Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Jedzenie/gotowanie w terenie


Recommended Posts

  • Replies 165
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

A prÓbował ktoś wrzucić posiekane suszone owoce do tego koktajlu kawowo-mlecznego? IMO można by zamiast cukrem, słodzić miodem. Właśnie zostaję w chacie sam na kilka dni, więc sprÓbuję takiej diety. Jak pojutrze nic nie napiszę, znaczy że nie wyszło :D

Link to post
Share on other sites

Ale takie oszukiwanie może zadziałać jak idziesz na jedną noc do lasu i rano wracasz do domu na obiad u mamusi. Jak masz w lesie spędzić tydzień czy miesiąć to takim "oszukiwaniem żołądka" możesz się podetrzeć. Musisz dostarczyć organizmowi odpowiednią ilość kalorii, witamin, węglowodanów itd, bo inaczej padniesz.

Link to post
Share on other sites

Zupka w proszku a'la "gorący kubek" ma (jak już napisał Foka) praktycznie zerowa właściwości odżywcze, a na dodatek jest rzadka niczym sraczka :wink:

Dobrym patentem jest zrobienie dwa razy gęstszej zupki, wsypując dwie torebki do kubka zamiast jednej. Wyjdzie z tego gęsta zupka, niemalże kleik. Do tego pokruszyć panzer-waffla i jest git śniadanko ;) Polecam zwłaszcza cebulową i krem z grzybów ;)

 

Poza tym czekolada, orzechy, czekolada i orzechy ;)

Są to jedne z najbardziej energetycznych rzeczy w stosunku do własnej wagi. Najlepsza jest gorzka czekolada (do dostania za grosze w każdym sklepie na rogu) oraz orzechy laskowe w dużej ilości- mają minimalnie mniej kalorii niż włoskie, ale nie kruszą się tak jak one. Poza tym dobrze zrobić sobie mieszankę z rodzynków, różnych orzechów, migdałów, suszonych bananów etc. Będąc w hipermarkecie podejść do takiego właśnie regału z "suszem" na wagę, wziąść wszystkiego po garści, w domu wrzucić do miski i wymieszać dokładnie ze sobą, następnie wziąść ze sobą. Prawdziwa bomba kaloryczna, a jak smaczna przy tym :)

 

Kolejny dobry patent to suszone kabanosy pakowane próżniowo po kilka (naście) sztuk, do dostania w każdym hipermarkecie. Woda temu nie straszna, termin ważności parę miesięcy, a satysfakcja z wbicia w to zębów i rozszarpania jak się jest na głodzie- bezcenna :wink:

 

Jest jeszcze jedna IMHO cholernie fajna sprawa. Jakaś firma, bodajże KRAKUS produkuje gotowe dania w torebce, jest bodajże ogórkowa, pomidorowa, i... fasolka po bretońsku. Jest to gotowa fasolka po bretońsku w grubym opakowaniu foliowym, gotowa do rzucenia fo gara i podgrzania. Ktoś pomyślał, i foliowy worek "za duży" w stosunku do zawartości, i można po prostu wrzucić całą porcję bez otwierania do garnuszka z wodą. Woda się ugotuje, będzie wrzątek na gorącą czekoladę (psychotropy w płynie :wink:), a przy okazji podgrzeje się nam fasolka po bretońsku :wink: Jedna porcja takiej fasolki+puszka z fasolą w sosie pomidorowym oraz gorąca czekolada do picia i paczka kabanosów spokojnie starczy na 4 chłopa jako solidny obiad "jak u mamy w domciu" ;)

Wadą tej Fasolki po bretońsku jest to, co jest i jej zaletą- to że jest gotowa. W odróżnieniu od żywnośći liofilizowanej taka fasolka ma w sobie od cholery wody, co sprawa że jest stosunkowo ciężka. Ale jeśli jest się w 6 osób i każdy weźmie jedną taką torebkę, to świat się nie skończy, a będzie można spokojnie przeżyć kilka dni.

Link to post
Share on other sites

Zupka w proszku a'la "gorący kubek" ma (jak już napisał Foka) praktycznie zerowa właściwości odżywcze, a na dodatek jest rzadka niczym sraczka :wink:

Dobrym patentem jest zrobienie dwa razy gęstszej zupki, wsypując dwie torebki do kubka zamiast jednej. Wyjdzie z tego gęsta zupka, niemalże kleik. Do tego pokruszyć panzer-waffla i jest git śniadanko ;) Polecam zwłaszcza cebulową i krem z grzybów ;)

(...)

O tym pisalem w pierwszym większym poście dotyczacym racji żywnościowej. Najlepiej do ilości wody na zupke chińską zrobic zupkę i goracy kubek tego samego smaku. Na maź 1,5 porcji wody 2 zupki lub 2 gorace kubki (tu dobre sa te moc warzyw knorra bo już jeden kubek jest dosć gęsty, z 2 8 warzyw zrobi się purre do obiadu) (i można dodać panzerwafle lub krakersy jako "wstawkę"). Mamy wteczas gęste gorące danie z moze niezbyt gigantyczną ilością kalorii ale te przychodza w puszce i krakersach.

Co do smaku zupek najlepiej mi smakuje pomidorówka i gulaszowa. Dodatkowo nieśmiertelny kurczak curry vifona. Ale oczywiście to kwestia gustu w doborze smaku.

Link to post
Share on other sites

Legendarny Kurczak curry vifona można wyrzucić, i zjeść makaron.

Efekt odżywczy ten sam, a zaoszczędzimy na czasie.

Te makaroniki są dobre, bo się szybko robią (3 minutki we wrzątku i mamy) ale warto raczej je używać jako dodatek do czegoś.

 

Najlepiej do ilości wody na zupke chińską zrobic zupkę i goracy kubek tego samego smaku

Tzn zrobiś normalnie chińską zupkę i dosypać do niej gorący kubek? O.o"

na maź 1,5 porcji wody 2 zupki lub 2 gorace kubki

Tego zdania nie do końca rozumiem. Na maź z czego? Mam wraźenie że napisałeś tutaj 2 albo 3 oddzielne "przepisy", tylko mam problem z rozdzieleniem gdzie się który przepis zaczyna i kończy ;]

Można prosić jeszcze raz?

Link to post
Share on other sites

na maź 1,5 porcji wody 2 zupki lub 2 gorace kubki

Tego zdania nie do końca rozumiem. Na maź z czego? Mam wraźenie że napisałeś tutaj 2 albo 3 oddzielne "przepisy", tylko mam problem z rozdzieleniem gdzie się który przepis zaczyna i kończy ;]

Można prosić jeszcze raz?

na 1,5 porcji wody dla gorącego kubka lub zupki daje się 2 gorące kubki/zupki. mamy gęstsze danie.

Tzn zrobiś normalnie chińską zupkę i dosypać do niej gorący kubek?

dokładnie tak.

Link to post
Share on other sites

A co z "wspomagaczami" (redbull, etc.)? Czy np. do manierki oprócz witaminek w proszku nie dodać właśnie jakiegoś takiego wynalazka? I jak to się sprawdza na dłuższą mete? Bo na 24-48godz. to ok. ale np. tydzień? Czy nie będzie po tym efektu "zjazdu"?

Link to post
Share on other sites

A co z "wspomagaczami" (redbull, etc.)?

Już lepiej IMHO duuuużo czekolady w proszku ;)

Jedną/dwie puszki redbull'a można by w sumie wziąść, ale raczej traktować ją jako żelazną rezerwę "w razie niemca". Choć plusz (plush czy jak to się pisze ;)) również może się nadać. Podobnie jak gorąca czekolada :P (czy mówiłem już że to niemalże czyste psychotropy w płynie? Magnez czyni cuda :wink:)

 

24-48godz. to ok. ale np. tydzień?
Na 24h to bym sobie odpuścił wogóle branie jakichś większych ilości żarcia, starczy (biorąc pod uwagę że o godzinie "0" jemy duży ciepły posiłek, podobnie jak o 25godzinie :wink:) odpowiednia ilość batonów.

 

Czy nie będzie po tym efektu "zjazdu"?
Efekt taki pojawi się w przypadku zatrudnienia tragarza z taczką który będzie woził te zgrzewki redbull'a :wink:

 

Zależy ci na efekcie "pobudzenia" organizmu popadającego w odrętwienie? Polecam flaszeczkę amoniaku :twisted:

 

 

 

Czy np. do manierki oprócz witaminek w proszku
O.o" Ja jestem wyznawcą teorii że do manierki to tylko wodę (i to taką o której mamy pewność że nie skończy się sraczką/tyfusem/amebą). Jeśli koniecznie chcesz się szprycować witaminkami to polecam raczej centrum i popijać wodą. Wyjdzie na to samo, a unikniesz herbatki zalatującej połową tablicy mendelejewa ;)
Link to post
Share on other sites

W sprawie wody do picia to polecam przegotowaną, z wyciśniętym plasterkiem cytryny. Lepiej smakuje i nie czuć stęchlizną po jakimś czasie, poza tym witamina C to konserwant. Do gotowania oczywiście czystą wodę bez dodatków. W sumie może być nawet z czystego strumyka. I tak gotowanie zabija bakterie, choć cała chemia zawarta w wodzie zostaje, w ostateczności pozostają tabletki odkażające, najlepsze smakowo są te z związkami srebra. Jest jeszcze taki wynalazek jak lampa UV, ale to już jest trochę kłopotliwe do noszenia, przynajmniej ta wersja z jaka miałem do czynienia.

Jedna puszeczka jakiegoś izotoniku lub dopalacza w plecaku może się przydać, przy dużym wysiłku przywraca dożycia skurczone mięśnie. Domowy sposób na izotonik to sok jabłkowy z wodą w odpowiednich proporcjach 1:3 lub 1:4. Kopa daje kawa na mineralnej posłodzona glukozą z apteki.

Na szybko do zjedzenia: batony energetyczne, czekolada gorzka, orzechy i bakalie oraz nieśmiertelne kabanosy. Zalety: nie trzeba gotować...

Link to post
Share on other sites

U nas tak, ale na falklandach, afgaraqu czy też dziesiątkach innych egzotycznych miejsc jakie zdarza się zwiedzać w czasie milsimów (bo wtedy tak naprawdę tylko liczą się przepisy w tym temacie) już nie ma tak prosto :P.

Już raczej nosiłbym ze sobą taką małą buteleczkę soku z cytryny (do dostania w hipermarketach jako substytut cytrynki w herbacie). Ale jako że herbatę słodzę, ale piję bez cytryny to nigdy tego nie próbowałem :wink:. Nie wiem też jak by się miało z trwałością takiego soku poza lodówką (choć jestem niemalże pewien że znacznie lepiej niż z normalną cytryną :wink:)

Link to post
Share on other sites

Może być, ja osobiście wciskałem cytrynę przez sitko i przelewałem do malutkiej buteleczki właśnie po czymś takim. Parę kropel dodawane do manierki poprawia smak wody i sprawia że jest dłużej zdatna do picia. Co do trwałości takiego rozwiązania oceniam trwałość soku na dość długo, w końcu marynarze od XVI wieku zabierali sok cytryny w beczkach i służył im przez miesiące chroniąc przed szkorbutem.

Link to post
Share on other sites

Jeżeli chodzi o picie - różnego rodzaju esencje są lepiej przyswajane przez organizm niż czysta woda. Chodzi o herbatę, rozpuszczone plusze i te klimaty. Zwykle zabieram fiolkę tabletek i rozpuszczam je w kubku - nigdy nie wrzucam do manierki.

Zapas wody w plecaku zróżnicowany, nie mniej niż 2 litry. Czasem dodatkowe 0,5-1 litr wody w butelce PET* wrzucam do nadupnika, jako rezerwę.

*zgnieciona zajmuje mniej miejsca.

 

Jedzenie - mój patent to suchary bieszczadzkie z gorzką czekoladą. Smakuje, o dziwo, bardzo dobrze, jest lekkie, kaloryczne, a suchary "puchną" wypełniając przyjemnie żołądek. Istotna sprawa, nie trzeba się przejmować, że coś się zepsuje w lecie - co najwyżej czekoladą będzie się sucharki... smarować.

Dodatkowo oczywiście nieśmiertelne zupki w proszku, z moją ulubioną "8 warzyw" na czele.

 

Uzywam palnika Coleman "F1 Lite". Jest na tyle mały, że można go nosić dosłownie w kieszeni bluzy. W zasadzie, biorąc pod uwagę taktykę (tylko część oddziału posila się, część przegląda broń, reszta czuwa) wystarczy 1 palnik na zespół i 1 kartusz na dwie osoby (gdy jest chłodniej, 1/1 osobę).

Link to post
Share on other sites

Po zupkach chińskich najwyżej można złapać sranie.

Dobrą opcja bedzie makaron. W sumie długo sie nie robi. Z jakimś sosem to dopiero bedzie porcja energii.

A tak to oczywiście pasztet :)

 

A ja makaron odradzam. Po ugotowaniu wypadałoby to przecież przelać bieżąca wodą, bo nam sie zrobi w menażce beton i nawet druciakiem będzie ciężko doszorować. Wiem, bo kiedyś tak zrobiłem i skończyło się szorowaniem papierem ściernym ;-)

Link to post
Share on other sites

Taki makaron rzeczywiscie nie syfi menażki, kubka czy miski. Ale zamiast samego makaronu i tachania jakiegoś sosu (który notabene też niewiele ma do zaoferowania chyba ze te ze słoika ale kto na milsima bierze szklane opakowania ;) ) lepiej zrobić 2 zupki w mniejszej ilości wody.

Link to post
Share on other sites

Sorry ale śmiać mi się chce jak to czytam :wink:

Pełno wartościowe żarcie powinno być sycące i wysoce energetyczne! Zupka chińska raczej do takowych sie nie zalicza. Słodycze typu batony i czekolady jak najbardziej. Za to nie da się na tym wyżyć powiedzmy tygodnia. Żarcie nie koniecznie musi być smaczne, a poza tym większość z nas to weekend warriors więc bez przesady...

Link to post
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...