Black Posted October 10, 2006 Report Share Posted October 10, 2006 Ależeś po bandzie pojechał RainMaker :uśmiech: Nic dodac, nic ując... Quote Link to post Share on other sites
RainMaker Posted October 11, 2006 Report Share Posted October 11, 2006 bo ja z Kaszub jestem Quote Link to post Share on other sites
Regdorn Posted October 11, 2006 Report Share Posted October 11, 2006 Każdemu coś się podoba bardziej lub mniej. Ten artykuł napewno należy do udanych i jeśli w ten sposób by przedstawiać airsoft, to późniejsze ew. wybryki, jak ten w hucie nie były by opisywane w kontekście szerszego grona - czyli nas, tylko traktowane jednostkowo. Przedewszystkim należą się ogromne brawa i szacunek dla 555 i RainMakera za dotarcie do właściwego redaktora. Jedyne czego nie rozumiem, to skąd się na końcu wziął ten 14-latek, który rzeczywiście chwali się obrażeniami, jakie ja np. przez prawie 7 lat zabawy z airsoftem, albo nie widziałem (kulka wbita do nosa :?) albo widziałem, ale nie tak często (lejąca się krew, o ile tu autor nie miał na myśli pojawiającej się kropelki krwi ;)). Pomijając, że 14 lat powszechnie w Polsce jest uważane za wiek zbyt młody do naszej zabawy. Na zakończenie dodam, że obecnie trudno jest generalizować "środowisko" airsoftowe, bo wszędzie inaczej się podchodzi do zabawy. Zaczyna jednak dominować podejście, że tak powiem milsim`owe i to jest fajne 8) Udzielając wywiadu warto też o tym pamietać. Quote Link to post Share on other sites
RainMaker Posted October 11, 2006 Report Share Posted October 11, 2006 ano wlasnie Pan Redaktor wciaz jeszcze wiel niewiele - stad ta doklejka z 14 latkiem. Moze jednak bedzie okazja zeby nastepnym razem napisal: tak, sa 14 latkowie ale to, ze sa jest potepiane przez wiekszosc spolecznosci airsoftowej, ktora glosi poglad, ze zabawa jest zbyt niebezpieczna dla dzieci ponizej okreslonego wieku tj. 16 lat itd itp Wczoraj mialem okazje spedzic godzine na rozmowie z dwoma panami dziennikarzami - z Wyborczej i lokalnego tygodnika o nazwie Nowiny Jeleniogorskie. Efekt rozmowy jest taki, ze zabiore ich zapewne na jedna z kolejnych zabaw w ramach DPMA poniewaz maja ochote na artykul na temat tego jak sie bawia dorosli ludzie. Bardzo spodobalo im sie to na co zwrocil uwage Regdorn - milsimowosc - to, ze nie tylko lata sie zeby kogos obryzgac farba,a potem wraca do codziennosci ale, ze przy okazji jest to pasja do militariow jako takich. Sie znowu rozgadalem, a chodzi jedynie o to, ze moim zdaniem im wiecej bedziemy mieli okazji mowic o ASG i nawet do przesady nobilitowac ten "sport" - tym wiekszy bedzie nasz wplyw na wizerunek nas wszystkich i juz niezbyt czesto bedzie sie AS kojarzyc z palantami latajacymi po hucie czy innymi cykajacymi sobie zdjecia pod bankiem o 4 rano w kominiarkach i z kalachami (hehehe). Z kolei pojekiwaniem i utyskiwaniem na kolejne ignoranckie artykuliki - nie zyskamy nic. Beda powstawac nadal, bo skad ci biedni dzienniakarze maja niby czerpac ta dobra wiedze skoro my nie zechcemy jej przekazac??? Quote Link to post Share on other sites
Wukasz Posted October 11, 2006 Report Share Posted October 11, 2006 Ta... pchaniem się na siłę (nie dotyczy artykułu w NTO będącego reakcją) uzyskasz stadko dzieciaków chcących się "bawić w wojnę". Podziękował. Co innego wypracowanie standardów postępowania w wypadku kontaktu z mediami ... Quote Link to post Share on other sites
RainMaker Posted October 11, 2006 Report Share Posted October 11, 2006 stadko dzieciakow juz jest pozostaje tylko na kazdym kroku zaznaczac, ze to nie jest tresc zabawy w AS Quote Link to post Share on other sites
von_Zakapior Posted October 11, 2006 Report Share Posted October 11, 2006 (Opinia prywatna, nie należy traktowac tego jako wypowiedzi przedstawiciela WP) Być może bliższa współpraca środowiska AS np. z wojskiem odegrałaby podobną rolę? Bardzo chętnie. Tyle' date=' że niestety świadomośc osób na stanowiskach jest mniej więcej taka: aaa, coś jak painball??? to będzie cały teren farbą zapaprany ! a jak człowiek tłumaczy, że nie, że to na plastikowe kulki, to otrzymuje najwyżej litościwe spojrzenie i tyle z rozmowy. Po pierwsze: jeśliby lokalne środowisko airsoftowe wystjąpiło jako ZAREJESTROWANE Stowarzyszenie - jest możliwośc, aby spróbowac załatwic wstęp na poligony, pasy taktyczne. Dowódcy jednostek/komendanci poligonów będą wtedy rozmawiac. Po drugie: naprawdę spora liczba zołnierzy zawodowych się strzela, ale raczej nie z jednostek stricte liniowych typu 10 BKPanc. bo ci rzygają poligonami... niemniej trochę ich jest. Po trzecie: jak sobie wyobrażacie formę współpracy? Heh, szkolenie? Większośc to studenci, którzy na sam dźwięk słowa "wojsko" dostają migotania zwieraczy, sporo jest młodzieży tuż powyżej 18. roku życia, którzy do nas trafią (prędzej, czy później), albo pójdą na studia, albo zwieją za granicę. I wreszcie ci, którzy już zdążyli zapomniec, że byli w wojsku, a szkolenie jakie odbyli, może się iśc okopac w porównaniu z airsoftem (za wyjątkiem strzelań, prawda? ;) ). Grochówa? heh, może.... Sprzęt? odeślą do Agencji Mienia Wojskowego... więc, na jakiej płaszczyźnie można nawiązac współpracę z wojskiem? Co najwyżej wstęp na teren poligonów / pasów taktycznych. Ale o tym już było... Cóż... powodzenia Quote Link to post Share on other sites
HateMe Posted October 12, 2006 Report Share Posted October 12, 2006 Nam to się udało - Wujek kolegi jest kimś-tam-ważnym w jednostce wojskowej w Bielicach, i mieliśmy okazje pobiegać po poligonie wojskowym w Bielicach, dostaliśmy wojskowego Stara z kierowcą, który otrzymał odpowiednie instrukcje, no i oczywiście wojskową grochówe ;) Quote Link to post Share on other sites
szalony jack pirat Posted October 12, 2006 Report Share Posted October 12, 2006 Chcoałbym tylko zauważyć, że my się nie bawimy "w wojnę", albowiem ja osobiście (nie wiem jak wy) nie zajmuje się bombardowaniami, gwałceniem kobiet, destrukcją kondycji moralnej społeczeństwa itd. Także pozostałbym przy "symulacji pewnych aspektów walki na poziomie taktycznym". Quote Link to post Share on other sites
thor_ Posted October 12, 2006 Report Share Posted October 12, 2006 A na poziomie taktycznym gwałty się nie zdażają albo bombardowania ?? :mrgreen: Że o destrukcji kondycji moralnej nie wspomnę ?? :mrgreen: Sorki Jack ale jak ktoś, kto bawi się w "wojsko" zaczyna twierdzić, że nie bawi się "w wojnę" strzelając do "tych" po drugiej stronie, tylko "symuluje pewne aspekty walki na poziomie taktycznym" to chyba troszeczkę zaczyna pośmierdywać "hipokryzją". Słowo >SYMULACJA< ma chyba tylko i wyłącznie jedno znane mi znaczenie: NAŚLADOWANIE/UDAWANIE/ODTWARZANIE pewnych rzeczywistych warunków/sytuacji/zdarzeń itp. Czyli symulując choćby nie iwem jak bardzo taktyczne działania, nie wiem jak bardzo taktycznych jednostek wojskowych/AT/partyzanckich itp własnie BAWISZ SIĘ W WOJNĘ i żadne "dziwne deklaracje" tego nie zmienią. ;) Nie gniewaj się tak mi się napisało :mrgreen: Pozdrawiam ;) Quote Link to post Share on other sites
szalony jack pirat Posted October 12, 2006 Report Share Posted October 12, 2006 Nie no. Wojna to jest zjawisko społeczne, polityczne, które przejawia się walką w aspektach powiedziałbym "wykonawczych". Czy np. kendo to zabawa w wojnę? Nie za bardzo. Własnie istotna jest różnica między "wojną", a "walką". Walka bywa nawet czasem uzasadniona, wojna dużo rzadziej. Hipokryzją? W jakim sensie? Ja się w wojsko też nie bawię. Pomijając wygląd replik, to bliżej airsoftowi do sportów drużynowych, niż do wojny. Co więcej w rozmowach podkreślam zawsze, że ja się wojnę nie bawię, w ogóle jestem pacyfistą. Nie propaguję robienia krzywdy swojemu bliźniemu, zwłaszcza w imieniu doraźnych inetresów politycznych, czy społecznych. Do tego kładę nacisk na istotne różnice między airsoftem, a prawdziwą walką - aspekt psychologiczny (nie masz raczej oporów, że zaraz wylądujesz z flakami na wierzchu, nie oglądasz kolegów bez nóg, spalonych dzieci). Żołnierz nie składa się w końcu tylko z ciała, bo walka w dużej części to rzecz psychiki. Do tego moim przeciwnikiem są moi przyjaciele, do których nie czuję nienawiści, a po strzelance siadamy sobie przy ognisku. Na tej samej zasadzie nie jest zabawą w wojnę gra w Counterstrike, paintball, sztuki walki itd. A współczesną wojnę można prowadzić w ogóle nie oglądając przeciwnika, tylko siedząc sobie w klimatyzowanym samolocie. Oczywiście zgadzam się, że różnica jest semantyczna, ale za to imho bardzo istotna - są to pojęcia o zupełnie innym zasięgu. Quote Link to post Share on other sites
thor_ Posted October 12, 2006 Report Share Posted October 12, 2006 w ogóle jestem pacyfistą ejjjj :mrgreen: A pamiętasz I Wojnę Światową ?? Tam tez do siebie strzelali a za chwilę razem siedzieli pod choinką i śpiewali kolędy i dzielili się żarciem. To tez była WOJNA :mrgreen: Nie wiem mów co chcesz ale dla mnie ktoś kto siebie nazywa pacyfistą a chodzi ubrany w "wojskowe" ciuchy i na dodatek strzela do ludzi ( nie wnikam czy z kulek z farbą, z kompozytu czy z ostrej i czy dla zabawy czy nie ) to nie jest chyba całkiem "poukładany" z poglądami i zasadami którymi sie ponoć kieruje :mrgreen: To tak jak Z wegetarianinem który nie je mięsa ale w święta to co innego :mrgreen: Quote Link to post Share on other sites
szalony jack pirat Posted October 12, 2006 Report Share Posted October 12, 2006 To tak jak Z wegetarianinem który nie je mięsa ale w święta to co innego Nie, to własnie zupełnie co innego. Dlatego napisałem, że to nie hipokryzja. Wszystko wynika z odróżnienia "walki" od "wojny". Dajmy na to capoeira, albo całe wschodnie filozofie. A z tą IWŚ to właśnie najlepszy przykład na to, że wojna jest sprawą narodów (a w zasadzie przywódców), a nie zwykłych ludzi. Harcerze i leśnicy też chodzą w kamo. Rzecz właśnie nie w estetyce (vide gwardia szwajcarska), tylko w faktycznych działaniach. Airsoftowycy wyglądają jak żołnierze. Ale nie toczą wojen, nasza zabawa przypomina z zewnątrz walkę, ale już w środku ma z walką wspólne tylko niektóre elementy. Z wojną co ma wspólnego? Że i na wojnie i w airsofcie są ludzie podobnie ubrani? W piłce nożnej i w rugby też są ludzie podobnie ubrani, ale chyba różnica jest znaczna? Quote Link to post Share on other sites
thor_ Posted October 12, 2006 Report Share Posted October 12, 2006 Ogólne założenia Airsoftu są przejętymi z dziąłań wojennych/specjalnych/AT czyli idąc na "szczylankę" idziesz "zabijać" na kulki i choć byś nie wiem co i jak próbował "wykręcić" to akurat jest to hobby bezpośrednio związane z miltariami, wojskowością i wojną. Gdybys chodził strzelac do puszek po piwie, do tarcz czy pobiegac z repliką tylko żeby cos trzymać w łapkach to wtedy mógłbym zrozumieć takie podejście ("jestem pacyfistą i ni epopieram wojny i strzelania do ludzi no chyba że potem można z nimi iść na piwo" :mrgreen: ) Jack z całym szacunkiem skoro bawidsz się w strzelanie do kumpli z replik broni i wszystko to "obrabiasz" stosując zasady, taktykę i założenia czysto wojskowe to chyba powinienes znaleźć inne okreslenie na siebie niż PACYFISTA. Może poprostu jestes anarchistą i nie podobaja Ci się polityki różniastych państw czy tez zapędy globalizacyjne ale to chyab nie ma zbyt wiele wspólnego z pacyfista bawiącym się w "wojnę". A co do samej "wojny", wojna nie musi określać konflktu wielonarodowościowego czy skupiającego jakiejś ctam liczby państw/sił. Wojną może być zwykła nierzyczliwość sąsiada która przeradza się w taką czy inna agresję i trwa przez jakiś tam sobie czas. Patrz "Sami swoi" :mrgreen: Quote Link to post Share on other sites
jw801 Posted October 12, 2006 Author Report Share Posted October 12, 2006 nasza zabawa przypomina z zewnątrz walkę' date=' ale już w środku ma z walką wspólne tylko niektóre elementy. Z wojną co ma wspólnego? Że i na wojnie i w airsofcie są ludzie podobnie ubrani? W piłce nożnej i w rugby też są ludzie podobnie ubrani, ale chyba różnica jest znaczna?[/quote'] Jeszcze większa jest w przypadku odzianych w dresy sportowców i pospolitych bandziorów. Czy łupienie cudzych wozów albo obijanie komuś mordy przez takiego bandziora, można nazwać uprawianiem sportu tylko dlatego, że gość nosi dres i porusza kończynami? ;-) Różnica tkwi właśnie w aspekcie psychologicznym, w motywacji i w całym kontekście podejmowanych działań, na co słusznie zwróciłeś uwagę. Airsoft to nie zabawa w wojnę (pojęcie zbyt szerokie) ale symulacja walki o charakterze zabawy (chociaż w celach treningowych również może służyć). Quote Link to post Share on other sites
thor_ Posted October 12, 2006 Report Share Posted October 12, 2006 Różnica tkwi właśnie w aspekcie psychologicznym' date=' w motywacji i w całym kontekście podejmowanych działań[/quote'] Aaa to przepraszam skoro idziecie na strzelankę z zamiarem pooglądania ptaszków, drzewek i kwiatków to zwracam Wam Wasza rację. Ja jestem zwyrodnialcem i idę na strzelankę z zamiarem wykonania zadania postawionego przez sceariusz które bardzo często wiąże się z eliminacją przeciwników za pomoca strzału z repliki a to w korpus, a to w głowę a to w kończyny, do tego czasem podkładam "ładunki wybuchowe" i nie po to żeby napawać się widokiem dymu i ognia ale żeby "zniszczyć" wyeliminować cel. Hmm przepraszam myślałem że organizowanie zasadzek na przeciwnika i "wystrzelanie" go "do nogi" (czyli zmasakrowanie oddziału) jest czymś normalnym w zakresie zabawy w ASG. A nie widzę tu miejsca na "inny aspekt psychologiczny" niż chęć walki z przeciwnikiem tak długo i w taki sposób żeby osiągnąć swoje cele które stawia konkretna gra/scenariusz. Panowie może czas rozróżnić aspekt sportu i oddzielić go od ASG ?? Paintball jest sportem i tu jestem skłonny uwierzyć w nastawienie czysto "sportowe" za kazdego kolesia są punkty, liczy się czas i osiągnięte "bazy". ASG to nie sport i nie liczy sie punktów, ni emierzy się czasu (z wyjątkiem planowania zadań w czasie. Nie ma tu ligi czy zawodów bo niby jakie ?? Zawody kto prędzej/ładniej/wydajniej zrobi patrol ?? zorganizuje zasadzkę?? wystrzela patrol przeciwnika ?? Nie wiem chyba faktycznie jestem jakiś dziwny skoro dla mnie pacyfista ma się nijak do ASG. Quote Link to post Share on other sites
jw801 Posted October 12, 2006 Author Report Share Posted October 12, 2006 Nie wiem chyba faktycznie jestem jakiś dziwny skoro dla mnie pacyfista ma się nijak do ASG. Dla wyjaśnienia: 1) Nie uważam się za pacyfistę :twisted: (i z drugiej strony: nie gloryfikuję też przemocy jako jedynie słusznej metody rozwiązywania sporów). 2) Nie uważam airsoftu za sport, lecz za zabawę, która polega na realizowaniu celów w sposób dokładnie taki, jak to opisałeś wyżej. Tutaj się zgadzamy. 3) Uważam, iż kontekst walk prowadzonych w warunkach prawdziwej wojny oraz potyczek airsoftowych jest zupełnie inny. Pisząc o kontekście nie mam na myśli okoliczności przyrody :-) lecz emocjonalny kontekst realnego konfliktu. Nie wiem czy w airsofcie jest miejsce na takie uczucia jak np. nienawiść do kolegów z przeciwnej drużyny? Liczę na to, że nie. 4) Znaczenie słowa "wojna" nie sprowadza się wyłącznie do podchodów i walk na krótkie dystanse, dlatego określanie airsoftu jako "zabawy w wojnę" uważam za błędne. Tak samo jak błędne byłoby nazwanie zabawą w wyścigi samochodowe karcianej gry samochodowej (są takie) albo turnieju polegającego na jak najszybszej zmianie opon w bolidzie F1. Quote Link to post Share on other sites
von_Zakapior Posted October 12, 2006 Report Share Posted October 12, 2006 Ale o co chodzi? o czym wy w ogóle piszecie? ludzie!!! Rzecz jest o czymś innym. Pozdrawiam Quote Link to post Share on other sites
jw801 Posted October 12, 2006 Author Report Share Posted October 12, 2006 Ale o co chodzi? o czym wy w ogóle piszecie? ludzie!!!Rzecz jest o czymś innym. Racja. Nieco odbiegliśmy od tematu' date=' ale nie aż tak daleko ;-) Chodzi przecież o sposób odpowiedniego komunikowania się z mediami, jeżeli do takowych spotkań dochodzi. Wydaje mi się, że używanie określenia "zabawa w wojnę" (abstrahując od tego, czy airsoft jest faktycznie zabawą [b']w wojnę[/b], czy nie) może budzić wśród postronnych głównie takie emocje jak politowanie albo obawa. Dlaczego tytuł artykułu z NTO (jakkolwiek bardzo przyzwoitego) jest właśnie taki: "Zabawa w wojnę"? To szukanie taniej sensacji. Dziennikarze mają we krwi rozdmuchiwanie zwykłych rzeczy w taki sposób, żeby zwracały uwagę. Wiem to, bo mam kilku kumpli dziennikarzy i sami się do takich tendencji przyznają :-) Chłopaki muszą pisaniem zarabiać na utrzymanie, a ludzie muszą chcieć KUPOWAĆ ich towar. Nudnych rzeczy nikt nie kupi, a niestety ciekawość najłatwiej wzbudzić jakimś zwracającym uwagę tytułem, choćby miał niewiele wspólnego z tematem. Tak to działa. Quote Link to post Share on other sites
Stary Sierzant Posted October 12, 2006 Report Share Posted October 12, 2006 Ale najważniejsza jest przecież treśc artykułu. Co miał napisac ? " Maniacy Airsoftu "?? Nikt nawet by nie spojrzał na artykul. Ważne jest to , że są pozytywne opinie wsród czytelników - moi znajomi byli zaskoczeni na czym to tak naprawdę polega. Sąsiedzi - a mieszkam w śląskiej wioseczce - są już przyzwyczajeni do tego , że w okolicy pętają sie dziwnie ubrani osobnicy z bronią. I co najlepsze popierają to. Ponadto starałem się przekazac to co najważniejsze - że dzieci stanowią margines maniaków AS. A tak jest to niestety powszechnie postrzegane. Teraz mam nadzieję ,już trochę inaczej ludzie będą na nas patrzec. Raczej jak na nieszkodliwych maniaków ( chyba właściwe słowo) , niż na niebezpiecznych oszołomów z bronią. Tyle..... Quote Link to post Share on other sites
Regdorn Posted October 12, 2006 Report Share Posted October 12, 2006 Airsoft to zabawa w "wojnę", ale w potocznym pojeciu, czyli mozna powiedzieć w dorosłą wersję "wojny" z młodych lat ("Pał! Pał! Dostałeś! Liczysz do 50!). Nikt chyba nie odbierze tego na zasadzie symulacji wojny ze wszystkimi zbrodniczymi jej aspektami, "dla zabawy". Wojna, w pojęciu airsoftowym, to nic innego jak, w mniejszym lub większym stopniu, symulacja walki w dowolnym terenie. Najpopularniej w Polsce, w charakterze zabawy albo gry terenowej (co już jw801 napisał). Quote Link to post Share on other sites
oficer80 Posted October 13, 2006 Report Share Posted October 13, 2006 Dla szarego Kowalskiego zabawa w wojnę w wykonaniu dorosłych ludzi może zostać odebrana nie ciekawie dla naszego środowiska. Jednak uważam, że ten sam Kowalski jak przeczyta artykuł o AS, napisany tak jak te z NTO, to napewno zmieni swój pogląd. Wojna' date=' w pojęciu airsoftowym...[/quote'] tylko dla nas maniaków to jest jasne, ale Kowalski nie zna pojęć AS i to trzeba mu przekazać. Ja osobiście unikałbym określania AS jako "zabawa w wojnę". Tak jak koledzy wcześniej wspomnieli wojna to coś zdecydowanie więcej niż walka. Quote Link to post Share on other sites
Regdorn Posted October 13, 2006 Report Share Posted October 13, 2006 Każdy tak to nazwie i każdy tak zrozumie (wyjątki potwierdzaja regułę ;)). Ludzie! Nie popadajcie w paranoję! Nikt o zdrowych zmysłach nie skojarzy "zabawy w wojnę" z czymś ponad przebieranie się w żołnierzy i strzelanie do siebie :F Przykład z innej beczki. Gry komputerowe, tzw. wojenne. Tak sie nazywają, a gwałtów, palenia wsi, znecania się nad cywilami raczej nie ma. Quote Link to post Share on other sites
RainMaker Posted October 13, 2006 Report Share Posted October 13, 2006 Hehehe mnie jak ktos czasem pytam czym sie interesuje albo jakie mam hobby - odpowiadam: strzelam do ludzi hehehe Mili Panowie - moim zdaniem rzecz jest nie w okresleniach ale w nastawieniu. Po to wlasnie w miare mozliwosci czesto i przy tym przytomnie opowiadac o AS roznym przedstawicielm mediow. Wlasciwie jako marzyciel i fantasta najbardziej bylby zadowolony gdyby ktos (bo ja sie jakos zebrac nie moge) napisal do TVN Turbo (a moze gdzieindziej) i zaproponowal im w ramach tego ich meskiego bloku - chocby dziesieciominutowki - cykl mini programow o AS. Wtedy moznaby wszystko pokazac, objasnic zasady, wytlumaczyc kto moze, a kto nie, a najwazniejsze zrelacjonowac na zywo na czym ta zabawa w wojne i strzelanie do ludzi polega :) Quote Link to post Share on other sites
jw801 Posted October 13, 2006 Author Report Share Posted October 13, 2006 mnie jak ktos czasem pytam czym sie interesuje albo jakie mam hobby - odpowiadam: strzelam do ludzi hehehe Dla mnie takie okrelenie jest znacznie bliższe airsoftowym rozgrywkom niż "zabawa w wojnę", chociaż w uszach niektórych też może brzmieć niepokojšco :-) ale jak piszesz: Mili Panowie - moim zdaniem rzecz jest nie w okresleniach ale w nastawieniu. I na tym można byłoby zakończyć... chociaż jeli kto wyjmie (nie zrozumie albo uda, że nie rozumie) okrelenie z kontekstu (nastawienia), w jakim zostało użyte, to nieporozumienie gotowe. Ale to chyba każdy wie i nie ma sensu dalej bić piany, więc już zmykam :-) Quote Link to post Share on other sites
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.