Pomimo wszelkich problemów fajnie było spotkać się z innymi ... i to jest fakt bezapelacyjnie niezaprzeczalny.Jako gość wschodu wiedziony instynktem, po rozbiciu oddziału (przy próbie sforsowania rzeki zostaliśmy rozstrzelani - i uwierzcie nie było nawet widać przez kogo, no ale cóż WAR) obeszliśmy teren i dotarliśmy do obozu wroga, gdzie ponownie zostaliśmy rozstrzelani a ODRODZENIA wroga były bardzo liczne i natychmiastowe :( powrót do bazy zajął sporo czasu i to może było przyczyną pewnej dezercji, do której sam sie przyznaję. A jak jeszcze podczas odpoczynku usłyszałem, że kluczowe zadanie