No, i wystrzelałem pierwszy maGAZynek. Raz i drugi i trzeci... chyba z pięć już było. Dwa razy oddałem tylko jakieś siedem strzałów zanim kulki zaczęły spadać u moich stóp (prawie) - to chyba z zimna, butelka przeleżała noc w nieogrzewanym garażu - ale to chyba OK?
Moje mniemanie jest takie, że zalecają wypuścić trochę gazu podczas ładowania przez lufę by pozwolić smarowi zawartemu w gazie dotrzeć do wszystkich tych śrubek i śrubeniek.
Teraz, gdy wiem już, że pistolecik działa jak należy nie bardzo się będę przejmował tym puszczaniem gazów, choćby dlatego, że się to nienajlepiej kojar