Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Kwestie etyczne


Recommended Posts

Moim zdaniem dostać w twarz to nie jest nie wiadomo jak straszna rzecz. Dobra, zgodzę się, że to miejsce jest bardziej podatne na ból gdyż jest odsłonięte. Jednak wiem, że ludzie po drugiej stronie replik mają rozum (zakładam to z góry), szczególnie jak ktoś biega ze snajperką. Mam dobre okulary/gogle więc oczy bezpieczne. Na głowie mam zawsze coś więc bezpośredniego uderzenia nie będzie bo chusta czy kapelusz + włosy wytłumią ;) Usta trzymam zamknięte, aby nie stracić zębów, a na szyi arafata/chusta i da się przeżyć nawet serie z monstrualnych szturmowców.

 

Ktoś wyżej natomiast poruszył ważną kwestie, że bardziej wkurzający jest fakt kiedy dostajesz serie, a nawet kilka podczas machania czerwoną szmatą i darcia się na cały głos, że się dostało ;) ale to już tak jest czasami.

Link to post
Share on other sites
  • Replies 255
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Prawda jest taka, że każda pretensja o strzał, który zaboli tudzież strzał w głowę jest trochę "na wyrost". Oczywiście nie mówie tu o skrajnych sytuacjach gdzie strzały oddawane są z 5m, full auto z 450 fps itp. Mam na myśli strzały z np 10m z mocnych replik tudzież, z większej odległości, ale i mocniejszych replik w odsłonięte części ciała. Gdy w tych przypadkach zaczyna się skakanie z łapami i wyzwiska znaczy to że mamy do czynienia ze zwykłą pipą. Rady dla takich ludzi i dla innych obawiających są dwie:

- zmieńcie hobby na coś mniej niebezpiecznego, polecam szachy

- albo lepiej- kupcie araszmatki/maski/kominiarki/rękawice z kewlarowymi wstawkami itp.

 

Asg jako sposób aktywnego spędzania czasu jest nieodłącznie związany z jakimiś tam odczuciem bólu- a to strzał, a to granat, a to upadek z jakiejś wysokości. Ale błagam, czy trzeba być aż tak wrażliwym?

 

Pozdrawiam

 

(Mój post nie ma zamiaru nikogo urażać ani nikomu ubliżać)

Link to post
Share on other sites

Coś w tym jest , w końcu jak ktoś jedzie na stzelankę to chyba raczej należy się spodziewać że będą do niego strzelać i siłą rzeczy on też będzie strzelać. Jak raz wywaliła mi kuleczka pół zebą to po prawdzie przeklnełem(bardziej ze zdziwienia Q gdzie jest mój ząb :)) , wyplułem zęba , szmatka z kielni i na respa. To że ktoś komuś wystrzeli zęba to trudna takie życie , no chyba że faktycznie z 2m w twarz . Jeszcze lepsze są sceny w CQB , jeden drugiego strzeli a potem zaczynają drzeć mordy , tylko w takim razie po cholerę ktoś włazi do budynku jak wie że będą do niego strzelać z bliska na dodatek, chyba właśnie po to żeby sobie pokrzyczeć ...

Link to post
Share on other sites

Sami widzicie że los snajpera w ASG nie jest usłany różami ale trzeba walczyć... ;)

 

Moja kwestia etyczna najpierw sprowadza mnie do strzału w klatę i kiedy widzę że gość dostaje i się chowa to walę w odsłoniętą część ciała drugi raz tyle.

 

Ale na zlotach widać na prawdę jak ludzie potrafią być perfidni w stosunku do snajpera olewając jego kulki...

Link to post
Share on other sites

Przeczytałem temat od początku... wszystkie wymienione przez Was sytuację znam z autopsji. Wiele razy ludzie z mojej grupy (przynajmniej na początku) z wyrzutem mówili mi że 500 fps to dużo. Nie powiem czasem zdarzało się jak mówicie: głowa za winkla , czy terminatorstwo, co nie raz prowadziło do sytuacji spornych. Ale rzadko kiedy celuję w głowę, w zasadzie jak nie muszę to nigdy. Była taka historia że kumplowi nos rozwaliłem :/ myślałem że zaraz będzie awantura, ale on powiedział : "Spoko Dino zdarza się, ale uważaj następnym razem"

 

P.S.

Jaką prędkość wylotową Uważacie za "humanitarną" ?

 

Pozdro.

Link to post
Share on other sites

Tego się raczej nie da tak określić.

 

Strzał w twarz z kilkudziesięciu centymetrów, np w pomieszczeniu, nawet ze 150fps na pewno nie jest przyjemny.

 

Osobiście nie mam nic przeciwko nawet gdyby ktoś miał te ponad 600 czy i 700!

 

Byle tylko umiał się tym posługiwać.

 

Dopóki krew nie leci to jest chyba ok. Jak jest krew - IMO jakaś granica dobrego smaku została już przekroczona.

 

 

Osobiście wkurzam się, gdy ktoś strzela mi w twarz, gdy nie musi. Nie wiem jaki jest tego powód: specjalnie czy nie ogarnia???

 

Wychylając się zza rogu czy uskoku każdy z nas robi to świadomy tego, że może otrzymać postrzał w twarz. Dlatego też nikt mądry na krótkim dystansie nie będzie się wychylał i ryzykował.

 

Głupie są natomiast sytuacje, gdy doskonale wiem, że jestem widoczny CAŁY lub chociaż od pasa w górę, a mimo to dostaję serię w pysk. Albo w tył głowy.

 

Drogi graczu, jeśli widzisz moją głowę, a ja nie widzę Ciebie - daruj sobie! Zaraz się przemieszczę i strzelisz mi w plecy!

 

Rozumiem jeszcze jedną kulkę w serii. Ale gdy z 15m dostaję serię kilku kulek w głowę, to coś już jest tu nie tak :/

 

 

 

Co do dobijania terminatorów. Sprawa ma się chyba gorzej na większych strzelankach, gdy walczymy z nieznajomymi. W gronie swoich można zareagować rozmową na respie czy od razu - krzycząc, ze dostał. Jakoś kolegów nie chcę ranić.

 

Nieznajomych... kwestia sporna - osobiście niechętnie, nawet gdy zasługują, chociaż na pewno można powiedzieć, że nieznajomych o wiele łatwiej "dotknąć" kulką, żeby poczuli na pewno...

 

Ogólnie: dobrze ktoś zauważył. Boli - boli. Wojna, ale mimo wszystko UDAWANA.

 

IMO wyznacznikiem granicy jest krew. Oczywiście w sporej ilości, bo jakieś otarcia mogą się zdarzyć. Co innego dziura w policzku i limo na tydzień.

 

Pozdraaaawiam!

Link to post
Share on other sites

Pamiętacie jak było kiedyś? jak byliśmy mali i bawiliśmy się w piaskownicy? Jak się Jasio nie umiał bawić to się z nim nie bawiliśmy. Dla tego też nie mam żadnych oporów przez strzałem do nieznajomego w (obudowany hełmem) łeb. Najlepszy sposób na to żeby się delikwent przyznał to strzał w okulary.

 

Mam nadzieję że czyta to jakiś terminator i zaraz po tym jak zmieni pieluchę i wyjmie palec z odbytu, pomyśli sobie: Lepiej się przyznać, niż być ofiarą zemsty.

Link to post
Share on other sites

Panowie to jest dobry slogan :) chyba wygraweruję sobie go na swojej L96. Aczkolwiek kiedyś oglądałem na Discovery program "historia oręża" tam mówili że złapany snajper nie było traktowany jak jeniec ... zazwyczaj go zabijano w okrutny sposób ;/ Musimy też pamiętać żeby nie stać się takimi "odizolowanym" rodzajem strzelców bo wtedy będą nas kochać (przez ludzi z teamu) i nienawidzić (ludzie z grupy wroga) :D

Link to post
Share on other sites

Panowie , tylko jedna sprawa na normalnym "snajperskim" dystansie czyli tam dajmy na to 50+ strzelanie w głowę to raczej proszenie się o pudło - ino nie wynika to ani z wad "broni" ani z niedoświadczenia strzelca - po prostu wiatr ...W łeb z jako taką gwarancją trafienia to można strzelać na 40...

 

Swoją droga niezmierną potrzebę strzelenia w głowę miałem tylko jeden raz - gdy przeciwnik był ukryty w rowie i wystawał mu tylko hełm :) Jak usłyszeliśmy w naszym okopie brzdęk metalu to było jak na wojnie - prawdziwa radość u nas i "nieprzyjemne napięcie" u przeciwnika:)

Link to post
Share on other sites

A zatem mości panowie (i panie) wniosek nasuwa się sam:

 

Jeśli jesteś miękką fają nie zabieraj się za ASG... i tyle.

Niestety ale niemal każde hobby wiąże się z pewnym ryzykiem i nie mówię tu tylko o Airsofcie ale też o rekonstrukcji/zabawie w rycerstwo, LARPowaniu, fireshow...ba! Nawet sklejanie modeli jest niebezpieczne bo możemy się nieźle nawciągać różnego świństwa podczas malowania tudzież klejenia- i wiem co mówię (a raczej piszę...niech wam będzie).

 

Wkurzają mnie ludzie, którzy mając pełną świadomość, iż uprawiając daną dyscyplinę sportu bądź hobby mogą narazić się na sińce/oparzenia/skręcenia/rany postrzałowe (:P) mają później do kogoś pretensje o to, że "zrobił im kuku"- ludzie kupcie sobie kredki i zmieńcie zajęcie.. :wink: .

Są oczywiście też osoby, które z czystej złośliwości potrafią komuś strzelić w jakiś czuły punkt na ciele tłumacząc "no ale to jest airsoft!" ale takich już należy po prostu wywalać z imprez...

 

 

Na koniec swojej wypowiedzi pozwolę sobie zacytować pewną wypowiedź,

która padła pod koniec jednego z ostatnio obejrzanych przeze mnie filmików na YT związanych z Airsoftem.

 

"Cała zabawa opiera się na fair play. Jeśli gracze zaczną oszukiwać to nie ma zabawy"

Szkoda tylko, że niektórzy tego nie mogą sobie wbić do głowy..

 

 

Heh, teraz po tej dyskusji i ustaleniu kwestii etyki strzelania w głowę każdy ustawi sobie podpis: "Nie lubię terminatorów, nie przyznasz się - dostaniesz w łeb" :P

 

Tak, zrobię to z radością.

Edited by Imidar
Link to post
Share on other sites

cóż prawda, wolę dostać i wracać do punktu odrodzenia niż walnąć komuś z 10m z szybkością 500fps. dlatego zawsze trzymam się na uboczu jedno spotkanie z drużyną ustalenie hasła i odzewu, a potem nie widzimy się do końca tury albo rozgrywki

Link to post
Share on other sites

odruchy niektóre są wspaniałe ... bieg z pustym magiem na przeciwnika bo sie wystraszył ... co do strzelania w głowę ---> niewolno pozwolic na to aby KM przeciwnika skosił twoja druzynę ... albo my albo oni ... ja tam sie nie przejmuje tym ze dostana po hełmie albo okularach z 40 metrów bo i tak im nic nie będzie :)

Link to post
Share on other sites

Palantowi który był dzisiaj na zakrzówku i strzelił do mnie gdy jechałem na rowerze szczerze życzę takiej samej przyjemności w przyszłości.

 

O co chodzi: Jechałem dziś w okolicach zakrzówka (skałki twardowskiego) na rowerze. Wszystko fajnie gdy nagle usłyszałem serię z elektryka i dostałem 3 kulkami. To ja po hamulcach i się rozglądam ta tym debilem. Nagle widzę w krzakach ruch. podchodzę raczej szybkim tempem z wiadomym słowem na ustach i widzę jak koleś wstaje i ucieka. Miał na sobie ghillie suit. Był raczej nie za duży, jakieś 175 cm, i spierniczał w krzaki. Żal mi było moich spodni rowerowych więc nie chciało mi się przedzierać przez te chaszcze.

 

Domyślam się, że masz jakieś 14-16. Jesteś niezrzeszony z powodu wieku, zamówiłeś u kogoś ghillie i chcąc się pochwalić w temacie "akcja liść dębu", zrobiłeś ghillie field test. Sądzę że czytasz to forum więc czuj się ostrzeżony. Następnym razem komuś może nie będzie żal ubioru.

 

I to pytanie do tematu. Co zrobić z takim delikwentem jakbym go złapał:

 

a) dać po mordzie i połamać na głowie karabin niezależnie od wieku

b) odprowadzić do matki i przy niej połamać karabin z komunii

c) przywiązać do drzewa - niech się poczuje jak prawdziwy snajper i czeka cierpliwie na ocalenie.

 

Jeśli to czytasz odwołaj się do swojego sumienia, napisz pw w którym dasz link do you tube z nagraniem jak się rozpędzasz i zatrzymujesz na betonowym murze łamiąc przy tym karabin.

 

Mogłem stracić oko gdyby nie to, że jechałem w UVEX-ach Ivo...

Link to post
Share on other sites

Ja bym chyba nie odpuścił na Twoim miejscu ...

 

Opcja C jak najbardziej do mnie przemawia + karteczka dlaczego został przywiązany(żeby potem nie było że jakiś człon przywiązał gościa do drzewa"za darmo" i obok (czytaliście wspomnienia Seppa Allerbergera?) karabin w kawałkach :)

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...