Ivy-Eve
Użytkownik-
Content Count
9 -
Joined
-
Last visited
-
O do licha!... i to opatentowany wzór :icon_eek2: ... mam nadzieję, że mnie w lesie nie złapią i nie zaskarżą za piractwo :blink: :hahaha:
-
A tam zaraz offtop :P . Toż to kwintesencja surwiwalu. Informacje o zmutowanych, wściekłych wiewiórkach i najskuteczniejsze odmiany kravmagi stosowane do walki z Tym okołonuklearnym dziadostwem :wink: . Wszakże cały czas piszemy o kontakcie ze zwierzętami :zastanawia: ...
-
Agresja u zwierzaków zarażonych wścieklizną... hmm... zdarzyła mi się kiedyś dość komiczna sytuacja (to były moje początki obcowania z lasem, jakieś dziesięć lat temu)- do dziś nie wiem, czy lis był chory, czy nie. Ja natomiast z pewnością od ładnych paru dni "pachniałam" wyłącznie lasem i "odrobiną padlinki", gdyż teren w rzeki nie obfitował ;) . Pewnej nocy obudziło mnie iskanie włosów :D , gdy się ruszyłam, straciłam niezły pukiel ;) , a lis który stał przede mną wyglądał, jakby miał na zawał zejść, bo mu właśnie obiad ożył na talerzu <rotfl> . Gapiliśmy się na siebie w bezruchu ładny
-
Także myślę, że dodatkowe "kilogramy" w postaci choćby i plastikowego kubeczka to zbytek... ale, co kto lubi ;) Patent na picie z nagrzanego metalowego kubka? Oczywiście taśma izo :D A konkretniej kilka warstw w miejscu, gdzie przykładamy usta- taki kawałeczek może się z czasem trochę przytopić od gotowania wody, ale spełnia swoją funkcję idealnie :D
-
Mój "zestaw do lasu" noszę ze sobą właściwie zawsze i wszędzie ;) : nóż taśma izo (dobra na wszystko, od rozwalonego buta, po kneblowanie wkurzających grzybiarzy) podgrzewacz (maleńka świeczka, ogarek) stalowy drucik (20m, a przynajmniej jakiś czas temu tyle było) kompas linka (ilość wystarczająca do sporządzenia prowizorycznej "uprzęży") tampon (podpałka idealna) sztormówki opatrunek osobisty igła i nić agrafka folia nrc worek foliowy (związany kilkoma recepturkami, pomysły na użycie za każdym razem są inne ;) ) Jeżeli wybiera się ze mną więcej osób, włącza mi się tryb "ma
-
Nie należę do osób, którym survival kojarzy się z drogim sprzętem. Szczerze mówiąc, jeżeli mam wydać choćby złamany grosz na wypad, automatycznie zbiera mi się na wymioty. Mój nóż- WZ 98 . Dlaczego? Dostałam go w prezencie kilka lat temu (zresztą był już używany) ;) i póki się nie "zajedzie" nie zamierzam nosić innego. Higiena i kosmetyka- taaa... brutalnie przejechałam moją WuZetką po szlifierce, bo była "za gruba", "za ciężka" i "za bardzo oksydowana" <rotfl>, za to teraz jest przedłużeniem mojej ręki i mogę nią zrobić niemal wszystko. Poza tym... mam jakiś irracjonal
-
Na takiej konserwie to wypasiony obiad dla kilku osób można ugotować :lol: , a co do moich sposobów gotowania: zwykle organizuję sobie kuchenkę ze środków podręcznych (coś w stylu w.w. drewnianego podgrzewacza, w zależności od tego, co akurat mam pod ręką i w jakim terenie się znajduję), do odpalania właściwie zawsze używam sztormówek (zwykłe zapałki nasączam parafiną z pudełek biorę draski i taki komplecik zamykam w pudełeczku po filmie foto, chyba nic nowego). Jeżeli wybieram się raczej na piknik z kawką o poranku, wówczas zabieram stałe paliwko (esbit itp.). Jak kto lubi :) . Kuche
-
Patent, którym zawsze chętnie się dzielę: znajomość własnych słabości (bez wmawiania sobie, że "co, ja nie dam rady?"). Stopniowanie wyzwań tak, aby poznać swoje ograniczenia i pomalutku owe "granice" przesuwać, doskonalić się. Możecie to uznać za dosyć asekuracyjną postawę. Jednak głupia śmierć (tu śmierć mojego znajomego przez zamarznięcie) potrafi uświadomić człowiekowi (czyt. np. mi) jak ważna jest szczerość ze samym sobą. Spotykam czasem tzw. chojraków, co to w glanach idą na kilkudniowy "spacerek" podczas piętnastostopniowego mrozu(bo to przecież nie -40, prawda?)... cóż mi pozost
-
Troszkę odgrzeję... Chciałabym jedynie zwrócić uwagę, że czasem miejsce przechowywania ma wpływ na żywotność igły magnetycznej ;P Jeżeli busolę trzymamy na parapecie nad żeliwnym kaloryferem, albo przy jakim mocnym głośniku, to po pewnym czasie może się nam północ na lewą stronę wywinąć :twisted: . To podstawowe zasady fizyki, o których mimo wszystko warto pomyśleć. Igła wszak się sama nie rozmagnesuje (tym bardziej w tak krótkim czasie). Faktem jest jednak, że kompasy wojskowe są bardziej odporne na różne dziwne czynniki magnetyczne. Kompas bardzo dobrej jakości (a przy tym o