Właśnie o to mi chodziło. Dzięki PAT_Zamrok. Trafiłeś w sedno.
Chodzi o to, że czasami trzeba się wyrzec pewnych przyjemności "w imię wyższej idei" :wink: (zabrzmiało górnolotnie). Jest kasa na dyskoteki, na firmowe ciuchy, na piwo, na fajki, na gry, i inne przyjemności, a lament że nie ma na sprężynkę czy aeg'a. Do pracy we wakacje, odmówić sobie kilku rozrywek i powoli się uzbiera. Trzeba chcieć.
Takie proste obliczenie: w roku mamy 52 soboty, co sobotę dyskoteka za średnio 10 pln wstęp. Ile wychodzi???? Do tego jeszcze coś trzeba wypić bo o suchym ryju nie ma imprezki.
Zaznaczam, że n