Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

Recommended Posts

Fitam fszystkich bardzo serdecznie !!!! :)

Mam pytanie związane z pewnym zagadnieniem dotyczącym strzelanek ASG... czy któraś z grup podczas strzelanek stosuje jakieś kryteria, czy wogóle dopuszcza walkę wręcz, albo z użyciem noża... Może urozmaiciłoby to rozgrywkę lecz...hmmm no jest trochę niebezpieczne... Macie może jakieś sugestie...

Link to post
Share on other sites

Kret coś w tym stylu kombinował... bodajże walki na tulipany zrobione z plastikowych butelek :) Ale radził bym kupować coś porzadnego, z atestem. Jak mnie kiedyś kumpel dźgnął drewnianą atrapą noża, to myślałem że mu to cholerstwo w d*** wsadzę :) A walki na drewniane miecze lepiej nie wspominać... :lol:

Link to post
Share on other sites

W sumie jelsi wszyscy sie tego dnai zgadzaja to czemu nie? Ja nieraz musialem sie ratowac w ten spsosb (raz nie chailem pociagnac kolezance z AK w plecy to zalozylem jej hadaka-jime a drugi raz z za drzewa sie wychylil kolega to dostal w mostek i... zrezygnowal ze stzrelania :D ale wiadomo ze nie ma sensu wprowadzac regularnje wlaki, bo szkoda ryzkowac uszkodzenia sprzetu (mowie o ASG :) ) Wiec uwazam ze wystarczy zatakowac tak "pro forma" jedna dobrze wykonana technika i uznajemy ze ktos jest matrwy. Ale najwazniejsyz jest zdrowy rozsadek....

Link to post
Share on other sites

Po pierwsze, jeśli nie grasz w znanym dokładnie środowisku (KAŻDEGO znasz bardzo dobrze i wielokrotnie się z nim strzelałeś, a najlepiej także walczyłeś wręcz) to zapomnij o takich zabawach. Zdarzają się sytuacje, że rozpędzony dzieciak któremu skończyła się amunicja sięga po nóż i krzyczy "No chodź, co, boisz się?!". I wtedy ja na przykład mówię sobie szczerze - tak, boję się. I przechodzi mi ochota na ASG. Na przykład.

 

Nie może być noży innych niż atrapy na polu i WSZYSCY muszą o tym wiedzieć. Nie używam swojego noża na strzelankach z Gdańskiem czy innymi grupami, bo za dużo ludzi ma tam przytroczone do oporządzenia prawdziwe noże. Mimo iż są to mili ludzie, na pewno nie będę próbował bawić się w takie zabawy dopóki którykolwiek ma przy sobie cokolwiek, co ma prawdziwe ostrze. Nawet plastyk przy szyi budzi grozę.

 

Noże treningowe można kupić w sklepach dla dzieci, tanie i z miękkiego plastyku. Mozna też kupić grubą gumę podeszwową (lub starą podeszwę) i wyrzeźbić odpowiedni kształt. Ten ostatni sposób ma tę zaletę, że można dopasować ostrze do pochwy od prawdziwego noża.

 

Odradzam zabawę na bagnety (mówię o gumowych, bo jak ktoś chce się dźgać prawdziwymi to nie będę przeszkadzał w darwinowskiej selekcji), bo ASG to nie prawdziwa broń, i nie wytrzyma dźgnięcia człowieka. Prędzej czy później skrzywi się lufa i zostaniemy jak te przysłowiowe... nieważne co, ale wiadomo o co chodzi.

 

Walkę wręcz do celów czysto zabawowych najlepiej zorganizować w ten sposób: do każdego uczestnika przykleja się dwa paski taśmy samoprzylepnej, z zaklejonymi końcami tak, żeby można było za nie łatwo chwycić i zerwać. Zerwanie dwóch pasków oznacza nokaut, wolno atakować tylko paski, wolno blokować i robić uniki ale nie wolno uderzać, kopać i stosować podobnych niebezpiecznych manewrów (np. obrotowe podcięcie raczej odpada, ale kontrolowane przechwycenie noża przeciwnika (bez łamania ręki, oczywiście) jest dopuszczalne). Rzuty mogą być, jeśli się amortyzuje upadek przeciwnika, ale to raczej nie zdarza się w środowisku innym niż ludzi którzy długo ze sobą ćwiczyli, więc lepiej odpuścić.

 

Ponieważ jednak większość ludzi jest nam nieznana, a nie wiadomo ile trafi się narwańców wśród tych miłych, patriotycznie wychowywanych przedstawicieli młodzieży męskiej to lepiej sobie towszystko w ogóle odpuścić - zarówno walkę wręcz jak i walkę na noże. Dodam dla zobrazowania, że nasza pierwsza, gdyńska ekipa ćwiczyła walkę wręcz i nożem na kulki po każdym strzelaniu, zeby ustalić wspólny standard... a potem i tak nigdy nie udało się tego wykorzystać w walce.

 

Pozdrawiam

 

Kret

Link to post
Share on other sites
drewnianym? przeciez to tez moze byc niebezpieczne!

 

Szkoda że on tego nie wiedział :) To nie miało nic wspólnego z ASG, ale i tak nikomu nie życze dźgnięcia w żebra- nawet jak to drewniany nóż :) (ale facet i tak kiepsko to zrobił bo niby pokazywał mi czego się nauczył od kumpli a dźgał pionowo nie poziomo- normalny nóż by nie przeszedl między żebrami... ale to inna bajka :))

 

A co do wypowiedzi Kreta... wiedziałem :) Radził bym na serio potraktowac jego slowa bo chyba zna się na rzeczy... Ogólnie rzecz bioąc najbardziej popieram walkę paski-do.

 

Dochodzi jeszcze inny aspekt- reakcja otoczenia. Ale niczego gorszego w oczach przechodnia od ASG być chyba nie może, nawet walka na plasikowe noże... ale mi się rymło :)

 

Zresztą, po co to komu? Ja rozumiem, realizm, ale nie przesadzajmy. Okazja żeby podejść tak blisko przeciwnika zeby go dziabnać jest znikoma, choc oczywiście bywają takie przypadki. Ale i tak lepiej chyba strzelić kulką w korpus... Najlepsze IMHO były by bagnety do ASG (bardziej poręczny- nie nosi się go osobno, zasięg by był wiekszy) ale niestety konstrukcja replik jest zbyt słaba- o czym wspomniał Kret.

Link to post
Share on other sites

Jeszcze jeden, dość ważny aspekt. Niestety podczas totalnego strzelania z użyciem walk na noże i możliwości obezwładnienia przeciwnika (a co, mamy nawet kajdanki!) istnieje ryzyko nadmiernego wczucia się w klimat pola walki i przykrych kontuzji. Sam kiedyś byłem bliski upadku z 5-6 metrowego bunkra po tym jak Kret machnął w moim kierunku nożem (gumowym). Radzę przećwiczyć "na sucho" tego rodzaju zabawy i zgadzam się z Kretem, że robić to tylko w zaufanym gronia. Małe spotkanko na plaży (czy polance), powalczyć wręcz, na noże, obalić co nieco i zobaczyć jak to wygląda. :)

 

Acha i jeszcze jedno - te noże notorycznie się gubią :(

 

Nawet plastyk przy szyi budzi grozę.

 

Nawet ta śmieszna guma z której są te noże treningowe, jak jest chłodna i ktoś Ci ją znienacka przytknie do ciała... Brr...

 

Pozdrawiam

 

Aves

Link to post
Share on other sites

Heh pamietam do dzis jak Kret wyjal noz plastikowy i chcial przytknac mi do szyji. Panika okrotna i odruchy obronno unikowe. Juz dwa razy bylem zatakowany nozem prawdziwym, w tym raz ze skutkiem i mam uraz do takich majchrow. Nie rob tego Krecie przypadkiem jeszcze raz, bo narawde moja reakcja moze byc rozna.

 

Kiedys przyjelismy ze wyeliminowany napastnik w walce kontaktowej to ten ktorego dotknie sie koncem lufy. Ale nie bylo okazji i o tym zapomnielismy. Poza tym u nas nikt nie ma skruplow wywalic z 0.5 metra serii w twarz przeciwnikowi. Chyba tylko na filmach sie zdarza ze zolnierz wpada do bunkra z nozem w reku i walczy z wrogiem. To glupota dopoki ma sie amunicje. A w armii radzieckiej specjalisci od noza wola saperke ktora jest morderczo skuteczna.

 

Ps. Nie boj sie Kreciku nie uderze ciebie w reakcji obronnej , ani nie oddam kalu na ziemie.

Link to post
Share on other sites

Dzięki za podpowiedzi... no cóż pokusa wyrżnięcia przeciwnika o ziemię jest okrutna, ale bezpieczeństwo najważniejsze... Spróbuję jakoś znależć kompromis. Pinky współczuję z powodu tego, że ktoś zaatakował Cię nożem, ale niestety frajerstwa u nas pełno. Dzięki za wszelki propozycje. Mam nadzieję, że nikogo nie zamorduję ;)

Pozdrawiam.

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...