Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Recommended Posts

Skrót przepisów Warszawskich manewrów ASG:

 

1. Każdy z graczy jest przydzielony na stałe do jednej z dwóch armii. Podlega rozkazom generała i dowódców drużyn.

2. Trafiony gracz krzyczy: „dostałem” i unosi rękę.

Przez 2 minuty jest ranny. Może wzywać pomocy leżąc z uniesioną ręka w której trzyma czerwoną chustę trupa.

3. Ranny gracz w czasie swoich rannych 2 minut może zostać wzięty do niewoli (nie jest konieczne jego opatrzenie przez sanitariusza wroga-wystarczy go dotknąć ręką)

4. Ranny gracz w czasie swoich rannych 2 minut może zostać uleczony przez sanitariusza (sposób opatrywania ustala organizator manewrów)

5. opatrywany przez medyka ranny nie jest niesmiertelny, trafiony w czasie tej operacji podaza to krainy wiecznych łowów

6. Ranny może zostać uleczony dowolna ilość razy

7. Sanitariusze posiadają nieograniczona liczbę opatrunków .

8. Zabity sanitariusz po zmartwychwstaniu jest nadal sanitariuszem.

9. Uleczony gracz udaje się natychmiast (oznakowany czerwoną chustą w okolicach głowy) do pobliskiego Punktu Umocnionego lub Sztabu gdzie wpisuje się na listę rannych i natychmiast wraca do gry.

10. Zabity gracz (oznakowany czerwoną chustą w okolicach głowy) udaje się do swojego Sztabu gdzie wpisuje swoją ksywkę wraz z godziną o której dotarł, na listę zabitych i odczekuje 10 minut jako osłona sztabu. (może odpierać ataki, może ponownie zostać ranny lub zginąć)

11. Po odsiedzeniu przepisowych 10 minut gracz wraca do swojego oddziału jeśli inaczej nie zdecyduje generał

12. Niedopuszczalne jest rozmawianie i spacerowanie z trupami „żyjących” graczy. Tego rodzaju zachowanie powoduje „śmierć” żywego gracza.

13. Jeniec pod eskorta zostaje doprowadzony do sztabu przeciwnika (można, jeśli to konieczne zawiązać mu oczy). W sztabie musi odczekać 10 minut. Po tym czasie powinien wrócić do swojego sztabu i odczekać kolejne 10 minut. Jeniec wpisuje się na listę jeńców.

14. Można odbić jeńca w trakcie jego transportu do sztabu. W trakcie tej akcji jeniec powinien pozostać bierny.

15. Wszyscy zabici i powracający jeńcy powinni bezwzględnie wracać do swojego sztabu głównymi drogami lub droga która dostali się na miejsce śmierci.

Jest niedopuszczalne wykorzystywanie statusu trupa jako bezpiecznego darmowego zwiadu.

16. Trup/jeniec który nieopatrznie wlezie na ukryte stanowisko wroga może, w uzasadnionym przypadku, zostać wzięty do niewoli. Ale w odróżnieniu od zwykłej niewoli trwa ona 30 minut!

17. Każdy z zabitych graczy ma obowiązek na życzenie zabójcy podać swoją ksywkę ( można zanotować ja wraz z godzina w celu porównania z lista trupów w sztabie przeciwnika)

18. Każdy z graczy ma limit amunicji którą może użyć bez „uzupełnienia”

Jest to: 500 kulek

19. Gracz może uzupełniać amunicje dowolną ilość razy w Sztabie lub Punkcie Umocnionym

 

 

Nawet najciekawsze i najmądrzejsze zasady nic nie znaczą gdy gracze ich nie przestrzegają. Spotykamy się żeby się bawić a nie denerwować.

Link to post
Share on other sites

Punkt 9 budzi moje wątpliwości:

9. Uleczony gracz udaje się natychmiast (oznakowany czerwoną chustą w okolicach głowy) do pobliskiego Punktu Umocnionego lub Sztabu gdzie wpisuje się na listę rannych i natychmiast wraca do gry.

 

Dlaczego?

Bo jak paru gości broni się w punkcie umocnionym, które w końcu są na terenie gry, to gdy jednego trafie to podbiegnie medyk, zrobi łapu capu i koleś od razu wraca do akcji, jakby nigdy nikt go nie trafił. W ten sposób duet strzelec - medyk może bronić punktu umocnionego przed dowolnie wielkimi siłami, bo zgodnie z ostatnim punktem w punkcie umocnionym mogą oni uzupełniać amunicje.

 

Tak jak to było w zeszłym tygodniu...

 

Może lepiej żeby ranni zawsze wracali do sztabu, a punkty umocnione zostaną tylko jako miejsce uzupełnienia amunicji?

Link to post
Share on other sites

Ja nie jestem z Wa-wy ale mam nadzieje ze nie bedziecie krzyczec 8)

Moim zdaniem lepiej zeby opatrywanie trwalo np. 1-2 min albo jakos inaczej bylo uzaleznione, zeby nie odbywalo sie na zasadzie klepniecia w ramie i powiedzeniu "OK" przez medyka oraz zeby uleczony wracal od razu do akcji. Oczywiscie przy dopuszczalnym limicie "uzdrowien".

Powod jest prosty. Czasem do sztabu/punktu umocnionego jest w pip daleko i "medykowanie" traci czesc klimatu...

 

Ale to tylko moje zdanie oparte na przemysleniach i obserwacjach

Link to post
Share on other sites

No to mam rozwiązanie idealne...

Jak ktoś oberwie, to trzeba go opatrzyć tak, jakby miał tam rzeczywistą ranę. Gaza, bandaż, lekki opatrunek uciskowy i gotowe! Dobre opatrzenie zajmuje coś około 2 minut, opatrunek musi się przecież mocno trzymać - jak komus zgubi się bandaż to jest trup, bo się na mierć wykrwawił.

Dla uproszczenia można by przyjąć, że bandażuje się jedną z rąk - chociażby po to aby uniknąć problemu "w którą część ciała cię postrzelono? Co mam bandażować?"

___________

A, i jeszcze wypadałoby aby Ci, co wcielają się w role medyka mieli w tej materii jakieś przeszkolenie. Żeby w przypadku prawdziwego uszkodzenie ciała mozna się było właśnie do takiego medyka zwrócić "stary, ciekne, masz kawałek bandaża?"

Oczywiście, medyk poza apteczką dla postrzeleń kulką musiałby mieć też prawdziwą apteczke...

Link to post
Share on other sites

Bandaż kosztuje?

Kulki też kosztują...

 

Poza tym, takie długie leczenie ma swoj klimat - postrzelą kogoś, to Wy, jako medycy, podbiegacie, bierzecie pod ramie i odciągacie w bezpieczne miejsce. Albo robi to ktoś inny z grupy, a potem dopiero bierzecie się za bandażowanie.

 

A jeżeli chodzi o kursy które uprawniają, to nie ma sensu robić długiej listy, że ten a ten kurs przerjdzie, a ten nie. Albo ktoś umie zabandażować kończyne albo nie, albo ktoś umie poradzić sobie w prawdziwym wypadku, albo nie... Taka funkcja medyka wiązałaby się z pewną (niewielką, co prawda) odpowiedzialnością, i każdy, kto uważa że podoła temu zadaniu i ma jakikolwiek kurs (choćby lekcje PO - JEŻELI były DOBRZE przeprowadzone, mogą równać sie poziomen innymi, przypadek niestety w Polsce rzadki)

Link to post
Share on other sites

Foce chodzilo chyba o to ze kosztuja nie wiele wiec mozna sobie na nie pozwolic bez zbednego nadwyrezania portwela.

 

A ja z tymi kursami to zartowalem...

 

Choc taka lista i doposzczenie do roli medyka tylko osoby z jakas wiedza i umiejetnosciami poswiadczonymi papierkiem nadaly by byc moze tej roli wyzszego statusu... jak w prawdziwej armi. Ale to tylko ZABAWA wiec nie proponuje a nawet odradzam (choc moglo by to byc ciekawe) taka opcje.

Link to post
Share on other sites

Jeżeli już musisz nam podcinać skrzydełka naszych ambicji, to nie, raczej rozwiązanie powinno być: druga kulka - do piachu. Czyli leczyć moąna tylko raz...

 

Tadeuszu, tyś jest głównym organizatorem strzelań warszawskich. Więc mógłbyś wprowadzić ambitniejszy sposób opatrywania rannych, aniżeli ten co funkcjonuje na dzień dzisiejszy... Co Ty na to?

Link to post
Share on other sites
Guest Kmarek

Piciu:

Ambitniejsze sposoby opatrywania ranny byly juz testowane. Jak wyszlo w praniu wszelkie kombinacje wprowadzaja zamet i prowokuja do niepotrzebnych dyskusji. Moim zdaniem ranni to wogole niepotrzebne zamieszanie. Ale teraz przynajmniej jest uproszczone na maksa bez zbednych ceregieli.

Ranny (z czerwona szmata na czerepie) powinien udac sie do punktu umocnionego lub sztabu i wpisac na liste rannych. Jezeli postrzal otrzymal bedac w punkcie umocnionym (jak to bywalo na ostatnim strzelaniu) to musi udac sie do innego punktu umocnionego lub sztabu. Proste i klarowne.

Link to post
Share on other sites

kmarek wymyslil ladnie i klarownie :) dla mnie ok, mozna sie czepiac , co to jest dokladny obreb pkt umocnionego (obrona ustawi sie np 1m poza nim), ale tak samo jak mamy byc uczciwi pod wzgledem trafien tak samo mozemy pod wzgledem leczenia i bliskosci pktu umocnionego

Link to post
Share on other sites

Kmarek,

Twoje rozwiazanie jest tymczasowo najlepsze, i też uwazam że powinno być stosowane, do momentu wymyślenia lepszego.

 

A jężeli chodzi o ambitniejsze sposoby leczenia, może masz racje, że wprowadza to zamęt. Ale ja jestem jednym z tych ludzi, co jak im powiedzą "gorące" to i tak dotkną, żeby sprawdzić czy tak jest rzeczywiście.

Cóż, może kiedyś uda mi się znaleźć grupe ludzi z którą przetestuje ambitniejsze metody leczenia, bazowane na harcerskich zasadach symulacji wypadku, do tego czasu jednak nie przyznam Ci racji.

 

Pozdrawiam,

P.

Link to post
Share on other sites
Guest Kmarek

Piciu:

My testowalismy inne sposoby opatrywania, bylo rowniez wiele tworczych pomyslow z robieniem zastrzykow wlacznie.

Tadeusz napisal, ze to organizator strzelania ustala podstawowe zasady, wiec zorganizuj jakies strzelanie, wymysl zasady, przygotuj srodki opatrunkowe i inne gadzety to sobie przetestujemy.

 

Tylko taka uwaga, nasze strzelania sa symulacja walki a nie opatrywania rannych. Apeluje o zachowanie rozsadnych proporcji ;)

Link to post
Share on other sites

Kmarek,

zdam na studia - nie ma sprawy, zorganizuje manewry, będe miał na to dużo czasu. I postaram sie to zrobić tak, żeby było ambitnie i żeby wszystko grało.

GuNNeR,

jestem jak ten niewierny Tomasz. Ja musze sprawdzić, bo nie wyobrazam sobie żeby ambitniejsze zasady mogły wprowadzić wiecej problemów niż jest teraz. Sprawdze, a jak nie wypali to przyznam Ci racje.

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...