Jump to content
Search In
  • More options...
Find results that contain...
Find results in...

III Warszawski Zlot ASG "TWIERDZA 2005"


Recommended Posts

  • Replies 182
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dziekuje wszystkim za dobrą zabawe. Bylo naprawde fajnie. Zgadzam sie jednak z Holmanem ze mozna by cos zrobic z lacznoscia przez ktora wielokrotnie dochodzilo do friendly fire. wystarczyloby CB czy cos..

Ale ogolnie to super. Pozdrawiam.

 

...Jednak Bog nie byl zadowolony.....Osmego dnia stworzyl kompanie Bravo ktora byla PR0 ;P

Link to post
Share on other sites

Było poprostu SUUUUUPPPPEEEER!

 

Zajefajne było:

1. Pomysł z konfliktem między Kutangą (już wiadomo, po której stronie byłem), a Gorgonią, który kontynuowany jest na kolejnych zlotach.

2. Podział stron ze względu na mundury.

3. LARPowcy. Musimy bardziej się z nimi "oswoić" i dograć sposoby współpracy. Sytuacje w wiosce idealnie wydobyły z ludzi ich drugą naturę.

4. Scenariusze. Idąc drogą do wioski czułem się jak w namie: wojsko rozstawione do dwóch stronach drogi, a dokoła ryżowe pola :D

Poranne CQB też wyśmienite: mrok, snopy latarek, błądzący po ścianach laser, krzyki, detonacje granatów - miód.

5. Organizacja: mimo braku atrakcji wymienionych w zapowiedziach, domyślam się, że tak dużą imprę bardzo ciężko jest zorganizować.

Było wyro, micha i kutangijczycy do wycinania, więcej mi nie trzeba.

 

Niefajne:

eee... nie było?

 

P.S. Tylko niech fotki ktoś szybko postawi, bo ludziska z pracy ciekawe, jak wygląda to bieganie po lesie.

 

pozdro,

patrycyan

Link to post
Share on other sites

Zlot udany :) podziekowania dla wszystkich, czekam na fotki jak wszyscy i na filmik jak wchodze na odciag :] musze go miec :]

 

 

ps. Niestety nie bylo Muga ale Izi sprawdzil sie rownie dobrze jako asystent przy tescie na spadochroniarza :) pozdrawiam wszystkich ktorzy przeszli go pomyslnie ...

 

 

btw. slowa trendy, "jezzy", pro, itd... sa zarezerwowane jak wiadomo dla najlepszego teamu w europie srodkowej :P P.E.T. - wszystko bedzie w wywiadzie Sajgona z reporterem wojennym...

 

a i jeszcze przepraszam za "zepsucie" ostaniego sobotniego scenariusza ale nie moglem sie powstrzymac :]

Link to post
Share on other sites

Tak Tak :] LOLz

 

poprostu drastycznie skrocilem czas zabawy, no ale dziekuje za slowa uznania :) bo jak wiadomo P.E.T.y sa conajmniej najlepszym teamem w europie srodkowej :P

 

jeszcze raz pozdrawiam.

 

a i moze mala uwaga: wiecej LARPa mniej FRAG RATE :] osobiscie z wielka radoscia ginalem na odciagu no i jeszcze jak sie okazalo ze to ktos nagrywal :]

Link to post
Share on other sites
Tak Tak :] LOLz

 

poprostu drastycznie skrocilem czas zabawy, no ale dziekuje za slowa uznania :) bo jak wiadomo P.E.T.y sa conajmniej najlepszym teamem w europie srodkowej :P

 

 

heh.. mistrzostwo w dywersji godne kpt. Klossa, tylko niedobrze ze uzywania pirotechniki uczyliśćie się od palestynczyków

Pozdrawiam najbardziej zdemoralizowany team w europie :D:D:D:D

Link to post
Share on other sites

Jako Emeryt musze stwierdzic, ze generalnie dramatu nie bylo - biorac pod uwage wymagania standardowego gracza ASG!

 

Rzeczywiscie Ci, ktorzy chcieli sie bawic mogli cos porobic , atrakcje jak to atrakcje byly i nie byly /ale wiemy, ze organizator zostal czesciowo "wystawiony"/...

Organizatorzy sie postarali i bravo dla nich na max'a!

 

Ale bez wazeliny, wiele trzeba poprawic! nalezy pamietac, ze najwazniejsza jest "rozgrywka" - "samograj" na wiele, wiele godzin!, ktory mozna wygodnie modyfikowac w trakcie jego trwania.

/wiem, ze organizatorzy chcieli dobrze ale czesc uczestnikow "wymiekla"/

 

Priorytetowe powinno byc rozgrywanie scenariusza a nie wygodne kimanie i cieple zarcie /chociaz to zdrowe/ - ale to macie na codzien w domach.

/pamietacie Igloo2, transporty jedzenia - to bylo jak trzeba/

 

Integracje przy barze tez mozna w przyszlosci poprawic - np: wyswietlac filmy na scianie fortu, podczas balangi!? lub zrobic rozgrywki pokerowe hehehe - reszte juz napisano wczesniej - bylo jak bylo i na pewno ekipa Tadkowa zrobi nastepny zlot jeszcze lepiej!

 

Dzieki wszystkim zajawkowiczom i weteranom...

 

OCZYWISCIE WSZYSTKO TO MOJA SUBIEKTYWNA OCENA TEMATU!

 

pozdr.

dr eksplozja

Link to post
Share on other sites

Witam wszystkich

Szkoda ze nie byłem na zlocie (względy obiektywne - brak czasu w tym terminie).

Mam prośbę do wszystkich którzy filmowali wydarzenia - jeśli nie sprawi to wam kłopotu proszę o przesłanie materiałów zrzuconych z kamer na płytę.

Jedna prośba - nie wycinajcie niczego (chodzi mi o jak najwięcej minut materiału do montażu).

Bawię się trochę montażem video i chciałbym spróbować coś zmontować z tego udanego jak należy sądzić z opinii zlotu.

Jeśli będą zainteresowani przesłaniem materiału proszę o kontakt na priva - podam namiary na siebie.

Po zmontowaniu materiału umieszczę na ftp-ie i wyślę na płytkach w jakości DVD do osób które przesłały materiały.

Przypuszczam że przy takiej ilości uczestników zostało nakręcone społo materiału filmowego z którego mozna zmontować coś interesującego.

 

Moja propozycja ma oczywiście charakter zupełnie niekomercyny (bezpłatny) - nie zajmuję się zawodowo filmowaniem i montażem wesel ani niczego innego, pieniadze zarabiam w inny sposób.

 

Zamieszczam adres ftpa na którym jest filmik który zmontowałem z manewrów w czarnej z maja br. nie jest on długi ale materiału wyjściowego do montażu miałem tylko ok 40 min.

Pozdrawiam wszystkich uczestników zlotu.

 

ftp://80.55.235.10/

 

Film zajmuje ok 40 mb, zakodowany w rmvb, przepustowośc serwera 20 kbs, działa całą dobę, wszystko na anonymous, w nocy przepustowość na 28 kbs, 5 osób jednocześnie max,

 

tu jest link do kodeka jeśli ktoś ma problemy z otworzeniem:

http://www.free-codecs.com/download/Real_A...Alternative.htm

Link to post
Share on other sites

Dziękuję wszystkim za grę i ciekawy eksperyment. Kilka rzeczy organizacyjnych wymaga dopracowania, ale generalnie było to ciekawe doświadczenie. Wielkie dzięki dla Tadeusza i Wojtiego, za pomoc i wsparcie dla pomysłu.

 

Przede wszystkim dziękuję zaś Ailén za cały marketing dla imprezy i główną rolę, zagraną do końca mimo, iż nie była przyjemna; BoB Commander Rhotaxowi (który wykazał się największą wytrwałością ze wszystkich zlotowiczów w zakresie odnalezienia wioski o 0500 rano, idąc z Nowego Dworu z dużym ładunkiem broni na plecach) - Sołtysowi wsi; całemu PB za wsparcie logistyczne i merytoryczne - Olkowi za przejęcie w pewnym momencie pod moją nieobecność roli GayMastera (pełen profesjonalizm, wielkie dzięki, proboszczu Zły Dotyku), Sol i Marcinowi za dobre role i dotarcie na czas, reporterom z Warszawy (amerykańskiemu i brytyjskiemu), ekipie z Warszawy za stawienie się, pomoc w przygotowaniach i świetną grę, Sybirowi za pomoc przy organizacji i układaniu scenariusza, Wilkowi za przyjazd i pomoc przy budowie wioski, wreszcie Foce za perfekcyjne wyczucie klimatu i przystanek PKS (mega szacun po prostu ;d ). Moja rola w porównaniu do tego, co oni zrobili, była tak naprawdę tylko koordynująca.

 

Następny LARP będzie mam nadzieję lepiej zorganizowany, głównie ze względu na spory feedback jaki udało mi się tym razem otrzymać od graczy. Wątek Katanga- Gorgonia - Avestan będziemy też zapewne kontynuować czasami na innych grach.

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Kret

 

PS. Aves zaoferował miejsce na serwerze, Holman. Odezwij się, co z tymi materiałami.

Link to post
Share on other sites

A ja zaczynam żałować, że udało mi się wyczuć moment kiedy należy wycofać się na z góry upatrzone pozycje czyli spie*ić z wioski i dokończyć mój handelek... Bogatszy o 5 mln $ :) ale biedniejszy o doświadczenia z pacyfikacji wioski :(

Link to post
Share on other sites
Czy komuś udało się ściągnoć materiały od Holmana i może wystawić gdzieś bez limitu? Od wczoraj nie mogę tego ściągnąć :(

Wiem ze jest problem. Wysycilicie juz lacze ;) Dzisiaj wieczorem przehostuje i zrobie update linkow albo odezwe sie do Kreta i zaladuje na jego ftp.

Link to post
Share on other sites

Foka, jak na ironię kobieta, którą chciałeś wyciągnąć zginęła, bo nie chciała zostawiać reszty wioski.

 

Generalnie wielu "żołnierzy" nie miało pojęcia o podstawowych zasadach traktowania cywilów (w większości - nieuzbrojonych i nieumundurowanych osób, za wyjątkiem listonosza, ale on miał napis "poczta"). Jeden mełody człowiek uderzył mnie w żebra (udawanym uderzeniem), gdyż chciał, żebym się uspokoił. Pełen profesjonalizm... Przeszukiwanie zatrzymanych, nakazywanie ruszania do przodu ślepemu czy słynne już morderstwo człowieka, który nie miał dokumentów to takie drobiazgi, które warto sobie na szczeblu armii czy plutonu poddać regulacji.

 

Poza tym zburzono nam świątynię (Olka się zapytajcie, jakiego obrządku, krzyż miała prawosławny). Stawialiśmy ją w nocy w pocie czoła, a tu takie coś.

 

Niezapomniane były momenty w wiosce, gdy wybuchy i odgłosy strzałów stawały się coraz bliższe, a nad głowami latał Robinson i jakieś odrzutowce kręciły kółka. Kiedy ludzie w stresie zaczęli robić sobie noże z miękkiego plastyku i wygrzebywać jakieś stare łamane dwururki. No i niezapomniane były sceny na przystanku PKS (jeszcze raz mega szacun dla Foki), a także spotkanie dr Hedwig Steinhof (Ailén) i Kreta na polu minowym.

 

Następnym razem jednak scenariusz musi uwzględniać rolę wioski/osady/instalacji cywilnej podczas całej gry. Bo jak się okazało, graliśmy przez długi czas tylko dla siebie. A wioska "żyła" od 0900 CET do ok. 1600 CET, czyli momentu jej pacyfikacji, i spokojnie można było wpaść choćby na podleczenie rannych (mieliśmy stary szpital powiatowy ze sprawnym oddziałem położniczym).

 

Pozdrawiam

 

Kret

Link to post
Share on other sites

Kret - byliście pr0 :D

 

dla większości z nas było to pierwsze zetknięcie z cywilami (i z LARPowcami generalnie) więc wyszła lekka beka - po części z powodu braku doświadczenia w roli obrońców uciśnionych, cześciowo niestety z powodu niedoinformowania strony armijnej - nie mówie tu o zdradzaniu założeń scenariusza, ale o ogólnym zapoznaniu nas z 'mechaniką' LARPu (o co chodzi z tymi butelkami, kogo nie należy obmacywać przy przeszukiwaniu itd.)

Byłem z lekka zaskoczony jak dowiedziałem się że wiocha była czynna od rana... Gdybyśmy mieli okazję obwączać się wstępnie na luzaku - np. w ramach patroli po wiosce - a nie podkręceni po wyrombiście ostrej walce z komuchami broniącymi drogi, może wyglądało by to trochę inaczej.

 

Następnym razem będzie lepiej :D

 

pa

 

edit:

o - w miedzyczasie wpadło parę nowych postów. Szpital był pr0 - jak prawdziwi wyzwoliciele połozylismy lekarza na glebie i podzieliliśmy się z nim jego opatrunkami :D

apropos nieumundurowanych cywili - na początku była bardzo miła gadka szmatka dopuki nie mignęła u któregoś broń - potem było już włażenie przez okna, wrzaski, przeszukiwanie i ogólny burdel w którym nikt właściwie nie wiedział co robic, oprucz tego że coś trzeba zrobić. :D

Link to post
Share on other sites

zajęcie szpitala. Było nieco bałaganu, każdy z żołnierzy kto wchodził pytał "a ci przeszukani?". Fakt, też dowiedziałem się o wiosce dopiero popołudniu, nie znalśmy szczegółowych zasad. Mieliśmy tylko ogólną informację o cywilach. Odnośnie braku profesjonalizmu żołnierzy. Nie wiem dlaczego Larpowcy, którzy twierdzą, że mogli rozbroić żołnierza tego nie zrobili. jak wczuwa to wczuwa. Nikt z asgowców by się nie obraził za serię od cywila. Wiecej elastyczności.

Link to post
Share on other sites

wczówa była, nie ma co

tak jak pisałem - wszystko było cacy cacy (czekolada, guma do żucia dla dzieci) dopuki nie padło hasło 'on ma broń!'. Wtedy zaczęły się nerwy :D

A bo to wiadomo co taki niewyszkolony cywil zrobi z giwerą? Kurrde! oni obrzyny nosili za paskami od spodni - najlepszy sposób na szybką autokastracje :D Serio - miałem uczucie jakby ktoś mi wymalował na plecach tarcze. Z tego właśnie powodu była 'gleba' i przeszukanki-obmacywanki. Trochę złomu się znalazło... Wszelkie objawy naszego nieprofesjonalizmu wynikały nie z powodu lekceważenia cywili, ale z braku doświadczenia w takich sytuacjach - i braku jakichkolwiek konkretnych odgórnych wytycznych czy instrukcji.

Z ciekawych wpadek w szpitalu najbardziej podobała mi się ta pod tytułem 'sprawdzamy dokumenty'. Rozbiegliśmy się po ludziach zbierając papiery, potem zebrałem je od naszych którzy zebrali je wcześniej od cywilów, a potem jeszcze przekazałem kapitanowi. Kapitan sprawdza te dokumenty, wyciąga papier in blanco, bez zdjecia nawet i pyta:

 

- 'Ku.wa!!! Czyje to??!!'

- 'Nie wiem - ktoś komuś zabrał i mi przekazał a ja daje tobie' :D

 

niezła wtopa...

Oczywiście teraz z perspektywy i na spokojnie wszyscy pewnie wiedzą już jak należało to rozegrać, ale wtedy kurde burdel był jak na wojnie - w sumie niezły wyznacznik wczucia...

 

pa

 

och - jeszcze sie nie wypowiedziałem na temat motywu morderstwa cywila. Powiem tak:

Nie ma co się burzyć - to się mogło zdarzyć i niestety zdarza się. Respect dla koleżanki za postawe - domyślam się co musiała czuć...

War is Hell...

Link to post
Share on other sites
Nie wiem dlaczego Larpowcy, którzy twierdzą, że mogli rozbroić żołnierza tego nie zrobili. jak wczuwa to wczuwa. Nikt z asgowców by się nie obraził za serię od cywila. Wiecej elastyczności.

 

Ponieważ zaznaczyłem, że generalnie jest to sprzęt drogi i zazwyczaj nie jest traktowany jak broń. Poza tym nie znaliśmy się zupełnie, nie wiedzieliśmy, jak zareagujecie na szarpaninę, a nie chcieliśmy, żeby się to skończyło jakoś niesmacznie, na przykład prawdziwą bójką (a stres by na to pewnie pozwolił).

 

Co do mechaniki LARPa, to nawet nie zakładaliśmy, że ktokolwiek przeczyta ZOFy. Wiszą też na tym forum, w Problematyce Imprez. Najogólniejsza zasada mówi, że wszelkie przedmioty którymi można uderzać muszą być wykonane z miękkiego plastyku - stąd walnięcie butelką po wodzie mineralnej uznawane jest jako trafienie ogłuszające, jeśli nie masz pancerze, itp. W wiosce było do tego czasu już kilka noży, których trafienie liczy się w tym systemie tak samo, jak trafienie kulką (czyli odpowiednia rana i konieczność opatrzenia). Itp, itd.

 

Broń w wiosce to były - o ile pamiętam - obcięta dwururka Sołtysa i pistolet (typu P64, Mauser HSc dokładnie) listonosza. Inne były nielegalne także w wiosce i większość mieszkańców o nich nie wiedziała do końca.

 

Jeszcze raz w kwestii morderstwa - nikt od nas żadnej traumy z tego na stałe nie wyniósł (choć "wkręceni" na miejscu byliśmy w ostrym szoku, co odgrywaliśmy). Generalnie, odgrywanie czegoś takiego jest bardzo niemiłe i trudne, bo to trochę (cytując Avesa "zabitego" kiedyś kamieniem na kulki w bardzo nieprzyjemny sposób) "jak gwałt przez mózg". Musisz grać rolę do końca (błagać, płakać, konać), a druga strona nie oszczędza Ci upokorzenia. No, ale do ról głównych jak zaznaczyłem mieliśmy wyznaczonych specjalistów.

 

To generalnie był cały problem współpracy - pytania w bazie w stylu: "A kiedy będziemy mogli rabować i gwałcić?", "A czy wy zawsze odgrywacie ofiary?"... Podczas odprawy dla Gorgonii opisałem wioskę z punktu widzenia wywiadu, nie zaś z punktu widzenia jej ew. potrzeb. Jeden patrol na godzinę (nieważne, katangijski czy gorgoński) i gry byłaby o wiele ciekawsza, bo ani mi nie uśmiecha się organizować ludzi do odgrywania ofiar, ani organizatorowi nie opłaca się organizować wioski dla jednego scenariusza. A tak - może jakiś handelek, może pomoc jakaś potrzebna, może świnię ubić itp. itd... W większości konfliktów zbrojnych ludność cywilna stanowi funkcjonalny i istotny element, a jej zagrożenie jest też zagrożeniem istnienia lub funkcjonowania okolicznej jednostki. Pomijając już wszelkie konwencje, naturalnie.

 

Pozdrawiam

 

Kret

Link to post
Share on other sites

Co do szarpaniny - popieram, mogłoby być nieprzyjemnie. Przedewszystkim z tego co się orientuje w asg jakakolwiek broń biała i rękoczyny są obecne na zasadzie 'no - no' czyli nigdy i w żadnym wypadku. Odbieranie ręczne broni mogło by też być nieprzyjemne ponieważ część ASGowców ma do swoich pukawek dosyć osobisty stosunek :roll:

Za to na pewno nikt by się specjalnie nie zdziwił gdyby po odwróceniu się plecami do cywila oberwał kulkę w doopsko :D

 

Co do uzbrojonych cywili - po przeszukaniu chyba tylko jedna osoba była bez broni - i nie był to lekarz :D (głowy nie dam jaki był rozkład, ale prawie każdy coś kisił - nie wiem skąd oni to wzięli)

 

Co do wcześniejszego włączenia wioski - gdyby nam przynajmniej powiedzieli gdzie się znajduje to z przyjemnością byśmy się tam przeszli w ramamch przepustki bez broni żeby się pointegrować w przerwach...

 

pzdr

Link to post
Share on other sites
o - w miedzyczasie wpadło parę nowych postów. Szpital był pr0 - jak prawdziwi wyzwoliciele połozylismy lekarza na glebie i podzieliliśmy się z nim jego opatrunkami :D

Sanitariusza :P Lekarz wiedział co się święci, bo w poprzednim zawodziem sam odwalał takie numery i wiedział kiedy się ulotnić :) Nawet spotkałem jednego z Katangijczyków i juz myślałem, że jest za późno, ale nawet się mną nie przejął tylko pokazał żebym był cicho... To byłem, i spier*łem dalej :D

 

apropos nieumundurowanych cywili - na początku była bardzo miła gadka szmatka dopuki nie mignęła u któregoś broń - potem było już włażenie przez okna, wrzaski, przeszukiwanie i ogólny burdel w którym nikt właściwie nie wiedział co robic, oprucz tego że coś trzeba zrobić. :D

Z tego co słyszałem to to przeszukanie wyszło dość średnio :) Masa broni została w piwnicy :D

 

Nie wiem dlaczego Larpowcy, którzy twierdzą, że mogli rozbroić żołnierza tego nie zrobili.

Bo ani w ASG, ani w LARPach nie stosuje się bezpośredniej przemocy fizycznej. Nie było ustalenia że np. dotknięcie broni przez cywila oznacza odebranie jej, a próba faktycznego wyrwania repliki mogłaby się źle skończyć dla wyrywającego, dla właściciela repliki lub, a właściwiei przede wszystkim, dla repliki.

 

Przedewszystkim z tego co się orientuje w asg jakakolwiek broń biała i rękoczyny są obecne na zasadzie 'no - no' czyli nigdy i w żadnym wypadku.

Jeśli jest ustalone, można używać gumowych noży, czy z miękkiego plastiku, tak jak napisał Kret. Ale to trzeba ustalać wcześniej, żeby zaatakowany się nie zdziwił "a co Ty mi takim kawlakiem plastiku zrobisz".

 

Za to na pewno nikt by się specjalnie nie zdziwił gdyby po odwróceniu się plecami do cywila oberwał kulkę w doopsko :D

Dobrym ustaleniem (tylko nie wiem czy przekazanym armiom) były zasady przeszukania. Jeśli ktoś sobie nie życzy być obmacywany, to mówi to ale wtedy musi wydać wszystkie ukrywane przedmioty. Może też zgodzić się na regularny kipisz i wtedy czego się nie znajdzie to jego :) A mieliśmy parę fantów skitranych tak, że nikt nie znalazł.

Największy zawód był w sprawie przesuzkania szpitala. Okazało się, że nie zostały znalezione fanty leżące luzem w pokojach, a my już planowlaiśmy jak coś wynieść na dach, ale stwierdziliśmy, że tam też mogą szukać, i że trzeba wynieść poza wioskę. :)

Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...