Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Kwestie etyczne


Recommended Posts

Na pewno wiele razy mieliscie sytuacje w ktorej musieliscie wyeliminowac cel, jednak ten nie dawal sie zestrzelic w bezpieczny sposob.

 

Podam przyklad z mojego doswiadczenia.

Jako grupa rozpoznania na jednej z imprez dotarlismy do pierwszej lini umocnien gdzie zastal nas zmasowany ostrzal z umocnien wroga. Jako wsparcie precyzyjne, bylem wysuniety na flanke skad latwo obszedlem wroga.

Doralem do miejsca, z ktorego nie moglem przemiscic sie w zadna strone (niedogodna zmiana pozycji wroga), jednak mialem na celu glowna pare kaemistow nieprzyjaciela. Niestety, panowie wychylali sie zza wzgorza jedynie glowka i replika.

 

Oddalem 2 strzaly pod i nad nimi, by dac znac ze "cos nieprzyjemnie swista i lepiej sie schowac". Oni jednak w odpowiedzi zdjeli 2 moich. Zainterweniowalem - polecialy 2 heady. :poddanie:

 

Nie slyszalem, by cos im sie stalo, nikt tez nie narzekal na sadystow po mojej stronie.. niemniej, zaniepokoilo mnie to. Realizm z jakim reaguje czlowiek, gdy oberwie w tak czula czesc ciala jest przerazajaca.

 

 

Czy tez mieliscie kiedys podobne sytuacje? Jak zareagowaliscie? Czy mozna uznac, ze przeciwnik zignorowal zagrozenie/ostrzezenie i sam narazil sie na nieprzyjemnosci?

Edited by Filq
Link to post
Share on other sites
  • Replies 255
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Człowieku, przejmujesz się... Jeśli to nie był strzał z odległości 30 m i z 600 fps to nie masz się czym przejmować. Pewnie reakcja tego osobnika to w większości był szok. Poza tym jak człowiek zostanie trafiony przez snajpera to się cieszy:) Myśli sobie: O kurcze! Snajper uznał że jestem na tyle ważny że postanowił mnie zdjąć!!

Link to post
Share on other sites
Poza tym jak człowiek zostanie trafiony przez snajpera to się cieszy:)

 

Mowisz?

 

Dobrze wiedziec, ze Twoja potrzebe poczucia waznosci jest tak latwo spelnic.

 

Filq, takie rozterki swiadcza o odpowiedzialnosci i wyobrazni. Jesli spelniles wymogi bezpieczenstwa to nie masz sie czym przejmowac.

 

Natomiast sam fakt strzelania w glowe ludziom, ktorzy nie moga Cie zobaczyc jest i powinien byc stresujacy - nikt normalny przeciez tego nie lubi robic, wiec to dobrze o Tobie swiadczy jako o czlowieku. Jednak nauka z sytuacji jaka opisales plynie jasna - musisz podejmowac decyzje: albo strzelasz w cel, albo wcale. Twoje "straszenie" kosztowalo "zycie" dwoch kolegow, czyli w wyimaginowanym swiecie po tym starciu byly nie 2 a przynajmniej 4 trupy i znacznie wiecej klopotow.

 

Zainterweniowalem - polecialy 2 heady.

 

Po polsku mowi sie "polecialy dwie glowy".

Edited by Kret
Link to post
Share on other sites

Zaciekawił mnie temat, przedstawię inną sytuację:

Zakradłem się podobnie jak Filq z boku na pozycję obronną przeciwnika. Był to wał w kształcie litery U. Leżałem jakiś czas z załadowaną i przygotowaną do strzału M40 - tylko 480 fps, odległość 55 m. W końcu ktoś przeszedł na drugą stronę wału chowając się za krzakiem od strony atakujących, tym samym wystawiając mi się. Strzeliłem raz, trafiony. Ale się nie przyznał, więc poprawiłem, w tym momencie na pewno poczuł, bo schował się z powrotem za wał, po czym wystawił się strzelając po krzakach na oślep, wystawała głowa i i replika. Więc strzeliłem trzeci raz trafiając delikwenta w odsłoniętą szyję. Było głośne "AŁ!" po czym przyznał się i zszedł. Miał pretensję potem, że celuję w głowę. Ale nawet już mu nic nie tłumaczyłem, nie ruszało mnie to, poczuł i nie przyznał się. Po tej sytuacji ile razy strzelałem snajperką zawsze drugi strzał, jeżeli gość nie chciał się przyznać, był w głowę. Co powiecie o tej sytuacji?

Edited by Sushi.50
Link to post
Share on other sites

Po tej sytuacji ile razy strzelałem snajperką zawsze drugi strzał, jeżeli gość nie chciał się przyznać, był w głowę. Co powiecie o tej sytuacji?

 

Miałem takich kilka sytuacji, więc nie jesteś sam :)

 

Oczywiście jak wystaje tylko łeb - trudno, cel trzeba zdjąć.

 

Miałem raz taką sytuację, że gość się zabunktował tak, że miał tylko dziurkę wielkości cegły z wystawionym karabinem i ostrzeliwał okolicę z górki.

Trudno - cel trzeba wyeliminować, więc dostał w czapę. Na szczęście nie miał pretensji tylko mi pogratulował trudnego strzału.

 

Wiadomym jest, że jak ktoś jest NORMALNY, to nie wali w łeb tylko w tułów, bo najmniej boli...

Link to post
Share on other sites

Szczerze mówiąc według mnie kwestie etyczne co do strzelania w głowę ze snajperki (tu: na większą odległość jedną kulką) nie istnieją. Zasada "nie celuj w głowę" ma wielkie znaczenie przy wszystkich innych replikach, a już szczególnie przy rozgrywkach CQB. Przy snajperkach nie, gdyż (zakładając rozsądek snajpera) jedna kulka posłana co prawda z repliki o bardzo dużej mocy, ale też na względnie dużą odległość nie wyrządza żadnej krzywdy, ale za to daje się bardzo dobrze poczuć temu, do którego strzelano. Jak już podkreśliliście również z waszego doświadczenia wynika, że ludzie po strzale w głowę częściej się przyznają. To dlaczego snajperzy nie mają mieć tego komfortu oddania jednego (o ile celnego oczywiście :P ) skutecznego strzału?

Link to post
Share on other sites

Zawsze staram się strzelać w tułów ( zdecydowanie łatwiej trafić :-) ) jeżeli jednak sytuacja wymusza strzelanie do wystającej głowy a odległość gwarantuje bezpieczeństwo dylematów nie mam. Zawsze stawiam zdrowy rozsądek przede wszystkim ....

Etyka.... udało podejść mi się do linii obronnej przeciwnika, zająć stanowisko, które zapewniało maskowanie, w lunecie widzę cel, strzelam.... koleś z wyrazem zadumy rozejrzał się raz , drugi, wzruszył ramionami i pomaszerował w bój.....

 

Etyczne nie było nie trafienie go w głowę, tylko nie użycie kolby, aby nie zdradzić swojego stanowiska..... myślę, że większość z Was wie o czym mówię...... :wink:

Link to post
Share on other sites

A jak zapatrujecie sie na kwestie interwencji w rejonie, gdzie potencjalny wrog moze znajdowac sie w odleglosci mniejszej niz 20m a wy sami macie replike o mocy pozwalajacej na bezpieczny strzal powyzej 30m?

 

Czy po rozkazie "zbadaj", odmawiacie zwazywszy na replike czy ruszacie do przodu bez magazynka? A moze po prostu brniecie na przod celujac po nogach?:P Zakladamy, ze bron boczna nie dziala.

 

Ja osobiscie zawsze odmawiam, proponujac wsparcie z zewnetrznego obszaru, lub obstawiajac droge wejscia i wyjscia druzyny. Lub pozyczam boczniaka (o ile moj nie dziala) od kogos z druzyny.

Link to post
Share on other sites

Ja osobiście uważam że celowanie w tułów w dzisiejszych czasach jest bez sensu. Każdy ma dziś na sobie 4 kamizelki zatrzymujące pociski przeciwpancerne. Nie ma bata żeby cokolwiek poczuł. Jeśli nie głowa to nogi. Na napiętych spodniach trafienie jest zawsze odczuwalne.

Link to post
Share on other sites

Strzelam w głowę w 3 wypadkach: Jak delikwent ma pełną maskę, jest odwrócony tyłem albo ewidentnie terminatorzy. Nigdy poniżej 40m.

 

Mnie najprzyjemniej strzela się w środek ciężkości, nogi są zazwyczaj zbyt ruchliwe. Jak ktoś nie poczuje przez kamizelkę... no cóż, FISHDO.

Link to post
Share on other sites
mniejszej niz 20m a wy sami macie replike o mocy pozwalajacej na bezpieczny strzal powyzej 30m?

 

To co Ty robisz w takiej sytuacji? Bocznej nie masz? To sprzedaj snajperkę albo nie strzelaj :wink: . Boczna jest równie integralnym elementem wyposażenia snajpera jak karabin.

 

 

Dylematy? Hmm. Kiedy mam widoczną całą sylwetkę walę w tułów bo najłatwiej trafić. Jeśli nie- strzelam w to co wystaje. Głowa, ręka, noga, kawałek pleców- co za różnica kiedy replika powiedzmy 600fps na 30-40m ma może ze 300? I nie wali serią? Można jeszcze dodać że gracz idąc na strzelankę na której niema podanego limitu musi brać pod uwagę że może trafić się ktoś z wysokim tunningiem. Przychodząc na strzelankę akceptuje takie ryzyko i świadomie je podejmuje. Nie mówię o celowym strzelaniu w głowę z 10m bo to jest ekstremum.

 

Jeśli cel nie reaguje na trafienie zazwyczaj odpuszczam żeby się nie zdradzić lub celuję w głowę kiedy cel nie patrzy w moją stronę i mam w miarę pewny strzał. I staram się trafić.

 

Oczywiście niektóre środowiska mogą mieć odrębne zasady ale co? Strzał w głowę jest nieważny? Jakoś tego nie widzę i nie ma ani powodu tego regulować ani szczególnie obgadywać. Z resztą jakieś 50% postrzałów w CQB jest w głowę bo zazwyczaj tylko ona wystaje zza rogu, dystans jest wielokrotnie mniejszy a moc zazwyczaj około 350fps (takie są dość popularne limity w pomieszczeniach).

Link to post
Share on other sites

Do tego jak byłem na zlocie w Chrzanowie, to nie zdarzyło mi się dostać w coś innego niż głowa i to serią. Inni mogą, ale snajperów się czepiajcie. Poza tym... To nie jest zabawa dla mięczaków. Oczywiście zaraz wysypią się posty że jestem jakimś sadystą itp, ale są też ludzie którzy uważają się za na tyle twardych by móc się w ASG bawić nie tylko bezpiecznie ale i skutecznie.

 

Nie chcę wspominać o tym, że prawdopodobnie połowa wypowiadających się tu w życiu nie miała takiego dylematu. Zasada myślenia jest prosta. Albo on albo ja.

Link to post
Share on other sites

Do tego jak byłem na zlocie w Chrzanowie, to nie zdarzyło mi się dostać w coś innego niż głowa i to serią. Inni mogą, ale snajperów się czepiajcie. Poza tym... To nie jest zabawa dla mięczaków. Oczywiście zaraz wysypią się posty że jestem jakimś sadystą itp, ale są też ludzie którzy uważają się za na tyle twardych by móc się w ASG bawić nie tylko bezpiecznie ale i skutecznie.

 

Nie chcę wspominać o tym, że prawdopodobnie połowa wypowiadających się tu w życiu nie miała takiego dylematu. Zasada myślenia jest prosta. Albo on albo ja.

 

Zgadzam się z Tobą w 105 %, szczególnie, że często zdarzają się podkręcone na maksa szturmówki, i kolesie nie mają, żadnych moralnych dylematów sypiąc seriami, gdzie popadnie.... i Jak napisałem wcześniej, gdy wystaje tylko głowa to nie będę prosił przeciwnika, aby się podniósł bo wolę go w korpus trafić ;-)...... Albo on albo ja, cytując klasyka..... :uśmiech:

Edited by Redrad
Link to post
Share on other sites

Wiecie co mnie w dzisiejszych czasach denerwuje ? Pieprzone terminatorstwo. Sytuacji miałem kilkadziesiąt, gdzie czołgałem się jak głupi przez 50 metrów po czym wysnajpiłem swoją ofiarę z 50 metrów. Kolega dostał - poczuł to, rozejżał się, pomyślał: "ku*wa, przecież jestem u siebie w bazie, pewnie to jakiś orzech z drzewa" i idzie sobie niewzruszony dalej.

 

Inne sytuacje to takie, gdy idzie pełen combo rambo i ma tirasa, 10 pasów, 20 ochraniaczy i 4 repliki na sobie i po prostu jednej kulki nie poczuje/usłyszy - zwłaszcza tej co przeleciała 60m+.

 

Dlatego z wielkim zażenowaniem sprzedaje Warriora w którego wsadziłem jakieś dwa kafle i zaczynam tuning SR 25... Innego wyjścia nie ma.

Link to post
Share on other sites

Co do postrzałów w twarz, seria idzie-rozumiem, tylko głowa wystaje-rozumiem, przypadek-rozumiem, ale człowieka który dostał w twarz i przez to rozpacza nie rozumiem, jak sie boi o twarz to niech nosi namordnik. Ja nie raz dostawałem w twarz i nigdy nie miałem o to pretensji, no cóż zdarzyło się sam sobie jestem winien ze nie mam na ryju maski, bardziej mnie denerwuje jak dostaje jeszcze 50 kulek po tym jak wymachuje czerwoną szmatą, karabinem i dre sie w niebogłosy ze dostałem.

Link to post
Share on other sites

Bardzo niewdzięczna profesja... Nie mam zamiaru być gorszy od szturmowców których repliki są mocniejsze od mojej i walą serią. Co innego jest na strzelankach. Tam facet chętnie się przyzna do trafienia (zwykle) bo wie, że zaraz się odrodzi, ale snajper nie ma praktycznie racji bytu na czymś co trwa mniej niż 3 godz. Na zlocie jednakże, facet się za chiny nie przyzna, bo ma przed sobą perspektywę łażenia przez 30 min pod górę i po błocie na respa, który może się okazać przejęty przez wroga. I teraz pytanie czy w ogóle snajper ma jakikolwiek sens, poza strzelaniem z dobrymi znajomymi, którzy zawsze się przyznają.

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...