Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

GOOD MORNING VIETNAM


Recommended Posts

  • Replies 50
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Było fajnie, udała się ogólna organizacja, ludzie załapali klimat. Jednak wszystko toczyło się do zmierzchu gdy zaczęła się ofensywa VC na wzgórze 239. Vietkong pokazał iż wśród ich szeregów są ludzie którzy nie potrafią się pogodzić z dobrą zabawą i zasadami fair play, używając niedozwolonych programów które pozwalają im "żyć" po trafieniu kulką, świecenie latarką w twarz i oddawanie długich serii w ich kierunku, oraz słyszalny specyficzny dźwięk uderzającej kulki o kamizelkę nie umocniło ich na tym że są trafieni. Do tego nieprzyjemna sytuacja z jeńcem który rzuca granatami pomimo iż jest jeńcem i uwaga "nie żyje" prosto do okopu gdzie siedział nic nie spodziewający się hamerykanin.... Zostaliśmy rozłożeni na łopatki, a Nowosolskie Stowarzyszenie Airsoftowców która nie dość że się spóźniła i zamiast na 15 byli na 18 przekładając możliwość atakowania na późniejsze godziny to jeszcze się zarwali w środku nocy do domu gdyż zostali uświadomieni , że jak na ostatniej wspólnej strzelance "O jeden most za daleko" pokazali iż wśród ich szeregów są tzw. terminatorzy, których trzeba było uderzyć z kolby karabinu aby byli uznani za trafionych - dosłownie.

Pomimo tych minusów, wypad był kosmicznie udany chłopaki w głównej bazie US pokazali klasę okopując niesamowicie bazę i wczuwając się w klimat robiąc miny i inne elementy obrony, tym samym chcę im bardzo podziękować za zaangażowanie i chęć robienia zasadzek pomimo iż żaden z VC nie doszedł do bazy x)

Do tego organizacja ze strony SowikXa oraz Łańcucha, gdyż chłopaki się narobili ale jak pisałem wyżej nie każdy potrafi to docenić.

Oraz dziękuję wszytskim że chcieli przyjechać tyle kilometrów na naszą imprezę, i myślę że za rok to powtórzymy ale z większym i surowszym doborem uczestników.

 

 

PS. Pozdrowienia dla blond jeńca z opolskiego xD

 

 

Pozdrawiam i dziękuje

Link to post
Share on other sites

Jak SkonfU napisałeś wyżej, też mam taką ocenę. Ale zauważyłem jeden wielki minus ;/ Liczyłem na to, że w nocy będzie coś ciekawego. Kazali nam o 02.00 iść po rozkazy do bazy głównej ale po dotarciu tam wszyscy byli ostro nachlani -.- Jak ja chce się najebać to idę do baru. Nie przyjechałem na libacje tylko na strzelanie. To jedyna rzecz jaka mi się nie podobała i to bardzo. Ogólna ocena spotkania w skali do 10. Moja ocena to 6 z dużym +;] Pozdrawiam ;p

Link to post
Share on other sites

niestety kolego nikt kto bronił bazy us nie był nachlany tylko znudzony bo vc nie wiedział gdzie się znajduje baza us zamiast tego atakowali wzgórza a rozkaz na godzinę 2 :00 był nabity w bazie na paliku, ogółem plan był fajny ale organizator się nie spisał !!! pozdro dla chłopaków co włożyli wysiłek z budowanie bazy us.

Link to post
Share on other sites

Mi się podobał początek i moment jak wyszedłem z Alpha Co. na rozpoznanie i jak wróciliśmy do bazy z jeńcami.

Reszta do dupy nie wina organizacji czy klimatu ale kilku ZAJEBIŚCIE wczutych ludzi!

Cała metoda zabawy na HQ itd. extra da rade się sprawdzać, ale mam żal do chłopaków co mieli nam osłaniać z lasku zachodnie zbocze wzgórza 239 a poszli sobie gdzieś wpizdu, tak więc dziękuje!

Kolejna sprawa, dziękuje HQ za wczucie się w klimat NAMu i nawalenie i nie uczestnictwo i brak HQ.

Jedynym HQ jakie było to ja na wzgórzu 239, a wystarczyło się dostosować do próśb organizacji czyli bez alkoholu.

Dziękujemy trupowi który został pojmany o rzucenie granatu mojemu koledze pod głowę, i przepraszamy za świnie ale ciesz się że na tym się skończyło bo połowa tego wzgórza chciała Ci ostro WPIERDOLIĆ.

Reszta ok, teren fajnie przygotowany miał swój smaczek.

Reasumując, liczę na ponowną taką imprezę w gronie ludzi ostro wkręconych w klimat bojowy i przede wszystkim w gre fairplay bo inaczej skończy się to jak wczoraj Kurwami ze wzgórza od całych ekip.

PS

1. Bary, super wczucie to mi się spodobało! Czołgać się pod wzgórze! extra podziw że wam się chciało.

2. A nie zrozumiałem jednego czemu w centrum dowodzenia nie było HQ? oczywiście rzecz jasna HQ VC została spacyfikowana przez Alpha Co. od zachodu przy pomocy Ninja Squad, dzięki chłopaki ale rada jak zdobywacie to z impetem nie zastanawiać się tylko do przodu.

3. Jeńcy jak byście byli ok to by nikt z nas nie przesadzał z wami, na wojnie by was wszystkich skuli (dosłownie mówiąc; WPIERDOLILI) i związali i rzucili do rowu i czekali byście na porządne przesłuchanie.

A nie że siedzieliście przy ognisku i pitolenie o dupie Maryni.

Jak byście wy byli ok to i my. Osobiście jako dc w operacji GMV byłem zaszokowany faktem iż dziewoja blond włosa w WP moraczu została przykuta do pala, tu nie wiem kto miał taki debilny pomysł ale przepraszam w imieniu Alpha Co. Ale następnym razem uszanujcie to że nie pozwalam skuwać dziewczyn i ufam wam na słowo ;o)

Bo sami musicie przyznać, jak wy jesteście ok to i my jak wy nie jesteście ok to my tym bardziej wam na rękę nie pójdziemy.

 

 

Sowix, dziękuje za organizacje i dziękuje że postanowiłeś ponieść pewne wydatki finensowe z tym związane. Liczę że następna impreza jaka wyskoczy będzie udana bez Kurwowania.

 

 

AAA i dzięki VC że poddali się nam o godzinie drugiej? trzeciej? haha na wzgórzu 239.

Ja i Sowix przyjęliśmy waszą kapitulacje hehehehe

Link to post
Share on other sites

Zaczęło się fajnie, na samym poczatku to 2-óch z naszych VC juuż się zgubili od parkingu i pierwszy rozkaz to był znalezienie ich :P Wykonałem go nieświadomie, przed wydaniem rozkazu podjąłem się wyprawy poszukiwawczej ich ;]

SkonfU, może i niedoszedł nikt do bazy ale zato zdobyliśmy po kryjomu wzgórze a co się okazało tam już była biesiada i nikt nie był chętny do wali i może dlatego było tak łatwo, i się udało. Niezapomniany marsz VC rozpoznawczy, który dzięki Amerykańcom, którzy zaatakowali nasz zwiad zmienił się na kilkugodzinne podchody, czołganie się w mokrej trawie, zmarznięcie i zdobycie wzgórza bez ani jednego strzału =]. Zdecydowanie warto było =D

Kilometry dróg, marsze, odciski na stopach, całonocna integracja VC i Americano's przy ognichu ( Uwaga, rodzi się ktoś Głupi xD :D) poznanie super osób i poranne opowiastki.

Zdecydowanie warto było przyjechac ten kawałek do was i się postrz ... znaczy porobić podchody.

Szkoda, że tak wyszło, że o drugiej w nocy nie było walki tylko już czilałcik. Trochę mało osób jak na taki ogromny teren.

Powiem tyle, Było Bardzo Git :D

Do następnego spotkania i ogniskowania chłopaki i dziewoje :)

 

 

P.S. Przedmiot metalowo zielony, saperka została znaleziona i przywłaszczona na okres blizej niezprecyzowany. Właściciej niech kontaktuje się :)

Edited by rafal7557
Link to post
Share on other sites

Dla naszej grupy dwa podejscia pod osławione wzgórze konczyły się tak samo. Tzn. dosłownie kilka metrów przed szczytem wzgórza słyszymy krzyki o zakonczeniu walki. Można sie wkurzyć. Szczególnie gdy walka ma trwać (nie było mowy o przerwach) i przedzierasz się przez knieje już kawał czasu. To co podczas tych wypadów przeżylismy to nasze hehe. Dlatego wielkie dzięki za zorganizowanie tego spotkania! Klimat był - patrole, potyczki, podejscia, skradanki, a odglosy wzywania przez marines wsparcia dla wzgorza, wysylane do bazy i zero odzewu oraz wkurzenie owego dowodcy wzniesienia- bezcenne:) W HQ mieli co innego do roboty niż walczyc, ale co tam. Ci co brali udzial w boju myślę że sie fajnie bawili. Dzięki dla dowodctwa Vietcongu a w szczegolnosci dla Barego za konkretne rozkazy i walkę do końca.

 

Teraz tak. Oprocz wspomnianej saperki, która znalezli koledzy to w moim wozie bojowym typu fiesta znalazłem polar. Własciciela proszę o kontakt. Podczas walk zanlazłem również czapkę koloru czerwonego. Zainteresowanych prosze o kontakt na pw lub gg

Edited by jarek76
Link to post
Share on other sites

Walka by trwała do południa no ale że dla jednych uznanie za "martwego" to dostanie z kolby to sory ale tak bawić się nie będziemy.

 

Tak przyznam że każdy kto chciał wkręcił się niesamowicie, do tego gratuluje VC za podsłuch który został wyryty ale w związku iż za dużo ludzi było w terenie nie było możliwości zmiany kanałów x)

 

Wzgórze było niesamowicie oblężone przez vietnam, z każdej strony tyko było słychać pękanie gałęzi oraz szum trawy - pełen szacunek

 

Jednak szkoda że zostawiliście sztab pusty xD

Mam nadzieje że widzimy się za rok a nawet i wcześniej na lokalnych.

Link to post
Share on other sites

W naszym przypadku mialem na mysli moment gdy nasluchiwalismy nie przy pomocy radia, tylko zwyczajnie czając się niedaleko wzgorza. Dowodca US byl wkurzony i dość głośno pokrzykiwal przez radio do HQ ;) taa gratki za zdobycia bazy ale wiesz.. VC ma bazy wszędzie;) więc jedna zdobyta to nie problem ;) Troszkę nam się ludzie rozjechali do domów co napewno Wam ułatwiło sprawę. Nie umniejsza to Waszych umiejętności:P więc gratki za zdobycie naszego sztabu;)

Do następnego.

Link to post
Share on other sites

Zdobycie bazy przez Alpha Co. Nastąpiło jeszcze w pełnym składzie VC przed rozjechaniem.

No tak musze przyznać że moje Wkuuur...zenie nabierało od małych incydentów do 12 do wielkiego wybuchu:) no mówiąc wprost HQ ładnie nas wystawiło. No ale taka wojna ^^ każdy dowódca jest czasami mniej a niektóry bardziej wkurzony ^^

Link to post
Share on other sites

Parę uwag :

Totalny chaos to po pierwsze .Brak zdecydowania organizatora .

Jeżeli się nie myle głównym zadaniem VC było zdobycie naszej bazy ! Uwaga start imprezy 15...00 .

o 15...00 na górce stała cała ekipa . w ciągu paru godzin rozłozylismy pola minowe , petardy oświetleniowe , dodalismy zapór osłon , szperacze , 5 okopanych SAWOW itp.

Grupa VC - nie wiadomo skąd informowała , że start imprezy po zmierzczhu - jakoś org tego nie sprostował .

 

Siedzielismy ledwo z 9 h patrolując , pilnując itp. + z 5 h kładzenia kabli pod miny itp .

Niestety jak się okazało VC nie miał pojęcia gdzie jest nasza baza - chcieli aby nasi jeńcy powiedzieli im gdzie to jest ( na szczęście zwiali przez okno z obozu VC )

U nas na górce grała muza swiecił reflektor itp.

Organizator poszedł gdzieś z jakąś misją i przepadł rano w niedziele nikt go nie widział .

z nudow wysadziliśmy wsio co zostało założone przez nas . Ani jeden VC nie przyszedł zaciekawiony .

Kto chciał szedł na patrol - a mysmy pilnowali NIBY głównego celu .

Koło 0...00 zwinelismy obóz bo cierpliowść się skończyła .

Pozdrowienia dla chłopaków za napełnienie i wtarganie tam tych cholernych worków z piaskiem .

Prośba do orga o zwrot mojej latarki czołowej .

A dla dzielnych żołnierzy VC dam linka do fot jak wyglądała baza , która mieli zdobyć !

Gdyby nie to , że spotkali się znajomi z całęj Polski to impreza za pewnie sprawy dostała by 1 .

Jeżeli ktoś widział obozowisko w niedziele rano to też wie , że nie było dobrze .

Zbieralismy smieci do reklamowek przez 1 h do tego co sie dalo + bo o workach na smieci nikt nie pomyslal.

Wiec syf zostal.

P.S.Nie ma co płakać poprawić następnym razem logistyke i będzie dobrze .

P.P.S.Co do imprezy w HQ się nie wypowiem bo nas tam już nie było. Z rzeczy imprezowych , które były spozywane to kawa z naszego mega czajnika oraz gorące zupki ( wietnamskie ??? :strach: ) .

Edited by MariushK
Link to post
Share on other sites

Ogólnie dzięki chłopakom ze wzgórza 239 ;] Nieźle żeśmy tam bronili ;] Aaaa ;] Bym zapomniał. Najbardziej podobała mi się akcja ataku na budynek wroga ;] Razem n Ninja Squad poszliśmy wesprzeć alfe 1 w ataku ;] Pojmaliśmy 4 Vietnamców i wróciliśmy ;] Było super. Trochę teren za duży jak na tyle osób ;] Ale myślę że jeżeli w następnym roku zorganizuje się to bardziej z głową to nie będzie problemu i naprawde może wyjść z tego niezła impreza ;D Tak że chłopaki nie załamywać się za negatywy ;] W końcu człowiek uczy się na błędach ;D I respekt za przygotowanie terenu itp. ;]

Link to post
Share on other sites

DOTYCZY WYPOWIEDZI patryksoft1

 

Nie powiesz mi kolego że nikt z bazy US nie był pijany byłem z chłopakami o 2:00 w nocy w naszej bazie głównej i uwierz że to co tam zastaliśmy nie było warte oglądania jeżeli ktoś chciał się integrować mógł przyjechać dzień wcześniej tak jak zrobił to Grabek z chłopakami czy ja z łańcuchem lub mariush więc jak nie wiesz jak było to poprostu nie wypowiadaj się na temat.widząc to co zobaczyłem postanowiłem z łańcuchem jako organizatorzy o zakończeniu imprezy

 

Nastepny temat jak mieliśmy toczyć walkę przeciwko VC we dwóch (tzn ja + kotpolska) czy był jakikolwiek sens bawić się dalej ???

Edited by sowikX
Link to post
Share on other sites

Z mojego punktu widzenia...

Początek imprezy = godzina 15:00 alleluja :killer:

dotarliśmy do bazy głównej, przygotowaliśmy, najedliśmy, uzbroiliśmy i poszliśmy na patrol,

podobało mi sie to - że sami tworzymy scenariusz 8)

kierunek wzgórze 239. Po kilkunastu minutach skradania się doszliśmy do celu.

 

Otrzymaliśmy info gdzie może znajdować się baza VC. Ok godz. 17-tej wyruszyliśmy 5 osobowym składzie na patrol w kierunku bazy VC.

Po drodze zamaskowaliśmy się jak w COD 5 krzakami. Powolutku chodzące drzewka dotarły niepostrzeżenia do budynku bazy głównej VC. Osobiście widząc 1 żołnieża VC w drzwiach bazy z fajkiem, powoli zakradałem się celem rozpoznania terenu. Kiedy kucnąłem na betonowym chodniczku koło budynku wyszło 3 Vientamców zza budynku z tyłu ( przypuszczalnie patrol )

2 zostało na rogu budynku - pozycja ubezpieczająca - a jeden szedł prosto na mnie.

Klęcząc bez ruchu i mierząc w nich chwilę czekałem myśląc że ten żołnierz zmieni kierunek marszu (abym mógł podejść bliżej bazy i zinwigilować ją), a on dalej szedł prosto na mnie. Jak był już 5 metrów ode mnie zdjąłem najpierw tych 2 przy rogu budynku , potem zaś zaskoczonego Vietnamca zabitego przez krzak :wink:

Potem szybko podbiegłem do boku budynku i z okna strzelałem do Vc będących w środku bazy,(humanitarnie zmieniłem M16 360fps na COLTa 1911 290 FPS).

W tym samym czasie moich 4 ludzi otworzyło ogień do wartownika przy drzwiach bazy ubezpieczając resztę terenu.

jeszcze kilku zabitych żolnierzy Vc i szybki odwrót. :lol:

 

Kolejną udaną akcję NINJA SQAD odbył wspólnie z Alpha 01 przedzierając się przez zarośla i krzaki podczas burzy i ulewnego deszczu - klimat zajefajny - zdobywając bazę Vc i pojmując jeńców :-P

 

Po wspólnej akcji z Alpha 01, ze wzgórza 239 wróciliśmy do bazy głównej dlatego że 2 dowódców US ARMY nie mogło się dogadać co dalej z jeńcami - info od Sowixa, NINJA SQAD miał rozkaz zabrania jeńców do bazy głównej która była broniona przez duże siły US, dobrze zabezpieczona - stanowiska M249/M60, pola minowe, teren oświetlony i przede wszystkim baza US była oddalona o czym prawdopodobnie VC mogło jej szukać do dnia następnego. Zatem cali i zdrowi wróciliśmy do bazy głównej zjeść, ogrzać się i wysuszyć.

Ok 23:30 poszedłem spać -trzeźwy- aby o świcie ruszyć na kolejny patrol...

 

Niestety ok godz 9:00 z bazy na wzórzu 239 zostalo kilka osób czkających na transport powrotny a w bazie głównej VC nie było nikogo.

 

Minus organizatorów moim zdaniem za to że skoro impreza jest na godzinę 15:00 to po kiego ........ zaczynać ją po zachodzie słońca, dlaczego z powodu spóźnienia NSA całą imprezę przesuwać w czasie?? To następną proszę rozpocząć 4 godziny później bo ja chyba tak późno dojadę A CO :wink: - Sowix przyznał mi rację.

 

Podobał mi się pomysł organizatorów na NAM którego w lubuskim brakuje.

Pozdrawiam wszystkich uczestników - mi się podobało :-P

Link to post
Share on other sites

Musze sie odezwac:

1. Alicja, dziewczyna Owsiany, ta własnie blondynka w mundurze WP, upokożona, zwiazliscie ja, i na siłe robiliscie sobie zdjecia?!, co w k....a odpierdala....cie, i ten tekst, "może buzi na dowidzenia?" Owsiana ledwo sie opanował, jedyne co go powstrzymało przed rekoczynem to to że dowiedział sie puźniej, jak mu powiedziałem co słyszałem przyczajony na wzgórzu. Alicja opowiadała o dantejskich scenach odgrywanych na wzgórzu, macie pewność że ona nigdy nieprzyjdzie na strzelanke, a była po raz pierwszy z chęci dobrej zabawy, spotkało ja upokorzenie brak szacunku dla kobiet. Marines?

2. Co Wy marinesi wiecie o wojnie? że traktujecie jeńców jak prawdziwi marines na prawdziwej wojnie?

3. Tak jak Kacu napisał, albo jeniec albo martwy. Chciał stawiał opór, my naszych jęńców traktowalismy tak jakbysmy chcieli sami byc traktowani, wykorzystali moment gdy poszli po drewno, smiesznie było i bez zgrzytów

4. Akcja pod wzgórzem, co mielibyśmy niby uszanowac? że puszczacie jeńców? Wasza wola, moim zdaniem wiedzieliście że tracicie wzgórze, dwie osoby przyczajone, na wzgórzu!! wymietlibyśmy was gdyby nie wasze "uszanujcie to", jak jeden marines dostał serie po puszczeniu jeńcow, prawie niewybuchł, o przerwach decydował d-ca, a mój d-ca niezarzadził przerwy 20min w trakcie szturmowania wzgórza. Po tej akcji jakże żałosnej ze strony us, po traktowaniu jeńców w sposób uwłaczajacy godności osobistej, niedziwie sie że 70% naszych sił wystawiło pałe za strzelanke(yebanke) i spakowało sie do domu, sam miałem taka ochote. Ale miałem nadzieje że coś jeszcze z tego wyjdzie...

5 po godzinie 2 ruszamy z druga częscia scenariusza, dobry pochód, podobało mi sie podejscie do sprawy młodzierzy która bezproblemu wykonwywała szczegółowo moje polecenia, dotarlismy do niesławnego wzgórza. Podział my z jednej mańki GROT z drugiej, a na wzgórzu cisza..., żucam granat cisza..., dzwonie do sowika, wzgórze niebronione luz, wchodzimy, przez radio zabroniłem atakowania wzgórza, poniewarz bałem sie że jesteście bez gogli ochronnych, ze wzgledu na ten luz, atakowac niewrto było, wiec niewiem gdzie tu poddaliśmy sie

 

Panowie, luz blus, fajnie było, dobry motyw ze zdobyciem sztabu, dobra akcja ze skradaniem sie w nocy, podsłuchiwaniem was, obserwowaniem i czajeniem sie na najlepszy moment do ataku. Owsiana Was wygarną seria, niedostał ani jednej kulki, to wyzwaliscie go od terminatora.

 

Panowie lubie Was, jestescie spoko, macie fajne hobby, dobrze wyglądacie. To sa jedyne superlatywy. Brak Wam najważniejszej cechy każdego wojownika czy to realnego czy asg. Brak wam HONORU to powoduje że już nigdy niebede walczył ani przeciwko, ani ramie w ramie z marinsem.

 

Wyrazy podziwu dla chłopaków z GROT, wielkie słowa uznania za Wasz profesjonalizm, walka z Wami jest prawdziwą przyjemnością

Link to post
Share on other sites

Bary, ja jako dc po przybyciu na wzgórze od razu sam dziewczynę odpiołem, po małym wywiadzie i ogarnięciu sytłacji bo mnie to samego uraziło. O fotach nie miałem pojęcia (to jest debilizm...) i txt nie usłyszałem. Co miała uszanować to że siedziała sobie przy ciepłym ognisku i że ich wypusciliśmy. Miała problem to mogła powiedzieć co nie tak a nie jak zeszła to marudziła.

Impreza to klapa pełna zgrzytów, wina ludzi. Pewnie też moja bo uciszałem co chwile bo nie słyszałem którendy podchodzicie... Albo że w ogóle wziołem jeńców. Także ja za siebie jakby co przepraszam. I też przepraszam za orty jak wystąpiły bo póżno i 12h pracy robi swoje. A tak w ogóle to pewne doświadczenie złe z tego wyniosłem i zamykam ten niefortunny rozdział. Hej

Link to post
Share on other sites

Witam

 

Teraz moja kolej, żeby dolać oliwy do ognia :evil: .

Strzelam się już parę ładnych lat i jeszcze nie byłem na spotkaniu o którym mógłbym powiedzieć, że było beznadziejną stratą czasu, pieniędzy i zdrowia!

Ponad 2 godziny czekania pod wzgórzem 239 w deszczu i z setkami komarów czekając na odpowiedni moment żeby przejść przez płytę lotniska i przystąpić do ataku (dodam, że skradanie i późniejsze czekanie na dogodny moment pod wzgórzem było jedynym ciekawym elementem tej strzelanki).

Wraz z rozpoczęciem ataku na W239 rozpoczął się największy kwas z jakim miałem do czynienia dotychczas w airsofcie, grad chamskich wyzwisk pod adresem atakujących, że wszyscy oszukujemy i jesteśmy terminatorami, a w rzeczywistości stojąc u podnóża W239 ani razu nie zauważyłem ani nie usłyszałem o sytuacji, żeby kulki broniących trafiły kogokolwiek z naszych no ale marines to przecież jakieś nietoperze i doskonale słyszeli (albo użyli zdolności echolokacji) , że trafili nas wszystkich! Ja również mógłbym się w ten sam sposób denerwować bo niejednokrotnie strzelałem do ludzi którzy przemykali na wzniesieniu ( i zdawało mi się, że ich trafiłem ) ale w takich ciemnościach nie można być tego pewnym więc polegałem na uczciwości współgraczy bez nerwów.

Jednak miarka się przebrała w momencie wypuszczenia jeńców i przerwania działań przez obrażonych marines.

Nie wiem jakim bucem trzeba być żeby wiązać dziewczyny i robić sobie z nimi zdjęcia, mówiąc, że w prawdziwej niewoli to dopiero by było im źle a tak siedzą przy ciepłym ognisku!

Panowie powiem jedno jak jesteście tacy super żołnierze i na spotkaniu które miało być dobrą zabawą zachowujecie się w taki sposób to może pomyliliście miejsca może powinniście już siedzieć w Iraku czy w Afganie tam potrzebują takich jak wy walczących tak zajadle w słusznej sprawie!

Podsumowując masa energii psu w chorą d**e!!

I jeszcze raz dzięki za zmarnowanie mi czasu!!

Link to post
Share on other sites

Masz rację. Jako broniacy w239 i gosc byłem zniesmaczony ta całą sytuacją z dziewczynami ;/ Myslę ze jezeli ktos ma problemy z odroznianiem dobra od zla to powinien isc na leczenie psychiczne. Nie obrazając nikogo. Jedynie na tym spotkaniu bawiłem się dobrze jako członek ninja squad a potem tylko przy ognisku po 02.00. Impreza z deka nie wypal ;/ Ale moze to i dobrze bo ktos moze w koncu przemysli swoje zachowanie. Tyczy sie to obu stron konfliktu. ;] Btw. Wedlug mnie panowie powinni wyslac kwiaty dziewczynie w przeprosiny albo czekoladki ;] Tyle odemnie OUT! Aaa ;] I prosze o fotki od stron amerykanskiej ;]

Link to post
Share on other sites

Myślę , że co miało zostać to zostało powiedziane , a więc organizatorzy wyciągną wnioski i zweryfikują błędy na przyszłość.

 

Dzięki Bary za rozkazy , które miło było wykonywać 8)

Nie ukrywam , że słowa uznania wobec naszej ekipy bardzo nas ucieszyły! :killer:

Link to post
Share on other sites

Osobiście ciężko mi cokolwiek na temat tej imprezy powiedzieć, gdyż całą przesiedziałem w HQ. Narobiliśmy się tylko z kolegami przy jej umacnianiu (niepotrzebnie warto dodać), by potem ewentualnie móc skuteczniej odpierać ataki wroga (którego o dziwo nawet nie zobaczyliśmy). Dlatego też po północy, zniesmaczeni ciągłym czekaniem, wyłożyliśmy na to wszystko fajki i uprzątnęliśmy piaskownicę z naszych zabawek. Nie było to miłe z naszej strony, ale cóż... Nie po to się jedzie kawałek drogi, by posiedzieć z repliką w dłoniach - tak to ja mogę i w domu.

O zdarzeniu z ową panią nie będę się nawet rozpisywał. Pewne granice zostały przekroczone i powinno się to spotkać z jakimiś konsekwencjami. Po prostu wstyd.

 

Ehh, no cóż. Jedni pewnie powiedzą, że nieudane spotkanie jest winą plag egipskich, drudzy zwalą wszystko na orga, a ja powiem, że tak to już bywa - nie zawsze wszystko wychodzi jak należy. Na koniec chciałbym pozdrowić całą moją ekipę, organizatorów, pana, który przez prawie 2h nas prowadził do bazy (ale w końcu doprowadził) oraz tajemniczy Ninja Sqad, którego dowódcą był Ikari. :D

 

Pany z Vietcongu nie otrzymają mojego błogosławieństwa, bo nie dostarczyli mi rozrywki! :-F

 

PS. Żartuję, Was też pozdrawiam. :P

 

@Baryp i mtpc: Ja na bluzie mundurowej mam naszywkę US. Navy, więc mam nadzieję, iż zechcecie się ze mną jeszcze bawić. :*

Edited by Paul June
Link to post
Share on other sites

hehe panowie i panie

 

osobiscie mi sie impreza nawet podobala za sam klimat bo sam osobiscie mialem tylko raz kontakt z przeciwnikiem ktorego tylko pojmalem :P

 

nom ale pomysl extra msce tez impreze zepsuli imprezowicze.. pewnie byly glosy ze to organizacja albo cos.. non sens.. :/

 

szkoda ze sie tak skonczylo.. moim zdaniem 1 foch za duzo.. troche wytrwalosci.. (zabawa miala trwac 15h wiecej)

 

@up jeszcze z jakas godzinke moze mniej i byscie mieli co robic ;))

 

pierwsze koty (sorka askari :P) za ploty :) licze ze za rok ruszy kolejna edycja tym razem udana mimo wszystko do zobaczenia za rok ;) tym razem was zafraguje dzielni amerykanscy chlopcy :P

 

hehe

 

pozdro

jun0

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...