Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Domin007

Moderator I
  • Content Count

    2,152
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Domin007

  1. No jakoś nie widzę, żeby kobiety i dzieci z Hiroszimy dokonywały masakry w szpitalu Aleksandry w Singapurze... Ale ja może mało widzę. Przy czym faktycznie miasto wybrano jako cel ze względu na liczne zakłady przemysłowe, składy amunicji i port. Samo bombardowanie nuklearne nie odbiegało od innych bombardowań strefowych, z wyjątkiem ilości użytych sił i środków.
  2. Nie no nikt na nikim psów za eichenlauby wieszać nie będzie. Sam brata zamierzam wystylizować na funkcjonariusza PP, zobaczymy co z tego wyjdzie.
  3. Pozwolę sobie zauważyć, że jednak rozgrywać będziemy scenariusz z 1939 r., dlatego wskazane byłoby, gdyby strona niemiecka w większym stopniu zrezygnowała z kangurek i elementów umundurowania w kamuflażu na rzecz zielono-szarych mundurów, np:
  4. Nie no ładne cacko... Czekam aż wiosna pozwoli na start projektów Roberta, zobaczymy co z tych naszych elfów wyjdzie ;)
  5. To może by przyhamować nieco emocje powiem, że być może we wrześniu w Łódzkiem będzie okazja dla brytyjskich i amerykańskich spadochroniarzy oraz dla XXX Korpusu by się wykazali ;)
  6. Ależ oczywiście, wielbłądy będą na innej imprezie. Dlatego na tej tylko QF 25 Pdr.
  7. Lepsza klęska urodzaju niż klęska głodu :icon_wink: Link do tematu: http://forum.wmasg.pl/topic/144816-tobruk-1941-7-vi-2014-palczew-k-lodzi-ash/ Serdecznie zapraszamy Kolegów w okolice Łodzi na pierwszą grę ASH w klimatach pustynnych. Mamy nadzieję, że pogoda dopisze i słońce nie zawiedzie. Teren to znzny większości bywalców Pałczew, gdzie odbywały się "Ardeny". Co prawda nie bedzie dwóch ton pirotechniki, ani samolotu lub czołgu, ale postaramy się chociaż o dwudziestopięciofuntówkę :icon_wink: I ciekawe zadania. Zapisy, informacje, spam i flejm na łódzkim podforum. :icon_wink:
  8. Płock to i przeprawa przez Wisłę. A w takim wypadku można się wystylizować na marynarza OW Rzeki Wisły, a to już nie są duże pieniądze. Sama bluza MW to koszt ok. 25 PLN, do tego marynarski kołnierz i krawat, skórzany pas z ładownicami i granatowe spodnie i mamy już marynarza ca. 1939 r. W naszym łódzkim poradniku stylizacyjnym podałem kiedyś pomysł jak się wystylizować na żołnierza WP. Oczywiście nie bedzie to reko, ale zawsze to lepsze niż nic. Niestety na razie jeszcze nie wiem jak załatwić sprawę stylizacji na Policję Państwową, ale intensywnie nad tym myślę ;)
  9. Jakub stosunki Montgomery'ego z podwładnymi były bardzo poprawne. Żołnierze 8 Armii cenili go jako dowódcę, bo wmówił im, że są w stanie pokonać Rommla. Dodatkowo metodycznie ich do tego przygotowywał, zarówno fizycznie, jak i gromadząc sprzęt i zapasy oraz przygotowując plan wielkiej bitwy. Także działał na zasadzie samospełniajacej się przepowiedni i w ten sposób kreował swój mit. Nie zostawiał natomiast miejsca na improwizację i szalone szarże w stylu Pattona, czym jednocześnie pozbawiał się elementu nieprzewidywalności i zaskoczenia, często potrzebnego do odniesienia efektownego zwyciestwa
  10. Tylko ja nie bardzo rozumiem jak rzekomy homoseksualizm i zdanie amerykańskiego generała ma dowieść niższości bądź wyższości jednego względem drugiego? To argument ad personam, nie ad rem. Planujac atak pod El-Alamein Montgomery dysponował przewagą circa 2 do 1 w ludziach i sprzęcie. Nie wiem czy to zdecydowana przewaga w ataku na pustyni, gdzie teren jest z reguły płaski jak stół i prowadzących natarcie widać jak na dłoni. Na umocnione stanowiska i zaprawionych w bojach żołnierzy Afrika Korps potrzeba było czegoś więcej niż siły ognia i masy wojska, o czym boleśnie Amerykanie się przekona
  11. Ależ Marcin - herbata udowodniła, że i w bitwie ofensywnej potrafiła pogonić wielokrotnie większe siły nieprzyjaciela, jeśli tylko jest podawana przed odpowiedniego człowieka, vide wyczyny generała O'Connora w Libii w drugiej połowie 1940 r. czy działania 14 Armii marszałka Slima w Birmie. Podobnież natarcie BEF pod Arras, gdzie Matildy zatrzymały się dopiero na działach 88 mm. Gdyby natarcie Gorta uzysłako wsparcie francuskiej piechoty, 7 Dywizja Rommla znalazłaby sie w nie lada opałach. Aczkoliwek były to tylko chlubne wyjatki, A co do działań Royal Navy to nie dam jej odebrać prymatu i w te
  12. Znając życie wcisną Wesołowskiego jako Witolda Łokuciewskiego, a za Zumbacha Pawlickiego...
  13. Ależ oczywiście Arturze - spiszemy protokół rozbieżności i każdy pozostanie przy swojej opinii. ;) Jakub - widzisz, to wyższa szkoła jazdy, a nie łódzkie podforum.
  14. Arturze nie będę negował tego, że rzeczywiście, przerzucenie jego oddziałów podczas niemieckiej kontrofensywy w Ardenach było znacznym wyczynem organizacyjnym gen. Pattona. Nie będe negował również tego, że jego styl dowodzenia można określić jako "śmiały" (choć ja użyłbym raczej określenia "brawurowy"). Jednak nie uważam, ze sukces operacji "Husky" może zostać przypisany działaniom pattona. Natarcie na Palermo, wbrew rozkazm marszałka Alexandra było manewrem, według mnie pozbawionym sensu wojskowego. owszem, politycznie był to fajerwerk, ale militarnie niewiele to dało. Aby oddać sprawiedliwo
  15. No cóż, według mnie działania samolotów gen. Quesady powodowały więcej popłochu i zniszczeń niż działania pancerniaków Pattona. Co więcej miał on przeciw sobie głównie słabe i zdemoralizowane jednostki 7 Armii gen. Friedricha Dollmana, który nie był specjalnie wybitnym dowódcą. Podejrzewam, że gdyby wysłać Pattona do Caen to by utknął tam podobnie jak Brytyjczycy i Kanadyjczycy. 12 Dywizja Pancerna SS to nie były rozbite bombardowaniami z morza i powietrza dywizje piechoty. Więcej, moim zdaniem, Patton prowadził działania w sposób nieodpowiedzialny i nieskoordynowany, przez co narażał swoje o
  16. Marcin gdybyś wiedział jak jest skłócone środowisko kombatanckie. Wyzwiska od "pachołków prowadących działalność agenturalną", "generałów, pożal się Boże bez wykształcenia i ogłady" oraz "byłych ORMO-wców, teraz udających, że byli Wyklęci" są na porządku dziennym.
  17. Połączony battle dress wcale nie jest pod tym względem lepszy... ;)
  18. Artur o planie "Rurka", jego sensowności i wykonaniu pogadamy przy najbliższym spotkaniu :icon_wink: A wracając ad meritum Panowie to będe wciaz propagował kult zwycięzców i pracę u podstaw. Bo zwycieżcami byli nie tylko Jagiełło, Żółkiewski czy Sobieski, ale też np. Hipolit Cegielski, czy przysłowiowy Drzymała :icon_wink: To są zwyciestwa, które powinniśmy propagować, bo w dzisiejszych czasach, jak pisał Dread konfrontacja militarna odchodzi w przeszłosć, przyszłością jest konfrontacja ekonomiczno-prawna. P.s. Gor, chętnie Wichra zobaczę. A grzeczny jestem cały czas, jak przystało na
  19. A ja miast klęsk, porażek i może romantycznych, ale powiem to z całą odpowiedzialnością - bezsensownych powstań propaguję pracę u podstaw. Róbmy swoje, po cichu, nie wychylajmy się. Uśpijmy ich, bogaćmy się, oplatajmy siecią wpływów. Wysyłajmy swoich ludzi i wykończmy ekonomicznie, kiedy nie będą się tego spodziewali. Niestety chyba ten typ tak ma. Przykładem niech posłuży sytuacja (być może anegdotyczna, ale często się pojawiająca we wspomnieniach oficerów PMW) z 1939 r., kiedy admirał Świrski przybył z wizytą do załóg OORP Orzeł i Wilk. Zarówno komandor Krawczyk, jak i kapitan Grudziński o
  20. Kolego Kolba. Bez paniki - to stylizacja a nie rekonstrukcja, dlatego nikt nie będzie na Tobie wieszał psów, że w mundurze spadaka ze 101 DPD strzelasz się na imprezie osadzonej scenariuszowo podczas Operacji Torch, na Sycylii czy w Niemczech w 1945 r. Nie bardzo natomiast rozumiem, co masz na myśli pisząc: Przecież zawsze na czas gry wybiera się jedną ze stron konflliktu, ale nie uniemożliwia do udziału w większej liczbie scenariuszy. Polskie środowisko ASH jest zdominowane przez US Army ze spadakami na czele z jednej strony i WH/SS z drugiej. Także większość imprez uwzględnia udzia
  21. I tu się zgadzamy w pełnej rozciągłości. Gdyby nie rozwleczenie desantu na raty operacja mogła przebiec zupełnie inaczej.
  22. Otwartym pytaniem jest jak daleko były jakieś większe oddziały XXX Korpusu od Arnhem? Ile czasu musiałoby minąć, nawet od przybycia oddziału Caringtona, do momentu zaatakowania drugiego końca mostu przez główne siły Dywizji Pancernej Gwardii? Frost nie miał już leków, prowiantu i amunicji, sytuacja rannych była de facto beznadziejna. Tu ważna była kwestia nawet nie godzin, ale już minut. Jeśli między Arnhem a Nijmegen nie było Niemców, to czemu spadochroniarze opanowali tylko jeden koniec mostu? Kto trzymał więc drugi? Nawet jeśli nie jakiś większy oddział to i tak Carington musiałby ich r
  23. Widziałem już widziałem. Jeszcze tylko kołnierz i krawat do kompletu, jakieś granatowe albo czarne spodnie (byle nie jeansy) i podstawa jest :)
  24. Pomarzyć można oczywiście. Ale teraz parę istotnych kwestii. Carington miał do dyspozycji cztery Shermany. Nawet gdyby jankesi pojechali jako desant na ich pancerzach to siły Frosta wzmocniłoby 24 - 30 Amerykanów i 4 czołgi. Przeciwnik dysponował wielokrotnie większymi siłami atakującymi pozycje Frosta, także śmiem twierdzić, że wsparcie Caringtona niewiele by dało. Po drugie Kolega Michal_g słusznie wskazuje na kwestie rozpoznania i wiadomości jakimi dysponowały załogi owych Shermanów. jeśli były żadne, bądź nawet skąpe to nie dziwię się ostrożności dowódcy co do prowadzenia dalszych działa
  25. O to chodzi! To mi się podoba. Niestety Matildy jeszcze nie załatwię, ale pracuję nad dwudziestopięcio funtówką ;) Linki wyślę Ci na PW. I tak jak mówili Koledzy przedmówcy - dla takiej kolekcji konieczna jest gablota. I jakiś mundur ;) Bo aż szkoda żeby tylko leżała - jednak żywa historia jest bardziej pociągająca od muzeum ;)
×
×
  • Create New...