Przyznam, że kucheneczki typu ESBIT są wygodnym i ciekawym rozwiązaniem.
Ja, gdy w lesie gotuję sobie wodę, lub zupę jakąś, używam tylko menażki.
Nie lubię nosić większej ilości szpeju, wszak im większa masa, tym mniejsza mobilność. Tu 100 gram, tu 300, tu 200... I się zbiera ciężki plecak. I kamizelka.
Kopiemy dołek, tak na oko 20 cm głęboki, średnica około 40 cm. Rozpala się w nim ognisko. Najlepiej suche gałęzie sosnowe, te które są jeszcze na drzewach. Mogą być też inne, jednak sosna ma wysoką temperaturę spalania, i najszybciej na niej gotuję wodę. Fakt, że jest żywica i substa