Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Jedzenie/gotowanie w terenie


Recommended Posts

  • Replies 165
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

O ile dobrze się orientuje to jest taka fajna rzecz jak błonnik w tabletkach(do dostania w każdej aptece), połykamy tabletkę, popijamy, a błonnik jak to błonnik pęcznieje pod wpływem wody i powoduje uczucie sytości, tabletki dużo miejsca nie zajmują, a głód nas nie dopadnie. Hmm niby nie testowane, ale teoretycznie dobre, trzeba to sprawdzić i zobaczyć czy to rzeczywiście działa, kalorie można zawsze uzupełnić w inny sposób.

Link to post
Share on other sites

Dwa pytania. Mogą się niektórym wydać głupie, ale w necie znalazłem różne wersje na te tematy, a trudno mi ocenić, które pisali znawcy, a które laicy ;)

 

Po pierwsze dlaczego czekolada gorzka jak piszecie? Gdzieś tam wyczytałem, że lepsza mleczna, bo ma więcej cukru.

 

Po drugie jak to jest z solą? To pytanie wynika z tych orzeszków :P jedni twierdzą, że kategorycznie niesolone, bo sól odwadnia organizm, a inni, że lepiej solone, bo uzupełniają sole, które wypocimy...

 

Trochę mi te pytania zachwiały dotychczasowe pojęcie o żywieniu w terenie :) z góry dzięki za odpowiedź ;)

Link to post
Share on other sites

Z solą, to jak z solą. Ja od solonych orzeszków bym się powstrzymał- będzie się strasznie chciało pić po nich, a woda jest cenna i noszona na własnym grzbiecie.

Czekolada gorzka jest najbardziej energetyczna ze wszystkich- nie pamiętam konkretnych wartości, ale pamiętam fakt :wink:

Link to post
Share on other sites

Sól jest do życia potrzebna, ale nie oznacza to, że mamy ją jeść od razu w takich ilościach. Lepiej umiarkowanie posolić inne rodzaje pożywienia, zamiast robić sobie Saharę z mordy.

 

A co do czekolady, to wartość energetyczna każdej zawiera się między 500 a 600 kcal na 100g, więc nie ma to specjalnie dużego znaczenia jaka. Każda czekolada jest wysokoenergetyczna. Gorzka tak nawiasem jest podobno 5 razy bardziej uzależniająca. ;-)

Link to post
Share on other sites

Sól powstrzymuje wydalanie wody z organizmu. A dokładniej ogranicza ponoć pocenie się. Wydaje się że to OK ale na dłuższa metę doprowadza się do "zatrucia" organizmu substancjami wydalanymi min. z potem. Tyle na temat soli w skrócie. Oczywiście będąc skrajnie wyczerpanym, odwodnionym, zmeczonym, zagubionym po 2-3 godzinach biegania po lesie 15 km od domu i 1,5 km od najbliższego sklepu w którym można kupić browar nie widze problemu z solą, czekoladą i innymi takimi. :mrgreen:

Link to post
Share on other sites
  • 4 weeks later...

Sól powstrzymuje wydalanie wody z organizmu. A dokładniej ogranicza ponoć pocenie się.

Sól zbiera wodę w organizmie. Nie wiem jak u innych jest ale jak ja zjem dużo soli w rożnych produktach to wtedy strasznie się pocę. Ja polecam ze swojej strony zupki bodajże z Tao-Tao takie w takiej misce. Można z nich zrobić danie i zupę jest w nich mięso ble, warzywa makaron i coś tam jeszcze. Są trzy smaki łososiowy, kurczakowy i chyba wieprzowy. Mnie strasznie po nich przeczyściło a kumpli nawet nie przycisneło

Link to post
Share on other sites
Sól zbiera wodę w organizmie

 

Nie zbiera ale zatrzymuje .

 

Ja polecam ze swojej strony zupki bodajże z Tao-Tao takie w takiej misce.

 

Polecasz nam zupki po czym piszesz że sraczki po nich dostałeś.

 

Mnie strasznie po nich przeczyściło

 

:wink:

Link to post
Share on other sites
  • 2 weeks later...

Zanim ktoś nażre sie soli na zapas, a potem poleci na pogotowie bo nery siadły , polecam dokładnie przeczytać artykuł z linka poniżej.

Niekoniecznie dotyczy on survivala, ale wyjaśnia fachowo co robi sól w naszym organizmie. A jeśli to dotrze do kogoś to będzie to połowa sukcesu w walce z szamańskimi metodami ;)

http://www.pfm.pl/u235/navi/198674

Cała sztuka polega nie na nażarciu i nachlaniu sie na zapas, bo wielbłądami nie jesteśmy, ale na utrzymaniu dostaw potrzebnych "paliw" w normach które organizm sam ustala automatycznie wedle aktualnego zapotrzebowania.

Nadmiar wody odsikamy, nadmiar soli wysikamy, nadmiar jedzenia ... sami dobie dopowiedzcie. :D

Link to post
Share on other sites

Nie bogowie tylko Wielki Mistyfikator.

Daniny w postaci żywych dziewic proszę składać w piątki i soboty od 17:00 do 23:00

Nieodpowiednie dziewice zostaną wywieszone w celach edukacyjnych.

 

Ale poważnie już taki jestem, bo dzisiejsza młodzież ma w zwyczaju upraszczać i uogólniać. Przeczyta taki jeden z drugim że coś tam z solą i że jak się je to pić trzeba mniej i żre wszystko co słone. Myślą że jak juz dorwą jakąś informację to w trzech zdaniach wyczerpuje ona cały temat. To ja postraszę... może uratuję komuś życie?

:) :mrgreen:

Link to post
Share on other sites

:wink:

 

Assarin ma racje, ludzie wszystko można ale z głową,

ktoś może na akcje nosić kanapki, ktoś czekoladę, ktoś racje"S", inny kaszę manne(najlepsza bananowa :) ), jeszcze warzywka z puree albo Chińskie zupki z Radomia, ale w tym wszystkim chodzi o wodę. Wodę, którą nosimy na plecach, tę którą zuŻywamy przy trawieniu, wysiłku fizycznym i z powodu warunków meteo. Stara zasada surwiwalowa mówi: " nie jedz jeśli nie masz nic do picia" wszystko się kręci wokól gospodarki wodnej i elektrolitowej. Bez jedzenia wytrzymacie dłuugo (ponad tydzień napewno reszta zależy od organizmu) bez wody padniecie po kilku dniach.

 

Do tego można sie zastanowić nad cukrami i Witaminami do tego aminokwasami i innymi, ale to juz należy do dobrego dietetyka.

 

Ktoś pisał o napojach elektrolitowych i energetycznych (nie mylić - jedno z drugim działa na innych zasadach) to jest dobre ale na zawodach albo na ciężkiej słuzbie do lasu nie polecam, tak samo jak kofeiny. Nie wiem jak inni, ja dostałem tachykardii i było bardzo nie miło.

Link to post
Share on other sites

O własnie sylwester tez tak miałem .

Za dawnych czasów (JW) kiedy biegałem przed sniadaniem po siniadaniu przed obiadem po obiedzie itd do samego wieczora (kiedy nie biegałem robiłem pompki) . Przed jednym z biegów (zaliczeniowych) zapragnołem wykręcic czas olimpijski na 3 tysiące i zaaplikowałem sobie przed biegiem jakiś napÓj (kofeinowy) . Bieg zaliczyłem ale to co sie działo potem do dzisiaj pamiętam . Zimny pot , serducho waliło jak oszalałe , wymioty , dilerka :poddanie:

Teraz wiem troche więcej i nie popełniam takich błędów .

Link to post
Share on other sites

Pamiętam bieganie na 3km. po śniadaniu w 10 stopniowym mrozie efekt był podobny jak podał adam14, zimny pot , wymioty , drżenie mięśni, bardzo niemiłe uczucie. Myśle że powodów było kilka, brak odpowiedniej rozgrzewki przed sporym wysiłkiem, krótki czas po posiłku i ten cholerny mróz.

Link to post
Share on other sites
  • 4 weeks later...
  • 3 weeks later...

Nasze wojskowe Ski są mocno przereklamowane. :)

Owszem, jeśli jest się wojskowym w terenie i dostaje się to do kieszeni z przydziału to

"darowanemu koniu ..." Ale jeśli miałbym z własnej woli się decydować to wiecie... wolę iść do sklepu, kupić dwie małe konserwy w smaku jaki mi pasuje... i właściwie tyle :D

1xCukierek - fajny , ale ja zabieram jednak na wycieczkę packę landrynek.:)

jakies woreczki papierki i 10cm srajtaśmy hm...

zapałki - no ja pale i mam zawsze przy sobie zapalniczkę, zapałki PW mnie nie rajcują :P

Itd itp.

 

No, chyba że ktoś ma taki plan jak ja :) Kupiłem sobie kiedyś jedna rację i teraz w opakowaniu po niej noszę własny prowiant ( wychodzi taniej) A lans jest i tak jak cholera ;)

Link to post
Share on other sites
  • 4 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...