Beholder
Użytkownik-
Content Count
34 -
Joined
-
Last visited
Everything posted by Beholder
-
Już na pierwszym filmie widac błędy 1 Poruszanie się z bronią pm trzymaną jednorącz, celny strzał do ukazującego się celu może wyjść tylko na filmach o Rambo 2 Walająca się na ziemi broń rannego, aż kole mnie w oczy, ciekawe czy wogóle została zabezpieczona, bo magazynek nie został wypięty 3 Z rozbieraniem z ekwipunku badaniem i to się chłopaki nie spieszą, a pod kamizelką moga być najgroźniejsze niespodzianki Co do reszty to się nie czepiam bo rozumiem że pokaz miał zadanie ukazać różne alternatywy, a drugiego filmu już mi sie nawet nie chce ogladać. Nie mniej popieram idee
-
Na pewno nie z takim rozmachem, ale wiele rzeczy do zrobienia. Można znaleść speców od efektów pirotechnicznych, mocować specjalne elementy zwierzęce, jak i pozorowane zranienia ze sztuczną krwią na pozorantach, tak jak napisał Foka kwestia kasy ile musiałby taki MilSimowiec zapłacić za udział w takiej "awanturze". Tym bardziej że widzimy tutaj przygotowane krótkie sceny, nawet łańcuch takich scen zrobiłby może kilkugodzinne zajęcia. W telewizji coś wspominano o takich ćwiczeniach podobno specjalnie są wykorzystywani ucharkteryzowani inwalidzi, bo widac że są tam osoby naprawdę bez nóżek.
-
Fajnie tylko, Olaes nie jest opatrunkiem hemostatycznym i nie bardzo można go porównywać w tej dziedzinie.
-
No właśnie Wieszak znasz moą opinie w tej i innych sprawach ale dla wszystkich napisze tak, nie chodzi mi tutaj o "prowadzenie" grup wykonujacych działnie,na jakiejś sztucznej zdalnej smyczy, wystarczy proste raportowanie, "wyruszamy", "jesteśmy na pozycji""zadanie wykonane", "wracamy", Nikt nie ingeruje jaką trasą, ile haczyków, w jaki sposób grupa wykona zadanie, ale org jest zorientowany o rozwoju i przebiegu swojej imprezy, może próbować wpłynac na nią, albo może być potrzebny grupie w jakis sposób, wróce tu do tematu od którego uciekilśmy, przykładowo grupa wykonujaca zadanie wpadła w zas
-
No moje doświadczenia szanowini koledzy czerpię z obcowania z Wami, i wiecie dobrze że bardzo was cenię :), i wice wersa byliście moimi goścmi co najmiej pare razy, i zarówno imprezy organizowane przez mnie jak i wspónie ocenialiście wysoko :). Pewnie dlatego że, zawsze byłem osoba czuwająca nad przebiegiem imprezy, reszta z tego co czytam jest już kwestią może nie tyle doświadczenia MilSimowego co opinii o tym co jest fajne i różnicy w wizji dobrej imprezy. Nie mam zamiaru tutaj podwarzać konstrukcji imprezy opatrej na OPORD tym bardziej, że nieda się tu niezauważyć że osoba tworzac tak dokła
-
Jak sobie chcecie, ale ja wam powiem pany, że takie "Milsimy" to ja mojej ekipie robie raz na 2 miechy i to bez udziału innych ekip, tylko my to nazywamy "spacerem po parku", jesli uważacie że wytyczyanie zadań bojowych dla ekip biorących udział w zabawie to jakaś przeszłość, w ogóle nie potrzebna w symulacji pola walki, to ja was nie przekonam. Wieszak nie rozpatruje czym MilSim jest, bo sam mi tłumaczyłeś, że dobrze nie jest ;) ale właśnie to, do czego powinien dążyć.
-
Czy szfa uważasz że w takim razie gry MilSim czy inne mają promować ten fakt?? Zastanów sie lepiej. Foka co ja mam ci scenariusz napisać?? W najmniejszej grze jest w mojej ocenie dobrym tonem jeśli organizator czuwa nad przebiegiem zabawy, i najlepiej tworząc własnie taki punkt dowodzenia w ten sposób może wydawać rozkazy, dodatkowe zadania, reorganizować rozgrywkę itd, itp. jednym słowem robić wszystko, aby było fajnie. Bo naprzykład jak na zapawę idą dwie grupy po 5 osób wygarowców, w dużym terenie mogą nawet się nie spotkać, bez komórki kontrolującej ich położenie i kierunek poruszania.
-
uścisk ręki kierownika, a sam ci mogę goździk w klapkę wetknąć.
-
Acha no ja mam prośbę byś traktował moje wypowiedzi całościowo nawet jeśli dla ciebie nie mają sensu. Dla mnie poytczka airsoftowa taka czy inna bez względu na nazwę i przyjete zasady, jest jakąś tam bardzo konkretną symulacją, może być realizowana dobrze albo wrecz przeciwnie i średnio też. Nawet w symulacjach na 4 osoby jest potrzebny organizator czy inny twór dogrywający chyba że rozmawiamy o podwórkowym kulkopluciu, ale chyba to nie ten dział. Problem rannych pomija każdy organizator któremu "trupki" maszerują po polu walki.
-
jesteś Foka mistrzem nie odpowidania na pytanie i wybieranie aspektów które ci wygodne, no niestety symulacja pola walki to symulacja pola walki, jesli mamy wymagania od medyków by nimi byli naprawdę, dlaczego inaczej traktuje się inne specjalizacje( to taki trochę haczyk z mojej strony). I najważniejsze na polu walki musi być komórka dowodzenia i koordynacji sił i środków, tak samo na strzelance (Co dopiero na MilSimie) inaczej robi się bajzel. Jak można w tej symulacji pola walki pomijać problem rannych i zabitych, a dobijanie EPW dramat łamiący konwencje genewskie, ja rozumiem że to zabawa,
-
skoro udało się ustalić, że w czasie prowadzenia działań straty własne sa normalne, to ja zadam kilka pytań: Co to za Military Symulation, bez stanowiska dowodzenia, systemu łaczności, logistyki ludzi broni i sprzętu, i co najważniejsze przepływu ewakuowanych rannych? Czy skoro medyk ma mieć kurs PP i wyżej, to czy saper ma kurs saperski, a RTO jest ekspertem łączności, a dowódca strony walczącej jest po szkole oficerskiej itd na "czereśniaku" kończąc? Czy sam system kart i wyszukanych zasad daje w ogóle symulację, czy tylko bardziej skomplikowaną nawalankę?
-
mamy takie procedury zostały opisane w ramach wtytcznych amerykańskich TCCC, o dokładniejsze dane, pozostaje mi wysłać cię do KNJtów, na ponowne szkolenie z RT w warunkach MilSim i w realu.
-
No właściwe to, żeby dać do zrozumienia jakiego babola ktoś sypnął.
-
oo a ja wodą utleniona traktuję 99% moich pacjentów też mają farta, a resztę traktuje spirytusem jak uważam, że potrzebna im kara. Jodyna kolego tak samo jak Rivanol jest dobry do późniejszej opieki dla trudno gojących się ran, dlatego że woda utleniona faktycznie nie jest dobra do przewlekłego stosowania. Foka czasem trzeba napisć ludziom że piszą głupoty ale staram się zawsze zawrzeć w wypowiedzi coś naprawdę konstruktywnego.
-
Wiecie co lepiej się wrócic do postu Viamortis'a i na tym zakończyć. Co z wami ludzie sprawa prosta jak [***], a tu, ja nie mogę, jak nie jeden chce mi rany traktować spirytusem, to rugi esseje pisze od oparzeń po zasady opatrywania ran drążących. Pamietajcie najlepsze to co proste. Nic nie popsujecie, a poważniejsze sprawy zostawcie specjalistom. Steri-stripy to przylepne opatrunki sciągajace brzegi rany czyli takie szwy przylepne, czasem lepsze od plastra czasem nie. Nie wiem nic by woda utleniona szkodziła w doraźnym stosowaniu, a jakby mi kto spirytus na rane wylał to bym zabił od razu, ni
-
Salvator mam nadzieję i głeboko wierzę, że nigdy nie bedziesz mnie opatrywał.
-
Zgadza się, tylko ja nie napisałem że musi być 4 rannych, chodzi mi że w odległości powyżej 4 kilometrów od bazy.
-
Skąd czerpie wiedzę?? No zachowam to dla siebie, nie zależy mi na jakiejś reklamie. Nie omawiam tutaj Tacevacu, ustosunkowałem się do samgo wora na zwłoki jako noszy, i uważam, że z karimatą czy bez, są dobre. Oczywiście, że jeśli szukać to jest mnóstwo bardziej fachowych rozwiązań, oczywiście droższych i niektóre trzeba by sprowadzać z daleka, ale jeśli ktoś ma akurat dostęp do takiego rozwiązania, sprawdza się nie tylko jako nosze. QuikClot ACS + (dla poprawności nazwy) podałem jako przykład najbardziej znanego hemostatyka i nie mam zamiaru wnikać w inne. Coś się uparłeś na ten worek bez
-
Nie napisałem że nie zna się na niczym, tak się składa że studia lekarskie nie przygotowują do działania w środowisku taktycznym, myślę że pan doktor Chrchill musi troche spuścić pary, nieomylnego eksperta. Trochę pokory Tatuśku nie jeden w kraju kończysz studia. [Pohamuj się, trochę kultury.]
-
No własnie dokładnie wiem, sam się puknij w czoło, a wyobrazam to sobie tak: Leże w za zasłoną oberwalem, sam nie wiem gdzie, ale boli. Wołam "k... Meedyk" wpada dwóch moich, najpierw wleką po ziemi potem pakują na jakas płachtę, ktoś zaciska stazę, ktoś wbija ampułkostrzykawkę z morfiną 5 mg.. ooo k.... już lepiej... chyba z tego wyjdę.. czy mam opatrunek?? ooo k... piecze QuickCloth... bedzie dobrze.. Haha.. masz poprostu blade pojęcie o udzielaniu pomocy w takich warunkach, nie pisałem że trzeba gościa wkładac do środka, jakbys miał pojecie to byś wiedział że stan pacjenta trzeba ko
-
Według mnie worek na zwłoki szczególnie ten amerykański to bardzo dobre rozwiązanie, lekkie, łatwe do przenoszenia, wodoodporne. Kwestie etyczne rozważajcie sobie gdzie indziej. Jednak w sklepach medycznych są dostepne płachty miękkie, szukaj z długimi uszami lub możliwością ich przedłużenia, do łatwiejszego dzwigania.
-
Już wyjaśniam nie potępiam Quick Clot'a bo jest to w pewnych warunkach najlepsza alternatywa, jednak tak jak pisałem nie jest polecana w cywilnych warunkach i należy zapoznać się z przeciwskazaniami tych srodków, prokuratorem raczej nie straszę co uświadamiam, że w przypadku zdarzeń o pewnej wadze trzeba się z nim liczyć. Tych co, nie znają faktycznie potępiam, w pewnym momencie zuważyłem, że nasza medycyna (przynajmiej ratunkowa) jest 100 lat za murzynami (bez obrazy dla czarnych) wynika to z pewnego rodzaju ciemnoty i braku potrzeby dążenia do doskonałości w działaniu.
-
oczywiście uwaga o zastosowaniu jako "STOSOWANY WYŁĄCZNIE DO UŻYTKU ZEWNĘTRZNEGO W RATOWNICTWIE MEDYCZNYM " to bzdura na żadnej karetce niema takich opatrunków, nie wieRZe aby były równieŻ dostepne w szpitalach, a już na_pewno niema ich w apteczkach zwykłych policjantów, najszybciej mozna je spotkać w apteczkach ATeków (bo najpoważniej traktują swoje bezpieczeństwo na robocie) i żołnierzy ale tylko tych na misjach. [Pisz poprawnie, stosuj polskie litery.]
-
Ponieważ zostałem zacytowany wyprostuję odnosnie mojego wspomnienia o prokuratorze. Realia są takie, że mnóstwo strzelanek (nie wszystkie) są realizowane nielegalnie, a nawet na legalnych nie sądzę, aby ktoś myślał o jakiś ubezpieczeniach uczestników lub organizacji punktów medycznych czy innego zabezpiecznia medycznego i nie myślę tutaj o ratownikach PCK, ZHP czy innych po kursach 1 pomocy. Wypadki się zdarzają, biegając po jakims terenie doznanie złamania (nawet otwrtego) po jakimś upadku można uznać za "normalne" za to urazy amputujące kończynę uważam, za mało prawdopodbne, a jeśli się zdar
-
właściwie to wyobrażam sobie jako np : zawalił się budynek w którym była prowadzona rozgrywka i jakis element miażdzy i odcina kończynę, albo ktoś sobie odcina sobie palce leżakiem. Generalnie chyba nie łatwo o jadący tramwaj na rozgrywce airsoftowej, w każdym razie nie sądzę aby były to przypadki w których podstawne by było stosowanie hemostatyków. Swoją drogą zastanawiam się jak zareagowałby zespół pogotowia zjawiajacy się na miejscu lub lekarz na izbie przyjeć w takiej sytuacji.