Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Amerykanie gubią jądra


Recommended Posts

The Times: Amerykanie nie mogą doliczyć się bomb

Napisał Wojciech Brzeziński

środa, 28 maja 2008

POLSKA The Times: Amerykanie nie mogą doliczyć się swoich bomb

 

Armia Stanów Zjednoczonych rozpoczęła gorączkowy remanent w swym arsenale atomowym. Powód ma dobry: tylko w ciągu ostatnich 18 miesięcy wojskowi USA zgubili 6 głowic i 4 zapalniki jądrowe - pisze Wojciech Brzeziński

 

 

 

"Tajwańczycy byli bardzo zakłopotani prezentem, który półtora roku temu dostali od sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych. Zamówili z USA nowe akumulatory do amerykańskich śmigłowców transportowych, lecz gdy otworzyli skrzynie, w których je dostarczono, znaleźli coś zupełnie innego.

Wewnątrz znajdowało się coś, co wyglądało na... głowice jądrowe. W rzeczywistości nie były to same głowice, a jedynie zwieńczenia rakiet zawierające ich skomplikowane, sterowane komputerowo zapalniki. A te, jak wszystko, co wiąże się z bronią jądrową, są ściśle strzeżoną tajemnicą wojskową.

Zapalniki, które trafiły na Tajwan, zdjęto nieco wcześniej z rakiet stacjonujących w stanie Wyoming i przewieziono do bazy logistycznej w Utah. Tam zamiast w tajnym składzie złożono je w zupełnie jawnej części magazynu. Najwyraźniej ktoś niedokładnie przyjrzał się oznaczeniom skrzyń i wziął je za śmigłowcowe baterie.

Amerykańscy wojskowi mają skrót, którym określają podobne sytuacje - "S.N.A.F.U." czyli "Situation normal, all f...cked up". W ugrzecznionym tłumaczeniu "sytuacja normalna, wszystko schrzanione".

Logistycy największej armii świata o błędzie dowiedzieli się dopiero półtora roku później od samych Tajwańczyków, zirytowanych przeciągającą się dostawą akumulatorów.

27 marca sekretarz obrony USA Robert Gates, załamany błędem, rozkazał natychmiast policzyć wszystkie głowice jądrowe i ich części. Zliczanie wszystkich 5 tys. amerykańskich bomb atomowych potrwa ok. 60 dni. Pośpiech jest wskazany, bo to nieodosobniony wypadek niefrasobliwości w obchodzeniu się bronią jądrową.

30 sierpnia ubiegłego roku bombowiec B-52 latał nad USA przez trzy i pół godziny z sześcioma głowicami atomowymi na pokładzie. Przypadkiem. Maszyna miała przewieźć z jednej bazy do drugiej głowice ćwiczebne - zamiast tego załadowano ją bronią zdolną zmieść z powierzchni ziemi kraj wielkości Belgii. Pilot o niczym nie wiedział.

Nie jest jasne, jak doszło do pomyłki, bo głowice bojowe są o wiele cięższe i mają jaskrawe czerwone oznaczenia. Ważne, że znów nikt się nie zorientował, dopóki samolot nie dotarł do celu.

Gdy informacja o tej pomyłce przedostała się do mediów, Amerykanie zdębieli. Do nieszczęścia było blisko, bo samoloty U.S. Air Force nie mają dobrej reputacji, gdy idzie o transport głowic jądrowych. Wiedzą o tym doskonale mieszkańcy niewielkiego miasteczka Mars Bluff w Południowej Karolinie.

Niemal dokładnie 50 lat temu, 11 marca 1958 r., bombowiec B-47 lecący na manewry w Wielkiej Brytanii... zbombardował Mars Bluff. O godzinie 16.19 bomba atomowa wpadła do ogródka pana Waltera Gregga. Z ogłuszającym mlaśnięciem wbiła się w bagnistą glebę. I eksplodowała.

- Czułam się, jakby ktoś podniósł dom, potrząsnął nim i odstawił na ziemię - opowiadała w 50. rocznicę bombardowania Janis Munnerlyn, która w 1958 r. chodziła do gimnazjum i mieszkała dwa domy dalej.

Wybuch zmazał z powierzchni ziemi altankę, w której zwykle bawiły się dzieci. Fala uderzeniowa skasowała chevroleta rodziny Greggów, wywróciła kołami do góry ich półtonową ciężarówkę. Dom został przesunięty na fundamentach, a wewnątrz w drzazgi poszedł ich cały dobytek.

Ale oni - z trójką dzieci, sprzątaczką i dziewięcioletnią kuzynką - odnieśli tylko kilka zadrapań. Potężną eksplozję wywołał nie ładunek jądrowy, ale inicjator - konwencjonalny ładunek wybuchowy, który tylko rozpoczyna właściwy wybuch bomby atomowej.

Amerykańskie siły powietrzne utrzymują, że wbombie brakowało kluczowego elementu - kapsuły z uranem. Bez niej nie mogło dojść do atomowej eksplozji ani nawet do skażenia po uderzeniu. Nie wszyscy mieszkańcy Mars Bluff są przekonani. Twierdzą, że dziwne fragmenty metalu, które znajdowali w okolicy po eksplozji, do dziś przyprawiają mierzące radioaktywność liczniki Geigera o nerwowe tykanie.

Od 1945 do 1980 r., kiedy ostatni raz przeprowadzano jakiekolwiek oficjalne analizy, zanotowano 32 incydenty z udziałem broni jądrowej - w tym te, które armia USA określa kryptonimem Złamana Strzała oznaczającym zgubienie lub przypadkowe uwolnienie bomby jądrowej.

Sześciokrotnie upuszczone bomby, a raczej ich zapalniki, wybuchały. Trzy eksplodowały na terenie baz wojskowych, dwie kolejne w dziczy daleko od miast i wiosek. Tylko ta z Mars Bluff wybuchła na terenach zamieszkanych.

Ale to nie znaczy, że upuszczone bomby nikomu nie zaszkodziły. Co najmniej kilkakrotnie takie wypadki skutkowały promieniotwórczym skażeniem dużego obszaru. W listopadzie 1950 r. bombowiec B-50 wracający z patrolu na dalekiej północy doznał awarii silnika. Piloci próbowali za wszelką cenę wylądować, lecz nie mogli tego bezpiecznie zrobić z bombą atomową na pokładzie. Bomba została więc przez nich zrzucona - tym razem celowo - 300 km na północ od Montrealu.

W1966 r. bombowiec B-52 zderzył się z samolotem cysterną. Szczątki obu maszyn spadły w pobliżu wioski Palomares w hiszpańskiej Andaluzji. Razem z samolotem spadły też cztery bomby wodorowe: trzy na ląd, jedna do morza. Dwa z pocisków, które uderzyły w ląd, eksplodowały: pluton i uran skaziły ponad 2 km kw. ziemi. Ówczesny ambasador USA osobiście brał kąpiel na plaży w Palomares, by udowodnić, że nie ma zagrożenia skażeniem.

 

Ekolodzy z Greenpeace szacują, że na świecie wala się 50 bomb atomowych zgubionych przez obie strony zimnowojennej konfrontacji. Każdego dnia rdzewieją one coraz bardziej.

 

http://www.redakcjawojskowa.pl/gazeta/inde...5&Itemid=46

Link to post
Share on other sites

O mamo!Biorę szpadel i idę kąpać schron przeciw atomowy w ogródku. ;-)

 

Ekolodzy z Greenpeace szacują, że na świecie wala się 50 bomb atomowych zgubionych przez obie strony zimnowojennej konfrontacji. Każdego dnia rdzewieją one coraz bardziej.

 

Tak na-poważnie to moim zdaniem autorowi tego tekstu chodziło o zakończenie z dreszczykiem.Nie chodzi mi tu o ilość "bezpańskich"głowic.Mógł dodać, że większość z nich "moczy się".Jedna i druga stronę utraciła w objęciach Posejdona pewną ilość okrętów podwodnych ze sporą ilością tych bombek.

Link to post
Share on other sites

A wyjaśnij po kiego chcesz kąpać schron? Aż tak się zabrudzil przez lata po zimnej wojnie, że przyszedł czas na wielkie szorowanie? ;)

 

O ja nie kumaty!Wystarczy dobrze poszukać w którym miejscu dziadek znikał na cały dzień jak szedł do ogródka.Potrzebuje nie łopaty, a raczej miotły i szczoty ! :lol:

Thor zaoszczędziłeś mi mnóstwo czasu. ;-)

 

Poważnie to fakt, trochę by się pewnie ich znalazło gdyby tylko poszukać.

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...