Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Jarząb

Użytkownik
  • Content Count

    24
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by Jarząb

  1. Jak najbardziej subiektywna relacja dowódcy 2 Plutonu NATO - Alutka.

     

    Po odprawie przy przeprawie dostaliśmy rozkaz udania się do wsparcia sił ON Dani w obronie mostu M4 w kwadracie F/G7. Po kilku minutach dotarliśmy do mostu. Rozkaz - utrzymać most jak najdłużej w razie problemów wysadzić!.

     

    Na miejscu z bólem sobie uświadomiłem, że nie mamy żadnych materiałów opatrunkowych oraz że wysadzenie mostu będzie niemożliwe bez ładunków wybuchowych. Nawiązałem kontakt z dowództwem sił NATO, po otrzymaniu współrzędnych wysłałem zwiadowcę w celu przyniesienia stosownych medykamentów oraz ładunków wybuchowych. Po rozdzieleniu bandaży oraz RPG (poprzedzonych testem na celność w rzucie na odległość), przyszła pora na oczekiwanie.

     

    Teren nam sprzyjał. LWP aby zdobyć most musiało przejść przez budynek, który został obstawiony, niestety pogoda nie. Warunki pogodowe z minuty na minutę się pogarszały.

     

    Zaczęło się pospieszne poszukiwanie stosownego zabezpieczenia dla ładunków – wiadomo mokre nie odpalą. Na szczęście mój z-ca posiadał rolkę worków. „Jan Niezbędny” okazał się trudnym przeciwnikiem dla skostniałych rąk, ale jakoś się z nim uporałem. Ładunek zabezpieczony przed wilgocią, umieszczam na wschodniej krawędzi mostu tak, aby saper w momencie wysadzania był osłonięty drzewami i krzakami przed pociskami wroga.

     

    Kilku chłopaków przeszło na druga stronę mostu udając się na patrol, reszta sprawdzała broń zabijała czas rozmowami. Sam zrobiłem mały obchód wokół naszych pozycji. Zaintrygował mnie niebieski materiał na drzewku jakieś 10-15 m od naszych pozycji. Na ziemi leżała skrzynka. Wraz z zwiadowcą przynieśliśmy skrzynię pod budynek przy moście.

     

    Niosąc skrzynie zwróciliśmy uwagę na kilka osób idących od strony północnej. Nasza pierwsza myśl to nasi, a brak jakiejkolwiek akcji z ich strony uśpił nasza uwagę. Po dojściu do budynku przy moście miła niespodzianka w skrzyni mnóstwo amunicji, materiałów wybuchowych, bandaży oraz strzykawek wtedy wiedziałem, że przejęliśmy materiały, które były przeznaczone dla desantu LWP.

     

    Ciągle posiadam idealną łączność z dowództwem a słysząc meldunki pozostałych oddziałów wiem co się dzieję wokół – naprawdę fajne uczucie być dobrze poinformowanym. /PMR, którą posiadam spisuje się znakomicie to samo z drugą sztuką, która pożyczyłem Ice a służyła później Regowi. Jak znajdę chwilę to zamieszczę recenzję w stosownym dziale ;-)/.

     

    Słyszę w radiu jak dowództwo stara się nawiązać kontakt z Plutonem 1 broniącym działa. Bezskutecznie - po drugiej stronie nikt nie odpowiada. Kurcze, przecież jeszcze niedawno w słuchawce słyszałem dowódcę „Ireny” jak składał meldunki do sztabu. Ktoś z żołnierzy rzuca wymowne „Fuck the Irene”. Wtedy już wiemy, że działo D1 jest zdobyte.

     

    I wtedy się zaczęło. Pojedyncze strzały z wschodu i od północy. Wymiana ognia, ale wszystko w normie. Później w oddali na skraju lasu, od strony zachodniej zauważamy kilkuosobowy oddział wroga niestety poza zasięgiem. Będzie gorąco. Jesteśmy pod ciągłym obstrzałem. Na nasze szczęście topografia terenu wymaga zdobycia budynku celem otwarcia sobie drogi na most. Zaczyna się regularna wymiana ognia.

     

    Jeden z żołnierzy melduje, że od północy atakuje nas jednostka pancerna*. Co?!? Przecież miała być tylko piechota? /Dopiero przy obronie lotniska okazało się, iż kilka jednostek pancernych rzeczywiście brało udział w walce/. Na nasze nieszczęście okazuje się, że nie możemy użyć w tej sytuacji RPG. Operator wyrzutni RPG jest zawiedziony :(.

     

    Z lewej strony budynku obrona słabnie. Zostaję ranny a wokół mnie jeszcze 2 rannych żołnierzy. Pozostali zaczynają opatrywać nas nerwowo rozglądając się przed siebie. Opatrzeni próbujemy nawiązać równa walkę. Po prawej stronie silny atak. Długo nie wytrzymamy.

     

    Łącze się z dowództwem, melduje o sytuacji i wydaje rozkaz wysadzenia mostu. Niestety saper ma problem z zapalnikiem (czyt. zapalniczką a nawet dwoma). Atak od lewej strony budynku jakby osłabł, czyżby przegrupowywali się?.

     

    Most zostaje wysadzony. Po drugiej stronie rzeki wraz z zastępca zdążyło się ewakuować jeszcze kilku żołnierzy, którzy następnie wsparli obronę lotniska. Ja z czwórką pozostaje na tyłach budynku. Jeszcze się bronimy, ale w obliczu przeważających sił wroga, braku drogi ewakuacji oraz świadomości nieuchronnego końca – zaczynamy niszczyć ładunki wybuchowe, wyrzutnie RPG oraz pociski.

     

    Zza rogu wychyla się wróg, jeszcze kątem oka widzę lecące do rzeki wyrzucone przez nas ładunki. Giniemy z uśmiechami na twarzach. Zza rogu wyłaniają się atakujący. W pośpiechu przeszukują pusta skrzynię. Są zdezorientowani – gdzie materiały wybuchowe, gdzie lekarstwa?. Niestety wszystko zabrała rzeka. Nie są w stanie zakończyć misji. Są tak bezradni, iż nikt nie wpada na pomysł wzięcia nas do niewoli.

     

    Pozostałe 2 etapy wg. mnie nie były już tak klimatyczne, w większym lub mniejszym stopniu przypominały cotygodniowe strzelania więc pominę ich opis ponieważ nie mam za wiele do dodania w stosunku do raportów poprzedników.

     

    Aha dla tych co nie byli - to nie prawda ze nie było miodnie. Bo było.

     

    -------------------------------------------------------------------------------

    * - terminatorzy

     

    EDIT - literówki, mam nadzieję że wszystkie ;-)

  2. Coraz wiecej deszczowych dni wiec zacząłem zastanawiac się nad kupnem kurtki z membraną Gore-tex.

     

    Niestety nie stać mnie na nówkę za kilkaset PLN, więc pomyślałem nad używanym egzemplarzu z demobilu.

     

    Ktoś kto kupował taką kurtkę moze mi powiedzieć jak wyglądają jej właściwości?? /wodoszczelność i wiatroszcelność z naciskiem na to pierwsze/

     

    Prosze o wypowiadanie się tylko użytkowników używanych egzemplarzy z demobilu.

     

    Nadmienię, iż mam wysłużoną - czytaj starą - cywilną kurtkę gore-tex'ową VauDe u której, mimo znakomitej marki, wodoszczelność to już historia. Czy to samo jest z tymi z demobilu?

  3. Witam

     

    Dzięki dla organizatorów za przygotowanie scenariuszy a w szczególności 1 części. Dzięki za współpracę dla osób z NATO a w szczególności którymi przyszło mi dowodzić tj. 2 Pluton NATO - obrona mostu była niepowtarzalnym doświadczeniem a szczególnie jej nieszablonowe zakończenie ;-). Pochwała dla LWP za włożony trud w walkę.

     

    Ogólnie JESTEM ZA manewrami taktycznymi o takim charakterze.

  4. the gun clocked an average of 377 fps (115 m/s) (...) The manual said it would shoot 80 m/s (262 fps),

     

    Czy to akurat przypadek?? Bo trochę nie chce mi sie wierzyć, aby producent w instrukcji obsługi tak "niedowartościowywał" swoje produkty.

  5. Z wielkim zadowoleniem znalazłem na forum schemat taniej rozładowywarki dla baterii 8,4V - 7 ogniwowej, którą można zrobić we własnym zakresie.

     

    http://www.unconventional-airsoft.com/proj.../discharger.php

     

    Jako że nie orientuję się w kwestiach elektronicznych poprosiłem znajomego o zrobienie tego układu. Po odbiorze układu przystąpiłem do rozładowywania. Czynności starałem się wykonać zgodnie z opisem i po zgaśnięciu lampki, odłączyłem rozładowywarkę od akumulatora (po 15 min od zgaśnięcia) i podpiąłem go do Multimetru.

     

    I tu zaczęły się schody.

    1. Przyrząd wskazywał 5,6V czyli 0,8V na ogniwo !! (miało być 1V na ogniwo)

    2. Po ok 3 godzinach dokonałem ponownego pomiaru - tu następne zdziwienie - Multimetr wskazywał 7,9V. Czyżby akumulator się sam zregenerował ??

     

    Jak już wspominałem jestem laikiem w kwestiach fizyki i tak się zastanawiam.

    1. Może wszystko jest w porządku?

    2. Kiedy dokładnie mam rozpocząć proces ładowania (od razu, jak jest tylko 5,6V czy poczekać na lekkie "samonaładowanie" do poziomu 7V)?

     

    Nadmienię, że do testów pożyczyłem 2 różne Multimetry.

×
×
  • Create New...