Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

MilSim "RAZWIEDKA 2017" 19-21.05.2017


Recommended Posts

  • Replies 88
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dopiszę swoje jako członek Rzeszowskiej Ekipy.

Zacznę od końca - wymiana ognia którą zaliczyliśmy na końcu (około 40 minut) była jedną z najbardziej zaciekłych i dynamicznych w mojej prawie 12-letniej karierze w airsofcie. Za co wielkie podziękowania dla dzielnych komandosów po stronie PMC. Myślę ze tam was nieźle poharataliśmy :)

 

Teren był bardzo wymagający, w nocy często nie było widać praktycznie nic. Mimo ciemności i trudnego terenu daliśmy radę zająć górę Włodarz - podziękowania dla przewodników z nawigacją za sprawne odnajdywanie drogi i szybkie podejmowanie decyzji.

 

Sam dzień mimo że pełny wędrówek i kolejnych zadań zapowiadał się leniwie i pozwolił na aktywne "odnowienie sił" przed naszą pierwszą i ostatnią wymianą ognia.

 

 

Dziękuję wszystkim i do następnego!

Link to post
Share on other sites

To chyba pierwsza Razwiedka wygrana przez Ruskich :icon_smile:.

 

Rok temu, powiedzmy, ze był remis, wcześniej takie były założenia scenario, że FR musiała przegrywać...

Choć zasadniczo, jak wiadomo, to nieważne, kto zwyciężył :icon_wink:

Edited by Genierał
Link to post
Share on other sites
Zacznę od końca - wymiana ognia którą zaliczyliśmy na końcu (około 40 minut) była jedną z najbardziej zaciekłych i dynamicznych w mojej prawie 12-letniej karierze w airsofcie. Za co wielkie podziękowania dla dzielnych komandosów po stronie PMC. Myślę ze tam was nieźle poharataliśmy :icon_smile:

Przyznaję, nasza potyczka była bardzo długa, intensywna i bardzo satysfakcjonująca.

 

Strzelam się już jakieś 9 lat i ten milsim był zdecydowanie jedną z najlepszych imprez na jakich byłem, za co chwała organizatorom i uczestnikom.

Link to post
Share on other sites

To chyba pierwsza Razwiedka wygrana przez Ruskich :icon_smile:. Graty! Te dwa ubite zespoły naprawdę dzielnie się broniły. W pewnej chwili, nawet, przeleciała na radiu propozycja odpuszczenia dalszego kontaktu, ale nie wyszło :icon_wink:

 

Kilka fotek od nas:

https://www.dropbox....9BaGzzgdla?dl=0

Na skrzyżowaniu zauważyłem was 7, wiec ruszyliśmy do ataku. W trakcie okazało się, że jest Was wincyj, dużo wincyj... Jakoś tak wyszło, że w rzeszowskim oddzialena 8 chłopa nie mięliśmy ani jednego medyka i cały czas działaliśmy wedle zasady: 1 hit i koniec imprezy. Odcinek na którym doszło do wymiany kompozytu był dosyć gęsto zarośnięty, stąd wyszły sytuacje, że można było wysiać w kierunku przeciwnika 4 magi z zerowym efektem - wszystko wychwytywało poszycie.

Niemniej jednak wymiana ognia bardzo udana i kulturalnie zakończona.

 

Teren trudny, ale świetny. Nocne odnalezienie i zdobywanie Włodarza dało w kość. Pogoda była w sam raz. Ludzie dopisali. W czasach wszechobecnych multicamów i wszelkich innych groszków, bardzo pozytywne uczucie zobaczyć 40 chłopa w rosyjskich maskałatach :D

 

Z przyjemnością wezmę udział w kolejnych edycjach.

Garść fotek: https://photos.googl...ncwbWFmM0ZDSUJ3

Link to post
Share on other sites

Rzeszów natrafiliscie na nas :) po całym zdarzeniu pierwsze co to wymieniliśmy uwagi, że towarzystwo tutaj różni się od naszego pod względem kultury i przyznawania się. Ten kontakt był bardzo dziwny, mieliśmy idealne miejsce do obrony, a mimo to daliśmy się podejść na 30m. Akurat w tym samym czasie padła informacja że druga nasza grupa wchodzi do naszego RV no i widzimy Was.. wszystko to zgralo się w bardzo nieodpowiednim momencie ale takie milsimowe sytuację są najmiodniejsze. Mieliśmy 5 zabitych oraz 3 rannych :)

Link to post
Share on other sites

Rzeszów natrafiliscie na nas :icon_smile: po całym zdarzeniu pierwsze co to wymieniliśmy uwagi, że towarzystwo tutaj różni się od naszego pod względem kultury i przyznawania się. Ten kontakt był bardzo dziwny, mieliśmy idealne miejsce do obrony, a mimo to daliśmy się podejść na 30m. Akurat w tym samym czasie padła informacja że druga nasza grupa wchodzi do naszego RV no i widzimy Was.. wszystko to zgralo się w bardzo nieodpowiednim momencie ale takie milsimowe sytuację są najmiodniejsze. Mieliśmy 5 zabitych oraz 3 rannych :icon_smile:

 

jeśli mowa tutaj o tym co się stało po próbie przejęcia plecaków to nie był Rzeszów, tylko Rosomaki :)

Link to post
Share on other sites

Wygląda na to że wszystkim się podobało więc może przed jesienią udało by się coś latem zorganizować. Wiem że frekwencja może być mniejsza ale sądzę że minimum się nazbiera

 

nie dam rady niestety.

Najwcześniej wrzesień lub październik.

Edited by Genierał
Link to post
Share on other sites

Jako przedstawiciel "Jenotów" dziękuję organizatorowi za wzorową organizację, wybór i przygotowanie terenu oraz uczestnikom za zaangażowanie i profesjonalizm.

 

Nasza grupa postawiła na maksymalnie skryte przemieszczanie, w związku z czym nie napotkaliśmy żadnego kontaktu. Mimo tego bawiliśmy się świetnie. Wrażenie immersji wywołane terenem, zachowaniem uczestników i zaplanowanymi zadaniami, było niezwykłe.

 

Dziękuję wszystkim i pozdrawiam!

Link to post
Share on other sites

Grupa Wostok działała pod kryptonimem Lokomotiw.

Startujemy w ilości 7 osób.

 

 

Godzina 01.00, wyjście z parkingu wraz dwoma TF, Rubin i Terek.

Prowadzimy grupę pod masyw Włodarza. Idziemy 200 m przed oddziałem, co skrzyżowanie zostawiając osobę.

Ciemno jak w lesie. Kontakty z latarkami, nie wiemy któż to szedł.

 

03.45 docieramy pod masyw, brakuje nam w linii prostej 300 m. Czekamy na resztę oddziału. Kontakt przed nami, odległość 20 m, ludzie na skrzyżowaniu. Zalegamy, przez radio nadaje zenit, czekamy. Dostajemy informację, Rubin nadaje - są na szczycie.

 

04.30 docieramy na szczyt - piknik piknik. Okazuje się, że grupy Rubin i Terek poszły inną drogą, wyprzedzając nas a kontakty które mieliśmy to były prawdopodobnie nasze grupy. Chociaż nie jest po potwierdzone.

 

06.20 dostajemy rozkazy które miały być pierwotnie na 5.00, ale nic nie szkodzi, jesteśmy gotowi do wyjścia. Jako wsparcie grupy Zenit ruszamy z wykrywaczem metalu. Droga długa, nic się nie dzieje, zero kontaktów. Obstawiamy pierwszy punkt (skała). Jeden członek zespołu napierdziela wykrywaczem gdzie popadnie, inny śpi... Okazuje się, że przeciwnik był przed nami. Wymarsz do drugiego punktu (skrzyżowanie) podobna sytuacja. Wracamy na masyw.

 

między 10.00 a 11.00 wyjście ponownie jako wsparcie Zenita (Rosomaki). Zejście z masywu i pierwszy kontakt z przeciwnikiem. Zenit trzyma środek, bierze lewą flankę, my prawa. Przeskakujemy drogę, wiążemy przeciwnika ogniem i zachodzimy go od tyłu. Zanim go zaszliśmy wszystko się skończyło. Prawdopodobnie 4 trafiliśmy, jeden nasz ranny.

 

11.00, następuje podział drużyn, kilka osób z Zenia i Lokomotiw ruszka by:

a) przejąć uciekinierów.

b) znaleźć jakiś pakunek.

 

reszta oddziału pilnuje plecaków, które zabraliśmy ze sobą.

 

a) grupa nawiązuje kontakt wzrokowy z poszukiwanymi, nawiązują także z przeciwnikiem. Nie dochodzi do wymiany ognia, czekają na wsparcie.

b) pakunek zostaje wykopany/przejęty.

 

Wszyscy zabierają plecaki, po 300 m ukrywamy je w lesie (w sumie to rzuciliśmy gdzie popadnie) rozpoczęliśmy zejście stromym zboczem do chłopaków z punktu a.

 

Po dotarciu do nich okazuje się, że pozamiatane. Ani poszukiwanych, ani przeciwników. Wracamy po plecaki, tą samą drogą czyli podejście lasem pod górę.

 

 

Wchodząc wpadamy na zasadzkę (to chyba właściwie słowo) przy plecakach. Dochodzi do kontaktu ogniowego, eliminujemy TF przeciwnika. Jeden ranny w Lokomotiw, coś tam ustrzeliliśmy ale nie jestem w stanie podać dokładnie liczby. Sam nie jestem pewien czy do trupa nie strzelałem (przepraszam).

Plecaki odzyskane, podobno Dariusz K był widziany w okolicy. Ruszamy na Przełęcz Marcową. O godzinie 14.00 docieramy bez niespodzianek - piknik piknik.

 

 

godzina 18.00 Wostok dostaje rozkazy wyjścia, mamy udać się w sile 7 osób (2 rannych) i rozpoznać miejsce (Soboń?).

Zmieniamy hasło odzew z Dariusz - Kwiecień na Czopek - Globulka.

 

18.45 wpadamy na przeciwnika (20-30 m). Do miejsca docelowego brakuje nam z 200 m. Czujka nasza zalega, reszta flankuje lewą, dwie osoby prawie szczytem. Przeciwnik (albo my) otwiera ogień. Potyczka trwa około godziny, mamy rannych, jest zabity. Na radiu słyszymy nasz TF, który w pobliżu operuje, chce nam pomóc, ale pod ostrzałem komunikacja jest utrudniona. Dostrzegam 3 osoby dosłownie wbiegające pod górę za linią przeciwnika, mieli tyle powera w nogach, że wziąłem ich za nowy TF przeciwnika wchodzący do walki (panowie mnie to przeraziło! tyle energii o tej godzinie!) w związku z czym zarządziłem odwrót. Wysłaliśmy jeszcze jednego komandosa na dobijanie prawą naszą flanką, czyli dołem i wycofaliśmy się. Jeden zabity jeden ranny (może 2).

 

Nie wiem jak wyglądały straty po drugiej stronie (12?), nie wiemy jak sprawnie leczyli się po tamtej stronie i ilu rannych weszło do walki ponownie. Miło będzie jak ktoś opisze to z drugiej strony.

 

Wróciliśmy na przełęcz, ogłoszono koniec Razwiedki. 3 rannych 1 zabity. W sumie, nie udało nam się zrealizować jakiegokolwiek zadania, ni może jedno, coś tam raz znaleźliśmy z rosomakami, więc z naszej strony kiepsko.

 

Ale okazało się to nie dla nas końcem, około 20.45 postanowiliśmy wrócić do aut (5 osób), nawigował kolega Ukanosek, ostatni raz dostał mapę do rąk. Wyszliśmy 100 m od komisariatu w Głuszycy, 6 km od parkingu, w sumie szliśmy prawie 4 godziny, przez pola, bagna, miejscowości, w całości milsim wyniósł nas 30 km z czego sama trasa powrotna z połowę tego. Za rok będziemy ponownie.

Edited by Mati86
Link to post
Share on other sites

@Mati86

joh żem Rubina i Tereka na Włodarza wyprowadził, przed wami, tak gdzies przed 3:00, bo trochę inną trasą, na przełaj.

A Ukanoska nie łajaj, bo my też wyszliśmy w tych okolicach. Po starciu z wrogiem i eliminacji Rubina, dowódca z 2 ludźmi wrócił do Gienerała, by się pokazać i podziękować, a reszta ruszyła do aut. Wygodnie się schodziło doliną przy korycie strumienia, a ludzie nie mięli już siły górek pokonywać, w ramach scenariusza wydeptaliśmy 22 km. Cały czas miałem nadzieję na jakieś dogodne odbicie w lewo, ale nie było takiego. Wyszliśmy więc w 5 osób przy stawie rybnym w Głuszycy, jakieś 3 km w prostej linii od parkingu. Asfaltem do naszych aut było 7km. By nie rzucać się w oczy w mundurach i z klamkami, znaleźliśmy miejscowego z busem, który za 30zet (mówił że za dużo, ale przyjął), na eleganckości podrzucił nas na punkt startowy.

Link to post
Share on other sites

MARTI- 3 osobowy oddział, który leciał pod górkę to Morf, Miłosz i Sztanga :) . W walce byliśmy od samego początku czyli od 18:45 kiedy to natrafiliśmy na siebie. Nadaliśmy wysokie tempo pod górkę bo cały czas natrafiliśmy na przeciwnika, który był wyżej od nas. Postanowiliśmy wejść na szczyt szybko jak to możliwe i zaatakować was od tyłu. Po dotarciu na pozycje wyjściowe zauważyliśmy, że zaczęliście się szybko wycofywać gdy nas zauważyliście. Postanowiłem podjąć za wami pościg mimo, że było nas tylko trzech ale po przejściu 300 metrów zauważyłem wasz drugi oddział na naszej prawej stronie na kolejnym wzniesieniu, który przemieszczał się w poprzek naszego marszu. Postanowiłem zalegnąć i wywołać na radiu pozostałą część oddziału. Niestety okazało się że zostaliśmy sami we 3 osoby. Po uzgodnieniu z organizatorem przerwaliśmy działania i i udaliśmy się na parking

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...