Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Zwichnięcia i złamania


Recommended Posts

Kolejnymi możliwymi urazami, poza pogryzieniem przez żmije, na milsimowym polu walki są zwichnięcia stawów lub złamania kości.

Zwichnięciem nazywamy przemieszczenie względem siebie płaszczyzn stawowych, poza zakres prawidłowej ruchomości w obrębie danego stawu. Zwichnięcie wiąże się najczęściej z uszkodzeniem wiązadeł i torebki stawowej, oraz powstaniem krwiaka śród- lub okołostawowego.

Objawy to ból, zmniejszenie ruchomości stawu, zniekształcenie konturów stawu, łatwe do stwierdzenia przez porównanie z stawem drugiej kończyny.

Zasadą pierwszej pomocy jest unieruchomienie kończyny, podanie środków przeciwbólowych, oraz oddanie w ręce lekarza, celem nastawienia zwichnięcia. Nie wolno próbować naciągać lub nastawiać zwichnięcia, gdyż może to doprowadzić do poważnych skutków ubocznych. Przykładowo zwichnięciom często towarzyszą uszkodzenia kości powierzchni stawowych z przemieszczeniem ułamków kostnych, które podczas nieumiejętnego zabiegu mogą uszkodzić nerwy lub żyły w okolicach stawu.

Objawami złamania kości(zamkniętego) to ból, zniekształcenie osi kończyny, z wyczuwalną ruchomością odłamów, obrzęk, ograniczenie ruchów kończyny. Brak któregoś z tych objawów nie wyklucza jednak faktu złamania. Obowiązuje znana od lat zasada unieruchomienia sąsiadujących stawów. Tylko takie unieruchomienie daje potencjalną gwarancje niedopuszczenia do wtórnych urazów. Rodzaj unieruchomienia zależy od wyposażenia apteczki i pomysłowości udzielającego pomocy. Każde unieruchomienie odpowiednio sztywne i dobrze umocowane, przy równoczesnym wyłożeniu miękkim podkładem, aby nie uciskać rannej kończyny jest dobre i spełnia swoją rolę zabezpieczającą, przeciwbólową i przeciwwstrząsową. Kończynę unieruchamiamy w takiej pozycji w jakiej są zastaliśmy, nie wolno podejmować prób nastawiania, podajemy środki przeciwbólowe i oddajemy w ręce lekarza.

W zależności od miejsca złamania (np. złamanie kości przedramienia, obojczyka, kości promieniowej nadgarstka, stopy itp.) stosuje się czasami bardziej specjalistyczne metody.

Link to post
Share on other sites
Kolejnymi możliwymi urazami, poza pogryzieniem przez żmije, na milsimowym polu walki są zwichnięcia stawów lub złamania kości
Raczej nie kolejnym, a poza jakimiś skaleczeniami i rozcięciami podstawowe zagrożenie, związane z bieganiem w trudnym terenie.

 

Zasadą pierwszej pomocy jest unieruchomienie kończyny, podanie środków przeciwbólowych, oraz oddanie w ręce lakarza, celem nastawienia zwichnięcia
Tu bym uważał (o czym pisałem w innym wątku). Laik raczej nie rozróżni zwichnięcia od skręcenia i od złamania. Każdy z tych urazów spowoduje szybkie opuchnięcie stawu, a każde z nich inaczej się leczy. Podanie doustnych środków przeciwbólowych może opóźnić ew. konieczny zabieg w szpitalu.

 

A cotam, nie powstrzymam się.

noga1.jpg

Nie pamiętam fachowego określenia. Złamanie kostki przyśrodkowej (czy jakoś tak), częściowe wywichnięcie staku, skomplikowane złamanie strzałki.

Sport to zdrowie :twisted:

Link to post
Share on other sites

Ja miałem "złuszczenie nasady obwodowej kości piszczelowej wraz z odłamkowym złamaniem kości strzałkowej", niestety "skan" się gdzieś zapodział. Śrubowanie, itd.

 

Takich kilka przemyśleń ofiary złamania:

 

Jak któremuś z waszych kolegów przydarzy się złamanie (zwłaszcza nogi) polecam wezwać karetkę. Miałem ogromną nieprzyjemność jechać do szpitala na tylnym siedzeniu Matiza, i to jest chyba, obok dźwięku i uczucia gruchotanych kości, moje najgorsze wspomnienie. Może i w karetce też będzie trzęsło, ale ta świadomość, że człowiek jest już w rękach fachowców uspokaja.

 

Jakieś 2 tygodnie po złamaniu zazwyczaj zdejmuje się gips, żeby wykonać zdjęcie itp. Polecam wtenczas wymienić gips na specjalny - z żywicy. Jest on w postaci nasączonego bandaża, który zasycha tworząc niezwykle twardą, ale lekką i elastyczną strukturę. Kosztuje to ze 200-300zł (nie pamiętam) ale naprawdę warto. Niezwykle ułatwia poruszanie i jest wręcz "wygodny":)

 

Acha, jeszcze jedno - jak zamierzacie sobie coś złamać to nie obżerajcie się wcześniej. Miałem nieprzyjemność połamać się tuż po mojej imieninowej wyżerce (a zarazem tuż na początku wakacji - 29 czerwiec) i przez to pół nocy musiałem czekać na operację. Każda minuta oczekiwania trwała godzinę (to chyba było nawet gorsze od Matiza:)

Poza tym jak się wybudziłem po narkozie, to zastałem pod sobą nieprzyjemną niespodziankę będącą wynikiem braku kontroli nad pewnymi mięśniami...koszmar..

 

Sport to zdrowie:)

Edited by pafcio0
Link to post
Share on other sites

Polecam wtenczas wymienić gips na specjalny - z żywicy. Jest on w postaci nasączonego bandaża, który zasycha tworząc niezwykle twardą, ale lekką i elastyczną strukturę. Kosztuje to ze 200-300zł (nie pamiętam) ale naprawdę warto. Niezwykle ułatwia poruszanie i jest wręcz "wygodny":)

 

Takie pytanie trochę z innej beczki... Właśnie do Ciebie (tak się zdarza, że również często sobie coś robię - czyt. skręcam staw skokowy - właśnie teraz mam skręcony prawy :( )

Czy pieniądze wydane na tenże gips nie są potem oddawane przez agencję w której jest się ubezpieczonym? Oczywiście mówię tu o osobach, które złożyły wniosek o odszkodowanie.

 

Mogę powiedzieć trochę o skręceniu stawów skokowych. Niewyleczony prowadzi do wielu powikłań. Trenowałam niegdyś lekką atletykę i "nadkręcenia" (jeśli mogę o czym takim mówić) były standardem średnio raz na 2-3 tygodnie. Natomiast gdy pierwszy raz skręciłam kostkę to miałam zerwanie torebki stawowej. Noga poszła na 2 tygodnie w gips. Niestety nikt mi nie powiedział o tym (a wtedy miałam z 12 lat - więc się nie dziwić) abym po zdjęciu gipsu wybrała się na refundowaną rehabilitację. Do tej pory mam problemy z kostką, wystarczy zmiana pogody i od razu czuć "łupanie"

Link to post
Share on other sites

Czy pieniądze wydane na tenże gips nie są potem oddawane przez agencję w której jest się ubezpieczonym? Oczywiście mówię tu o osobach, które złożyły wniosek o odszkodowanie.

 

To było dobrych parę lat temu - nie wiem jak jest teraz.

Za ten gips płaciłem z własnej kieszeni ("stockowy" gips jest za darmo), z PZU dostałem tylko "standardowe", powypadkowe odszkodowanie, niestety śmiesznie niskie (200 złotych chyba), bo noga zbyt dobrze się zrosła :)

Link to post
Share on other sites
Jak któremuś z waszych kolegów przydarzy się złamanie (zwłaszcza nogi) polecam wezwać karetkę. Miałem ogromną nieprzyjemność jechać do szpitala na tylnym siedzeniu Matiza, i to jest chyba, obok dźwięku i uczucia gruchotanych kości, moje najgorsze wspomnienie. Może i w karetce też będzie trzęsło, ale ta świadomość, że człowiek jest już w rękach fachowców uspokaja.
No ja mam inne odczucia. Po pierwsz, o co krzyczę w każdym wątku, mieć w apteczcę splinta. Po założeniu usztywnienia doznania nie są tak nieprzyjemne. Ja miałem to szczęście, że jeden z uczestników był ratownikiem medycznym i on mnie opatrywał, ale apteczka i tak była moja, a usztywnienie kończyny to żadna filozofia.

 

Po drugie miałeś pecha co do samochodu. Wystarczy auto "standardowych" rozmiarów i nie ma już problemu. W moim przypadku rozłożono przednie siedzenie pasażera, ja usiadłem za kierowcą, a noge na przednim siedzeniu było nieźle.

 

I po ostatnie, wg słów ratownika - "ciesz się że jedziesz z nami a nie karetką, ja zwalniam na przejazdach kolejowych i przy dziurach, karetka jedzie swoje 60-70 km/h, a reszta ich wali" Cytat uczywiście nie dosłowny :)

 

Wniosek - mieć apteczkę przygotowaną na takie urazy i większy samochód do dyspozycji ;)

 

Jakieś 2 tygodnie po złamaniu zazwyczaj zdejmuje się gips, żeby wykonać zdjęcie itp. Polecam wtenczas wymienić gips na specjalny - z żywicy. Jest on w postaci nasączonego bandaża, który zasycha tworząc niezwykle twardą, ale lekką i elastyczną strukturę. Kosztuje to ze 200-300zł (nie pamiętam) ale naprawdę warto. Niezwykle ułatwia poruszanie i jest wręcz "wygodny":)
Żywiczny gips jest ok :) Ja płaciłem 120 zł. Co do terminów to różnie bywa zależnie od złamań, więc nie ma co się sztywno nastawiać. Poza tym, poza pierwszym zdjęciem po wypadku, wszystkie miałem robione w gipsie.

 

A, i tu wychodzi przewaga splinta nad klasyczną szyną Krammera - w splincie można robić prześwietlenia.

 

Acha, jeszcze jedno - jak zamierzacie sobie coś złamać to nie obżerajcie się wcześniej. Miałem nieprzyjemność połamać się tuż po mojej imieninowej wyżerce (a zarazem tuż na początku wakacji - 29 czerwiec) i przez to pół nocy musiałem czekać na operację. Każda minuta oczekiwania trwała godzinę
A to prawda. Ja na szczęścio pościłem ponad 12h więc operację miałem "od ręki".

 

Z moich spostrzeżeń - samo złamanie i leczenie szpitalne nie jest tak nieprzyjemne jak później leżenie w domu i rehabilitacja. Nie to, że bolesne, ale upierdliwe i utrudniające wykonanie najprostszych czynności, o których na codzień się nawet nie myśli.

 

Czy pieniądze wydane na tenże gips nie są potem oddawane przez agencję w której jest się ubezpieczonym? Oczywiście mówię tu o osobach, które złożyły wniosek o odszkodowanie.
"Za gips" nikt nie oddaje. Z NFZ jest "darmowy" zwykły gips, za żywiczny płacisz z własnej kieszeni. Ewentualne odszkodowanie, jeśli ktoś jest ubezpieczony jest uzależnione od stopnia ubytku zdrowia, a nie od środków leczenia.
Link to post
Share on other sites

(...)Objawami złamania kości(zamkniętego) to ból, zniekształcenie osi kończyny, z wyczuwalną ruchomościa odłamów, obrzęk, ogranicznie ruchów kończyny. Brak któregoś z tych objawów nie wyklucza jednak faktu złamania.(...)

 

Ja np. siedzę sobie w gipsie od pępka po szyje. Złamałem ramie zaraz pod główką kości. Sęk w tym że u mnie wystąpił tylko ból,który mogę porównać do nadwyrężenia ręki. Mogłem nią ruszać,skakać,nic nie spuchło,nie było zniekształceń...więc z najczęstszymi objawami to różnie bywa. Sądzę że lepiej przerwać zabawę,stracić 2-3 godziny w szpitalu i sprawdzić czy wszystko ok niż nabawić się skomplikowanego przemieszczenia podczas kolejnego upadku.

 

Pozdrawiam.

Link to post
Share on other sites

Jako, że ja jestem uczulony na wszelkie urazy kolan i teraz każdemu kto zrobi sobie coś z kolanem zawsze radzę, bo Ci lekarze, do których trafiłem spaprali mi kolano, tak, że już do końca życia będę miał rozsypane to dorzucę swoje 3 grosze do dyskusji...

 

Co w razie skręcenia kolana? To najczęstsza kontuzja kolana jaka się trafia, towarzysza jej różnorakie uszkodzenia od uszkodzenia łąkotki lub nawet dwóch na raz aż po zerwanie wiązadeł. Jeżeli przy jakimś ruchu(skok, uklęknięcie itp.itd.) poczujecie niesamowite "rwanie" w kolanie to kaplica. Zdarza się tak, że naciągniecie sobie tylko wiązadła i po kilku dniach przejdzie, lecz gdy ból uniemożliwi Wam prostowanie i wyginanie kolana to sprawa jest o wiele poważniejsza.

 

Po pierwsze nie próbujcie na siłę prostować czy wyginać kolana, bo to pogorszy tylko sprawę. Nie wiem jak to jest w kwestii pierwszej pomocy, ale z doświadczenia wiem, że najlepsza pozycją kolana przy takich urazach jest zgięcie(w miarę możliwości), dochodzące nawet do 70-80 stopni.

 

Po trafieniu na pogotowie ktoś "mądry" przy urazie kolana poleci zrobienie zdjęcia rentgenowskiego... To pierwsza bezsensowna jaką zafundują Wam na pogotowiu. Dlaczego? A no dlatego, że ze zdjęcia nie dowiecie się nic konkretnego, prócz tego, że Wasze kości u nasady są całe. Lekarz stwierdzi:"Nooo wszystko pięknie"(tak jak to było w moim przypadku) i poleci założenie gipsu co jest NAJGŁUPSZĄ rzeczą jaka może być przy urazie kolana. Po pierwsze nie wiadomo, czy ma się zerwane wiązadła, uszkodzoną łąkotkę itp., po prostu włożą w gips na dwa tygodnie, w tym czasie zdąży się pojawić zanik mięśnia czworogłowego, po dwóch tygodniach zdejmieie gips, ból kolana minie, zamiast mięśni będziecie mieli galaretę, a to co tak naprawdę stało się z kolanem pozostanie wielka tajemnicą...

 

Dlatego nie warto zgadzać się na gipsowanie w przypadku urazu kolana. To nic nie da, a tylko pogorszy sprawę. Najlepiej od razu(tak od razu nie zrobicie, ale lepiej jak kolano będzie zdrowiało i wracało do sprawności bez gipsu, oczywiście trzeba je odciążyć, np. przez chodzenie o kulach) robić USG(niektóre przychodnie wykonują, jest ono tańsze od rezonansu magnetycznego, ale mniej skuteczne), rezonans magnetyczny stawu kolanowego(koszt ok. 400 zł lub czekanie w kolejce na refundację przez NFZ) lub artroskopia(nie orientuję się jaki jest jej koszt, a w kolejce tez trzeba sporo czekać, zabieg polega na zrobieniu małych nacięć w kolanie w celu umieszczenia sondy-kamery, dzięki której lekarz może zobaczyć jaki jest stan wiązadeł, łakotek itp. W razie uszkodzenia łąkotki jest ona szyta, jeżeli jej stan na to pozwala, lub całkowicie usuwana. Zazwyczaj leży się w szpitalu 3 dni, a potem 30 dniowa rehabilitacja, nawet we własnym zakresie, w domu).

 

Dzięki tym badaniom będzie można dokładnie stwierdzić co stało się z kolanem. Urazy kolana sa paskudne, tak samo i jego leczenie, badania kosztowne, leczenie też, ale innego sposoby nie ma. Jak mówiłem gips w przypadku urazu jest stratą czasu i przede wszystkim zdrowia, to nie przynosi nic dobrego.

 

Jak było ze mną? Skręcenie kolana na treningu, lekarz od razu walnął mi gips. Po dwóch tygodniach zanik mięśnia, zero zaleconej rehabilitacji. Przez pół roku trenowania co chwilę skręcenie, staw "ślizgał" się w różne strony, co łączyło się z 3-4 dniową niemożnością normalnego chodzenia. Po tym okresie miałem artroskopię, usunięcie łąkotki przyśrodkowej. Niby wszystko miało wrócić do normy, lecz niestety jakiś genialny lekarz zalecił mi noszenie stabilizatora na kolano podczas uprawiania sportu itp. Do czego to doprowadziło? Do tego, że przez 2 lata, zamiast wzmacniać kolano, osłabiałem je, bo mięśnie nie pracowały, ponieważ odciążał je stabilizator. Skutek? Zanik mięśni, dalsze lekkie skręcenia kolana, łączące się z 2-3 dniowym bólem. Niedawno miałem rezonans magnetyczny i czekam na wyniki, ciekawe do czego tym razem doprowadziła niekompetencja lekarzy, którzy mnie leczyli...

 

Odnośnie stabilizatorów, jeżeli już Wam polecą, to noście tylko do czasu odzyskania przez mięśnie pełnej sprawności(poprzez rehabilitację, specjalne ćwiczenia na siłowni, rower, pływanie). Jak już będziecie czuli, że mięśnie odpowiedzialne za stabilne zachowanie stawu odzyskały siłę możecie spokojnie odłożyć stabilizator na bok.

 

Pozdrawiam i mam nadzieję, że moje "kazanie" w przyszłości uratuje kogoś od tego, czego ja nie uniknąłem. ;)

 

PS Jeżeli ktoś będzie miał jakieś problemy z kolanem to zawsze chętnie doradzę i pomogę.

Link to post
Share on other sites

Leczył mnie lekarz sportowy, fakt doszedł do wniosku, że powinien zrobić artroskopię, ale potem polecił stabilizator, nie mówiąc, że mam go odstawić po rehabilitacji. Może po prostu zapomniał? Jaki by to specjalista nie był, jego "nieuwaga" doprowadziła do tego, że od 3 lat nadal próbuję wyleczyć kolano.

Link to post
Share on other sites

Lewe kolano mi strzyka i pobolewa od około 8 lat. W końcu rok temu wylądowałam na pogotowiu z niesamowitym bólem kolana (nie doszło do żadnego zdarzenia typu skręcenie). Lekarz zalecił założenie gipsu (cholerstwo ciężkie, od początku uda po samą kostkę, potem opada jeszcze na dół i uciska stopy).

Kolano zaczęło boleć jeszcze bardziej. Po dwóch dniach udałam się do chirurga, który ściągnął mi gips zalecając przejść się do ortopedy (miałam to szczęście, że jestem zapisana w przychodni sportowej).

Tam lekarz zalecił mi serię zastrzyków (straszliwie boli i po tym nie można zginać kolana). Dowiedziałam się, że mam przewlekłe zapalenie ścięgna i lekki wysięk ropy. Skąd ta ropa? Gdy zadałam to pytanie ortopedzie, odpowiedział "nie potrzebnie zgodziła się Pani na założenie gipsu".

Po serii zastrzyków problem na jakiś czas zniknął... na jakiś czas.

Może temat nie jest do końca związany z "pierwszą pomocą" w przypadku zwichnięć czy złamań, ale przypadki opisane przeze mnie i przez Wojtassa niech będą ostrzeżeniem dla tych, których może kiedyś spotka coś podobnego. :wink:

Link to post
Share on other sites

I ja wrzucę swoje trzy grosze bo temat ważny a jakże przydatny. Na wstępie trzeba rozróżnić w urazach stawu zwichniecie (które polega na całkowitej - chwilowej lub trwałej utracie kontaktu jego powierzchni) od skręcenia - znacznie częstszego - które powstaje gdy ruch w stawie przekracza zakres fizjologiczny. Objawy są co prawda podobne - ból, obrzęk, ograniczenie ruchomości itd. - ale tego drugiego ,z oczywistych powodów, się nie nastawia.

Przy udzielaniu pierwszej pomocy na szczęście nie ma to większego znaczenia - unieruchamiamy zgodnie z przytoczoną już zasadą Potta - czyli przy złamaniu kości dwa sąsiadujące ze złamaniem stawy ,a przy urazie stawów obie kości które ten staw łączy. Unieruchamiamy w pozycji która sprawia najmniej bólu, nawet mimo tego że nie jest fizjologiczna (chyba że nietypowo ułożona kończyna zaczyna sinieć - wtedy trzeba zmienić jej położenie celem polepszenia krążenia).

Splinty to przydatna rzecz ale często wystarczy przymocować kończynę do ciała (nogę chorą do zdrowej a rękę do tułowia). Warto nosić dwie chusty trójkątne ze sobą - lekkie a przydatne do prowizorycznego unieruchomienia.

Co do złamania otwartego to traktuje się je jak każdą ranę - najpierw zatamować krwawienie, a dopiero potem unieruchomienie.

Uraz żeber (zarówno złamania jak i uraz stawu mostkowo-żebrowego) najczęściej nie wymaga żadnego unieruchomienia ale często ciasne bandażowanie zmniejsza nieco ból (trzeba pamiętać tam o odmie ale to już inna bajka).

Często zaniedbywane jest unieruchomienie stawów międzypaliczkowych - a szkoda bo powikłania mogą być często dotkliwe - ja do tego celu noszę kilka szpatułek (palec na szpatułkę i całość zabandażować)

 

Celowym wydaje mi się też w tym miejscu wspomnieć o najgroźniejszym dla zdrowia i życia urazie kostno- stawowym czyli uszkodzeniu kręgosłupa (dokładnie rdzeniu kręgowym który kręgosłup osłania), zwłaszcza w odcinku szyjnym. Zasady pierwszej pomocy są banalnie proste - minimum ruchu maksimum stabilizacji. Kiedy przy poszkodowanym jest kilka osób ,a istnieje podejrzenia urazu kręgosłupa ,to jedna z nich powinna własnymi rękami stabilizować głowę i szyję .Bez względu co trzeba wykonać (zatrzymać krwawienie, rozpocząć resuscytację czy przenosić) do zadań

tego człowieka należy ochrona tego właśnie miejsca. Co do "polowego" unieruchomienia to nie ma rozwiązań idealnych - ja noszę kartonowe kołnierze (tanie, lekkie zajmują mało miejsca) ale często wystarczy przybandażować głowę do deski (jeśli ją macie :) ) - a najlepiej, jeśli to tylko możliwe nie ruszać wcale (wtedy ta oddelegowana osoba może sobie klęknąć w ten sposób aby unieruchamiana głowa znalazła się miedzy jej kolanami)

 

Co do poprzednich postów rodem z portalów medycznych typu "lekarz mnie uszkodził" - standardem postępowania przy skręceniu jest unieruchomienie - w zależności od stopnia urazu od dwóch do sześciu tygodni ("Podstawy ortopedii i traumatologii narządu ruchu" T.Gaździk). Zupełnie inną sprawą jest konieczność późniejszej rehabilitacji ,oraz - ewentualnie - kontrola USG.

Artroskopię wykonuję się głównie przy zabiegach odtwórczych oraz zwyrodnieniach i nie wykonuje się jej rutynowo przy diagnostyce skręceń z powodu dużej inwazyjności tego zabiegu. Rezonans magnetyczny to badanie przydatne, ale mało dostępne i drogie (przez to również nie nadaje się do rutynowego stosowania).

Podstawą diagnostyki przy urazie stawów jest nadal Rtg (celem wykluczenia złamania) - oraz najważniejsze - dokładne badanie fizykalne.

Link to post
Share on other sites

A propos uszkodzeń kręgosłupa - jeśli podejrzwamy takowe (upadek z wysokości, brak czucia w kończynach itp), a poszkodowanemu nie zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo (krwawienie, brak oznak odechu, niebezpieczne miejsce itp) najbezpieczniejszą pozycją jest pozycja zastana. Czyli nic nie usztywniamy, nie obracamy, nie przenosimy. Zostajemy przy poszkodowanym, uspokajamy i wzywamy fachową pomoc.

Link to post
Share on other sites

Po trafieniu na pogotowie ktoś "mądry" przy urazie kolana poleci zrobienie zdjęcia rentgenowskiego... To pierwsza bezsensowna jaką zafundują Wam na pogotowiu. Dlaczego? A no dlatego, że ze zdjęcia nie dowiecie się nic konkretnego, prócz tego, że Wasze kości u nasady są całe.[...]

Wlasnie. Dlatego nie jest to pozbawione sensu. Mialem skrecone kolano - notabene na strzelance :uśmiech: - wiazadla wytrzymaly, za to jedno z nich wyrwalo mi kawalek piszczela.

Link to post
Share on other sites

Ogólnie stwierdzenie "jak wam lekarz zaleci coś tam to gada bzdury" jest bzdurą. Lekarz też człowiek i czasem niestety popełni błąd, ale bez wątpienia w 99% przyapdków ma znacznie większą wiedzę, doświadczenie i środki niż poszkodowany. Jak ktoś ma wątpliwości może udac się na konsultacje do innego, czy kilku lekarzy, ale na pewno nie "pan nie ma racji, bo kolega mi powiedział".

Link to post
Share on other sites

Zwichniętą, skręconą czy złamaną kończynę najbezpieczniej AMPUTOWAĆ to żaden lekarz sie nie będzie mylił co do diagnozy i sposobów leczenia :D Jak Foka napisał człowiek może popełniać blędy, zwłaszcza kiedy nie ma możłiwosci zajrzeć wszędzie gdzie by chciał.

Link to post
Share on other sites

Mam nadzieje, że Wojtass071 jest lekarzem, bo tak stanowczo wypowiada sie na temat leczenia. Są różni lekarze, tak jak ludzie. Zdjęcie rtg po urazie skrętnym stawu (jakiegokolwiek) wykonuję się w celu wykluczenia urazów tkanki kostnej(kłania się rozmowa z prokuratorem). Oczywiście najczęściej dochodzi do urazu tkanek miękkich. A to zdjęcie rtg w poście Foki to złamanie dwukostkowe z uszkodzeniem więzozrostu strzałkowo-piszczelowego i podwichnięciem w stawie ATC.

Ja uważam, że najlepiej w przypadku podejrzenia złamania lub zwichnięcia stawu unieruchomić kończynę i udać się po fachową pomoc(szpital, pogotowie).

Link to post
Share on other sites

A Ty jesteś może ortopedą? :)

 

Tak.

Dlatego pozwoliłem sobie na komentarz postu o "doradzaniu" w leczeniu. Mnie uczono, że nie można leczyć pacjenta, którego się nie zbadało i nie zapoznało z wcześniejszym leczeniem.

 

P.S. O zaopatrywaniu urazów narządu ruchu chętnie porozmawiam

Link to post
Share on other sites
Mnie uczono, że nie można leczyć pacjenta, którego się nie zbadało i nie zapoznało z wcześniejszym leczeniem.

 

Chwała Bogu, że tacy lekarze się jeszcze znajdują ;-) Bo znam parę osób, które przez niestosowanie tego co Cię nauczono mają uszczerbek na zdrowiu... Na nieszczęście ja/moja rodzina/znajomi najczęściej natrafiali na właśnie takich lekarzy.

Link to post
Share on other sites
Mam nadzieje, że Wojtass071 jest lekarzem, bo tak stanowczo wypowiada sie na temat leczenia.

 

Nie, nie jestem, na początku swojej wypowiedzi zaznaczyłem, że to wszystko moje własne doświadczenia.

 

Mnie uczono, że nie można leczyć pacjenta, którego się nie zbadało i nie zapoznało z wcześniejszym leczeniem.

 

Dobrze, że Ciebie tak uczono, bo ja chyba trafiłem na takiego co go tego nie uczono. Wszak samo RTG nie jest wystarczającym badaniem by stwierdzić czy nie ma uszkodzeń w kolanie.

 

Pozdrawiam ;)

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...