Impreza jak impreza, większość plusów i minusów już inni napisali, nie ma sensu się powtarzać.
Jedno mnie jednak zabolało. Przejechałem 500 km z kumplem bo byłem na Czernobylu i chciałem to powtórzyć. Tu jednak niespodzianka i rozczarowanie - niezapowiedziana akcja na poligonie. To tak jakbym zapłacił za ptysia w sklepie, którego już wcześniej jadłem i mi bardzo smakował a pani ekspedientka mi podaje pączka i mówi - niespodzianka, pączka pierwszy raz zrobiłam, jak panu smakuje? Sorry, ale dla mnie to było poniżej pasa. Gdybym był z Krakowa to pal sześć ale telepałem się pociągiem 9 godzin