Stubby Killer GFC

[Placek]

Wstęp

 

Po pierwsze trzeba wiedzieć, że Stubby Killer zdecydowanie nie jest bronią dla każdego. Jest świetny dla napaleńców, lanserów i „inkwizytorów”. Jako, że zaliczam się do dwóch z trzech, zależnie od humoru postanowiłem kupić sobie tą „replikę”. Piszę w cudzysłowie, bo nie jest to tak naprawdę replika niczego konkretnego. To po prostu radosna twórczość, ale gra z nią jest równie radosna.

 

Co w pudełku?

 

Po otwarciu pudła, ukazuje się nam dość pancernie zapakowany Stubby, krótki magazynek hi-cap na 150 kulek, standardowa chińska ładowarka, wycior, bateria „Golden Eagle” 9.6 V 1100mAh, malutka paczka kulek 0.2 oraz instrukcja i reszta papierów. Przyczepię się do instrukcji, bo tak zerżniętej z instrukcji do TMowskiej M4 jeszcze nie widziałem. Jest IDENTYCZNA, nie zmieniono w niej nawet jednego słowa lub rysunku. Pomijam już to, że nawet nie jest to instrukcja do tego modelu tylko to zwykłej M4. Za to gdy przeczytałem, że nie można używać kulek innych niż Marui BBs szlag mnie trafił. Później przy rozbiórce karabinu okazało się, że aby dostać się do komory trzeba postępować zupełnie inaczej niż jest napisane w instrukcji, ale o tym później.

 

Pierwsze wrażenie

 

Po wzięciu do rąk od razu czuje się jak wygodny jest chwyt pistoletowy. Świetnie pasuje do ręki, ale tylko do prawej. Leworęczni dostaną odcisków po kilku minutach trzymania. Potem okazuje się, że replika jest dość lekka jak na full metal [a jakże!]. A gdy człowiek już się nadotyka zimnego body okazuje się, że replika jest bardzo krótka. Człowiek nie jest na to właściwie przygotowany, a tu BUM! Zdjęcia zupełnie nie oddają jak trzyma się ją w rzeczywistości. Trzeba też pochwalić gumowanie kolby i chwytu, naprawdę dobrze się je trzyma.

 

Bliższe oględziny

 

Co dziwne, po bliższemu przyjrzeniu się replice czar nie pryska, choć jest kilka niedużych niedoróbek. Po pierwsze oznaczenia na body. Nie szkodzi, że są podróbką oznaczeń Colta, ale że są naniesione krzywo, szczególnie nad selektorem ognia. Następnie obejrzałem RISy i zauważyłem małe niedoróbki. Nieduże resztki szlifowania na jednej z szyn. Da się również zauważyć, że ten „pipsztak”, którego wciśniecie nic nie daje [taki poniżej szczerbinki] chybocze się, choć może to być wynikiem tego, że w pudełku właśnie na tej części cały karabin się opierał. Niestety body nie jest aż tak dobrze zobowiązane jakby się chciało, lekko, leciutko rusza się górne body względem dolnego. Było kilka minusów pora na pozytywne akcenty. Reszta repliki jest bardzo dobrze spasowana, nie buja się, nie trzeszczy, nie zgrzyta. Moim zdaniem na poziomie CA, bo JG przewyższa na pewno. Ze stali zostały wykonane przyrządy celownicze, tłumik płomienia oraz co ciekawe magazynek.

 

Co w środku?

 

Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie metalowa komora hop-up, wygląda solidnie. Z tego co udało mi się zobaczyć cylinder jest chromowany, a tłok jest czerwony. Tyle mogę powiedzieć samemu, a resztę każdy może przeczytać w temacie o M4 GFC, bo według Gunfire gearbox jest taki sam, oprócz sprężyny. Mój egzemplarz ma 340 fps, co jak na sprężynę m100 jest całkiem niezłym wynikiem, przy tak krótkiej lufie musi to świadczyć o dobrej szczelności. Zamontowany jest też układ MOSFET, dzięki czemu styki nie powinny się psuć, a wydajność baterii powinna wzrosnąć. Jestem też zaskoczony siłą magnesów w silniku. Do chwytu udało mi się przyciągnąć prawie cały komplet imbusów, jedynie największy się oparł. Wrócę też do sprawy rozbierania repliki. Nie da się tego zrobić standardowo, czyli na sposób TMowski. Zdaje mi się, że jest to raczej coś na kształt G&P, choć z tym nigdy nie miałem kontaktu. Wnoszę takie przypuszczenia z tego powodu, ze z kogo jak nie z nich można by ściągać Stubby Killer’a. Zamiast wybijać tylni pin i pociągnąć lufę do dołu trzeba wybić przedni i pociągnąć górne body do przodu. Z tego powodu pewnie body nie może być aż tak dobrze spasowane.

 

Strzelanie

 

Od razu zaznaczę, że gdy pierwszy raz usłyszałem ROF szczęka mi opadła. Silnik, batka i MOSFET robią swoje i gun pluje kulkami szybciej niż P90 TM. Niestety od razu wymieniłem gumkę HU na silikonowy BAX Elementa [jedyna jaka była dostępna na Gunfire] dlatego nie powiem jak strzela całkowity stock. Zasięg jest porównywalny z G36C JG ze zmienioną gumką, porównywalny, bo krótka lufa daje duży rozrzut, w pionie i w poziomie. Czyli czasem mamy zasięg większy, a czasem mniejszy od giety. Celność… no cóż, powiedzmy tylko, ze nie jest to broń stworzona z myślą o celności. Jest to właściwie typowy rozpylacz. Dość duża szybkostrzelność i mała celność. Co do kultury pracy, to niestety nie stoi na najwyższym poziomie. Zębatki nie są aż tak słyszalne, ale sprężyna, łohoho, przy każdym strzale słychać jak jest zwalniana. W efekcie broń jest naprawdę głośna, co w połączeniu z szybkostrzelnością daje bardzo fajny efekt.

 

Podsumowanie

 

Czy polecam? Oczywiście, bardzo klimatyczna broń i bardzo dobra do CQB. Czy się opłaca? Moim zdaniem nie. Za 820 zł można mieć TM’a, albo mocno ulepszonego chińczyka. I szczerze mówiąc nie kupiłbym tej repliki za tą cenę, ale na szczęście wygrałem aukcję Gunfire i zapłaciłem ledwie 300 zł. Jeśli stanieje i to dość dużo to będzie to bardzo dobry wydatek, ale w tej chwili lepiej dołożyć 5 stów i mieć G&P z batką i ładowarką.

 

Plusy:

+całkiem niezłe wykonanie

+bardzo wygodny

+full metal, wzmocniony i najwyraźniej szczelny gearbox, metalowa komora HU

+klimat i zabawa

+zasięg i szybkostrzelność

 

Minusy:

-kultura pracy

-celność [ale nie wiem czy to prawdziwy minus]

-cena

[Codename666]

Okraś to jeszcze zdjęciami i będzie fajna foto-recenzja :)