Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

loolek13

Użytkownik
  • Content Count

    6
  • Joined

  • Last visited

  1. Przyznam, że kucheneczki typu ESBIT są wygodnym i ciekawym rozwiązaniem. Ja, gdy w lesie gotuję sobie wodę, lub zupę jakąś, używam tylko menażki. Nie lubię nosić większej ilości szpeju, wszak im większa masa, tym mniejsza mobilność. Tu 100 gram, tu 300, tu 200... I się zbiera ciężki plecak. I kamizelka. Kopiemy dołek, tak na oko 20 cm głęboki, średnica około 40 cm. Rozpala się w nim ognisko. Najlepiej suche gałęzie sosnowe, te które są jeszcze na drzewach. Mogą być też inne, jednak sosna ma wysoką temperaturę spalania, i najszybciej na niej gotuję wodę. Fakt, że jest żywica i substa
  2. Być może popowtarzam to, o czym była mowa. Jak idę na 3 dni do lasu, to nie potrzebuję ani maczety, ani saperki. Jeśli chcę ściąć żywe drzewko, o średnicy 8-10 cm to nie widzę problemu, by zrobić to nożem. Kwestia ostrości, i wprawy. Jedna osoba przegina drzewko, druga na zgięciu używa noża jako toporka. Nie mówię tu o wielkiej 30 cm rambo - kosie. Używam zwykłego Glocka 78. A że mogę nim ogolić włosy na ręce, to już inna bajka ;) Jeśli muszę wykopać dołek, zawsze mogę zrobić to fragmentem menażki. Albo kawałkiem drewna też się da. Ogółem, nie widzę czynności w lesie, do k
×
×
  • Create New...