Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Majówka z ASG Operacja Borneo 2010


Recommended Posts

Widzisz Esco ty przynajmniej umiesz powiedzieć przepraszam, jeżeli się pomylisz albo nie masz racji - sporo osób będących na Majówce już dawno wykreśliło to słowo jako całkowicie zbędne w ich słownictwie.

 

Co do samochodu chodzi mi o konkretnych ludzi więc nie ma mowy o pomyłce.

 

Ja po prostu nie wyobrażam sobie dobrej imprezy z częścią tych którzy pojawili się i byłem na to przygotowany jadąc na "zlot".

 

My mieliśmy sporo zabawy z sensownymi ludźmi (może głównie dla tego iż przygotowane zadania związane z planami broni i wywiadem były dla tych myślących) - po rozpoczęciu zlotu od razu ruszyliśmy w pole jako przemytnicy aby zabezpieczyć przekazanie pierwszych dokumentów po 2.00 w nocy na rampie kolejowej, Czester stał 3 godziny w "kopalniach" aby pokierować sprawą przejęcia Andurium, dokonaliśmy przekazania osób dowodzących Kebur siłom Sarii w opuszczonym budynku, prowadziliśmy jako wywiad rozmowy o sojuszach mających głównie na celu likwidacje członków organizacji terrorystycznej BM, nasi handlarze wybrali się nawet do odległych pozycji Nerunu (Nerun nabył przy tej sposobności strój ochronny) i wiele innych ciekawych sytuacji staraliśmy się stworzyć. Mimo że byliśmy tylko uczestnikami i mogliśmy olać sprawę - obiecaliśmy pomóc i zrobiliśmy wszystko aby się z tej obietnicy wywiązać.

 

Udostępniliśmy przy tym sporo naszego prywatnego sprzętu (żuk, kuchnia itd).

A co do reszty zaplecza to powiem szczerze, że nie wiem ile było "toyek" (jedna stała dla baru i Kebur w Easton i z tej korzystaliśmy), śmietnik stał pod nosem, pod umywalki jeździli od nas nabierać wodę i przywozili w bańkach więc też nie wiem jak sprawa tam wyglądała. Funty Keburyjskie i talony faktycznie były maleńkie, dokumenty niezbędne do zadań i spraw cywilnych (koncesje, legitymacje itd - otrzymaliśmy porządnie zrobione) mogę tylko potwierdzić, że towaru w sklepiku panowie od nas sprzedali za walutę imprezy naprawdę sporo(choć jak pisałem wcześniej towar dostawaliśmy falami i sporo ludzi wykupowało go masowo - niby dla kolegów). Niczego innego nie oczekiwaliśmy, jeżeli organizatorzy obiecali coś tam więcej to nawet do tego nie przywiązaliśmy uwagi. Jeżeli z czegoś się nie wywiązali to faktycznie prawem uczestników jest powiedzieć o tym wszem i wobec.

 

A scenariusz pewnie byłby lepszy gdyby nie spora część ludzi, która usilnie starała się popsuć wysiłki innych ...

Po poprzednich edycjach wiedziałem na jaką imprezę trafimy, jak będzie to wyglądać , jeżeli ktoś myślał że będzie inaczej to moim skromnym zdaniem był odrobinę "naiwny" ;-)

Link to post
Share on other sites
  • Replies 182
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

WRAŻENIA

Byłem 3-ci raz i powiedziałbym (z mojego punktu widzenia), że impreza zbliżona była grywalnością do 2008 roku, kiedy to mi osobiście bardzo się podobało.

Ograniczony teren (a ile to było malkontenctwa przed zlotem, że "mały" i organizator "oszukał") spowodował tylko tyle, że łatwiej się było znaleźć.

 

SCENARIUSZ

Zbierałem do kupy całość scenariusza i rzeczywiście z różnych powodów jako jednolity tekst opublikowany został ok. 3 dni przed zlotem. Kogoś komu 3 dni nie wystarczą na przyswojenie prostych zasad pozostawiam bez komentarza (starałem się pisać prosto i jednoznacznie, jeżeli ktoś uważa inaczej, to proszę się nie zapluwać, ale zacytować fragmenty, które mu nie odpowiadają i porozmawiamy konkretnie).

Nie miałem jak edytować zasad SF, więc tylko zgłosiłem aby je zmienić, rozumiem, że w nawale obowiązków to gdzieś umknęło.

 

"ZMIANY W SCENARIUSZU"

Podczas zlotu pozwoliłem sobie zmienić (za wiedzą bądź uzgodnieniem z Rudą) dwie zasady (co moim zdaniem nikomu zabawy nie popsuło, ani nie miało jak popsuć):

1. W szpitalu polowym nie musi siedzieć żywy medyk aby był tam działający respawn.

2. Dopuściłem do sojuszy strategicznych stron konfliktu (o pierwszym Kebur-BM dowiedziałem się post factum, drugi planowany jako Saria-Nerun zmieniał tylko 2 ostatnie godziny gry 16-18 i służyć miał zdobyciu mocno okopanej stolicy - jak to wyszło w praktyce, to jeszcze opiszę).

O zmianach innych zasad nic mi nie wiadomo.

 

Co komu może przeszkadzać, że kilku medyków zamiast siedzieć nic nie robiąc w szpitalach bawiło się z resztą nie wiem i ciężko mi to zrozumieć.

 

 

DLA MARUD: - nigdy was nie zabraknie :-P (choć coś mało w tym roku) i jak zwykle jesteście najgłośniejsi

1. Nerun moim zdaniem nudził się w bazie na własną prośbę. Wszelkie próby pojawienia się tam dużych sił (żeby było jasne: nie ich likwidację, ale ich pojawienie się w pobliżu) sam uniemożliwiał jak się tylko dało:

1.1. Chował flagę oznaczającą dwa najbliższe punkty respawnów Sarii (po jaką cholerę, to nie rozumiem do dziś, lepiej się bawić samemu?), więc wiele osób wchodziło do gry daleko stamtąd

1.2. Co najmniej raz osobom siedzącym w respie w pobliżu Bazy Bravo zwrócono uwagę, że nie ma żywego medyka, więc się respawnować nie mogą (zgodnie z niezmienionymi jeszcze zasadami scenariusza, ale moim zdaniem niepotrzebnie), więc zamiast się respawnować i zaatakować poszły do Tibery.

1.3. Nerun w jakiś dziwny sposób największą uwagę zawsze skupia na swojej bazie, nawet kiedy nie jest ona jakimś szczególnie istotnym punktem scenariusza (widmo sandiego???). My tam się nie spinaliśmy, że ktoś Tiberę zdobył (nie trzymaliśmy tam żadnych dużych sił), tylko ewentualnie po respie próbowaliśmy ją odbić (nie żeby nam jakoś na niej zależało, ale byli tam gracze, więc się można było postrzelać).

Trzymanie w Bravo większości sił, (mimo że nie była w scenariuszu najważniejsza), utrudnianie respawnów w jej okolicy oraz trochę terminatorstwa jej niektórych obrońców (nie mam pretensji bynajmniej do większości osób z Nerunu!) spowodowało, że po prostu niektórym się nie chciało robić tych 1,5 km w jedną stronę.

Kebur z braku sił tam po prostu nie docierał. Ruda uważa, że nie należy ludzi na siłę przydzielać do innej strony konfliktu niż sobie życzą, co jest miłe, ale powoduje właśnie takie problemy z realizacją scenariusza.

 

Panowie z Nerunu (a raczej ich zbyt zaangażowana części), może po prostu trochę luzu, to nie milsim, ani prawdziwa wojna. Bazy można było nie utrzymać, "wroga" można było poszukać. Można i trzeba było to zrobić ;)

 

2. Mapki osobiste rzeczywiście nie były wydane wszystkim przy rejestracji (nie wiem czemu, kłopoty z drukarką?), ale na odprawie dowódców, na ok. 3 h przed rozpoczęciem gry powiedziane zostało, że są dodrukowywane i jak ktoś nie dostał, to może się po nią zgłosić.

 

3. "Zmiany" zasad SF: właściwie tylko jedna: medyk leczy raz, a nie trzy.

Absolutnie na to nalegałem i biorę to na siebie. Moim zdaniem połowa przypadków terminatorstwa to zamieszanie z leczeniem, więc upraszczając (leczenie tylko raz) starałem się wyeliminować to, co rok temu mi się nie podobało

Wytłumaczone to było:

-1. W scenariuszu,

-2. Z tyłu mapek osobistych,

-3. Na odprawie całości o 18.00 na Betonplacu,

-4. Na odprawie dowódców o 21.00 w sztabie zlotu.

Nie rozumiem zarzutu, że było z tym zamieszanie. Ani razu nie widziałem, aby medyk leczył więcej niż raz, nie słyszałem też o takim przypadku, więc Yaro, tak między nami: troszeczkę koloryzujesz lub robisz aferę z pojedyńczego przypadku.

Tłumaczenie się, że było niefajnie, bo ktoś nie przeczytał co ma napisane na kartce A4 też pozostawiam bez komentarza.

 

4. Organizacja. Na temat: "na co poszła kasa" się nie chcę wypowiadać, ale rzeczywiście trochę wydatków patrząc z boku musiało być (ubezpieczenie, wywóz śmieci, sprzątanie itp.). Co kogo obchodzi, czy ktoś (w każdym razie nie ja) na tym zarobił, czy nie (temat rzeka, a odpowiedź zawsze ta sama: nie chcesz - nie kupuj). Można się przyczepić do lekkich zmian np. inne niż opisane wyżywienie, ale : "zlot się nie udał, bo zamiast racji Armpolu dostałem grochówkę i barszcz"? Ile ktoś to piszący ma lat? Na jakie imprezy byście mu polecili się wybierać?

Do toy-toy'a w kolejce stałem tylko raz (30sekund), ale może miałem szczęście.

Kałuża koło umywalek była, ale też nie utonąłem i kolejek tu nie zauważyłem.

Ogólnie może można by to poprawić (częściej wywozić), ale nie przesadzajmy.

 

5. Petardy i strzelanie w młodnikach. Osobiście sam byłem świadkiem 3 przypadków strzelania w młodnikach (a nie spędziłem w tamtej okolicy zbyt dużo czasu), oraz jednego małego samogasnącego (był w nocy deszcz) ognia z rzuconego "dymka" (tak, jak najbardziej na terenie gry). Jestem przeciwnikiem jakiegokolwiek piro na takich zlotach. Jakiegokolwiek, tzn.: zarówno w grze jak i na offgame, zarówno w czasie gry, jak i po. Za złamanie zakazu roboty społeczne (3h sprzątania) lub wylotka. Jeżeli już to konieczne, aby piro sprzedawać na terenie zlotu, to do każdego powinna być załączona karteczk, że do użycia nie na zlocie + ustna informacja o tym sprzedawcy (jak u niektórych z czytaniem jest już wiemy).

 

6. Dowodzenie. Niektórzy dowodzili moim zdaniem zbyt dobrze (obronione Bravo i konsultacje z ludźmi na temat sojuszu), inni wcale (samowolne decyzje o sojuszach i wolna ręka dla dowódców oddziałów co do zadań) i jak się teraz okazuje niekoniecznie lepiej dowodzeni bawili się lepiej, ani nawet nie wygrali (sam jestem zdziwiony - nie żartuję). Ja (Saria) ze swoich dowódców poszczególnych teamów jestem zachwycony: dzwonili, meldowali realizację części larpowych, w środku nocy całymi teamami realizowali grafik obrony Tibery. Nie spinali się za bardzo jak coś nie było idealnie, ale starali sobie z tym sami poradzić (odbieranie naszych szpitalnych flag Nerunowi, ustawki z Birkiem, wcześniejsze - tj. przed 16.00 - współdziałanie z Nerunem i wiele, wiele innych). Jak na prawdziwej wojnie partyzanckiej.

 

Jak było z Keburem, nie wiem, ale chyba całkiem nieźle z tego co widziałem. Scenariusz był naprawdę prosty i brak realizacji jego części (konwoje, przemyt) nie załamał go, ani nie uniemożliwił kontaktu z wrogiem.

 

PODSUMOWANIE

Konkurencja zlotów jest coraz większa. Duża część organizatorów, aby nad tym zapanować ogranicza liczbę uczestników, angażuje wiele osób do organizacji.

 

Nie oszukujmy się, są wzory, ale nie ma ideałów. Majówka w Bornym ma konwencję jaką ma (duża liczba uczestników, brak teamów airsoftowych do organizacji całej zabawy, a nie tylko larpów). Ma to swoje plusy, ma minusy. Czemu osoby (kilka konkretnych), które piszą, że co roku totalnie im się nie podoba są obecna na następnych edycjach?

Może lubią narzekać, mają jakieś ale do Rudej, lub po prostu za rączkę trzeba ich prowadzić, aby się dobrze bawili.

 

Ja bawiłem się rewelacyjnie. Wroga znaleźć było stosunkowo łatwo, a w ostateczności można było się wbijać do Nerunu (gdyby się tak nie spinali - odwiedzał bym częściej ;) ). Może brakło trochę umocnień na trasie Stolica - Tibera, czy na trasie Tibera - NU-nu, oraz zbyt dobra obrona Bravo spowodowała, że w tamtych ciekawych terenach było za mało akcji.

Ogólnie jednak naprawdę jak dla mnie bardzo było fajnie.

Edited by mAcieK 47
Link to post
Share on other sites

Ja bawiłem się w KEBUR w czasie walki wyśmienicie 8-)

 

I szkoda Misiek, że włąśnie troche olaliście obrone bazy, bo wyznaczono nam oprowanie w tym terenie i troche za łątwo nam szło zdobywanie, ale walki toczyły sie praktycznie non stop

 

W sumie jak na otwartą impreze a nie na zaproszenia to jak ktoś chciał sie dobrze zabawić to przeciwnika do walki w tenie nie było trudno znalezć :twisted:

 

POKE :twisted: POWER

 

ps. i w góralskiego golfa w okopach stolicy KEBUR mogliśmy pograć ;-)

Edited by liga pokemon
Link to post
Share on other sites
1 dnia były fajne akcje (pozdrawiam resztę ekipy SPIRYT [tu chodzi o alkohol] a szczególnie wejście na legalu do bazy bravo wieczorem i dotknięciem zabić paru ;D
I podpisuje się pod słowami Chrzanika ze wejście do bazy nerunu bez żadnej walki na luzie i zabijanie dotykiem było niezłe, szkoda ze było nas wtedy za mało by rozwalić wszystkich:)

 

A owszem, była jedna taka akcja, ale mam parę sprostowań:

 

1) Nie wieczorem, a nad ranem, bo przedtem każdy, kto zbliżył się na odległość strzału - ginął.

2) Nie dotykiem, a stojąc 5 metrów od ludzi i drąc się do trzech graczy na raz, że nie żyją.

3) Wpuściliśmy do bazy jakichś dwóch miętusów tylko dla tego, że podszyli się pod neruńskie trupy i później pod jakimś krzakiem zmienili opaski na inne, za co zresztą zostali wyszydzeni, opieprzeni, ponownie wyszydzeni i ponownie opieprzeni. A kiedy próbowali nam jakoś pokrętnie udowodnić, że 'tylko trochę oszukali' zostali tak wyśmiani, że oddalali czerwoni jak buraki, z nosami zwieszonymi na kwintę i niemal ze łzami w oczach.

 

Jeżeli to byliście wy, to z dumą możecie stwierdzić, że staliście się pośmiewiskiem całego Nerunu.;] Chłopaki, to nie byle wyczyn.;p Możecie być z siebie dumni. Teraz będziemy mieć historyjkę do opowiadania na każdym zlocie, na którym się pojawimy.;] I pół Polski będzie wiedziało, jakie to z Chrzanika i MikolajaS kozaki, które nawet cudzej bazy nie potrafią podejść uczciwie, a przy starciu z brutalną rzeczywistością wymiękają, jak makaron we wrzątku.;p

Link to post
Share on other sites

Wybacz ale ta akcja była ok godziny 23, żadnych opasek nie zmienialiśmy ( bo skąd byśmy wzięli inne ?? ), i na pewno dotykiem, a nie jak piszesz 5 m od ludzi. Nikt nie spytał się kto idzie, nikt nic nie mówił, nawet specjalnie zachowywaliśmy się głośno, żeby nie robi podejrzeń.

Link to post
Share on other sites

mAcieK47.

A nie chce mi się pisać :-P

Ale jako, że na żywo interweniowałem w sprawie kilkukrotnego leczenia tej samej osoby po stronie Sarii i medyk sam przyznawał, że takie mieli rozkazy, to raczej wiem co piszę... :-)

Rozmawiałem o tym zresztą z Rudą w sztabie. Być może odosobniony to był przypadek, być może nie, bo trochę tego widzieliśmy. Ale nie wszędzie, żeby było jasne... A że młody medyk był, to może była to sprawa jednego tylko oddziału. Nie wiem...

 

Jako, że na forum majówki o tym trochę pisałem głównie ze słomkiem, uznałem, że opcja jednego trafienia i resp, jest bliższa temu, co się na co dzień spotyka na naszych zabawach niż inne wersje, więc stwierdziłem, że pożyjemy i zobaczymy... I zobaczyliśmy :-)

 

Taki lajf jak mawiają co niektórzy :-)

Link to post
Share on other sites

Birk jak zrozumiałem byłeś człowiekiem odpowiedzialnym za przygotowanie i uruchomienie części Larpowej. Wielki szacun za pojawienie się ludzi z teczką, listem gończym itp. na otwarciu majówki. Wyglądało to fajnie i wprowadzało w scenariusz. Klimatyczne było również pojawienie się emisariuszy Wolnego Państwa Borneo na których dokonano zamachu. W klimat wprowadzały też wszystkie elementy dotyczące budowy super broni. Nie odbyły się wybory, a szkoda, bo wielu na to czekało. Był to jednak dość kluczowy element przewijający się przez forum majówki.

Natomiast co ma do klimatu wielbłąd, a krakowiacy to już była jazda na maxa. Takiego cyrku to już dawno nie widziałem. Moi ludzie i ekipy na całym terenie bazy Keburu zaniemówili. Wielu opadły szczęki, a wielu komentowało koszernie lub ze śmiechem ten temat. Co to było Birk? Nie wiem za bardzo jak to powiązać ze scenariuszem :cry:

Edited by Mario75
Link to post
Share on other sites

O popieram ,uważam że połowa LARP'owców była nie dopasowana do klimatu i połowa ludzi nie wiedziała o co chodzi .Z tym wielbłądem bardziej mi się z cyrkiem skojarzyło :D

Widzisz jak byś nie siedział cały dzień w okopie to byś wiedział że od Pasztunów można było kupić informacje. Dzięki nim np. wygrała Saria. A Krakowiacy były zorganizowane specjalnie dla jednej ekipy która uważa się za uber-pro i myśli że pozjadała wszystkie rozumy Napoleona włącznie.

pozdro

Link to post
Share on other sites

Niektórzy pitolą jak baby, że organizator do dupy, bo źle ustawił coś co da się przestawić (krany). Kran był jeden, kilka tojków, nigdy nie czekałem dłużej niż 20 sec.

Rok temu też marudzono, że wody nie dostarczał na front.

 

Mi się majówka bardzo podobała (nie tak bardzo jak pierwsza i druga edycja, ale i tak żadnych kwasów do domu nie przywiozłem. Jedynie fajne wspomnienia. )

 

Dobrze wydane 60zł/. Widzieliście gdzieś komercyjną imprezę weekendową za mniej niż 50zł?

Link to post
Share on other sites

Widzisz jak byś nie siedział cały dzień w okopie to byś wiedział że od Pasztunów można było kupić informacje. Dzięki nim np. wygrała Saria. A Krakowiacy były zorganizowane specjalnie dla jednej ekipy która uważa się za uber-pro i myśli że pozjadała wszystkie rozumy Napoleona włącznie.

pozdro

Czy mógłby kolega przybliżyć co to za ekipa, dla której takie piękne ludowe przedstawienie wykonano?

Powiem szczerze, że jeszcze brakowało jeziora łabędziego :lol:

Link to post
Share on other sites

Ze swojej strony chciałem osobiście podziękować wszystkim, którzy wkręcili sie w LARPa na tej imprezie - póki pamiętam: SPZ Słupsk za morderstwo dyplomaty (niach niach Kacperku ;)), Dzidkowi i całemu K-PAR (koordynaty Skarbu Midera zostały sprzedane po kilkunastu godzinnych targach z Radą Starców za reklamówkę Durex'ów, krem do stóp i komplet prenumeraty Kuriera Wojennego, którego nie łatwo było zdobyć), Majkelowi i Shirock'owi za bomba podejście do sprawy :D I wielu innym - także kibicom meczu w badmintona o Keburskie Stocznie :) Kogo pominąłem - przepraszam... Kto chciał to się dobrze bawił - osobiście LARPowałem, odwalałem sztabową robotę, sędziowałem, bawiłem się ze znajomymi i strzelałem (mało się nie połamałem na rampie) także mile wspominam zlot :)

Link to post
Share on other sites

Również bardzo wszystkim dziękuję. Fajny klimat i jak zwykle dużo strzelania i dobrej zabawy. Oby w przyszłym roku było jeszcze lepiej. Organizatorzy na pewno wezmą pod uwagę niedociągnięcia i za rok nawet ci najbardziej zatwardziali dadzą operacji Borneo kolejną szansę i staną znów w gotowości do boju. Pozdrawiam wszystkich z którymi przyszło mi walczyć, nieraz trochę się pokłócić ale w końcu liczy się to iż spędziłem fajny weekend wśród zacnej Airsoftowej braci - oczywiście są małe wyjątki.

 

A dla kolegów malkontentów przypominam cytat:

"Pamiętajmy żeby plusy, nie przysłoniły nam minusów" ;-) ;-) ;-)

Link to post
Share on other sites

Pamiętajmy również, aby tworząc nowe nie popełniać starych błędów i nie tworzyć nowych :)

 

W tamtym roku Tomaszów chciał pokazać, że też może zebrać sporo ludzi. Nie było wyjątkowo imprezy na zaproszenia dla konkretnych teamów. Wyszło jak na majówce :) Połowa strzelała, połowa piła :) Dlatego z tego co mi wiadomo wrócono do poprzedniej konwencji imprezy i chwała im za to. Grunt to wyciągać wnioski.

 

Czy będzie relacja z Borneo 2010, patrona medialnego WMASG? Jeśli tak to kiedy można liczyć na ten tekst?

Edited by Mario75
Link to post
Share on other sites

..

 

3. "Zmiany" zasad SF: właściwie tylko jedna: medyk leczy raz, a nie trzy.

Absolutnie na to nalegałem i biorę to na siebie. Moim zdaniem połowa przypadków terminatorstwa to zamieszanie z leczeniem, więc upraszczając (leczenie tylko raz) starałem się wyeliminować to, co rok temu mi się nie podobało

Wytłumaczone to było:

-1. W scenariuszu,

-2. Z tyłu mapek osobistych,

-3. Na odprawie całości o 18.00 na Betonplacu,

-4. Na odprawie dowódców o 21.00 w sztabie zlotu.

Nie rozumiem zarzutu, że było z tym zamieszanie. Ani razu nie widziałem, aby medyk leczył więcej niż raz, nie słyszałem też o takim przypadku, więc Yaro, tak między nami: troszeczkę koloryzujesz lub robisz aferę z pojedyńczego przypadku.

Tłumaczenie się, że było niefajnie, bo ktoś nie przeczytał co ma napisane na kartce A4 też pozostawiam bez komentarza.

 

Nie był to odosobniony przypadek, ba niektórzy medycy przekształcili się nawet w "Kaszpirowskich" - lecząc na odległość (rzucając taśmę do opatrywania się samodzielnego)

 

...

PODSUMOWANIE

Konkurencja zlotów jest coraz większa. Duża część organizatorów, aby nad tym zapanować ogranicza liczbę uczestników, angażuje wiele osób do organizacji.

 

Nie oszukujmy się, są wzory, ale nie ma ideałów. Majówka w Bornym ma konwencję jaką ma (duża liczba uczestników, brak teamów airsoftowych do organizacji całej zabawy, a nie tylko larpów). Ma to swoje plusy, ma minusy. Czemu osoby (kilka konkretnych), które piszą, że co roku totalnie im się nie podoba są obecna na następnych edycjach?

Może lubią narzekać, mają jakieś ale do Rudej, lub po prostu za rączkę trzeba ich prowadzić, aby się dobrze bawili.

Jak to ktoś powiedział czasami trzeba dać drugą szansę.

Impreza która ma kilkuletnie doświadczenie, raczej powinna stronic od błędów poprzednich edycji, a jak się tu słucha, to raczej tak nie było.

Mniejsza ilość WC, i jeden "sprawny sanitariat" to powiedziałbym śmiech na sali.

Z założenia konkurencja wymusza podwyższenie poziomu - niestety nie u wszystkich.

 

 

Co do Piro, to jeśli organizator dopuszcza do sprzedaży na imprezie piro, to raczej daje sam ciche przyzwolenie na jej używanie-takie moje zdanie.

 

Waluta dla dzieci chińczyków może odpowiednia, dla reszty raczej nie bardzo.

 

Co do terminatorów, to czasami był niezły ubaw jak się patrzyło na takich z kilku metrów będąc trupem, jak gość dostaje i wszystkie krzaki w okolicy, a walczy jak lew. :poddanie:

 

 

2 DEBILE skąd ich tam aż tylu ? ,bez mózgi bez wyobraźni bawiący się piro nawet na apelu zakończenia, terminatorzy ekstremalni , chamstwo i buractwo , no i złodzieje sprzętu i zbieranej kasy (na koparkę) .

Chyba tyle jakość zabawy w każdej ze stron była inna uważam że w Kebur dzięki dowodzeniu i własnej chęci zabawy bylo bardzo dobrze podobnie w BM które jak zawsze trzymało zajebisty poziom graczy i rozgrywki.

 

Muszę Cię zmartwić Salvador, ale w szeregach BM też zdarzają się chamskie buraki bez wyobraźni, które w ten sposób także dobrze się bawią.

 

 

Czy będzie relacja z Borneo 2010, patrona medialnego WMASG? Jeśli tak to kiedy można liczyć na ten tekst?

 

Relacja jest pewnie już w przygotowaniu, ale kiedy zamieszczą na witrynie to nie zależy już od tego co ją pisze ;-)

 

 

Podsumowanie:

Terminatorstwa w takiej ilości już dawno dawno nie widziałem,

organizacja była na zadziwiająco niskim poziomie, choć może kilka osób spośród uczestników uważa inaczej bo w taki czy inny sposób coś ich zdanie zmienia.(nie wnikam w ich powiązania z organizatorem/organizatorami) - ogólnie wyglądało że na tym "zlocie" są równi i równiejsi.

Normalnie dałbym drugą szansę, np. za rok, ale nie spodziewajcie się mnie, bo czytając wypowiedzi pozostałych osób uważam że nie warto jednak tracić kasy, mimo iż teren jest nawet fajny.

Dziękuje tym którzy bezinteresownie przyczynili się do polepszenia w jakikolwiek sposób jakości zabawy innych poświęcając swój bezcenny czas (niebiorących za to żadnych korzyści), wszystkim osobą grającym feer i używając orzeszka pod kopułką.

A najbardziej TFowi z którym mogłem sobie podziałać i stworzyć "swój" klimat scenariusza

Edited by Taps
Link to post
Share on other sites

Podpisuję się pod słowami Esco i Yaro ( Yarq, wyrażasz się tak pięknie dyplomatycznie i poprawnie politycznie :D )

W skrócie telegraficznym: nie przyjadę na kolejną edycję tego zlotu.

Byłem naiwny w roku 2008 i 2009, pokładając swoją energię w organizację. Teraz obiecuję poprawić swoje zachowanie ;]

Link to post
Share on other sites

Jeśli chodzi o zasady w tym roku na Boreno było faktycznie lepiej. Zmienione zostały tylko parę razy :) W poprzednim paręnaście? Tak trzymać. Może za parę lat uda się to wszystko ogarnąć.

Za rok może będziecie walczyli tylko i wyłącznie na czołgowisku, a za każdym uczestnikiem będzie poruszał się sędzia. Może tak wyeliminuje się wielu termosów, którzy zrobili sobie chyba z Borneo swój zlot :) Myślę, że jest to impreza robiona właśnie dla nich :) Ochrypłem nawet jednego dnia od darcia się do takich "niezniszczalnych" wojowników.

 

Nie mam dużych wymagań co do organizowania samego zaplecza zlotu. Sam jestem w stanie o większość zadbać dla siebie i swoich ludzi, ale sam scenariusz i regulamin, oraz kontrola nad nimi leży po stronie organizatorów.

 

Dałem drugą szansę majówce w Bornem. Myślę, że trzeciej nie muszę i pojadę nawet 600km dalej, ale na imprezę zorganizowaną konkretnie. Nawet jeśli miałbym zapłacić dwa albo trzy razy więcej. Teraz nie mogę się doczekać Panzerfausta IV, żeby mniej się denerwować i mieć dobrego myślącego przeciwnika. Z każdym TF na Panzerze porusza się sędzia z radiem. Orgowie mają ok 95% informacji i kontroli nad tym co się dzieje w polu walki. Nie ma się do czego przyczepić organizacyjnie. Można?

Edited by Mario75
Link to post
Share on other sites
Wybacz ale ta akcja była ok godziny 23, żadnych opasek nie zmienialiśmy ( bo skąd byśmy wzięli inne ?? ), i na pewno dotykiem, a nie jak piszesz 5 m od ludzi. Nikt nie spytał się kto idzie, nikt nic nie mówił, nawet specjalnie zachowywaliśmy się głośno, żeby nie robi podejrzeń.

 

Siedziałem na prawej flance bazy bravo od 22.30 do 9 z godzinną przerwą między 1 a 2 nad ranem i nikt nas koło 23 nie niepokoił. Ale pewnie w takim razie podeszliście od lewej. To w takim razie serdecznie przepraszam, bo pomyliłem was z gośćmi, którzy zacynili z najbardziej kretyńską akcją roku.

Link to post
Share on other sites

Wyrażam się dyplomatycznie gdyż zbieram informacje od jak największej ilości osób, by mieć jakieś pojęcie, co działo się tam gdzie mnie nie było choć staraliśmy się bardzo, to jednak nie dało rady...

Relacja, czy raczej fotorelacja się tworzy a raczej będzie tworzyła jak się zdjęcia zrobią a trochę ich jest... I mam nadzieję, że inne strony konfliktu będą bardziej zadowolone niż w tamtym roku.

W zasadzie, to chyba najmniej jest zdjęć Nerun a najwięcej poza moim TF-em innych stron, głównie Sarii :-) Niestety Kebaby siedziały w bazie i trudno było ich zastać na polu walki :-P

Link to post
Share on other sites

........ A Krakowiacy były zorganizowane specjalnie dla jednej ekipy która uważa się za uber-pro i myśli że pozjadała wszystkie rozumy Napoleona włącznie.

pozdro

No cóż ,trzeba było zrobić ustawkę. Wówczas okazałoby się czy pozjadała wszystkie rozumy czy nie, W końcu jako jedni z organizatorów mieliście możliwość pokierowania scenariuszem tak abyśmy się spotkali na polu walki. My byliśmy do dyspozycji przez 24 godziny na dobę przez 3 dni. No chyba że chcieliście żebyśmy umarli ze śmiechu zobaczywszy tych przebierańców (mało brakowało a by Wam się to udało- Sebi zamarł jak Was zobaczył i otrząsnął się dopiero po dobrej godzinie :wink:

Edited by gruby2000
Link to post
Share on other sites

Gruby, nie chcę się za bardzo rozwodzić z powodu mojej lojalności do Organizatorki ale mam zastrzeżenie do jednego stwierdzenia;

Pomoc przy organizacji i wszelkie rozwiązania logistyczne, jak sama nazwa wskazuje są "pomocą" i można je tylko synonimem wolontariatu określać a nie jak to ująłeś organizacją.

Edited by suomek
Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...