Jak w temacie. Dzisiaj odebrałem replikę z serwisu, gdzie złożyłem ją z powodu olbrzymich luzów chwytu pistoletowego. Dokręcili śruby wewnątrz, ok. Wracam do domu, podłączam zwykłą batkę 8,4V- słyszę tylko tyknięcie, a kable robią się strasznie gorące. Podłączam kolejną, inną batkę tym razem 9,6V - za jednym nacisnięciem spustu "tyknięcie", za drugim tak samo. Trzecia próba - błysk i po bezpieczniku.
Poddałem się. Macie jakieś pomysły co się stało?
Pozdrawiam i proszę o pilną odp. :)