LogaN Posted December 15, 2009 Report Share Posted December 15, 2009 Na początek wycięty malutki fragment z mojego scenariusza (Project: Plan B), żeby wprowadzić Was mniej więcej do tematu: Rakieta nadlatująca gdzieś z południa kompleksu zmusiła pilota do włączenia "zielonej lampki" kilka sekund za wcześnie. Większość oddziału wylądowała w miejscu odległym od punktu przeznaczenia o około 150 metrów w kierunku północno-wschodnim, lądując bezpośrednio w samym centrum placu manewrowego Koreańczyków, którzy właśnie odbywali trening z udziałem ostrej amunicji. A teraz przystępuję do rzeczy. Chciałem by już na samym początku scenariusza, rozgrywka nabrała odpowiedniego tempa. Pomysł okazał się dość prosty - wybrałem nieosłonięte miejsce na odprawę, takie, by do najbliższych przeszkód mogących stanowić osłonę dla graczy było około 30-40 metrów. W tym momencie rozstawiłem dwa oddziały tak, by miały możliwość ostrzeliwania z trzech stron osób znajdujących się na środku nieosłoniętego placu. Te rozstawione osoby przeszły odprawę nieco wcześniej, aby wiedzieć co je czeka. Przeciwną drużynę (naturalnie - większą) poinformowałem, iż na zbiórce mają się stawić od razu przygotowani do walki, łącznie z założonymi okularami, a następnie wskazałem im miejsce odprawy na środku tego nieosłoniętego placu. Odprawa w tym momencie była szybka. Upewniłem się tylko, że mają wszyscy założoną ochronę oczu, przekazałem im, że są otoczeni, udzieliłem wskazówki, gdzie znajduje się najbliższe miejsce, w którym mają szanse na przetrwanie oraz poinformowałem, że Ci, którym się nie uda powinni odejść za najbliższą zasłonę (w przeciwnym kierunku niż miejsce, które było ich celem) i tam za pomocą respawnu dotykowego powrócić do rozgrywki i... dalej próbować przebrnąć przez pozycje wroga. Wróg oczywiście nie miał respawnu. Śmierć któregokolwiek z nich oznaczała, że miał się on udać w kolejne miejsce akcji, tam, gdzie rozpocznie się właściwa rozgrywka. Po tej zaledwie minutowej odprawie spytałem czy wszystko jasne. Nie usłyszałem żadnego pytania przez następne 3-4 sekundy więc powiedziałem tylko "No to zaczynamy", dając znak do startu przygotowanym do ostrzału osobom. Rezultat: 15 sekund po rozpoczęciu, 8 z 36 osób startujących na placu dotarło do wskazanego przeze mnie punktu. Pozostałe 24 osoby udały się kawałek dalej na respawn, by zaraz wyruszyć znowu próbując zwalczyć dwa 20-osobowe oddziały przeciwnika. Ostatecznie po 15 minutach ciągłego strzelania wszystkim graczom z drużyny startującej na środku, udało się dotrzeć do bezpiecznego punktu. Z tego co się zdążyłem zorientować po rozgrywce - ten sposób ropoczęcia przypadł do gustu wielu osobom. Część była zaskoczona, a część się spodziewała. Negatywnych opinii raczej o tym elemencie nie usłyszałem - chociaż może nie chcieli mówić mi o tym z grzeczności ;). Napisałem to tutaj, by podrzucić pomysł innym organizatorom na początek rozgrywki. Jeśli ktoś już na coś takiego wpadł i temat powieliłem - przepraszam. Pozdrawiam. Quote Link to post Share on other sites
Viamortis Posted December 16, 2009 Report Share Posted December 16, 2009 Nie wiem jak to w praktyce wyglądało, ale zapytam Ostatecznie po 15 minutach ciągłego strzelania wszystkim graczom z drużyny startującej na środku, udało się dotrzeć do bezpiecznego punktu. Jak przeszli ostatni? Dużą grupą osłaniając się, czy 2-3 ostatnie osoby przebiegły między kulami? Bo jeśli tak to wyglądało, że co rusz, ktoś wracał na respa i próbował znowu i znowu, to może lepiej by było zabitych poraz n-ty odsyłać do np. punktu, z którego przyszłaby druga drużyna spadochroniarzy, jako odsiecz? Quote Link to post Share on other sites
LogaN Posted December 16, 2009 Author Report Share Posted December 16, 2009 Najpierw zacytuję sam siebie: Wróg oczywiście nie miał respawnu. Śmierć któregokolwiek z nich oznaczała, że miał się on udać w kolejne miejsce akcji, tam, gdzie rozpocznie się właściwa rozgrywka. I już tłumaczę :). Wyobraź sobie dwie drużyny - jedna z nich ma nieograniczony respawn dotykowy, a druga nie ma respawnów w ogóle. Jest więc kwestią czasu to, jak oddział z nieograniczoną ilością respawnów zabije oddział bez respawnów. Właśnie dzięki temu wszystkim udało się ewakuować. 15 minut zajęło oddziałowi z nieograniczoną ilością respawnów wyeliminowanie tylu wrogów, aby można było w miarę bezpiecznie przemieścić się do celu ;). Można by jednak pociągnąć ten pomysł dalej, po części w sposób, który mówisz - te osoby, którym udało by się dojść do wyznaczonego punktu mogłyby założyć tam kolejny respawn i wtedy pomagali by z drugiej strony tym, którym się ewakuacja nie udała. Quote Link to post Share on other sites
benizo Posted December 18, 2009 Report Share Posted December 18, 2009 Pomysł ciekawy. Może dało by radę zrobić to w ten sposób że duża drużyna (nazwijmy ją A dla porządku) stoi przygotowana (ale nie uprzedzona) gdzieś na polanie, a Ekipa B Stojąca 80-100 m od nich zakłada (po oficjalnym rozpoczęciu i po odprawie) opaski oznaczające przynależność do przeciwnej drużyny. Zyskamy tu większy realizm zaskoczenia w Ekipy A bo na początku nie będą wiedzieli o co chodzi co da Ekipie B trochę czasu na ustawienie się. Druga zmiana to zastosowanie medyków, którzy mogą leczyć Ekipę B bez ograniczeń ( nie będzie problemu z łażeniem do respów ). No chyba że ja nie zaczaiłem czegoś. pozdrawiam Quote Link to post Share on other sites
LogaN Posted December 19, 2009 Author Report Share Posted December 19, 2009 Hmm, niestety w przypadku zwykłych taśm, to taśmowanie trochę trwa więc nie do końca wyszedłby ten element zaskoczenia ;). Odnośnie medyków - raczej nie wyjdzie (chyba, że źle rozumiem), ponieważ medyk również (i to o wiele bardziej) będzie dostawał próbując leczyć tych, którzy dostali w środku akcji ;). Quote Link to post Share on other sites
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.