Ok, widzę że czas zabrać głos bo zaczynasz wspominać tutaj moją ksywkę. Nie chciałem aby w jakikolwiek wiązać mnie ani moją grupę z tą żenującą imprezą, bo to co się na niej działo przeszło granice dobrego smaku. Przeszło daleko za daleko. Jeśli ktoś myśli, że nadrobi bigosem i kilkoma petardami rażące braki organizacyjne, spożywanie alkoholu przed, w czasie i po rozgrywce - to sorry, faktycznie ja i moja grupa faktycznie daliśmy dyla z tej imprezy, cichcem, chyłkiem, byle dalej. Chcieliśmy organizatorom oszczędzić przykrych słów i dlatego grzecznie się pożegnaliśmy, zapłaciliśmy za domek (mim