Dredd Posted March 2, 2003 Report Share Posted March 2, 2003 Mam pytanie. 1. Czy złamanie naboju (odłamanie "czubka" od łuski) Niesie za soba ryzyko samozapłonu prochu a co za tym idze wybuchu. Wiem z opowiadań że takie praktyki są na porządku dziennym wśród naszych wojaków. 2. Są jakieś wpełni bepieczne sposoby dezaktywacji. Byle nie uszkadzały nadwyraz naboju z zewnątrz. Mowa o naboju (do sztucera) wymierami przypomiajacym pocisk do AK 7,62mm Pozdrawiam Piotrek Quote Link to post Share on other sites
Foka Posted March 3, 2003 Report Share Posted March 3, 2003 generalnie jest to troche niegezpiecznie... teoretycznie bez problemu kombinerkami powinno sie dac wyjac pocisk z luski, ale wystarczy ze sie cos omsknie i pojdzie ismierka :) oczywiscie ze sa sposoby bezpieczne bo jakos rusznikarze i osoby ktore same elaboruja amunicje to robia... ale do teogo potrzebna jest wiedza, doswiadczenie i przydaja sie odpowiednie narzedzia :) Quote Link to post Share on other sites
Ritter Posted March 3, 2003 Report Share Posted March 3, 2003 Ale do elaboracji (a właściwie reelaboracji) to się chyba raczej używa łusek nabojów wystrzelonych??? Czy jednak przede wszystkim rozbiera się "uzbrojone"? (nie wydaje mi się...) 8O Quote Link to post Share on other sites
Foka Posted March 3, 2003 Report Share Posted March 3, 2003 i to i to... z tym ze nie rozbiera sie sprawna amunicje a niewypaly :) Quote Link to post Share on other sites
PAT_Pinky Posted March 4, 2003 Report Share Posted March 4, 2003 Ogolnie dzieci nie robcie tego w domu ! Znam sytuacje kiedy domorosly pirotechnik wysadzil siebie, zone, i dwojke dzieci w powietrze. Kotu sie udalo, zywotna bestia. Facet robił własnie to samo tylko z troszke wiekszym kalibrem :) . Ech ta nagroda Darwina kusi, no nie Dredd ? :) Quote Link to post Share on other sites
Foka Posted March 4, 2003 Report Share Posted March 4, 2003 i dlatego ja nie mam zamiaru nic rozbierac (no moze poza goraca blondyna :))... ale mam znajomego ktory elaboruje amunicje, ma sprzet i uprawnienia i np. on uzywa do reelaboracji niewypalow :) Quote Link to post Share on other sites
Dredd Posted March 4, 2003 Author Report Share Posted March 4, 2003 Pinky..:) na nagrodzie Darwina jakoś nie specjalnie mi zależy. Choć trofeum jak każde inne. Być może jedynie o tyle cenniesze iż można je zdobyć raz w życiu, a wzasadzie po życiu...:) Pozdrawiam Quote Link to post Share on other sites
Foka Posted March 4, 2003 Report Share Posted March 4, 2003 o swolocz, pasmierny pridelila :lol: PS jakby ktos nie wiedzial to z kawalu o zlotej rybce :P Quote Link to post Share on other sites
Katanakill Posted March 5, 2003 Report Share Posted March 5, 2003 W pociskach są materiały inicjujace które reagują na nacisk. Nie ma zabawy z czymś takim. Raz mucha usiadła na jednej kupce materiału to wystarczyło. Quote Link to post Share on other sites
REMOV Posted March 6, 2003 Report Share Posted March 6, 2003 W pociskach są materiały inicjujace które reagują na nacisk. W pociskach do broni małokalibrowej? To raczej nie ma. W sumie mogło chodzić Ci o nabój, to w takim razie owszem są, nazywamy je spłonkami :wink: Nie ma zabawy z czymś takim. Raz mucha usiadła na jednej kupce materiału to wystarczyło. Nie sądzę, aby to było możliwe, nawet w przypadku amunicji większych kalibrów. Nacisk muchy jest znacząco mniejszy niż opór powietrza. Quote Link to post Share on other sites
Katanakill Posted March 6, 2003 Report Share Posted March 6, 2003 To z tą muchą było przestrogą bo taką czułość osiągają materiały inicjujące. Jest to prawdziwa historia. W zależności od pocisku stosuje się inne materiały choć jest kilka najpopularniejszych. WIEM co to jest spłonka. I właśnie chodziło mi o materiał odpalający proch w pocisku. To jest właśnie znikoma ilość materiału inicjującego. Sam jest niegroźny bo jest go za mało. Ale podczas rozbrajania może się odpalić wtedy zapali się proch i będzie ręka noga mózg na ścianie. Quote Link to post Share on other sites
REMOV Posted March 6, 2003 Report Share Posted March 6, 2003 To z tą muchą było przestrogą bo taką czułość osiągają materiały inicjujące. Jest to prawdziwa historia. Mogę wątpić? Po co Ci materiał o takiej czułości? W zastosowaniach wojskowych nie ma żadnego zastosowania. Tak na logikę. W zależności od pocisku stosuje się inne materiały choć jest kilka najpopularniejszych. Ekhm... nabój do broni małokalibrowej najczęściej składa się z pocisku, łuski z ładunkiem miotającym oraz spłonki zapalającej. Ta ostatnia to cienkościenna miseczka mosiężna (cynkowana, albo niklowana), pomalowanej lakierem i wypełnionej inicjującym materiałem wybuchowym (tzw. masa spłonkowa). To wszystko zaprasowuje się w w miseczce razem z pokrywką (jakaś folia, bodaj cynkowa) i jeszcze raz maluje lakierem. W pociskach do karabinów czy pistoletów nie stosuje się materiałów wybuchowych w ogóle, bo i po co? Pocisk to kawał ołowiu w płaszczu - tak pokrótce. WIEM co to jest spłonka. I właśnie chodziło mi o materiał odpalający proch w pocisku. Może i wiesz co to jest spłonka, ale różnic między nabojem a pociskiem jakoś nie specjalnie dostrzegasz. A proch (materiał miotający) znajduje się w naboju, a konkretniej w łusce (o ile masz nabój łuskowy), a nie w pocisku. To jest właśnie znikoma ilość materiału inicjującego. Sam jest niegroźny bo jest go za mało. Ale podczas rozbrajania może się odpalić wtedy zapali się proch i będzie ręka noga mózg na ścianie. Bez przesady, ile Ci się wydaje takiego materiału jest w tym naboju, co? Ma wyrzucić kilkugramowy pocisk na dystans 400 metrów, to nie jest granat, czy bomba. Pobudzenie to też nie jest taka prosta sprawa, myślisz, że naboje są tak konstruowane, aby były delikatne? A gdzie tam. Oczywiście nie polecam NIKOMU rozbrajania na własną rękę nabojów nawet z broni małokalibrowej, ale nie przesadzajmy z poziomem trudności. Zresztą - nadal żyję :wink: Quote Link to post Share on other sites
Katanakill Posted March 7, 2003 Report Share Posted March 7, 2003 Mogę wątpić? Po co Ci materiał o takiej czułości? W zastosowaniach wojskowych nie ma żadnego zastosowania. Tak na logikę. Jak wiesz co z takim materiałem zrobić aby był nieczuły to można go spokojnie stosować. Dopiero w sytuacji bojowej uczulasz go do poziomu muchy. Tego typu czułości nie ma w spłonkach ale nie przesadzajmy z ufnością. Ekhm... nabój do broni małokalibrowej najczęściej składa się z pocisku, łuski z ładunkiem miotającym oraz spłonki zapalającej. Ta ostatnia to cienkościenna miseczka mosiężna (cynkowana, albo niklowana), pomalowanej lakierem i wypełnionej inicjującym materiałem wybuchowym (tzw. masa spłonkowa). To wszystko zaprasowuje się w w miseczce razem z pokrywką (jakaś folia, bodaj cynkowa) i jeszcze raz maluje lakierem. W pociskach do karabinów czy pistoletów nie stosuje się materiałów wybuchowych w ogóle Może i wiesz co to jest spłonka ale nie wiesz za duzo o materiałach wybuchowych. Proch też jest materiałem wybuchowym. Dlatego miałem na myśli zwykły nabój a nie pocisk artyleryjski. Chodziło mi o ten proch w łusce. Jeżeli znasz metodę ekstrakcji materiału inicjującego ze spłonki tak aby nie odpalić prochu to reszta jest już prosta. Jezeli nie znasz to igrasz z tym o czym ostrzegam. Bez przesady, ile Ci się wydaje takiego materiału jest w tym naboju, co? Ma wyrzucić kilkugramowy pocisk na dystans 400 metrów, to nie jest granat, czy bomba. Do utraty oka wystarczy. Ryzyko jest twoje skoro nadal żyjesz. Quote Link to post Share on other sites
REMOV Posted March 9, 2003 Report Share Posted March 9, 2003 Jak wiesz co z takim materiałem zrobić aby był nieczuły to można go spokojnie stosować. To znaczy? Bo nie do końca rozumiem o co Ci chodzi. Dopiero w sytuacji bojowej uczulasz go do poziomu muchy. Nadal nie widzę zastosowania tego co opisujesz. AFAIK nie ma zastosowania wojskowego dla czegoś o takiej czułości. Tego typu czułości nie ma w spłonkach ale nie przesadzajmy z ufnością. A tutaj się zgadzam, tyle tylko że ostry nabój to niezbyt czuła konstrukcja. Iglica jednak działa z całkiem sporą siłą. Może i wiesz co to jest spłonka ale nie wiesz za duzo o materiałach wybuchowych. A tutaj się zgadzam, raczej nie zajmuję się m.w. Proch też jest materiałem wybuchowym. Nie bardzo. Proch bezdymny (tzw. koloidalny), a o nim mowa to nie sensu stricte materiał wybuchowy, a miotający. Cały zresztą sens działania broni palnej zresztą polega na tym, aby ten materiał nie detonował (jak to ma miejsce w przypadku klasycznych m.w.) a spalał się wybuchowo z prędkością liniową - stąd cały proces tworzenia ziaren prochowych. Inna rzecz, że w zamkniętej objętości to faktycznie dojdzie do detonacji :P Chodziło mi o ten proch w łusce. Jeżeli znasz metodę ekstrakcji materiału inicjującego ze spłonki tak aby nie odpalić prochu to reszta jest już prosta. Wiesz, odpalić proch bezdymny wcale nie jest tak łatwo. Musisz nagrzać ziarna do temperatury zapłonu (stąd ten materiał inicjujący), która wcale nie jest taka mała. A pocisk jest osadzony w łusce stosunkowo luźno, inaczej broń eksplodowałaby Ci w rękach. Jezeli nie znasz to igrasz z tym o czym ostrzegam. A to chyba oczywiste, do wszystkiego należy podchodzić z głową. Ale zachowując odpowiednie BHP to nie jest zbyt skomplikowane. Wszystko jest dla ludzi. Quote Link to post Share on other sites
Katanakill Posted March 9, 2003 Report Share Posted March 9, 2003 Nie róbmy problemów nazewniczych. Nigdy nie są to problemy ważne. Proch według nomenklatury zawodowców to materiał wybuchowy. Wszystkie materiały miotające to materiały wybuchowe. Jest to podgrupa. Ale nadal materiałów wybuchowych. Wojsko nie stosuje tego materiału (mucha _nie będę podawał nazwy) ale tylko dlatego że trzeba bardzo szczególne warunki spełnić aby zmniejszyć jego czułość. Ja wiem jak go bezpiecznie przenosić. Z tą wiedzą można z niego zrobić zapalnik dotykowy. Quote Link to post Share on other sites
DamieN Posted March 24, 2003 Report Share Posted March 24, 2003 Zgadzam się w 100%, że co człowiek złożył człowiek rozłozy. Mianowicie udało mi się rozebrać pocisk 7.62 i kilka pocisków śrutowych 0 - ek. Filozofia praktycznie żadna (JEŚLI SIĘ WIE CO ROBI) tylko za pierwszym razem troche gorąco się w serduszku zrobiło. Srutowe to naprawde prościzna - nawet amator może rozbierać je z zamkniętymi oczyma ( chociaż nie polecam amatorom i nie biore odpowiedzialności za kombinacje) natomiast w broni kulowej to już inna bajka - iskra raczej nie pójdzie - no chyba że macie pocisk i łuskę z materiałow o zbliżonej twardości - wszystko zależy od rodzaju płaszcza i trzeba naprawde uważać co się rozbiera, wtedy trzeba dostosować technikę ( za pomocą młotka... a może mały łom :twisted: ) Samo wyjęcie pocisku nie jest specjalnie trudne ale dalszej procedury czyli usuniecie prochu i spłonki nie będę opisywał ponieważ nie zachęcam do takich kombincji. Kolega rozebrał w większości nabój ale popełnił mały bład i ładunek ze spłonki wywałił mu w twarz. Nic mu sie nie stało, nie liczac poparzeń i spalonych włosów, ale przytomnie nie próbował "wsiąść na rower jeszcze raz" :o Ogólnie taka wiedza nie jest nam potrzebna do szczęścia i lepiej zająć się zbieraniem pustych łusek niż ryzykowaniem samookaleczenia. Ja zrobiłem to raz i nie będę próbował dalej a niewypały lepiej zostawić fachowcom. Co niektórzy nie zdaja sobie sprawy z jaką siła ognia igrają. Quote Link to post Share on other sites
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.