Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

MILSIM inaczej


Recommended Posts

Milsim to impreza jak kazda inna. Najbardziej przewidywalni uczestnicy (z punktu widzenia organizatora) - czyli tacy, ktorzy na pewno sie pojawia w konkretnej liczbie i na pewno wykonaja jakies minimum zadan - beda mieli pierwszenstwo przed nieznanymi organizatorowi uczestnikami. Na kims impreza musi sie opierac, zeby w ogole oplacalo sie w nia inwestowac.

 

Pod tego kogos modyfikuje sie zasady czy wymagania, od niewielkich (np. pasmo lacznosci radiowej) po podstawowe (respawny, systemy nawigacji etc.). To sa pochodne wspomnianych przez Ciebie zreszta praw rynku stosowane w milsimach.

Link to post
Share on other sites
  • Replies 103
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[...] Na kims impreza musi sie opierac, zeby w ogole oplacalo sie w nia inwestowac.

 

Oczywiście, ale jedna uwaga: na pewno nie można tego rozpatrywać a kategoriach opłacalności. To są zazwyczaj imprezy robione przez pasjonatów dla pasjonatów, często nakład pracy znacznie przewyższa korzyści finansowe, jakie org osiągnie. (jeśli w ogóle wyjdzie na plus)

Jedyną korzyścią jest satysfakcja, no ale z niej chlebka nie ma (dlatego niektórych imprez pewnie już nie będzie :icon_cry: )

 

A ludzie faktycznie potrafią nawalić, więc naturalne jest, że org będzie się opierał o sprawdzone, znane ekipy. (choć muszę przyznać że na listopadowym SNF miałem 100% frekwencję! )

Ale też nie była to "ustawka" pod konkretną ekipę, wszystkie co się zgosiły wykonywały dostępne zadania.

Link to post
Share on other sites

Masz rację Krecie tyle, że ja poniekąd to miałem na myśli. Oczywiście nie pod kątem "bliskości" organizatora. Ale nie czarujmy się, jeśli ktoś ma jakąś markę, to nie tylko prędzej dostanie "bardziej atrakcyjne" (odpowiedzialne) zadanie ale i może sobie pozwolić sobie na "negocjowanie" warunków udziału w grze. To naturalne i "wolnorynkowe" - każdy dostaje coś w zamian i wszyscy są szczęśliwi. O ile mieści się to w granicach rozsądku, inaczej może z tego wyjść tzw. ustawka.

Edited by Kuba
Link to post
Share on other sites

Wnioskujac zatem z Twojego slusznego wywodu, docelowo caly wspolczesny milsim polega na wyrabianiu marki. Z naciskiem na "marki", a a nie na "wyrabianiu" - bo jest roznica miedzy ekipa szanowana za umiejetnosci a ekipa, ktora zaczyna od press release'ow... ;)

Link to post
Share on other sites

W granicach w robienia z milsimu hucpy, zdecydowanie tak. To jak szerokie są te granice, to już inna kwestia, co do której się nie wypowiem. Ponieważ formułując swój pogląd nie miałem na myśli lichwiarskich spekulacji, na wirtualnym kapitale.

Link to post
Share on other sites

Jeżeli będą one polegały na zestrzeliwaniu nieistniejących obiektów latających, wyimaginowanymi rakietami - to raczej tak. Bo tak skomplikowane i odpowiedzialne zadania zdolni są wykonać jedynie wysoko wykwalifikowani specjaliści z Mazowsza. Słyszałem nawet, że macie dla nich taki specjalny ośrodek...

 

Tyle tytułem odwzajemnienie uprzejmości przed którą, jak widać, powstrzymać się nie mogłeś. A teraz do brzegu. Sens pytania które zadałeś jest problematyczny. Umiejętności nawiązywania relacji interpersonalnych oraz kreowania piaru, niewątpliwie pomogą zdobyć tzw. szacunek środowiska. Tyle, że ten "szacunek" nijak się ma do niczyjej "wartości". A skoro milsim jest podobno symulacją wg reguł umownych, to wyznaczają ją dość oczywiste kryteria obiektywne...

Edited by Kuba
Link to post
Share on other sites

Z mojej strony HGW, czyli to co już tu padło:

Na tak postawione pytanie nie potrafię udzielić Ci odpowiedzi, ponieważ my nigdy nie zabiegaliśmy o "szacunek".

 

Wiesz jakoś tak nie zależało nam. Jakiekolwiek to nam było :) Może fakt dołożenia starań aby wypełnić zadanie? Może brak marudzenia, czy coś jeszcze innego?

Edited by lup
Link to post
Share on other sites

 

 

Wiesz jakoś tak nie zależało nam. Jakiekolwiek to nam było :) Może fakt dołożenia starań aby wypełnić zadanie? Może brak marudzenia, czy coś jeszcze innego?

 

Dito.

Dyscyplina, sumienne wykonywanie powierzonych zadań, fair play i zdrowe podejście do tematu.

Stach i strach.

Odczuwany strach, niepokój, będący odmianą zdrowego rozsądku, uznania i docenienia wartości naszego przeciwnika...jest wręcz wskazany. Daje nam zastrzyk adrenaliny, zwiększa wydolność, czujność i pozwala lepiej i łatwiej wczuć się w grę. Jeżeli obie strony odczuwają podobnie, świetna zabawa gwarantowana.

To, że po jakimś czasie adrenalina ustępuje i takie ekipy, są bardziej wyjebane, to chyba o to właśnie chodzi. Może już wspominałem, ale to na milsimach dopiero dociera, jak łatwo zginąć w realu...

 

Nie mylmy strachu z szacunkiem i odwrotnie. Ziomal do ziomala...szacun, szacun...wiocha! Starszy bije młodszego...szacun? Wojsko, policja...szacun czy strach?

Najgorsze jest to, że często nie nasze czyny, a mylna opinia środowiska, wyrabiają nasz status.

 

Kiedy podczas 48H, po nocnych starciach w deszczu i porannym przymrozku, wracasz do bazy...a tam połowy brak, bo majtek na zmianę nie wzięli:D To jest żenada, a twoi nocni przeciwnicy, są docenieni...szanowani... i wiesz, że możesz na nich "liczyć".

Bo przede wszystkim, liczy się dobra zabawa!

Link to post
Share on other sites

Strach przed czym? Bólem spowodowanym trafieniem plastikową kulką?

O to, pytaj tych, którzy wprowadzają na milsimie limit 450 fps, a nie mnie. :icon_smile:

 

Zapewne z powodu udziału w zbyt wielu "symulacjach". Pozostaje tylko pytanie kto?

 

Lęk (...) to również oczekiwanie tego, co ma się stać. To swego rodzaju przewidywanie. Lęk przygotowuje nas na możliwe wystąpienie jakiegoś niebezpieczeństwa. Dzięki niemu możemy uniknąć wielu przykrych zdarzeń lub przynajmniej ułatwić sobie ich przetrwanie. Lęk w pewnym stopniu pełni funkcję przystosowawczą. (...) Nasze zmysły: wzrok, słuch, dotyk a nawet węch są wyostrzone i nastawione na odbieranie sygnałów o ewentualnym zagrożeniu. Wzrasta również sprawność naszych procesów poznawczych, tj. logicznego myślenia czy procesów uwagi. Stajemy się bardziej ostrożni. Wzmaga się aktywność naszego działania, dzięki której nie tylko przezwyciężamy sytuację stresową ale również obniżamy napięcie i zmniejszamy poziom naszego lęku. (...) Do wyżej wymienionych aktywności mobilizuje nas właśnie lęk. (...) Student, z powodu lęku przed nie zaliczeniem egzaminu, przygotowuje się jak najlepiej potrafi. Działania te powodują, że wcześniej przewidywane zagrożenie maleje. Poprawia się nasze samopoczucie a co najważniejsze zaczynamy czuć się bezpieczniej, pewniej.

(żródło)

Edited by Kuba
Link to post
Share on other sites

Ty sam przecież napisałeś o szanowaniu ekip za umiejętności a nie PR. Pytam więc, jakie powinny one być, aby zasłużyć na szacunek społeczności milsimowej?

Rzeczowa odpowiedź pozwoli młodym adeptom trudnej sztuki milsimowej ukierunkować działania, nie będą błądzili jak dziecko we mgle.

Link to post
Share on other sites

Śląsk - choć mieszkam tu od półtora roku to nie umiem nawet wskazać lokalnego jednolitego środowiska milsimowego. Jest Formacja Śląsk + Kuba i znajomi, ale odnoszę wrażenie, że się separują od reszty śląskich airsoftowców. Są też nowi "wanna be" milsimowcy, ale to budowanie od nowa (tych spotykam na swoich AWT).

 

Nikt się nie separuje, prowadząc nieustaną rekrutację czekamy z otwartymi ramionami. Jednak problem leży w tym, że nie ma komu ciągnąć bloczków, bo to jest ciągłe powtarzanie tego samego, aż do zupełnego znudzenia. Sęk w tym, że na tym to polega przygotowywać się i być przygotowanym. Powtarzać, powtarzać i powtarzać, a za każdym razem człowiek ciągle uczy się czegoś nowego.

 

 

W dobie weteranów MilSimów, którzy "leczą" już tylko stare kontuzje i piszą o czasach zamierzchłych, nowi zakręcają się coraz bardziej w natłoku wątpliwej jakości teoretycznych wywodów.

Idźcie lepiej pobiegać...:)

 

 

Pozdrawiam!

Link to post
Share on other sites

Idźcie lepiej pobiegać...:)

 

Tak... to dobry pomysł, idę pobiegać :icon_biggrin:

 

Ta dyskusja to jakieś chore brednie, jeśli Szanowny Admin to czyta to uprzejmie proszę o wysłanie tego wątku w tzw. pizdu!

Uzasadnienie: to nie ma nic wspólnego z ASG (a przecież jesteśmy na forum ASG).

Link to post
Share on other sites

Nikt się nie separuje, prowadząc nieustaną rekrutację czekamy z otwartymi ramionami. Jednak problem leży w tym, że nie ma komu ciągnąć bloczków, bo to jest ciągłe powtarzanie tego samego, aż do zupełnego znudzenia. Sęk w tym, że na tym to polega przygotowywać się i być przygotowanym. Powtarzać, powtarzać i powtarzać, a za każdym razem człowiek ciągle uczy się czegoś nowego.

 

 

W dobie weteranów MilSimów, którzy "leczą" już tylko stare kontuzje i piszą o czasach zamierzchłych, nowi zakręcają się coraz bardziej w natłoku wątpliwej jakości teoretycznych wywodów.

Idźcie lepiej pobiegać...:)

 

 

Pozdrawiam!

 

Czołem Hajer Paton .Na której grubie robisz? Jako sztajger, czy we związkach, żeś taki gibki do biegania? Sam powinieneś wiedzieć, jak robota na grubie udupia. Jako ex hajer i były trep desantu, z ręką na sercu przyznam, że bieganie już mi nie sprawia takiej satysfakcji co kiedyś. Wolę zwiad, skitury (nie biegówki)....i offroad . Na Ligocie jeszcze trochę lasów zostało, Gibasy zimą są zajebiste na szkolenia. Tatry... no cóż. Latem pełno much i turystów, zimą lepiej, ale jaskinie zostawiliśmy dla naszych młodych zapaleńców Katowickiego Klubu Speleo. Jednak po latach reumatyzm jebie, jak i krzyż, kolana...mam wymieniać dalej. Zamierzchłe czasy były ciężkie i piękne zarazem. Kiedy byłeś ostatni raz w Mirowie, Bobolicach? Kiedyś można było zostawić szpej, namiot i iść na kumpla urodziny do Piaseczna. 2 dni później wracałeś i wszystko było...teraz pójdziesz 200m na skałki, a po powrocie zastaniesz jedynie wygniecioną trawę. Co nam pozostaje, jak nie wspominanie i działanie w obecnych realiach. Dla młodych nasze realia to kosmos. Ale przyjdzie czas, kiedy młodzi przejmą pałeczkę, a ich zasłyszane, wątpliwej jakości teoretyczne wywody, zweryfikuje real.

Domyślam się , że LECZENIE KONTUZJI, to w Twoim rozumieniu, wykręcanie się od uczestniczenia w życiu grupy. Może czas pojąć, że rodzina i zdrowie są tą priorytetową grupą. I jeżeli jest się przyjacielem, kumplem, kolegą reszty grupy, powinno się to zrozumieć i uszanować. SKS jest bezlitosna. Mimo to lepiej robić mniej, niż nic nie robić. Wiesz, że na Śląsku, to Baba nosi gacie...lepiej nie fikać, ino wykorzystywać jej chwile słabości, co by się urwać z kumplami i pobyć.

 

Szczęść Boże, Glück Auf i Glück Ab...

 

EX Hajer, EX Trep... w MILSIMIE z Babą!!

Edited by FschPzAbw
Link to post
Share on other sites
  • 4 weeks later...
  • 2 years later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...