa, widzę, że da się to na szybko rozwiązać? Wprowadzam od razu poprawkę i sprawdzam czy działa. Przełożenie zdobycia kilku punktów przez aliantów nad płynność rozgrywki i zostawienie większości osi w respie przez 1,5-2 godziny jest przejawem nadzwyczajnego braku szacunku dla czasu uczestników, moim zdaniem obu stron, bo nie widzę jak bieganie po pustym polu jest dobrą zabawą dla aliantów. Przykład świetnej moderacji był na "Budapeszcie" Marka, a wtedy to Marek nam kazał się cofać i bardzo dobrze zrobił, bo gra potoczyła się dalej. Nikt z niemców nie narzekał wtedy na "utracone zwycięstwo" więc jak słyszę takie rzeczy, to po prostu łapie mnie second hand cringe.

Scenariusz, pomysł nawet fajny, nie do tego tła historycznego ale fajny, o ile zostanie poprawiony żeby faktycznie odzwierciedlać mechaniki gry, na której rzekomo się wzoruje. Do poprawy właściwie wszystko co zostało wspomniane wyżej. W trakcie gry, Wish powiedział nam, że mechaniki działały tak, jak zostało założone. Jeżeli tak, to jest to tragiczny scenariusz, bo takich przestojów po prostu nie powinno być. Gra nie powinna wymuszać tylko jednej, najbardziej oczywistej i niekreatywnej strategii jaka jest możliwa, powinna dawać różne możliwości i nagradzać w różne sposoby różne podejścia. No chyba, że gra jest liniowa, ale to wtedy nie gramy takiego scenariusza. Teren powinien być maksymalnie symetryczny między stronami, punkty koniecznie powinny mieć symetryczne ułożenie, jeżeli chcemy grać w takim trybie. Powinny być jakieś mechaniki odbicia, żeby jeden błąd nie skreślał całej gry, a jeżeli już koniecznie gramy zero jedynkowo jak totalny beton, to powinien istnieć system rund, żeby w razie zdobycia miażdżącej przewagi przez jedną ze stron zacząć od nowa i nie marnować czasu graczy. Przy aktualnej mechanice, wystarczy posadzić dupę na punkcie z łuskami i czekać aż druga drużyna wykrwawi się atakując. Nieciekawe, niegrywalne, betonowe i maksymalnie "cheese'owe". Co najgorsze, to to, że ta przewaga nawet nie jest wypracowana lepszą grą, tylko tym, kto pierwszy się posadził na łuskach. Co w dużej mierze sprowadza się do losowości albo tego, kto szybciej pobiegnie. Tak w sumie, to nie jest wypracowywana w ogóle. Koncept jest wręcz zero-jedynkowy, bo łusek jest na jeden atak i tyle. Więc kto siądzie pierwszy na punkcie, to właściwie z automatu wygrywa.

- Sztab, a resp, jeżeli sztab bierze aktywny udział w grze, to resp powinien być oddalony od niego przynajmniej o te 20-30m, żeby nie było kwasów i żeby sytuacja była jasna, kto jest trupem, a kto gra. Nie wiem czemu nie było to zrobione.

Saperzy, wszystkie nasze obawy zgłaszane przed grą się spełniły. Saperzy okazali się gońcami i tyle. Aktualne rozwiązanie tylko pogarsza efekt "kuli śnieżnej". Wish zgłaszał obawy, że jeżeli zasoby, będą mogli zbierać wszyscy gracze, to zostaną zebrane prawie od razu i tyle, a rozwiązanie istnieje od dawna nawet na niedzielnych jebankach i jest to po prostu nadanie godzin odbioru dla konkretnych zasobów. Koniec końców, alianci i tak zebrali prawie wszystko od razu, więc ci saperzy niewiele zmienili. Godziny odbioru działają też jako mechanizm balansujący i wymuszający walkę, bo można je tak ustawić, żeby wymusić obecność drużyn w tym samym czasie na sąsiednich punktach.

 Zasady replik, skończmy z arbitrarnym zakazem strzelania z biodra dla MG. Jest to niehistoryczne, nieuczciwe wobec graczy, którzy wkładają najwięcej wysiłku w zbudowanie i noszenie repliki po polu gry i niepotrzebne. Efektywność strzelania z biodra i tak jest niska ale przynajmniej daje szanse zareagowania. W tej chwili ciągle trafiają się sytuacje, gdzie zanim zdążę się rozstawić jestem roznoszony przez pierwszego lepszego pm'a. Nie powinno to tak wyglądać, dlaczego nagradzamy graczy idących po najmniejszej linii oporu, a karamy tych, którzy robią klimat i wkładają najwięcej wysiłku w swoje repliki?

Podsumowując, jestem wkurzony, nie dlatego, że przegraliśmy, choć możecie to tak odczytać, szczerze, nie obchodzi mnie to. Jestem wkurzony dlatego, że kultura rozgrywki przeciwnej strony leży i kwiczy, jestem wkurzony dlatego, że okazano kompletny brak szacunku dla naszego czasu, jestem wkurzony, bo ponownie gramy na ewidentnie niesprawiedliwych zasadach, a organizator nawet nie może poprawnie wyznaczyć nam punktu, pomimo tego, że teren ma pod ręką. Gdybym grał pierwszy raz, to pewnie podciągnął bym to pod przypadek ale to się powtarza za każdym razem jak jesteśmy w poznaniu i zawsze wszystkie "losowe" zdarzenia są na naszą niekorzyść, a każda nasza krytyka jest zbywana machnięciem ręki. Zaczynam tracić wiarę w to, że to wszystko jest przypadkowe. Albo będziemy się traktować z szacunkiem albo nie będziemy się traktować w ogóle. Ja się do poznania ponownie nie wybieram dopóki nie usłyszę, że była poprawa. To co jest teraz jest nieśmiesznym żartem.

Na koniec bardzo chciałbym podziękować kolegom z Osi, niektórzy pozytywnie mnie zaskoczyli, szczególnie młodzi i RTO, którzy naprawdę pokazali klasę. Podziękowania również dla naszego dowódcy. Razem przygotowywaliśmy się do gry i koniec końców była to najfajniejsza część tego całego tematu. Zaangażowanie super, cieszę się, że udało mi się w końcu ogarnąć komunikację po naszej stronie. Będę miło wspominał testy telefonów polowych, przygotowywanie map itd.

Podziękowania również dla sił Commonwealth'u, o tych Panach zdecydowanie mogę powiedzieć, że umieją się bawić. Zastrzeżeń właściwie brak. Czekam na nasze spotkanie na "Linii Mareth"

Pozdro,
Sebastian

Sebastian widocznie źle odczytałeś co napisałem. 

Zgodzę się z Tobą, że pewne zachowania są nie na miejscu które przywołujesz bo można zachować się inaczej ale dowodząc w bazie nie widzę kto robi terminatorke i kto co robi u was na respie. Nie widzę tego nie będąc na miejscu. Nie jestem w stanie zapanować z odległości gdzie są jakieś kwasy. 

Pisząc że liczą się tylko punkty to tak muszę Ci powiedzieć że jeśli scenariusz zakłada grę na punktu zawsze przyjedziesz pokonać przeciwnika od 13 lat gdzie jadę, a byłem w wielu miejscach to jedziesz grać tak aby pokonać bo ASG jest grą dwóch lub więcej ilości stron oraz jest gra oparta na rywalizacji... Liczy się dobra zabawa ale jeśli masz cele chcesz je realizować bo to motywuje po prostu. Każdy chce coś zyskać w terenie każda ze stron. Gdyby was to nie spotkało co się stało też byście grali o dominację. Liczy się dobra zabawa i bezpieczeństwo przede wszystkim ale nie byłem zawsze tam gdzie ktoś wariował w terenie. Wezmę po uwagę co napisałeś. Jeśli będę mógł na to wpłynąć to zrobię tak aby takie sytuacje się nie powtarzały pod moim dowodzeniem. 

Link to post
Share on other sites
2 hours ago, Hiszpan06 said:

Sebastian widocznie źle odczytałeś co napisałem. 

Zgodzę się z Tobą, że pewne zachowania są nie na miejscu które przywołujesz bo można zachować się inaczej ale dowodząc w bazie nie widzę kto robi terminatorke i kto co robi u was na respie. Nie widzę tego nie będąc na miejscu. Nie jestem w stanie zapanować z odległości gdzie są jakieś kwasy. 

Pisząc że liczą się tylko punkty to tak muszę Ci powiedzieć że jeśli scenariusz zakłada grę na punktu zawsze przyjedziesz pokonać przeciwnika od 13 lat gdzie jadę, a byłem w wielu miejscach to jedziesz grać tak aby pokonać bo ASG jest grą dwóch lub więcej ilości stron oraz jest gra oparta na rywalizacji... Liczy się dobra zabawa ale jeśli masz cele chcesz je realizować bo to motywuje po prostu. Każdy chce coś zyskać w terenie każda ze stron. Gdyby was to nie spotkało co się stało też byście grali o dominację. Liczy się dobra zabawa i bezpieczeństwo przede wszystkim ale nie byłem zawsze tam gdzie ktoś wariował w terenie. Wezmę po uwagę co napisałeś. Jeśli będę mógł na to wpłynąć to zrobię tak aby takie sytuacje się nie powtarzały pod moim dowodzeniem. 

Luzik, nie mam pretensji do ciebie, że ktoś terminatorował czy co innego, bo to jest zupełnie poza twoją kontrolą. Generalnie się zgadzam, że airsoft jest grą gdzie się rywalizuje i chce wygrać, ale powiedz mi szczerze, czy dla was fajnie jest "grać" bez przeciwnika? Z kim wtedy rywalizujecie? Napisałem, że taka moderacja była stratą czasu dla obu stron i myślę, że się nie mylę. Dla jasności, nigdy nie wypowiadałem się tak ostro na temat żadnej gry ash, bo nie było potrzeby. Czasami coś lepiej zagra, czasami coś gorzej, normalna sprawa. To co mi się nie podoba, to w moich oczach stronniczość organizatora albo po prostu olewanie zgłaszanych problemów, bo niektóre z tej gry były zgłaszane wielokrotnie przy okazji gier wcześniejszych, przede wszystkim kwestia terenu. Rywalizacja jest przynajmniej dla mnie, satysfakcjonująca wtedy, kiedy jest even playing field. I żeby nie było, że jestem gołosłowny, to point in case, przypomina mi się gra pod tytułem ardeny, gdzie na start niemcy bronili się na wzgórzu. obrona szła sprawnie, nie załamywała się w ogóle pomimo tego, że alianci mogli atakować jak im się podoba. Po dwóch godzinach obrony, Wish zaczął nam wyłączać po kolei różne rzeczy, nie pamiętam dokładnie jak to było ale chyba najpierw amunicję, a potem życia, tak naprawdę nieważne. Została włączona moderacja dlatego, że alianci nie byli w stanie zdobyć pozycji, czyli nic aż tak ważnego, bo gra się toczyła dalej, wszyscy grali, nie było przestoju ani nic. A teraz mamy sytuację, gdzie prawie cała strona niemiecka siedzi na respie i przez prawie dwie godziny nie są podejmowane kroki aby to naprawić albo podejmowane kroki się na nic nie zdają. Nawet podczas gry proponowaliśmy szybko zaimplementować system rund, przyznać wam pełną wygraną w pierwszej i grać dalej. Sugestia została olana. Takie podejście po prostu nie jest przyjemne i gdyby to się zdarzyło wam, raczej też nie bylibyście zadowoleni. Nieprzyjemnie jest też słyszeć od przeciwnej strony, że największym problemem, była kulejąca moderacja, bo nie mogli zdobyć wszystkich punktów, kiedy my gnijemy na respie. Normalna ludzka sprawa. Kuba prawdopodobnie nie miał złych intencji, ja to rozumiem ale kompletny brak zaadresowania powtarzających się wielokrotnie uwag, podstawowe błędy, które naprawdę nie powinny mieć miejsca i słaba reakcja na duże problemy w grze pozostawiają zły posmak. To wszystko jest sczególnie dotkliwe biorąc pod uwagę koszt i czas dojazdu. I jeszcze raz powtarzam, reagujemy ostro, bo wyrozumiałość pokazaliśmy przy okazji dwóch poprzednich gier, a zamiast poprawy wydaje mi się, że jest jeszcze gorzej. I dla jasności, nie bierzcie tego jako jakieś ataki osobiste czy coś, bo to nie o to nam chodzi. Ja i reszta "narzekających" przyjmuje do wiadomości, że możemy się mylić. Ale jeżeli się mylimy, to chcemy usłyszeć kontrargumenty, a nie śmieszkowanie czy ogólniki, które nic nie wnoszą. Przedstawiliśmy konkretne problemy, spodziewamy się konkretnych odpowiedzi i dyskusji, bo dotychczas odnosimy wrażenie, że jesteśmy najzwyczajniej w świecie zlewani. Jeżeli macie jakąś krytykę co do naszej strony, to chętnie was wysłuchamy, bo chcemy żeby wam też się grało lepiej z nami ale wymagamy od was tego, co sami dostarczyliśmy, czyli konkretów. Tyle w temacie, dzięki za odpowiedź i mam nadzieję, że będziemy dążyć do poprawy.

Link to post
Share on other sites

Dobrze pisze Domin żeby pieniacze odpuścili i trochę z boku popatrzyli bo wszystkim (w tym sobie) zepsują zabawę. 

@Seph: (...)  teren bazy (poza jej oznaczeniem) podlegał zwykłym zasadom pola!, wewnątrz są tajemnicze teczki, a łuski to element zasobów na których w dużej mierze opierał się sukces całej rozgrywki. (...)  ostrzał Waszej bazy miał miejsce z góry z 10-15 m i nie był prowadzony „na ślepo”. Btw. słyszałem, że ktoś oberwał na bezpiecznym terenie, za co serdecznie przepraszam. Zwracam też uwagę, że alianci dość dobrze znali zasady i byli przygotowani do obrony swojej bazy. Co do „terminatorki” i „przewag” thomsonów (które są równe mp40 a poniżej STG) po stronie US, to w mojej sekcji Miśka: (i) dominowały garandy (ii) medyk miał sporo roboty bo padaliśmy dość często, a z takim np.Mattem mamy zbyt długie brody na tanie chwyty.

Howgh !

Link to post
Share on other sites
Godzinę temu, Seph napisał:

Luzik, nie mam pretensji do ciebie, że ktoś terminatorował czy co innego, bo to jest zupełnie poza twoją kontrolą. Generalnie się zgadzam, że airsoft jest grą gdzie się rywalizuje i chce wygrać, ale powiedz mi szczerze, czy dla was fajnie jest "grać" bez przeciwnika? Z kim wtedy rywalizujecie? Napisałem, że taka moderacja była stratą czasu dla obu stron i myślę, że się nie mylę. Dla jasności, nigdy nie wypowiadałem się tak ostro na temat żadnej gry ash, bo nie było potrzeby. Czasami coś lepiej zagra, czasami coś gorzej, normalna sprawa. To co mi się nie podoba, to w moich oczach stronniczość organizatora albo po prostu olewanie zgłaszanych problemów, bo niektóre z tej gry były zgłaszane wielokrotnie przy okazji gier wcześniejszych, przede wszystkim kwestia terenu. Rywalizacja jest przynajmniej dla mnie, satysfakcjonująca wtedy, kiedy jest even playing field. I żeby nie było, że jestem gołosłowny, to point in case, przypomina mi się gra pod tytułem ardeny, gdzie na start niemcy bronili się na wzgórzu. obrona szła sprawnie, nie załamywała się w ogóle pomimo tego, że alianci mogli atakować jak im się podoba. Po dwóch godzinach obrony, Wish zaczął nam wyłączać po kolei różne rzeczy, nie pamiętam dokładnie jak to było ale chyba najpierw amunicję, a potem życia, tak naprawdę nieważne. Została włączona moderacja dlatego, że alianci nie byli w stanie zdobyć pozycji, czyli nic aż tak ważnego, bo gra się toczyła dalej, wszyscy grali, nie było przestoju ani nic. A teraz mamy sytuację, gdzie prawie cała strona niemiecka siedzi na respie i przez prawie dwie godziny nie są podejmowane kroki aby to naprawić albo podejmowane kroki się na nic nie zdają. Nawet podczas gry proponowaliśmy szybko zaimplementować system rund, przyznać wam pełną wygraną w pierwszej i grać dalej. Sugestia została olana. Takie podejście po prostu nie jest przyjemne i gdyby to się zdarzyło wam, raczej też nie bylibyście zadowoleni. Nieprzyjemnie jest też słyszeć od przeciwnej strony, że największym problemem, była kulejąca moderacja, bo nie mogli zdobyć wszystkich punktów, kiedy my gnijemy na respie. Normalna ludzka sprawa. Kuba prawdopodobnie nie miał złych intencji, ja to rozumiem ale kompletny brak zaadresowania powtarzających się wielokrotnie uwag, podstawowe błędy, które naprawdę nie powinny mieć miejsca i słaba reakcja na duże problemy w grze pozostawiają zły posmak. To wszystko jest sczególnie dotkliwe biorąc pod uwagę koszt i czas dojazdu. I jeszcze raz powtarzam, reagujemy ostro, bo wyrozumiałość pokazaliśmy przy okazji dwóch poprzednich gier, a zamiast poprawy wydaje mi się, że jest jeszcze gorzej. I dla jasności, nie bierzcie tego jako jakieś ataki osobiste czy coś, bo to nie o to nam chodzi. Ja i reszta "narzekających" przyjmuje do wiadomości, że możemy się mylić. Ale jeżeli się mylimy, to chcemy usłyszeć kontrargumenty, a nie śmieszkowanie czy ogólniki, które nic nie wnoszą. Przedstawiliśmy konkretne problemy, spodziewamy się konkretnych odpowiedzi i dyskusji, bo dotychczas odnosimy wrażenie, że jesteśmy najzwyczajniej w świecie zlewani. Jeżeli macie jakąś krytykę co do naszej strony, to chętnie was wysłuchamy, bo chcemy żeby wam też się grało lepiej z nami ale wymagamy od was tego, co sami dostarczyliśmy, czyli konkretów. Tyle w temacie, dzięki za odpowiedź i mam nadzieję, że będziemy dążyć do poprawy.

Seba myślę i liczę na to że Kuba wyciągnie wnioski i będzie poprawiać scenariusz oraz mechanikę tak aby gra była płynna dla obu stron. Mam też nadzieję że emocje opadną i osoby do których są kierowane uwagi odbiorą to z pokorą i zrobią sobie rachunek sumienia czy grają fair z każdym z uczestników. 

Myślę że nie powinniście się poddawać i rezygnować z gier bo wasz brak był by bolesny i odczują go wszyscy. Przede wszystkim przestaniemy się widywać i móc działać przeciwko sobie, było by to przykre.

Mówię też o sobie bo odbija się to na tyle dużym echem że boję się o naszą imprezę na południu Polski gdzie chciałbym zobaczyć wszystkich i rozpocząć grę. Nie ruszyliśmy tego na południu żeby przez tego typu sytuacje to umarło bo jedna ze stron będzie miała dość. 

Wiem że wasza sytuacja nie była dobra i bardzo mi przykro że tak się stało. 

Liczymy na to że wszystko wróci do normy i w maju się zobaczymy. 

 

Link to post
Share on other sites
47 minut temu, SikorPL napisał:

Dobrze pisze Domin żeby pieniacze odpuścili i trochę z boku popatrzyli bo wszystkim (w tym sobie) zepsują zabawę. 

@Seph: gimnazjalistą zdaje się że raczej Ty jesteś bo pewnie nie uważałeś na lekcji, że teren bazy (poza jej oznaczeniem) podlega zwykłym zasadom pola!, wewnątrz są tajemnicze teczki, a łuski to element zasobów na których w dużej mierze opierał się sukces całej rozgrywki. Polecam też lepsze okulary bo ostrzał Waszej bazy miał miejsce z góry z 10-15 m i nie był prowadzony „na ślepo”. Btw. słyszałem, że ktoś oberwał na bezpiecznym terenie, za co serdecznie przepraszam. Zwracam też uwagę, że alianci dość dobrze znali zasady i byli przygotowani do obrony swojej bazy. Co do „terminatorki” i „przewag” thomsonów (które są równe mp40 a poniżej STG) po stronie US, to w mojej sekcji Miśka: (i) dominowały garandy (ii) medyk miał sporo roboty bo padaliśmy dość często, a z takim np.Mattem mamy zbyt długie brody na tanie chwyty.

Howgh !

Sikor po pierwsze zejdź z tonu! To nie jest miejsce na kłótnie. 

Każdy ma prawo się wypowiedzieć.

Czy ktoś lamentuje czy nie...ma prawo głosu bo jesteśmy społecznością w której liczą się ludzie.

Jesteś stary chłop zejdź na ziemię. 

Powinieneś uspokoić sytuację, a nie ja podkręcać. 

Potrzebujemy ludzi do gry nie skaczmy sobie do gardeł o plastikowe kulki. 

Proszę 

 

Link to post
Share on other sites

DOSYĆ!

Czekałem i się doczekałem. Powtórzę to jeszcze raz, głośno i wyraźnie i mam nadzieję, że dotrze to do każdego na tym forum: konstruktywna krytyka i dyskusja na argumenty jest mile widziana a nawet pożądana. Ale argumentów ad personam nie będę tolerował. Nie mamy po 12 lat by rozmawiać w ten sposób.

Teraz chodzi o to byście sobie dobrze przemyśleli to co Wam napisałem. I albo dyskusja wróci na normalne tory, albo nie będzie jej wcale.

Link to post
Share on other sites

To może ja coś napiszę jako amator. Nie po to przeznaczam czas wolny żeby się denerwować. Seph ma trochę racji ale tylko trochę. Mówi że gracze ubrani w mundur US zachowują się jak kowboje. Mundur nie zmienia charakteru człowieka. Na pewno nie w naszej sytuacji i w naszych czasach. Też dostałem od niemca z 4 metrów i hende hoch (niemieckiego nie znam w pisowni więc podarujmy sobie dwie strony pisania) nie usłyszałem.. Większość z nas grała ASG. Czasami gram przeciw replikom które strzelają dwa razy dalej i cztery razy szybciej (też mam taką :). I biegam po flagę do której mierzą cztery repliki. I nie dostaję kulki. Tak że Seph. Sory. Na ASG może nie strzelę. Jeśli na co się odwołujesz czyli realizm to nacisnę na spust. Chyba. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji. To tyle

Link to post
Share on other sites
2 minuty temu, fly8171 napisał:

To może ja coś napiszę jako amator. Nie po to przeznaczam czas wolny żeby się denerwować. Seph ma trochę racji ale tylko trochę. Mówi że gracze ubrani w mundur US zachowują się jak kowboje. Mundur nie zmienia charakteru człowieka. Na pewno nie w naszej sytuacji i w naszych czasach. Też dostałem od niemca z 4 metrów i hende hoch (niemieckiego nie znam w pisowni więc podarujmy sobie dwie strony pisania) nie usłyszałem.. Większość z nas grała ASG. Czasami gram przeciw replikom które strzelają dwa razy dalej i cztery razy szybciej (też mam taką :). I biegam po flagę do której mierzą cztery repliki. I nie dostaję kulki. Tak że Seph. Sory. Na ASG może nie strzelę. Jeśli na co się odwołujesz czyli realizm to nacisnę na spust. Chyba. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji. To tyle

Sory. Ortograf. Też nie piszcie.

 

Link to post
Share on other sites

Nie będe komentowac samej idei scenariusza, która dla mnie jest pozbawiona logiki i związku z historią.

Chciałbym tylko zwrócić uwagę na jeden fakt. Położenie niemieckiej skrzynki zaopatrzeniowej, zawierającej "łuski życia", nie było poza mapą. Było w miejscu, które co najmniej trzy razy było opanowane przez Niemców. Skrzynka nie była ukryta, leżała po pólnocnej stronie skarpy z betonową ścianą, dobrze widoczna

Chemiczna.pdf

Link to post
Share on other sites
37 minutes ago, fly8171 said:

To może ja coś napiszę jako amator. Nie po to przeznaczam czas wolny żeby się denerwować. Seph ma trochę racji ale tylko trochę. Mówi że gracze ubrani w mundur US zachowują się jak kowboje. Mundur nie zmienia charakteru człowieka. Na pewno nie w naszej sytuacji i w naszych czasach. Też dostałem od niemca z 4 metrów i hende hoch (niemieckiego nie znam w pisowni więc podarujmy sobie dwie strony pisania) nie usłyszałem.. Większość z nas grała ASG. Czasami gram przeciw replikom które strzelają dwa razy dalej i cztery razy szybciej (też mam taką :). I biegam po flagę do której mierzą cztery repliki. I nie dostaję kulki. Tak że Seph. Sory. Na ASG może nie strzelę. Jeśli na co się odwołujesz czyli realizm to nacisnę na spust. Chyba. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji. To tyle

Spoko, jak najbardziej rozumiem, że przypadki się zdarzają. Ale sam wiele razy po tą flagę biegłem i jednak częściej niż rzadziej dostaje się kulkę. Owszem, czasem się udaje ale rozumiesz, reguła, a wyjątek co nie. Nie mam żadnych konkretnych dowodów, bo nie mam kamerki na replice więc nie chcę ciągnąć tego tematu dalej ale po wielu latach gry i jednak dobrej znajomości swojej repliki ma się trochę wyczucia do tych rzeczy. Koniec końców, nie postawiłem oskarżeń z 100% pewnością, bo jej nie mam, zauważyłem po prostu, że odczucie rozgrywki było inne między poszczególnymi zespołami aliantów. Problem nie tyczy się każdego, to jest oczywiste, tyczy się mniejszości. Natomiast jak trafiam na mundury US, częściej mam wrażenie, że coś nie gra. Ostatnio miałem takie samo uczucie na niedzielnej strzelance, chłop talib wydawał się nietrafialny ale po tym jak go skonfrontowałem i przykleił się do niego organizator, to nagle zaczął dostawać dokładnie tak jak bym się tego spodziewał. Jakaś tam terminatorka zawsze będzie, czasami po prostu się czegoś nie poczuje. Whatever. Podałem przykład akcji na bardzo krótkim dystansie, bo tam wątpliwości co do zasięgu repliki itd. są raczej małe. W każdym razie, to jest tak naprawdę temat poboczny, na który poświęciłem bardzo małą część swojej oryginalnej wypowiedzi. Nie skupiajmy się na tym, bo znowu zakrywamy rzeczy ważne, rzeczami, które dzieją się zawsze i wszędzie. Większość problemu tyczyła się czegoś zupełnie innego.


Też mam replikę, która strzela dalej i mocniej, nie wiem co to ma do rzeczy... Generalnie bardzo dobrze wiem jak działa airsoft.

Co do niemca, który skasował ciebie z bliska... No cóż, zrobił źle i nie będę udawał, że to jest ok, bo jest po mojej stronie. Wish prosił nas, żebyśmy z bliska uważali, więc jeżeli nawet organizator o to prosi, to moim zdaniem można by to uszanować niezależnie od naszych przyzwyczajeń z niedzielnych strzelanek czy czegokolwiek innego.

Ale znowu, żałuję, że w ogóle wspomniałem o dziwnych przygodach z US, bo temat zbacza na coś, co jest nieważne. Przeczytajcie proszę uważnie resztę i zastanówcie się, czy dla was by się to podobało.

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...