Karczownik ZW Posted August 24, 2006 Report Share Posted August 24, 2006 Bardzo ciekawe, a do tego te zapałki i to GRATIS :wink: Quote Link to post Share on other sites
Sekator Posted February 25, 2007 Report Share Posted February 25, 2007 Ja to was nie rozumiem.... bo co wydawac kupe kasy na jakies kuchnie planiki i bog wie jakie jeszcze inne cuda jak do dobrego jedzenia wystarczy noz , metalowy kubek , i patyki z lasu :P no i ewentualnie zapalki :P (dla tych ktorzy nie byli zuchami) :P Tradycja i prawdziwy survival :P Quote Link to post Share on other sites
Arthur Currie Posted February 25, 2007 Report Share Posted February 25, 2007 Jeszcze prościej wziaść ze sobą plecak sucharów specjalnych SU-2 i jakąś omastę do nich jak ktoś nie lubi na sucho. Zapchajbrzuchy najlepsze jakie mogą być. Quote Link to post Share on other sites
thor_ Posted February 25, 2007 Report Share Posted February 25, 2007 jak do dobrego jedzenia wystarczy noz , metalowy kubek , i patyki z lasu no i ewentualnie zapalki (dla tych ktorzy nie byli zuchami) Tradycja i prawdziwy survival Znaczy wyjaśnij mi co jesz?? Nożem kubek posmarowany patykami i przełożony zapałkami ?? Czy może kubek wypchany patykami i posmarowany zapałkami, a na deser nóż ? Quote Link to post Share on other sites
adam14 Posted February 27, 2007 Report Share Posted February 27, 2007 Gotowanie w terenie - Luxus. Najlepiej zabrac cos gotowego np. batony , jakies ''pancerniki'' Nie chodzi sie w teren po to żaby gotowac , no chyba że jest sie Makłowiczem. Sam jadłem chińskie zupki bez gotowania. Rewelacja ! Quote Link to post Share on other sites
Arthur Currie Posted February 28, 2007 Report Share Posted February 28, 2007 Batony, ciastka, krakersy, zupki chińskie czy konserwa to poza MRE (i mutacjami ich) to podstawa. Najlepiej niech zawiera dużą wartość energetyczną a waży jak najmniej. Tu się wybiera co się lubi. Quote Link to post Share on other sites
thor_ Posted February 28, 2007 Report Share Posted February 28, 2007 No co Wy Rambo zabierał sobie dzika w las i jak był mu potrzebny to w czasie jedneko skoku z gałęzi zabijał go, ćwiartował, smarzył i zjadał ;) Gotowanie w terenie to podstawa.. przeciez jak inaczej spotkasz przeciwnika jak nie upichcisz jakiejś cfasolki po bretońsku czy jajecznicy na boczku?? Przecież o to chodiz żeby przeciwnik, strażnik leśny, leśniczy i inni po zapachu, dymie i innych mieli ułatwione zadanie znalezienia surwiwormana w lesie. Ludzi ejak chcecie gotować w terenie zwłaszcza w czasie "działań militarnych" to proponuje wyjścia w teren oorganizować sobie na dziąłke do rodziców/brata/kuzyna/cioci/szwagra i tam robić grilla i popijać sobie czym kto ma ochotę. :wink: Jeszcze trochei się okaże że na 'wypady" w las wypadałoby zabierac pralkę, lodówkę, kuchenke gazową i fotel bujany z TV.... Quote Link to post Share on other sites
Arthur Currie Posted February 28, 2007 Report Share Posted February 28, 2007 Thor to bujany fotel z telepudełkiem nie jest standardem na milsimach?? :wink: A co do całej ideii żywienia sie w trakcie milsimów czy wędrowek polega na tym aby zabrać jak najwiecej jak najlżejszego i jak najbardziej pożywniejszego energetycznie prowiantu. Można pokuścić się np o puszke ananasów czy brzoskwiń jeśli nie będzie konsumowana codziennie a zaledwie raz na jakis czas jako forma uzupełniania cukru i zlamania monotonii żywieniowej (bo ile można jechać na zupie z proszku i batonach. Quote Link to post Share on other sites
Assarin Posted March 2, 2007 Report Share Posted March 2, 2007 Brawo kolejna złota myśl :) Ananasy, brzoskwinie, słoik miodu, paczkę landrynek, dżem i kilo cukru... w ten sposób zaskarbimy sobie przyjaźń wszelkich owadów, robaczków, muszek, komarków innego robactwa w promieniu kilometra :) Wroga nie spotkacie... zjedzą was mrówki zanim Was znajdzie :) Quote Link to post Share on other sites
adam14 Posted March 2, 2007 Report Share Posted March 2, 2007 Można zadzwonic po pizze :mrgreen: Quote Link to post Share on other sites
Arthur Currie Posted March 3, 2007 Report Share Posted March 3, 2007 Moralez powiedz to naszemu wojsku bo na poligonie do posiłkow dodawany jest dźemik, miód, soczki w kartonikach, owoce czy słodkie wypieki i jakoś mrówki nie zezarły nikogo z kursu. Pozatym puszke z owocami zabiera się jedną na jakiś czas i w zalozeniu jej zawartosc zostanie szybko wchłonięta. Quote Link to post Share on other sites
Assarin Posted March 9, 2007 Report Share Posted March 9, 2007 dźemik, miód, soczki w kartonikach, owoce czy słodkie wypieki No patrz pan... tera to panie to wojsko rozpieszczają. Za moich czasów to jak sie znalazło "cukerka" to cała kompania chciała se polizać choć... ;) A poważnie jak się bawimy w listę zakupów na plecach w teren to rozdzielmy ją na pory roku.. bo owszem jesienia i zima można nawet konfitury zabrać od babci, ale w lecie , upalnym i gorącym , do lasu gęstego i pełnego życia nie polecam. ( no chyba że słoiczek na raz.. ale co potem ze słoiczkiem? Wytropią nas po śmieciach i zjedzą żywcem, zaprawdę powiadam wam, mrówy i krwiożercze bestie komary. :) Quote Link to post Share on other sites
Arthur Currie Posted March 9, 2007 Report Share Posted March 9, 2007 Bo teraz mamy nowoczesną armie o standardach NATOwskich :wink: . Podchorążych też lepiej karmią niż Zetkę. Quote Link to post Share on other sites
adam14 Posted March 9, 2007 Report Share Posted March 9, 2007 Panie podchoraży - jak będe chciał pojesc takich frykasów to zaprosze znajomych na grila i browar do tego jeszcze kupie i kiełbache. Kto mysli o takim jedzeniu idąc na działania , kto by to dzwigał ? Inaczej oczywiscie w koszarach albo na poligonie gdzie jest ktos kto"etatowo gotuje" i dba o to zeby wojsko jego nie ugotowało :mrgreen: Moralez słoiczek można dokładnie wylizac i zabrac ze sobą a na następny wypad babcia znowu nam konfiturki w niego zapakuje . Albo - ale to juz hard core. Można go zastosowac jako WC , żeby sladów w terenie nie zostawiac , ale co jak pęknie nam taki słoiczek w plecaku :-F Quote Link to post Share on other sites
thor_ Posted March 10, 2007 Report Share Posted March 10, 2007 Można go zastosowac jako WC , żeby sladów w terenie nie zostawiac , ale co jak pęknie nam taki słoiczek w plecaku Kwestia jeszcze co jak kumpel grzebiąc w plecaku zechce "nutelli" posmakować ? :mrgreen: :mrgreen: Quote Link to post Share on other sites
Assarin Posted March 10, 2007 Report Share Posted March 10, 2007 No to trzeba by naklejki nosić. Ładujemy słoiczek, zabezpieczamy woskiem i naklejamy naklejkę. UWAGA - BROŃ CHEMICZNA. No a potem to tylko jak to w polskim obrazie kinematograficznym pod tytułem Stara Baśń zawołać można: - Kupą w nich! :-F A poważnie na jeden czy 2 dni szlajania się po lesie ( może nawet i 3 - 4 ale nie testowałem) to wielkiego halo nie trzeba robić i można się obejść bez herbatek i kawek, starczy wysokoenergetyczny batonik w ilości odpowiedniej, do nabycia w większości sklepów sportowych. Nie ma właściwie smaku... ale ma wszystko czym można zająć na jakiś czas brzuszek :) Quote Link to post Share on other sites
Arthur Currie Posted March 10, 2007 Report Share Posted March 10, 2007 Raczej broń biologiczna niz chemiczna 8). Wiec Moralez mówisz że batony wysokoenergetyczne. Hmmm a jak z uczuciem głodu (które to uczucie jest jednym z głównych powodów odczuwania dyskomfortu) po ich zjedzeniu, zaspokoją go?? Czy nalezało by zjesc ich wiekszą ilosć?? Quote Link to post Share on other sites
Assarin Posted March 10, 2007 Report Share Posted March 10, 2007 Nie mam takiego problemu. Poza tym mam własny wykoncypowany koncept. Kawa neska + cukier + mleko z tubki. Mieszamy razem bez wody, robi sie taka breja gęsta i lepka. W efekcie wychodzi nam coś jak kopiko ( czy jakoś tak). Przygotowane wcześniej działają jak kawa i zabijają uczucie łaknienia + działają jak kawa :) Poza tym bardzo je lubię :) Aczkolwiek "batony" również dobrze zapychają. Quote Link to post Share on other sites
Arthur Currie Posted March 10, 2007 Report Share Posted March 10, 2007 Mleko z tubki dobra rzecz. Kilka smaków i brak problemów z morderczymi owadami zabijajacymi za kryształek cukru. A i wypróbować będe musiał ten patent z kawą. Ile tej kawy dajesz na taką tubkę Moralez?? Quote Link to post Share on other sites
Assarin Posted March 10, 2007 Report Share Posted March 10, 2007 Ja sobie robie w proporcjach 2x łyżeczka kawy 4x łyżeczka cukru mleka - aż to wszystko się zmamałygoli na tyle że robi się coś w postaci gęstego bardzo miodu. A w zasadzie szpachli :) Ale to trzeba chyba na tyle na ile komu się podoba, no do smaku generalnie. A potem tylko trzeba się pozbyć wody :) Osobiście , z lenistwa, zamiast mleka w tubce daję neskę 3 w jednym i doprawiam czystą neska. Suszę w piekarniku w foremkach z folii aluminiowej. ( uwaga żeby nie zagotowac bo jak się zapieni tooo... matka /zona przez tydzień będzie psioczyć :D ) Trzeba to dokładnie jednak rozpuścić :) W oryginale było toto płynne jak miodzik, i zapodawane do strzykawek po tuszu do drukarki, takie z obciętym tłoczkiem i gumową zatyczką na dozownik. Taka podróba tubki z mleka w tubce:D Quote Link to post Share on other sites
Arthur Currie Posted April 29, 2007 Report Share Posted April 29, 2007 Tak na szybko spisane po ostatnim 24h MilSimie. Bazą są zupy instant w postaci znanych i lubianych zupek chińskich wraz z gorącymi kubkami (zasada jest taka że na "porcję" wody dla zupki dajemy zupkę i gorący kubek {najlepiej tego samego smaku} tworząc cos w rodzaju gęstego kremu który bardziej syci, na 2 zupki bądź 2 gorące kubki dać 1,5 porcji wody {w wypadku gorących kubków powstanie wtedy coś ala purre zwląszcza jak użyje sie kubkow ważywnych knorra z 80% warzyw :wink:}). W czasie operacji zazwyczaj sa kuchenki gazowe wiec nuie ma problemu z ugotowaniem wody. W ostatecznosci można je jeść na surowp popijajac wodą. Puszki tu max 3 w czym 1 duża okolo 300g jako posiłek główny (np mielonka lub gulaszangielski/ dal wegetarian paprykarz lub coś innego z ryb) i 2 małe po około 110-130g te w aluminiowych pojemniczkach na śniadanie/kolacje (np pasztet drobiowy, szynka, mielonka lub smalec, wegetarianie mogą np sojowe jeść). Do tego krakersy na zagryche (paczka okolo 180 gram) które przydadzą się do zup. Do picia jeszcze kawa/herbata które dadzą drobnego kopa energetycznego i poprawią morale (jak i zupy). Do tego orenżadki w proszku (o ile się dostanie). Jako dodatek to paczka cukierków 100g lub tabliczka czekolady i 3-4 batony do podjadania po drodze. Cenowo wychodzi max 15 zł (da sie zamknąć w 10 kupujac w hipermarkecie lub dyskoncie). Zapewne taka paczka nie zostanie zjedzona w calości w 24 h (choć jest na taki czas zaplanowana) i zostanie z niej coś (najpewniej jakaś konserwa mniejsza krakersy i cukierki, mniejsza szansa na zachowanie się zup). Wszystko zapakować w kartonowe pudełko aby nie majtało sie po plecaku i nie trzeba bylo szukać czegoś tam. Mam nadzieje że te przemyslenia ułatwią konsumpcje w lesie w trakcie dłuższej zabawy jak i przygotowanie sie do produkcji własnych zestawów, zwląszcza ze każdy moze dobrać to co lubi względem upodobań kulinarnych/nakazów religijnych/przekonań światopoglądowych. Quote Link to post Share on other sites
rude boy maniek Posted May 7, 2007 Report Share Posted May 7, 2007 Ja jeszcze do takiego zestawu zapodaję ryż, jeżeli jest dłuższy wypad i przewiduje się jakiś ogień. Nic nie waży, miejsca nie zajmuje, a jedna torebka + cukier w zupełności wystarczy, żeby się nasycić. Suszone owoce też są dobre, np. zamiast cukierków. Quote Link to post Share on other sites
Arthur Currie Posted May 8, 2007 Report Share Posted May 8, 2007 Pomysł z ryżem niezły ale trzeba 15-20 minut aby ryż się ugotował. Dlatego wole zupy instant dać do paczki. Ewentualnie kostke sojową zabrać z kostką rosołową i małym przecierem pomidorowym (o ile ktoś lubi niezbyt wyszukaną potrawkę). Suszone owoce też są dobre (a nadodatek dostarczają witamin choć można zabrać kilka tabletek centrum jako dodatek), choć nie wszystkie każdemu będą smakowały. Zresztą dobór tego co bierzemy z sobą do jedzenia to nasza włąsna sprawa i dokonujemy go na długo przed wyprawą w oparciu o wlasne gusta kulinarne (choć wiadomo ze puszka gulaszu angielskiego czy innej mielonki wraz z zupą w proszku i krakersami to nie kolacja w Hiltonie :wink:). Quote Link to post Share on other sites
rude boy maniek Posted May 10, 2007 Report Share Posted May 10, 2007 Zupki instant oczywiście też, ale to sie po pewnym czasie nudzi :roll: A po kilkugodzinnej strzelance albo marszu można przy ogniu i godzinę siedzieć, więc jest dość czasu na gotowanie, zwłaszcza że my przesiadujemy w lesie od rana do wieczora, albo kilka dni. Z przecierem pomidorowym też próbowałem + ryż + tyrolska podgrzana na ogniu. Polecam 8) Quote Link to post Share on other sites
Arthur Currie Posted May 10, 2007 Report Share Posted May 10, 2007 Ryż jednak za długo się gotuje jak na MilSim'y (a czasem trzeba być mobilnym niemalże 24h i nie ma czasu na dluższy postój niż 15 minut). Dlatego lepsze sa zupy w proszku bo jest ich do wyboru do koloru i na jeden dzień można do zestawu dać ze 3 rózne smaki zup (śniadanie, obiad i kolacje; pomijam 2 śniadanie w trakcie dnia/patrolu). Smakowo ich konsumpcje poprawiają krakersy jako zagryzka. A tak BTW ostatnio wyczailem orenżadki w proszku. Wystarczy wsypac je sobie do manierki w odpowiedniej ilosci i mamy soczek ;) Quote Link to post Share on other sites
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.