Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Creepjack

Użytkownik
  • Content Count

    2
  • Joined

  • Last visited

  1. Jako żołnierzowi służby zawodowej jest mi po prostu przykro czytając ten temat. Mam kilku znajomych w NIL-u jak w i desancie i chłopaki lubią o sobie mówić jako "operatorzy". Ich przeszkolenie jest na tyle wysokiej klasy, że takie robaczki z plastikowymi zabawkami w ogóle nie powinny ruszać tego tematu. Jeśli specjalsi lubią to określenie to jakiś gramatyczny nazista lub językowy pedant nie powinien się do tego w ogóle pchać. Zaraz mi pewnie powiecie, że "cichociemni" to też głupie określenie bo sugeruje upośledzenie lub wady wrodzone. W skrócie: żałosny temat jak i autor. Jeśli k
  2. Prawdą jest, że nie w każdej jednostce jest tak tragicznie. Niestety, prawdą też jest, że w większości jednostek ćwiczenia NSR są co najmniej żałosne. I nie mówię tutaj o jakości sprzętu czy wyposażenia (jeśli chcecie czegoś lepszego to chyba państwa pomyliliście), ale przede wszystkim o kadrze, która ma szkolić "potencjalnych rekrutów". Wyjebka wśród kadry jest tak wszechpotężna i obezwładniająca, że już po pierwszych pięciu dniach żołnierzom się już nic nie chce. Nie wiem jak jest w innych jednostkach, ale u mnie "opieka" nad NSR to jest "za kare" i stanowi pewne "zesłanie na Sybir".
×
×
  • Create New...