Zaczęło się fajnie, na samym poczatku to 2-óch z naszych VC juuż się zgubili od parkingu i pierwszy rozkaz to był znalezienie ich :P Wykonałem go nieświadomie, przed wydaniem rozkazu podjąłem się wyprawy poszukiwawczej ich ;]
SkonfU, może i niedoszedł nikt do bazy ale zato zdobyliśmy po kryjomu wzgórze a co się okazało tam już była biesiada i nikt nie był chętny do wali i może dlatego było tak łatwo, i się udało. Niezapomniany marsz VC rozpoznawczy, który dzięki Amerykańcom, którzy zaatakowali nasz zwiad zmienił się na kilkugodzinne podchody, czołganie się w mokrej trawie, zmarznięcie i zdoby